Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 30 Sie 2015, 19:44
Cytat :
Kochana Joe!
Kiedy wróciłaś? Kiedy to się stało? Chcę się z Tobą zobaczyć. Natychmiast. Bo wiem jak się czujesz. Nic już nie jest tak jak było. To okropne.
Pozdrawiam, W.
Harry Milton
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 30 Sie 2015, 20:21
Cytat :
Panno Dunbar, wierzę, że zrobiłaś wszystko co mogłaś, aby opublikować wywiad. Do tej pory nie wiem, czy ujrzał on światło dzienne, jednak sam zdecydowałem się opuścić Hogwart. Z pewnością będzie Tobie lżej uczestniczyć w życiu zamku z tą informacją. Opiekę nad magicznymi stworzeniami przejął bardzo doświadczony nauczyciel, mam nadzieję, że teraz w pełni rozwiniesz swój talent. Dziękuję za Twoją szczerość i bezpośredniość, mało kto potrafi się na to zdobyć, znając prawdę o mojej tożsamości. Jesteś młodą i silną czarownicą, nie zapomnij o regularnych ćwiczeniach animagii. Wiem, że jestem ostatnią osobą, która powinna dawać Ci dobre rady, ale zaskoczyłaś mnie płynnością używania tej formy magii i nie chciałbym, abyś to zmarnowała. Proszę tylko o jedno - nie przepraszaj mnie, dopóki naprawdę nie będzie Ci żal. Oboje potrzebujemy czasu, choć w innych kwestiach i do poukładania innych spraw. H. Milton
Płomykówka prefekta Krukonów dopadła Jolene jeszcze tego samego dnia, którego wróciła do szkoły. W pazurkach niosła małą, starannie zapakowaną w chabrowy papier paczuszkę oraz zwitek pergaminu.
Cytat :
Droga Joe,
Z tego wszystkiego zapomniałem wysłać prezent na twoje urodziny - teraz jest już mocno po czasie, ale mam nadzieję, że mimo wszystko ci się spodoba. Nie uciekaj już więcej w ten sposób.
Wszystkiego spóźnionego najlepszego.
Ben
W paczuszce znajdował się wisiorek ze starannie wyciętą na tyle runą.
Alex Hall
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 06 Wrz 2015, 17:51
Nieduża sówka zrzuciła kopertę przy śniadaniu prosto w talerz adresata.
Cytat :
Szanowna panno Dunbar,
W ten piątek o godzinie 19 w moim gabinecie na trzecim piętrze organizuję dodatkowe zajęcia z zaklęcia patronusa - ze względu na pani spóźnienie, oczekuję obecności.
A. Hall
PS - czy kot został należycie wygłaskany? Jeśli nie, będę zmuszony dokonać interwencji w postaci przechwycenia i natychmiastowej adopcji!
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 06 Wrz 2015, 20:41
//B.
Wyjątkowo potargana sowa niosąca w pazurkach grubą kopertę zastała Jolene przy kolacji. Obok jej niechlujnie wypisanego imienia i nazwiska, z przodu koperty widniało podkreślone podwójną linią otwórz, kiedy będziesz sama. Wewnątrz przesyłki znajdował się plik skserowanych dokumentów oraz liścik:
Cytat :
Kochana Joe!
Podkradłam to, kiedy odwiedzałam Collina. Uznałam, że powinnaś się dowiedzieć pierwsza, jego rodzice chyba jeszcze nikomu nie mówili. Tak mi przykro siostrzyczko! Żałuję, że nie uciekłam z tobą, ale chyba bardziej przydam się tu Morisonom - powiedz, że masz kogoś, na kim będziesz mogła się oprzeć, proszę! Jeśli nie, to wróć do domu, wszyscy tęsknimy! Takbardzomiprzykroikochamcię.
Lizzy
Dokumenty, które zostały skserowane przez Elizabeth, zawierały oficjalny, wojskowy list kondolencyjny dla państwa Morisonów wraz z mglistym wyjaśnieniem, że oddział, w którym znajdował się Dwayne, nie wrócił ze swojego pierwszego zadania.
Odpowiedź na list przyszła do panienki Dunbar wraz z Emanuelem. Zabawił na tyle długo w wieży Krukonów, że Ben zdążył napisać wiadomość i wetknąć ją za kocią obróżkę.
Cytat :
Naprawdę tylko ja pamiętałem? To... To niezbyt miłe. Runa, którą wycięłem z tyłu kamienia niczego nie ściąga - oznacza spokój. Pomyślałem, że nie zawsze jestem obok, dlatego wybrałem właśnie tę, żeby pomogła ci zachować chłodną głowę w razie potrzeby. Samą brutalną siłą niczego się nie zawojuje.
Nie urosłem ani centymetra! (I całe szczęście, bo niedługo zacząłbym szorować czołem po sufitach.) A te włosy... Ktoś stwierdził, że wyglądają nudno, to pozwoliłem na eksperyment. Bardzo jest źle?
Nie złoszczę się. Chyba nie umiem tego okazywać, ale bardzo się cieszę, że wróciłaś - bez ciebie było jakoś za cicho i za pusto.
Sofia nie lubi daleko latać, ale myślę, że jeśli obłaskawisz ją przysmakami, nie będzie robić problemów z dostarczeniem listu. Radzę zacząć od razu.
Nie wiedziałem. Coś mi podpowiadało, że to dobry pomysł. Co się dzieje?
Mam nadzieję, że to ty się kurczysz, klusko, bo jeśli jest inaczej, nie będę miał gdzie kupować ciuchów, a potem zamieszkam w jaskini jak olbrzymy, bo każdy domek będzie za mały. Jeśli będzie trzeba - strasz i się nie krępuj. Tylko nie wymyślaj za dużo, bo potem pół szkoły będzie przede mną uciekać. Jak chcesz, to mów, że jestem wampirem i jak będą się ciebie czepiać, wpadnę im po nocy do dormitorium. Będę pamiętał, żeby ściągać przy tobie kaptury.
Jesteś czarownicą jak my wszyscy - chcesz tego czy nie, znalazłaś się tu wśród swoich. A z tego co opowiadałaś o swojej rodzinie, przyjmą cię, kiedy będziesz chciała wrócić. Czasem po prostu trzeba zrobić to, co uważa się za słuszne.
[w tym miejscu znajdowały się krzywy rysunek czegoś, co chyba miało być palcem dźgającym bok]
Jakoś nie łapię romantyzmu w wilkoł Źle używana mag Znienawidzisz mnie
Plamek ma się dobrze, chociaż teraz nazywa się Garfield. Ma dużo świeżego powietrza... [w tym miejscu Ben celowo zamazał kawałek tekstu] Dwa dni po twoim wyjeździe wysłałem go do domu, do wujka i cioci w Oban. Nie miałem problemu się nim zajmować, ale za bardzo przypominał, że ciebie już nie było. Prawie w tym samym momencie Sam wyjechał na wymianę do Durmstrangu bez pożegnania, miałem mętlik w głowie i chciałem zostać sam. Przepraszam.
Nie mam lepszego wytłumaczenia niż to, co ci wcześniej napisałem. Głównie ciocia się nim zajmuje, robi tonę zdjęć (odkąd wujek pokazał jej eliksir do wywoływania, ma na tym punkcie obsesję) i ściąga go z firanek, kiedy zaczyna się wspinać.
Właściwie to jesteś pierwsza, która o tym mówi.
Ben
PS - cukierki są zawsze mile widziane, dzięki.
W kopercie poza liścikiem znajdowały się też fotografie:
Jeśli dostanę więcej zdjęć, na pewno ci je pokażę. Będą uprzedzeni o wszystkim.
Uch... Twój kot naprawdę patrzy na mnie, jakby chciał zeżreć mi coś więcej niż palce. Z ręką bez zmian, przestałem się pokazywać w skrzydle szpitalnym i sam zmieniam opatrunki - nie chcę, żeby pani Pomfrey wysłała mnie do Munga. Przyzwyczaiłem się, nie jest tak źle. Cała reszta jest na swoim miejscu i nie wygląda na to, żeby coś miało odpadać.
Ben
W kopercie poza liścikiem znajdował się kawałek żółtego, połyskliwego materiału - wzięty do ręki przez Joe, złożył się i zwinął, zmieniając w małą, niepachnącą różę.
Przestałem chodzić do pani Pomfrey, bo nic z tego, co robiła, nie przynosiło trwałych rezultatów - ona się frustrowała, ja się frustrowałem. Trochę boli przy rzucaniu zaklęć, ale to chyba bardziej wina tego, że różdżka zaczęła wariować po tym... Wiesz czym. Najwyraźniej różdżki nie powinny "atakować" swoich czarodziejów, bo potem dzieją się takie cuda. Jak tak dalej pójdzie, poza Mungiem będę musiał też pójść do Ollivandera - najchętniej złamałbym ten krnąbrny badyl. A wiąz to ponoć takie bezproblemowe drewno. Zastanowię się. I w razie czego nie będę cię tam ciągnął, wiem jak nie znosisz szpitali i uzdrowicieli.
Jo!!! Czy to prawda, że WRÓCIŁAŚ?!?! Jak się czujesz? Jak to się stało? Gdzie jesteś teraz?!
Liścik spadł na głowę Jolene jakieś dwadzieścia minut po obiegnięciu Hogwartu plotki, że Największa Kluska Pucholandii wraca z emerytury.
Jason Snakebow
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 27 Wrz 2015, 12:56
Deagle dokładnie wiedział, gdzie lecieć. To marudna, ale mądra sowa i za to Jason ją cenił. Szybko znalazła adresatkę krótkiego listu. Wraz z niespodzianką.
Cytat :
Droga Jolene, Zauważyłem, że ostatnio jesteś jakaś smutna, więc na pocieszenie wysyłam coś słodkiego!
Do listu dołączona została mała paczuszka,a w niej.... niespodzianka
Eric Henley
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 27 Wrz 2015, 14:11
List do Erica przyszedł z delikatnym opóźnieniem, bowiem Emek odwiedził go dopiero na jakąś godzinę przed pojedynkiem z Grossherzogiem, dodając Gryfonowi sporo otuchy. Fiołek natomiast w poszukiwaniu Jolene - jak przystało na sowę członka drużyny Quidditcha- poszybowała niczym błyskawica.
Cytat :
Jolene, Ty mała, głupia puchonko!
Dobrze wiedzieć, że byłaś w Cardiff, wiesz? Tzn. Wiedziałem, że wróciłaś do domu, no ale nie od Ciebie bo nie raczyłaś się ze mną nawet pożegnać, mam najlepszych przyjaciół pod słońcem, nie ma co. Nie martw się, nie musisz mnie przepraszać, przy najbliższym spotkaniu dostaniesz kopniaka i będziemy kwita. I nie przejmuj się tym, jak znam Dwayne'a to niedługo też ucieknie, przyprawiając swoich rodziców o zawał, bo przecież wcale nie można było się tego po nim spodziewać. Wcale. Niedługo mam pojedynek z Grosherzogiem, ale jak tylko go rozwalę to się widzimy. Teraz to Ty sobie na mnie poczekasz, chociaż pewnie niezbyt długo, bo jak wiadomo jestem księciem zaklęć. Ale jeśli będziesz trzymać kciuki, to się nie obrażę. I na wypadek gdybyś spotkała Murph, lepiej nie wspominaj jej o moim pojedynku, albo w sumie to najlepiej w ogóle o mnie nie wspominaj. Hej, a urodziny wciąż są aktualne? Nie chcę, żeby mój prezent się zmarnował.
Tulę mocno, Eric
ps. Koteł ma się dobrze
Anthony Gallagher
Temat: Re: Emanuel Kot. I Sowa. Szkolna. Nie 27 Wrz 2015, 16:07
Pewnego dnia po przebudzeniu Joe znalazła w nogach swojego łóżka niewielką paczkę z dwoma tabliczkami pachnącej czekolady prosto z Miodowego Królestwa i butelką Honey Badgera osobiście i skrupulatnie etykietowaną i kapslowaną przez starszego Gallaghera. Do podarku dołączono niechlujnie spisany liścik.
Cytat :
Joe, WiemTrzym Smacznego.
PS To łapówka za okiełznanie twoich kotów. Jednego znalazłem wczoraj w swojej skarpecie.