|
| Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 14:03 | |
| Obserwował uczniów uważnym, badawczym spojrzeniem, posyłając pannie Vane powitalny uśmiech. Pamiętał dziewczynę z pojedynków i samoobrony, zrobiła na nim wrażenie, w dodatku Chantal chwaliła ją w kilku rozmowach. Znał nazwisko, kojarzył tą rodzinę, miał więc nadzieję, że Jasmine nie sprawi dzisiaj żadnych problemów, Głównie natury pedagogicznej, bo jeśli chodzi o zachowanie, zdecydowanie uważniejszej kontroli wymagał jej partner, Krueger. Irlandczyk uniósł brew, obserwując poczynania chłopaka, ale nie zamierzał się wtrącać. Skoro Vane pozwalała mu na takie zachowanie publicznie, w obecności nauczyciela, była to jedynie ich sprawa. On sam nie był jeszcze wiekowym eksponatem muzealnym i wiele rzeczy potrafił pojąć. Każdego kolejnego ucznia witał skinieniem głowy, czasem pozdrowieniem, krótką wymianą zdań, czas zbiórki dobiegał jednak powoli końca. Diarmuid wiedział, że liczba uczestników nie będzie przerażająco wielka, więc kiedy na piętnaście minut po wyznaczonym czasie nie zjawił się nikt więcej, mężczyzna zwołał uczniów w jednym miejscu. Gdy ociągając się, ruszyli w jego stronę, deportował się i aportował kilkukrotnie w różnych miejscach polany, poganiając co bardziej ospałych podopiecznych. Potem zmaterializował się przed nimi i rozłożył ramiona w powitalnym geście. - Jak widzieliście przed chwilą, dałem wam drobny pokaz własnych umiejętności, jednak jestem przekonany, że do tej pory każde z was przynajmniej raz miało styczność z tą formą transportu. Jeśli nie, cóż, gorzej dla niego, uczucie towarzyszące aportowaniu nie jest miłe i zapewne nie przysporzy wam sympatycznych wspomnień z tej lekcji. - mruknął, pocierając dłonią potylicę, by następnie oprzeć ją na biodrze i odwrócić się bokiem do uczniów, wskazując drugą ręką obręcze. - Każde z was za kilka chwil stanie w srebrnej obręczy, a jego zadaniem będzie deportacja i aportacja w jednej z kolorowych obręczy. By uniknąć zderzeń, rozszczepienia i przypadkowego szczepienia się dwóch różnych ciał - a uwierzcie mi, widziałem takie przypadki - każde z was, po kolei, zaczynając od panny Vane, na panie Stewardcie kończąc, wybierze jeden kolor i wypowie go na głos. - uśmiechnął się do Jasmine i znów stanął przodem do szemrających uczniów. - Teleportacja wymaga skupienia, determinacji i pewności siebie. Nie używa zaklęć, nie kieruje się żadnym czarem, czy inkantacją. Jest czystą wolą waszego umysłu, pierwotnym błyskiem mocy, który pozwala na zmianę fizycznego położenia ciała w przestrzeni. Cel. Wola. Namysł. Myślicie o miejscu, w którym chcecie się znaleźć, skupiacie się na nim tak mocno, jak tylko to możliwe i voilà. Rządzi tu tylko i wyłącznie masz wewnętrzny potencjał. Wizualizowanie danego miejsca lub pomieszczenia pozwala na łatwiejsze skupienie, dlatego wasze docelowe obręcze są kolorowe. Wyobraźcie sobie ten kolor, skupcie się na nim, a wszystko powinno być dobrze. - przesunął się na bok i przysiadł na zwalonym drzewie, zakładając ramiona na klatce piersiowej i przyglądając się jak uczniowie zajmują miejsca w srebrnych kołach. - Pamiętajcie. Cel. Wola. Namysł. Rozszczepienie ciała jest niezwykle bolesnym i nieprzyjemnym doświadczeniem, więc jeśli któryś z panów wolałby zaglądać panienkom za dekolt, niż ćwiczyć umysł, może wrócić na teren obozu. - dodał jeszcze, uśmiechając się szelmowsko i unosząc brwi, jednak jego spojrzenie mówiło jasno, że nie żartuje. - Nie bez powodu zapraszamy na te zajęcia jedynie pełnoletnich uczniów. To odpowiedzialność i ryzyko, ale i doskonała umiejętność, jeśli musimy szybko zniknąć. Do dzieła, młodzieży. |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 16:41 | |
