IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Gospoda Pod Świńskim Łbem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Syriusz Black
Syriusz Black

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptyCzw 24 Kwi 2014, 18:17

Nie musiał czytać ze szklanej kuli ani rozmawiać, aby wiedzieć, że z Regulusa jest kawał ghula. Łapa był uparty i nie dało się go ot tak odwieść już od decyzji. Wychował się wśród podopiecznych domu Salazara Slytherina. Miał jakieś pozostałości po ich ideałach, choć jako jedyny przejrzał na oczy i się wyluzował, trafiając do Gryffindoru.
- Nie odpuszczę mu, Dorcas. Nie jestem skłonny do wybaczania, gdy ma się do czynienia z takim upośledzeniem umysłowym. - warknął, czując się już zmęczony drążeniem tematu Regulusa. Jak się nie wtrącał, skoro się wtrącał? Kłócili się z jego powodu, bo ten ośmielił się istnieć u boku Dorcas.
Spojrzał na dziewczynę, w końcu się jej przyjrzał widząc, że niedaleko jest linia, za którą ona się obrazi i jeszcze zechce mu przekazać, że nie chce go widzieć. Przymknął oczy i westchnął. Usiadł z powrotem na krzesło. Wciąż był wściekły, ale postanowił to przełożyć na inny raz. Nie potrafił obiecać, że będzie go tolerował i akceptował. To było zbyt wiele jak na obecną chwilę. Owszem, rzucił się jej na ratunek od razu, nie musiał go wołać. Nie widywał ich razem, bo się ukrywali, aby się nie pieklił. Dlaczego więc wciąż trudno było mu uwierzyć w czyste zamiary Regulusa?
- Rób co chcesz. - machnął na to ręką. Ta sprawa nie była wyjaśniona i nie będzie, gdyż Łapa na to nie potrafi się zgodzić nie ufając za knuta Regulusowi. - Niczego ci nie zarzucam, ale nie oczekuj, że będę go tolerował. - zawiesił broń, póki co temu odpuszczając. Odwrócił głowę gdzieś w bok. Musiał jej zaufać, że wie co robi i odpowiednio ocenia Regulusa. Było mu z tym cholernie ciężko, ale czego nie robi się dla kobiet? I tak prędzej czy później on albo ona wybuchnie i wrócą do tego tematu.
- Odprowadzę cię do wieży. - wstał znowu, wyjął z kieszeni galeona, kładąc go na stoliku. Nie myślał, że miała przecież dokończyć jedzenie czy je zabrać.
Był bardzo wściekły. Musiał polatać na miotle, może wtedy będzie wiedział co ma zrobić? Wyciągnął rękę do Dorcas, a jego mina nie była już tak wesoła, jak gdy tu wchodzili.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptyCzw 24 Kwi 2014, 18:27

Westchnęła. To było ciężkie westchnięcie. Znała już Syriusza na tyle, aby wiedzieć, że ten temat wróci. Że nadal będzie powodem ich spięć. Ale z drugiej strony dostała nieco czasu, aby móc spróbować chociaż coś zmienić. Nie łudziła się, że zdoła przekonać Blacków do spotkania na neutralnym gruncie. Nie chciała jednak pozostawiać tego bez echa, czekając właściwie nie wiadomo na co. Skoro Łapa zdobył się na to, aby chociaż chwilowo odpuścić, Dorcas nie pozostała mu dłużna i sama więcej już słowem nie wspomniała o Regulusie. Nie chciała go niepotrzebnie drażnić, już i tak cały czar wspólnego spotkania prysł. Posłała blady uśmiech karczmarzowi, który chcąc nie chcąc być świadkiem całego zajścia.
- Wybierasz się gdzieś?
Chyba nie dane było Dor doczekać się odpowiedzi, a nawet jeśli już wymijające słowa skutecznie zahamowały chęci nawiązania innej, niezwiązanej z tą całą sytuacją rozmowy. Chwyciła dłoń Syriusza i pozwoliła się mu wyprowadzić na zewnątrz. Z ciężkim sercem zamknęła za sobą drzwi do gospody, a idąc dalej, coraz bliżej przejścia do zamku, raczej unikała spojrzenia Łapy. Czuła się winna, choć przecież nie zrobiła niczego złego. Ale dobre serce panny Meadowes nie pozwalało jej pozostać obojętną na tę marsową minę Łapy i braku porozumienia.

zt oboje
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySro 11 Cze 2014, 18:09

