IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Tanja Everett
Tanja Everett

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 15:24

Szlag. Szlag szlag szlag. Panna Everett cudownie zaczynała nowy rok szkolny. Od spóźnienia na zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami. Jeszcze nie wiedziała, że prowadzi je ktoś nowy. Powodem była gonitwa za Rubinem. Gdy w końcu go złapała, wpakowała go do torby i w biegu zakładając szatę, wbiegła na korytarz. Być albo nie być. Nie powinna była wylecieć za drzwi, może jedynie oberwie punktami ujemnymi. Albo karnym zadaniem. Gdy była już blisko sali, zatrzymała się, wzięła głęboki oddech i pchnęła drzwi. Odszukała nauczyciela i w pierwszej chwili zamarła. Coś biło od jegomościa, coś... ciekawego? Zaintrygowała się nim. Przełknęła cicho ślinę i westchnęła.
-Dzień dobry panie profesorze i przepraszam za spóźnienie. To się nie powtórzy. -oznajmiłą pokornie, cicho, ale słyszalnie dla nauczyciela. Nie sądziła, że należało się usprawiedliwić. Rozejrzała się po sali. Nie widziała nigdzie Michaela, a chyba on chodził na te zajęcia.. ciekawe. Za to dojrzała Henry'ego.
-Cześć Henry, Dwayne. -szepnęła, gdy ich mijała, za wszelką cenę wpychając głowę Rubina do kieszeni bluzy. Za dużo chciał widzieć. Usiadła w wolnej ławce obok Jolene, posyłając jej lekki uśmiech.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 15:55

Porunn przechyliła głowę w bok, gdy nauczyciel się odwrócił. Niemalże od razu rozpoznała tę rudą czuprynę, która utkwiła w jej pamięci na bardzo długo. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu, który szybko zniknął. Nie mogła dać po sobie poznać, że w ogóle znała tego człowieka, a może raczej… wampira. Porunn, Arię i Harryego łączyła wspólna tajemnica, którą postanowiła zachować tylko i wyłącznie dla siebie i nikogo więcej. Życie wydawało się przez to o wiele bardziej ciekawe i pozbawione nudy, a wspólne sekrety tylko podsycało tę wewnętrzną potrzebę zaznania jakiejś przygody. Szczególnie, jeśli miało się tak naprawdę w garści życie wampira. Łącząc szybko fakty, spojrzała znów na Jolene, która zdawała się w swoim zachowaniu zdradzać, że wiedziała coś, z czego nauczyciel nie do końca był zadowolony. Będzie musiała uciąć sobie z nią pogawędkę w niedalekiej przyszłości, aby mieć pełny obraz sytuacji. Pomogłoby to jej wyciągnąć pewne wnioski, które pozwolą jej na dalsze działanie i ewentualne uciszenie durnej szlamy.
- Szkoda, bo uważam, że centaury dałoby się udomowić. W końcu to istoty myślące, tak jak my. Gdyby dać im jakieś ultimatum, to wydaje mi się, że bez problemu można zrobić z nich dajmy na to zwierzęta na wzór koni gospodarskich – powiedziała beztrosko, nie zwracając uwagi na fakt, że Harry zdecydowanie nie chciał rozmawiać właśnie na ten temat. Lekcja jeszcze się nie zaczęła, więc nie miała zahamowań w przedstawieniu nauczycielowi swojego toku myślenia, który zdecydowanie odbiegał od innych uczniów.
Zmarszczyła brwi, spoglądając na resztę uczniów, na chwilę zatrzymując spojrzenie na Desiree. Lekcja się zaczęła, więc spokojnie słuchała, to co miał do powiedzenia. Wymagania raczej nie były niewiadomo jak mocno wygórowane, więc nie miała o co się martwić. Jedna nieobecność? Nie będzie miała żadnej, chcąc pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić, że pomimo swojego temperamentu jest w stanie być też najlepszą uczennicą, co niespodziewanie pokazały wyniki SUM’ów. Musiała przyznać, że to było dla niej naprawdę dużym zaskoczeniem. Mimowolnie znów się do siebie uśmiechnęła i chwyciła za pióro. Zaczęła skrobać coś po ławce, wyłączając się na chwilę. Gdy się otrząsnęła, spojrzała znów w kierunku nauczyciela, rzucając okiem na podręcznik, który przedstawiał. Znała go na pamięć, więc nawet nie zdecydowała się go otworzyć. Zapisując pytania na pergaminie, które Milton podyktował tylko przewróciła oczami, a jej ręka znów wystrzeliła w górę. Poczekała, aż nauczyciel zwróci na nią uwagę, po czym zaczęła mówić.
- Dlaczego zadaje pan takie głupie pytanie? Uczymy się o Magicznych Stworzeniach, aby wiedzieć jak zareagować gdy się je spotka, jakie możliwości nam dają i co możemy osiągnąć, gdy znajdziemy się w ich posiadaniu. Dajmy na to krew jednorożca, gdy się ją wypije ponoć daje życie, ale już na zawsze zostanie się przeklętym. Coś na tej zasadzie – mruknęła nieco znudzonym tonem, jednak satysfakcja w jej oczach była wręcz niedopisania. Rzucała Harry’emu nieme wyzwanie.
Harry Milton
Harry Milton

