|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Francis T. Lacroix
| Temat: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 14:14 | |
| Drużyna żółta. Amycus Carrow Luca Chant
Pole startu to skromna polanka. Nic wielkiego. Między dwoma największymi drzewami rozciągnięta jest lina, na której ktoś powiesił żółte prześcieradła, które teraz delikatnie powiewają na wietrze.
|
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 16:41 | |
| Amycus nie był jedynym, któremu nie spodobała się zabawa prowadzących przydzielających pary nieadekwatne do sympatii poszczególnych osób. Odczekał cierpliwie aż do odczytania ostatnich nazwisk, dopiero wtedy przenosząc spojrzenie w kierunku Chanta i Merberet, która w dziwny sposób pobladła posyłając mu wyraźnie ostrzegawcze błyski w oczach. W odpowiedzi odpowiedział sympatycznym uśmiechem, który rozjaśniły rysy twarzy i nadał mu rozbawionego wyrazu, szczególnie kiedy czekał aż partner podczas biegu dołączy do niego, by mogli wspólnie przejść chociaż kilka metrów i wymienić między sobą choćby powitania. Tak czy inaczej Luca musiał przejść obok niego, aby udać się w stronę pasa startowego. - Przygotowany na wygraną? - Zagadnął lekkim tonem, przyglądając się żółtym prześcieradłom porozwieszanym na ich ścieżce. |
| | | Luca Chant
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 17:22 | |
| Z zazdrością spoglądał na dwie spóźnione osoby. Gdyby sam nie przyszedł na czas, mógłby po prostu nie brać udziału w "zajęciach", teraz pozostawało mu zrobić cyrk na cały obóz i oddalić się, odmawiając gry z powodu Amycusa Carrowa, lub przejść tor pozbawiony jakiejkolwiek przyjemności, za to z wizją zebrania dodatkowych obrażeń. Nie sądził, aby jego partner przepuścił taką okazję do zemszczenia się na nim za sam fakt jego istnienia. Mógłbym przysiąc, że jego uśmiech syknął jak zduszony wodą płomień i zgasł w bardzo spektakularny sposób. Luca Hercules Chant wsunął ręce do kieszeni i powlókł się w stronę kanarkowożółtego prześcieradła, którym oznaczono początek jego udręki. |
| | | Katja Odineva
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 19:07 | |
| Ziemia po raz kolejny przywitała Katję łagodnymi objęciami, kiedy lądowała po krótkim locie. Uśmiechnęła się do kolejnej pary, znowu męskiej, i pozostawiając miotłę w powietrzu na wysokości kilku stóp, podeszła do czekających na nią uczniów. - Jaki to wspaniały dzień na przygodę, nie sądzicie? – zapytała młodych ludzi radośnie i stanęła tuż obok nich. – Będę mówić krótko, bo cenny czas leci, a zwycięzca może być tylko jeden! Och, już wam zazdroszczę nagrody… Wracając jednak do spraw istotnych! Ten tor ma sprawdzić was na wielu poziomach i mam nadzieję, że kiedyś wyniesione z niego doświadczenie wam się przyda, tylko pamiętajcie: nie dajcie się pokonać zniechęceniu i nie zamykajcie umysłu. Tymczasem teraz podajcie mi wybrane dłonie, ponieważ muszę was połączyć za pomocą tego wynalazku! – tutaj pomachała materiałem w kształcie rękawa, który wsunęła na ręce chłopaków, kiedy już doszli do porozumienia. Dotknęła przedmiotu różdżką, cmoknęła z zadowoleniem i spojrzała na Carrowa i Chanta z uśmiechem. -Już prawie możecie zaczynać, pamiętajcie jednak, że żadne okoliczności nie usprawiedliwią w moich oczach rozłączenia się. Jesteście zespołem. A teraz spieszcie się, tor na was czeka! – poklepała ich po plecach i energicznie wróciła do swojej miotły. Tyle jeszcze miała pracy! |
