IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Gwendolyn Scrimgeour
Gwendolyn Scrimgeour

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 03 Lis 2015, 20:25

Pięćsetne kichnięcie z rzędu powinno choć delikatnie naprowadzić niewiastę na fakt, iż listopadowe przeziębienia niespecjalnie współgrają ze szkolnymi fakultetami. Niemniej jednak niezmordowana, krukońska latorośl za nic miała sobie przeciwności losu, znaki z niebios, nie pomijając tych dymnych. Niespecjalnie jej blond główkę frasowała również kwestia potencjalnego dzielenia się zarazkami z resztą kursantów, najwyżej zasłynie czymś więcej niż wrodzonym urokiem, nieprzeciętnym talentem w każdej znanej człowiekowi dziedzinie, elokwencją i wybijającą się ponad wcześniej wymienione – skromnością. Gwendolyn Scrimgeour, dziewczyna, która przeżyła… Nie, to było o takim małym z blizną. Albo będzie.
Gwendolyn Scrimgeour, niewiasta, która rozpętała pandemię grypy świnki czy innego cholerstwa. Pal licho, że w dziedzinie magii medycznej wyprzedzała rówieśników o kilka ładnych okrążeń, a ignorantów skupiających się na tym co bardziej czarne aniżeli białe w sztuce czarodziejskiej nawet o kilkanaście. [Pozdrawiam wszystkich Ślizgonów]. Tego dnia nie miała siły, ani chęci bawić się w doktor Queen. Nie i już. Przejdzie bokiem. Zabijając przy tym miliony Puchonów. A właśnie, gdyby tak nakichać troszeczkę koło ich Pokoju Wspólnego?
No to mamy już odpowiedź dlaczego panna lalka-nie-lalka-bo-się-nie-maluję-i-chodzę-w-workach-na-kartofle się spóźniła.
Od czasu do czasu uginające się aż nad to, kościste nogi blondynki nieomalże same poprowadziły Krukonkę do zawczasu spenetrowanych drzwi, a lista, na której niedbale naniosła swe znakomite nazwisko zdawała się rozpływać przed oczami blondynki. Jeszcze tylko jedno pociągnięcie nosem i mogła uraczyć zbiorowisko swą znakomitą obecnością.
Gwałtowne uderzenie gorąca, które nie omieszkało splądrować niewieściej sylwetki od stóp do głów, wraz z przekroczeniem przez tą progu szkolnej klasy, w pierwszej chwili dostarczyło przeziębionej umierającej Scrimgeour gamy nie lada przyjemności. Tyle, że nawet ci, których stan ledwie graniczy z obowiązkiem spoczęcia na łożu śmierci, winni zdawać sobie sprawę z efektów połączenia Szatańskiej Pożogi i wyświechtanego-bo-wyświechtanego, ale jakże ocieplanego swetra. Blada jak ściana blond duszyczka, tym razem ostrożnie pokonując dzielące ją od zbiorowiska ludzi różnych i różniejszych stopnie, niechętnie pozbyła się własnego, nieodłącznego atrybutu, niektórym po raz pierwszy ukazując się w stroju, udowadniającym, iż ta kobieta posiada jakieś kształty. I to nie byle jakie!
Z wysoko uniesionym czołem, bystrym, choć nieco zamglonym wzrokiem omiotła wszystkich obecnych, swe kroki ostatecznie kierując ku ulubionemu Iron Manowi.- Przepraszam za spóźnienie.- Wydukała pewnie, szczerząc się do jegomościa, po czym chcący czy niechcący, głośno kichnęła, zapomniawszy rzecz jasna o obowiązku przysłaniania ust. Szczęśliwie wzrostem ledwo przekraczała półtorej metra, także urocze, krukońskie zarazki mogły co najwyżej powędrować ku STALOWEMU I DUMNEMU popiersiu Roberta Downeya Jr.

/wybaczcie jakość posta i spóźnienie, ale nie tylko Gwen się przeziębiła. Czekam na Melkę z atakiem na nią. I owszem, w czasie zamierzam się zmieścić!/
Riaan van Vuuren
Riaan van Vuuren

