IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Przedział III

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Ben Watts
Ben Watts

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptyPią 21 Lis 2014, 20:58

Choć tego nie pokazał, Krukon był nieco zaskoczony popłochem, jaki wywołało jego pojawienie się w przedziale. Przecież nikomu nic nie zrobił i nie zamierzał, skąd ta nagła nerwowość w ruchach Arii i Skai? Może spodziewały się kogoś zupełnie innego? Tak czy inaczej, nie był w stanie skutecznie odepchnąć wrażenia, że wkroczył na terytorium, po którym paradował z wielkim czerwonym znakiem z napisem INTRUZ. Powinien jednak wrócić do przedziału prefektów i w ciszy zatopić się we własnych myślach...?
Problem polegał na tym, że wcale nie miał na to ochoty.
- Miło cię poznać – odparł Skai z lekkim uśmiechem, odruchowo utrzymując jej spojrzenie dłużej, niż było to powszechnie akceptowane. Taka drobna wada, której utemperowanie już dawno porzucił. - Spokojnie, nie pogryzę – dodał, zauważając zdenerwowanie Krukonki. Chyba nie wyglądał tak strasznie? Ostatnim razem jak sprawdzał nie wyrosły mu nagle wielkie kły.
Ben cofnął dłoń, odchylając się do tyłu i przyjmując trochę wygodniejszą pozycję niż przed chwilą. W powietrzu zawisła groźba nadchodzącej wielkimi krokami złowieszczej ciszy, którą na szczęście rozproszyła Yumi. Jako jedyna w tym przedziale zdawała się nie być ani odrobinę wzruszona dodatkiem w postaci jednego osobnika płci męskiej i chwała jej za to. Chociaż ona.
- Gil II? - powtórzył po dziewczynie, od razu przenosząc spojrzenie błękitnych oczu na dłonie panny Fimmel, w których spoczywał niewielki rycerzyk. Przypominał mu trochę gadżet z witryny sklepu Zonka, choć biorąc pod uwagę jego rozmiary i wykonanie, mógł zrozumieć, dlaczego ktoś zdecydował się kupić podobną rzecz. - Gil... To skrót od Gilgamesha? - spytał, marszcząc lekko brwi. Było to imię na tyle rzadkie, że nietrudno zgadnąć, po kim mógł zostać nazwany niewielki bohater. Choć Ben miał wątpliwą przyjemność spotkać się z Grossherzogiem tylko raz, wspomnienia tego wydarzenia były bardzo wyraźne w jego pamięci. Szczególnie to, gdy wraz z Porunn wylewitowali go nagiego, z doprawionymi jelenimi rogami nad wejście do Wielkiej Sali. Krukon miał przeczucie graniczące z pewnością, że Ślizgon mu tego nigdy nie zapomni, a przy najbliższej okazji odpłaci się pięknym za nadobne. A przynajmniej będzie próbował, bo to że przez większość czasu pan Watts uosabiał spokój i harmonię równą ogrodowi zen, nie równało się bezbronności. Wyjęcie odznaki Yumi skwitował lekkim przekrzywieniem głowy - upodobniło go to do zdziwionej sowy.
- No nie, ty swoją też polerowałaś? Chyba będę jedynym prefektem, który tego nie zrobił. A Sama to prawie siłą odciągałem od luster, bo godzinę sprawdzał, czy równo przypiął – męcząc się chwilę z zapięciem, które nie chciało puścić, odpiął swoją odznakę, próbując nadać jej trochę połysku przez pocieranie brzegiem koszulki. Niewiele to dawało, a wręcz pogarszało sytuację, więc po chwili przestał z wyraźną zmarszczką między brwiami. - Dyrekcja wyraźnie uznała, że dasz sobie radę – podjął po chwili, obracając odznakę w palcach. - Powinnaś mieć w siebie trochę wiary.
Spojrzał w stronę Arii, z pewnym opóźnieniem zdając sobie sprawę, jak mogło to zabrzmieć w kontekście poprzednich słów Yumi.
- To nie tak, że ty byś nie dała, na pewno też byłabyś świetna.
Ciężko było rozgryźć, co myślała o tym wszystkim krukońska Fimmelówna, gdy kaskada ciemnych włosów skutecznie osłaniała jej twarz. Wielka szkoda, że przez większość czasu upierała się, by stosować ten trik.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptySob 22 Lis 2014, 14:14

Złe samopoczucie i wygląd Yumi sprawił, że Aria była niespokojna. Nie mogła wiedzieć, czy przyjaciółka mówi prawdę, czy po prostu nie chce się nią podzielić z dwiema pozostałymi Krukonkami. Wspomnienie imienia Amycusa jednak wcale jej nie uspokoiło, ale postanowiła to przemilczeć. Japonka była już z nimi, więc automatycznie – zdaniem Fimmelówny – miała zagwarantowane bezpieczeństwo. Oczywiście jej mały atak paniki na widok Bena mógł sprawić, że traciła swoją wiarygodność „obrońcy”…
Aria powoli dochodziła do siebie, karcąc się sama w głowie głosem Ingrid za tak dziecinne zachowanie. Miała się zmienić, a wciąż powtarzała instynktownie te same schematy, które przez tyle lat jej towarzyszyły. Chęć zniknięcia, schowania się, zasłanianie twarzy włosami – tak, jakby faktycznie chciała zmienić się w ducha, a przecież nie po to poprosiła ciocię o pomoc. Na pewno nie byłaby z niej teraz dumna… Może zachowała się właśnie tak, bo nie widziała w Krukonie zagrożenia i opanowały ją inne emocje? Odebrała rycerzyka, nieomal nie wypuszczając z dłoni długiej wstążki. Chwilę przyglądała się blaszanej „zabawce”, obracając ją w dłoniach. Porunn nie miałaby żadnego problemu w zrozumieniu jej zachowania, w końcu jak nikt inny znała własną siostrę. Nic dziwnego, że Aria była tak bardzo zazdrosna o jedyną osobę, która znała ją na wylot i akceptowała każdą złą cechę charakteru – a miała ich sporo! Na myśl o tym, że Ślizgonka w tym momencie przebywa w towarzystwie Vincenta, poczuła niemiły uścisk w żołądku. Starała się jak mogła, nie była jednak pewna, czy kiedykolwiek ta sytuacja przestanie jej doskwierać. Miała tylko nadzieję, że zachowują się przyzwoicie i nie zostanie zbyt szybko ciocią… Zacisnęła powieki, próbując wyrzucić nieznośne myśli z głowy. Dlaczego nie potrafiła się po prostu skupić na tym wszystkim, co otaczało ją w tej chwili!
I wtedy stała się jedna z najgorszych rzeczy, jaką mogła jej zrobić Yumi. Spojrzała na nią wzrokiem, który jednoznacznie oznaczał jak mogłaś mi to zrobić, po czym zaraz znów spuściła wzrok na rycerzyka. Nie spłonęła co prawda dosłownie, jednak na jej policzkach pojawiły się znów te paskudne rumieńce. Pośpiesznie odłożyła miniaturkę wraz ze wstążką na miejsce między nią a Benem. Nie chciała ryzykować upuszczenia czegokolwiek, choć zapewne Gilgamesh II narobiłby o wiele więcej hałasu i zamieszania. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że to był błąd – nie miała teraz co zrobić z dłońmi, które prędko splotła i oparła o uda. Nie chciała rozmawiać o Gilu II, który z pewnością każdemu od razu nasuwał przed oczy oryginalnego Ślizgona. Czy Ben sobie teraz pomyśli, że są wielbicielkami Księcia Slytherinu? Musiała to jak najszybciej sprostować, trochę zmieniając wersję prawdziwej historii kupna… ale z jej ust nie wydobył się ani jeden dźwięk. Co miała właściwie powiedzieć? „Tak, masz rację”? A później co? Padnie pytanie o to dlaczego go tak nazwały? Nie, nie i jeszcze raz nie.
-Tak, Gilgamesh II. O wiele milszy, grzeczniejszy i łatwiejszy do opanowania niż oryginał – wyrzuciła z siebie na jednym oddechu. Miała tylko nadzieję, że Yumi nie postanowi wtajemniczyć Bena w całą historię. Wstydziła się tego, że tak kiepsko reagowała na chyba wszystkich osobników płci przeciwnej, czego dowodem była jej nerwowość właśnie w tej chwili, choć przecież wcale nie musiała obawiać się Bena. Myślała, że już się z nim oswoiła, a może po prostu wciąż dawała się sobie zaskoczyć.
Aria Fimmel prefektem? Norweżka uniosła brew, gdy z ust przyjaciółki padły takie nieoczekiwane słowa. Zaśmiała się cicho, gdy nagle nerwowość całkowicie ją opuściła. Wątpiła, że ktokolwiek traktował ją poważnie – mogła się założyć, że nawet większa część uczniów jej nie kojarzyła!
-Yumi, Ben ma rację. Musisz w końcu w siebie uwierzyć, na pewno sobie poradzisz – powiedziała, odgarniając włosy na plecy, które po chwili i tak znów spłynęły do przodu. Spojrzała na chłopaka, uśmiechając się delikatnie. Cieszyła się, że jej nie skreślił po tym jak potraktowała go Porunn… Czuła się współwinna wszystkiego, co uczyniła Ślizgonka – w końcu kto jak nie Aria powinien nad nią zapanować? Patrząc jednak na całą rodzinę Fimmelów, to chyba jednak Krukonka stanowiła dziwny wybryk natury.
-Dzięki, ale oboje wiemy, że nie jest to prawdą – odpowiedziała, śmiejąc się cicho. Nigdy nie byłaby w stanie zostać prefektem, choć tak niewiele osób ją zauważało, że na pewno mogła pełnić funkcję szpiega. Może powinna zaproponować im taką rolę? Pokręciła głową, uśmiechając się do swoich myśli. Wiedziała, że musiała wyglądać dosyć… dziwnie. Starała się rozluźnić, sprawiać chociaż wrażenie kogoś, kto nadaje się do życia w społeczeństwie, ale wciąż była spięta. Nawet jej przyjaciółki nie zdawały sobie sprawy z tego, jak ciężko było jej trzymać wysoko głowę, szczególnie teraz, gdy jej myśli wciąż zajmowała sprzeczka z bliźniaczką.
Skai Wilson
Skai Wilson

