Tak jak poprzednio, puszczyk pani Watts nawiedził krukońską sypialnię chłopców późno w nocy, gdy wszyscy już spali. Z ponurym uhuu zostawił niedużą paczuszkę przy poduszce Bena, po czym odleciał, jakby nigdy go tam nie było. Przesyłka zawierała woreczek ususzonych ziół, kilka magicznie zachowanych kwiatów jabłoni, które wciąż pachniały oraz kartkę z lakoniczną wiadomością:
Cytat :
Zaparzyć, poczekać do ostygnięcia, moczyć ranę tak długo, jak trzeba.
Pyk! Nowy numer Lustra wylądował na głowie niczego się nie spodziewającego odbiorcy. Jak już to z przytupem! KLIK
Sebastian Machiavelli
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Sob 28 Lis 2015, 18:29
Cytat :
Watts, Masz moje pozwolenie, ale nie pójdziesz tam sam. Będziesz pod opieką mojej wspaniałej asystentki.
Sebastian
Kenneth Watts
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Sob 26 Gru 2015, 22:49
W odpowiedzi na wiadomość od Bena Kenneth posłał mu podobną smugę srebrnego koloru. Sporej wielkości kangur zrobił dwa susy do łóżka Bena.
Cytat :
Razem z ciocią jesteśmy tacy dumni! Kiedyś wyczarujemy je razem i zobaczysz, Twój pingwin zanurkuje do torby mojego kangura i skoczy sobie z nim do Australii na drinka z koalą.
Gość
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Nie 27 Gru 2015, 21:08
Wiadomość została poprzedzona serią wybuchów histerycznego śmiechu na widok Bena. Co rusz, gdy się przypadkiem minęli na korytarzu, Thalia śmiała się w głos, płakała i kasłała ze śmiechu. Musiano ją podtrzymywać, aby się nie przewróciła. Trwa to już od paru dni. W końcu na lekcji historii magii przez okno do klasy wleciała latająca papierowa łódeczka. A tam narysowana karykatura Bena i drobne, niewyraźne pismo.
Cytat :
Watts! Zrób sobie zdjęcie i błagam, wyślij mi je jeszcze przed świętami! Twoja T.
Jakby powiedział to Joda - Nie warto słowom tym zacnym ufać.
Po pierwszej wymianie wiadomości, Thalia w ciągu paru następnych dni wciąż wybuchała śmiechem na jego widok. Dodatkowo wszystkim wskazywała na niego palcem i bezczelnie chichotała patrząc mu prosto w oczy. Dziś rano jednak sytuacja przeszła samych siebie. Panna Lind wraz z gromadką Podnóżków i innych stworów siedziała przy głównym stole w bibliotece. Nie obce były im wszak książki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie wejście Wattsa. Jak z automatu cała gromadka pięciu uroczych ślizgonów najpierw zamilkła (dając złudzenie obgadywania osoby, która nagle się pojawiła), a następnie wybuchnęła śmiechem. W efekcie zostali wygnani przez panią Pince z jej terytorium.
Tym razem łódeczka miała jakąś usterkę, bo zamiast spokojnie dryfować w powietrzu z rozpędu leciała wprost na facjatę adresata.
Cytat :
Jaki pan, taki patronus! Kochany panie prefekciku, rozumiem Twoją potrzebę dowartościowania się i chwalenia zaklęciem, ale daruj sobie. Tobie i tak nic już nie pomoże. Ach, byłabym zapomniała. Powiedz mi, kochanieńki, kto Cię tak skrzywdził, biedaku?
Dwie godziny później wokół Wattsa dało zauważyć się pierwszoroczne maleństwa z ogromnymi aparatami. Czyhali nań z ukrycia...
Vlad usiadł na łóżku naczelnego imprezowicza Krukolandu, mierząc go uważnym spojrzeniem, jakby cały czas oceniał czy delikwent jest godzien zadawania się z jego panią. W końcu wypuścił z dzioba kawałek pergaminu zwiniętego w rulonik i odleciał z gracją, podkreślając że jest bardzo groźny i nie należy go lekceważyć. Na szczęście wiadomość była w o wiele sympatyczniejszym tonie.
Cytat :
Ahoj, marynarzu!
Czyżbyś zapraszał mnie na bal? Przyznam, że to urokliwe, takie... nie wprost, haha! Naturalnie, kapitan Georgiew zaszczyci wszystkich swoją obecnością i będzie mi bardzo miło, jeśli wielki Wiking zostanie moim ochroniarzem *wink wink* Będę czekać na Ciebie przed wejściem w dniu balu. Narzucam modne spóźnienie(tak naprawdę nigdy się nie wyrabiam z kreacjami na czas przy większych okazjach). Prezentuj się, by Twój kapitan był dumny!
Szakal przyleciał wieczorem do Bena Wattsa, który siedział samotnie na błoniach i lepił kule ze śniegu. Okrążył chłopaka kilka razy aż w końcu zatrzymał się tuż przed nim i usiadł na śniegu.
Cytat :
Ben, dlaczego dajesz sobą pomiatać i jedyne, co robisz to odejmujesz punkty Slytherinowi? Czy mam się zająć tym wszystkim sama, skoro Ty nie potrafisz się bronić? Dlaczego jesteś taki żałosny?! Brzydzę się Tobą.
Głos należał do jego ukochanej Przyjaciółki, która zrobiłaby wszystko, żeby był bezpieczny i nietykalny na krzywdę ze strony innych ludzi. Oczywiście, ona stanowiła niepodważalny wyjątek.
Szakal przyleciał niedługo później. Najwidoczniej Bjorn miał przerwę w dostarczaniu obraźliwych listów, a Patronus wydawał się niesamowicie kulturalny. Może specjalnie cenzurował słowa wypowiadane przez Porunn?
Cytat :
Słuchaj no, Ty (*&^$%^&*( Szkocie. Nie wyobrażaj sobie, że będę walczyć w Twojej obronie. Po prostu NIKT nie ma prawa Cię tknąć. Nikt. Zabiję każdego, kto sprawi, że tej jebany ZŁOTY włos spadnie Ci z głowy.
Nie siedź na mrozie, bo umrzesz.
Sebastian Machiavelli
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Sob 02 Sty 2016, 00:14
Mała, rozzłoszczona sówka przyleciała do Bena i zrzuciła mu na głowę podejrzanie pachnący list. Na szczęście gdy Ben go otworzył, wyleciało z niego tylko i wyłącznie trochę dymu, dziwna twarz duszącego się człowiekopodobnego stwora, mówiącego, że tego dnia Watts wyglądał super i zniknęła, dając mu w spokoju odczytać wiadomość.
Cytat :
Mój ulubiony uczniu, jak mija Ci dzień? Bo właśnie wpadłem na świetny pomysł, abyś mi mój umilił. Potrzebuję pomocy, bo po ostatnim spotkaniu ze Smo... Profesor Chanral, nie jestem w stanie nic załatwić, bo mnie krzyże bolą po ostatnim moim buszowaniu w jej elikrisach i nakryciu przez nią. Potrzebuję, abyś przyszedł i nasmarował mi plecy. Cho. Teraz.
Twój przyjaciel i mentor, Profesor Sebastian Machiavelli.
Samuel Silver
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Nie 07 Lut 2016, 12:54
Sowa pojawiła się bardzo późnym wieczorem, w dziobie trzymała kopertę, która była widoczna tylko dla adresata, ulegająca samozapłonowi gdy zostanie już przeczytana.
Cytat :
Ben, Dział Ksiąg Zakazanych, dzisiaj po północy. Nie pozwól, aby przyłapał Cię Argus Filch. Hasło do bramki w dziale brzmi: cthulhu.
Do zobaczenia, Samuel.
Piszemy tutaj. Nie pozwólcie mi długo czekać. Obowiązuje Bilokacja.
Bjorn znalazł Bena wieczorem. Przysiadł mu gwałtownie na ramieniu i nie opuścił go dopóki ten nie przeczytał sowy i nie odpakował małej paczuszki. Bacznie obserwował każdy ruch Krukona, jakby tylko czekał na niewłaściwy ruch z jego strony, aby go podziobać za karę.
Cytat :
Wa... Benie. Jak się czujesz? I nie pytam o to oczywiście z troski o ciebie. Niedługo kolejna lekcja, masz być poskładany. W pudełku są słodycze. Jedz.
Porunn
Porunn Fimmel
Temat: Re: Sofia - skrzynka Wattsa Sob 13 Lut 2016, 01:30
Cytat :
Watts. Vincent zaginął. Czy jesteś w stanie... sprawdzić czy to nie moja wina? Ostatnio była pełnia i obudziłam się nie w tym miejscu, w którym mnie zamknął Drops. Czyli dyrektor nawalił, albo specjalnie to zrobił. Obawiam prawdy. Jednak chcę ją poznać.
Pomożesz mi?
List był napisany szybko, bardzo niestarannie, jakby Porunn naprawdę bardzo drżały ręce podczas pisania tego listu, który spłonął zaraz po przeczytaniu przez Bena.
Yoga pojawiła się w asyście podobnego braku zgrabności, co zawsze. Lecąc nieszczególnie wyjaśnialnym slalomem dopadła Bena w bibliotece i lądując ślizgiem na blacie zajmowanego przez Krukona stołu natychmiastowo ściągając na siebie nieprzychylne spojrzenie pani Pince. Przeszyta morderczym wzrokiem sówka zagruchała tylko cicho i wysunęła nóżkę w kierunku Bena, wyjątkowo oszczędzając wszystkim zebranym w okolicy koncertu ptasich wrzasków.
Cytat :
Kochany Benie,
czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego muszę teraz znosić towarzystwo histeryzującej trzeciorocznej posyłającej na Ciebie kolejne coraz wymyślniejsze klątwy? Pokój Wspólny nie wytrzyma tego zbyt długo, Ben! Piętnaście punktów. Za co odjąłeś piętnaście punktów mojej zrozpaczonej, hiperwentylującej się aktualnie koleżance? Puchonom nie odejmuje się punktów, na miłość boską!
Claire
PS Gdybym ja była prefektem wyrównałabym ten rachunek od ręki i nie byłoby w tym żadnej prywaty - jedynie subiektywne, sprawiedliwe przywracanie równowagi.