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 21:51 | |
| Zniechęcenie Luca była wymalowane na jego twarzy w bezbłędny niemalże sposób, jednak Amycus nie zamierzał w żaden sposób się do tego odnosić. Przeniósł uważne spojrzenie w stronę zbliżającej się kobiety, skinąwszy głową na retoryczne pytanie, podejrzewając iż kompan nie będzie chętny na jakąkolwiek odpowiedź. Kiedy nadszedł odpowiedni moment wystawił lewą rękę w kierunku nauczycielki, zatrzymując się po jej prawej stronie i czekał cierpliwie na Krukona. Rękaw, który ich połączył stanowił nierozerwalną nić jeśli planują ukończyć wyścig w najkrótszym czasie i zdobyć nagrodę główną. Drugim celem Amycusa było sprawdzenie poziomu umiejętności Luca, który z pewnością posiadał szeroki wachlarz zdolności pokrywających się chociaż trochę z jego własnymi zainteresowaniami. - Widzę, że nie jesteś zadowolony z tego, ale musimy współpracować ze sobą. - Powiedział lekko kiedy kobieta żegnała się z nimi po raz ostatni, machnąwszy ręką w pośpiechu. Nutka irytacji zakradła się w pośpiesznym zdaniu, ustępując miejsca gwałtownemu ruchowi głowy zapraszającego do biegu w kierunku wyznaczonej dla nich ścieżki. Nie przepadał za grą zespołową, jednak odpowiednia nauka umożliwiła mu zaakceptowanie społecznych zasad i nie wyrywanie się z ich sztywnych ram, prowadząc do sukcesu. Liczył na to, że Luca nabierze się na jego serdeczno-zirytowany ton, podejmując próbę przebycia dystansu. Zabawne, ale nie brał pod uwagę możliwości skrzywdzenia Chanta, chociaż wielokrotnie wyobrażał sobie łamanie kości śródstopia i barwy wrzasku chłopaka. Na to jednak przyjdzie odpowiednie miejsce i czas, jeśli młody drwal zapragnie przekroczyć pewną cienką granicę. O tym jednak nie mógł wiedzieć. |
| | | Luca Chant
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 22:47 | |
| Mimo kumulacji sprzyjających aspołeczności cech osobowości, w jakiś dziwny sposób lubił gry zespołowe. Wraz z wiekiem jednak ludzie zaczynali nabierać jakiegoś wyrachowania, z którym podchodzili do innych ludzi, zwykłej chęci osiągnięcia jakiegoś celu, a nie dobrej zabawy. To go w pewien sposób odrzucało. W pierwszej chwili nawet nabrał się na ton głosu Carrowa, spojrzał jednak na jego twarz i wątłe złudzenie prysło. Dalej kontynuowali tę grę; nie mogli przestać ani na chwilę i po prostu spróbować traktować się zwyczajnie choćby tylko na czas trwania toru przeszkód. Jego partner dalej patrzył na niego z chęcią mordu, najwyraźniej epicentrum problemu stanowił dla niego sam fakt istnienia młodszego Chanta. Zaczynało go to irytować. Już wcześniej, kiedy Odineva związywała im ręce razem potraktował go z góry i robił to za każdym dokładnie razem, cały czas lustrując go uważnie wzrokiem, jakby szukał jego słabych punktów. Skoro oboje byli praworęczni, został z wolną słabszą ręką. - Co ty właściwie do mnie masz, Carrow? - Mruknął, kręcąc głową. Z wolna powlókł się w kierunku początku ich ścieżki. Miał inny wybór? Podejrzewał, że partner zawlókłby go tam siłą, gdyby nie ruszył się sam. |
| | | Francis T. Lacroix
| Temat: Re: Drużyna Żółta Czw 21 Sie 2014, 23:49 | |
| Gratka w błotku! Tego mogli spodziewać się uczestnicy trasy żółtej. Kiedy tylko jeden z nich odsłonił twarzowe, kanarkowożółte prześcieradło to obaj poczuli charakterystyczny swąd. Ich oczom ukazała się ścieżka będąca, nie ukrywając i nie próbując ubierać tego w słowa szlachetniejsze niż trzeba, bagnem. Jedyną drogę stanowiły pieńki wystające nieco ponad poziom nieprzyjemnej, brązowawej substancji. Był one rozmieszczone około siedemdziesięciu centymetrów od siebie. Ich wysokość zmieniała się, podobnie jak średnica. Wszystkiemu niewątpliwego klimatu dodawało donośne rechotanie żab. Co jakiś czas papka, którą musieli pokonać w walce fizycznej i psychicznej bulgotała złowieszczo uwalniając pęcherze powietrza. Raczej niewielu chętnych można znaleźć na kąpiel w tym ‘basenie’. |
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 09:48 | |
| Zadziwiające, jak wiele można wyczytać w obojętnych źrenicach patrzące bez żadnego entuzjazmu na drugiego człowieka. Gdyby Amycus zaczął obserwować Chanta pod kontem psychologicznych reakcji będących bezpośrednią przyczyną błędnej interpretacji mimiki twarzy - z pewnością uzyskałby wiele istotnych danych. Uniesione do góry brwi podkreśliły zaskoczenie wymalowane na twarzy Ślizgona, kiedy kolega postanowił postawić jasno sprawę, dając mu jasno do zrozumienia o zdemaskowaniu. Taka opcja w ogóle nie wchodziła w grę, ponieważ Luca był zbyt prostym człowiekiem, aby mógł się przebić przez maski zakładane przez Carrowa. - Nie rozumiem o co tobie chodzi. Czy w jakiś sposób podpadłem ci? - Zagadnął do praktycznie nieznajomego osobnika, z którym mijał się na korytarzach Hogwartu wielokrotnie, a zdecydowanie zbyt rzadko rozmawiali (ba! dopiero na obozie wymienili kilka zdań) aby można na tej podstawie wyciągnąć jakieś wnioski. Odwrócił ze zrezygnowaniem głowę w stronę ścieżki i kiedy rozpoczęli bieg w stronę mety wiedział, że jeśli nastawienie Chanta nie zmieni się, będzie musiał wyglądać na rozgoryczonego przez cały bieg. Nie było to problemem, szczególnie że dowie się o powierzchowności ocen stawianych przez Krukona. Kilka minut współpracy mogło zaowocować czymś więcej niż nagrodą po jej zakończeniu. - Nic do ciebie nie mam, Chant. Proste. Mamy pokonać trasę, więc zróbmy to porządnie. Aż za dobrze czuć od ciebie niechęć, więc jeśli nie zamierzasz dokończyć wyścigu powiedz to od razu. Nie wyglądasz na osobę, co łatwo rezygnuje. - Skwitował, odsłaniając prawym ramieniem pierwsze z prześcieradeł, lustrując uważnie spojrzeniem poruszające się pieńki. - Chłoszczyściem tego raczej nie uporządkujemy. - Burknął rozbawionym głosem, nie patrząc na grymas pojawiający się na twarzy Krukona. Z pewnością żart dołożył kilka ogniw do ciężkiej atmosfery między chłopakami. Prawą ręką wyciągnął różdżkę i dopiero teraz spojrzał na kompana. - Glaciusem w bagno, a potem idziemy? - Zagadnął, wyraźnie czekając na odpowiedź chłopaka. Jeśli ten zgodził się czy wzruszył ramionami, Amycus rzucił zaklęciem sprawdzając czy maź uda się w jakiś sposób ujarzmić. |
| | | Luca Chant
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 10:37 | |
| Przewrócił oczami całkowicie ignorując paplanie Carrowa. Stwierdził, że próby odwiedzenia partnera od planowania jego morderstwa są całkowicie bezcelowe. Cóż, miał nadzieję przynajmniej trwale go okaleczyć przed śmiercią. Biegnąc w stronę kurtyny doszedł do wniosku, że nie uda mu się uwolnić stąd przed czasem, należy więc skończyć tor jak najszybciej. Zdecydowanym ruchem odsłonił płachtę i stanął po drugiej jej stronie. Bagno. Podejrzewał, że sam nie miałby problemu z przeskakiwaniem po kolejnych pieńkach. Jednak trafiło mu się, pożal się Boże, paniczątko zgrabne i leciutkie jak ogr. Z niechęcią spojrzał a ten kamień u nogi i zaczął szukać znacznie bardziej skomplikowanego sposobu na przedostanie się przez bagno. Tak, zamróźmy bagno! Już widział, jak wszystkie domniemane zwierzątka dają się zamrozić. I jak oni sami beztrosko brną przez płaską powierzchnię, nie wywracając się co chwilę. Mimo tego w sytuacji, kiedy u ręki ciążył mu kamień młyński nie było zbyt wielu innych rozwiązań. Ze złością spojrzał na swoja skrępowaną prawicę i przełożył do niej różdżkę. Gdyby spróbował rzucić zaklęcie lewą, mogłoby nie wyjść tak kolorowo... a przynajmniej tak mu się zdawało, więc machnął ich związanymi kończynami górnymi, kiedy zgodnie krzyczeli Glacius. |
| | | Francis T. Lacroix
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 11:17 | |
| Może tym razem to nie siła przyjaźni przeważyła o powodzeniu zaklęcia, ale wspólna determinacja członków Drużyny Żółtej. Ich wspólne marzenie, jakim było pokonanie trasy jak najszybciej i, miejmy nadzieję, jak najmniej bezboleśnie było krok bliżej do ziszczenia się. Bagno zamarzło pokrywając się warstwą lodu. Przynajmniej tak wyglądało to z bezpiecznego brzegu. Lód, o ile tak to można było nazwać, miał barwę... niezbyt przyjemną. Cała wizja przechodzenia tędy nie była specjalnie przyjemna, chociaż gusta są różne. Pod taflą dającą poczucie chwilowego bezpieczeństwa coś się poruszyło, coś zadrżało, a wiatr, tak jak zwykle w swoim zwyczaju, zwiał. |
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 11:32 | |
| Najwyraźniej Luca nie miał zamiaru chociażby spróbować nawiązać neutralnych stosunków, dlatego wzruszył od niechcenia ramionami brnąc nieustronnie w stronę niezadowolenia i irytacji zachowaniem towarzysza. Jeszcze na starcie dostrzegł determinację Kruegera związaną z przydzieleniem poszczególnych osób, jednak nie zamierzał iść jego śladem. Dlatego kiedy zaklęcie trafiło na całą powierzchnię bagna, Amycus stał zaledwie dwie sekundy nie próbując póki co nawiązać współpracy z Chantem, najwyraźniej nie posiadającym zbyt wiele pomysłów na przebrnięcie torów. Najistotniejszym było to, czy pniaki wciąż się poruszały i zmieniały swoją średnicę, co było nader pomysłowym rozwinięciem sytuacji. Jeżeli stały nieruchomo, Amycus rzucił do Krukona, aby szli po dwóch stronach pni nie tłumacząc mu jednak dlaczego. Wydawało mu się logicznym, że jeśli lód zacznie pękać pod ich stopami powinni znaleźć się na bezpiecznym lądzie - w tym przypadku w niezbyt przyjaznych pniach. Po czym ruszyli zapewne powoli i ostrożnie, a Carrow nie podnosił adidasów stawiając kroki, ale przesuwał podeszwami po tafli zmniejszając ilość drgań. W prawej ręce trzymał ciemną, spękaną różdżkę w gotowości na rzucenie ponownego zaklęcia. Jeżeli pnie zaś poruszały się przez cały czas, zaproponował przebycie trasy w niewielkiej odległości od pni, zaznaczając aby w regularnych odstępach czasu rzucali ponowne zaklęcie utwardzające taflę pod ich ciałami. |
| | | Francis T. Lacroix
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 13:16 | |