Dorian niedługo po meczu i incydencie na imprezie udał się do Hogsmeade. Egzaminy zbliżały się wielkimi krokami, a on jak gdyby nigdy nic, po prostu opuścił szkołę, zostawiając w Pokoju Wspólnym otwarte książki na pierwszej stronie, co świadczyło o tym, że nawet nie zaczął ich czytać. Im bardziej zbliżał się koniec roku, to krukona ogarniało coś w rodzaju dziwnego niepokoju, którego nie był w stanie wyjaśnić. Za dużo się działo, a on podjął jedną z najgłupszych decyzji, której jednak na pewno nie będzie żałował. Bo niby czego miałby? Zły to będzie na niego tylko ojciec, jednak już raz przez to przechodził, dlaczego więc miałby teraz tego nie zaakceptować? Dorian nie kierował się lenistwem, czy też innym tego typu uczuciem. Tknęło go coś innego, coś, czego nie sposób było dobrze wytłumaczyć, ale jednak klamka zapadła i nie przewidywał, że będzie chciał się z tego wycofać. Jak już raz postanowił, tak będzie.
Wszedł do Gospody pod Świńskim Łbem i rozejrzał się dookoła. O tej porze dnia nie było tylu klientów, więc ze spokojem mógł sobie zająć miejsce gdzieś na szarym końcu wielkiego pomieszczenia i zamówił kufel piwa kremowego. Gdy mu go przyniesiono, chłopak skinął w podzięce głową w stronę barmana i zmarszczył brwi, patrząc jak Aberforth Dumbledore odchodził z ponurym wyrazem twarzy. I dziwić się, że to była rodzina wiecznie wesołego dyrektora szkoły, Albusa Dumbledora. No cóż, mógł przecież śmiało porównać go do siebie, też był niemalże przeciwieństwem do jego otwartej i pełnej życia siostry. Niczego się więc nie dziwił.
Czekał na kogoś i ciągle spoglądał w stronę drzwi z narastającą niecierpliwością. Alexander przyjdzie, czy nie przyjdzie? W sumie nie wiedział, czy chciał z nim rozmawiać po tym ostatnim, kiedy to przyłożył Gilgameshowi w jego obronie. Zdawał sobie sprawę, że to mogło spowodować ujmę na dumie O’Malleya i nieszczególnie napawało go to radością. Nie chciał znów się z nim kłócić i coraz bardziej zależało mu na pozytywnych relacjach między nimi. Na samą myśl o tym, że Alex mógł się do niego znowu nie odzywać, Dorian poczuł jak wszystko mu się przewraca w żołądku i nie było to przyjemne. Zapierało dech w piersiach i sprawiało, że chciał zniknąć jeszcze bardziej niż wcześniej, kiedy był samotny. Będzie czekał, aż do ostatniego klienta. Jeśli nie przyjdzie… Zrozumie to. Przecież nie pierwszy raz pozostawał sam.


Ostatnio zmieniony przez Dorian Whisper dnia Czw 12 Cze 2014, 16:45, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Bo pomyliłam porę dnia </3)
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptyCzw 12 Cze 2014, 00:21

Sowa od Whispera zaskoczyła go , musiał przyznać to uczciwie przed samym sobą i resztą świata. Wahał się jednak, nim sięgnął po różdżkę, wstając z łóżka by podążyć do wyjścia z dormitorium - wciąż był na niego zły. W pewnym sensie.
Sam nie był do końca pewny w jakim, ale wściekły był na pewno.
Nie potrafił wybaczyć mu tego, że wtrącił się w bójkę z Gilem; Krukon nie pomyślał jak to może wpłynąć na jego wizerunek, nie zastanowił się nawet przez sekundę, czy Alex nie ucierpi przez jego zachowanie. To sprawiało, że pod skórą buzowała mu zimna złość.
Z drugiej jednak strony jego występek budził w Ślizgonie uczucia, których nawet się nie spodziewał - ciepło, rozlewające się powoli po żołądku i wędrujące w stronę upartego serca. Uśmiechnął się krzywo pod nosem, wybiegając z zamku i kierując się w stronę przejścia do Hogsmeade.
Wiedział, co powiedziała by Jasmine.
"Czy ty kompletnie zwariowałeś? Whisper? Już zapomniałeś, szczeniaku, jak to się skończyło ostatnim razem? Znowu cię zostawi!"
Fakt. Ślizgonka nie była dla Doriana łaskawa, mieszała go z błotem nie przebierając w słowach i czasem zaskakiwała go przy tym swoją zjadliwością. Dobrze jednak wiedział, że wynika to jedynie z jej troski o niego.
Tyle tylko, na Merlina, że nie miał już trzynastu lat i sam potrafił sobie poradzić.
Dotarł do Świńskiego Łba pół godziny później; nie spieszył się, przyjmował czerwcowe słońce i cieszył się nim, jednocześnie starając się rozgryźć wiadomość Whispera.
Chciał pogadać. W porządku. Tylko o czym?
Zobaczył go niemal od razu, jednak nie podszedł; spokojnym krokiem ruszył w stronę baru, zamówił kufel kremowego piwa i dopiero wtedy dosiadł się do Doriana.
- Cześć. - rzucił cicho, mierząc go pytającym spojrzeniem - Stało się coś?
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptyCzw 12 Cze 2014, 16:43

Dorian spojrzał w kierunku drzwi od razu, gdy ktoś przez nie wszedł. Dopijał już trzecie piwo, kiedy Alexander przekroczył próg Świńskiego Łba. Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech, który szybko zniknął. Nie przywykł do pokazywania uczuć, a już na pewno nie tych pozytywnych, które chciał zawsze zachować tylko dla siebie. Jego przyjaciel zamówił piwo i dopiero wtedy do niego podszedł. Dorian podniósł się z miejsca i poczekał, aż O'Malley usiądzie, wtedy znów zajął swoje miejsce. Aberfoth Dumbledore niósł mu kolejne piwo, które z chęcią przyjął. Spojrzał na Alexandra z pewną dozą ciekawości. Przyszedł, a to znaczy, że mu zależy na wysłuchaniu tego, co leżało Dorianowi na sercu. Sam Whisper nie wyglądał za dobrze, był zarośnięty bardziej niż zwykle a jego koszula pognieciona. Jednak najgorszy pozostał fakt, że błękitny krawat był fatalnie zawiązany. Pod błękitnymi oczami jawiły się ciemne worki pod oczami, co świadczyło o tym, że nie spał dobrze, albo wcale. Sam fakt, że siedział w Hogsmeade w szatach był niepokojący- albo siedział tu od zakończenia zajęć, albo w ogóle na nie nie poszedł.
Przez dobrą chwilę nie odezwał się do chłopaka, lustrując go intensywnie spojrzeniem chłodnych i przekrwionych oczu. Przez chwilę utkwił wzrok na nosie Ślizgona jakby chciał się upewnić, że wszystko było w porządku. Było tak i odetchnął z ulgą. Upił łyka piwa i odłożył kufel z donośnym stukiem, co świadczyło o tym że powoli przedawkowywal procenty.
- Przyszedłeś - oznajmił, jakby chciał podkreślić fakt iż Alex siedział tutaj, teraz, w towarzystwie człowieka, który wyglądał jak siedem nieszczęść. Nawet Aurora nie dała temu zaradzić, albo po prostu nie chciał jej pomocy. Sam nie wiedział czego chciał. - Myślałem, że nie przyjdziesz - dodał nieco ciszej. Spojrzenie Alexandra jednak nie pozwoliło mu owijać w bawełnę i od razu przeszedł do rzeczy.
- Mam koszmary, z Tobą w roli głównej, które spędzają mi sen z powiek - powiedział, nerwowo zaciskając pięści na kuflu zimnego piwa. Błękitne oczy śledziły każdą zmianę na twarzy chłopaka, każdą zmarszczkę czy grymas.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 00:07