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptySro 04 Lis 2015, 00:58

- Dobrze pamiętasz, jestem Riaan. - chłopak uścisnął dłoń wielkoluda. Wciąż zastanawiał się czym karmili tego blondyna w dzieciństwie, że wyrósł na taki kawał chłopa. - Ciebie ciężko zapomnieć, wybijasz się ponad tłum. Zawsze jest tutaj tak przyjemnie? - afrykaner pokręcił palcem po okręgu mając na myśli pomieszczenie, w którym byli. Riaan nie miał problemów z rozmową z obcymi, był bardzo otwartą osobą o ile ktoś okazał mu życzliwość. Zgodnie ze swoim zwyczajem Gryfon spojrzał rozmówcy prosto w oczy, zadzierając przy tym głowę, co było niezwykłe bo zazwyczaj to on był tym wyższym. Nie tylko to sprawiło, że chłopak poczuł się nieswojo. Dziwna pustka kryjąca się w oczach Krukona wywołała nieprzyjemny dreszcz. Riaan wielokrotnie widział taką pustkę w oczach zwierząt, nie świadczyła ona o bezmyślności, ale o skrywanej agresji gotowej do eksplodowania w każdej chwili. W obecności takich zwierząt należało być ostrożniejszym, bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie moment, w którym postanowi zaatakować. Intuicja Gryfona zapaliła czerwoną żarówkę w jego głowie, podobną do tej która zapalała się w obecności Aristos.
Niedługo potem do lochów przybyła trójka Ślizgonów, która nie zwróciła na Riaana większej uwagi, dlatego on też nie przejął się nimi zbytnio. Co jednak było warte odnotowania, jego rozmówca miał najwidoczniej wielkie powodzenie wśród Ślizgonek ponieważ drugi raz widział go przytulającego się z jakąś. Wyostrzony słuch afrykanera usłyszał coś o jakimś "oku", podczas uroczego uścisku starszych uczniów, ale nie miał zamiaru dociekać o co chodziło. Nawet dla kogoś z tak złymi manierami jak on wiadome było, że nie należy interesować się czyimiś szeptami. Tym bardziej jeśli ten ktoś ma dwa metry wzrostu i co najmniej połowę tyle w barach.
Obserwacja została zakłócona przez nauczyciela, który w końcu postanowił się pojawić. Czy to na pewno był nauczyciel? Rządził się jak niejeden belfer, więc chyba tak. Młodociany łowca nie mógł doczekać się tego jak będą wyglądały te zajęcia, możliwość podniesienia swoich umiejętności rzucania zaklęć zawsze były w cenie, szczególnie w tak niespokojnych czasach jak te. A jeśli tak bardzo niezorientowana osoba jak Riaan wie, że czasy są niespokojne to coś w tym musi być. Nauczyciel przydzielił go do pary z Benem. Świetnie. Polowanie na grubego zwierza.
- Tak jest, proszę pana. - Riaan zareagował na wywołanie go przez prowadzącego. - Tak panie profesorze, wymieniłem. Nie panie profesorze, nie uczyłem się. - po lekcji samoobrony, podczas której na samym początku popisał się niewyparzoną gęba, chłopak postanowił trzymać się jak najmniejszego zakresu słów. Tak na wszelki wypadek. Ale, no żesz, w morde karibu, nikt nie będzie na niego swobodnie pfffował, nawet jeśli był Sam-Wiesz-Kim. Dzika strona Gryfona odezwała się głośno w jego głowie. Dźwięk przypominający hienę odciął go od rzeczywistości, a jego oczy zapłonęły jasnym blaskiem. Uśmieszek nauczyciela przypomniał mu moment, w którym zatłukł kamieniem złowionego rekina, głupie rybsko wyglądało bardzo podobnie.
W dzieciństwie magia objawiała się u niego wraz z gniewem. Wywołane przez Zolnerowicha emocje Riaan podsycił jeszcze widokiem jednego z Buszmenów rozszarpywanego przez chimerę, oraz złością i bezsilnością towarzyszącą temu wspomnieniu. Oddalił się od Bena wyjmując swoją różdżkę, sprawdził czy blondyn jest gotowy, a potem ukłonił się i przeszedł do działania.
EKSPELIARMUS! Ryknął w myślach Gryfon przekrzykując chichot hieny. Cały swój gniew skupił na różdżce i wydobyciu z niej magii.

Sorry for the long post. Here's a potato.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyCzw 05 Lis 2015, 00:15

Kolejne osoby zaczęły się schodzić niedługo po tym, jak sama przybyła do – o zgrozo – gorących lochów. Pierwszy po schodach zszedł chłopak, którego twarzy nie była w stanie nigdzie dopasować. Przez chwilę się wystraszyła, że mógłby do niej podejść, lecz na szczęście pozostał na swoim miejscu. Aria nieznacznie uniosła dłoń, nieśmiałym ruchem odpowiadając na nieme powitanie. Chwilę później pojawił się również Ben, którego obecność powinna nieco bardziej ją uspokoić, w końcu nie należał do kategorii „nieznani”, bądź „nielubiani”. W zasadzie Aria mała coraz większe wątpliwości związane z tym, komu mogła ufać, a komu nie. Przez dłuższą chwilę przyglądała się Krukonowi, nim w końcu na twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- Wolałabym, żeby nas znowu chcieli zamrozić… – powiedziała, odruchowo odgarniając niewidzialny kosmyk włosów z twarzy. Nie spodziewała się wplątywania w większe dyskusje, a sam Ben długo nie czekając, odszedł, by przywitać się z Gryfonem. Brązowe tęczówki ponownie przeniosły się w stronę schodów, gdy spełzać po nich zaczęli przedstawiciele Domu Węża. Oczywiście nie mogło zabraknąć Vincenta i jego cudownego uśmiechu… I jeszcze musiał do niej podejść? Zbyt mało ofiar znajdowało się w sali? Aria nie dała po sobie poznać niechęci, a Pride nie znał jej wystarczająco długo, by móc zauważyć w niej kogoś innego, niż nieśmiałą dziewczynę.
- Witaj, Vincencie – odpowiedziała tonem równie uprzejmym, posyłając mu jeden z ładniejszych uśmiechów. Nie miała bowiem innego wyboru, skoro musiała tolerować chłopaka siostry. Na Porunn również nie musiała zbyt długo czekać. Uraziło ją jednak, że bliźniaczka najpierw postanowiła przywitać się z Benem – i to jeszcze zarzucając mu ramiona na szyję! Krukonka zawsze chciała, by ta dwójka się ze sobą pogodziła, coś jednak się nie zgadzało. A przynajmniej tak uważała krukońska Fimmelówna, która zaczęła węszyć spisek dosłownie wszędzie. Czyżby fakt, że Ben dowiedział się o tajemnicy Porunn, mógł ich tak prędko do siebie zbliżyć? Dywagacje na ten temat zostały przerwane przez powrót marnotrawnej bliźniaczki, której Aria bez przeszkód dała się wyściskać. Sama jednak nie odwzajemniła jej gestu, pozostając bierną na jej poczynania.
Tym razem Ingrid nie wyłoniła się z cieni, a pierwszy po krętych schodach zszedł Zolnerowich. Fimmelówna obserwowała mężczyznę ukradkiem, zastanawiając się, czy choć jedno zaklęcie jej się powiedzie na dzisiejszych zajęciach. Nagle zaczęła odczuwać wyrzuty sumienia, związane z brakiem odpowiedniego przygotowania. Powinna była ćwiczyć i nie zniechęcać się tak szybko, żeby teraz nie dać się ogarnąć nieprzyjemnemu uczuciu. Chwilę później została już przydzielona do „pana posępnego”, co sprawiło, że nerwowość jeszcze bardziej zaczęła ogarniać każdy kawałek ciała. Dziewczyna musiała ponownie zbierać odwagę, a skutki wiecznych wahań i niezdecydowania, boleśnie odbijały swoje piętno na i tak już zszarganej psychice. Zamiast opuścić głowę, spróbowała przynajmniej pewniej spoglądać przed siebie, gdy podchodziła do Ślizgona. Stojąc naprzeciwko przeciwnika, na chwilę zamknęła oczy, mocniej zaciskając palce na różdżce. Próbując uspokoić oddech, szukała odpowiedniego zaklęcia, którym mogłaby rozpocząć. Dopiero po chwili znów otworzyła oczy i wyciągając przed siebie różdżkę, w umyśle pojawiło się bezgłośne reuoluite.
Franz Krueger
Franz Krueger

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyCzw 05 Lis 2015, 19:27

Profesor Skarsgard nie było widać na horyzoncie, jednak jej przyjaciel Zolnerowich, pojawił się w sali punktualnie, zastępując organizatorkę w roli prowadzącego zajęcia. I bardzo dobrze, bo dzięki temu żaden z uczniów nie marnował cennego czasu na bezczynne oczekiwania. Zaś w dobie tak niebezpiecznych wydarzeń każda minuta okazywała się na wagę złota i mogła zostać wykorzystana produktywnie, choćby w celu rozwoju swoich umiejętności.
Krueger na szczęście poświęcił trochę wolnego czasu na samodzielne ćwiczenia zaklęć niewerbalnych, jednak wcale nie miał pewności czy będzie to widoczne, mimo że Feliks usilnie przekonywał ich, że będzie wiedział czy ktoś znalazł chwilę na powtórzenie sobie informacji przyswojonych na zajęciach w praktyce. Chłopak starał się wierzyć w to, że te dodatkowe godziny nauki pozwolą mu dzisiaj pokazać więcej niż na poprzednich zajęciach. Niecierpliwie czekał przecież na zadowalające efekty, nawet jeśli doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że para się niezwykle trudną sztuką magii.
Wiadomość o tym, że będzie dzisiaj pracował z panną Fimmel przyjął nawet entuzjastycznie. Z tego co widział na ostatniej lekcji dziewczynie szło nieźle, a próba pojedynkowania się z nią będzie zatem stanowić dodatkową motywację. Franz zdziwił się tylko określeniem go "panem posępnym" (w końcu to, że nie chciał się wtrącać ani bezcelowo dyskutować z kimś o pogodzie nie czyniło go od razu posępnym), jednak wcale mu ta przypięta do niego łatka nie przeszkadzała. Przynajmniej nie na tyle, by jakkolwiek zareagować na słowa Zolnerowicha. Po prostu postanowił przystąpić do ćwiczeń, nie tracąc czasu na zbędne rozmyślania.
Stanął naprzeciw Arii, choć nie odliczał kroków, ani nie pokłonił jej się z racji, że nie był to tak naprawdę żaden pojedynek. Oczywistym było, że każdy chciał trafić wreszcie w drugiego zaklęciem, ale samo skuteczne jego rzucenie stanowiło w tym przypadku sukces. Nie było tutaj walki pomiędzy uczniami, a raczej bitwa z myślami i magiczną siłą drzemiącą we wnętrzu, która często wcale nie chciała rozbudzić się ze snu. Ślizgon wyciągnął zza paska różdżkę, lecz zanim w ogóle podjął decyzję o tym, jaki czar powinien spróbować rzucić, życzył swojej partnerce powodzenia. Obojgu im się w końcu przyda.
Nie wiedział, który sposób nauki odniesie największe rezultaty, dlatego zdecydował się, tak jak ostatnim razem, skorzystać z obu. Tym razem postawił na wspomnienia. A jako że chciał zastosować dość proste, klasyczne Protego, przypomniał sobie sytuację, kiedy jako mały chłopiec został zmuszony do pojedynkowania się z brutalnym ojcem. Starszy Krueger usilnie starał się wtedy wpoić w niego znajomość zaklęć, których dziecko nie było raczej zdolne opanować. Franz zaś wiele razy obrywał, chodził posiniaczony i wściekał się, że jego tata traktuje go w ten sposób. Pewnego razu, kiedy Heinrich ponownie zaatakował, w najmniej spodziewanym momencie, chłopcu udało się, nie wiedzieć jakim cudem, wyczarować niewielkich rozmiarów, choć wystarczającą tarczę do tego, by uchronić się przed ciosem. Niemiec pamiętał jaki był wtedy szczęśliwy - był to zresztą jeden z niewielu momentów, kiedy jego rodzic rzeczywiście go pochwalił. Dlatego Franz w tej chwili jedynie pomyślał o inkantacji Protego, wyciągając przed siebie różdżkę i wyobrażając sobie ponownie tę samą tarczę, która przed laty ochroniła go przed okrutnymi zapędami ojca.

zmieszczenie się w limicie takie trudne. kasowanie wyrazów poziom master.
Ben Watts
Ben Watts

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyCzw 05 Lis 2015, 23:06

- Ostatnio chcieli nas zamrozić – rzucił swobodnie w odpowiedzi na słowa Riaana, nie nawiązując w żaden sposób do komentarza odnośnie swojego wzrostu. Wiedział, że był nieprzeciętnie wysoki i każda nowo poznawana osoba nie omieszkała mu o tym przypominać w mniej lub bardziej subtelnych słowach. Czasem wywoływało to irytację, czasem rozbawienie, a jeszcze kiedy indziej zostawało przyjmowane jako obserwacja nie mająca na celu nikogo zranić. Jak teraz. Choć prawdę powiedziawszy, bywały takie momenty, w których Ben chciałby odjąć sobie z dziesięć cali, tak żeby akurat móc schować się w tłumie.
Utrzymywanie kontaktu wzrokowego nieco zdziwiło Krukona, przyzwyczajonego raczej, że ludzie robili wszystko, by nie skrzyżować spojrzeń na zbyt długo. Najwyraźniej panicz van Vuuren tak samo jak i on odbiegali w tym względzie od reguły – być może sytuacja przerodziłaby się w grę „kto pierwszy mrugnie”, gdyby nie nadejście kolejnych osób. Zauważając nieznaczny ruch głowy Vincenta, Watts sztywno odwzajemnił gest, mrużąc oczy – czyżby mimo wszystkich ustaleń Porunn coś mu powiedziała? A skoro o (dosłownym) wilku mowa... Od ostatniego, burzliwego spotkania ich stosunki uległy poprawie, ale Ben zdecydowanie nie spodziewał się wylewności, uśmiechów, ani tym bardziej przytulania na dzień dobry. Gdy więc zielona panienka Fimmel ni z tego ni z owego zarzuciła mu ręce na szyję, Szkot spiął się, oczekując jakiegoś ataku – choć logicznie żaden nie powinien nastąpić.
- I vice versa – mruknął w odpowiedzi na jej słowa, krótko dotykając ramienia dziewczyny.
Zajęcia ledwie się zaczynały, a już zaczynał mieć mętlik w głowie – by uniknąć niepotrzebnej dekoncentracji, odsunął nieistotne myśli gdzieś w kąt umysłu, w nie do końca uświadamianym odruchu krzyżując ręce na klatce piersiowej, kiedy do sali wszedł nauczyciel. I to nie panna Skarsgard, a jej wszędobylski, nieco dziki kompan, który wzbudzał w Benie bardzo mieszane uczucia. Być może dobrze przekazywał wiedzę, ale nie chciałby się do niego zbliżać jako osoby – z jakiegoś powodu uruchamiał sygnały alarmowe w głowie Krukona. Zdawał się być jak te mugolskie zabawki Jack in the box, które potrafiły w najmniej oczekiwanym momencie wyskoczyć z pudła. Kto mógł wiedzieć, co kryło się w pudle pana Zolnerowicha?
Jakby zrządzeniem losu przydzielony do pary z nowo poznanym Gryfonem, blondyn tylko odetchnął krótko, zdając sobie sprawę, że między zajęciami ćwiczył o wiele za mało, by być usatysfakcjonowany. Sięgając po różdżkę zatkniętą za pasek, odczekał aż prowadzący skończy krótką rozmowę z Riaanem, po czym ustawił się w pewnej odległości naprzeciw niego, skiwając mu głową na rozpoczęcie.
Koncentracja na celu, pieczenie pod skórą, kiedy magia uwalniała się niekontrolowanymi wybuchami wraz z gniewem w Pokoju Życzeń. Zabandażowana dłoń trzymająca różdżkę zdawała się zapulsować ciepłem na samo wspomnienie. Wbijając w afrykanera spojrzenie, od którego niejednemu struchlałoby serce, wykonał odpowiedni ruch, przywołując w myślach formułę Tentaclifors.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyPią 06 Lis 2015, 21:55

Porunn zmierzyła swoją siostrę uważnie od stóp do głów. Nie spodobał jej się fakt, że nie odwzajemniła jej gestu. Cóż, nie miała jednak czasu na to, aby się nad tym teraz zastanawiać. Obiecała sobie w duchu, że zapyta o to później, po zajęciach. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej siostra mogła być na nią zła czy obrażona. Bo przecież nie była, prawda? Porunn miała zbyt dużo na głowie z powodu swojej likantropii, aby zauważyć te drobne zmiany w zachowaniu bliźniaczki. Przez to było jej trochę wstyd ze względu na to, że tak zaniedbała dziewczynę. Może była zazdrosna, że najpierw przywitała się z Wattsem? Cóż, miała do niego po drodze, więc z logicznego punktu widzenia tak powinna zrobić. Spojrzała jeszcze w kierunku wspomnianego w myślach Szkota i uśmiechnęła się pod nosem w taki sposób, który był prawie niezauważalny dla nikogo, nawet tych osób, które stały obok niej.
Skierowała całą swoją uwagę w stronę profesora Zolnerowicha. Słuchała jego słów uważnie, mimowolnie zaciskając dłoń na swojej leszczynowej różdżce. Czuła, jak jej przyjemna, pulsująca energia przeszywa jej ciało i pobudza zmysły. Gdy usłyszała to, z kim w parze się znajdowała, posłała Vicentowi szeroki uśmiech, po czym przesunęła końcem różdżki po jego karku, a następnie przyjęła wygodną sobie pozycje w odpowiedniej odległości od swojego partnera. Skupiła się na mocy, która wypełniała drewno. Gorąco, które panowało w pomieszczeniu niestety, nieco jej utrudniało skupienie się tylko i wyłącznie na celu. Poczuła, jak stróżka potu spływa po jej skroni, a włosy lepią się do karku. Powinna je związać, jednak skąd miała wiedzieć, że Ingrid postanowi zafundować im istne piekło? I to w znaczeniu wręcz dosłownym?
Obserwując cały czas Vincenta, postanowiła skupić się całkowicie na swoim zadaniu. Na złości do niego, która mimo upływu czasu, wciąż nie zelżała. Była nawet pewna, że w tej chwili bardziej chciała go skrzywdzić niż Bena, a to było już naprawdę… niespotykane w jej zachowaniu i naturze. Zmierzyła Ślizgona błękitnym spojrzeniem rozzłoszczonych w jednym momencie oczu, a następnie wypowiedziała zaklęcie kierując różdżkę prosto w klatkę piersiową chłopaka.
Duro. Jeśli się jej uda, to Vincent powinien dosłownie skamienieć z zazdrości!
Ingrid Skarsgard
Ingrid Skarsgard