| Uczniowie powoli przychodzili na miejsce zbiórki, Jasmine rozpoznała z daleka postać przyjaciółki. Podniosłą głowę opartą o tors Franza i uśmiechnęła się do Chiary. Oczy jej zalśniły lekko na myśl, że po zajęciach znajdą się w swoim namiocie i spędzą trochę czasu razem. Jas miała ochotę nieco zaszaleć z Krukonką, tym razem bez obecności płci przeciwnej, z całym szacunkiem do Franza. Czasem tak trzeba. Mimo trochę melancholijnego nastroju Jasmine, Ślizgonka oddała uśmiech do nauczyciela, który bądź co bądź był interesującą personą. Uważała jednak, by nie spoglądać na niego zbyt długo. Raz, że nauczyciel uznałby to za jawne molestowanie, a dwa... pan Krueger nie byłby zachwycony takim brakiem zainteresowania jego osobą. Ostatecznie odwróciłą się tak, żeby opierać się plecami o jego tors i swobodnie obserwować otoczenie. Uniosła brew, widząc jak Rosier przystaje obok Chiary i zagaduje ją. Czyżby? -Hm... ciekawe. -mruknęła cicho do chłopaka, skinąwszy lekko głową w kierunku pary. Jasmine wiedziała, że się znają, ale czy aż tak? Wolała w to nie wnikać, bo może miała złe przypuszczenia. Tymczasem na polanie pojawił się Vincent, którego poznała na torze przeszkód. Uśmiechnęła się do niego szczerze. -Ah witaj, jak miło Cię widzieć. -ucieszyła się. -Nie było okazji, taka ze mnie mierna oaza spokoju... ale nasze plany zmiany wystroju wnętrz nadal aktualne? -mrugnęła do Pride'a. Odwróciła głowę, wsłuchując się w słowa nauczyciela. Ruszyła do przodu, chcąc znaleźć się wystarczająco blisko obręczy. Wtedy to też odwróciła wzrok parę razy, podążając za nauczycielem. No no... ta umiejętność zaczynała być coraz bardziej ciekawa. Zaintrygowana przyjrzała się przystojnemu nauczycielowi. Przesunęła wzrokiem po kolorach obręcz. Już wiedziała, który wybierze. Gdy usłyszała swoje imię, uśmiechnęła się uradowana do nauczyciela. -Czerwona obręcz. -zadecydowała. Stanęła w srebrnej obręczy i przymknęła oczy, aby się wyciszyć i skupić. Wyobrażała sobie bardzo intensywnie czerwoną obręcz z drugiego rzędu. Prawie nie słyszała dźwięków wokół niej, skupiła się na słowach Diarmuida i na obrazie czerwonej obręczy. Bardzo chciała się tam znaleźć. Wręcz pragnęła.
/Ari, kocham Cię. Nie krzycz za limit.
Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Wto 02 Wrz 2014, 21:18, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 16:44 | |
| Na słowa Jasmine uśmiechnął się tylko szeroko, nie kontynuując tematu. Jego uwagę przykuły bowiem dwie inne osoby, które pojawiły się na zajęciach. Chiara di Scarno i Evan Rosier? Wydawało się nawet, że chłopak podszedł do niej i zagaił, co nie umknęło uwadze siedemnastolatka. Ten nie wiedział jednak, że Krukonkę ze Ślizgonem łączy coś więcej. Widział ich tylko raz w swoim towarzystwie, na ślubie Bellatriks, ale nadal nie wywęszył w ich relacjach niczego, co wykraczałoby poza zwyczajną, szkolną znajomość, toteż szybko odwrócił spojrzenie na nauczyciela transmutacjii. Nie minął kwadrans, kiedy Diarmuid poczuł się do swojego obowiązku i zaczął tłumaczyć, na czym polega proces