Na swój krótki, nie znoszący sprzeciwu liścik, Jolene znalazła odpowiedź za okładką podręcznika do transmutacji. Jak się tam znalazł? Tego nie wiedział nikt. Pismo było aż nadto znajome, podpis okazał się zupełnie niepotrzebny.
Cytat :
Przyjdę.
Anthony Gallagher
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Sob 03 Paź 2015, 12:16
Z pewną zgrozą patrzył, jak posłaniec Joe czyni spustoszenie dookoła jego łóżka, rozlewając piwo, upijając się resztkami i żując sznurówki trampek. Dźgnął rozlane na poduszce zwłoki, ale w odpowiedzi usłyszał tylko ustawiczne mruczenie, przewrócił więc oczami i sięgnął po list po to tylko, by zakrztusić się po przeczytaniu jego treści. Po moim trupie, przebiegło mu przez myśl, ale zanim zdążył skreślić do końca pierwsze zdanie, zacisnął wargi, zerknął z ukosa na sierściucha i westchnął cierpiętniczo, godząc się z losem. Tydzień jakoś go zniesie, ciężko wszak odmówić Joe drobnej przysługi w ciężkim dla niej okresie.
Cytat :
Joe, Nie chcę do cholery żadnego kota, nawet ich nie lubię, zabierz to draństwo W porządku, spróbuję się nim zająć i nie zagłodzić, ale tylko na tydzień jak długo tam potrzebujesz. Wlazł już do skarpety i jest szansa, że nie wyjdzie stamtąd przez dwa tygodnie chyba mu tam dobrze.
Sowa przyleciała późnym popołudniem, jakieś dwa tygodnie po ich ostatniej korespondencji, niosąc w dziobie zwitek pergaminu i zdjęcie. Na ruchomej fotografii widać było puchatą białą kulkę futra drzemiącą smacznie i z wyrazem samozadowolenia w resztkach jego podartej pazurami zaległej pracy domowej na zajęcia profesor Lacroix.
Cytat :
Joe, Plamek Piąty, jak widać, ma się doskonale, choć bardzo tęskni za tobą. Z tej tęsknoty nie może jeść, nie może spać, co trochę mniej widać, ale zapewniam, że tak właśnie jest. Si, si. Swoją drogą, jak się trzymasz?
Sówka przyleciała tym razem z dodatkowym obciążeniem - do nóżki przywiązany miała pakunek z jedną butelką świątecznego piwa Gallagherów, przyjemnie aromatycznego, rozgrzewającego, z dodatkiem cynamonu, imbiru, skórki pomarańczowej i goździków, kojarzącego się niejasno z atmosferą świąt.
Cytat :
Joe, Ja już dłużej nie wytrzymie, to demon jest Jasne, co to dla mnie. Nie zjadł jeszcze wszystkich prac domowych. Odezwij się po niego, gdy wszystko się uspokoi, my tu sobie nieźle radzimy, a nawet nawiązujemy quasi-braterską więź. Zaduszę go w nocy, jak Aidena, gdy próbował ukraść mojego smoka z LEGO. Trzymaj się i nie spadaj, przesyłam ci próbkę nowego piwa sezonowego Gallagherów - korzennego, w sam raz na zimowe wieczory. Najlepsze na grzańca. Jeszcze w fazie testów, nie wydaj na głupoty.
PS Pytałem wszędzie i nikt nie umie mi powiedzieć co to whiskas.
Ten list był obszerniejszy i miał mniej skreśleń niż poprzedni, a do nóżki śnieżnej sówki Gallagherów doczepiono również jedną fotografię.