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptySob 22 Lis 2014, 20:57

Skai nie była przyzwyczajona do takich spojrzeń, jakim obdarzył ją pan Watts i zanim się spostrzegła, odpowiedziała nieśmiałym uśmiechem. Wyglądał na bardzo uprzejmego, chociaż prawdą było – niewiele o nim wiedziała. Właściwie tylko to, co wyczytała w „Lustrze” lub zasłyszała od Samuela SIlvera podczas tych kilku małych spotkań w pokoju wspólnym. Do drużyny miała dołączyć oficjalnie na początku września, jednak siłą rzeczy wszyscy członkowie poznali ją wcześniej i starała się pokazać z jak najlepszej strony. Jakoś łatwiej było jej przypomnieć sobie jego osobę w towarzystwie wspomnianego wcześniej chłopaka, niż mało korzystnych artykułów plotkarskiej gazetki.
Powstrzymując gwałtowne poprawienie włosów, powolnie zaczesała wystający kosmyk z czoła za ucho, łudząc się, że grzecznie pozostanie na swoim miejscu. - Mam nadzieję. – Zanim zdążyła powiedzieć dwa razy tę kwestię w myślach, palnęła ją na tyle bezmyślnie, że zaraz potem zacisnęła wargi i schowała tę dolną pod górną. Potem już tylko uciekła spłoszonym wzrokiem w stronę czyhającego na prezentację rycerzyka.
W ciągu ostatniej godziny, dwukrotnie przekonała się o życzliwości męskiej części domu Salazara Slytherina. Coś musiało być na rzeczy, skoro nie tylko ona otrzymała zawracający w głowie uśmiech Lloyda, ale Yui okazała się wcielić w rolę księżniczki w opresji. Westchnęła ukradkiem, rozczulona postawą wybranka jej przyjaciółki. Nie nauczyła się jeszcze, że nie powinno się oceniać ludzi po pozorach, potrzebując czasu na poznaniu kogoś lepiej niż powierzchowność. Uśmiech dziewczyny nabrał większego rozczulenia, kiedy wyobraziła sobie własnego księcia na białym koniu, ustępującego jej miejsca w wielkiej sali, albo pożyczającego marynarkę kiedy ona marznie podczas romantycznego spaceru po Błoniach.
Odleciała na moment rozmowy o Gilgameshu II, spoglądając na przewijający się obraz za oknem z wyraźnym w oczach rozmarzeniem, którego nie mogła ukryć tak łatwo jak Aria swoimi pięknymi włosami. Z wdzięcznością wymalowaną na twarzy odebrała odznakę z niebieskim tłem, trzymając ją w dłoniach z wielkim namaszczeniem. – Jejku… Może oni dali ją tobie, abyś nabrała właśnie… pewności siebie, o! – Dodała w zamyśleniu poszukując odpowiednio dobranego słowa, kończąc swoją wypowiedź szerszym uśmiechem. Przeniosła spojrzenie z odznaki Yumi na Bena, porównując ją z niewielkiej odległości i uśmiechnęła się pod nosem do własnych myśli. Z pewnością ciężko będzie przyjaciółce postawić się groźnie wyglądającym siódmoklasistom, ale jeśli zrobią coś niewłaściwego, to z pewnością dziewczyna zapomni o swojej nieśmiałości – tak jak ona o tym zapomniała wczoraj.
Zachichotała pod nosem na komentarz o polerowaniu odznaki, uczepiając się jednak bardziej istotnej kwestii: - Sam też został prefektem? Ale jak to? – Spytała, słuchając odpowiedzi tylko jednym uchem, zafascynowana trzymanym właśnie w rękach przedmiotem, przesuwając powoli opuszkami palców po gładkiej powierzchni. – Najpierw nachuchaj, a potem potrzyj, powinno pomóc. – Dodała z figlarnym błyskiem w oczach, kiedy podniosła rozbawiony wzrok na starszego kolegę. Wszystkie trzy należały do dziewcząt starających się zniknąć w tłumie uczniów, siłą rzeczy wyróżniając się w chwilach, w jakich wolałby zmienić się mgłę albo wtopić w tło. Nie tak dawno, Skai zamknęła się w łazience przez Jamesem Potterem, opisując mało szczegółowo swoje zachowanie przyjaciółce.
- Każda z nas byłaby odpowiednia, ale to Yui dostała odznakę. – Sprostowała pojednawczo, nie podejrzewając siebie o taką stanowczość (zmieszaną z radością i śmiałością) do wypowiadania własnego zdania. Chyba w te wakacje nabrała większej odwagi, a kurs samoobrony opłacił się!
Ułożyła odznakę na swoje kolana, krzyżując łydki pod siedzeniem i skierowała dłonie w stronę Arii z cichym pytaniem czy chce zobaczyć. – Poza tym, teraz będzie cieb.. was mniej pewnie w pokoju wspólnym, co? – Poprawiła się pospiesznie, przypominając o obecności pana Wattsa na tyle, aby nie palnąć głupoty „w dormitorium”. Z Yui była bardzo zżyta, nie kryjąc się z lekkim dźwiękiem zawodu w głosie, zerkając przelotnie również na drugiego prefekta w tym przedziale. – Ojejku, będziecie pomagać panu Filchowi? – Zagadnęła przestraszona, prostując plecy, które jeszcze chwilę wcześniej tkwiły rozluźnione. Myśl o zalegającym szlabanie powiodła ją ponownie spojrzeniem do Yumi, z intensywnym pomysłem, aby zaangażować w ten pomysł starszego kolegę. Czym prędzej przechyliła się przez oparcie na ramię, z szerokim uśmiechem wpatrując się w profil przyjaciółki. – Może kolega mógłby nam pomóc wiesz-w-jakiej-sprawie? – Po czym zamrugała szeroko otwartymi powiekami, próbując w marnych próbach pohamować swój entuzjazm i niecierpliwość.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptySob 22 Lis 2014, 21:37

Otrzymała odznakę tak nagle, że jeszcze nie do końca pojęła jaki to zaszczyt i wyróżnienie spośród wielu, z pewnością lepszych kandydatów do pełnienia roli prefekta. Chichot, jaki wydobył się z jej gardła był cichy i przytłumiony. Yui dalej czuła się okropnie, źle i z przyjemnością zaszyłaby się pod kołdrą w swoim dormitorium i kochanym łóżku. Już niebawem... już niedługo powróci do Hogwartu i odżyje na nowo.
- Lepiej, żebyśmy przypięli je równo jak Samuel, bo znając życie pewien woźny mógłby się doczepić i do tej błahostki. Swoją drogą, cieszę się, że Samuel został starostą Ravenclawu. Prefektem naczelnym, Skai. - uśmiechnęła się niejasno do przyjaciółki wyjaśniając jednocześnie, że może być troje prefektów w jednym domu. Nie dziwiła się ani trochę Samuelowi, sama nie posiadałaby się z radości przy takim wyróżnieniu.
Uciekła wzrokiem na wzmiankę o dyrekcji. Nie popisała się pod koniec roku, wykradając się po raz enty do Hogsmade i przypłacając to wizytą w skrzydle szpitalnym przez tydzień. Do tej pory nosi na ramieniu znamiono tamtej wizyty i na samą myśl trzęsła się. Aby zająć czymś ręce, zsunęła z nadgarstka swą bransoletkę ze srebrnymi gwiazdkami i bawiła się nią, obracając każdą z osobna między palcem wskazującym a kciukiem. Onieśmielali ją mocnym zapewnieniem o powodzeniu i radzie uwierzenia we własne możliwości. To było bardzo miłe z ich strony, lecz Yumi dalej miała swoje małe kompleksy. Fizycznie zmieniła się korzystnie, a w środku była taka sama. Peszyła się przy tak silnej wierze w niej, nie doceniając siebie samej. Może właśnie to był powód awansu?
- Wezmę to pod uwagę, gdy będę tłumaczyć siódmoklasistom porę nocną. - zażartowała i po chwili spąsowiała. Nie wyobrażała sobie siebie, jednej z niższych Krukonek, naprzeciw armii wysokich dorastających chłopców.
- Najwyżej postraszę ich tobą albo Samem. - posłała Benowi niepewny uśmiech, bo nic nie robi wrażenia bardziej niźli dwoje umięśnionych kolegów z siódmej klasy.
Speszyła się czując na sobie spojrzenie Arii. Uśmiechnęła się do niej przepraszająco, jakby niemo zapewniając, że może zwalić na nią całą winę i stworzenie "kółka wielbicielek księcia Slytherinu". Co prawda takie rzeczy nie były jej w głowie, bo oryginalnego Gilgamesha Yumi traktowała jak młodszego od siebie, ale już ostatecznie zniesie ciężar tego... dziwnego zachowania. Oby tylko Amycus nie dowiedział się o tym, bo mógłby potraktować to całkowicie poważnie. Yumi nie była niczyją wielbicielką. Nie umiała.
- We czworo wiemy, że to jest prawdą, Ari. - poprawiła ją, nie zgadzając się ze stwierdzeniem, że mogłaby być kiepskim prefektem. Niemożliwe, mimo zapewnień Yumi dalej upierała się przy swoim. Powinni wybrać Arię. Jest silniejsza od Yu, zaś Skai... Japonka ją uwielbiała i kochała ponad wszystko, lecz nadanie jej stopnia prefekta byłoby błędem. Mulatka była bardzo wrażliwą i ufną dziewczyną, a w obliczu czasami ciężkich obowiązków prefekta, ktoś mógłby chcieć zabić w niej to światło, dzięki któremu dziewczyny sobie radzą. Sky nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo wspiera Yu i Arię swą radością.
Japonka wykrzywiła usta na myśl o pomaganiu Filchowi. To była ostatnia rzecz jaką planowała zrobić jednak pod presją musiałaby ulec. Wzdrygnęła się i skwasiła. Wolałaby tego uniknąć. Współczuła serdecznie Francisowi na tym spisie futrzaków przed bramą wejściową. Dorianowi tym bardziej, bo już z daleka było widać, że męczyli się strasznie w towarzystwie charłaka.
- Nie martw się kochana. Spędzimy razem mnóstwo czasu w pokoju wspólnym, bo mamy w tym roku SUMy. - sięgnęła po jej dłoń i ją ścisnęła, uśmiechając się doń pokrzepiająco. Nie zostawi Skai. Jest jeszcze Aria, ona się zaopiekuje nią bardziej niż inni.
- Myślę, że Ben jest najlepszą osobą, która może nam pomóc. Uratował mnie w drugiej klasie przed woźnym. Filch obiecywał mi wtedy powieszenie do góry nogami za kostki. - widocznie zatrzęsła się na samo wspomnienie. Gdzieś tam na dnie jej świadomości czaiło się przeczucie, że Ben nie do końca lubi wypominania tego bohaterskiego czynu. Niestety Yumi dalej była mu za to wdzięczna i wychwalając go, w ten sposób jakoś mu dziękowała za ten ratunek. Posłała mu pokrzepiająco-złośliwy-niewinny uśmiech. Nie zaszkodzi, aby ktoś więcej zachwycił się jego dzielnym, odważnym czynem wybawienia z rąk przerażającej zmory Hogwartu bezbronnej dwunastoletniej wówczas dziewczynki.
- Skai dostała szlaban w wakacje i to jest straszne. - wyjaśniła Benowi w skrócie, nie zagłębiając się w powód, który jak zawsze był banalny.
- Muszę ją jakoś uratować, bo to już jutro. Nie mogę pozwolić, aby moja przyjaciółka siedziała w gabinecie woźnego. - stwierdziła na jednym tchu i zamilkła. Ssało ją w żołądku, serce dalej biło nierówno, chociaż wolniej niż wcześniej. Za wszelką cenę starała się pozbyć sprzed oczu równych literek z otrzymanego przeklętego listu i bezdennych oczu pewnego ślizgona. Otworzyła gorliwie notes od Lucy i przerzuciła kartkę. "Roszpunka zachęcała do przeczytania i przestudiowania. Nie ma nic lepszego na niechciane myśli niż książka lub dobre towarzystwo.
Ben Watts
Ben Watts

