IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dom Fimmelów [Północna Norwegia]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyPon 06 Paź 2014, 23:23

Słuchała siostry, nie przerywając jej ani razu. Co jakiś czas tylko kiwała głową, by ta wiedziała, że skupia się na każdym wypowiedzianym przez nią słowie. Obserwowała przy tym również reakcje siostry i dokładnie wiedziała, co zrobiło na niej największe wrażenie, co ją zdenerwowało, z czego się cieszyła. Gdy Porunn opowiadała o Benie, przypomniał jej się również list, który od niej otrzymała jeszcze podczas trwania obozu. Ślizgonka już od jakiegoś czasu okazywała mu wyjątkowe zainteresowanie, które Aria interpretowała jako początki jakiegoś dziwnego zauroczenia. Próbowała zdusić myśl o tym, że takie zainteresowanie ze strony drugiej Fimmelówny nie zawsze kończyło się dobrze – o czym zapewne świadczyło spotkanie głowy Krukona z butelką… Skoro Ben odważył się pocałować Porunn, to on również musiał czuć do niej jakiś dziwny pociąg. Nie zdziwił jej jednak fakt, że na tak okazane zainteresowanie dziewczyna potraktowała go zaklęciem i uciekła. To było coś, nad czym zdecydowanie powinna popracować – nad czym obie powinny, skoro na pocałunki nawet Aria reagowała odruchowo ucieczką, bądź przyłożeniem w twarz. Choć… Doriana udało jej się oszczędzić, może robi jakieś postępy?
Krukonka początkowo miała zamiar dopytać o jej uczucia w stosunku do Bena, jednak gdy Pierun skończyła swoją wypowiedź, jakaś mała lampka zapaliła się w tyle jej głowy. Czy nie miała jej tak przypadkiem opowiedzieć wszystkiego? Wróciła myślami znów do listu.
- A co z Vincentem? – rzuciła nagle. – Mieliście razem jakieś zajęcia? – przechyliła głowę lekko w bok, a jej brązowe oczy przeszywały niebieskie tęczówki Porunn z niesamowitą intensywnością. Siostra była chyba jedyną osobą, której była w stanie patrzeć bez skrępowania w oczy. Kolejna rzecz, nad którą musi popracować. Nie chciała zmuszać bliźniaczki do odpowiedzi, może też nic wielkiego się nie wydarzyło? Nie pomyślała o tym, że mogła celowo opuścić chłopaka w swojej opowieści.
Aria przez chwilę spoglądała gdzieś w bok, układając w myślach ostatnie tygodnie. Nie była pewna od czego powinna zacząć, mówiła więc wszystko – opowiedziała o pobycie w domu Ingrid i Desiree, o tym co robiła spędzając czas samotnie, ćwicząc czy też czytając książki. Nawet wspomniała o zakupach, na które przyjaciółka ich cioci ją raz zabrała, doradzając jej odpowiednie ubrania, które miały najlepiej podkreślać jej urodę (do czego Aria wcale nie dążyła, wolała się nie rzucać w oczy). Pamiętała, jak się czuła krocząc sama ulicami Londynu, gdy umówiła się z ojcem na spotkanie w Dziurawym Kotle i jak pożałowała tego w momencie wejścia do pubu… Martwiła się wtedy o Doriana, którego zobaczyła otoczonego niezliczoną ilością alkoholu. Wspomniała również o pocałunku złożonym na jej policzku i złości ojca. Później nastąpiła chwila ciszy, którą przerwało głośne wypuszczenie powietrza z płuc. Bała się, że Porunn nie przyjmie kolejnych wiadomości z uśmiechem na twarzy, choć daleko było im do radosnych. Z niemałą trudnością odważyła się opowiedzieć o liście od Doriana, który szybko spaliła i o wizycie w szpitalu. Miała cichą nadzieję, że siostra pomoże zrozumieć jej to, co się wydarzyło. A może po prostu do zrozumienia wystarczyło wypowiedzieć wszystko na głos?
- Proszę, nie mów o tym tacie. Nie chcę, żeby cokolwiek wiedział o liście i o tym co wydarzyło się w szpitalu – powiedziała zmartwiona, choć ufała siostrze. Ufała jej na tyle, że zaryzykowała zaburzeniem jej dobrego zdania o Hallvardzie. Choć… może bliźniaczka zdawała sobie sprawę z tego, że ich ojciec nie był idealny, lecz jej to nie przeszkadzało? W końcu nawet przyjaźniła się z Gilgameshem, który wcale nie był idealny pod względem dobroci okazywanej innym, o czym boleśnie przekonała się podczas wizyty w szpitalu. Wciąż nie rozumiała jego dziwnego zachowania, odpychania wszystkich od siebie. Porunn znała go o wiele lepiej niż Aria, spędzała z nim więcej czasu, więc może dzięki jej pomocy zdoła rozgryźć jego charakter.
- Myślisz, że Gilgamesh mówił prawdę? – chodziło jej oczywiście o jego słowa dotyczące starego Fimmela. Nie chciała mu wierzyć, ale od samego początku w jej głowie cichy głosik przekonywał ją do prawdziwości słów Niemca. Dlaczego miałby kłamać akurat w tej kwestii?
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyPią 10 Paź 2014, 12:55

Porunn skrzywiła się nieznacznie, gdy usłyszała dźwięk imienia Pride’a, o którym wcale nie chciała wspominać swojej siostrze. Niestety, wyleciało jej całkowicie z głowy, że w liście, jaki wysłała siostrze podczas obozu, napisała zdanie o Ślizgonie. To intensywne, ciekawskie spojrzenie Arii, które przeszywało Porunn niemalże na wylot, było w pewnym sensie przerażające. Wiedziała, że niczego przed nią nie ukryje, bowiem łączyła je niezwykła, ciężko rozerwalna więź, która sprawiała, że jedna potrafiła rozpoznać to, że druga coś ukrywa. Ślizgonka westchnęła ciężko, przez chwilę się zastanawiając czy może powinna zgrabnie ominąć ten temat i zacząć jakiś inny, wygodniejszy dla nich obu. Nie udało jej się jednak wymyślić czegoś ciekawego, co by zainteresowało Arię i w końcu podjęła ten temat z pewnym ociąganiem. Czego jednak nie robi się dla siostry, prawda?
- Miałam z nim zajęcia ze strzelectwa, ciotka je prowadziła i chyba się nim zainteresowała. Świdrowała go tym swoim spojrzeniem ciemnych oczu, jakby już szykowała jakieś plany względem jego – powiedziała, drapiąc się po głowie. Zastanawiała się co było najważniejsze w tym wszystkim, w tej całej opowieści, którą miała jej do przekazania. Porunn nie interesowali chłopcy, a jednak Pride skutecznie zajął jedno z najwyższych priorytetów, które chciała odgadnąć i poznać. Był interesujący, ciekawy i zamknięty, trudno było go rozszyfrować, więc Fimmelówna postanowiła się podjąć tego i oczywiście osiągnąć sukces. Opowiedziała więc Arii to, o uważała za najważniejsze, czyli to, jak pomógł jej w obsłudze broni palnej. Nie ukrywała zachwytu nad jego umiejętnościami, były naprawdę imponujące i zapadały w pamięć. Krukonka mogła dostrzec nie tyko fascynację zdolnościami chłopaka, ale także niepokojące zainteresowanie jego osobą. Porunn jednak szybko skończyła opowieść, zauważając podejrzliwe spojrzenie swojej siostry. Chwilę milczały, po czym to Aria, ku uciesze dziewczyny, podjęła inny temat.
Ślizgonka przysłuchiwała się jej uważnie, nie chcąc przeoczyć chociaż jednego szczegółu, który mógł zaważyć na końcowych wnioskach, które powinna wyciągnąć. Dorian Whisper w oczach Porunn wydawał się osobą zamkniętą w sobie, która nie pozwalała dopuścić do siebie nikogo, kto mógłby mu przeszkadzać. Obiło jej się też o uszy, że był w krótkim związku z O’Malleyem, za którym osobiście nie przepadała, więc wiadomość o śmierci z rąk mugoli odebrała dosyć… obojętnie. Byłego Krukona mianowicie kojarzyła ze względu na Wandę Whisper, której osobiście nie mogła zdzierżyć z kilku powodów, za które gdyby mogła, to by ją boleśnie zabiła i zrobiła z niej ozdoby choinkowe. (Gdyby Fimmelowie obchodzili święta.) Na wieść o pocałunku, który Dorian złożył na policzku Arii, brew Porunn delikatnie drgnęła, w tym jednym, jedynym momencie pokazując niesamowite niezadowolenie z tego faktu. Traktowała bliźniaczkę jak kogoś, kim nie można było się dzielić, jak kogoś, kto należał tylko i wyłącznie do niej. Nic dziwnego z resztą, że w oczach dziewczyny błysnęło coś na kształt ognia, który szybko został poskromiony, nie dając buzującej agresji wypłynąć na zewnątrz. Zamiast gwałtownej reakcji, uśmiechnęła się szeroko, gdy usłyszała dalszą część opowieści. Wychodziło na to, że tak samo jak i Dorian, oberwał także Grossherzog oraz Wanda. Wszyscy zostali w jakiś sposób mocno skrzywdzeni, przez co Fimmelównie od razu poprawił się humor. Nie podobał się jej jednak fakt, że Dorian wykazywał dziwne zainteresowanie Arią. Czyżby żałosna sierota postanowiła odebrać jej siostrę? Jeśli tak, to na pewno się przeliczył w swoich zamiarach i marzeniach, bo ona nie zamierzała się z nikim dzielić jej ukochaną bliźniaczką. Z tropu wybiły jej słowa Arii, które wręcz błagałby żeby nic nie mówiła staremu Fimmelowi. Owszem, ojciec mógłby być zdolny do okaleczenia Doriana, gdyby zauważył, że ten coś kombinuje względem obu jego córek. Nie było więc dziwne, że się zdenerwował, gdy mądry Whisper pocałował w policzek Arię na jego oczach. Szczerze, żałowała, że nie potraktował go znacznie gorzej, jednak w tej sytuacji musiała stanąć po stronie siostry. Sekrety, które sobie mówiły, zawsze pozostawały sekretami i żadna osoba trzecia ich nie znała, nawet, jeśli miałby być to ojciec.
- Nie powiem mu – powiedziała w końcu, po czym cicho westchnęła, obejmując Arię mocno ramieniem i przyciągając do siebie, aby zapewnić jej w pewnym rodzaju poczucie bezpieczeństwa, które starała się jej okazywać na każdym kroku. I tak miała problemy nie tylko z ojcem, ale także z jej najlepszym przyjacielem, Gilgameshem, który okazał się być jej narzeczonym. Tej decyzji ojca nie potrafiła mu wybaczyć, jednak głowa rodziny na pewno wiedziała co było najlepsze dla jego córek, więc nie spierała się z nim o to, akceptując narzeczeństwo, czy tego chciała, czy nie.
- Nie przejmuj się Dziewczyny-dają-mi-kosza-Gilgameshem – powiedziała, głaskając wierzchem dłoni policzek Arii. Miała taką delikatną, ciepłą w dotyku skórę, której Porunn tak mocno brakowało podczas obozu. – Jeśli mówił prawdę, to i tak nie zmienisz biegu historii, a jeśli kłamał, to i tak się tego nie dowiemy – westchnęła cicho, starając się, żeby jej głos był w pełni wyluzowany. Nie chciała zdradzić tego, że mówienie prawdy w takim stanie, w jakim był aktualnie Gilgamesh, było bardziej na miejscu, niż wymyślanie jakichś nic nie wartych kłamstw. Chociaż… kto wie?
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 14 Paź 2014, 22:36

Nieznaczne skrzywienie twarzy Porunn nie uszło uwadze Arii. Widziała, że siostra nie chce rozmawiać o Vincencie, choć nie mogła zrozumieć dlaczego. Nie chciała jej do niczego zmuszać, nie była jednak przyzwyczajona do tego, że bliźniaczka mogła cokolwiek przed nią ukrywać. Jak inaczej mogła interpretować ciężkie westchnięcie i wahanie? Wysłuchała w milczeniu wszystko, co chciała – a może do czego czuła się zmuszona? – powiedzieć jej siostra, nie komentując niczego głośno. Wszystko rozważała w myślach. Na pewno zapyta Ingrid o Vincenta – jej wyjątkowe zainteresowanie zazwyczaj nie wróżyło nic dobrego, jak chyba zresztą zainteresowanie okazywane przez kogokolwiek z jej rodziny. Postanowiła, że jak najszybciej musi dowiedzieć się czegoś więcej o Ślizgonie, skoro tak bardzo zafascynował jej siostrę. Arię coraz częściej nachodziły myśli, że kiedyś ktoś je rozdzieli i choć dobrze wiedziała, że nie zawsze będą mogły spędzać ze sobą większość czasu, nie ułatwiało jej to funkcjonowania. Czuła się bezradna i zagubiona za każdym razem, gdy Porunn nie było obok i nie była pewna, czy kiedykolwiek będzie w stanie to zmienić. Strach mącił jej skutecznie w głowie. Nie chciała nawet myśleć o tym, że kiedyś będzie musiała wyjść za mąż i najprawdopodobniej opuścić dom, na zawsze. Oczywiście marzyła o miłości, ale wszystko było bezpieczne i stabilne tylko na kartach książek – w świecie, od którego łatwo można było się odciąć, jak i do niego uciec. Żyła w pewnym sensie tylko połowicznie w prawdziwym świecie, drugą nogą zawsze była w literaturze oraz marzeniach.
Gdy zaczynała opowiadać Porunn o przebiegu swoich wakacji, myślała, że poczuje ulgę. Z każdym kolejnym słowem jednak czuła, że nic nie staje się bardziej zrozumiałe, a sprzeczne emocje nadal nie chciały poukładać się w całość. Może sama przesadzała i zbytnio analizowała wszystko co się wydarzyło? Nie spodobał jej się wyraz twarzy bliźniaczki, gdy wspominała o potraktowaniu Doriana przez ojca, a także o wydarzeniach w szpitalu. Zawsze opowiadała Porunn o wszystkim, nie opuszczając ważnych szczegółów. Nigdy nie zastanawiała się nad tym, że może z jej charakterem, zwracała się o poradę do nieodpowiedniej osoby. Komu jednak się zwierzać, jak nie rodzonej siostrze? Była jej najlepszą przyjaciółką, która nigdy nie zdradziła jej zaufania. Wiedziała, że tym razem również będzie milczeć i nie wspomni o niczym ojcu. Nie zaprotestowała, gdy niebieskooka przyciągnęła ją do siebie i objęła. Zamknęła na chwilę oczy, lekko się rozluźniając. Ciągle była spięta, powinna zacząć odreagowywać nadmiar emocji. Może Ingrid znajdzie dla niej czas i znów wspólnie poćwiczą? Choć coraz lepiej panowała nad mugolską bronią, wciąż musiała się wiele nauczyć, a sukcesy i pochwała ze strony Skarsgard zawsze poprawiały jej humor i własną samoocenę.
- Nie pocieszyłaś mnie – mruknęła cicho, gdy siostra skomentowała słowa Gilgamesha. Nie wynikało z nich nic przydatnego, nadal nie wiedziała, czy był wiarygodny. Utknęła więc w martwym punkcie, lecz czy faktycznie chciała znać prawdę? Sama nie była pewna, dlaczego odkrycie prawdy na ten temat było dla niej tak istotne. W głębi serca chciała, by to było kłamstwo. – Nie wiem, dlaczego to powiedział – dodała po chwili.
Martwię się o Doriana i Wandę. Rozumiem, że Gilgamesh może być na mnie zły, bo mam zostać jego narzeczoną. Ale dlaczego tak potraktował Whisperów? – westchnęła. Nie chciała kontynuować rozmowy na ten temat, nie dawało jej to jednak spokoju. Najchętniej by już wybrała się sprawdzić jak się ma ta dwójka, nie była jednak pewna, czy oni chcieli jej towarzystwa. Aria nie miała w zwyczaju narzucania się komukolwiek. Ku jej wielkiemu zdziwieniu, martwiła się również o Grossherzoga, on jednak ciągle zdawał się być bardzo odległy.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptySob 18 Paź 2014, 16:06

Twarz Porunn wciąż pozostawała w pewnym stopniu nieodgadniona. Może i jej usta były wykrzywione w dziwnym uśmiechu, to trudno było zrozumieć co tak naprawdę chodziło po głowie dziewczyny. Miała dosyć specyficzne poczucie humoru, zupełnie inaczej patrzyła na świat, przez pryzmat swojej pokręconej ideologii, której się niesamowicie mocno trzymała. Uważała, że współczucie nie powinno wypływać z człowieka tak nadmiernie, gdyż pokazywało ono jak słabymi jesteśmy ludźmi, wystawiając na światło dzienne swoje słabe punkty. Kochała Arię bardzo mocno, była jej ostoją i jedyną osobą, na której tak naprawdę jej zależało. Tylko dla niej potrafiła poświęcić wszystko, potrafiła poskromić swój okropny, wybuchowy temperament, aby jej ukochana siostra czuła się w jej towarzystwie dobrze. Wiele to dla niej znaczyło i doceniała fakt, że pomimo wielu wad, dalej była jej najlepszą przyjaciółką. Osobą, która wiedziała kim tak naprawdę Porunn była. A była tak samo zagubiona na tym wielkim, przerażającym ziemskim padole, w którym górowała nienawiść i okrucieństwo. Jednak w przeciwieństwie do Arii, to właśnie te cechy świata pociągały, interesowały ją najbardziej, z którymi potrafiła się w pewnym stopniu utożsamić. Ciekawość była pierwszym stopniem do piekła, tak? To jak bardzo ciekawa była Porunn, skoro już dawno tam się znalazła?
Skierowała chłodne, błękitne spojrzenie ku siostrze, starając się zaczerpnąć z niej wszelkie możliwe szczegóły. Chciała chłonąć jej wygląd, całą postać, aby w końcu dosięgnąć tego, co było niewidoczne na pierwszy rzut oka. Dlaczego Aria tak bardzo się od niej różniła? Dlaczego nie wzięła przykładu z silnego, zdecydowanego ojca i poszła śladami matki, która w chwili obecnej zachowała się bardzo egoistycznie, zostawiając je same sobie, w najcięższym okresie, jakim było dorastanie. Porunn nie czerpała autorytetu z matki, jednak starała się patrzeć na świat oczami Arii, aby zrozumieć jej postępowanie.
- Nie powinno być ci żal osób, które najprawdopodobniej w tej chwili nie pamiętają o Twoim istnieniu – powiedziała w końcu. Jej słowa, mimo, że były oschłe i brutalne, nie odbiegały tak daleko od prawdy, która była na wyciągnięcie ręki. Ślizgonka jednak nie skończyła na tych słowach. Myśl, że jej ukochana siostra troszczyła się o dobro Wandy Whisper, doprowadzała ją do szału i chęci mordu, krwawego i okrutnego. Nie spuściła oczu z Krukonki nawet przez chwilę, przygniatając ją tym samym intensywnością i chłodem. – A ta dziwka Whisper zapłaci za wszystko co zrobiła, nawet, jeśli jej zdaniem nie było to złe – nie mogła znieść faktu, że ta podła żmija była w pobliżu Arii i skaziła ją swoją obecnością, spojrzeniem i słowami. Nie od dzisiaj wiedziała, że była egoistką, myślącą tylko o tym, aby zapewnić sobie dogodne życie. Jednak jak na zrządzenie losu, Wanda nie dostała tego, czego tak naprawdę chciała – Gilgamesha. Chłopak został ofiarowany innej osobie. Osobie, której był o wiele bardziej wart, Arii. Porunn po raz pierwszy poczuła tę dziką satysfakcję z tego, że droga do szczęścia Wandy przeleciała jej właśnie przed nosem. Idealna zemsta.
- Martw się o Gilgamesha, jesteś jego narzeczoną. Potraktował tak Whisperów, bo pewnie miał powód i szczerze? Nie interesuje mnie to. Ciebie też nie powinno, chyba… - tu nagle się zatrzymała, zastanawiając się nad doborem odpowiednich słów. Nie chciała spłoszyć swojej siostry, nie chciała, żeby zrozumiała ją źle. – Chyba, że interesuje cię Dorian – mruknęła w końcu, odrzucając na bok wszelką delikatność, stawiając na dobitne, proste pytania i oczekując prostej odpowiedzi.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptySro 22 Paź 2014, 22:32

Odsunęła się od siostry jak oparzona, gdy z jej ust padły niezbyt przyjemne słowa. Przygryzła wargę, a dłonie zacisnęła na materiale sukienki, próbując opanować nieznośne mrowienie. Miała ochotę ją uderzyć i nie wiedziała, czy powinna w tym momencie martwić się bardziej oschłymi uwagami siostry, czy też tym, że już po raz kolejny wzrasta w niej nieopisany gniew i agresja. Nawet bliźniaczka nie powinna mieć w tej chwili wątpliwości, że postąpiła niezwykle nietaktownie i lepiej byłoby się ugryźć w język.
- Czy ty się w ogóle słyszysz? – rzuciła gniewnie. Miała wrażenie, że bicie serca stało się o wiele głośniejsze, potęgując w niej wszystkie uczucia, których nie chciała przyjąć do świadomości. Nigdy dotąd nie była na nią tak bardzo zła, choć mogło to być spowodowane niestabilnym stanem, w którym się obecnie znajdowała. – Nie życzę sobie, żebyś w mojej obecności obrażała moich znajomych – starała się mówić spokojnie, lecz jej głos zdradzał poirytowanie. – Wanda jest moją koleżanką – dodała ostrzej, nie znosiła tego, że Porunn przy niej przeklinała i nie chciała pozwolić na to, by mówiła o kimkolwiek w ten sposób. Wiedziała, że obie dziewczyny za sobą nie przepadają, nawet tego nie kryły. Ale czy wszystko zawsze musi kończyć się w ten sam sposób? Bezsensowne kłótnie, obrażanie, a nawet pozostawianie po sobie siniaków… Aria odgarnęła nerwowym ruchem dłoni kosmyki włosów, które opadły jej na oczy. Nie mogła zrozumieć obojętności siostry. Czy jej w ogóle zależało na tym, by choć trochę zrozumieć Krukonkę i to co czuje? Czy wolała kierować nią i manipulować tak, jak jej było wygodnie?
- Nie mów mi co mam robić – przełknęła ślinę, zaciskając zęby. Nie chciała być zła na siostrę, nie chciała się z nią kłócić. Nie tak miało wyglądać ich pierwsze spotkanie po obozie. – Jaki mógł mieć powód? Szkoda, że to ty nie zostałaś jego narzeczoną. Pasowalibyście do siebie idealnie. I tak, interesuje mnie Dorian. Zależy mi na nim, tak samo jak na Wandzie – Norweżka powoli miała dosyć. Sam widok Porunn sprawiał, że miała ochotę uderzyć ją w twarz. Trzęsła się ze złości i żalu. Bliźniaczka powinna ją zrozumieć, tymczasem nawet się nie starała, by choć trochę spojrzeć na całą sytuację jej oczami. Żałowała nawet, że cokolwiek jej powiedziała. Powinna była po prostu siedzieć cicho, uśmiechać się i kiwać głową, na pewno uniknęłaby wtedy tej bezcelowej sprzeczki. Ale czy to było rozwiązaniem sytuacji? Kłamstwa, półprawdy, nieszczerość – to doprowadzało do rozpadu jakichkolwiek związków, a tego obie by nie chciały.
- Wyjdź. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać – powiedziała, nie patrząc na nią. Wzrok skierowała w stronę okna, co oznaczało, że nie miała zamiaru z nią teraz dalej dyskutować.