Cytat :
Moja ulubiona Jolene, Dołączam Ci swoje zdjęcie z Plamkiem Piątym i muszę zdementować krzywdzące plotki, jakoby nasze spojrzenia były choć odrobinę podobne. Tylko jeden z nas ma w oczach czysty magnetyzm i bynajmniej nie jest to Plamek (am I right ladies?). Ale wykorzystam twoją radę i wypróbuję ją dziś w nocy, chociaż doświadczenie podpowiada mi, że tego demonawypłoszacholernika ciężko zająć czymś na długo. Możesz być królikiem doświadczalnym wszystkich wyrobów Gallagherów, choć uważam, że o wiele przyjemniej pić je w towarzystwie. Ostrzegam też, że nie zawsze wszystko wychodzi jak powinno - po zakupieniu jednego ze specjalnych składników w bocznej uliczce Pokątnej wyrosły mi wąsy prawdziwego meksykańskiego macho i przez tydzień potrafiłem mówić tylko po hiszpańsku. Si, si. Do tej pory zostały mi naleciałości. Nowe piwo ma faktycznie specjalny efekt rozgrzewający. Musisz spróbować grzańca, odpłyniesz. Dzięki za czekoladę, jest wyjątkowo dobra, jak na coś, co nie jest blokiem czekoladowym z Miodowego Królestwa. Udałem się specjalnie do sklepu z mugolskimi specyfikami i badziewiem w Hogsmeade, by zapytać o twojego whiskasa, ale właściciel wygonił mnie, krzycząc, cytuję: Gallagher, ty stary draniu, jak chcesz whisky, szlajaj się po tych swoich pubach, pełzająca łajzo, znowu sobie ze mnie żarty robisz. Nie mam pojęcia, o co mogło mu chodzić.
Ściskam,
PS Brak obycia wyniosłem ze swojego grajdołka w Kenmare, co począć.
*ten whiskas to dlatego, że sprawdziłem i w roku 77 firma nazywała się jeszcze Kal Kan. ** miszcz fotoszopa.
Panienko J.E.Dunbar Serdecznie dziękuję za "przekazanie" poczty, to rzeczywiście bardzo zabawne. Zapewne uraziłem jakąś pani koleżankę na kursie samoobrony i dlatego postanowiła pani sobie zażartować? Rozumiem, winszuję poczucia humoru ale proszę zostawić mnie w spokoju i nie wysłać do więcej listów. Z poważaniem, Joshua Dunbar
Tabliczka czekolady z lawendą i przywiązana do niej koperta z listem czekały na poduszce Jolene w dormitorium Hufflepuffu - jak się tam dostały? A któż to wie...
Cytat :
Panno Dunbar,
Proszę zjeść czekolady, może i nie dolałem do niej żadnego specyfiku, ale z doświadczenia wiem, że słodycze zmieniają ludzkie nastawienie do wszelkich trudności.
To się zdarza. Jeśli czarodziej przeżył wyjątkowo silny wstrząs (np. umarł mu ktoś bardzo bliski), jego zdolność wyczarowywania patronusa może zaniknąć, bo szczęście z którego to zaklęcie czerpie moc już nie wystarcza. Nie jest w stanie przyćmić smutku, który się czuje, jeśli ma to więcej sensu. Niektórzy już do końca życia nie są w stanie opanować tej umiejętności, innym się udaje, to bardzo indywidualna sprawa.
Jeśli by pani zmieniła zdanie, proszę mnie nie prosić o korki z patronusa. To nic osobistego. Nie sądzę, żebym jeszcze kiedykolwiek prowadził te zajęcia.
Wprawne oko dostrzegłoby, że ostatnie zdania i podpis były nieco bardziej zamaszyste, stawiane jakby naprędce.
Cytat :
Panno Dunbar,
Mówi pani moim językiem. Koty... Tak, koty brzmią bardzo dobrze. Nie wiem tylko, czy zniosłyby siedzenie w wannie, moje kotki raczej kojarzą ją z kąpielą i unikają.
Niestety, patronus jest na tyle specyficznym zaklęciem, że jego działanie zależy nie tylko od stopnia wyćwiczenia - między innymi właśnie to czyni go jednym z najsilniejszych i najtrudniejszych zaklęć obronnych.
Też nie jestem zadowolony, że już ich nie prowadzę, ale niestety życie zdecydowało za mnie i nie miałem nic do powiedzenia. Widzi pani, panno Dunbar, trudno, żeby ktoś kto stracił możliwośc używania zaklęcia, uczył go innych. To się po prostu mija z celem.
Jedna ze szkolnych sów wrzuciła do owsianki najnowszy numer Lustra.
Ben Watts
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Pon 09 Maj 2016, 17:48
Podczas śniadania, wielki, niesiony przez trzy sowy kosz ze słodyczami wylądował na stole przed Jolene. Do rączki przywiązany był bilecik, w którym napisano tylko:
Cytat :
Dziękuję. B.
Dwayne Morison
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 02 Gru 2018, 21:02
Wypłoszona sowa przysiadła na łóżku Puchonki, zrzucając list z datą z początku kwietnia. Najprawdopodobniej nie dotarła o wyznaczonym czasie.
Niedługo po pierwszej sowie wylądowała kolejna, z datą sprzed trzech dni: