Widział, z jaką werwą się zerwała z krzesła i omal go nie przewróciła. Podniósł nieśpiesznie książkę spoczywającą bezpiecznie obok jego stopy, dostrzegając w głosie uczennicy wyraźną nutę niechęci i dyscypliny. Dopiero po chwili zrozumiał, że właściwszymi słowami było określenie jej postawy jako roszczeniowej, ponieważ zamierzała dyktować warunki. Wyprostował plecy i odłożył przedmiot na blat biurka, nie wypuszczając go jednak z prawej dłoni.
- W takim razie proponuję spotkanie przed weekendem, uwzględniając przedłużenie pracy domowej dwa dni później. – Zastosowanie taktyki negocjacji mogło im wyjść na dobre, dlatego nieustępliwie naciskał na bezpośrednie spotkanie. Wysnuwał śmiałe podejrzenie, że Puchonka skusi się odwleczeniem w czasie pracy domowej, która i tak jej nie ominie. Jednak w ciągu tych kilku tygodni w szkole, nauczyciel dostrzegł pewną prawidłowość w zachowaniu uczniów: jeśli tylko istniałą możliwość, przesuwali termin zaliczenia i prosili o wydłużenie czasu pracy domowej. Całkowicie tego nie rozumiał, tłumacząc to sobie energią młodych dusz potrzebujących ciekawszych zajęć niż żmudne siedzenie na zajęciach ONMSu.
- Zastanów się nad tym, Jolene i wyślij do mnie wiadomość, na co się zdecydowałaś. – Ociągająca się odpowiedź dziewczyny zmusiła go do podjęcia decyzji, ponieważ czym prędzej chciał zatrzasnąć drzwi tego pomieszczenia i schwytać chłodne powietrze pod skrzydłami. Orzeźwić się, bo duszna atmosfera w sali była ciężka do zniesienia.