[z/t x2]
Ingrid Skarsgard
Ingrid Skarsgard

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptySob 01 Lis 2014, 14:15

Ingrid lubiła wpływać na decyzję innych, posuwając im coraz to lepsze pomysły, które miały za zadanie przede wszystkim zapewnić lepsze życie w przyszłości. Biorąc pod uwagę fakt, że Helga Fimmel, jej starsza, urocza siostra, postanowiła wyjechać na długie wakacje, zapominając tym samym o swoich córkach i mężu, Ingrid po stanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Skoro Hallvard wybrał już narzeczonego dla jej ulubienicy Arii, to jego zadaniem było także zapewnić stały grunt swojej drugiej córce, Porunn. Nie musiał się jednak zastanawiać nad doborem odpowiedniego mężczyzny dla Ślizgonki, gdyż Ingrid o wszystko zadbała i wybrała idealnego kandydata. W przeciwieństwie do Arii, to Porunn raczej będzie zadowolona z wyboru swojej ciotki, szczególnie, że spotykała się z wybrankiem Skarsgard od jakiegoś czasu, co znacznie ułatwiało załatwienie spraw tak, jak należy.
Vincenta Pride’a obserwowała już od jakiegoś czasu, bardzo zainteresował ją podczas obozu, a sam fakt, że uczestniczył w zajęciach z obsługi broni, której używali mugole, tylko utwierdził w przekonaniu o jego wyjątkowości. Norweżka uwielbiała zwracać uwagę na szczegóły, na mowę ciała, na blask w oczach. Najlepsze było to, że chłopak wykazywał się niezwykłym talentem manipulacji, idealnie dobierając słowa, aby dostać to, czego bardzo chciał. Posiadał wszystko, czym musiał się odznaczać dobry śmierciożęrca, którym nie bez powodu został. Co śmieszne, świat był o tyle mały, że Christina Pride okazała się jej dobrą znajomą i bez problemu się dogadały odnośnie planów na przyszłość Vincenta i Porunn. Liczyło się oczywiście dobro rodu, a połączenie obu tak potężnych i wpływowych rodzin było na rękę każdej ze stron.
Weszła do posiadłości Fimmelów bez żadnego zawahania, w końcu mogła powiedzieć, że to miejsce było dla niej jak drugi dom, kiedy to sama zaczęła dbać o dobro całej trójki, tak, Hallvarda wliczając. Może nie do końca się dogadywali, jednak byli poniekąd rodziną, a Skarsgard została wychowana tak, żeby jedną z najwyższych wartości była rodzina – co mogło być dla niektórych szokujące. Rzuciła przelotne spojrzenie na skrzata, który czekał aż poda mu skórzaną kurtkę i ruszyła dalej, nie rozbierając się nawet. Nie przyszła tutaj na jakieś pogaduchy, tylko przedstawić Hallovi wprost jej plany, do których powinien się dostosować, w końcu nie był głupi, a dobro rodu liczyło się najbardziej. Usiadła przy rozpalonym kominku i założyła nogę na nogę, biorąc od kolejnego skrzaciego sługi lampkę wina, które zostało zaserwowane w ekspresowym tempie. To miłe, że Fimmel tak ładnie wytresował swoje zabawki.
Hallvard Olav Fimmel
Hallvard Olav Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyNie 02 Lis 2014, 20:26

Niestety, jak zwykle jego dzień musiały zakłócać osoby trzecie, które z jakiegoś powodu upodobały sobie jego cenny czas aby go marnować. To było przykre - nikt nie miał poszanowania dla czasu pana Fimmela, a już w szczególności jego droga szwagierka. Przy każdej okazji wpadała do niego ze sprawami, które tylko i wyłącznie wyprowadzały go z równowagi - cóż wiec mu zostało gdy ujrzał ją w oddali, przekraczającą (bez żadnych ceregieli, jakby wchodziła do siebie) próg jego posiadłości? Uzbroił się tylko w cierpliwość i z grobową miną poszedł za nią. Przy wejściu tylko spojrzał groźnie na skrzata, tak na wszelki wypadek - w końcu lepiej zapobiegać niż leczyć, więc niech kreaturki będą przygotowane na ewentualny wybuch gniewu, który zapewne zakończy się przynajmniej jednym nieprzyjemnym zaklęciem.
Z westchnieniem usiadł nieopodal Ingrid - w końcu skoro miała do niego jakąś sprawę, to warto byłoby wysłuchać tego co chce mu przekazać, chociaż obawiał się że lepiej by było gdyby skrócił ją o głowę toporem, bowiem to spotkanie może go kosztować wiele nerwów. Taką atmosferę wywoływała siostra jego kochanej żony. A może to po prosty przyzwyczajenie? Przeczesał włosy dłonią i spojrzał na nią, z lekką niechęcią.
-Mów, jednakże jesli zamierzasz marnować ślinę wówczas lepiej będzie jak zajmiesz się piciem wina. -zaprosił ją do rozpoczęcia dysputy w lakoniczny i bardzo uprzejmy sposób. Zdawał sobie zresztą sprawę z tego, że mógł odpuścić formułkę - znała go już na tyle, że chyba powinna być przekonana że prędzej zaadoptuje mugola, niż da się przekonać do czegoś co w niego godzi. Więc czekał, po prostu czekał.
Ingrid Skarsgard
Ingrid Skarsgard

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyNie 02 Lis 2014, 20:49

Znajomość z Hallvardem sięgała naprawdę dalekich czasów. To dziwne, że ta dwójka mimo, iż emanowała do siebie niesamowitą niechęcią, to dalej ze sobą rozmawiała i to nawet względnie uprzejmie. Mogła się więc spodziewać, że nie zostanie przyjęta i poczęstowana chlebem i solą, jednak nie rzucił się jej do gardła, a to już coś. W dodatku zawsze, aby zrobić mu na złość, zajmowała jego ulubiony, skórzany fotel, stojący naprzeciwko zawsze palącego się kominka. Obserwowała go uważnie, śledząc każdy ruch, który wykonywał. Jak zwykle kojarzył się jej z rozjuszonym smokiem, czekającym na zielone światło, aby rozerwać gościa na strzępy. Zawsze uważała, że im dłużej przesiadywał na tej swojej farmie w towarzystwie smoków, tym bardziej sprawiał wrażenie zezwierzęconego. Dziwne, że jeszcze sypiał w domu, zamiast tam, między swoją drugą grupą „dzieci”. Pozwoliła sobie na jedno uniesienie brwi, kiedy się do niej odezwał. Jak zwykle ciepłe powitanie, nie narzekała na brak negatywnych uczuć w jego słowach, jednak to było normalne, a ona nie miała ochoty przykładać do tego dużej wagi. Ot, przyzwyczajenie. Nie zaczęła mówić od razu, najpierw dokończyła lampkę czerwonego wina. Przez cały ten czas, kiedy siedzieli w milczeniu, spoglądała w ciemne oczy Hallvarda. Czuła jak atmosfera staje się gęsta, przez co ciężko było oddychać. Ingrid lubiła patrzeć w te oczy, traktowała to jako swojego rodzaju rozrywkę, starając się tym sposobem wyprowadzić mężczyznę z równowagi psychicznej, która i tak była w tej chwili wątpliwa. Niech tylko poczeka na nowiny, jakie mu przyniosła. Wtedy będzie świadkiem przebudzenia się potwora, z którym raczej powinna sobie dać radę.
Odłożyła pusty kieliszek na srebrną tacę, trzymaną przez skrzata i poprawiła się wygodnie na fotelu.
- Mam wspaniałe wieści, Hallvardzie. Znalazłam idealnego kandydata na męża dla Porunn – powiedziała i nie czekając na reakcję ze strony Śmierciożercy, kontynuowała niewzruszonym głosem. – Pride, jest synem mojej dobrej znajomej pochodzącej z Bułgarii. Niedawno wstąpił w szeregi Czarnego Pana. Nie musisz mi dziękować za tak wspaniały wybór. Obserwowałam go, nadaje się. Poza tym … - tutaj zrobiła przerwę, aby Hallvard mógł przetworzyć i poukładać w głowie informacje, które spadły na niego jak grom z jasnego nieba. – Porunn spotyka się z nim od jakiegoś czasu. Pasują do siebie, ma na nią naprawdę znakomity wpływ.
Nie interesowało ją jak Pan Domu mógł znieść ten ogrom informacji, który na zawsze miał zmienić jego życie i kontakty z ukochaną córką. Powinien myśleć przyszłościowo, a to jest jeden z najlepszych kandydatów na dziedzica Farmy Smoków, jaki mógł się trafić. Wszystko zostaje w rodzinie, o to przecież chodziło.
Hallvard Olav Fimmel
Hallvard Olav Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyNie 02 Lis 2014, 21:23

To była tylko krótka chwila - wystarczył tylko drobny urywek czasu, kilka słów i stan Hallvarda momentalnie się zmienił. Nie dał po sobie poznać, że jej słowa go rozwścieczyły - to nie był gniew, to była już zimna furia. Bardzo uprzejmie doczekał aż Ingrid zakończy swoją wypowiedź, oczekując (zresztą słusznie) kolejnego ciosu, który spadnie na niego jak kilka ton żelastwa. Dopiero wtedy wstał i spokojnie spojrzał na nią, po czym wyszarpnął różdżkę i wycelował w pobliskiego skrzata.
-Avada Kedavra.
Mordercze zaklęcie na bogu ducha winnego sługę nie do końca było w jego stylu - nie warto tracić przydatnych narzędzi, jednakże było mu to potrzebne. Musiał oświecić swoją szwagierkę, wytłumaczyć jej w możliwie logiczny i prosty sposób, co miał do przekazania, a zamierzał powiedzieć zdecydowanie więcej niż zwykle. W końcu to było wręcz oburzające - próba oddania jego oczka w głowie, jakiemuś podrzędnemu mięsu armatniemu? Mugolowi nie daje się różdżki, żebrakowi diamentu, a śmierciożercy najniższej klasy nie oddaje się krwi z jego krwi. Rodzinę cenił ponad wszystko i nie miał ochoty na to, by byle śmieć mógł się w nią wedrzeć i to bez żadnych problemów. Logika Skarsgardówny była tak żałosna, że gdyby nie to że był tak wściekły, prawdopodobnie by ją wyśmiał.
-To był dobry skrzat, oddany i lojalny. Myślisz, że poświęce mu chociaż chwilę uwagi? Nie. To nie ma znaczenia kim jesteś - szwagierką, sługą, popychadłem, wrogiem, czy przydatnym narzędziem - śmierć spotyka ludzi znienacka. W każdej chwili nasze życie może dobiec końca. Dlatego właśnie uważam, że próba podsunięcia swej osoby śmierci na tacy, prosząc o nią to szczyt arogancji. Każda zła decyzja, może doprowadzić każdego z nas do upadku, a jawna głupota sprowadza klęskę na najbliższych. To właśnie proponujesz. Czy Ty się z mugolem na głowy pozamieniałaś?-powiedział spokojnie, podnosząc głos dopiero przy ostatnim zdaniu. Pomasował skronie dłonią i weschnął. Pomyśleć, że wystarczyło jej nie wpuścić i mógłby odpuścić tyle niepotrzebnych nerwów, jednakże nie - gdzieś w głębi duszy miał nadzieję, że Ingrid tym razem zamierza mu przekazać coś, co brzmi sensowniej niż bełkot szaleńca, jednakże zawiódł się, jak zwykle zresztą. Musiał więc wyłożyć ponownie kawę na ławę. Usiadł i odpalił papierosa, po czym spojrzał jej prosto w oczy.
-Pride, tak? Może być nawet Pride, jednakże paradoksalnie w tym nazwisku nie ma ani grama dumy. Jeśli Czarny Pan sobie życzy by werbować dzieci do swych szeregów, widocznie ma w tym jakiś cel - nie zamierzam się z tym sprzeczać, mimo że jestem zdania że tacy "śmierciożercy" tylko nas hańbią, jednakże wiadomo - mięso armatnie potrzebne jest w każdej armii. Nie oznacza to jednak, że zamierzam szanować taką żywą tarczę, a tym bardziej nie zamierzam zaciągać jakichkolwiek więzów krwi, z rodziną której potomkiem najzwyczajniej w świecie gardzę. Więc jeśli będziesz łaskawa - zajmij się tym, czym powinna się zajmować kobieta, a ustalanie małżeństw zostaw komuś kto ma w głowie ciut więcej niż flaki, nowe kreacje i nadmiar emocji, bo zwyczajnie się do tego nie nadajesz. Koniec dyskusji.-wygłosił stanowczo, wciąż przyglądając się jej gniewnie. Gdyby nie to, że byli w pewien sposób spokrewnieni, jej truchło już dawno poleciałoby na pożarcie smokom, szczególnie jeśli zamierza się w dalszym ciągu poniżać w ten sposób swoim brakiem inteligencji. Wstyd i hańba.
Ingrid Skarsgard
Ingrid Skarsgard

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyNie 02 Lis 2014, 21:49

Zabicie niewinnej istoty było dla niej naturalne, biorąc pod uwagę ogólne prawa natury, to silniejszy zawsze zabijał te słabe, aby zapewnić idealny porządek na świecie. Bełkot, który wydobył się z ust Hallvarda sprawił, że Ingrid poczuła w pewnym stopniu irytację. Jako kobieta, u której z trudem można było chociaż wyobrazić sobie jakąkolwiek emocję, takie uczucia jak złość i znużenie były niespotykane. Mąż jej siostry potrafił gadać. Gadał całkiem do rzeczy, gdyby nie to, że patrzył tylko i wyłącznie na siebie, a nie na dobro rodu. Mógł uważać inaczej, jednak prawda była taka, że chodziło tutaj o jego dumę i o nic więcej. Nie podobało jej się to podejście i gdyby mogła, a chciała tego naprawdę mocno, potraktowałaby go kilka razy cruciatusem, aby zrozumiał, że z nią się nie dyskutuje używając przy tym tak głupich i nic nie znaczących argumentów. Spojrzenie jej ciemnych, orzechowych oczu miało moc odbierania ludziom nadziei, tutaj jednak chodziło co coś więcej. Hallvard powinien wiedzieć, że potok słów, który wypadł z jego ust, wleci jej jednym uchem, a wyleci drugim. Nie brała pod uwagę odmowy w żadnym wypadku. Powoli podniosła się z fotela, a jej ruchy przypominały wilka, który właśnie szykował swoje ciało aby rzucić się z zębami na upatrzoną zwierzynę, którą zamierzał rozedrzeć na strzępy.
- Zastanów się najpierw o czym ty w ogóle mówisz – powiedziała, a jej głos nie zdradzał żadnych emocji, był bezbarwny, jakby zupełnie nic nie czuła. Podeszła do niego, chwytając go zimnymi palcami za brodę, aby nakierować jego twarz tak, aby patrzył jej prosto w ślepia, które przypominały czarna otchłań. – Boisz się, że ktoś może dobrać się do Twojego majątku i odebrać ci córkę, tak? Ale spójrz na to z innej strony. Z Arią nie miałeś takiego problemu, ba, nie patrzyłeś nawet na jej uczucia i nie pytałeś o zgodę. Tak ojciec się nie zachowuje, a już na pewno nie ten, co dba o dobro rodu. Sprzedałeś jedną córkę Niemcowi, tak trudno zrobić to samo z drugą? – mówiąc to, wciąż pozostawała niewzruszona, jak pusta kartka papieru. Nieodgadniona. Pochyliła się tuz przy jego uchu, aby wyszeptać mu ciche słowa:
- Chłopak potrafi ciekawe rzeczy. Jest nieprzewidywalny, inteligentny i zdolny, bezlitosny, a to przecież ceni Czarny Pan. To cenimy w szeregach Śmierciożerców. W dodatku potrafi w umiejętny sposób kierować ludźmi no i... Porunn go lubi, a przecież dobro córki jest najważniejsze, tak? – nie zważała na wagę swoich słów. Dobrze wiedziała, że użyła argumentów, które z pewnością dadzą jej to, czego chciała. A chciała mieć Pride’a blisko siebie, aby móc bez problemów obserwować to, co miał do pokazania. Niewątpliwe było to, że miał w zanadrzu wiele niespodzianek.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 11 Lis 2014, 23:10

//W innej części domu. Pokój Arii oraz kuchnia.

Nie potrafiła zbyt długo wytrzymać bez siostry. Milczenie z jej strony i ciągłe fochy sprawiały, że Porunn czuła się, jakby dostawała po kilka razy z liścia w twarz. Na dłuższą metę, może było to znośne, ale nie przez ponad tydzień. Aria dla niej była w pewnym momencie jak powietrze, bez którego po prostu nie dało się normalnie funkcjonować. Długo jednak walczyła z chęcią rzucenia wszystkiego i siłą zmuszenia ją do przebaczenia. Tak naprawdę Ślizgonka już dawno zapomniała co też takiego zrobiła, że siostra tak śmiertelnie się na nią obraziła. Były bliźniaczkami, potrafiły się zrozumieć bez słów, ale ostatnimi czasy Porunn najprawdopodobniej straciła tę zdolność. Nie pozostało jej więc nic innego, jak na powrót nauczyć się czytać swojej siostrze w myślach i to bez pomocy żadnych magicznych zdolności, takich jak legilimencja.
Miała jej tyle do powiedzenia, chciała się z nią podzielić swoimi przeżyciami. Opowiedzieć o Vincencie też postanowiła, w końcu dzięki niemu jej życie wywróciło się trochę do góry nogami, jednak nie narzekała na ten stan. Lubiła z nim przebywać, jednak to Aria była osobą, której chciała powiedzieć wszystko, co zalegało jej na dnie żołądka. Chciała wiedzieć co robiła przez ten tydzień, prawie się nie widziały. Tylko podczas wspólnego obiadu, ojciec jak zwykle nic nie zauważał, że jego córki są pokłócone, ale co mu się dziwić, był facetem, zapatrzonym w swoje smoki i czasami zapominał jak wygląda prawdziwa relacja między ludźmi. Nie winiła go jednak, ważne, że zapewniał im bezpieczeństwo, jedzenie i chyba trochę starał się o nie dbać, kiedy to matki zabrakło. Porunn w przeciwieństwie do Arii, nie żyła złudnymi nadziejami, że powróci, dlatego wiedziała, że siostra potrzebowała jej jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Nie zostawi jej ot tak, zrobi wszystko, żeby znów były dla siebie najważniejszymi osobami na świecie.
Gdy napotkała na swojej przeszkodzie zamknięte drzwi do pokoju siostry, poirytowana wyjęła różdżkę i wycelowała nią w zamek, z którym szybko sobie poradziła za pomocą prymitywnej Alohomory. Wtedy weszła do środka i zamknęła drzwi z cichym trzaskiem. Widząc swoją siostrę, siedzącą na fotelu, wpatrzoną w książkę… cicho westchnęła, rozkładając ramiona w geście bezradności.
- Nie mogę już dłużej wytrzymać tego milczenia z twojej strony – powiedziała, a jej głos wciąż miał dziwną ostrą barwę, przypominającą warkot. Nie potrafiła zapanować na emocjami i gestami w tej o to chwili. Nie chciała stracić na zawsze swojej siostry, ba, nawet by na to nie pozwoliła w żadnym wypadku. Najwyżej weźmie wybaczenie siłą, zawsze to jakieś rozwiązanie, chociaż nie do końca dobre.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 11 Lis 2014, 23:12

Od ostatniej kłótni nie zachowywała się jak zwykle, choć wcale nie próbowała unikać Porunn. Miała wrażenie, że siostra po prostu nie chce się z nią pogodzić, gdyż przez większość czasu to właśnie jej nie było w domu. Nie wiedziała gdzie ani z kim wychodzi, co robi… Odczuwała dziwną pustkę, nie potrafiła jednak sama podejść i żądać… czego? Przeprosin? Znała siostrę i dobrze wiedziała z kim ma do czynienia. Kochała ją jak nikogo innego. Czy byłoby możliwe, że powoli osiągała limit znoszenia jej zmiennych nastrojów? Chciała dać jej nauczkę, by zrozumiała, że musi zacząć brać odpowiedzialność za swoje słowa. Minął już tydzień od ostatniej rozmowy, a każdy kolejny dzień sprawiał, że zamiast próbować do czegoś dążyć, po prostu zaczynała traktować ten problem jak Porunn – jakby w ogóle nie istniał. Spotkanie z Yumi dodało jej siły, jednak przytłaczająca atmosfera w domu szybko zgniotła posmak radości. Nie mogła się już doczekać wyjazdu i zmiany otoczenia, choć wizja niepogodzenia się z bliźniaczką przez kolejną wieczność napawała ją niepokojem.
Dziewczyna nie umiała znaleźć sobie miejsca, czuła się obco, jakby była przezroczysta. Ojciec najwyraźniej nie zauważył dziwnego zachowania córek, a może po prostu nie chciał się mieszać w dziecinną kłótnię. W końcu miał ważniejsze sprawy na głowie, jak na przykład obserwowanie smoków, bądź wysyłanie jej znajomych do szpitala. Oczywiście nie miała pewności, że coś takiego faktycznie miało miejsce, do dzisiaj jednak nie zdołała uporać się z nurtującym ją pytaniem. Gilgamesh nie powiedziałby jej nic nowego, Porunn była Porunn, a Dorian był na najlepszej ścieżce do zrujnowania sobie życia, które i tak już nie było lekkie. Fantastycznie. Tenże optymistyczny nastrój kazał jej zamknąć drzwi do swojego pokoju na klucz, by zyskać trochę spokoju (choć i bez tego nie mogła narzekać na nadmiar wrażeń). Jedynie Bella przeciągała się na łóżku, mrucząc cicho, gdy jej człowiek postanowił czule podrapać ją za uchem. Chwilę później Aria chwyciła jedną z niedoczytanych książek i usadowiła się wygodnie w fotelu. Westchnęła cicho, próbując znaleźć miejsce, na którym uprzednio skończyła swoją przygodę. Trzask drzwi, choć cichy, przestraszył ją – nie spodziewała się takiego wtargnięcia, skoro przecież dobitnie chciała światu dać do zrozumienia, że dzisiaj nie ma ochoty na dyskusje. Z nikim.
- Czyś ty oszalała? – jej głos zdradzał poirytowanie. Spojrzała na siostrę z wyrzutem. - Nie rozumiesz przesłania zamkniętych drzwi? – schyliła się po książkę, która wypadła jej z ręki, po czym wstała i odłożyła ją na miejsce. Kotka zeskoczyła z łóżka, zbudzona przez intruza. Delikatnie stąpając po dywanie, cicho miauknęła i otarła się o nogi Porunn, witając ją.
Aria oparła dłonie na biurku, próbując wziąć się w garść. Nie chciała jej atakować, w ogóle nie miała zamiaru się ponownie z nią kłócić. Miały być dla siebie oparciem, a coraz częściej zamiast siostrzanej miłości wygrywał jakiś bezsensowny upór. Powoli odwróciła się w jej stronę, krzyżując ramiona na piersiach. Milczący bunt przyniósł skutki, choć sama nie wiedziała, co próbowała sobie tym sposobem udowodnić. – Nie chcę się kłócić – dodała ciszej, drżącym głosem, uciekając wzrokiem od sylwetki siostry. Ostatnią rzeczą, której teraz potrzebowała, było rozpłakanie się jak dziecko.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 11 Lis 2014, 23:13

Zamknięte drzwi do pokoju Arii powinny dać Porunn do myślenia. W końcu można było się domyślić, że jej siostra chciała spędzić trochę czasu sama. Ślizgonka jednak była zupełnie innego zdania, Aria spędziła już tyle czasu sama (bo przecież tydzień to cała wieczność), że więcej już nie było jej potrzebne. Dlatego też to popchnęło dziewczynę do otwarcia drzwi za pomocą zaklęcia i targnięcie w sferę prywatną bliźniaczki. Były siostrami, mogła to robić bez żadnych konsekwencji. No, chyba, że w Arii obudzi się drzemiący w niej smok i ciśnie pobliskim, szklanym wazonem prosto w Porunn. Jak to dobrze, że taka opcja była jeszcze bardziej niż wątpliwa. Nie było jednak też dziwne, że Aria wcale nie była zadowolona z widoku swojej siostry, która zakłóciła jej wewnętrzny spokój. Ile można było czytać tych książek? Norweżka nigdy nie zrozumie tej miłości do książek, w których nie ma nawet żadnych obrazków. Akceptowała jednak to zboczenie, tak jak bliźniaczka akceptowała jej wybuchowy temperament z zapędami do sadyzmu.
- Oj, nie bądź opryskliwa – powiedziała Porunn, przewracając oczami, po czym spojrzała na Bellę, kotkę birmańską, która ocierała się o nogawki jej dżinsowych spodni. Schyliła się więc po nią i wzięła na ręce, a następnie zarzuciła sobie zwierzę na szyję, aby udawało szalik. Co jak co, ale nie miała za dobrego obejścia ze zwierzętami domowymi, wolała te wielkie stworzenia, jak na przykład smoki, akromantule czy centaury. Z tymi ostatnimi miała już mały zatarg, ale mimo wszystko chętnie by takiego przygarnęła, warunkiem było tylko to, żeby nie miał przy sobie łuku, ani strzał. Jednak nie przyszła do siostry po to, aby rozmyślać o przygarnięciu centaura. Zależało jej na tym, aby Aria jak najszybciej jej przebaczyła i na nowo zaufała. Miały mówić sobie dosłownie wszystko, jednak teraz sytuacja wskazywała na to, że dosyć ciężko będzie przywrócić ją do naturalnego porządku. Próbować jednak nie zaszkodzi. Nie ruszyła się z miejsca, wciąż stojąc tuż przy drzwiach, na wypadek, gdyby Aria postanowiła rzucić w nią jakimś mniej lub bardziej dotkliwym zaklęciem, które odczuwałaby jeszcze przez dłuższy okres czasu. Chciała tego uniknąć, a najlepsza metodą, aby zapobiec wybuchu złości Fimmelów, było utrzymywanie się na dystans i nie denerwować ich jeszcze bardziej, niż byli aktualnie. Co jak co, ale Porunn powinna widzieć najlepiej, że jeśli ktoś jest na kogoś zły, to nie powinno się wchodzić w paszczę smoka na siłę. Poczuła jednak cudowne ukłucie dumy, widząc tę emanującą od jej siostry aurę pełną niechęci i irytacji. Wiedziała też, że nie tak łatwo będzie można się wkupić w ponowne łaski Krukonki. Dla chcącego nic trudnego, jak to mawiają, a Ślizgonka bardzo, ale to bardzo chciała mieć Arię znów tylko i wyłącznie dla siebie. Z tego co wie, to ostatnio dosyć często przebywała w towarzystwie Skai i Yumi, zamierzała także wyjechać z nimi na wakacje, co tylko podsyciło wewnętrzną zazdrość u dziewczyny. Starała się jednak nie pokazywać tego całą sobą. Było to jednak znacznie trudniejsze niż kiedyś. Vincent nacisnął przycisk, który był napędem do brutalnych zachowań Porunn, dając jej tym samym przyzwolenie na wyrażanie swojej osoby poprzez niesamowitą przemoc. Starała się jednak powstrzymać, szczególnie, jeśli chodziło o Arię. Wbrew pozorom nie chciała wziąć od niej niczego na siłę, jednak w ostateczności mogła się posunąć i do tego, aby dostać to, czego najbardziej pragnęła.
- Przyszłam porozmawiać – powiedziała, marszcząc brwi na chwilę, po czym przystąpiła kilka kroków do przodu. Starała się szybko przeanalizować sytuację w jakiej się znalazła. Obserwowała bez przerwy swoją siostrę, aby w razie czego zmienić taktykę, jaką w tej chwili obrała.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 11 Lis 2014, 23:13

To nie tak, że dziewczyna nie była zadowolona z widoku swojej siostry – wręcz przeciwnie, chciała, żeby wszystko w końcu wróciło do normy. Aria nie miała w zwyczaju rozbijania przedmiotów na osobach, na których jej zależy. Gdyby obnosiła się ze swoimi humorami tak jak robiła to Porunn, zapewne już niejednokrotnie polałaby się krew. Na szczęście Krukonka należała do grona osób spokojnych i powściągliwych, powstrzymujących się raczej od niekontrolowanych wybuchów gniewu. Gardziła przemocą, choć często natykała się na sytuacje, w których i ona miała trudności z kontrolowaniem własnego zachowania. Nie mogła powiedzieć, że nigdy przez myśl nie przeszło jej uderzenie kogoś prosto w twarz… Takie uczucia nie przynosiły jej jednak satysfakcji, nie była z nich dumna – wręcz przeciwnie, wstydziła się tego. Może zbyt długo tłumiła w sobie negatywne emocje, by teraz uznać ich powolne wychodzenie na powierzchnię za coś normalnego i akceptowalnego.
Komentarz na temat opryskliwości puściła mimo uszu. Głośne prychnięcie swojej kotki sprawiło, że spojrzała w stronę zwierzęcia, które dobitnie pokazywało swoje niezadowolenie z powodu niezbyt miłego potraktowania. Bella wbiła pazurki w skórę Ślizgonki, zostawiając na niej drobne czerwone ślady. Ukłucia może nie były zbyt bolesne, nie pozostawią też blizn, jednak zapewne nie były zbyt przyjemne. Przyglądała się, jak kotka zeskakuje z ramion siostry, po czym wraca na poprzednie miejsce wypoczynku, gdzie po przeciągnięciu się, ułożyła się wygodnie niemalże natychmiast zapadając w sen.
Brązowe tęczówki znów przeniosły się na Porunn, przyglądając się dziewczynie z niesamowitą intensywnością. Gdyby Aria była tylko trochę bardziej odważna i nie peszyła się tak szybko w obecności innych, siła jej spojrzenia mogłaby niejednego onieśmielić i sprawić, że będzie chciał uciec jak najdalej od tej niepozornie wyglądającej Krukonki. Zapanowała już nad drżeniem rąk, więc pozwoliła im swobodnie opaść wzdłuż sylwetki.
- Wyglądasz, jakbyś chciała się bić, a nie rozmawiać – powiedziała, nie spuszczając z niej wzroku. Tylko na siostrę była w stanie patrzeć w ten sposób, zapewne dlatego, że dorastały razem i kiedyś były nierozłączne. Zastanawiała się, co się stało. Dlaczego wszystko zaczęło się psuć i obie, zamiast iść przed siebie jedną ścieżką, wybrały dwie różne i coraz to bardziej się od siebie oddalały. Zawsze czerpała siłę z ich więzi, która teraz mocno naruszona, nadszarpnęła również jej emocjami. Porunn dobrze wiedziała, że zdenerwowany Fimmel to niebezpieczny Fimmel, jednak jej przesadna ostrożność tylko podsycała uczucie złości w jej siostrze. Skradała się, jakby miała zamiar na nią zapolować, jakby się bała, że jeden krok za dużo, jedno słowo, a Aria nagle postanowi uciec, rozpłynąć się przed jej oczami. Westchnęła, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Nie mogła nastawiać się tak negatywnie, w niczym to nie pomoże, a przecież jej również zależało na szybkim pogodzeniu się. Nie chciała wyjeżdżać na wakacje przed podaniem sobie ręki na zgodę. Wtedy, zamiast dobrze się bawić i rozkoszować ostatnimi chwilami beztroskiego nicnierobienia, myślałaby tylko o Porunn i kłótni. Yumi i Skai nie zasługiwały na to, by przerzucać na nie swoje problemy i psuć im humor. Przecież po to miały wyjechać, by choć na chwilę uciec od codzienności i otaczających je problemów! Zabawne, kiedyś nigdy nie wyobrażała sobie spędzenia wakacji z kimś innym niż Porunn. W tym roku robiłaby to już po raz drugi – nie dość, że nie pojechała z nią na obóz i spędziła ten czas w Londynie, to jeszcze teraz miała wyjechać nad morze. Bez niej. Absurdalna sytuacja, która jeszcze rok temu nie miałaby prawa bytu.
Nagle posmutniała, choć właściwie to dopiero teraz pokazała to, co czuła od tygodnia. Złość była tylko chwilowa, to rozpacz zżerała ją od środka. Czuła, że Porunn jej się gdzieś wymyka. Czy ta walka o nią nigdy się nie skończy? A może z góry jest skazana na przegraną? Walczyła ze sobą, jednak jak to zawsze w takich sytuacjach, przegrała. Pokonała dzielącą ich odległość, lecz nie zrobiła nic, oprócz zatrzymania się kilku kroków przed nią.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 EmptyWto 11 Lis 2014, 23:14

Porunn przez chwilę spoglądała na swoją siostrę, zastanawiając się jak bardzo, w skali od jeden do dziesięć, była na nią zła. I to z nowego powodu, jakim było targnięcie bez pukania do jej pokoju. Zdawała sobie sprawę z tego, że była względem Arii trochę napastliwa, jednak nie potrafiła wytrzymać już rozłąki i chciała, żeby wszystko wróciło jak najszybciej do normy. Nie chciała zbyt dużo, a jednak miała wrażenie, że i tak zyska to, po co przyszła. Bella uciekła, usadawiając się niedaleko swojej pani, przy okazji zostawiając Porunn nowe, czerwone rysy na ciele. Ślizgonka cicho westchnęła, przesuwając opuszkami palców po ranach, po czym zdecydowała się, że podejście do siostry bliżej. Wcześniej jednak wyjęła różdżkę i wypowiedziała zaklęcie accio kwiatek, aby po chwili do jej dłoni wpadła niebieska, niespotykana róża. Porunn najprawdopodobniej znów kombinował z zaklęciami, aby uzyskać taki ładny efekt. Przez chwilę spoglądała na Arię uważnie, jakby chciała określić w jakim położeniu się znajdowała. Były siostrami i powinny wybaczać sobie wszystko, wspierać się wzajemnie, jednak zdawała sobie też sprawę z tego, że słowa raniły najbardziej i chociaż Porunn nie zamierzała nimi skrzywdzić najdroższej jej osoby, to tak właśnie się stało. Musiała płacić za swoje nierozważne i nieprzemyślane słowa, które zapewne jeszcze długo będą odbijały się na ich stosunkach. Wychodziła jednak założenia, że najlepiej było zrobić pierwszy krok i być po prostu szczerym, jak zawsze.
Podniosła na nią spojrzenie błękitnych oczu, aby spotkać się z tymi ciemnymi. Czasami się zdawało, że mogły porozumieć się bez słów, jednak w tej sytuacji to właśnie słowa były tym razem najważniejsze. Aria jednak postanowiła zmniejszyć dzielącą ich odległość. Pewnie tak samo miała już dość tej kłótni, która do niczego nie prowadziła i tylko wyniszczała je obie od wewnątrz, poprzez tę falę goryczy. Porunn odreagowywała w inny sposób, poprzez agresję i krzywdzenie innych, była ekstrawertykiem, w przeciwieństwie do introwertycznej Arii. Miała wrażenie, że w pewnym momencie jej bliźniaczka wymykała się spod własnej kontroli, robiąc wszystko na opak. Ślizgonka podsunęła niebieską różę pod nos Arii i musnęła płatkami czubek jej nosa. Pozwoliła sobie na delikatny uśmiech, po czym cicho westchnęła.
- Przepraszam, desperacko starałam się do Ciebie dotrzeć i uznałam, że siłą będzie najlepiej… - zaczęła, robiąc nieco speszoną minę. Ciężar spojrzenia jej siostry przygniatał, jednak mimo wszystko był w pewnym rodzaju jak kubeł zimnej wody. Otrzeźwiał, dając tym samym do zrozumienia, że to właśnie Porunn była największą winną. Musiała podejść do niej w inny sposób, delikatny i chociaż było to ciężkie, była jej siostrą i tak obchodziła się z nią zawsze, o czym w pewnym momencie życia zapomniała. Nie powinna tego robić.
Wybaczysz mi? – spytała, starając się aby brzmiała najładniej, jak tylko potrafiła. Chciała odzyskać swoją siostrę, chciała zrobić z nią czekoladę z bitą śmietaną, zajadać lody i tyć, aby później się z tego śmiać. Przesunęła dłonią po włosach Arii, odgarniając je odruchowo za ucho. Jej bliźniaczka miała w nawyku ukrywanie się pod gęstą kurtyną włosów, mając nadzieję, że nikt nic nie będzie od niej chciał. Przy Porunn nie musiała jednak tego robić, znała ją na wylot. Wyciągnęła ręce w jej kierunku i nie zastanawiając się nawet nad konsekwencjami, po prostu objęła Arię mocno ramionami, nie pozwalając jej na ucieczkę. Nie, tym razem nie wypuści jej ze swoich rąk, więcej tego błędu robić na pewno nie miała zamiaru.
Sponsored content

Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Dom Fimmelów [Północna Norwegia]   Dom Fimmelów [Północna Norwegia] - Page 2 Empty

 

Dom Fimmelów [Północna Norwegia]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

 Similar topics

-
» Leśniczówka Ingrid i okolice [Norwegia Północna]
» Las Brzozowy w Sikilsdalshorn [Norwegia]
» Farma Pana Fimmela [Norwegia]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-