W momencie gdy nieznana sowa zaczęła dobijać się do zamkniętego okna dormitorium Wanda siedziała na łóżku z głową wspartą o spiętrzone i miękkie poduchy z egzemplarzem 'Eliksirów dla wymagających'. Była sama w sypialni, nikt jej nie przeszkadzał w kontemplacji ciszy i słów układających się w mało wyrazisty bełkot.
Zaraz jak do jej uszu dobiegło mocne stukanie w szybę panna Whisper zsunęła się z łoża i podchodząc na boso do okna zastanawiała się mimochodem, która koleżanka tym razem dostanie zaproszenie na bitwę na śnieżki.
Nieznane jej zwierzę wleciało niemal od razu do pomieszczenia łopocząc skrzydłami i zataczając kólko nad łepetyną Wandy kiedy ta zamykała okiennice. W jej ręce od razu wpadł liścik widocznie zaadresowany do niej.
Widząc znajome pismo serce jej stanęło, a temperatura ciała podniosła się o miliard stopni. Z wrażenia musiała usiąść na brzegu legowiska bowiem pismo domniemanego amanta należało do Doriana.
Pasmo westchnięć, nagły szloch przetykany salwą śmiechu i dreszcze na całym ciele sygnalizowały jedynie ogrom szczęścia jaki zapanował w sercu Krukonki.
Chwyciwszy skrawek papieru i pióro nabazgroliła na prędce odpowiedź eciąż nie wierząc czy to może być prawda. Z szybko bijącym serduchem wsunęła odpowiedź do dzioba sowy i połaskotawszy ją wypuściła mobilnego listonosza z sypialni samej nieomal odfruwając z pokoju.
- Cytat :
Spotkajmy się przy chatce Gajowego, proszę.
Za godzinę.
Tylko tyle i aż tyle. Żadnego wyjaśnienia co u niej, odniesienia sié do jego słów. Nie była w stanie napisać czegoś konstruktywnego. Nie, dopóki nie ujrzy go na własne oczy, a jej serce przestanie wywijsć kankana.