IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Opuszczona klasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Barty Crouch Jr.
Barty Crouch Jr.

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 EmptyPon 20 Sie 2018, 00:20

Prostota myślenia Feliksa była zadziwiająca. Sam Barty zachodził sobie w głowę, żeby zrozumieć specyfikę rówieśnika, który momentami zdawał się brać wszystko takie, jakie było, tu i teraz. Kolor czarny jest czarny, nie ma żadnego odcienia, bo przecież to nie jest szary, a gdyby nim był...to by go nie było, bo jest czarny. Może lekka przesada, ale czasem Juniorowi zdarzało się tak pomyśleć o Koniecznym.
Ekscentryzm to słowo wręcz idealnie wpasowywało się w posiadacza okularów, który zdawał się nie rozumieć przesłanek, które były kierowane w jego stronę. Dziwne? Normalne? Hogwart. Było to miejsce łączące te wszystkie niesamowite osobistości. Specyficzny sposób bycia, wysławiania się, postrzegania świata, tworzenia otoczenia, a także komunikacji społecznej, były normą, jeśli chodzi o gości zamku. Sami gospodarze byli niczego sobie charakterkami, bez których codzienność z pewnością byłaby o wiele nudniejsza. Praktycznie każdego dnia widując sędziwą brodę profesora Dumbledore'a przypominało się to pierwsze wejście, które zrobiło największe wrażenie, chyba u każdego nowo przybyłego nastolatka. Jednakże tu nie o tym!
Feliks.
Dziwaczne wyrazy twarzy nie uciekły sprzed wzroku Bartiego, jedynie lekko zdezorientowały, powolutku przywołując go do od dawien dawna wiadomego faktu, iż Konieczny jest jednostką bardzo prostolinijną, jeśli chodzi o określanie celów i swoich uczuć. Należało rozmawiać z nim jak z prawdziwym chłopem. Problem w tym wszystkim był taki, że Barty nie należał do grupy osób, które kiedykolwiek miałyby kontakt z tak wyjątkowymi osobistościami, do których słowa musiały być bardzo przejrzyste.
- Jasne, że tak. Też nie rozumiem, jak ktoś w naszym społeczeństwie może nie wiedzieć o istnieniu tego pasa, aczkolwiek staram się być wyrozumiały, jak przystało na dobrego kolegę i...pomóc jej dostrzec w tym coś więcej niż zwyczajny pas. Rozumiesz, o co chodzi? - nie rozumiał, Crouch był ewidentnie załamany i choć ramiona lekko zaczynały się garbić, opisując całą zaistniałą sytuację, tak honor nie pozwalał mu na tak ekspresową kapitulację. - Nie każdy ma odpowiedniego nauczyciela, a tym bardziej odpowiednie podejście. Wiesz dobrze, że jak ktoś nie chce się nauczyć, to zwyczajnie się nie nauczy...granie...nie wiem, czy jestem wystarczająco.. - przerwał, nagle rozumiejąc, jak właśnie wkopał się w totalną breję bagna. Niepotrzebnie przyznając się do słabości, sam siebie zmusił do próby.
- Oczywiście, że należy jej zagrać. Mogę gitarę? Zaraz zobaczymy... - nastroszył się bez opamiętania, pozwalając swojemu nieokiełznanemu 'ja' udowodnić wszystkim obecnym (szczególnie sobie), że potrafi. Postawił książki na jednym z zakurzonych stolików, po to by zaraz przy nich przyklapnąć jedną nogą i wyciągnąć w oczekiwaniu rękę. Był przerażony zaistniałą sytuacją, choć trzeba przyznać, że jego twarz pozostawała niewzruszona. Feliks chyba nie wiedział jak ogromny popełnił błąd. - Chyba jesteś świadom tego, że nigdy nie grałem na gitarze? - spytał asekuracyjnie, starając się jakoś stworzyć grunt, który nie zasypie się po pierwszym śmiechu Koniecznego.
Feliks Konieczny
Feliks Konieczny

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 EmptyPon 20 Sie 2018, 17:44

Z każdym kolejnym słowem, z którym Barty chciał wytłumaczyć Feliksowi, swoje cele, wszystko komplikowało się coraz bardziej. O ile na początku nie rozumiał o co chodzi z tym uświadamianiem, z całym tym pasem Oriona i docenianiu go, w jakiś sposób jawnie zahaczający o metafizykę, to już w ogóle nie mógł zrozumieć, co z tym wszystkim wspólnego miały, próby bycia dobrym kolegą i skąd on sam, człowiek świadomie i celowo aspołeczny, który znajomych wyliczyć potrafił na palcach jednej ręki miał z tym wspólnego. Bo przecież sądzenie, że ktoś pokroju Koniecznego będzie wstanie dobrze doradzić w kontaktach międzyludzkich świadczyło o sporych pokładach wyobraźni i beznadziejnej wiary w cuda, w to, że jak się coś bardzo, ale to bardzo chce, to w końcu się to otrzymuje, a tak przecież nie było, prawda?
Zmęczony całym konceptem tej rozmowy, Konieczny podnosi do góry gitarę i pozornie ignorując obecność Ślizgona zaczyna ćwiczyć przesłaną mu ostatnio solówkę przez Garda.
- Możesz też dać jej książkę. Z istnieniem pasa Oriona na papierze, nie powinna się kłócić. – Mówi zgrabnie nie zwracając uwagi, na resztę kierowanych w swoją stronę słów, dopiero, kiedy zauważa wyciągniętą w swoją stronę rękę, a przez ciche plumkanie przebija się prośba o pożyczenie instrumentu, na zwykle obojętnej twarzy Krukona pojawia się coś dziwnego, wyraz tak wielkiego szoku i niedowierzania, że wydawać by się mogło że zaraz wokół jego ciemnej czupryny zaczną latać wielkie znaki zapytania.
- Nie. Mogę cię uczyć. Instrument znajdź sobie sam. – Mimowolnie zacisnął mocniej lewą rękę na gryfie, jakby w obawie, że Crouch wpadnie na pomysł wyrwania mu gitary siłą. W głowie pojawiło się muzykowi wiele myśli, jak, jakim prawem, kto pozwala na takie bluźnierstwo, jego gitarę, prędzej sobie rękę utnie, niż czyjeś brudne, lepkie, pozbawione umiejętności palce, dotkną jednej z niewielu naprawdę ważnych kobiet w jego życiu.
Barty Crouch Jr.
Barty Crouch Jr.

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 EmptySro 22 Sie 2018, 01:00

Ewidentna próba spławienia Ślizgona była dość znacząca, choć uparty i bardzo zaangażowany w temat Barty nie potrafił tak zwyczajnie odejść. Wierzył, ba, wiedział, że to wszystko ma jakiś głębszy cel, którego on istnienie może potwierdzić w przyszłości!
Brak współpracy i zwyczajne zachowanie w stylu 'odjaniepawlsięczłowieku' zadziałały wręcz odwrotnie. Crouch, który usłyszał o pomyśle kupnie książki wzruszył jedynie ramionami na znak, że być może jest to dobry pomysł i gdyby nie własna idiotyczna próba wykręcenia się z próby gry na gitarze, Feliks miałby spokój, niestety...nie dość, że Ślizgon sam przyznał, że nie jest w tym orłem, jak i sam Konieczny prychnął na jego wystawioną dłoń, musiał coś udowodnić. Coś.
- Muzycy..wszyscy zakochani w swoich instrumentach. - burknął pod nosem, przewracając oczami. Tylko w obecności Felka potrafił zachowywać się w tak swawolny sposób. Wyciągnąwszy różdżkę, skierował ją na stolik leżący nieopodal i za pomocą dwóch prostych słów - Vasa Cantici - porzucił wszelką nadzieję na ratunek z opresji zarówno Feliksa, jak i samego siebie. Szara, bardzo smutna gitara, której stan wydawał się być dość opłakany pojawiła się przed oczami dwójki uczniów. Krzywe, niemalże białe linie, z pewnością pozostałości po zapomnianych uczniach z kozy, którzy nie mając nic do roboty rysowali po stoliku, dopełniały lichą główkę z dosyć dziwnie powykręcanymi kluczami. Gitara zdawała się być niezbyt stabilna, choć trzymając ją w rękach Crouch miał dziwne wrażenie, że to tylko pozory, które sprawiała przez dość nieodpowiednio wybrany przedmiot do transmutacji. Teraz trzeba było to zwyczajnie sprawdzić.
- To takie normalne? - spytał Barty, starając się nie pozwolić swojemu honorowemu 'ja' wyjść naprzeciw rzeczywistości. Wystarczyło, że już się wkopał do nauki gry na gitarze...
Jego nadzieja na ucieczkę zwiększała się z każdym wydechem, zaś zmniejszała przy każdym wdechu. Starał się nie myśleć jak idiotycznym pomysłem było wkopanie się w taką sytuację. Obraz siebie grającego na gitarze do długonogiej waćpanny był tym nierealnym powodem, dla którego musiał spróbować się nauczyć, bo przecież wszystko co nie kleiło się rzeczywistości i miało odrobinę szaleństwa w sobie, było pokrewieństwem dla ówczesnych wariacji młodego Croucha.

//■ Magia transmutacyjna = 6
Resa pozwoliła! ♥
Feliks Konieczny
Feliks Konieczny

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 EmptyCzw 23 Sie 2018, 18:26

Nijak nie komentuje cichego przytyku dotyczącego muzyków i ich miłości do instrumentów. W ich pożyczaniu było coś tak obrzydliwego, że twarz Krukona, mimowolnie wykrzywia się, kiedy choćby niechcący rodzi się w nim taka myśl. Gitara dla jej właściciela była czymś równie osobistym i intymnym, co czysta para majtek lub szczoteczka do zębów, nie ważne jak bardzo się kogoś lubiło, nie pożyczało się jej i już, a w tym momencie Konieczny nie był pewny, czy w ogóle lubi Croucha, więc tym bardziej wizja, dania mu do rąk jego kobiety, budziła w nim nieznane dotąd ilości odrazy. Nie można się było nią dzielić, miał ochotę krzyknąć, jednak powstrzymał się. Wracając do rozmyślania, czy istniała na świecie druga para dłoni choć w połowie godna, dotykać jego dziewczynki, ręce, które traktowały by ją z równie boską czcią, które potrafiłyby wydobyć z niej nuty, porównywalne do chórów anielskich. Krytyczne spojrzenie skierowane na dłonie Ślizgona, przywodziły myśl, że w nich mogłaby stanowić jedynie, dość sporych rozmiarów przycisk do papieru albo stół do brydża.
Kiedy rodzi się w nim nadzieja, że zaraz Barty ruszy w poszukiwaniu gitary albo zrezygnowany odejdzie, dzieją się rzeczy, o których się filozofom nie śniło. Nie dość, że bezcześcił święte imię muzyki, to jeszcze zmienił, jakiś śmieć w instrument.
Twarz Koniecznego zbladła, a w oczach malowało się przerażenie, widząc jak coś na co wcześniej nie zwrócił uwagi, powoli przybiera kształt gitary, co prawda dość nietuzinkowej i po przejściach, ale nadal gitary. Pewnie rozpłakałby się nad jej stanem, gdyby nie przyglądały mu się pilnie, oczy pewnego jegomościa.
Nie rozumiejąc kontekstu kolejnego pytania, jedynie z przerażeniem przygląda się strunom, które zdają się być na niektórych fragmentach swojej długości za luźne i zbyt mocno napięte, co wydaje się być cudem, możliwym tylko i wyłącznie, dzięki odrobinie magii.
- Zacznijmy od nastrojenia. – Coś w jego głowie, krzyczy, że wcale nie chce tego robić i że prawdopodobieństwo nastrojenia tego „instrumentu”  graniczy z cudem. Trzeba było jednak spróbować. Mówi się, że to nie sztuka grać na nastrojonej, ale wierząc Slizgonowi on nie posiadał żadnych umiejętności w tej dziedzinie, wiec by Konieczny nie odszedł z tego świata śmiercią tragiczną, trzeba było choć trochę wyrównać szansy, a dobrym początkiem było nadanie kolejnym strunom odpowiednich dźwięków. - Od dołu, pierwsza struna to e i nie zdziw się, bo później ostatnia struna też będzie E, ale to  będzie duże e, kiedy pierwsze jest małe. – Uderza w strunę, tak by salę wypełnił jej dźwięk. Później kolejno przechodzi przez wszystkie dźwięki. Pozwala im wybrzmieć, by na końcu spojrzeć wyczekująco na chłopaka, czy już je zapamiętał i może stroić?  Widząc, że chyba był trochę za szybki, co wydawało mu się niemożliwe. Znowu uderza w pierwszą strunę, czekając dzielnie aż gitara chłopaka zacznie brzmieć tak samo.
Słuch absolutny Koniecznego zdaje się umierać, kiedy słyszy wszystkie fałszywe tony, wydawane przez napięty metalowy drucik. Stara się jednak nie okazywać tego za bardzo, a przynajmniej ma taką nadzieję. Co jednak okazuje się być naiwne, bo przy każdym fałszu, brwi mu się marszczą, a szorstka dłoń, mocniej zaciska się na drewnianym gryfie. O Matko Bosko Częstochowsko, dlaczego on to sobie robił?

nmm


Ostatnio zmieniony przez Feliks Konieczny dnia Pon 17 Wrz 2018, 09:08, w całości zmieniany 1 raz
Barty Crouch Jr.
Barty Crouch Jr.

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 EmptyPon 17 Wrz 2018, 00:13

Z jednej strony widział rękę Feliksa zaciskającą się w dość niecodziennym rytmie, zaś z drugiej miał przemożną chęć nauczenia się czegokolwiek, czym mógłby zaimponować dziewczynie, choć czy na pewno należało się tym zakrywać? W rzeczywistości przecież najbardziej cierpiała jego duma, która kłóciła się z chęcią wstrzymania tej farsy.
- Jasne, tak, strojenie. - powtórzył lekko zdezorientowany. Nie miał zielonego pojęcia, co Feliks do niego mówi i kiedy przeszedł do uderzania w struny, Barty patrzył na niego w niedowierzaniu, że niby co ma zrobić? Każda sekunda przedłużała się, a słysząc fałszywe tony, sam się krzywił, patrząc przepraszającym wzrokiem na rówieśnika. Ze względu na swoje umiejętności taneczne i rytmiczne, miał pewnego rodzaju zdolność w wyłapywaniu poszczególnych nut, jednakże nie mając pojęcia o teorii gry na gitarze, był mocno zagubiony.
- Wspaniałą rzeczą jest w tak dostojny sposób uderzać w struny i stroić instrumenty, ale muszę jeszcze dowiedzieć się, gdzie mam Numerologię...ten przewrotny los studiowania z tak skomplikowanym prowadzącym, jakbyśmy nie mogli mieć cały czas tego samego miejsca. - przewrócił oczami, zwalając winę na nadchodzące zajęcia, które w rzeczywistości miały się odbyć, ale za jakąś dobrą godzinę, choć czy warto było denerwować zarówno swojego rówieśnika, jak i samego siebie? Przecież cierpliwość w sytuacjach narażających na kpiny była wielce niepożądana przez Ślizgona. Wolał kulturalnie wycofać się z placu boju, oszczędzając na ofiarach, bo przecież nie takie były jeszcze takie priorytety, jeszcze.
- Do zobaczenia Feliks. - lekko schylił głowę i wyszedł, zabierając po drodze książki leżące na ławce, a także odkładając gdzieś na bok przemienioną gitarę. Nawet nie obejrzał się za Koniecznym, choć tym razem porządnie zamknął drzwi, żeby też nikt nie przeszkadzał muzykowi tworzyć...

//zt.
Sponsored content

Opuszczona klasa - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona klasa   Opuszczona klasa - Page 3 Empty

 

Opuszczona klasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Opuszczona chata
» Opuszczona leśniczówka
» Opuszczona łazienka dziewcząt
» Klasa Zaklęć
» Klasa Transmutacji

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
II piętro
-