- Dlaczego miałbym nie przyjść? - spytał, a potem skrzywił się lekko, mierząc Doriana kolejnym, długim spojrzeniem - Wyglądasz jak śmieć. Spałeś w Zakazanym Lesie, z centaurami, czy jak? - wąska brew uniosła się lekko, chłopak oparł brodę na splecionych dłoniach i pochylił się lekko do przodu. Jasne tęczówki badawczo przesuwały się po twarzy Whispera; podkrążone oczy, zmarszczki przy ustach wyraźniejsze niż zwykle, włosy potargane, zarost... Ten cholerny zarost. Alexander nigdy nie był pewny, czy broda Krukona bardziej go pociąga, czy denerwuje. Teraz jednak drażniła go niesamowicie.
Próbował go rozgryźć i pierwszy raz od dawna naprawdę nie potrafił. Whisper zachowywał się dziwnie już na imprezie, a po niej nie rozmawiali przez kilka dni, pozwalając, by emocje opadły jak kurz po bitwie, zakrywając niektóre błędy, puszczając w niepamięć uczucia, które płonęły gdzieś pod skórą, tępym, acz upartym blaskiem.
Nie mógł się powstrzymać od parsknięcia, gdy usłyszał kolejne słowa padające z ust Doriana. Sięgnął po piwo, wychylił szybko kilka ruchów, a później powoli otarł wargę kciukiem, czując resztki kremu w kąciku.
- Co mam ci na to odpowiedzieć, Dorian? - spytał cicho, czując niepokój pełznący wzdłuż jego kręgosłupa, zamrażający płuca, odbierający oddech, a wreszcie zdolność do logicznego myślenia. Myślał przez moment, że przyjaciel żartuje sobie w dość niewybredny sposób, jednak... Nie chodziło o to.
Obserwował jak jego mięśnie napinają się, jak twarz skurczona w wyrazie zdenerwowania blednie jeszcze bardziej. To wszystko przerażało go nie na żarty.
- To tylko sny. - powiedział wreszcie, wysuwając dłoń do przodu; musnął palcami jego nadgarstek w delikatnej pieszczocie, przez chwilę mając okazję poczuć jak zimne są dłonie starszego chłopaka.
Wzdrygnął się lekko, ale nie zabrał ręki.
- Dorian, to tylko sny. Nie przejmuj się nimi. - dodał dużo łagodniejszym tonem, próbując skupić na sobie jego spojrzenie; bezdenność tego wzroku sprawiła, że Alexander cofnął się odruchowo.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 00:36