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 16:20

Skrzyżował spojrzenie z Porunn na długo, aby upewnić ją, że nie odpowie na próbę zaczepki i kontynuowanie tematu centaurów jako prowizoryczne zastępstwo gospodarczych koni. Wyraźnie wyczuł swobodę w wypowiadaniu tak kontrowersyjnych poglądów, nie bardzo wiedząc, jak powinien na to zareagować. Świadomość, że Porunn i Aria znały jego największą tajemnicę sprawiał, że musiał pohamować język i powstrzymać się przed wyrzuceniem Ślizgonki za rasistowskie komentarze. – Na ten temat będziemy rozmawiać w grudniu – odnalazł w końcu kompromis, wychodząc naprzeciw żądaniom uczennicy.
Minęło zaledwie kilka minut od godziny czternastej, a spóźnialskich zaczęło przybywać. Odczekał stosowną chwilę, aby rozsiedli się na wolnych miejscach i doprowadzili do porządku, by w milczeniu kontynuować lekcję. Odprowadził Puchona w milczeniu, ale gdy pojawiła się kolejna zgubiona dusza, odpowiedział pod nosem: - witam.
Oparł się biodrami ponownie o krawędź biurka z miną zniecierpliwionego czekaniem człowieka, krzyżując ręce na torsie. Stukając palcami o przedramię czekał aż uczniowie zasiądą na wybranych przez siebie miejscach i wyciągną książki, otwierając je na odpowiedniej stronie. Kątem oka dostrzegł poruszenie przy rękawie Gryfonki, jednak nie zamierzał tego komentować, dopóki nie przejdą do praktycznej części lekcji.
Powrócił spojrzeniem do Ślizgonki po pierwszych słowach, czując jak podważa jego autorytet zaledwie samym sposobem bycia. Miał wrażenie, że ktoś przykłada mu gorące żelazko do wątroby i twierdzi „to tylko łaskotki”. – Nie. Ktoś ma inny pomysł? – rozbawienie przebiło się przez głos Harry’ego jako forma odreagowania na bezczelne bestialstwo, które zaczął dostrzegać w nastolatce. – Przypomnijcie koleżance nazwę przedmiotu, na który uczęszcza – zachęcił uczniów, przesuwając dłonią w stronę rozsadzonych wśród ławek uczniów, czekając na ciche pomruki śmiechu. Liczył na to, aby oczyścić nerwową atmosferę i odzyskać panowanie nad sytuacją.
Jolene Dunbar
Jolene Dunbar

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 16:34

Jolene siedziała jak na szpilkach. Wierciła się i spoglądała nienawistnie na nauczyciela, upierając się, że kłamie. Nie miał dowodu, że nazywa się Harry Milton. To z pewnością tajna przykrywka dla niepoznaki. Położyła dłonie na książce i w ciszy - w ciszy! - obserwowała rudego mężczyznę, łypiąc na niego spode łba. Nie chodziło o to, że Joe szalała za Hagridem. Harry sprawił kiepskie pierwsze wrażenie, wpasowując się idealnie w wybujałą wyobraźnię panny Dunbar.
Pomachała Arii, ale nie uśmiechnęła się, przejęta swoją nową rolą - obserwatorki, aby udowodnić światu, iż Harry Milton nie jest święty. Wyciągnęła szyję w stronę Krukonki i szeptem pełnym spięcia poinformowała ją:
- Milton nie jest tym za kogo się podaje. - śmiertelnie poważna mina Puchonki poświadczała, że odkryła prawdopodobnie tajemnicę nowego nauczyciela. Siedziała w bezruchu i w milczeniu. Lekcja rozpoczęła się i profesorek postanowił poinformować ich o materiale, który dzisiaj przerobią. Na zaczepkę Porunn, machnęła ręką, aby sama była cicho, bo przeszkadza w czujnej obserwacji nauczyciela. Dwayne wpadł znowuż w ostatniej chwili i gdyby nie przeżyte przed chwilą silne emocje, dopadłaby go i wypytała dlaczego został zabawką pani Norris. Tymczasem siedziała spokojnie i sceptycznie przeszywała wzrokiem prowadzącego. Skinęła głową przyjacielowi, a potem poklepała Arię w ramię.
- Masz kawałek pergaminu? Nie wzięłam ze sobą, bo się spieszyłam. - szepnęła do zaprzyjaźnionej Krukonki. W jakiś sposób powinna poinformować Dwayne'a i Henry'ego o swych podejrzeniach. Zaraz obok niej usiadła Tanja, której zrobiła miejsca w ławce, uśmiechając się ostrożnie. Najbliższe dziewięćdziesiąt minut będzie bardzo decydujące dla nauczyciela. W oczach Jolene był typem podejrzanym, spod ciemnej gwiazdy. Nie ukrywała się ze swoim zachowaniem. Przeszywała go wzrokiem i patrzyła na jego nawet najmniejszy gest. Nawet uśmiech jaki posłał Arii nie był dobry! Tak samo uśmiechał się Harald z Włochatego serca czarodzieja.
Chociaż była wrogo nastawiona do nauczyciela, udowodni mu, że VI rok ma wiele do powiedzenia. Jej ręka wystrzeliła w górę. Pytania i rozumowanie Porunn bawiły Joe i cicho jej kibicowała. Harry wyda się w końcu, że jest złą postacią z książki, żywą legendą opowiadaną dzieciom na dobranoc i przestrogę. Gdy udzielono jej głosu, a przecież powinno się, odezwała się sceptycznym tonem:
- Mieliśmy to w czwartej klasie, proszę pana. Każdy głupi wie, że to Urząd Kontroli nad magicznymi stworzeniami sklasyfikował zwierzęta. Przecież nazwa mówi sama za siebie. - posłała mu spojrzenie pełne wyrzutu. Uważał, że tego nie wiedzą? Halo! Jolene miała Wybitny z ONMS na SUM'ach.
- Dzieli się je na: nudne, niegroźne, prawie groźne, czyli każdy sobie da z nim radę jak ma oleju w głowie, groźne, które da się opanować i śmiertelnie niebezpieczne pokroju szyszymory i smoków. Mieliśmy to w czwartej klasie. - powtórzyła z wyrzutem i wlepiła się w krzesło, krzyżując ręce na piersiach. Byli mądrzejsi niż sobie wyobrażał. Nie powinien traktować ich jak pierwszaków.  
- Ja dalej nie wiem jak się zachować, gdy spotkam jednorożca. - dodała urażona, że nie przechodzi do części praktycznej, czyli o wiele ciekawszej. Wbiła w niego uważne spojrzenie, dając mu niewerbalnie znać, że jest obserwowany. Innymi słowy, Joe zachowuje się wzorowo, skoro uważa na zajęciach i śledzi każdy ruch nauczyciela.
Christopher Richardson
Christopher Richardson