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptyNie 23 Lis 2014, 19:45

Nie można było uważać inaczej – dziewczęta domu kruka były jego niewątpliwą i największą ozdobą. Przynajmniej te trzy, z którymi Ben miał teraz przyjemność przebywać. Odznaczały się inteligencją i specyficznym urokiem osobistym, do którego elementów nie należało poniżanie i trwałe okaleczanie potencjalnych zainteresowanych. Ten tok myślenia bardzo szybko przyjął niepokojący kierunek, więc chłopak stanowczo go uciął, przekierowując całą uwagę ku osobom, z którymi chwilowo dzielił przedział.
Taksowany spojrzeniem Gil II ani drgnął, najwyraźniej nic sobie nie robiąc z zainteresowania Krukona – nie zmieniło tego nawet delikatne dźgnięcie palcem.
- W to akurat nie wątpię – zaczął, gdy Aria potwierdziła jego podejrzenia, co do osoby, której imię nadano rycerzykowi. - Grossherzoga ciężko nazwać miłym czy uprzejmym.
Oczywiście nie zdawał sobie sprawy, że siedząca obok dziewczyna została narzeczoną wspomnianego Ślizgona, bo może ugryzłby się w język, zanim wyraził dezaprobatę jego charakteru. Nie dbał o te wszystkie mniejsze i większe afery związane z wciąż funkcjonującymi aranżami małżeństw między czarodziejami czystej krwi, uważając je za głupie. Chorobliwe dążenie do utrzymania czystości magicznych rodów było mu wpajane wraz z miłością do wiedzy od najmłodszych lat, ale szczęściem w nieszczęściach, jakie dotknęły jego rodzinę był fakt, że trafił pod opiekę wujostwa w mieszanym związku. Na własne oczy przekonywał się wciąż i wciąż, że mugole byli dokładnie takimi samymi ludźmi.
- Myślisz, że chuchanie coś da? - spytał z pewnym sceptycyzmem, gdy Skai zaproponowała, jak mógł doprowadzić swoją odznakę do nieco bardziej reprezentacyjnego stanu. Podniósł ją jednak posłusznie do ust, zaparował oddechem, a potem energicznie potarł brzegiem koszulki. Kilka odcisków palców dało się zetrzeć ze srebrnych elementów, ale wciąż nie był do końca zadowolony z efektu. - Dzięki, ale przed ucztą chyba trzepnę ją chłoszczyściem – zwrócił się do mulatki. Chciała jak najlepiej, brak podziękowania byłby zwyczajnie niegrzeczny.
Kolejny fragment rozmowy między dziewczętami przepłynął gdzieś obok, gdy Benowi przyszła do głowy pewna myśl. Od czasu niedawnej wymiany korespondencji z Arią, miał trochę czasu, by dokładniej zastanowić się nad sprawami, które nie chciały dać mu spokoju od kilku miesięcy. A konkretniej jedna, bardzo uparta, z ciętym językiem i urokiem modliszki. Choć próbował bronić się sam przed sobą racjonalnymi argumentami i bezgłośnymi dyskusjami, z których jasno wynikało, że zdradzieckie zauroczenie Porunn Fimmel prędzej wpędzi go do grobu niż uszczęśliwi, nie mógł przejść nad tym problemem. Ślizgonka, choć nieobecna, ciągnęła chłopaka w dół. Prawdopodobnie byłaby zachwycona, że ma na niego tak destrukcyjny wpływ.
- Słucham? - spytał, gwałtownie ścierając z twarzy resztki braku koncentracji, gdy usłyszał swoje imię padające z ust Yumi. - A, Filch...
Ben pochylił się nieco do przodu, opierając przedramiona na udach i uśmiechając się z pewnym zażenowaniem, gdy panna Merberet w telegraficznym skrócie przypomniała, jak udało mu się przekonać woźnego, by pobiegł za Irytkiem demolującym klasę, zapominając o młodej Krukonce. Która oczywiście nie zrobiła nic złego, ale Argus Filch od wielu lat samotnie uczestniczył w krucjacie przeciwko niczemu niewinnym uczniom. Taką miał chyba naturę i konstrukcję. Napędzany nienawiścią, a w żyłach płynęła mu żółć zamiast krwi.
- Szlaban w wakacje? - spytał z zaskoczeniem. - Przecież nawet nie było cię w zamku – spojrzał na Skai. - Niech zgadnę, wymyślił sobie coś zaległego?
Z cichym westchnięciem chłopak potarł czoło.
- Spróbuję coś wymyślić, ale nie obiecuję, że zadziała. Wiecie, jak to jest z Filchem.
Zanim zdążył zmienić zdanie i uznać ten pomysł za głupi, przeniósł spojrzenie na Arię i rzucił szybko, siląc się na jak największy spokój:
- Mogę cię na chwilę porwać?
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptyNie 23 Lis 2014, 21:36