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptySob 07 Lis 2015, 00:49

Ingrid zeszła po krętych schodach, trzymając w rękach w połowie zjedzonego hamburgera. Skrzaty naprawdę się napracowały, aby skomponować coś tak dobrego, jak to coś (masło maślane). Powoli przeżuwała pokarm, spoglądając na uczniów próbujących rzucić w siebie zaklęciem. W milczeniu minęła ich, jak gdyby nic się nie stało i stanęła przy Feliksie, po raz kolejny biorąc sporego gryza bułki z mięsem. Obserwowała każdego z osobna, równocześnie sprawiając wrażenie jakby upał panujący w pomieszczeniu zupełnie jej nie przeszkadzał. Spojrzała w pewnym momencie na drugiego profesora, po czym wcisnęła mu w dłonie połowę jedzenia.
- Mizernie wyglądasz. Jedz – powiedziała bezbarwnym tonem głosu, po czym odsunęła się od niego, przechadzając się między uczniami, obserwując ich mimikę twarzy, postawę i ogólne przygotowanie do zajęć. Jej spojrzenie zatrzymało się na dłużej na Franzie, który wydawał się o wiele lepiej przygotowany niż reszta uczniów. Zauważyła też, że Puchonka uczęszczająca wcześniej, nie zjawiła się. Automatycznie została więc wykreślona z listy uczestników kursu. Nie w jej interesie było zadbać o umiejętności Melanie. Zrezygnowała, trudno.
- Scrimgeour, będziesz w parze z szanownym profesorem – oznajmiła, wskazując ruchem głowy na mężczyznę, trzymającego jej jedzenie. Pamiętała oczywiście nazwiska wszystkich uczniów. Musiała. Było to istotne z tego względu, żeby w pewnym momencie móc wybrać tych, którzy byli potencjalnym zagrożeniem dla nadchodzącej wojny. Wszystko miało swój cel, trzymała się go kurczowo, nie dając po sobie zupełnie nic poznać. Ot, normalna pani profesor z Ministerstwa, smakująca jedzenia pochodzącego z zachodu. Jeszcze rzuciła okiem w kierunku Riaana, nowego nabytku. Jednak na dzień dzisiejszy nie potrafiła określić, czy będzie interesującym obiektem czy też nie.


Zaklęcie niewerbalne:
Kostki 10-ścienne
Zaklęcie udane: 8-10
Zaklęcie nieudane: 0-7

- Riaan
Zaklęcie udane: 10
Zaklęcie nieudane 0-9

- Franz
Zaklęcie udane: 7-10
Zaklęcie nieudane 0-6

Koncentracja:
Kostki 6-ścienne
Poziom niski: 0-2
Poziom średni: 3-4
Poziom wysoki: 5-6

Cytat :
* zaklęcie się udaje przy średnim poziomie koncentracji
* Riaan - zaklęcie się udaje przy wysokim poziomie koncentracji

10-ścienna
Kostka 1: Riaan
Kostka 2: Aria
Kostka 3: Franz
Kostka 4: Ben
Kostka 5: Porunn
Kostka 6: Gwen

6-ścienna
Kostka 1: Riaan
Kostka 2: Aria
Kostka 3: Franz
Kostka 4: Ben
Kostka 5: Porunn
Kostka 6: Gwen


Okazało się, że najbardziej zdolną uczennicą była Aria Fimmel, której zaklęcie niemalże od razu się udało. Obserwowała, jak delikatny snop światła wydobyty z różdżki uderza w pana Kruegera, któremu podcięła tym samym nogi. Z trudem jednak utrzymał się w pionie i nie upadł na podłogę. Reszta dała ciała. Zdarza się.
- Powinniście brać z tej osoby przykład – powiedziała bezbarwnie, po czym kiwnęła głową w stronę swojej siostrzenicy. Resztę objęła tylko spojrzeniem, a następnie uniosła rękę, aby każde zwróciło na nią swoją uwagę.
- Teraz przejdziemy do ćwiczeń. To była rozgrzewka. W takich parach jakich teraz jesteście, będziecie ćwiczyć zaklęcia defensywne. Jedna osoba rzuca zaklęcie jakiekolwiek, werbalnie, druga natomiast musi się bronić zaklęciem defensywnym, oczywiście niewerbalnie. Do dzieła.

Cytat :
A więc – w postach piszecie zaklęcie werbalne, a następnie bez zakładania czy się udało partnerowi obronić czy też nie, rzucacie zaklęcie defensywne, niewerbalne, tym samym próbując się obronić przed atakiem partnera

Czas do napisania posta - wtorek, 10.11. godzina. 22:00
Melanie Moore usunięta z zajęć.


Ostatnio zmieniony przez Ingrid Skarsgard dnia Sob 07 Lis 2015, 01:04, w całości zmieniany 3 razy
Huncwot
Huncwot

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptySob 07 Lis 2015, 00:49

The member 'Ingrid Skarsgard' has done the following action : Dices roll

#1 '10-ścienna' :
Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 J5aPXGj Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 2hyvupf Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 7X1pYBN Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 P076pqq Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Jl3umDH Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Ux57E8X

--------------------------------

#2 '6-ścienna' :
Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 J5aPXGj Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Ux57E8X Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 ZjxL7Q5 Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Ux57E8X Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Ux57E8X Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 7X1pYBN
Franz Krueger
Franz Krueger

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyPon 09 Lis 2015, 20:50

Panienka Fimmel już na początku obecnej lekcji udowodniła, że tajniki magii niewerbalnej przyswaja z niezwykłą łatwością. Krueger zaś ponownie zakończył swoją próbę niepowodzeniem, co niewątpliwie mogło irytować. Chłopak jednak nie pogrzebał wszelkich nadziei, bowiem i tak poczynił pewne postępy. Teraz przynajmniej doskonale zdawał sobie sprawę z tego na czym polegały jego błędy. W dodatku czuł, że jest coraz bliżej osiągnięcia celu, a tym razem zabrakło mu naprawdę niewiele. Wystarczyło mocniej skoncentrować się na swoim zadaniu.
Oberwanie zaklęciem rzuconym przez Arię nieco otrzeźwiło jego umysł.. Ponadto niemiecki czarodziej zdołał się utrzymać na nogach, w ostatniej chwili łapiąc równowagę. Wiedział, że musi przyłożyć się do pracy jeszcze mocniej, ale cieszył się, że ma przynajmniej w parze tak godną rywalkę. Jej sukces motywował go do nadrobienia zaległości. Dlatego też od razu po słowach profesor Sakrsgard, Ślizgon wyciągnął różdżkę przed siebie.
- Astrapoplectus. - Wymówił spokojnie inkantację ofensywnego czaru, bacznie obserwując zachowanie szóstoklasistki. Był ciekawy czy uda jej się powtórzyć tak widowiskowy występ jak przed chwilą. Poza tym chciał wyciągnąć wnioski, opierając się na tym, co dokładnie robi panna Fimmel. Na pewno zdecydowanie więcej działo się w jej głowie, ale czasami twarz potrafiła wyrazić wystarczająco wiele, by zrozumieć, jakie emocje czy myśli targały daną osobą.
Wreszcie przyszła pora na zamianę ról, a Franz miał okazję do tego, by udowodnić samemu sobie, że jest w stanie dogonić uczennicę Ravenclaw. Poczynił więc odpowiednie przygotowania, zastanawiając się nad hipotetyczną sytuacją, która doprowadziłaby jego emocjonalne wnętrze do stanu wzburzenia. O czym tak często myślał ostatnimi czasy? Dlaczego tak pieczołowicie dbał o rozwój swoich umiejętności? O czym przede wszystkim marzył od chwili, kiedy podjął decyzję, po której stronie barykady postanie jego noga? Otóż o tym, by zniszczyć tego, którego imienia nie wolno było wymawiać.
Chłopak skoncentrował się mocno na wyobrażeniu ostatecznego pojedynku z tym potężnym czarnoksiężnikiem. I tak oto, po chwili Aria jawiła się w jego oczach nie jako urocza, ciemnowłosa dziewczyna, lecz jako postać o ponurym obliczu i przeklęcie bladej cerze. Jakkolwiek absurdalnie to nie brzmiało, Krukonka właśnie stała się w jego umyśle uosobieniem największego koszmaru, samego Voldemorta. Może więc i lepiej dla niej, że miała się nigdy o tym nie dowiedzieć. Krueger nie miał bowiem większych wątpliwości co do tego, czy dziewczyna chciałaby być z kimś takim utożsamiana. W każdym razie, teraz liczyła się tylko ta scena. Siedemnastoletni, choć zdolny chłopak przeciwko największej kreaturze obecnych czasów, która stała tuż przed nim, ściskając kurczowo w dłoni swoją różdżkę. Niemiec starał się wczuć w tę akcję, sprawić, by ta stała się dla niego jak najbardziej wiarygodna. Przez moment sam nawet uwierzył, że ten jeden czar, to jedno defensywne zaklęcie jest po prostu jego "być, a nie być". Albo uda mu się uchronić przed atakiem śmiercionośnego, czarnomagicznego zaklęcia, albo zginie, próbując. Przynajmniej zginie w walce, tak jak na wojownika przystało.
Bezgłośnie wymówił w swych myślach inkantację zaklęcia Contrprotego, koncentrując wszystkie swoje siły na osiągnięciu zamierzonego celu. Pozwolił emocjom wziąć nad nim górę - poddał się marzeniu o tym, by dokonać swej zemsty, odbić czar przeciwnika i tym samym zostać bohaterem.
Riaan van Vuuren
Riaan van Vuuren

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 13:05

No i znowu. Tak jak ostatnio, podczas dodatkowego fakultetu z samoobrony, nic mu nie wychodziło. Zaciśnięta na różdżce dłoń zbielała i zdawało się jakby drewno czerwonego dębu ustępowało pod jego palcami. Na szczęście tylko mu się wydawało. Riaan odetchnął głośno, a potem jeszcze raz i drugi próbując się uspokoić, w końcu ścisnął tylko usta w wąską linię i opuścił swój bezużyteczny kawałek badyla.
Hiena zniknęła, a chłopak nagle zauważył że jego partner - Ben też zaliczył porażkę. Spośród wszystkich tych wszystkich zdolnych siódmoklasistów, tylko nieznajomej Krukonce udało się wyczarować cokolwiek. Brwi Riaana powędrowały w górę, a usta lekko otworzyły się w zdziwieniu. Widocznie magia niewerbalna była wyjątkowo ciężkim kawałkiem chleba. Dlatego tym bardziej należało się skupić i zmotywować, aby ją opanować. Będzie pierwszym piątoklasistą, który będzie ciskał niewerbalnymi zaklęciami. To był jego cel.
Przerwał rozmyślania, aby wysłuchać przybyłej nauczycielki. Nie wiedział co ma o niej myśleć, dlatego kiwnął tylko głową na znak że zrozumiał polecenie i przeszedł do wykonania go.
Skoro pozwolenie gniewowi na przejęcie kontroli nie pomogło, to może należy go ukierunkować? Oczami wyobraźni Riaan zastąpił Bena tym dupkiem Grossherzogiem. Widział jak wykrzywia swój plugawy ryj w bezczelnym, frajerskim uśmieszku. Afrykaner skierował różdżkę celując w środek wyimaginowanej postaci. Marzenie o przemeblowaniu mordy tego buraka wypełniło Riaana gniewem, wspomnienie tego jak ta zakała Wypierdzog odzywał się do Erica przyśpieszyło puls chłopaka. Był gotowy. Teraz.
- Revoluite! - a teraz obrona nie czekając czym oberwie od Bena, w myślach: contrprotego!
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 15:43

Temperatura w sali z każdym kolejnym oddechem stawała się bardziej uporczywa, przynajmniej dla Arii, która zatęskniła za chłodem. Mimo to, starała się zachować względny spokój, gdy koncentrowała się na zaklęciu. Nie spodziewała się, że już za pierwszym razem odniesie sukces, co stanowiło miłą odmianę – zazwyczaj to jej obrywało się jako pierwszej. Na szczęście wybrała mało szkodliwy urok, bo co jak co, ale uszkodzić Franza nie chciała. Przynajmniej nie trwale, nie zrobił jeszcze niczego, czym mógłby sobie zasłużyć na przysłowiowe wyrwanie wątroby. Z drugiej zaś strony musiała nauczyć się dbać przede wszystkim o własny interes, jeżeli kiedykolwiek miała się poprawić. Czasami trzeba było przestać bać się przypadkowego skrzywdzenia drugiej osoby, w końcu mowa tu była jedynie o zajęciach. Poza murami Hogwartu sprawy miały się zupełnie inaczej, a łagodne zaklęcie raczej nikogo nie przestraszy.
Pochwała ze strony Ingrid, choć rzucona niezwykle bezbarwnym tonem, pokrzepiła nieco serce Krukonki. Była przyzwyczajona do specyficznego stylu mówienia ciotki, więc siłą rzeczy widziała w niej więcej, niż pozostali. Na twarzy Arii pojawił się dosyć blady uśmiech, któremu towarzyszyły rumieńce – miała tylko nadzieję, że jak najwięcej osób puści to zdanie mimo uszu i nie postanowi nagle wlepić w nią swojego spojrzenia.
Wysłuchała kolejnych instrukcji, nie spuszczając czujnego spojrzenia z ciotki, po czym przeniosła wzrok na swojego przeciwnika. Zdawała sobie sprawę z własnych braków, a za pierwszym razem mogła po prostu mieć więcej szczęścia, niż reszta tu obecnych. Nie oznaczało to w żadnym wypadku, że i tym razem jej się uda. Czasu do namysłu nie było zbyt wiele, lecz musiało wystarczyć, gdyż Ślizgon postanowił jako pierwszy zaatakować. Aria musiała więc pospiesznie zdecydować się na formę obrony, w dodatku nie wymawiając ani jednego słowa. Oj, mogło pójść bardzo nie tak, jak mogła sobie to wcześniej założyć. Wyciągnęła przed siebie rękę, próbując zebrać w sobie na tyle mocy, by przelać ją wprost do różdżki. Inkantacja „protego socii” odbiła się echem w głowie Arii, która miała nadzieję, że jednak magiczna bariera zdoła zatrzymać rzucany na nią czar. W ciemnych oczach czaiła się determinacja, nie mogła sobie pozwolić na okazanie jakiejkolwiek słabości, szczególnie przy Ingrid.
Niezależnie od efektu, nie miała zamiaru się poddawać. Nadeszła jej kolej na atak, więc nie pozostało nic innego, jak tylko prędko odszukać odpowiednią formułkę. - Saburra.
Vincent Pride
Vincent Pride

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 17:56

Wylewne powitanie, jakie towarzyszyło spotkaniu Porunn i Bena zwróciło jego uwagę bardziej niż by tego oczekiwał. Był zaskoczony, co poskutkowało uniesieniem brwi, choć uśmiech nie zniknął ani się nie zmniejszył. Oczy posłały ostrzegawcze spojrzenie w stronę Ślizgonki, jednocześnie przekazując nieme "dopadnę cię i wszystko mi wyśpiewasz, czy tego chcesz, czy nie". Aria z kolei wydawała się niesamowicie miła i przyjaźnie nastawiona, jeśli oceniać to, co sobą reprezentowała witając się z Pride'em. Było to o tyle przyjemne, że ten podejrzewał już na wstępie, że Krukonka wcale nie przekonała się magicznie do jego skromnej osoby, a najwyraźniej nauczyła funkcjonować w tym szalonym środowisku. No proszę, może jednak królewna Śnieżka okaże się interesującym elementem całej układanki.
Przybycie Feliksa ucięło dyskusje i stanowiło kolejny przyjemny akcent zajęć. Lubił tego typa, szczególnie, że łączyła ich przeszłość, nawet jeśli nie oznaczało to nic głębokiego - wbrew pozorom. Wspólna szkoła wystarczyła. Krótko, zwięźle i na temat, a mimo to wyczerpująco i żwawo, nie dając możliwości na rozkojarzenie czy choćby odrobinę znudzenia. To lubił. Jeszcze bardziej polubił fakt bycia w parze z jego urokliwą Fimmelówną, która najwyraźniej postanowiła zafundować mu wycieczkę po labiryncie własnych sygnałów. Kobiece "domyśl się" weszło na nowy poziom, choć znacznie mniej irytujący niż pierwotna, osławiona wersja.
Porunnowe zabawy różdżką wywołały dreszcze wzdłuż całego kręgosłupa, jednakże szybko skumulował koncentrację, by być gotowym do działania i zadania ciosu. Kto wie, może tym razem mu się uda? Poprzednim razem nie popisał się, co go ubodło, choć nikomu tego nie okazał. Wyżył się w między czasie i wytłumaczył samemu sobie, że magia niewerbalna już nie jest taka prosta i nawet on nie może wparować na pierwsze zajęcia i zgrywać geniusza - choć znał przypadki osób, które miały ten irytujący nawyk.
Pierwszy ruch, atak niewerbalny. Zaczął łagodnie, pozwalając sobie na małą rozgrzewkę. Saburra rozległo się w jego głowie, kierując cała energię i potencjał magiczny w przeciwnika, którym była jego kochana Porunn. Cóż za zabawa, cóż za emocje - najbardziej w momencie, gdy okazało się, że najwyraźniej jej nie poszło, a jemu jak najbardziej. Zdziwienie zmieszane z satysfakcją odbiło się na twarzy Ślizgona, który poczuł się jeszcze bardziej zmotywowany do starań na tej lekcji.
- Nie płacz. - powiedział uroczym głosem, teatralnie udając troskę, w której pobrzmiewał tłumiony śmiech. Nie zamierzał jednak zaprzestać starań na nabijaniu się z Porunn, w końcu to dopiero początek, a niemądrym jest osiadanie na laurach. Kolejne ćwiczenie zresztą nie dawało chwili wytchnienia, co wyjątkowo mu się podobało. Czas na werbalny atak i niewerbalna obronę. Zobaczmy zatem czy i tym razem dane mu będzie zasmakować w zwycięstwie. Jeśli nie to niech chociaż przeciwniczka nie zdoła się obronić, tyle wystarczy.
- Astrapoplectus. - wypowiedział wręcz pieszczotliwie, celując różdżką w stronę Fimmelówny, czekając na efekty ich małego starcia. Zaraz pozwolił w głowie rozbrzmieć Contrprotego, mając szczerą nadzieję na sytuację, w której nie dość, że dziewczyna obrywa błyskawicą to jeszcze swoim własnym atakiem. Życie zazwyczaj nie jest tak hojne, ale można pomarzyć, prawda? Co najlepsze wiedział, że nic mu nie zrobi za to, a przynajmniej nic, czego by jakoś bardzo nie chciał. Oboje mieli świadomość jak ich relacja będzie wyglądać i że daleko jej do komedii romantycznej. To lubili.


Ostatnio zmieniony przez Vincent Pride dnia Wto 10 Lis 2015, 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 17:56

The member 'Vincent Pride' has done the following action : Dices roll

#1 '10-ścienna' :
Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 CyiXylG

--------------------------------

#2 '6-ścienna' :
Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Ux57E8X
Ben Watts
Ben Watts

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 18:13

Rozpoczęcie drugiej lekcji od kolejnej porażki mogłoby zniechęcić co słabszych psychicznie – w przypadku Bena wywoływało to jednak tylko rozdrażnienie. Bo jak to tak mogło być? Bystry, skoncentrowany Krukon nie potrafi załapać, na czym polegała dziedzina magii, której chciał się nauczyć? Ostry, paskudny cios prosto w dumę, w którym nie było ani grama niczego miłego. Zamiast jednak pozwolić ambicji przejąć ster i pokierować jego ciałem w bliżej nieskoordynowany sposób, chłopak spróbował uciszyć palące w dole brzucha uczucie zawodu. Frustracja jeszcze nigdy nikomu w niczym nie pomogła. Biorąc wolny, głęboki wdech, prefekt przetarł czoło wierzchem dłoni, nie przykładając większej wagi do pojawienie się drugiego nauczyciela. Skoro już zaczął się skupiać i ukierunkowywać swoją uwagę na jedyny cel tych zajęć, bez sensu byłoby się z powrotem rozpraszać tylko dlatego, że w sali pojawił się ktoś jeszcze. Słuchał słów kobiety, przyjmował je do siebie, ale nie spuszczał wzroku z Riaana, nie przestawał szukać tego palącego uczucia w dłoni powiązanego z przebiciem do źródła magii. Gryfon niczego mu nie zrobił, nie było powodu czuć do niego czegokolwiek negatywnego, ale dopóki te ćwiczenia się nie skończą, stanowił dla Bena tarczę, w którą należało ciskać zaklęciami. Tylko tyle.
Dlatego też wraz z kolejnym poleceniem, chłopak nie zastanawiał się długo, wybierając czar, jakim chwilę wcześniej chciał ugodzić piątoklasistę.
- Tentaclifors – pomknęło żółtawą smugą w stronę panicza van Vuurena, a zaraz za nim w myślach podążyło Contrprotego.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 EmptyWto 10 Lis 2015, 23:34

Kątem oka zauważyła, jak zaklęcie Arii się udało. Uśmiechnęła się z dumą, ciesząc się, że jej siostra była bardzo zdolna. W dziedzinie magii niewerbalnej zdecydowanie była lepsza od niej, być może było to spowodowane umiejętnością panowania w większym stopniu nad swoimi emocjami, co u Porunn zdecydowanie ciężko szło.
Vincentowi niestety też się udało, czego nie można było powiedzieć samej Ślizgonce. Zaklęcie, które uderzyło ją z niesamowicie nieprzyjemnym skutkiem, sprawiło, że w jej oczach pojawiły się łzy i to zdecydowanie nie przez to, że nie udały jej się zaklęcia. Piasek, który drapał ją w oczy sprawił, że miała ochotę krzyczeć i cisnąć w Vincenta najgorszym z możliwych zaklęć. Z trudem się powstrzymała, gdy usłyszała kolejne polecenie, tym razem Ingrid, która postanowiła przyjść modnie spóźniona i od razu dyktować nowe warunki. Wiedziała, że Vincent nie będzie chciał czekać i tylko słyszała jak wypowiada zaklęcie.
Skupiła się na tyle, na ile była w stanie, aby odeprzeć atak, rzucając Contrprotego niewerbalnie, tak jak jej polecono. Zacisnęła mocno powieki, chociaż wiedziała, że denerwujące uczucie piasku w oczach nie przestanie jej drażnić przez dłuższą chwilę.
Nie czekając też na nic innego, postanowiła się zemścić, rzucając zaklęcie werbalne:
- Calidus! – niech płonie wewnątrz jeszcze bardziej, niż na zewnątrz.
Sponsored content

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}   Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna} - Page 7 Empty

 

Pusta Sala za starymi, spróchniałymi drzwiami {Magia Niewerbalna}

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

 Similar topics

-
» Sala ćwiczeń {Magia Niewerbalna}
» Magia Niewerbalna 77 - 78'
» Pusta klasa
» Pusta, czysta klasa [WDŻ]
» Magia pierwotna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy
-