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 17:32

Szedł sobie spokojnie przez korytarz. Wiedział, że trwała właśnie lekcja Opieki nad Magicznymi Stworzeniami, na którą miał przyjść, jednak jakoś bardzo się nie śpieszył. W końcu miał uczyć ich ktoś nowy, więc uznał, że pracownik byłby w stanie mu odpuścić. Powodem jego spóźnienia było oczywiście odpędzanie swojej drapieżnej sowy od straszenia szczura jakiegoś pierwszoroczniaka. Co, jak co, ale nie mogła zajadać się pupilami innych uczniów. Jeszcze dostałby szlaban w pierwszym dniu szkoły, a ona mogła zostałać skonfiskowana, czy coś w tym stylu. Zbliżył się do drzwi, zaznaczył swoje imię i nazwisko, po czym wszedł w eleganckim stylu. Ujrzał rudowłosego mężczyznę, który miał nauczać ich tego przedmiotu.
- Dzień dobry panie profesorze - skinął głową, przedstawił się swoim imieniem i nazwiskiem, po czym usiadł w wolnej ławce. - Hmmm... Przepraszam za to spóźnienie - dodał i otworzył książkę na odpowiedniej stronie. Zaczął się ''uczyć'' i słuchać słów nauczyciela. Christopher zauważył, że pewna Puchonka dokładnie obserwowała nowego pracownika. Jakby coś w nim ją zainteresowało. Wzruszył ramionami i powrócił do wykonywania poprzednich czynności.


Ostatnio zmieniony przez Christopher Richardson dnia Nie 14 Gru 2014, 19:24, w całości zmieniany 1 raz
Harry Milton
Harry Milton

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 17:52

„To śmieszne” – spoglądając w ciemne oczy Porunn, bardzo szybko zaczął zatapiać się w nieodgadnionym mroku. Przerwał kontakt wzrokowy z dziewczyną w nadziej na usłyszenie odpowiedzi od reszty uczniów, którzy stali się w mgnieniu oka jego sprzymierzeńcami. Wiedział, że nastolatka nie jest w stanie zagrozić jego bezpieczeństwu. Za jego plecami stali dwaj potężni magowie, do których zwrócił się o pomoc z ogromnym kredytem zaufania. Nie wątpił w to, aby dotrzymali złożonych obietnic.
Już po pierwszym rzucie oka na cerę Harry’ego odnosiło się wrażenie, że jest zestresowany nową sytuacją i stara się wybrnąć z niej z dobrą miną, zachowując twarz. Powiódł wzrokiem po sali doszukując się chociaż jednej osoby, która przesłałaby uśmiech wsparcia. Nic dziwnego, że zerknął na milczącą Desiree. Kącik ust mężczyzny drgnął kiedy wiódł spojrzeniem dalej, uciekając przed zdemaskowaniem chwilowego rozbawienia. Wczorajszy wieczór obfity był w wiele nowych doświadczeń, do czego nie był przygotowany.
Skinął głową oddając głos Puchonce i skinął głową z cichym uznaniem, nie poddając się bez walki: - proszę słuchać uważniej. Pytanie brzmiało: kto dokonał spisu. Nie chodziło mi o nazwę urzędu, ale osobę, która wyszła z gotowym projektem i kto wchodził w skład komisji, która uchwaliła ten podział. Nazwiska.- Przyszpilił przestraszoną dziewczynę nieugiętym wzrokiem czując, jak mu ciśnienie podskakuje w górę i wszelkie obawy ustępują pola irytacji. Zastukał ponownie palcami o przedramię, uwalniając Jolene od uporczywego spojrzenia trzy sekundy po skończeniu wypowiedzi i doprecyzowania pytania.
Skinął głową witając kolejnego spóźnialskiego i wskazał pozawerbalnie jedno z wolnych miejsc, które przygotowane było na uczniów. Na dobrą sprawę, nie dotarli jeszcze do sedna lekcji, a już wywiązała się dyskusja. Harry odbierał ją bardzo osobiście, traktując wszelkie pytania uczennic jako formę ataku na jego sposób nauczania. Nie mógł ich winić, skoro przez pięć lat przyzwyczaili się do jednego człowieka, a teraz przychodząc na lekcje z nadzieją ujrzenia Hagrida – mają rudego, małego człowieczka sięgającego ich wiedzy z początku nauki.
Każdy miał inną definicję pojęcia „wzorowe zachowanie”, a takiego Harry nie widział pośród swoich uczniów. Resztki wiary upchnął głęboko w sobie, stwierdzając że sympatią i łagodnym traktowaniem uczniów, nie zdobędzie sobie ich zaufania. Właściwie, nie o to chodziło na lekcjach, które zgodził się prowadzić. Mieli wynieść wiedzę, konkretną wiedzę na temat magicznych stworzeń i form pielęgnacji, opieki nad nimi. OPIEKI, czego najwyraźniej Porunn nie rozumiała. Pod wpływem myśli, zerknął w jej stronę, kontynuując wypowiedź: - pytania, które wam zadaję są ogólne i nie liczę na truizmy, jakie wszyscy znamy. Spróbujcie mnie czymś zaskoczyć, przy… – wrócił spojrzeniem na Jolene – …głupich pytaniach.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 18:38

Porunn zmarszczyła brwi, obserwując Harryego uważnie. Jego słowa i krótkie, acz stanowcze „nie” sprawiły, że na chwilę zamilkła, zastanawiając się co też powiedziała źle. Dopiero gdy Jolene się odezwała, Ślizgonka tylko przewróciła oczami. No tak, mogła się spodziewać, że będzie chodziło o spis magicznych zwierząt, a nie o ich praktyczne zastosowanie, o którym powinni się tak naprawdę uczyć. No dobrze, nie udało się i będzie musiała z tym żyć i zabrać się za odpowiedzi na kolejne pytania.
- Nie ma niebezpiecznych stworzeń – mruknęła tylko tak, aby każdy słyszał, jednak bardziej było to skierowane do samej Puchonki, która w tej chwili działała jej bardzo na nerwy. – Niebezpieczni są ludzie – dodała i wzruszyła ramionami, opierając łokcie o ławkę. Na chwilę schowała twarz w dłoniach, aby przypomnieć sobie kto ustalił spis magicznych stworzeń. Na pewno gdzieś to było zapisane, ale nazwisko całkowicie wypadło jej z głowy. Nie lubiła się uczyć suchych informacji, które tak naprawdę w ogóle jej się nie przydadzą w życiu, ale jak mus to mus. Trzeba było się skupić i pokazać od jak najlepszej strony.
- Newton Scamander jest twórcą rejestru wilkołaków, jeśli o to panu profesorowi chodzi – powiedziała, gdy nikt nie znalazł odpowiedzi na zadane pytanie. Podrapała się po głowie i wzruszyła ramionami. Przyglądała się nauczycielowi, mając nadzieję, że sam im odpowie na to pytanie. Ona niestety nie miała nie wiadomo jak wielkiej wiedzy z Historii Magii. Ba, dostała trolla na egzaminach, ale nie przejmowała się tym jakoś bardzo. Zerknęła na książkę, po czym z niewielkim ociąganiem otworzyła ją, zerkając na swoją siostrę. Miała nadzieję, że może ona chociaż będzie wiedziała, a jak nie, to dowiedzą się o tym od samego nauczyciela.
Michael Bonner
Michael Bonner

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 20:56

Michael siedział właśnie w jakiejś opuszczonej sali w lochach, rzucając piłką o ścianę, kiedy nagle przypomniało mu się, że przecież dzisiaj miały odbyć się pierwsze zajęcia Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. I to w dodatku w z nowym nauczycielem, więc nie wypadało na nie nie pójść. Chłopak spojrzał na wiszący na ścianie zegar i przeklął głośno, chowając piłeczkę wielkości tej tenisowej do torby. Zerwał się prędko, biegnąc korytarzem w kierunku odpowiedniej sali. Po drodze przepychał się między uczniami, ale żaden z nich nie raczył go gonić, co najwyżej zwyzywał Bonnera, każąc mu uważać jak idzie. Ślizgon pewnie, gdyby tak się nie śpieszył, sprzedałby któremuś z tych krzykaczy kosę. Tym razem jednak postanowił powstrzymać swoją żądzę uderzenia kogoś w ryj, by zdążyć chociaż na połowę dodatkowych zajęć. Chciał przynajmniej wiedzieć z kim w tym roku będą mieli do czynienia. Liczył na sporo zajęć praktycznych, chociażby na jakiś lot na hipogryfie.
- Przepraszam za spóźnienie! - powiedział nieco głośniej, niż zamierzał, kiedy wpadł zdyszany do klasy. Chwilę później dotarły do jego uszu słowa Porunn, jednej dziewczyny ze Slytherinu, które traktowały o wilkołakach. Szesnastolatek przez to zaczął się zastanawiać czy aby nie podjął złej decyzji. Skoro bowiem mieli mówić dzisiaj o wilkołakach, równie dobrze mógł iść na wagary. Chociaż... może jednak ten starszy, rudy pan wiedział cokolwiek o tym jak można kontrolować wilkołacze moce? Brat Michaela, James, wiecznie gadał o tym, że jest to możliwe, jednak młodszy Bonner nigdy nie znalazł żadnego dowodu na jego słowa. Nawet najbardziej opasłe tomy powtarzały jak mantrę, że wilkołaki tracą panowanie nad sobą, kiedy tylko przyjdzie pełnia księżyca.
- Cześć. Ominęło mnie coś? - zapytał już o wiele ciszej Tanji, kiedy wreszcie zajął miejsce tuż przed nią. Chciał nawet przywitać ją buziakiem w policzek, ale stwierdził, że nie będzie kusił losu. Może dziewczyna wolała jeszcze nie ujawniać się z tym, że złapała z nim bliski kontakt.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 21:39

Słowa Joe wydawały się Arii niezrozumiałe, ponieważ jeszcze nie skojarzyła nazwiska z osobą poznanego tyle lat temu mężczyzny. Podała Puchonce pergamin, w końcu była zawsze przygotowana – nawet na to, że ktoś inny mógł nie być przygotowany! Nie przywitała się w szczególny sposób ze swoją siostrą, skoro ta postanowiła tylko kiwnąć głową i się uśmiechnąć – Aria postąpiła podobnie. Chciała coś powiedzieć, lecz Porunn nagle postanowiła unieść rękę i zadać pytanie. Dlaczego wcale nie zdziwiła się, gdy z jej ust padło zdanie dotyczące centaurów? Zmarszczyła brwi słysząc o „zrobieniu sobie z centaura zwierzątka”, ale postanowiła tego nie komentować. Szturchnęła tylko siostrę łokciem, by trochę się uspokoiła i posłała jej wymowne spojrzenie. Wtedy podszedł do nich nauczyciel, a głowa Arii mimowolnie się uniosła, by móc się mu przyjrzeć. Od razu go rozpoznała! Otworzyła szerzej oczy, rozchylając przy tym usta, które chwilę po tym znów zamknęła. Odwzajemniła uśmiech, który jej posłał, choć był raczej nieśmiałym wygięciem ust ku górze. Podobnie jak jej siostra, uwielbiała prowadzony przez Miltona przedmiot. Nieśmiałość jednak hamowała, a obecność Porunn wcale nie pomagała jej w wyrażaniu własnego zdania. Nauczona bierności, będzie miała niezwykłą trudność w wykazaniu się. A może wcale nie powinna tego robić? Opuściła głowę, pozwalając włosom opaść na jasną twarz. Wiedziała, że nigdy nie opuści zajęć, zawsze była pilna. Bez słowa i zbędnych spojrzeń, zapisała pytania tak, jak wymagał tego od nich nauczyciel. Znała odpowiedzi, jednak jej ręka nie wystrzeliła w górę, ani nie sięgnęła po podręcznik w celu ukrycia się za nim.
Dlaczego zadaje pan takie głupie pytanie? Aria miała ochotę schować się pod ławkę. Jak można w ten sposób odzywać się do nauczyciela? – Porunn… – warknęła cicho. Nigdy nie zrozumie, dlaczego jej siostra za wszelką cenę chciała wszystko po prostu… mieć. Jakby chciała wykorzystać dla własnych celów każdą żyjącą, przydatną istotę, a przecież wcale nie o to chodziło. Przedmiot miał w swojej nazwie opiekę, a nie wykorzystanie, czy posiadanie. Jolene również zaczęła mówić z wyrzutem, czego Aria już w ogóle nie potrafiła zrozumieć. Co im się dzisiaj działo? Zmarszczyła brwi, przenosząc ciemne oczy na Harry’ego, by mógł poczuć jej milczące wsparcie. Fimmelówna nie widziała nic złego w jego zachowaniu ani w sposobie prowadzenia zajęć. Był nowym nauczycielem, to oczywiste, że chciał sprawdzić poziom ich wiedzy.
Luca Chant
Luca Chant