| Rzeczą powszechnie wiadomą było, że matka natura i magia to sprytne bestie. Bardzo sprytne. Amycus próbował stosować swoje sekretne techniki przebiegłości na pniakach i bagnie. Drużyna kanarkowa brnęła po lodzie nie spodziewając się najgorszego. Beztrosko powtarzali co jakiś czas zaklęcie Glacius, żeby umożliwić sobie dalszą drogę, kiedy nagle poczuli, że coś jest nie tak. Ruch pod ich nogami zamarł. Już nie odczuwali nic pod powierzchnią lodu. Jakby cała natura na chwilę przymarła. Zapadła absolutna cisza. Po tafli lodu przetoczył się samotny krzaczek solanki, a ślizgońsko-krukoński duet przystanął. W chwilę potem poczuli trzęsienie pod stopami, a wyjątkowo wysoki i gruby pniak przewrócił się na powierzchnię lodu, w trakcie swojego artystycznego lodu zmieniając się w wiekowego i potężnego gumochłona. Z pewnością ten osobnik nie nadawał się do chłonięcia jedynie gumy, o nie. Mógł spokojnie zmieścić w sobie dorosłego człowieka. Stworzenie uderzyło o lód i chlusnęło dookoła śluzem, pokrywającym jego skórę i pełznąc nieco niezdarnie w stronę chłopców, z żądzą mordu wypisaną na twarzy, pozostawiając po sobie kłopotliwą dziurę w tafli lodu. |
| | | Luca Chant
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 17:59 | |
| Spacer za rączki z Amycusem Carrowem w takiej scenerii może nie był szczytem jego marzeń... co nie znaczyło wcale, że gdyby mógł, zabrałby go w lepsze miejsce. Dreptał po dróżce wyznaczonej przez pieńki już od jakiegoś czasu, powoli zaczynając wymagać czegoś więcej. Niestety jego podświadoma prośba została spełniona... W pierwszej chwili po prostu zaczął się śmiać. Wykorzystanie gumochłona jako przeciwnika na torze przeszkód było pomysłem dość osobliwym. Chyba nie znał bardziej pokojowego i spokojnego stworzonka, ministerstwo magii też oznaczyło go najniższym możliwym stopniem zagrożenia. W dodatku, stojący przed nimi robaczek miał twarz. To rozbawiło go jeszcze bardziej. Nie chciał robić mu krzywdy, nie lubił nieuzasadnionej niczym agresji, ani znęcania się nad zwierzętami. - Reducto. Flippendo. Gliacius. - Powiedział cicho, całkiem jednak wyraźnie, mając nadzieję przywrócić gumochłonowi naturalny rozmiar i delikatnie przetransportować go tam, skąd przyszedł.. |
| | | Francis T. Lacroix
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 18:20 | |
| Rzut na powodzenie zaklęć Luca Chant (Poziom trudności : 7. 5+5= 10)
Zdezorientowanie. To było najlepsze słowo na określenie stanu emocjonalnego bogu ducha winnego gumochłona, gdy został (dokładnie w tej kolejności) zmniejszony, obrócony i już miał zostać wrzucony do dziury kiedy... kiedy okazało się, że Luca w tej całej sytuacji przekręcił ostatni czar. Postawił jedną kropkę nad i za dużo. Właściwie, jedno i za dużo. Chociaż nie było to zbrodnią zbyt straszną, to zdenerwowany i nieco smutny z tego powodu gumochłon zaczął nienaturalnie reagować. Ze smacznej przekąski uznanej w świecie czarodziejów zmienił się w gotowe na wszystko stworzenie bez skrupułów. Bo nie wszystko jest takie, jak zawsze myślimy. I o ile wszystkie stworzenia, ludzie także, z wściekłości lub od płaczu czerwienieją, to to stworzonko uparcie pokrywało się różowymi piórami drepcząc teraz, a raczej tocząc się zawzięcie po lodzie w kierunku Amycusa Carrowa, ignorując przekornie swojego oprawcę, a może zbawiciela, który stał tuż obok.
Chociaż mały ciałem, ex-gumochłon poczuł się wielki duchem. I był gotowy na wszystko. Zerknął jedną ze swoich końcówek, bowiem był stworzeniem z natury dwustronnym, na Luce z nadzieją i miłością.
Ostatnio zmieniony przez Francis T. Lacroix dnia Pią 22 Sie 2014, 18:34, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Drużyna Żółta Pią 22 Sie 2014, 18:20 | |
| The member ' Francis T. Lacroix' has done the following action : Dices roll'Pojedynki' : |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Drużyna Żółta | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |