IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Przedział XI

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Przedział XI - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Przedział XI   Przedział XI - Page 2 EmptyWto 25 Lis 2014, 23:45

Czuła jedynie jak wzbiera w niej złość. Tak, o narzeczeństwie powiedziała złośliwie, bo chciała się jej pozbyć. Miała nadzieję, że krukonka wyjdzie z płaczem i nie wróci, a jednak. Widać była jak rzep, który jak się już przyczepi trudno się go pozbyć. Bezczelna. Kiedy Chayenne zobaczyła co Thetis wyprawia, jak ładuje mu się na kolana i zaczyna go namiętnie całować. Stwierdziła, że tego dość. W pierwszym odruchu chciała wziąć swoje rzeczy i wyjść. Miała po dziurki w nosie tej szopki odstawionej przez tę obłąkaną dziewczynę. Jak można być takim… głupim? Żeby nie zrozumieć jak ktoś słowami oraz gestami przekazuje, że nie ma na co liczyć i najlepiej jakby stąd wyszła. Jak widać Gilbert przedstawił to niejasno, a słowa Chayenne były równie niejasne.
Właśnie miała chwycić za torbę kiedy dziewczyna odskoczyła od niego jak oparzona. Chay zawachała się na moment i stanęła prosto przyglądając się jej uważnie. Na Merlina, naprawdę? Parsknęła śmiechem i zaczęła jej bić brawo, najzwyczajniej w świecie ze złośliwym uśmiechem, chociaż wewnątrz niej wrzało.
- Jesteś żałosna. – wyszeptała przez zaciśnięte zęby. Jej słowa nie zwiastowały niczego dobrego, tym bardziej złowrogi byłsk w oku. Chayenne była wściekła. Desperatka przeszkodziła JEJ, przeszkodziła IM w robieniu tego na co mają ochotę, odstawiła cyrk i teraz udaje, że nie wie co tutaj robi. Miała ochotę miotnąć w nią jakimś zaklęciem, albo najzwyczajniej w świecie złapać ją za kudły i uderzyć w ścianę. Napięła się cała przez to zdenerwowanie, ledwo panowała nad sobą w tym momencie. Tym bardziej mając świadomość, że Gilbert nie odtrącił jej od razu, chociaż zrekompensował to faktem otarcia ust i tego grymasu. Czy ją to cieszyło? Owszem, jednak wciąż wzbierał w niej gniew.
To nie jest przedział w którym powinna być? Tak, zdecydowanie. Ona w ogóle nie powinna tutaj wchodzić. Zacisnęła lekko zęby, żeby wprost nie powiedzieć jej, że ma zejść Chay z oczu, bo skończy się to fatalnie w skutkach. Jednak nic nie zrobiła. Gilbert chwycił ją za rękę… ścisnął lekko. Może i próbował ją uspokoić czy zatrzymać, aby nie odchodziła od niego, jednak ona wciąż była wściekła. Odsunęła się i przystanęła przy oknie zaciskając palce na brzegu ramy, aż zbielały jej kostki. Przecież nie pokaże w tym momencie tej swojej fatalnej strony. Nie chciała pokazać tak naprawdę jak bardzo zła jest wewnątrz, chciała się zmienić i zamierzała to zrobić. W końcu o to poszło z Lucasem, nie? O to, że źle traktowała innych ludzi, że taką głupią krukonkę jak ta tutaj równała z ziemią. Tak, zdarzało jej się, nie znosiła takich ludzi i nigdy nic tego nie zmieni. Chociaż chciała udawać, że nie jest wcale taka zła, że nie potrafi tylko ranić i krzywdzić innych. Choć miała ogromną ochotę zrobić jej teraz krzywdę… wiedziała, że nie może. Próbowała się uspokoić, jednak nijak jej to wychodziło tak naprawdę.
 

Przedział XI

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Przedział II
» Przedział IV
» Przedział VI
» Przedział IX
» Przedział I

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-