teleportacji. Oczywiście, przedstawił również krótką demonstrację swoich umiejętności, aby lepiej uzmysłowić uczniom, do czego prowadzi kurs. Niemiecki czarodziej uważnie wsłuchiwał się w jego instrukcje. Słyszał bowiem swego czasu, że deportacja to dość niebezpieczny proceder, przy którym nietrudno o komplikacje zdrowotne. On zaś nie zamierzał reszty obozu spędzić w skrzydle szpitalnym. Poczekał tylko, aż panna Vane wybierze swój kolor, w międzyczasie zastanawiając się nad tym, jaką obręcz on sam powinien obrać za cel. Chociaż… czy to miało jakiekolwiek znaczenie? - Poproszę czarną. – odparł chwilę po swojej dziewczynie, stając w srebrnej obręczy, a swój wzrok skoncentrował na tej czarnej, niczym smoła. Cel, wola namysł – powtarzał w myślach, starając się wyprzeć z głowy wszystko to, co jeszcze ją zaprzątało. Miał się skupić wyłącznie na nauce teleportacji. Na razie więc zajął się „oczyszczeniem” swojego umysłu ze zbędnych informacji, by dopiero po upewnieniu się, że jest w pełni skoncentrowany na zadaniu, podjąć pierwszą próbę. Skłamałby, mówiąc, że nie obawia się nieoczekiwanych rezultatów. Tym bardziej, że zdawał sobie sprawę z tego, że deportacja sama w sobie jest cholernie nieprzyjemna, może i nawet bolesna. On sam nigdy nie próbował swoich zdolności w tym zakresie, jednak kilka razy w życiu przenoszono go za pomocą teleportacji łączonej. Nie wspominał zbyt miło tych podróży, które kojarzyły mu się z uczuciem wywrócenia wszystkiego w organizmie do góry nogami. Podobnego do tego, które towarzyszyło używaniu świstoklika, ale jeszcze bardziej męczącego. Ponadto, po teleportacji łączonej jeszcze przynajmniej parę minut nie mógł dojść do siebie, a wszystko w jego ciele musiało z powrotem odnaleźć swoje miejsce. Skoro zatem odczuwał taki dyskomfort przy zastosowaniu teleportacji przez bardziej doświadczonych czarodziejów, nie chciał chyba nawet myśleć o tym, jak brzemienna w skutkach będzie deportacja w jego wykonaniu. |
| | | Vincent Pride
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 20:28 | |
| Z niezwykłym zainteresowaniem obserwował jak nauczyciel daje drobny pokaz swoich umiejętności w zakresie przedmiotu, który zamierzał im lada moment przybliżyć. Przynajmniej widać było, że przydzielono do tego odpowiednią osobą - chyba, że profesor lubił się popisywać przed uczennicami, wtedy czar profesjonalizmu pryskał. Zbliżył się do Diarmuida bez konieczności popędzania go, słuchają uważnie słów profesora, a gdy nakazał wybrać obręcze po chwili już wiedział. - Fioletowa. - zakomunikował z widmem uśmiechu na ustach i tym znajomym mrowieniem w palcach oraz na karku, spowodowanym ciekawością i ekscytacją. Spojrzał jeszcze na Jasmine z uśmiechem na ustach, mrugając do niej zaczepnie. - Zawsze, musimy kiedyś to dokładniej omówić. - odparł, po czym zajął miejsce w jednej z obręczy, skupiając spojrzenie na obranym przez siebie celu. Cel. Dokładnie przesunął wzrokiem po fioletowej obręczy, jakby chciał zapamiętać każdy najdrobniejszy szczegół, łącznie z odbiciem światła. Wola. Przymknął oczy skupiając się do granic możliwości na tym, by określić swoją wolę, którą było przeniesienie się właśnie w to konkretne miejsce. Namysł. Skupił się jeszcze bardziej, o ile było to możliwe, wizualizując sobie jak pojawia się w obranym punkcie - cały i zdrowy. Wyczyścił umysł, tylko myśli dotyczące teleportacji zostały.
Ostatnio zmieniony przez Vincent Pride dnia Wto 02 Wrz 2014, 22:23, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Cú Chulainn O'Connor
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 20:41 | |
| Ben zwrócił uwagę na drobny szczegół, który właściwie nie wiedzieć jakim cudem O'Connorowi umknął, biorąc pod uwagę, że Sam już do tych drobnych nie należał. Faktycznie nie było go na żadnych zajęciach, a scenariusz z płotem nie wydawał się wcale przesadzony, Krukon w końcu korzystał z życie ile się dało, gdy babci nie było w pobliżu. Kota nie ma, myszy harcują, jak to mówią mugole. Kiedy zajęcia w końcu się rozpoczęły zbliżył się do profesora, słuchając uważnie jego słów, wiedział bowiem że teleportacja to już nie eliksiry, które przy odrobinie szczęścia lub podpowiedzi ze strony innych osób da się zaliczyć. Jego kuzynka kiedyś doznała rozszczepienia kawałka ramienia, wolał nigdy tego nie przeżyć na własnej skórze, szczególnie, że może być to o wiele większy uraz, jeśli skupi się niewystarczająco. Rzucił okiem na kolorowe obręcze, pamiętając jednocześnie, które z nich zostały już zaklepane. - Niebieska. - rzucił w końcu, kradnąc Krukonom ich "narodowy" kolor. - Powodzenia. Sam, nie rozszczep się na którymś płocie z tego roztrzepania. - rzucił żartobliwie, choć wizja nie była śmieszna. Stanął we wskazanym miejscu i pamiętając o trzech głównych zasadach skupił się na wybranym polu "lądowania". Cel - niebieska obręcz, jej środek, co widział dokładnie po zamknięciu oczu. Wola - teleportacja do środka obręczy, w jednym kawałku. Namysł - skupienie razy sto. Wizualizował sobie uparcie cały proces poprawnej teleportacji i liczył na pozytywne efekty. |
| | | Evan Rosier
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 21:13 | |
| W milczeniu przyglądał się stojącej przed nim Chiarze, burzy jej ciemnych włosów opadającej łagodnie na odkryte ramiona, konstelacji pieprzyków na łopatce, od czasu do czasu od niechcenia tocząc spojrzeniem po zgromadzonych, wyłapując z niewielkiego tłumu twarze przybyłych. O’Connora, którego nie zaszczycił pojedynczą chwilą uwagi, Mattiasa, który, ku jego zaskoczeniu, podszedł do Kruegera i Vane, nawiązując niezobowiązującą pogawędkę ze ścigającą drużyny Slytherinu. No tak, zapomniałby, że całkiem niedawno ta dwójka została skazana na swoje towarzystwo podczas obozowego toru przeszkód i najwyraźniej nawiązała tam ze sobą pozytywne relacje. Cóż, już niedługo, jeśli zajdzie taka potrzeba. Należałoby zastanowić się, jak ten fakt wykorzystać. Wygodniej wsparł się barkiem o chropowatą korę drzewa, a jego ciemne ślepia podążyły automatycznie za głosem prowadzącego, który najwyraźniej postanowił przejść wreszcie do rzeczy, uprzednio prezentując im zupełnie niepotrzebny pokaz umiejętności. Wysłuchał jego słów z uwagą, spoglądając na niego ponad głową panny di Scarno, a chociaż o większości tych spraw czytał lub słyszał już w przeszłości, łącznie z osławioną zasadą ce-wu-en, cierpliwie wyczekał końca, nie roniąc ani jednej informacji. A nuż okaże się niezwykle przydatna. Oderwał się od drzewa i wyminął bez słowa Krukonkę, nie zapominając jednak posłać jej krótkiego spojrzenia i przelotnie, na pierwszy rzut oka przypadkowo, musnąć jej dłoni. — Pomarańczowa — mruknął, zajmując miejsce w jednej ze srebrnych obręczy. Umyślnie wybrał kolor, który swoją intensywnością będzie odcinał się od brunatnej barwy ziemi i nierówno przystrzyżonej trawy; na którym łatwiej będzie skoncentrować uwagę; który bez trudu zdoła przedstawić w wyobraźni jako jarzący się jaskrawo, krzykliwie, wyzywająco punkt energii w ciemności. Zmarszczył lekko brwi, przez chwilę spoglądając na obręcz przed sobą i zapamiętując każdy szczegół tego obrazu. Nie był przyzwyczajony do używania magii bez pomocy różdżki, jego prawica wydawała się niewygodnie pusta, więc zacisnął ją w pięść, skupiając całą swoją uwagę na celu, oczyszczając umysł, tak jak zwykł robić to wielokrotnie, trenując własną psychikę na wypadek kolejnej lekcji oklumencji u boku Czarnego Pana. Skoncentrował się na celu, a zamknąwszy powieki, wyobraził go sobie z niezwykłą wyrazistością jako płonącą intensywnym pomarańczem obręcz leżącą kilka metrów dalej pośród traw, po której leniwie wspinał się żuk, a następnie skierował całą swoją wolę w przestrzeń celu, cały namysł, żeby na te kilka sekund osunąć się w nieprzebytą nicość.