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 21:49

W wakacje wydarzyło się dużo, bardzo dużo. Rano obudził się z nieprzyjemną myślą, że wszystko się zmieniło. Nieznacznie, na tyle żeby ledwo zauważalnie powodować uwieranie na granicy świadomości, ale nie dać się zauważyć od razu. Nienawidził takich zmian. Przeciągnął się, zauważając, ze nie może już wyprostować rąk leżąc w łóżku. Nałożył koszulę, zapinając powoli czarne guziczki. Przeciągnął dłonią po szczecinie, która nie była już pierwszym zarostem, a tworzyła zalążek prawdziwej brody. Przeczesał równo przycięte włosy i zasznurował trzewiki. Nigdy wcześniej nie robił żadnej z tych rzeczy, a teraz wydawało się to naturalne. Okropieństwo.
Z chmurnym obliczem podjął podróż w kierunku sali chwilowo przeznaczonej na lekcje ONMS, po drodze wpadając na jakiś zagubiony regał i prawie wżynając sobie krawędź drzwi w czoło. Hogwart kurczył się bezsprzecznie. Pewnie dlatego meble migrowały w bezpieczniejsze rejony.
Zgubił się dwa razy, choć był pewien, że zamek zna jak własną różdżkę. No cóż, arogancja bywa ukarana, Chant. Lekcja trwała już dobre pięć minut, a on wciąż kręcił się po korytarzu szukając sali. W końcu natknął się na rok młodszą dziewczynę ze swojego domu i spytał o owe zaginione pomieszczenie. Uzyskał odpowiedź zakończoną słowem pan co absolutnie zbiło go z tropu i spowodowało, że zanim wsunął się do sali, stał w miejscu dłuższą chwilę.
Odszukał wzrok nauczyciela i bezgłośnie powiedział przepraszam, skradając się w poszukiwaniu wolnego miejsca gdzieś z tyłu. W końcu usiadł w którejś ławce z zawiedzioną miną. Lekcja zapowiadała się ciekawie, w dodatku były to pierwsze zajęcia z nowym profesorem i wolałby znaleźć się znacznie bliżej, aby mieć dobry widok na wszystko, co będzie się działo. Delikatnie odwrócił głowę i zaraz napotkał wzrokiem obie Fimmelówny. Wyprostował się i od tego czasu poruszał tylko oczami, przyglądając się to profesorowi, to klatkom.
Harry Milton
Harry Milton

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 22:05

Tak, udało mu się. Udało mu się odzyskać równowagę w klasie i zdobyć przewagę nad uczniami, uciszając przy tym zbyt gorliwe osoby. Zatrzymał zamyślone spojrzenie na oczach Porunn, doceniając jej wyjątkowość w myśleniu o magicznych zwierzętach. Gorycz w ustach nie chciała minąć tak szybko jakby zechciał. Tak samo jak wykorzystanie rozumnych istot do poddaństwa, umniejszając ich wartości.
- Tak, dobrze kombinujesz. Rejestr powstał w czterdziestym siódmym roku. Na stronie czternastej w podręczniku odszukacie systematykę magicznych stworzeń z podziałem na zwierzęta magiczne, półmagiczne, uistotnienia, zezwierzęcenia i istoty eteryczne wraz z cechami charakterystycznymi. Jak wasza koleżanka wspomniała – rozluźnił ramiona i wskazał na ostatni rząd ławek, celując w miejsce zajmowane przez Jolene – podziały dokonane przez Urząd. Projekt obu ustaw zaproponował profesor Peter Calderon, magizoolog, który w później został przewodniczący Komisji Zwalczania Niebezpiecznych Stworzeń. Zanotujcie, to ważne nazwisko.
Cierpliwość i wyrozumiałość skończyła mu się przy ostatniej dwójce zdyszanych chłopaków, więc sięgnął po pergamin za swoimi plecami odszukując nieodpisane nazwiska. – Spóźnialscy podejdą po zakończeniu lekcji odhaczyć się na liście – poinformował ich nie wysilając zbyt mocno głosu, celowo zmuszając nastolatków do zamknięcia ust i wysłuchaniu tego, co miał do powiedzenia. Nie zamierzał karać ich odejmowaniem punktów i szlabanami przez kilka dni, sprawdzając ich punktualność w następnych lekcjach.– Domyślam się, że macie po dziurki w nosie teorii. Przez nią musimy przebrnąć, aby potem przejść do części praktycznej. Jesteście tutaj po to, aby nauczyć się - powiódł spojrzeniem po uczniach, zatrzymując je na Gryfonce skrywającej stworzenie pod swoim mundurkiem – jak opiekować magicznymi stworzeniami, pomóc w pielęgnacji i w razie potrzeby założyć prowizoryczny opatrunek. – Odepchnął się powoli od biurka i wygładził przód szaty, wolnym krokiem podążając w kierunku drzwi. Zatrzymał dłuższe spojrzenie na Chancie, przypominając sobie krótki wierszyk o kujoństwie krukonów. – Poznacie anatomię poszczególnych stworzeń, ich sposób odżywiania, cechy charakterystyczne.
Zatrzymał się przy ostatniej ławce, czując falę cierpliwości okrywającą jego ramiona. Pierwsze starcie z uczniami uznał za wygrane, odwracając się w stronę klatek, wskazując na nie z końca sali. – Jesteście już w szóstej klasie, więc poradzicie sobie z dirikrakami. Co o nich wiecie? - Rozejrzał się w poszukiwaniu chętnego i skinął głową każdemu, kto miał coś ciekawego do powiedzenia.
Christopher Richardson
Christopher Richardson

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 22:25

Christopher począł zastanawiać się nad odpowiedzią. Wiedział, że kiedyś na pewno o tym czytali. I w końcu, w jego oku pojawił się błysk. Uśmiechnął się chytrze i przemówił w stronę rudowłosego nauczyciela.
- Dirikrak to ptak-nielot. Mugole znają go pod zupełnie inną nazwą, czyli dodo. O, ile dobrze pamiętam to uważają go za gatunek wymarły... Ale my, czarodzieje, wiemy, że taki ptak potrafi znikać i dzięki temu potrafiły się przed nimi ukryć. A bo tamci ich z bronią palną gonili i w ogóle... Ministerstwo Magii nie powiadomiło mugoli o tym, że ptaki te i tak żyją. Nie znam powodu tego postanowienia, więc taka garść informacji powinna panu wystarczyć... - Rzucił krótko i czekał aż dostanie jakieś uznanie, czy coś w tym stylu. Może, jednak zdobył plusa u nowego nauczyciela Opieki nad Magicznymi Stworzeniami i ten byłby w stanie wybaczyć mu jego spóźnienie na pierwszą lekcję. Słuchał słów nauczyciela i ewentualnych wypowiedzi innych uczniów. Może mieli coś ciekawego do powiedzenia co on pominął? Kiedy zauważył, że wzrok rudowłosego powędrował w innym kierunku, ponownie schował nos w książkę i udawał bardzo pilnego ucznia.
Henry Lancaster
Henry Lancaster

