Marudzę, bo nie mogę się zebrać do kupy.
Marudzę, bo mi net tak fajnie lubi zamulić, że psuje czat.
Marudzę, bo chcę wakacje na forum, bo będzie wtedy fajnie.

Marudzę, bo nic nie chce iść po mojej myśli.
Marudzę, bo nauki się szykuje dużo.
Marudzę, bo wena raz jest, a raz nie ma, a nawet jak jest to jestem zbyt wykończona dniem by pisać.

Marudzę, bo mój rooter robi sobie ze mnie jaja.
Marudzę, bo jest za gorąco.
Marudzę, bo mój kot pozbawia mnie radości z życia, wywraca popielniczki i rozbija browary.
Marudzę, bo przegrałem turniej w DoC.
Marudzę, bo od rana mnie maltretuje pomysł nielegalnego klubu pojedynków.
Marudzę, bo moja wena jest cholernie zdradziecka.
Marudzę, bo mój masteringowiec się opierdziela i daje za cicho wokale.
Marudzę, bo mi sie kończy kasa i alkohol.
Marudzę, bo dopiero czwartek a nie piątek.
Marudzę, bo znowu nie zdam.
Marudzę, BO MOGĘ :>

Marudzę, bo zacząłem odczuwać jak to jest nie nadążać za odpisami. Dziwne, wolę jednak nadążać tak, jak zawsze!
Marudzę, bo stworzyłem potwora. Oby nie był sławniejszy ode mnie :/
Marudzę bo bo bo... bo.. hm... bo bo... ot tak bez powodu.

Marudzę, bo kłótliwa ze mnie baba.

Marudzę bo z niezrozumiałego dla mnie powodu, acz zapewne całkiem normalnego, wszystko jest ciekawsze od nauki. Nawet cholerne dobierane warkocze.
I dlatego, że czekają mnie dwa miesiące pracy, zamiast laby i dlatego, że pewnie obleję sesję, i dlatego, że głupie zasady montażu nie chcą się same zapamiętywać i dlatego, że studia zniszczyły mi życie i przyjemność z chodzenia do kina ><

Marudzę bo jestem niewyspana i mam serdecznie dość wszystkiego. Chęć zakopania się w łóżku z mnóstwem czekolady i wódki jest taka kusząca...

Marudzę, bo: spałem trzy i pół godziny i o niczym innym w tej chwili nie marzę jak o łóżku; przez to bardzo łatwo się irytuję, a nie chcę się irytować, co jest irytujące; pogoda jest do bani, chcę słońce; siedzę na zajęciach, których nie ogarniam, a mógłbym spać; chciałbym zieloną herbatę z miodem, a nie mam i nie kupię, bo mam w cholerę mało kasy do końca czerwca; chciałbym porysować i też tego dzisiaj już nie zrobię, bo nie będzie kiedy; jutro zajęcia na 8.30 i po uj; mało pieniędzy; chciałbym pójść do plastyka, ale mnie nie stać, by kupić to, co chcę; jest czwartek.

Marudzę, bo widzę, że nie tylko ja mam dzisiaj niewyspany dzień.
Marudzę, bo spałem mało, zerwałem się na równe nogi rano, bo jak zwykle wszystko robię na ostatnią chwilę.
Marudzę, bo mi się chce spać, ale nie wolno spać w ciągu dnia.
Marudzę, bo jest zimno.

Marudzę, bo po raz pierwszy od kilku dni chcę mi się ruszyć tyłek i pobiegać, a tu deszcz pada.
Marudzę, po wpadam na coraz dziwniejsze pomysły.
Marudzę, bo jestem taka niezdecydowana.
marudzę, bo aby zjeść muszę iść do sklepu.
Marudzę, bo w lodówce tylko ogórki mam.

Marudzę, bo dziś zaczyna się weekend, a ja mam tylko jeden dzień w tygodniu wolny (piątek) i zamiast spotkać się z Lubą, siedzę na zajęciach od 8 do 21 w sobotę i niedzielę.

marudzę, bo szkoła robi ze mnie wrak człowieka
marudzę, bo jestem cholernie niewyspana i nie funkcjonuję normalnie
marudzę, bo mam czas będę mieć dopiero po 18.06

Marudzę, bo znowu chodzę zirytowany na głupoty związane z marudami.
Marudzę, bo straciłem znowu zapał.
Marudzę, bo chcę, żeby duuużo się działo.
Marudzę, żeby wena przylazła, a nie bawi się w chowanego.

Marudzę, bo Wen uciekł.
Marudzę, bo Evans lubi ze mną rozmawiać na temat przyszłości fabuły i wgl podrzuca dziwne pomysły, z których realizacją trzeba czekać.
Marudzę, bo nic nie jest takie jak powinno.
Marudzę, bo robię za psychologa
Marudzę, bo sama potrzebuję psychologa.
Marudzę, bo ludzie nie są tacy jak powinni być.
Marudzę, bo otacza mnie banda idiotów i ludzi naiwnych (o nikim z marud)
Marudzę, bo dowiaduję się rzeczy, o których wiedzieć nie powinnam i przez które robię się wściekła.

Marudzę, bo nie mam WENY.
Marudzę, bo jest mi niewygodnie z tym i ja chcę wenę i już. Ktoś mi ją podwędził, awrgh.