|
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Wto 02 Wrz 2014, 22:35 | |
| Resztki swobodnej atmosfery rozwiały się jak mgła, gdy prowadzący rozpoczął zajęcia przywołując ich wszystkich bliżej porozkładanych obręczy. Mały pokaz sztuki, której mieli nadzieję się tu nauczyć tylko podsycił w Krukonie chęć sprawdzenia się i opanowania umiejętności tak przydatnej dla czarodzieja. - Chodź, olbrzymie – rzucił do stojącego obok Sama i ruszył dopiero, gdy ten wyprzedził go o krok. Teraz, kiedy z powrotem się znalazł, Ben zamierzał nie spuszczać z niego oka tak długo, jak mógł. Chłopak był bardzo bystry, wybitnie wręcz, ale czasami potrzebował przypilnowania z dala od nadopiekuńczej starszej pani Silver. Wsuwając dłonie do kieszeni wytartych jeansów, zmarszczył lekko brwi w naturalnym geście skupienia i bez słowa chłonął instrukcje Diarmuida. Wzmianki o nieszczęśliwych wypadkach z pewnością były interesujące i część umysłu chłopaka odpowiadająca za wrodzoną ciekawość uniosła ochoczo łeb, ale nie o tym mieli rozmawiać. Teleportacja. Sztuka, o której teorii zdążyli się trochę z Samem naczytać, ale nigdy nie byli tak nierozważni, by próbować na własną rękę. Ben był bardzo przywiązany do posiadania swoich kończyn tam, gdzie zaplanowała je natura. - Żółta – rzucił krótko, gdy nadeszła jego kolej wybrania koloru docelowej obręczy, po czym zrobił krok do jednego ze srebrnych okręgów. Wziął głęboki wdech i powoli wypuszczając powietrze ustami, zamknął oczy. Niepotrzebne myśli zostały odepchnięte w ciemne kąty świadomości, pozostawiając wyraźny, jaskrawy obraz koła leżącego w trawie. Cel? Jasny jak słońce. Wola? Ogromna. Namysł? Zupełnie nieświadomie napiął mięśnie jakąś częścią siebie oczekując charakterystycznego szarpnięcia idącego w parze z deportacją. |
| | | Lily Evans
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 10:23 | |
| Lily była chyba jedyną osobą na polanie, która nigdy wcześniej się nie teleportowała łącznie. Oczywiście znała całą teorię dotyczącą tego zagadnienia i od długiego czasu trenowała de i aportację przedmiotów, ale zdawała sobie sprawę, że to jednak coś innego. Na spotkaniu pojawili się głównie przedstawiciele rodzin czystej krwi, co było chyba poniekąd znamienne. Oni znali już wartość tej umiejętności, pewnie niejednokrotnie jej doświadczali, no i magiczne sposoby komunikacji były im bliższe. Evans wciąż od czasu do czasu przyłapywała się na myśli, żeby zwyczajnie wsiąść w autobus i to nie Błędnego Rycerza. Uśmiechami witała każdego ucznia, którego znała, ale ostatecznie nikt do niej nie podszedł. Nie pojawił się też żaden z Huncwotów, cóż, oni chyba uwielbiali takie umiejętności zdobywać, ale tylko w sytuacji, kiedy robili to nielegalnie. Nie przyszedł też Snape, co Lily powitała do pewnego stopnia ulgą, ale nie mogła się oszukiwać – za każdym razem kiedy mijali się bez słowa, to bolało. Wysłuchała w skupieniu nauczyciela, nagle doceniając fakt, że nikt nie zechciał rozproszyć jej uwagi swoją osobą. Nie usłyszała co prawda niczego nowego, ale wolała nie uronić żadnej istotnej informacji. Nie chciałaby być jedyną osobą, która się rozszczepi. Albo nie na rady. Wystarczało, że była jedyną szlamą. - Turkusowa. – stwierdziła spokojnie i nie spiesząc się weszła do środka stalowej obręczy. Starała się wyrzucić z głowy wszystkie te myśli, które dręczyły ją przez ostatni okres czasu i bez reszty skupić się na miejscu, w którym chciałaby się znaleźć. Lata trenowania autodyscypliny i koncentracji pomagały i miała nadzieję, że się jej uda.
Ostatnio zmieniony przez Lily Evans dnia Sro 03 Wrz 2014, 15:30, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Chiara di Scarno
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 10:53 | |
| Myśli Chiary leniwie krążyły wokół tematu teleportacji. Robiła to już nie raz, ostatecznie w jakiś sposób trzeba się było przemieszczać pomiędzy Anglią a Włochami, ten zaś był najszybszy. I w dodatku w miarę niewykrywalny. Nie żeby jej rodzina należała do nielegalnych imigrantów, po prostu Luigi miał swego rodzaju fobię na tym punkcie. Nie przepadał za Ministerstwem Magii i nigdy tego nie ukrywał. Kiedy ktoś stanął za jej placami, odwróciła się gwałtownie, chłoszcząc niezidentyfikowanego osobnika włosami po twarzy. Zmierzyła Rosiera nieodgadnionym spojrzeniem i ostatecznie nie powiedziała nic, choć słowa napomnienia cisnęły się na jej usta. Problem w tym, że on i tak nie zwróciłby na nie uwagi, a nie zamierzała strzępić języka bez sensu. - To było chyba nieuniknione, ostatecznie ten obóz wcale nie jest tak duży. – odparła na jego stwierdzenie, choć jej wzrok był ponownie utkwiony w nauczycielu. Zamilkła, kiedy Diarmuid rozpoczął zajęcia i słuchała go całkiem uważnie, choć przecież znała tę teorię. Kiedy na znak nauczyciela wszyscy rozeszli się w kierunku obręczy, ona także odepchnęła się od drzewa i z uśmiechem czającym się w kącikach ust, wybrała swój kolor. - Różowa. – stwierdziła dziwnie pogodnym jak na nią tonem i zbliżyła się do jednej z wolnych, srebrnych obręczy, zgodnie ze wskazówkami prowadzącego, stając w środku. Cóż, wybrała jedną z barw, które wgryzały się w oczy i na których łatwo się były skupić. Zwłaszcza osobie, która otaczała się głównie czerniami, szarościami i, jeśli kolorami, to głównie granatami i ciemną zielenią. Skupiła się na miejscu, do którego chciała się przenieść. Do pewnego stopnia przypominało jej to zajęcia z oklumencji, tam też liczyło się skupienie, pewność siebie, wola, świadomość celu. Tylko metody nauki były bardziej… drastyczne. Jeśli była w stanie opanować tę umiejętność, z teleportacją, miejmy nadzieję, także jakoś sobie poradzi. |
| | | Samuel Silver
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 15:20 | |
| Sam spoglądał na wszystkich zebranych z zainteresowaniem. Uśmiechnął się, gdy podszedł do niego O’Connor i najlepszy przyjaciel Watts. Uniósł rękę z zadowoleniem, aby się z nimi przywitać i uśmiechnął się szeroko, jednak zaraz zmarkotniał, gdy obaj zwrócili uwagę na brak jego obuwia. Wzruszył ramionami, spuszczając głowę pokornie w dół, aby nadać swojej postawie biednego, skruszonego chłopaka. Chciałoby się dodać, że drobnego i małego, jednak to byłoby duże niedomówienie, biorąc pod uwagę fakt, że Sam górował prawie nad wszystkimi uczniami. Czasami nawet wzbudzał przerażenie, jednak ogólnie był naprawdę w porządku – do czasu aż ktoś mu nie podpadnie, wtedy robił się dosyć nieprzyjemny. Zmarszczył brwi, spoglądając na Bena z lekkim poirytowaniem. - Wyglądam jakbym był głodny? – obruszył się i wzruszył ramionami, zakładając ręce na torsie i wziął głęboki wdech. – Zgubiłem swoje buty na trzęsawisku – tu zrobił minę zbitego psa. Jego buty były naprawdę fantastyczne… były, dobrze powiedziane. Gdy nauczyciel zwrócił na siebie ich uwagę, Sam pomachał dłonią, aby wszyscy się uciszyli. Teleportacja była czymś, co go fascynowało i to nie ze względów magicznych, a biologicznych! Oh, ile by dał, żeby doświadczyć rozszczepienia, aby zobaczyć wnętrze swojego organizmu. Wyprostował się i spojrzał na obręcz. -Lila róż – powiedział, skupiając się na obiekcie. Przekroczył srebrną obręcz i zamknął oczy, skupiając się na jednej, jedynej rzeczy. Cel. Wola. Namysł. No dalej, powinno się udać, chociaż zdawał sobie sprawę, że im większe ciało – a nim to mógł się pochwalić – tym ciężej było się deportować. Może jednak? No dawaj, Silver, będzie fajnie. A jak nie to chociaż pooglądasz swój organizm od środka. Same plusy, same plusy. |
| | | The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 19:18 | |
| Korciło go, by sięgnąć po papierosa, jednak powstrzymywał się celowo, czując drżenie magii w koniuszkach palców, pulsującej tuż pod skórą, przemieszczającej się po ciele, gdy obserwował twarze uczniów, wrażających wszystkie możliwe emocje, od nadmiernej ekscytacji w wypadku bosego Krukona, do skrajnego zagubienia wymalowanego w kącikach ust i oczu Kruegera. Niemiec najwyraźniej nie był przekonany do postawionego przed nim zdania, Diarmuid wierzył jednak głęboko, że uda mu się dokonać deportacji i poprawnej aportacji. Wiara ta była najprawdopodobniej nieco ułomna i prawdopodobnie ciut ślepa, bo auror był boleśnie świadom, że wahanie przy teleportacji zwykle kończy się nieprzyjemnym w skutkach rozszczepieniem. Na szczęście tym razem obyło się bez większych obrażeń, za co w duchu obiecał podziękować później któremukolwiek z nowych, lub starych bogów, wszystko jedno. Na jednej próbie nie było jednak końca; Diarmuid podniósł się z pniaka i lawirował pomiędzy obręczami komentując, podpowiadając i patrząc jak kolejni uczniowie natrafiają na odpowiednie miejsce w swoim umyśle, koncentrując się na tyle mocno by słynne CWN przyniosło efekty. Uśmiechnął się dumny, zakładając ramiona na piersi. Po godzinie większość z nich potrafiła już bez większych problemów wykonywać deportację i aportować się w zupełnie innym miejscu, z celnością wciąż bywało różnie, niektórzy lądowali w miejscach, w których nie chcieliby się znaleźć nigdy w życiu, inni znowu tupali w miejscu, próbując wskórać coś więcej niż chwilowe migotanie ciała i ciężki upadek na ziemię w obrębie tej samej, srebrnej obręczy.
Rzuty kostką: 0-3 kompletna porażka 4-6 teleportacja udana lecz niecelna 7-10 aportacja i deportacja bez zarzutów.
Kolejność rzutów: 1 Panna Vane 2 Pan Krueger 3 Pan Pride 4 Pan O’Connor 5 Pan Rosier 6 Pan Watts 7 Panna Evans 8 Panna di Scarno 9 Pan Silver
Zabawy i próby nie mogły jednak trwać wiecznie. Wiadomo, to, co dobre, szybko się kończy, czas było więc przejść do konkretów. Diarmuid zwołał wszystkich w jedno miejsce i wsunął dłonie do kieszeni wytartych jeansów, przyjmując poważną minę. - Mieliście szansę sprawdzić w praktyce działanie teorii, teraz zaś czas na przetestowanie tego, czego zdołaliście się nauczyć i tego, do czego przez kilka ostatnich godzin dochodziliście metodą prób i błędów. Niech będzie jasne, jeśli nie powiedzie wam się za pierwszym razem, macie prawo spróbować drugi raz, jednak jeśli i drugi zawiedzie, kolejny raz do egzaminu przystąpicie dopiero przed końcowymi sprawdzianami już w ciągu roku szkolnego. Wszystko jasne? Zatem zapraszam pierwszą osobę. – skinął dłonią na pierwszego ucznia, wskazując mu srebrną obręcz. - Policzę do pięciu. Na „pięć” deportujesz się i aportujesz w złotej obręczy, tej znajdującej się tuż przy zwalonym drzewie. Następna osoba startuje od razu po swoim poprzedniku, jednak dopiero w chwili, gdy uda nam się zlokalizować pierwszego ucznia, w razie gdyby coś poszło nie tak. Do dzieła, młodzieży.