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyNie 14 Gru 2014, 22:48

Nim się obejrzał, zaroiło się od uczniów, ktoś krzyczał, tu ktoś gadał, zjawił się Dwayne i masa ludzi. Nawet Tanja, której uniósł rękę w geście pozdrowienia, wciąż nie wiedząc jak zawiłe relacje ich wiązały. Puchon współczuł Harry'emu. Na zachowanie Jolene powstrzymywał wybuch śmiechu. Ramiona mu się trzęsły od tej wesołości, bo to było cholernie dziwne. Baby, kto je rozumie? Co krzyżował spojrzenie z nauczycielem, uśmiechał się do niego szeroko i ukradkiem gdy nikt nie patrzył uniósł dwa kciuki do góry, że idzie mu całkiem okej. Mogłoby być gorzej, a jakoś sobie radził. Kto by się przejmował babami. Płakały z dziwnych przyczyn, wrzeszczały tak jak tutaj Jolene, którą w pierwszej chwili chciał wyprowadzić, gdyby się nie uspokoiła.
Znowu stracił poczucie czasu i lekcja na dobre się rozpoczęła. Ocknął się dopiero przy paplaninie Indianina i spojrzał od razu na zegarek. A co to się dzieje, gdzie on był myślami przez ten czas? Zmarszczył czoło niczym mors i zmusił się do koncentracji. Spisał z Dwayne'a dotychczasowe notatki i otworzył księgę na wskazanej stronie. Z rozbawieniem przyglądał się grze słownej Porunn i Jolene. Zachowywały się podobnie, to ci dopiero. Nie chciałby być chyba na miejscu Miltona. Jeśli chodzi o jego propozycję pogadania na temat chorób skrzatów i Groszka, to chętnie zamieni z nim parę słów.
Z ożywieniem obejrzał się przez ramię na klatki.
- O, będą dodo? Są ekstra. Mają śmieszne dzioby i przypominają mi Binnsa. - powiedział głośno, niechcący bo w zamierzeniu miał to być szept skierowany do Dwayne'a. Chodziło mu o ducha, ex nauczyciela od historii magii. Wyglądał jak zamyślony dodo, gdy opowiadał o wojnach goblinów. Nie dało się temu przeczyć! Henry uniósł zaraz obie dłonie mówiąc niemo "ja nic złego nie miałem na myśli" - znowu i wyszczerzył się po puchońsku do nauczyciela. Pierwsze lekcje zawsze takie są. Chyba.
Harry Milton
Harry Milton

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyPon 15 Gru 2014, 09:20

Harry przystanął, aby udzielić głosu Ślizgonowi i wysłuchał jego odpowiedzi ze skupieniem. – Dobrze. Dirikraki objęte są zaklęciem iluzji czy Klauzuli 73 Międzynarodowego Kodeksu Tajności? – Objął spojrzeniem resztę klasy, w oczekiwaniu na odpowiedź któregokolwiek z uczniów. Nie powstrzymał jednak drgnięcia mięśnia przy ustach, zdradzając się z rozbawieniem.
Dopiero teraz miał wrażenie, że między nimi zachodzi jakaś pozytywna interakcja. – Postanowienie weszło w życie, aby uświadomić ludziom o ich morderczych zapędach. W ten sposób nauczyli się bardziej szanować przyrodę. – Dokończył niewypowiedziane pytanie Christophera, zapamiętując rysy jego twarzy, aby w przyszłości ocenić go za niemalże wzorową odpowiedź. Ukrywał rozbawienie prefektem Huffelpuffu, czując do niego mieszaninę sympatii i politowania. Zachowywał się adekwatnie do swojej pozycji, bo posiadał więcej przywilejów niż reszta uczniów. Harry nie zamierzał wtrącać się w hierarchię panującą w szkole. Ciężko mu było zignorować niewerbalne wsparcie płynące od Henry’ego i skrywającej się pod kaskadą włosów Arii. Zrobiło się od razu lżej na sercu i niemalże od razu zapomniał o pierwszych minutach zajęć, kiedy został zaatakowany kontrowersyjnym poglądem na temat skrzatów i centaurów.
„Binnsa?” – próbował odnaleźć nazwisko w swojej pamięci, ale przez lata zdążył usunąć z niej mniej istotne jednostki. Posłał Henry’ego zainteresowane spojrzenie, dostrzegając obronną pozycję ucznia. W mig pojął znaczenie komentarza i pokręcił z niedowierzaniem głową, pozwalając sobie na delikatny uśmiech rozbawienia. – Gdzie zakładają gniazda? Jakie rozmiary osiągają dorosłe osobniki? Czym się żywią? – zarzucając ich kolejnymi pytaniami zatrzymał się przy Michaelu, wskazując na rozciągnięty pergamin Tanji, na którym notowała. Zasugerował mu znaczącym spojrzeniem, aby zabrał się do pracy zamiast obserwować sufit.
W pośpiechu przedostał się do rozstawionych nierówno klatek, ściągając szaro-zielony materiał z wierzchu. Uczniowie mogli zrozumieć, dlaczego stworzenia nie wydawały żadnych dźwięków, które mogłyby naprowadzić na jakiś trop. Każde ze stworzeń przysypiało, napojone specjalnym eliksirem. – Czy ktoś potrafi określić wiek? – rzucił podchwytliwym pytaniem w kierunku uczniów, zastanawiając się który pierwszy oznajmi z oburzeniem, że wymaga od nich zbyt wiele. W oczekiwaniu na odpowiedzi, zwinął kotarę i przykrył nią fragment biurka. Miały białe upierzenie z delikatnym dodatkiem żółci. – Będziecie pracować w duetach – obliczając szybko ilość obecnych, ocenił szanse na sprawny podział klasy. Pozostawił uczciwą możliwość zadecydowania, zerkając na kolejne pytania zapisane na pergaminie. – Usiądźcie tak, aby mieć dużo miejsca i swobodę ruchów. Cała sala jest do waszej dyspozycji – poinstruował ich na początek, czekając na pierwsze szuranie krzesłami i wzbicie się pierwszych szeptów w powietrze. – Pani z Gryfindoru podejdzie do mnie ze zwierzątkiem i skorzysta z klatek, zostawiając tam na czas zajęć pupila. Certyfikat jest? – Podniósł głos przywołując do siebie Tanję, z satysfakcją operując znajomością zasad panujących w szkole. Wśród dokumentów, które wczoraj czytał znalazła się kopia Certyfikatu wydawanego przez komisję złożoną z dwójki stażystów i woźnego. Dla Harry’ego była to kpina, że nie zaproszono żadnego nauczyciela ONMS. Postanowił przestrzegać regulaminów, więc zamierzał wyciągnąć z tego konsekwencje.
Henry Lancaster
Henry Lancaster

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 EmptyPon 15 Gru 2014, 09:37

- Zjadają ryby i chyba owoce i kamienie. Próbowałem je kiedyś wyśledzić w Devon, bo chodziły pogłoski, że koczują. Skubane nie dały się wypatrzeć. - odezwał sie zapominając o podniesieniu ręki. Widział już, że profesor nabrał pewności siebie i w klasie zrobiło się milej. Jak tylko Porunn nie postanowi zrobić z dodo czapki na zimę, wszystko powinno pójść gładko. Jeszcze trochę a doprowadzą do zawału serca nowego nauczyciela i co wtedy powiedzą Dropsowi? Henryemu wydawało się, albo Milton zachowywał się jakby był z innej epoki. Albo urwał się z choinki, skoro miał taką zdziwioną minę gapiąc się na kilka sztuk nastolatków. Na powiedzmy eliksirach jest ich dwa razy więcej i Lacroix sobie jakoś radzi. Chyba najlepiej.
- A są mniej więcej takie. - zademonstrował rozchylając obie dłonie tak na około stu centymetrów. - Dziadek mi opowiadał. Jeden go dziabnął. - dodał, chociaż nie musiał. Henry miał obecnie całkiem dobry nastrój i przypisywał to ostatniemu spotkaniu z Wandą. Chociaż tak jakby pojawiło się między nimi spięcie; spięcie, przez które był wczoraj i dzisiaj rano zły, teraz odzyskał humor. Alleluja.
Coś tam naskrobał na pergaminie, a zaraz wyciągnął szyję chcąc zobaczyć ptaszysko na własne oczy. W końcu, jak miło. Chociaż te musiały być oswojone, bo jak inaczej Harry je znalazł?
- Jak się panu udało je złapać? - zapytał zdziwiony z opóźnionym zapłonem, jak zawsze. Nie odpowiedział na temat wieku ptaszyska, bo skąd miał to wiedzieć? - A on nie jest młodym? Dorosłe nie mają innego upierzenia? - zapytał, bo nie wiedział dokładnie. Wzruszył ramionami i zastanawiał się co będzie musiał robić z Dwayne'm i czy będzie mógł wziąć na ręce dodo, a i najlepiej zrobić sobie z nim fotę i podesłać dziadkowi. Że w końcu udało się capnąć ptaszysko.
Uśmiechnął się do Tanji, bo ta została wykryta. A raczej jej fretka, którą pamiętał. I to też poprawiło mu nastrój, bo jednak nie zapomniał tego małego pyszczka zaczepiającego go... gdzieś i kiedyś.
- Się masz, Rubin. - skinął głową zwierzakowi, szczerząc się dalej do Tanji. Nie zauważył, że go przyniosła ze sobą, ale za to pogratulował w duchu profesorowi, że go dostrzegł. Musiał być nieźle spostrzegawczy. Dobrze, że Henry był biegły w ONMS, inaczej byłyby kłopoty ze ściąganiem.
Sponsored content

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami   Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami - Page 2 Empty

 

Klasa Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami [Kenneth Watts]
» Klasa eliksirów
» Klasa Mugoloznawstwa
» Klasa Numerologii
» Klasa Zaklęć

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-