Temat: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 24 Lip 2014, 10:09
Opis wspomnienia
Gloria, how's it gonna go down? Will you meet him on the main line, or will you catch him on the rebound? Will you marry for the money, take a lover in the afternoon? Feel your innocence slipping away, don't believe it's comin' back soon
Zachód słońca, piękne widoki Riwiery Francuskiej i romantyczna scenka na końcu molo. Idealna scenografia dla tej dwójki obcych sobie piętnastolatków.
Osoby: Aristos Lacroix, Lasarus Virolainen
Czas: 29 lipca 1976 roku
Miejsce: Riwiera Francuska, plaża wraz z pięknym molo
Lasarus Virolainen
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 24 Lip 2014, 11:26
Delikatny wietrzyk szarpał jego białą koszulą i włosami, gdy boso przemierzał plażę Riwiery Francuskiej. Ręce miał włożone do kieszeni beżowych spodni, na lewym nadgarstku swobodnie wisiała czerwona smycz. Rękawy miał podciągnięte, więc widać było tatuaż na jego przedramieniu. Wzrok cały czas miał pilnie skupiony na czarnym labradorze, który wesoło sobie hasał po złocistym piasku i miał tendencję do zaczepiania różnych ludzi. Przy okazji Lasarus mógł odetchnąć świeżym powietrzem i pomyśleć. Kolejny rok. Kolejne dwa tygodnie na wakacjach, które fundował jemu i matce, ojciec. Samego Luigiego tutaj nie było. Ponoć pokomplikowały mu się sprawy we Włoszech i musiał tam zostać. Teoretycznie nawet i lepiej. Las ostatnio nie dogadywał się z nim dobrze. Na dodatek choroba matki postępowała każdego dnia i Virolainen coraz bardziej się martwił. Jedyna osoba, na której mu zależało, umierała. A jedyne co on mógł zrobić to stać i patrzeć. Bezsilność była dobijająca. Właśnie dlatego wziął psa ciotki i wyszedł z nim na spacer. Skoro i tak nic nie mógł zrobić, załamywanie rąk było najgorszą rzeczą jaką mógł sobie zrobić. Tak więc szedł sobie po plaży, z psem samego diabła. I nie chodziło tylko o to, że musiał go odganiać od śmieci zostawionych przez ludzi, albo siłą wyciągać z wody, bo nie przeszkadzał mu nadmiar soli i chłeptał ciecz jak szalony, przy okazji mocząc każdy włosek na swoim grzbiecie. A że znał wyczulenie ciotki na temat błota w domu, w szczególności ogromnym foyer, które było jej dumą. Tak więc kiedy po raz setny z rzędu, wyciągał z wody czterdzieści kilogramów mięśni, postanowił go uwiązać. I wtedy rozpoczęło się istne piekło na ziemi. Pies wyrwał mu się z uścisku i zaczął biec w stronę tylko sobie znaną. Lasarusowi pozostało jedynie przekląć i pobiec za czarnym stworzeniem, w nadziei, że go złapie, zanim ten obślini jakąś staruszkę. Ku jego wielkiemu przerażeniu, psiak postanowił odwiedzić molo, które na szczęście było puste. Oby tylko nie zamierzał skakać na główkę do wody, bo nie miał zamiaru tłumaczyć ciotce dlaczego jej pupil, ma skręcony kark i nie żyje. Jeszcze biedna uzna, że to jego sprawka i po prostu bawi go zabijanie zwierzaków na plaży o zachodzie słońca.
Aristos Lacroix
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 24 Lip 2014, 15:31
La Croix-Valmar. Nazwa tej małej, nadmorskiej miejscowości zawsze wzbudzała w niej pewnego rodzaju rozbawienie, uwielbiała jednak jej ciszę, brak natrętnych tłumów, o które nietrudno było podczas wakacyjnego sezonu na Lazurowym Wybrzeżu. Rozciągało się ono od Marsylii aż po Maroko, oferując spragnionym relaksu, słońca i zabawy ludziom to, co najlepsze w tej części Francji. Dla Gryfonki jednak atrakcje i zabytki nie stanowiły rarytasu, nie przyciągały bławatkowego spojrzenia tak, jak niespokojne, niezbadane morze. Każdego roku odwiedzała winiarnię ojca znajdującą się zaledwie kilka kilometrów od wybrzeża, by spędzić tam chociaż kilka dni - sama lub z bratem, czasem z Evanem. Towarzystwo ulegało zmianie, jednak jej zamiłowanie do samotnych spacerów utrzymywało się uparcie, sprawiając, że dziewczyna potrafiła zniknąć na kilka godzin, bez słowa, zapuszczając się w najcichsze zakątki, odkrywając kolejne tajemnice i drobne przyjemności płynące z przebywania jedynie we własnym towarzystwie. Tego jednego dnia również pragnęła być sama; uporczywe kartki z życzeniami, sowy wlatujące i wylatujące z domu przez cały dzień, ojciec, niemogący powstrzymać łez, chwalący się wszystkim, że jego "dziewczynka" nie jest już wcale mała... Koszmar, w wielkim skrócie. Uciekła od wilgotnych pocałunków w policzki, uścisków, gratulacji i życzeń na molo, ciągnące się daleko w głąb morza, obmywane jego falami, śliskie od wody. Powietrze tutaj miało intensywny, wilgotny zapach. Świeży, przyjemny, niesamowicie relaksujący. Jej biała sukienka powiewała na wietrze, szarpana morską bryzą podobnie jak włosy, których nie sposób było utrzymać tu w ryzach; Aristos nie przejmowała się tym zupełnie. Maleńka, drobna figurka na końcu molo, na tle ogromu morza i jego groźnej, nieprzystępnej natury, właściwie nie rzucała się w oczy, zwłaszcza, że słońce powoli chyliło się ku linii horyzontu, oślepiając śmiałka, który próbował je podziwiać. Aristos obserwowała fale, napawając się ich pięknem, wpatrując się w krystalicznie czystą wodę, pod której powierzchnią doskonale widać było dno; nie spodziewała się zupełnie, że za kilka chwil czarny jak sam diabeł, pokryty wilgotnym piachem i mokry niczym siedem nieszczęść pies zakłóci jej spokój. Radosne szczekanie oderwało jej myśli od nieszczęśliwie przebiegającego dnia, od faktu, że jedyna osoba, na której życzeniach jej zależało uparcie milczała, od świadomości, że po powrocie do winiarni czeka ją kolejna uciążliwa społeczna gierka podczas uroczystej kolacji. Odwróciła się zaskoczona, odgarniając włosy z twarzy i w ostatniej chwili odsunęła na bok, unikając kolizji z rozpędzonym labradorem; szybko jednak zorientowała się, że nie jest jego celem i niewiele myśląc chwyciła skrzydłonogiego uciekiniera za obrożę, osadzając go w miejscu. Zwierzę machało ogonem, wystawiało długi jęzor i wpatrywało się w jej twarz z bezgraniczną radością; zaaferowana niespodziewanym gościem nie zauważyła na początku kolejnego intruza, szybkim krokiem zmierzającego w jej stronę. Dopiero gdy po paru sekundach uniosła głowę, zauważyła wysokiego chłopaka stojącego tuż obok; spodnie miał mokre i uwalane piaskiem, rękawy koszuli podwinięte, a na twarzy wyraz zrezygnowania i irytacji, który odbijał się również w niebieskich oczach. Zaciekawiona wyprostowała się, opierając dłoń na biodrze i posyłając mu rozbawione spojrzenie. - To twój zbieg? - spytała, przekrzywiając lekko głowę i pozwalając, by ciemne, sięgające połowy pleców loki opadły lśniącą kaskadą na jedną stronę, tańcząc gdy wiatr poderwał je po raz kolejny.
Lasarus Virolainen
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 24 Lip 2014, 17:42
Wbiegł na molo, oddychając ciężko. Miał ochotę zabić stworzenie, gdy tylko je dorwie. Nic więc dziwnego, że pomimo mokrych nogawek, uwalonych na dodatek piaskiem, wyglądał właśnie dosyć strasznie, ze ściągniętymi brwiami, wargami ściśle przylegającymi do siebie w gniewnym grymasie. Z drugiej strony, mógłby nawet uciekiniera tutaj zostawić, znając życie nawet znalazłby drogę do domu, jednak coś w środku mu nie pozwalało. Jednakże czarny potwór o czterech łapach został w końcu zatrzymany, lecz bynajmniej nie przez niego. Stanął w połowie molo i przez chwilę pozwolił sobie na chwilę zaskoczenia i ogarniającej go ulgi, że jednak nie będzie musiał tłumaczyć się z morderstwa zwierząt. Na tle zachodzącego słońca, rysowała się delikatna postać dziewczyny, najprawdopodobniej w jego wieku, której włosy tańczyły z morską bryzą i to ona, nie kto inny, trzymał czterdzieści kilo za obrożę. Lasarus podszedł dosyć szybko, jednakże wzrokiem chłonął każdy centymetr jej ciała, chociaż zapewne nie powinien. Ale biała sukienka, ciemne włosy i niebieskie oczy przyciągały wzrok i działały na wyobraźnię. O dziwo, nie był przestraszony, nie miał poczucia bezsilności, czy tego, że wrasta w deski tego molo, niczym drzewo. Wręcz przeciwnie. Szedł pewnym, sprężystym krokiem, zastanawiając się czy dziękować psu, czy go jednak zabić. - Nie do końca mój. Należy do mojej ciotki. – ukucnął i przypiął psu smycz do obroży. Uśmiechnął się do dziewczyny, gdy wstawał. – Dziękuję. Zapewne, gdyby nie ty, goniłbym go aż do Saint-Tropez. – przeczesał włosy, jakby lekko zdenerwowany, chociaż oczywiście, było to tylko złudzenie. Sam się dziwił ile w nim było dzisiaj śmiałości. Może to przez ten kieliszek wina, który wypił przed wyjściem? Stał na tyle blisko dziewczyny, by wyczuć delikatny zapach fiołków i winogron, który mieszał się z wieczorną bryzą. Odetchnął głęboko, wdychając przesycone tą mieszanką zapachów powietrze. Gdzieś z tyłu, za nimi, słychać było zgiełk miasta, powoli rozbrzmiewającą muzykę w przybrzeżnych knajpkach i pubach. Jakby tak na to spojrzeć z boku, była to iście romantyczna sceneria. Nagle, jakby w przypływie impulsu lub pod wpływem muzyki, która docierała do jego uszu, przywiązał psa do słupka i podszedł do nieznajomej wyciągając rękę. - Czy zaszczycisz mnie jednym tańcem? W ramach podziękowań z mojej strony, oczywiście. – uśmiechnął się, tak jak tylko niewinni (ta, jasne) chłopcy umieją. Oczywiście brał pod uwagę, że dziewczyna mogła po prostu go wyśmiać, czy odejść. W końcu to było dosyć niecodzienne i dla niektórych może nawet nieprzyzwoite, by tańczyć z zupełnie obcym sobie człowiekiem, na środku molo, o zachodzie słońca. Ale przecież czymże było by życie bez łamania konwenansów? W końcu było ono jedno i nie było w nim miejsca na ostrożność czy przyzwoitość, jeżeli chciało się je przeżyć, tak by móc potem powiedzieć "nie żałuję".
Aristos Lacroix
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 24 Lip 2014, 23:29
//od siebie polecamy z Lasem gorąco TO do czytania i wizualizowania ;>
Odgarnęła włosy za ucho, odpowiadając na uśmiech powolnym uniesieniem kącików ust; z dłonią opartą na biodrze obserwowała jak chłopak przywiązuje psa do jednego ze słupków, jednocześnie pozwalając sobie na niezbyt skryte ocenianie jego ciała. Był wyższy, smukły, o dość oryginalnej urodzie: może włoska, może coś bardziej zimnego... Wymieszane w nierównych proporcjach, jednak w pewien sposób fascynująco ciekawe dla oczu. Miał ciemne włosy, a oczy niemal tak jasne jak jej własne, co zdążyła zauważyć gdy spoglądał jej w twarz, jednak nie były tak niebieskie jak oczy Aristos. Chłodniejsze, raczej błękitne, z domieszką ciemniejszych plamek. Ładne. Zwyczajne, lecz ładne. Nie elektryzujące, nie przeszywające lecz... Było w nich coś sympatycznego. Gdy wyciągnął do niej dłoń uniosła lekko brwi, robiąc krok w tył i pozwalając, by na jej wargach zagościł drwiący uśmieszek. Z jednej strony taniec z nieznajomym na krańcu molo nie był czymś, co pochwaliłby jej ojciec, czy brat, z drugiej... Morze szumiało zachęcająco, woda powoli zmieniała kolor z lazurowego na fioletowy, co powodowało niebo, czerwieniejące tuż nad ich głowami. Na plaży powoli zapalały się lampy, muzyka zachęcała do ruchu, do ożywczej, nieokiełznanej radości płynącej z wolności, jaką dawał taniec, choćby i z nieznajomym. Było ciepło, bryza pachniała świeżością i swobodą, a ona kończyła właśnie piętnaście lat. I wcale nie miała zamiaru zmarnować tego dnia. Podała mu dłoń, uśmiechając się wyzywająco, przygryzając delikatnie wargę; sukienka zatrzepotała jak skrzydła, gdy dziewczyna zawirowała w piruecie, jej ciemne włosy niemal musnęły jego twarz, gdy przylgnęła plecami do klatki piersiowej chłopaka. - Jeden taniec. - odparła, odwracając głowę w bok i unosząc ją lekko, by spojrzeć mu w twarz. Była ciepła, pachniała intensywnie lekkimi, nieco słodkimi perfumami, solą, piaskiem, słońcem... Muzyka która do nich docierała była lekka, kusząca; Aristos uśmiechnęła się, unosząc ramiona do góry, obejmując chłopaka, palce splatając na jego karku. Jej biodra poruszyły się lekko, zachęcająco, zapraszając go do tańca jakby nie było między nimi granic, niewiadomych, pustych stron. Ważna była tylko ta chwila, jego dotyk na jej talii, palce przesuwające się wzdłuż ciała w górę, łączące się z dłońmi, wprawiające ją w ruch, w wir, sprawiając, że pęd targał ciemnymi lokami, a szczupłe, smukłe ciało poruszało się płynnie w jednym z najbardziej żywiołowych tańców, jakie istniały. Gryfonka zawsze miała pociąg do salsy, doskonale wiedząc że jest jednym z tańców, których jej niesamowicie pruderyjna matka nie rozumiała, nie chciała zrozumieć, a co najważniejsze - które potępiała z całego serca, stawiając na klasyczne walce. Gdy przyciągnął ją do siebie uniosła nogę, opierając ją na jego biodrze, zmuszając chłopaka do chwycenia jej uda tuż nad kolanem, by nie straciła równowagi. Roześmiała się, obejmując go za szyję i odchylając do tyłu; ciemne loki niemal zamiotły deski molo, a Aristos westchnęła cicho, czując jak jej partner przesuwa palcami po dekolcie w dół, przez brzuch i zgrabne biodro. A kiedy znów znalazła się bliżej, spojrzała nieznajomemu prosto w oczy. - Nawet nie znam twojego imienia. - stwierdziła rozbawionym tonem; jej oczy błyszczały, na policzkach pojawił się rumieniec, a pierś unosiła się nieznacznie szybciej, w rytm krwi żywo płynącej w rozgrzanym ciele.
Lasarus Virolainen
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Pią 25 Lip 2014, 11:07
- Oczywiście. Jeden taniec. – nie pozostał jej dłużny, uśmiechając się wyzywająco, aczkolwiek było to bardziej jak zaproszenie do małego zatracenia się niż rękawica rzucona w twarz. Uchwycił jej dłoń w delikatnym acz stanowczym uścisku i przyciągnął do siebie, na krótką chwilę wtulając twarz w jej włosy, wdychając ten specyficzny zapach, który nie dało się pomylić z niczym innym. Dał się ponieść muzyce jaka docierała do ich uszu. Lekka, przyjemna, zapraszająca do tańca. Przylegali do siebie na tyle blisko, że mogła czuć jego oddech na swoim karku, gdy powoli przesuwał opuszkami palców po jej smukłym ciele, w górę, by chwycić ją za dłonie, by obrócić jeden i drugi raz, zmuszając niejako do powodujących podniesienie ciśnienia ruchów, które zapewne nie spodobałyby się dziadkom siedzącym na leżakach na plaży, o jego ojcu nie wspominając. Nie myślał o niczym, kiedy dotykał jej delikatnego ciała, kiedy spoglądał w te jasne niebieskie oczy. To była ta krótka chwila, która wydawała się wiecznością, której nie chciało się przerywać chociażby nie wiem co. Krótka chwila kiedy mógł nacieszyć się jej obecnością, zapachem, dotykiem. I nie przejmowaniem się konwenansami, które ostatnimi czasy go tak bardzo męczyły. Jej śmiech, tak czysty i radosny, wywołała na jego twarzy uśmiech, tak bardzo serdeczny i niewinny, że można by było pomyśleć, że wcale nie jest synem swojego ojca, a tylko piętnastolatkiem, który był beztroskim pasikonikiem na łące. Śmiałe ruchy, najpierw wzdłuż uda, by potem przesunąć wzdłuż mostka, poprzez brzuch, aż na biodro. Jego oddech z każdym ruchem coraz bardziej przyśpieszał, pomimo delikatnego wiatru, czuł, że koszula powoli zaczyna przylegać do jego pleców. Przyciągnął ją z powrotem do siebie, słysząc jej niewypowiedziane pytanie, roześmiał się i wykonał z nią obrót. - Mikael. – podał drugie imię nie bez kozery. Nie oszukujmy się jego pierwsze, było dosyć charakterystyczne, łatwo wpadało do głowy, zapewne przez zabawne skojarzenia. A jednak, doskonale wiedział, że to jest tylko na ten jeden dzień. Szaleństwo jednej letniej nocy. Ich kolejne ruchy były coraz bardziej śmiałe i gdzieś tam pomiędzy obrotami i krokami typowymi dla salsy, znajdowało się miejsce na mniej lub bardziej podnoszące ciśnienie ruchy. I kiedy przyciągnął dziewczynę z powrotem do siebie, obracając tak, by ponownie oparła się plecami o jego klatkę piersiową, szepnął jej na ucho – A jakie jest twoje imię? – położył dłonie na jej biodrach, parę razy delikatnie zmuszając ją, by razem z nim, opadła biodrami niżej. Kto by pomyślał, żeby on, Lasarus, tańczył salsę na końcu molo w La Croix-Valmar, z bardzo piękną dziewczyną, tak swobodnie. Nie ma co, będzie miał co chłopina wspominać.
Aristos Lacroix
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Pią 25 Lip 2014, 11:55
Przymknęła oczy, gdy zawirował nią w obrocie po raz kolejny, a potem spojrzała mu prosto w oczy, uśmiechając się powoli, wyginając wargi w uśmiechu tak wieloznacznym i zagadkowym, że sama słynna Mona Lisa mogłaby poczuć się zazdrosna. Zazdrosna o jej młodość, o energię w każdym ruchu, o grację i zmysłowość z jaką poruszała się posłusznie pod prowadzącymi ją dłońmi, niepomna nauk wyniesionych z domu. Nieświadoma, lub też boleśnie wręcz świadoma tego, jak bardzo nieprzyzwoita była gra, w którą oboje grali. Z rozmysłem pozwalała mu czuć swoje ciało tuż obok jego własnego, odsuwając się w decydującym momencie, cofając dłonie, wplatając je we włosy i wyginając kręgosłup w łuk, gdy jej biodra poruszały się kolistymi, figlarnymi ruchami. Nie zaprotestowała jednak, gdy znów przyciągnął ją do siebie; szarpnięcie, pewny uchwyt, palce drażniąco sunące po skórze, podwijające skraj białej sukienki. Zapach jego perfum i zderzenie ciał, gdy ponownie przytulił ją do siebie, gdy zmusił ją do skrzyżowania rąk i oparcia dłoni na swoich biodrach; zasłonił je własnymi, napierając delikatnie, z wyczuciem. Zachichotała kolejny raz, przygryzając wargę, gdy poczuła na karku jego oddech. Ciężki, przyspieszony. Nierówny. - Noir. - odparła, wzdychając powoli, gdy chłopak zakołysał jej ciałem o wiele łagodniej niż przed chwilą. Burza jej włosów, wilgotnych od morskiego wiatru, pachnących oszałamiająco fiołkami i winogronem połaskotała go w twarz, gdy Aristos zgrabnie wywinęła się z uścisku. Posłała jasnookiemu nieznajomemu kolejne spojrzenie, dużo łagodniejsze, zmysłowe jak sama natura ich wspólnego tańca, jednocześnie zastanawiając się, jak bardzo nudna będzie rzeczywistość w porównaniu do tej jednej nocy; tego jednego, jedynego razu, gdy nie musiała martwić się o wzrok ludzi, o ich opinię. Była młoda, miała życie przed sobą, a więzienie z konwenansów, manier, sztywnej etykiety, od której Gryfonce robiło się już niedobrze, skutecznie tłumiło jej temperament i charakter, przymusem nakłaniając do noszenia maski. Maski obojętności, chłodu i pogardy. Chwyciła go za dłonie, rozkładając ramiona, a potem ugięła nogi w kolanach, schodząc coraz niżej, niemal do samej ziemi; sukienka musnęła molo, loki zawirowały gdy w tej pozycji znów odwróciła się do niego tyłem i powoli podniosła, sunąc palcami po własnych udach, znów unosząc ramiona nad głowę, by Lasarus dokładnie widział miękką linię jej pleców wyginającą się w prowokującym ruchu, a jej biodra coraz bliżej jego własnych. Dzisiaj nie musiała być sobą. Nie musiała być Aristos Lacroix, mogła być jedynie Noir. Dziewczyną, która spotkała na molo chłopaka i pozwoliła, by poniosła ich niepoczytalność letniej, lipcowej nocy.
Lasarus Virolainen
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Czw 21 Sie 2014, 00:09
Tak naprawdę wydawać się mogło, że minęła wieczność i ten taniec mógłby trwać dalej. Krótka chwila zapomnienia, prosta mowa dwóch ciał, pokrytych już potem i solą morskiego powietrza, zapach dwójki młodych ludzi, mieszający się ze sobą, tworząc elektryczną mieszankę. Przyśpieszone oddechy, rozszerzone źrenice, mimowolne uśmiechy i dreszcze. Nie chciał by to się kończyło. Jednakże w pewnym momencie muzyka ucichła, a on przyciskał ją do siebie, trzymając jej nogę opartą o swoje biodro. Nachylił się delikatnie w jej kierunku, tak, że ich nosy dzieliło tylko kilka milimetrów. Nie zbliżył się jednak bardziej, po prostu uśmiechnął się i uwolnił dziewczynę z uścisku. - Dobrze tańczysz. – szepnął nieco zachrypniętym głosem, gdy odsunął się na trochę bezpieczniejszą odległość. Odkaszlnął nawet parę razy i odetchnął głębiej, chcąc uspokoić oddech i kołaczące serce. Lniana koszula była całkowicie morka od potu, przez co przykleiła się do jego klatki piersiowej, która unosiła się cały czas bardzo szybko. Czuł się tak jakby przebiegł maraton. Albo nawet dwa. Czując jak bardzo ma nogi z waty, usiadł na skraju pomostu i położył się na plecach. - I na dodatek wykończyłaś mnie. A to ja miałem podziękować tobie. – powiedział jakby z wyrzutem zerkając na nią, kiedy odchylił delikatnie głowę. Po chwili jednak podniósł się na łokciach i westchnął. – A tak w ogóle, co taka ładna dziewczyna jak ty, robi sama, na molo, w bardzo przyjemny wieczór? – spytał z bardzo szczerym zdziwieniem w głosie, nie mając zbytnio żadnych ukrytych podtekstów w tym prostym pytaniu. Naprawdę kierowała nim czysta ciekawość i nic więcej. Albo przynajmniej on próbował sobie to wmówić.
Aristos Lacroix
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed Nie 24 Sie 2014, 00:51
Odetchnęła głęboko, razem ze zbawczym tlenem przyjmując smak soli na wargach, wilgotną bryzę na twarzy; bławatkowe oczy migotały wesoło, czymś energicznym, dzikim, nieposkromioną radością wyzwoloną przez bliskość, dotyk, swobodę ruchu. Popatrzyła na partnera, wykrzywiając wargi w uśmiechu jasnym i pogodnym, podczas gdy on wyglądał jakby za kilka chwil zamierzał umrzeć na końcu molo, nie przejmując się niczym i nikim. Ona była jedynie lekko zgrzana, rozochocona, ciepła; zapach perfum i nikła, ulotna nuta kobiecego potu ginęły w coraz mocniejszym aromacie morskiej wody, przynoszonej wieczornym wiatrem. Nachyliła się lekko, opierając dłonie na kolanach i pozwalając, by loki spłynęły kaskadą w dół, gdy przyglądała się swojego towarzyszowi z rozbawieniem. - Wybacz, nie zamierzałam cię wykończyć. – mrugnęła z rozbawieniem, a gdy zadał kolejne pytanie wzruszyła tylko ramionami. Usiadła tuż obok, dotykając udem jego uda i zapatrzyła się w dal, obserwując ze spokojem jak fale unoszą się i opadają, a woda migocze w promieniach znajdującego się coraz niżej słońca. - Wierz mi, lub nie, ale świętuję urodziny. Smutne, co? Niby ładna, a sama. – w jej głosie rozbrzmiewała jakaś gorycz, stłumiła ją jednak prędko, spoglądając na niebieskookiego chłopaka z uśmiechem. - Mnie to odpowiada. Uwielbiam wodę. I zapach bryzy. Sól w powietrzu. Odpowiada mi to. – wyciągnęła dłoń, gładząc leżącego na deskach psa w pieszczotliwym odruchu, drapiąc go za uszami i przeczesując palcami gęstą sierść. - A ty? Każdego dnia zajmujesz się polowaniem na uciekające psy?
Sponsored content
Temat: Re: 'Cause I remember the first time we kissed