Ostatnio zmieniony przez Diarmuid Ua Duibhne dnia Sro 03 Wrz 2014, 19:24, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 19:18 | |
| |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 19:44 | |
| Mimo że Franz uważnie wsłuchiwał się w instrukcje przedstawione przez profesora Ua Duibhne, zdawał sobie sprawę z tego, że sama teoria niewiele mu pomoże w starciu z praktyką i brutalną rzeczywistością. To prawda, że przy pierwszej próbie chłopak wahał się jeszcze, a może nawet brakowało mu pewności siebie, czego starał się, mimo wszystko, nie zdradzać na zewnątrz. Nie należało się temu jednak dziwić. Ślizgon może i miał styczność z teleportacją, ale sam nigdy jej nie stosował, nigdy nawet nie podejmował nauki, zresztą, jak zapewne większość przybyłych, o ile nie wszyscy tutaj zebrani. Ta myśl nieco poprawiła mu humor. Nie sądził, by był najlepszy, ale przynajmniej nie będzie też tym najgorszym – oby! Stał właśnie w srebrnej obręczy, koncentrując się tylko na jednym punkcie. Na tej czarnej, którą wybrał sobie za cel. Bardzo prawdopodobne jednak, że jego rozchwiane myśli przyprawiły mu kłopotów, Krueger nie był w pełni skupiony na zadaniu, toteż aportował się, to prawda, ale w zupełnie innym miejscu. Westchnął tylko ciężko, dostrzegając, że stoi gdzieś pod drzewem, na skraju lasu. Widział w tym zajściu jednak i jakieś plusy. Po tym, jak obserwował innych uczniów, odniósł wrażenie, że i tak nie poszło mu tak źle. Niektórym w ogóle nie udało się ruszyć z miejsca, co w jakimś stopniu podniosło go na duchu, a sam siedemnastolatek nabrał pewności siebie. Ćwiczył więc zacięcie, a po kilku godzinach większość jego prób pozwalała mu na osiągnięcie oczekiwanych rezultatów. Za każdym razem aportował się skutecznie, znajdując się nagle w czarnej obręczy. Kilka razy tylko stracił zdolność koncentracji na skutek zwrócenia uwagi na inną ciekawą sytuację rozgrywającą się na zajęciach. Wtedy teleportował się w inne miejsce i próbował od początku. Wreszcie nauka i żmudne ćwiczenia dobiegły końca, a Diarmuid ogłosił początek prawdziwego egzaminu. Franz nie obawiał się o jego niepowodzenie. Był przekonany o tym, że mu się uda, mimo że nie był jeszcze przygotowany w stu procentach. Podczas treningu uświadomił sobie bowiem, że wiele zależy od pozytywnego nastawienia, więc i z takim podszedł do egzaminu. Poza tym, stwierdził, że nawet, jeśli mu się nie uda, to nie wydarzy się żadna tragedia. Najwyżej podejdzie jeszcze raz do egzaminu, pod koniec roku szkolnego – nic straconego. - Spróbujmy. – mruknął tylko do panny Vane, po czym wystąpił przed szereg i uśmiechnął się szeroko do nauczyciela transmutacji, jakby dając mu tym gestem do zrozumienia, że znalazł się pierwszy ochotnik. Chłopak wykonał polecenie mężczyzny i stanął w srebrnej obręczy, czekając, aż Ua Dubne policzy do pięciu. Jedyna myśl, która przyświecała w tej chwili Kruegerowi to deportacja i aportacja do złotej obręczy. Blask tej drugiej rozświetlił jego umysł i pozwolił zapomnieć o wszystkim innym, co mogło jedynie niepotrzebnie zaprzątać jego głowę. |
| | | The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 20:28 | |
| Przypominam reguły: 1. Każdy gracz otrzymuje trzy kostki z systemu k10. 2. By zdać, musicie uzyskać łączną sumę oczek równą 9+ 3. Nie ma litości. xP Franz Krueger O ile Diarmuid wierzył, że Franz jest wyjątkowym uczniem, o tyle na teleportacji szło mu w kratkę. Raz wybitny sukces, raz iście artystyczna klapa. Auror miał nadzieję, że chłopak nie zniechęci się do teleportacji przez drobne niepowodzenia, najwyraźniej te nadzieje zostały wysłuchane, bo Ślizgon pierwszy wystąpił z szeregu i odważnie wkroczył do obręczy, a jego twarz nie wyrażała nic ponad stuprocentowe skupienie. Irlandczyk obdarzył go pokrzepiającym uśmiechem i rozpoczął odliczanie, a głośny trzask poinformował wszystkich, że Niemcowi udało się deportować... I aportować we wskazanym miejscu! - Brawo, Krueger. Brawo. Przeciera pan szlak. - Diarmuid rzucił paczką Fasolek w dłonie Niemca i pokazał mu uniesiony kciuk. - Świetnie się pan spisał, certyfikat odbierze pan przed samym zakończeniem obozu. Następny!
Ostatnio zmieniony przez Diarmuid Ua Duibhne dnia Sro 03 Wrz 2014, 20:35, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne Sro 03 Wrz 2014, 20:28 | |
| The member ' Diarmuid Ua Duibhne' has done the following action : Dices roll'Karty' : |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne | |
| |
| | | | Kurs teleportacji - Diarmuid Ua Duibhne | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |