Cytat :

Bać? Ależ skąd. Nigdy w życiu.

Claire

PS Mniam!

PS 2 Będziesz miał na sumieniu wszystkie moje kilogramy.

Cytat :

Nie wolno zadzierać z kotami. (obok tych słów narysowany jest puszysty kot czyhający na palce. Gdy Ben dotknął kartki palcem, rysunek skoczył w to miejsce i próbował "ugryźć" rękę.)

Skoro ręka bez zmian, to dlaczego przestałeś odwiedzać skrzydło szpitalne? Wiem, że jestem ostatnią osobą, która rekomendowałaby jakikolwiek obiekt szpitalny, ale Twoja ręka wyglądała źle. Minęło sporo czasu od tamtego... spotkania. To magiczna ręka, powinieneś się nią bardziej zaopiekować. Jeśli obiecasz mi zajrzenie do Munga z tą łapą, mogę Ci przysiąc, że z Tobą tam pójdę. Jako kot, bo inaczej w życiu nie dam się tam wciągnąć. Pomyśl o tym, Ben. Śmiem stwierdzić, że jesteś przywiązany do swojej ręki. Ja bym była. Do swojej znaczy się, nie do Twojej.

Jakby coś chciało Ci odpadać, to Eric z Gryffindoru przeszedł kurs magomedyczny. Specjalnie dla mnie, aby mnie łatać. Jego rekomenduję i polecam.

Dziękuję za różyczkę, zajęła specjalne miejsce w kufrze. Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś kochany? jeśli się postarasz

Ściskam mocno,

Tym razem Sofia nie wróciła do właściciela zbyt szybko. Aria próbowała uspokoić się, głaszcząc jej piórka i próbując zachować wszystkie swoje palce. Sowa została przekupiona smakołykami, więc najwyraźniej małe "tortury" jej aż tak bardzo nie przeszkadzały (choć Aria wolała wierzyć w to, że po prostu się nad nią zlitowała).

Cytat :

Ben,

dziękuję Ci za troskę. Przepraszam, że zachowuję się tak niewdzięcznie, ale naprawdę doceniam Twoją pomoc. Jak ciocia dowie się o mojej histerii, to mam przechlapane - a dowie się na pewno. Może nie powinnam więcej chodzić na te zajęcia...

Wcale nie próbowałam Cię załatwić, wiesz o tym, prawda? Nie śmiej się ze mnie, ale myślałam przez chwilę, że ten bogin za mną wybiegł... Mogę Cię zapytać o to, kim była kobieta, której postać przybrał bogin? Przepraszam, że o to pytam, ale... wyglądała znajomo.

Aria

Cytat :

Obyś się nie mylił. Czasami mam wrażenie, że nawet ściany mają uszy i wszystko roznosi się z niesamowitą prędkością. Przepraszam, może znowu panikuję.

Masz rację - jesteś bardzo podobny do swojej matki. Wcześniej tego nie zauważyłam i może uznasz mnie teraz za kompletną wariatkę, ale wydaje mi się, że ją znam. To znaczy... Widziałam ją już wcześniej, u cioci. A może to był tylko ktoś bardzo podobny. Pewnie to drugie.

Aria

Cytat :

Naprawdę o niej wspomniała? Nie mogę zrozumieć, dlaczego... Ale skoro to zrobiła, musi coś wiedzieć i na pewno ma jakiś plan. Ingrid nigdy nie robi czegoś bez konkretnej przyczyny.

Twoja mama ostatnimi czasy często odwiedzała ciotkę w jej domu, a ja też chętnie u niej przebywam. Obawiam się, że nie będę zbyt pomocna... Nigdy nie chciałam rozzłościć Ingrid, więc też nie wściubiałam nosa w nie swoje sprawy. Czasami piły wspólnie herbatkę, ale zdażały się też spotkania przy winie - wtedy miałam wrażenie, że atmosfera nieco gęstnieje. Ale może to wina alkoholu? Wydaje mi się, że się lubią. Może nawet przyjaźnią. Ciocia chyba nie potrafi sie zbytnio uśmiechać, więc zawsze wygląda nieco ponuro i ciężko mi odgadnąć, kogo tak naprawdę lubi. Nigdy nie rozmawiałam z Twoją mamą, ale zawsze się do mnie uśmiechała, gdy przemykałam obok.
Kilka razy próbowałam podsłuchać o czym rozmawiają, ale dziwnym trafem zawsze wszystko cichło, kiedy się zbliżałam (ściany mają uszy, mówię Ci).

Ben, gdybym ją szybciej rozpoznała... Ale naprawdę nie wiem, czy to na pewno była ona. Mogę spróbować porozmawiać o tym z Ingrid, jeśli chcesz?

Aria

Sowa Sama przyleciała do Bena późnym popołudniem, kiedy to skończyły się przeraźliwe zajęcia z Historii Magii. Odrobina czegoś odświeżającego z pewnością się przyda, prawda?

Cytat :

Drogi Benie,
Mija trzeci tydzień, odkąd siedzę tutaj i się uczę. Muszę szczerze przyznać, że szkoła znacznie się różni od Hogwartu. Widać ten wojskowy rygor na każdym kroku. Powiem Ci szczerze, że miałem nieco problemy z przystosowaniem się. Wiesz, jaka ze mnie kluska była, jeśli mogę się tak nazywać. Tutaj taki być nie mogę, ale może to i dobrze? Trzeba odrzucić te głupkowate marzenia o pomaganiu innym, szczególnie tym, którzy na to nie zasługują. Poznałem gorzki posmak prawdziwego życia, wyrwanego z Azylu zwanym Hogwartem, gdzie większość osób tak naprawdę nie wie, że od dobrych kilku lat toczy się wojna, a ludzie umierają. Chcę być gotowy na wszelkie przeszkody, chcę chronić tych, na których mi zależy. Wiem, trochę się powtarzam. Zachodzi we mnie jakaś przemiana, nie wiem do końca jaka. Nie boję się, Benie. Nie boję się tego, co ma przynieść jutro. Ty też się nie bój.
Opowiedz mi co u ciebie? Co u Izzy?

Trzymaj się,
Samuel

P.S
Isabelle wrzuciła mnie ostatnią swoją sową do magicznego miejsca zwanego "przyjaźnią", a cholera, wyznałem jej miłość.
Kurwa.

Cytat :

Ben, nie denerwuj się, proszę. Okej? Nie mogę Ci obiecać, że wszystko będzie dobrze, ale nie jesteś sam.
Nie martw się moją ciocią, chyba wiem jak się z nią obchodzić. Może mi nic nie powie, ale warto spróbować. O mnie się nie martw, dam sobie radę.
Aria

Cytat :

Schowaj dumę do kieszeni i pozwól mi się na coś przydać. Przynajmniej będę miała wrażenie, że chociaż jednej osobie uda mi się jakoś pomóc. Mam taką nadzieję...
Moje układy z rodziną są tak nadszarpnięte, że i tak nic im już nie zaszkodzi.
Nie będę patrzyła na siebie. Zbyt dużo osób wokół mnie znika, a ja nic nie mogę na to poradzić.
Ty nie znikaj, dobrze?
Aria

Cytat :

Dziękuję,
Aria

Cytat :

Ben, nawet ja umiem wywnioskować dlaczego różdżka Ciebie atakuje. To przez rękę, to przecież oczywiste. To jest powód, dla którego powinieneś wybrać się do porządnego doktora. Nie ja powinnam Tobie to pisać, ale jako Twoje puchońskie guru wolałabym, żebyś zachował rękę.

Zastanów się. Pójdę z Tobą. Nie chcę siedzieć bezczynnie, to mnie zjada od środka. Chętnie poudaję Twój szalik, jeśli tylko będziesz chciał mieć kilo futra owiniętego wokół karku. Na czterech łapach wszystko wydaje się łatwiejsze, a mam teraz o wiele większe zmartwienia niż aromaty szpitalne i armia krwiożerczych lekarzy. Jeśli mogę się na coś przydać, dam się do tego zużyć.

Przytulam,

Tydzień później.
Było powszechnie wiadomo o zaginięciu/śmierci Dwayne'a, plotka rozniosła się echem po Hogwarcie i każdy, kto choć trochę interesował się Hufflepuffem- wiedział. Jo przez cały ten tydzień albo nie było na lekcjach i w Wielkiej Sali. Czasami na korytarzu mignął jej cień.
Tego samego dnia po południu Jo próbowała złapać Bena w klasie eliksirów. Czekała na niego po lekcji około trzydziestu minut. Gdy tylko go zauważyła, przemknęła niczym cień między wyrośniętymi Siódmoklasistami. Wcisnęła do ręki Krukona złożony na cztery liścik i szybko zniknęła, zanim Smoczyca zdążyła ją pogonić.

Cytat :

Pokój Przychodź-Wychodź, jutro po obiedzie. To pilne, przyjdź proszę. Nikogo innego nie mogę o to poprosić

Charming krążył po okolicy, szukając ofiary swojej pani. Tym razem jednak wcale nie miał zamiaru nikogo atakować, chyba, że miłością. Odnalazł Bena po ostatnich zajęciach, zwracając na siebie uwagę cichym hukaniem, by w odpowiednim momencie zrzucić na dłonie chłopaka niewielki pakunek. Chwilę później delikatnie przysiadł na jego ramieniu. To, że zdzielił go niechcący kilka razy skrzydłem w głowę chyba można mu wybaczyć, prawda?
Uparta sowa odleciała dopiero po odebraniu nagrody w postaci głaskania, zostawiając Bena z paczuszką wypełnioną słodyczami. Ktoś w końcu obiecał obrzucać Krukona czekoladą, więc dlaczego nie dorzucić czegoś jeszcze?

Cytat :

Watts,
Czy interesowanie się życiem innych jest w obowiązkach prefekta? Zwłaszcza, NIE swojego domu? Chyba muszę sięgnąć po regulamin, bo coś mi tu śmierdzi i tym razem to nie jest Twoja spocona i ubłocona persona. To, że jestem skwaszona występuje tylko i wyłącznie na Twój widok. Spójrz na mnie jak Ciebie nie ma w moim polu widzenia. Nie Zobaczysz różnicę. Dzięki za żaby, zawsze to jakieś pocieszenie na tę niedolę.

Jasmine

P.s. Serio to nie wiem. Mam częste napady powalającej migreny, muszę iść do Pomfrey z tym. Nie musisz nikogo kopać, jak na razie. Szkoda stopy, aby gdzieś przypadkiem ugrzęzła.

Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Zwłaszcza na jej nową koszulkę. Złość, jaka ją opętała wystarczyła, aby w odpowiedzi wysłać paczuszkę. Niewielkie pudełko, ale przewiązane wstążką. Gdy Ben ją rozwiązał, pokrywka odskoczyła, a z środka wyleciał mały model miotły, który zaczął latać koło głowy Krukona i co rusz okładać go po potylicy. Niezbyt boleśnie, ale jednak. Gdy po kwadransie miotła przestała, Ben mógł dostrzec liścik w pudełku.

Cytat :

Watts,
Ta zniewaga wymagała krwi. A raczej małego siniaka. Nic mi nie jest, dzięki za troskę.

Fruuuuu~ Malutka, biała sówka zrzuciła na głowę najnowsze wydanie Lustra!

Numer 15<- klik.