Grossherzog był dziwny, tyle o nim mogła powiedzieć jako jego narzeczona. Próbowała jednak dostrzec w nim pozytywne cechy, choć przychodziło jej to z niezwykłym trudem. Nie spędzała z nim czasu, a za każdym razem, gdy na siebie wpadali, działo się coś zaskakującego i niezbyt przyjemnego. Może powinna zacząć trenować z Gilem II i napuścić ich potem na siebie? To mogłoby być ciekawe. A może Filch już się go pozbył? Kto wie co się działo po tym, jak uciekła ze spisu futrzaków…
Fimmelówna nie udzielała się zbytnio w dyskusji, ale nie wydawało jej się to ani trochę dziwne. Przyzwyczajona do roli milczącego obserwatora czuła się nawet dobrze, choć ciężko było jej nie zatopić się w myśli. Nawet obecność Bena by jej teraz w tym nie przeszkadzała, za bardzo się rozluźniła. Nie wiedziała co powinna mówić i myśleć na temat prefektów. Z pewnością był to zaszczyt, który wiązał się z niezliczonymi obowiązkami. Oczywiście cieszyła się z tego, że Ben i Yumi zostali wybrani do pełnienia tej funkcji, ale dla niej były to zbyt przyziemne sprawy. Wierzyła w to, że młoda Merberet sobie na pewno poradzi, a przy okazji ją to podbuduje. Będzie mogła skupić się na innych rzeczach, choć początki zapewne będą trudne. Ale zawsze miała wokół siebie życzliwe osoby, które z pewnością jej pomogą i będą ją podbudowywać. Chciała już powiedzieć, że Yu nawet się nie obejrzy, a już spodoba jej się nowa rola, ale rozmowa prędko przeszła na Sama. Aria wyjrzała przez okno, tylko częściowo rejestrując to, co działo się w przedziale. Nie odczuwała potrzeby stawania się czujną i przygotowaną na ewentualne niebezpieczeństwo, w końcu otaczali ją sami przyjaźni ludzie a w dodatku znajdowali się w pociągu.
Ruch po swojej prawej stronie sprawił, że znów zerknęła w stronę Wattsa. Przyglądała się jak próbuje wypolerować odznakę, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Nie mogła zrozumieć jak jej siostra mogła tak szybko stracić zainteresowanie tym Krukonem i zająć się Vincentem. Coś jednak podpowiadało jej wciąż, że tym razem chodzi o coś więcej. Nie mogła rozgryźć ich dziwnej więzi… i znów myślała o dwójce Ślizgonów, a nie o otaczającej jej gromadce Krukonów. Odebrała odznakę Japonki z rąk Skai, obracając ją przez chwilę w palcach, po czym podała ją Yumi, kiwając głową z uznaniem.
-Będzie ci pasować – powiedziała prawie bezgłośnie, nie chcąc dyskutować na temat kto by się nadawał bardziej do roli prefekta, a kto mniej. Było to bezcelowe, a Aria nigdy nie potrafiłaby być dobrym prefektem, była tego pewna. Nie chciałaby nawet nim zostać! Zastanawiała się, czy po ostatnim wyskoku Grossherzoga komukolwiek uda się uniknąć szlabanu… Przeczuwała, że w tym roku woźny jeszcze bardziej będzie wszystkich gnębił! Spuściła wzrok w momencie, w którym Ben znów na nią spojrzał. Chciał ją porwać? Przynajmniej pytał. Miała ochotę uderzyć się w twarz za te głupie teksty wyskakujące ciągle w jej myślach.
-Jasne – rzuciła nim zdążyła ugryźć się w język. Zmusiła ciało do współpracy, wstając i w przypływie odwagi wychodząc wraz z Krukonem z przedziału. Przecież jej nie zje…

[z/t Ben i Aria]
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 EmptyWto 25 Lis 2014, 16:59

Odebrała odznakę, przecierając ją rękawem bluzki. Uśmiechnęła się leciutko do Bena i Arii, gdy wychodzili najwyraźniej w ważnej sprawie.
- Przebierzmy się już, Skai. Niedługo będziemy w szkole. - powiedziała do przyjaciółki i weszła na siedzenie. Stanęła na palcach i sięgnęła do swojego kufra, skąd wyjęła świeżo wyprany i wyprasowany mundurek. Kilka minut zajęło jej go przywdzianie. Mgiełką malinowo-miętową psiknęła na szyję, za uszami i na przegubach, gdy już wyprostowała kołnierzyk i poprawiła krawat Ravenclawu. Na rozpoczęcie roku wybrała spódniczkę, zaś szatę postanowiła założyć tylko i wyłącznie na czas drogi z peronu do szkoły. Zdjęła gumkę do włosów, rozpuszczając je luźno i rozczesując drewnianą szczotką.
- Przypięłam odznakę równo? - zapytała mulatkę, gdy już znaczek został doczepiony na szary mundurek. Uśmiechnęła się do dziewczyny i poprawiła na wszelki wypadek, prostując go i wygładzając jeszcze rękawem. Cieszyła się z wyróżnienia i chociaż nie wyobrażała sobie siebie samej rozkazującej siódmoklasistom, po kryjomu cieszyła się, że została wybrana spośród wielu, z pewnością bardziej odpowiednich kandydatów.
Po zakończeniu rytualnego przebierania się w mundurek i poradzeniu Sky rozpuszczenia czarnych pukli, Yumi wróciła na swoje miejsce. Rycerzyk Gil II ścigał się z jeżem Cziką I po podłodze po okręgu i ewidentnie jeż wygrywał, z czego rycerz wydawał się niezadowolony. Szum jadącego pociągu wyszedł na pierwszy plan, a więc Japonka sięgnęła po notes od Lucy i zaczęła czytać od środka; tam, gdzie widniała zakładka. Czas na Królewną Śnieżkę, romantyczną i banalną baśń, która w sposób delikatny pozwoliła Yui na chwilę zapomnieć o liście od Dereka i ciemnych oczach Amycusa.
Kilka chwil później, Yui nieświadoma niczego przysnęła. Zamknęła oczy i z lekko rozchylonymi ustami, zgiętymi kolanami pozwoliła sobie troszkę odpocząć przed powrotem do Hogwartu na cały rok.
Sponsored content

Przedział III - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział III   Przedział III - Page 2 Empty

 

Przedział III

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Przedział IV
» Przedział VI
» Przedział IX
» Przedział I
» Przedział V

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-