Dorian przyglądał się Alexandrowi przez chwilę, po czym pokręcił głową, nie pozostawiając bez komentarza jego słów na temat wyglądu.
- Staram się zmienić styl, czy coś. Wiesz, wizerunek samotnika, wolnego ducha i takie sprawy – powiedział z ironią w głosie. Uśmiechnął się kącikiem ust, a jego brwi delikatnie się zmarszczyły. Chłodne oczy na moment zabłysnęły niebezpiecznym blaskiem, jednak chwilę później zgasły. Gdy O’Malley tak się pochylał, Dorian ujął jego brodę palcami i przysuną się w jego kierunku, jakby sam chciał się mu przyjrzeć z bliska. Nie było śladu po uderzeniu przez Gilgamesha, całe szczęście, bo Niemcowi i tak się zbierało od jakiegoś czasu. Zabrał dłoń, zdając sobie sprawę, że taka bliskość może ślizgona nieco przytłaczać, mimo iż to był naprawdę niewinny gest. No, przynajmniej w odczuciu Doriana.  
Ponoć długie brody mają sami wielcy czarodzieje – powiedział, jakby domyślał się o czym myślał Alexander.  W tej kwestii to raczej nikt nie przegada Dorianowi do rozumu, aby zgolił ten cholerny zarost, który dodawał mu lat. Lubił akurat tę część swojego wyglądu, która sprawiała, że inni, młodsi od niego uczniowie (biorąc pod uwagę fakt, że był chyba najstarszy ze WSZYSTKICH uczniów) po prostu omijali go z daleka, myśląc, że jest praktykantem. Same plusy… Poza tym naczytał się w gazetach, że podczas całowania, kobiety lubiły jak krótka szczecina drapała je po twarzy. Jak było z mężczyznami w takim razie? Działało to w obie strony, czy jednak nie? Wzruszył nieznacznie ramionami i oparł się wygodnie o krzesło, opierając dłonie na stole.
Widząc zmartwienie na twarzy Alexandra skarcił siebie w duchu, ze wspomniał o tych koszmarach. Były tylko koszmarami i nie zamierzał ich interpretować, albo robić dzienniczka, żeby później sprawdzać znaczenie w sennikach. To była przecież głupota. I tak koszmar nie pokazywał nic szczególnego… Węże, Alexandra i rzeszę ubranych na czarno postaci. Każdemu mogło to się przyśnić, wyobraźnia ludzka nie znała granic i niepotrzebnie o tym mówił. Kiwnął powoli głową, a kąciki ust rozchyliły się w parodii uśmiechu, wyszczerzając przy tym białe zęby. Wtedy Akexander położył dłoń na jego własnych zimnych, roztrzęsionych. Przygryzł wargę, czując się tak, jakby ktoś kopnął go z całej siły w brzuch, aż zaparło mu dech w piersiach. Dotyk był przyjemny, kojący. Drgnął, po czym zrobił delikatny manewr palcami i ujął dłoń Alexandra w swoją, przyciskając ją na chwilę do ust. Wtedy go puścił, bojąc się, że Alexander źle odbierze jego czyny.
- Ta… Masz rację, sen – przytaknął, zamykając na chwilę oczy. Odetchnął i machnął ręką. – I tak nie o tym chciałem z tobą rozmawiać – mruknął, a na samą myśl o temacie, dotyczącym… Gilgamesha i Wandy… żołądek zaprotestował.  – Olewam tegoroczne egzaminy, podejdę do nich w następnym roku. Obleję ten rok, co mi tam – wzruszył ramionami, mówiąc to z taką swobodą, że sam siebie zaskoczył. Hm, poszło lepiej, niż przypuszczał. Podrapał się po głowie i dodał: - Muszę mieć oko na Wandę, jeszcze zostanę wujkiem, a Grossherzog trafi do rodziny – wzdrygnął się na samą myśl o tym, że ten człowiek przekaże swoje geny dalej i to nie byle komu, a jego własnej siostrze. Nie mógł do tego dopuścić. Oczywiście… był jeszcze jeden powód, dlaczego postanowił powtarzać rok. I właśnie ten powód spoglądał na niego jasnymi oczami, które nie do końca wiedział co wyrażały. Chciał z nim spędzić trochę czasu, wygadać się, jak za starych dobrych lat… Chciał czuć jego zapach i bliskość. A przede wszystkim – chciał zyskać jego uwagę.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 11:45

Stalowoszare tęczówki zamigotały lekko, gdy Dorian chwycił go za podbródek; normalnie O'Malley zareagował by na taki gest oburzeniem, żądając od Krukona, by przestał zachowywać się jak jego matka.
Tym razem było jednak inaczej.
Jego palce na skórze przynosiły ze sobą elektryzującą przyjemność, nawet jeśli badawcze, zmartwione spojrzenie psuło całą podniecającą resztę. Nie wyrywał się, pozwalając, by Whisper sam zobaczył, że wszystko z nim w porządku. Wiedział, że bójka z Grossherzogiem wyprowadziła go z równowagi bardziej, niż samego Alexandra; w końcu kto żyw widział Doriana Whispera rzucającego się na kogoś z pięściami w obronie cnoty i czci jego... przyjaciela?
Gdyby chodziło o Wandę, gdyby Gilgamesh uderzył ją, O'Malley mógłby to zrozumieć. Ale Dorian stanął w jego obronie, zasłonił go, nie pozwolił, by pijany kretyn wyrządził mu większą krzywdę, a to wszystko było tak zaskakujące jak... Musisz przestać o tym myśleć, stary. Skup się.
Alexander odetchnął, czując falę ciepła rozlewającą się w okolicach jego żołądka. Musiał przyznać, że gdy wściekłość opadła, gest Doriana wydał mu się niesamowicie ujmujący.
Uwagę o brodzie skwitował parsknięciem, jednak nie mógł zignorować aury obłudy, aury kłamstwa otaczającej Doriana ciasną siatką zmartwień, niepokoju i strachu. Wyczuwał ją dokładnie, muskała jego magię prawie błagalnie; Alexander nigdy nie wierzył w te brednie o możliwości połączenia magii, o tym, że gdy czarodzieje są ze sobą blisko, potrafią wyczuć, a czasem nawet zobaczyć aurę drugiej osoby. I uparcie powtarzał, że nie wierzy, dopóki jego rozejm z Dorianem nie doszedł do wniosku.
Pewnie skupiłby się na tym jeszcze przez kilka chwil, próbując rozgryźć jak podejść przyjaciela odpowiednio delikatnie, by się nie wściekł, ale ciepłe wargi dotykające jego dłoni, zarost łaskoczący skórę i oddech, prześlizgujący się po palcach wybiły go z rytmu. Jasnoszare oczy otworzyły się szerzej, a policzki, wbrew jemu samemu, zaczerwieniły się lekko.
Przed wyrwaniem ręki z dłoni Doriana powstrzymał go jedynie szok. Nie spodziewał się takiego gestu, nie ze strony zwykle powściągliwego chłopaka. A raczej mężczyzny, poprawił się w myślach, patrząc na Whispera spojrzeniem w którym strach i niepokój mieszały się z czymś trudnym do zidentyfikowania, lecz ciepłym, chętnym.
Chrząknął, gdy Whisper sam puścił jego dłoń i upił kilka łyków piwa, słuchając tego, co przyjaciel miał mu do powiedzenia. Westchnął ze zrezygnowaniem, słysząc co mówił na temat egzaminów, a gdy doszedł do tematu Wandy, skrzywił się jedynie.
- Nie jestem w stanie wyperswadować ci tego pomysłu, nawet jeśli twoja pora na odejście z Hogwartu jest czymś niezaprzeczalnym. Jeśli uważasz, że tak będzie lepiej, zrobisz co chcesz, Dorian. - stwierdził, wzruszając lekko ramionami, próbując bagatelizować sprawę jak sam zainteresowany. Nie wytrzymał jednak długo.
W pewnym momencie jego dłoń uderzyła w stół, a Alexander podniósł się z krzesła.
- Nie. Nie zrobisz, jak chcesz! Cholera, Whisper, przestań umartwiać się za swoją siostrę i skończ wreszcie tą pieprzoną szkołę! - warknął, pochylając się do przodu; oparł obie dłonie na blacie stolika, wpatrując się w oczy Doriana z błyskiem, który świadczył, że chłopak jest zły.
Zły z bezradności, zły ze strachu, zły z troski o Doriana, zły bo chciał go mieć, a ta budząca się w nim świadomość przerażała go nie na żarty.
Nie, żeby nie miał wcześniej kontaktów z osobnikami własnej płci, ale tu chodziło o Doriana, który, w dodatku, wysyłał mu zachęcające sygnały. O"Malley nie wiedział, czy ten kretyn robi to celowo, czy przypadkiem, ale te tortury spędzały mu ostatnio sen z powiek.
- Jak się z nim puści, to jej sprawa, ale co tobie do tego? Trzeba będzie, to sam zepchnę ze schodów tego troglodytę, ale zdaj te egzaminy!
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 12:08

Dorian odsunął się lekko do tyłu, gdy Alexander wstał, wzburzony jego pomysłem o oblaniu egzaminów. Przecież był już dużym chłopcem i mógł podejmować różne, pochopne decyzje, nawet jeśli nie były one dobre. Gdyby teraz nie zdał egzaminów, ojciec byłby na niego wściekły, ale przeszłoby mu. Zawsze przechodziło, kiedy robił coś złego. Czy naprawdę jeden rok do tyłu mu zaszkodzi? SUM’y zdał naprawdę na wysokim poziomie, a OWUTEMy robi tak naprawdę dla siebie i swojej ambicji, którą teraz przyćmiły inne, jego zdaniem bardziej istotne sprawy. Spojrzał na Alexandra z pewną dozą irytacji, a jednak chwilę później ustąpiła ona czemuś innemu. On się o niego martwił i chciał, żeby wszystko było dobrze. Dorian to doceniał, tak bardzo doceniał!
Pozwolił, aby ich spojrzenia się spotkały. Z łatwością wytrzymał intensywność tych srebrnych tęczówek, a na jego twarzy pojawił się kolejny uśmiech. Oblizał wargi, przez chwilę nie odzywając się. Kalkulował wszystko, co do tej pory powiedział Ślizgon. Postanowił, że przemilczy sprawę dotyczącą Wandy, gdyż wiedział, że Alexander nie do końca za nią przepada i nie interesuje go przed kim rozłoży nogi. W przeciwieństwie do Doriana, gdyż na samą myśl o Gilgameshu buzowała w nim nieopisana agresja, która nie była do niego podobna. Będzie musiał sobie także i z nim porozmawiać. Prawdę mówiąc, podjął temat Wandy tylko dlatego, żeby móc trochę zwlekać z innym powodem, dla którego postanowił zostać.
Podniósł się z krzesła nieco ociężale, po czym oparł także dłonie na blacie stolika i pochylił się w stronę Alexandra, tak, iż ich twarze dzieliło może dwa cale.
- Myślisz, że opuszczenie szkoły bez CIEBIE byłoby dla mnie czymś przyjemnym? – prychnął, nie mogąc znieść nawet myśli o czymś takim. Mówił jednak ze spokojem. – Pierdolę egzaminy, jeśli nawet zdałbym je z zadowalającymi wynikami, skoro nie to jest mi potrzebne do szczęścia – wymamrotał, nie przerywając ich kontaktu wzrokowego nawet na chwilę. Zacisnął pięści, co zdradzało, iż emocje zaczynały brać nad nim górę. Nie przywykł do opowiadania o swoich uczuciach nikomu innemu, oprócz Aurorze. Jednak nawet przy niej bałby się powiedzieć o tym, co tak naprawdę chodzi mu po głowie i mimo iż byłą to najgłupsza rzecz pod słońcem, nie miał zamiaru z niej rezygnować.
- Skończę szkołę nawet za dwa lata, jeśli przyjdzie taka konieczność, rozumiesz co do ciebie mówię?
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 12:31

Przez moment miał wrażenie, że zabrakło mu powietrza.
Nie mógł wziąć wdechu, a w głowie wirowało mu tysiąc myśli na raz, wszystkie skupiające się na jednym i tym samym: "...opuszczenie szkoły bez ciebie...". Słowa Doriana odbijały się w jego uszach jak wyjątkowo intensywne, bardzo upierdliwe echo, nie chcąc opuścić chłopaka nawet na moment.
To było niezwykłe, jak jedno zdanie potrafiło w ten sposób uciszyć zwykle hałaśliwego Ślizgona. Alexander nie stronił od kłótni i zawsze pozwalał, by emocje brały w nim górę. Był młodym chłopakiem, miał prawo do kipienia hormonami, miał prawo do uporu, który niekoniecznie cechował się mądrością, czy szlachetnością, zawsze więc wykorzystywał sytuację do rozładowania energii.
A teraz zwyczajnie zaniemówił.
Rozchylał wargi jak rybka wyciągnięta z wody, wpatrując się w Doriana z niedowierzaniem, a jego wzrok stopniowo miękł, łagodniał, jakby właściciel tych srebrzystych tęczówek przebywał właśnie w zupełnie innym miejscu.
Kiedy się otrząsnął, na jego policzkach znów pojawił się mocny rumieniec, tym razem jednak złości, popychanej rozpaczliwą potrzebą zlekceważenia słów Doriana. Byli przyjaciółmi i Alexander... naprawdę nie mógł, lub nie chciał uwierzyć, że za tym niebieskim spojrzeniem mogło kryć się coś więcej.
- Nie, nie rozumiem! Zdasz te egzaminy teraz i wyniesiesz się stąd w cholerę! - syknął, zaciskając dłonie w pięści - Ja nigdzie nie ucieknę, skończę Hogwart i wrócę do Dublina, a ciebie zamkną u Munga, jak tak dalej pójdzie! Przecież to nie koniec świata, będziemy się widywać. - burknął jeszcze, zagryzając wargi.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 12:46

Dorian wpatrywał się w Alexandra z niezwykłym spokojem, chociaż tak naprawdę miał ochotę wybuchnąć tak jak on. Widział kątem oka, że osoby, które były obecne w gospodzie, spoglądali na nich ukradkiem, kręcąc głową, albo coś mamrocząc pod nosem. Nie, to go w tej chwili nie interesowało. Interesował go O’Malley, który wciąż pokazywał swoje sprzeczne emocje. Chyba zbyt wielki wpływ obaj na siebie wywierali, jednak Krukon musiał przyznać, że rumieńce były naprawdę urocze. Niemalże czuł, jakie były gorące.
Na początku nie mógł wykrzesać z siebie kolejnej odpowiedzi, tylko się gorzko zaśmiał. Że niby Alexander nie ucieknie? Że niby będzie na niego czekał? A jaką on miał pewność, że podczas ich prawie dwuletniej rozłąki coś się nie zmieni! Dopiero co go odzyskał i miał zaraz stracić? Nie, niedoczekanie. Podjął już tę cholerną decyzję i nawet złość Alexandra na niego nie wpłynie, mimo iż wiedział, że chłopak był w stanie nie odpuścić do końca. Tu był ten problem, gdyż Dorian także.
- Pierdolenie – warknął w końcu, pokazując swój gniew. Doceniał fakt, że chłopak się o niego martwił i chciał dla niego dobrze, jednak opuszczenie szkoły i zdanie egzaminów nie było priorytetem Doriana. Od zawsze obserwował Ślizgona, zawsze był blisko nawet, jeśli chłopak tego nie wiedział i przez durny koniec roku Dorian nie miał zamiaru tego zmieniać w najmniejszym stopniu.
- Nie wystarczy mi widywanie się z Tobą raz na jakiś czas, nie teraz, kiedy dopiero co znów cię odzyskałem z powrotem! – tu zrobił niebezpieczny manewr i położył dłoń na potylicy chłopaka, przyciągając twarz niebezpiecznie blisko jego. Dotknęli się czołami, a Alexander mógł poczuć ciepły i nerwowy oddech Doriana na swojej twarzy.
- Chcę Cię mieć ZAWSZE.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 13:53

Dłonie drżały mu ze złości do tego stopnia, że musiał wbić paznokcie w ich wrażliwe wnętrze by trochę się opanować. Dorian zawsze z łatwością wyzwalał w nim tę zupełnie pierwotną, ślepą furię, w dodatku robiąc to bez najmniejszego problemu. Wykorzystywał słabość O'Malleya i sprawiał, że chłopak kompletnie tracił zdrowy rozsądek, pozwalając starszemu na kontrolowanie się w ten podstępny sposób.
Czy chodziło o przegrany zakład, czy o psikus, który planował komuś wykręcić, czy o ich własną sprzeczkę, Dorian zawsze wiedział jak poprowadzić nerwy Alexandra po własnej myśli.
Tym razem jednak chyba przesadził, bo O'Malley nie potrafił się opanować mimo otaczających ich ludzi.
- Idioto! Takie rzeczy zdarzają się co roku, co roku ktoś się rozstaje i to nie oznacza, że ta znajomość dobiega końca! Jeśli wydaje ci się, że zapomnę o tobie tylko dlatego, że wciąż się uczę, to chyba naprawdę powinienem oddać się do Munga i...- urwał, czując jego palce we włosach, przyciągające go bliżej. Dotyk był niespodziewany, zbyt brutalny, bolesny ale kiedy spojrzał Dorianowi w oczy z tak bliska stwierdził, że to wszystko nie ma znaczenia.
Chcę cię mieć zawsze.
Cztery proste słowa. Cztery zwykłe, proste słowa, które oddzielnie nie mają żadnej mocy. Chcę. Cię. Mieć. Zawsze. Alexander smakował je na końcu języka, czuł ich pikantny aromat w ustach, jakby właśnie zjadł coś wyjątkowo przepysznego, jednak nie potrafił do końca ocenić, czy naprawdę odpowiada mu ten nowy smakołyk.
Nie spodziewał się nigdy usłyszeć takich słów, a przynajmniej nie z ust Doriana Whispera. Nie z ust osoby, z którą nie rozmawiał trzy lata, z którą kłócił się przy najmniejszej okazji, niezależnie od tego jak bardzo go potrzebował. Jak bardzo potrzebowali się wzajemnie.
Wpatrywał się w oczy Krukona, próbując znaleźć podstęp. Nie miał już wątpliwości, wiedział, że Dorian nie mówi o ich przyjaźni. Nie mówi o potrzebie spędzania czasu razem.
Mówił o potrzebie bycia przy nim. Z nim. A to chłopaka przerażało jak nic innego.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 14:33

Alexander znieruchomiał, co sprawiło, że w Dorianie coś drgnęło. Czyżby przesadził, mówiąc o swoich prawdziwych uczuciach co do niego? Chciał być z nim szczery, a ukrywanie tego nie wchodziło już w grę. Jego organizm szalał, gdy tylko go widział, nie pozwalając trzeźwo myśleć i subtelniej dobierać gesty oraz słowa. Może w tej chwili był zaborczy, jednak nie mógł powstrzymać swojej żądzy, aby wpić się w jego usta, które w tej chwili były tak blisko. W dodatku zapach wody kolońskiej Alexandra skutecznie zawrócił mu w głowie, potęgując uczucie, które targało nim z niesamowitą siłą.
Mocniej zacisnął dłoń na jego potylicy po czym pochylił twarz nad ustami chłopaka. Ich wargi się ze sobą styknęły w delikatnym i niepewnym pocałunku. Dorian zamknął oczy, marszcząc przy tym brwi. Jeśli potrafiłby w tej chwili trzeźwo myśleć, to na pewno dałby sobie mocno w twarz. Nie był pewien jak zareaguje Alex. Nie chciał go płoszyć, ani nie chciał wywierać na nim presji, jednak w żaden sposób nie mógł się powstrzymać. Pragnął poznać smak jego ust oraz ich miękkość, delikatność. Ciepło jego skóry i bliskość. Gdyby nie dzielił ich stolik, pewnie objąłby chłopaka w pasie, nie pozwalając mu w żaden sposób na ucieczkę. Może to hormony, może to po prostu fakt, że go… kochał. Nie bał się teraz do tego przyznać przed samym sobą. Kochał go w dosłownym znaczeniu, nie jak brata, nie jak przyjaciela…
Otworzył oczy, a chłód błękitnych oczu nagle gdzieś wyparował. Obawiał się tego, jak zareaguje, jednak był pewien jednego – nie będzie żałował.


Ostatnio zmieniony przez Dorian Whisper dnia Sob 14 Cze 2014, 19:53, w całości zmieniany 1 raz
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptySob 14 Cze 2014, 16:38

Nie rozmawiali ze sobą trzy lata. Trzy długie, gorzkie lata, przepełnione złością, wyrzutami sumienia i bezradnością, która rozrywała od środka ich obu. Alexander doskonale o tym wiedział.
Kiedy Dorian wyciągnął do niego rękę, kiedy przyznał, że tęsknił za nim, nie uwierzył mu. Nie potrafił. Zwątpienie jednak stopniało, niepokój odszedł, pozostawiając jedynie nadzieję na jaśniejsze dni i odzyskanie tego, co mieli. Przez chwilę O'Malley liczył też na odzyskanie Aurory, ale dziewczyna ignorowała go wciąż, mimo wszystko, a on miał zbyt wysokie poczucie własnej godności, by za nią chodzić. Nie, kiedy wybrała strony i porzuciła go, bez najmniejszego powodu.
Teraz zaś kompletnie nie miał pojęcia co myśleć. Przez jego głowę niczym film przewijały się sceny z ostatnich tygodni, raz za razem przypominając mu jak doprowadził do tego, że znalazł się w tej chwili i w tym momencie.
Nie miał jednak szansy wyciągnąć konkluzji, nie miał szansy wyjść naprzeciw wyznaniom Doriana, odpowiadając na nie w sposób, który mógłby zadowolić ich oboje.
Whisper go pocałował.
Zrobił to na tyle niespodziewanie, że Alexander nie miał najmniejszej możliwości na zareagowanie; w jednej chwili patrzył w te niesamowicie niebieskie oczy, ciskające pioruny, a w drugiej czuł na ustach jego wargi. Pocałunek był zaskakująco delikatny, umiejętny. O'Malley odetchnął cicho i odpowiedział na niego, stwierdzając wreszcie, że nie ma sensu się przed tym bronić.
Dorian nie próbował go do niczego zmusić, choć z drugiej strony nie dawał też chłopakowi możliwości wysunięcia się z jego uścisku. Czuł jak wplata mu palce we włosy, jak rozchyla wargi językiem, jak pogłębia pocałunek nie przejmując się tym, że teraz chyba wszyscy bywalcy Świńskiego Łba patrzyli na nich spod byka. O'Malley również jakby o tym zapomniał, poświęcając całą swoją uwagę na kontrolowaniu mięknących kolan i zachłannych ust.
Merlinie, gdyby Jas go teraz zobaczyła...
Wyobraził sobie reakcję przyjaciółki i niemal natychmiast otrzeźwiał. Whisper smakował piwem kremowym i czymś gorzkim, jego perfumy były oszałamiające, ale wizja Jas, wydzierającej się na niego przez pół korytarza, podczas gorączkowych poszukiwań różdżki, zadziałała lepiej niż wybuch.
Alex oderwał się od Doriana, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami i dotykając ust, unosząc do nich dłoń niepewnie i jakby z zaskoczeniem. Serce wybijało mu w piersiach szaleńczy rytm, a w głowie pociemniało, kiedy zdał sobie dokładnie sprawę z tego, co zaszło.
- Dorian ja...- wciągnął powietrze ze świstem, patrząc w niebieskie oczy, tak dobrze mu znane, tak dziwnie teraz łagodne i ciepłe - Przepraszam.
Nie patrząc na Whispera rzucił na stół wyciągniętego z kieszeni galeona, a potem odwrócił się szybko do drzwi, opuszczając towarzysza i knajpę.

[z.t]
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 EmptyNie 15 Cze 2014, 00:16

Dorian pozwolił Alexandrowi zakończyć pocałunek, który i tak trwał dłużej niż się spodziewał. Nastąpiła niesamowita fala uczuć, która sprawiła, że Whisper na moment zapomniał gdzie właściwie się znajdował. Był tylko on i Alexander. Nikt więcej. Czuł, jak ciepło rozlewa się po całym jego ciele, a chwilę później wstrząsają nim rozkoszne dreszcze. Bliskość przyjaciela niezwykle na niego działała i nawet tego nie starał się ukryć. Nie teraz, kiedy miał go przy sobie chociaż przez ułamek sekundy. Chłopak nawet odwzajemnił ten gest, co Kurkonowi niezwykle schlebiało. Był zadowolony, niemalże przepełniony nieopisaną euforią. Powoli przesunął kciukiem po dolnej wardze, gdy Alexander się odsunął. Widział jego zmieszanie na twarzy, a w oczach coś na kształt przerażenia. Naprawdę się go obawiał? Czy tu może chodziło o dumę Ślizgona? Sam nie wiedział, jednak mimowolnie się zaniepokoił. Nie chciał, żeby odchodził, ale O’Malley stwarzał wrażenie, jakby miał zaraz uciec… i… tak też zrobił.
Gdy wyszedł z gospody, Dorian jeszcze przez chwilę spoglądał na puste miejsce, które Alex pozostawił i wypuścił z płuc powietrze. Chwycił za zakurzoną butelkę piwa kremowego i upił łyka, jakby przed chwilą nic się nie stało. Nie zwracał uwagi na czarodziejów, którzy wciąż na niego zerkali, jakby był jakimś przedziwnym zjawiskiem. Chciał w spokoju dokończyć alkohol i może zamówić kolejny. Ciekaw był czy karczmarz sprzedałby mu Ognistej. Teoretycznie nie powinien mieć żadnych zastrzeżeń co do tego… Zaśmiał się pod nosem na wspomnienie tego, co przed chwilą zaszło i upił kolejnego łyka piwa.
Oj, O’Malley… Co ja bym dał, żeby Cię mieć w swoim posiadaniu, przeszło mu przez myśl, zamykając na chwilę oczy.
Nagle otworzył je szeroko, jednak po błękitnych tęczówkach nie było śladu. Jego oczy były całkowicie białe. Ciało Krukona lekko drżało, jakby było sparaliżowane. Rozchylił delikatnie usta, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Znów to się działo. Nawiedzało go wtedy, kiedy się tego nie spodziewał! Butelka z piwem upadła z hukiem na podłogę. Nie słyszał wściekłego i poirytowanego krzyku Aberforhta. Nie był nawet pewien, czy dalej jest w gospodzie, czy też już w innym, równoległym świecie.

Alexander? Tak, to na pewno był on. Stał na środku jednej z Londyńskich ulic. Czy był sam? Nie, ktoś mu towarzyszył, jednak Dorian tej osoby nie mógł rozpoznać. Nie znał jej, jednak miał nieodparte wrażenie, że powinien się bać. Dlaczego ślizgon stał w obecności kogoś takiego, od którego biła tak nienaturalna i przerażająca aura? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie w żaden sposób. Rozmawiali i wymieniali między sobą spojrzenia. Chyba na coś, albo na kogoś czekali. Dlaczego jednak odbywało się to na jednej z mugolskich ulic? Na to pytanie szybko dostał odpowiedź, gdy z jednego z domów jednorodzinnych wyszła dziewczyna. Chyba ją znał… Może to była jakaś uczennica Hogwartu? Nie mógł sobie teraz przypomnieć jej twarzy. Osoba, towarzysząca Alexandrowi wskazała na nią chudą, kościstą dłonią, wymawiając ostre słowa, które brzmiały jak rozkaz.
Chłopak ruszył się z miejsca, trzymając mocno różdżkę w dłoni. Bez żadnego zawahania wyciągnął ją przed siebie i zamachnął się wtedy, kiedy dziewczyna spojrzała w ich stronę. Musiała go znać, gdyż krzyknęła jego imię. Nie dokończyła jednak swoich słów, gdyż zielona iskra wydobyła się z różdżki Alexandra i uderzyła w nią, odrzucając jej ciało do tyłu. Padła jak szmaciana lalka na ziemię, pozostając w bezruchu, z oczami pełnymi zaskoczenia i zarazem przerażenia…


Dorian ocknął się, widząc nad sobą wściekłego karczmarza, który w tej samej chwili chwycił go za ramię i pociągnął do góry. Mamrocząc coś pod nosem wyprowadził go na zewnątrz gospody, zakazując mu powrotu. Zamknął drzwi przed nosem Krukona, zostawiając go oszołomionego na jednej z ciemnych uliczek. Zrobiło się już późno, a słońce zaszło. On jednak dalej stał jak słup soli i patrzył w przestrzeń. Dopiero po chwili zdołał poruszyć ręką, po czym przesunął dłonią po twarzy. Ruszył w stronę Hogwartu, zdając sobie sprawę z tego, że już dawno powinien być w dormitorium…

Tego się nie spodziewał… Kolejny powód, aby zostać w tej przeklętej szkole.

[z/t]
Sponsored content

Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda Pod Świńskim Łbem   Gospoda Pod Świńskim Łbem - Page 2 Empty

 

Gospoda Pod Świńskim Łbem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Inne Magiczne Miejsca
 :: 
Hogsmeade
 :: 
Uliczki Boczne
-