IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Stara, przestronna sala [Patronus]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyCzw 03 Wrz 2015, 23:22

/Bądź dobra kostko! - nie byłaś :< /

Ten pierwotny sukces w postaci srebrnych nitek był dla Jasmine zgubny. Liczyła na to, że teraz przekona swój mózg o tym, że wilkołak na pewno nie jest prawdziwy i poradzi sobie o wiele lepiej. Znowu chciała wyczarować chociaż namiastkę patronusa, lekką mgiełkę, by udowodnić wszystkim, że da radę. Otrząsnęła się z pierwszego strachu, chociaż dziwne mrowienie chodziło po jej skórze. Miała właśnie kolejne wspomnienie, które umożliwiło by jej sukces, kiedy "wilkołak" stanął tuż przed nią, a po wyjąkanym w zaskoczeniu "expecto patronum" nie pojawiło się kompletnie nic. Cuchnący oddech, ślina skapująca na posadzkę i błysk ostrych kłów. Strach sparaliżował dziewczynę dokumentnie, a oczy zrobiły się jak młyńskie koła. Z jej malinowych ust wydarł się głośny krzyk, a później tęczówki uciekły do tyłu głowy, co zapowiadało tylko jedno. Ślizgonka osunęła się na podłogę, a już na ziemi jej ciało zaczęło podrygiwać w spazmach niedawno przeżytego strachu. Różdżka potoczyła się parę metrów od niej.


Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Czw 03 Wrz 2015, 23:48, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyCzw 03 Wrz 2015, 23:22

The member 'Jasmine Vane' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 ZjxL7Q5
Jolene Dunbar
Jolene Dunbar

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyPią 04 Wrz 2015, 17:50

Napiszę, obiecuję! Jeśli się wyrobię pisząc w telefonie :x kulam i tulam.
Huncwot
Huncwot

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyPią 04 Wrz 2015, 17:50

The member 'Jolene Dunbar' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Ux57E8X
Murphy Hathaway
Murphy Hathaway

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptySob 05 Wrz 2015, 14:21

/kościo Ty zdradliwa istoto :c

Czując chwilową ulgę, pozwoliła sobie na luksu lekkiego rozluźnienia ucisku pobielałych już rączek na czerwonodębowej różdżce. Czekając, aż znowu poczuje krew płynącą swobodnie w dłoni, cofała się krok po kroku, chcąc choć trochę zwiększyć dystans od jej największego koszmaru. Stojącego przed nią teraz tak realne - a stwarzał przecież niezbyt realne niebezpieczeństwo. No chyba, no raczej - pomyślała Murphy spoglądają z ukosa na Halla. Jolene, Arię i całą hogwarcką gromadkę, która życzy jej przecież dobrze. No a przynajmniej jakaś część owej grupy. Nie jest sama, nie jest bezbronna, nie jest słaba.
Pomyślała, wznosząc raz jeszcze różdżkę i mając intonację zaklęcia dosłownie na końcu języka, gdy nagle momentalnie zamarła.
Bo o ile wcześniejsze ostentacyjne, niemalże rytualne pieszczoty noża nie robiły na niej wrażenia, o tyle to ją przeraziło. Widok szaro-stalowych tęczówek uwolnionych tak niespodziewanie spod kaptura. Utkwionych w niej niczym w jakąś ofiarę, cel, w zwierzę. Dziewczyna przełknęła ślinę i nie odważając się na zamknięcie w jego obecności oczu, spróbowała przywołać wspomnienie. To ostatnie było dobre, bezpieczne - wróciła więc raz jeszcze pamięcią do sierpniowych nocy o smaku miętowego kakao.
Bezskutecznie jednak podjęła próbę owego trudnego zadania. Bowiem mężczyzna nie dość, że postąpił krok naprzód co Hathaway momentalnie wybiło z trybu skupienia, to jeszcze obracał tym swoim cholernym nożem. Sparaliżowana, dosłownie zapomniała o istnieniu magicznego drewna, nie kuszącego obecne ciepłą iskrą w dłoni. Bo znowu ręką nic nie czuła - zimną od mokrego potu, zmęczoną od biernego wysiłku wydawała się teraz bezużyteczna. Jak całe jej ciało odmawiające posłuszeństwa.
Obserwując zbliżającego się mężczyzna, poczuła pot na skroniach, uginające się doń nogi, szybkie bicie serce. Oraz myśl huczącą po niemalże pustej głowie „SKUP SIĘ”, jednak myśl ta pomagała rozpaczliwie niewiele. Bo nawet jeśli i świadomość zdołała kalkulować zagrożenia i planować podjęcie działań, ona sama… nie była w stanie. Wycelować doń różdżki i krzyknąć tych dwóch pieprzonych słów, nie po tym co przeżyła.
I zobaczyła, czując już przy sobie obrzydliwy oddech tego chodzącego paskudztwa. Które w akcie ostatecznego ciosu dobył… plik zdjęć. Fotografii przedstawiających jej brata. Jej matkę, ojca, dziadków - wszystkich martwych. Mordowanych, zarzynanych, duszonych i grzebanych. Żywcem.
Murphy widząc ogrom ten iluzji, nie potrafiła się teraz oprzeć wrażeniu, że to wcale nie jest iluzja. Co momentalnie przeszyło strzałą jej serce, łomoczące w piersi jakieś dwieście uderzeń na sekundę. Obserwując mimowolnie poruszające się fotografie, porzucone teraz niedbale na ziemi słyszała pustkę, świszczącą w głowie. Niemożna do jakiegokolwiek skupienia, z drżącymi ustami zauważała kolejny martwy krzyk, uwieczniony na papierze. Kolejne przerażone spojrzenie, kolejną twarz na której tak jasno była wymalowana świadomość braku ratunku, pomocy. Murphy mimowolnie poczuła łzy napływające do oczu. Łzy zarówno strachu jak i wściekłości, niemożnej wściekłości na mężczyznę stojącego przed nią. Skurwysyna, który śmiał tknąć jej rodzinę.
Dusząc w sobie przemożną chęć zdzielenia bogina w twarz, poczuła iskrę ciepła w prawej dłoni. Skierowała różdżkę w stronę przeciwnika, sycząc mściwe.
- Expecto Patronum - bo w końcu przypomniała gdzie i po co się tu znalazła. Z końca czerwonego dębu wystrzeliło parę strzępów, bo niestety tylko na tyle było obecnie stać jej zszargane nerwy. Oraz przywołane wspomnienie - ostatnie Boże Narodzenie z rodziną. Cudownie żywą, miejmy nadzieję.


Ostatnio zmieniony przez Murphy Hathaway dnia Sob 05 Wrz 2015, 15:01, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptySob 05 Wrz 2015, 14:21

The member 'Murphy Hathaway' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 J5aPXGj
Alex Hall
Alex Hall

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptySob 05 Wrz 2015, 21:18

Czyżby przesadził z tym boginem na drugie zajęcia? Ogólny bilans prezentował się średnio zachęcająco – jedna omdlała Ślizgonka wyniesiona na prośbę Alexa przez Machiavelliego, jedna uciekająca Krukonka, za którą podniósł się prefekt niebieskich (swoją drogą, auror z lekka mu współczuł sądząc jedynie po wybuchach z korytarza) i jeszcze jedna mdlejąca wychowanka profesor Lacroix. Upewniając się najpierw, że z panną Vane wszystko w porządku, Hall zapędził bogina z powrotem do skrzyni, ignorując postać wielkiego, czarnego psa, którą przyjął, gdy zanadto się zbliżył. Wieko trzasnęło głucho, skrywając w sobie upiora, łańcuchy na powrót je zabezpieczyły.
- Biorąc pod uwagę warunki, świetnie sobie poradziliście – rzucił do pozostałych w sali uczniów, obdarzając ich krótkim uśmiechem. - W kociołku jest eliksir uspokajający, pijcie śmiało.
Mężczyzna przetarł krótko twarz, tłumiąc westchnięcie, po czym (po raz trzeci w tym roku szkolnym) wziął na ręce zemdloną Ślizgonkę, upewniając się, że głowa jej nie wisiała, a opierała się względnie wygodnie na jego ramieniu.
- Za moich czasów Ślizgoni byli jacyś... Ech, nieważne – mruknął, nie dokańczając myśli. Pośrednio był sprawcą tych wszystkich omdleń i naprawdę nie miał prawa narzekać. - Wypite? Świetnie. Śpijcie dobrze i spodziewajcie się sów. Pani w szczególności, panno Dunbar – podszedł bliżej Puchonki, nachylając się nieco w jej stronę – I proszę porządnie wygłaskać kota, siedzenie tu musiało być traumatyczne.
Auror odczekał krótką chwilę, wypuszczając Jamesa, Murphy oraz Jolene przodem, po czym sam opuścił salę, kierując się ku coraz bardziej znajomym lochom i dormitorium Slytherinu.

z/t dla wszystkich, koniec zajęć

*oceny % pojawią się w dzienniku,
*zorganizowane będzie dodatkowe zadanie na podbicie wyników, więcej szczegółów poleci w sowach.
Alex Hall
Alex Hall

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyPią 20 Lis 2015, 20:16

Lekcja trzecia grupy Błotoryje

Alex był ostatnimi czasy całkiem zadowolony z życia i wyraźnie odbijało się to w jego mimice oraz sposobie bycia. Jeśli wcześniej łatwo rozdawał uśmiechy, teraz zdawał się promienieć, szczerząc się do każdego, kto choć odrobinę na to zasługiwał. Lub i nie. Wieczny banan na ustach chyba zaczął powoli zaszczepiać w uczniach Hogwartu przeświadczenie, że młodemu aurorowi, wicedyrektorowi biura magicznej siły interwencyjnej najzwyczajniej w świecie brakowało piątej klepki. Cóż. Sam Hall nigdy nie uważał się za osobę do końca normalną.
Na kolejne zajęcia z zaklęcia patronusa nie przygotował się tak, jak powinien – w natłoku pracy związanej z dokumentami z ministerstwa zwyczajnie zapomniał. Tak po prostu. Zdał sobie sprawę, co i jak, gdy zobaczył własne ogłoszenie na tablicy, w wieczór przed wpisaną na plakat datą wymyślając coś w miarę przyjemnego na ćwiczenia. Dzieciakom powinno się spodobać – a przynajmniej taką miał nadzieję.

Sala jest dobrze oświetlona, na jej środku stoi siedem wygodnych, szerokich puf bez oparć, jak na schemacie:

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Ab30gy

Alex siedzi sobie po turecku na tej zielonej i jak gdyby nigdy nic podrzuca i łapie okrągłe zawiniątko wielkości dłoni owinięte w kawałek materiału oraz zabezpieczone sznurkiem.


*czas na pojawienie się w temacie: 22.11 do godziny 21,
*zgodnie z ustaleniami, po 3 lekcji od razu zaczynamy 4 (odbędzie się w innym temacie, wszystkie instrukcje dostaniecie w ostatnim poście na tych zajęciach).
Ben Watts
Ben Watts

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 13:39

Ben szedł na te zajęcia z pewną obawą, objawiającą się uciskiem w dole brzucha. Myśląc o patronusie i próbach wyczarowania go, nie potrafił pozbyć się spod powiek obrazu bogina, którym poszczuł ich Hall – aurorowi nie można było odmówić pomysłowości, ale chyba nie do końca przewidział możliwe konsekwencje. Takie tam nieważne rzeczy jak możliwe skrzywienia na uczniowskiej psychice, które w przypadku Krukona zostało schowane do środka. Zamiecione pod dywan, niewspominane, przeżywane w ciszy, jak większość innych obciążających rzeczy. Dodatkowe spotkanie w gabinecie Halla było zaskakująco miłe i spokojne, ale obawa to obawa. Nie wyłączysz jej pstryknięciem.
Nieco zaskoczony, że na drzwiach nie przybito listy tak jak wcześniej (a może data mu się pomyliła i zajęcia były kiedy indziej?), Watts powoli przekręcił gałkę, zaglądając do wnętrza sali. No nie, pamięć mu nie szwankowała – auror był już w środku, roześmiany od ucha do ucha jakby święta nadeszły wcześniej i bawił się czymś, czego na chwilę obecną nie szło zidentyfikować.
- Dzień dobry, panie Hall – przywitał się, zamykając za sobą drzwi. Był pierwszy, hm... Zachęcony skinięciem mężczyzny w kierunku kolorowych puf ustawionych w kole, przysiadł na tej niebieskiej, pochylając się do nieco przodu i opierając przedramiona na udach. Pozostało tylko czekać na resztę.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 18:19

Dni stawały się coraz krótsze, ciemniejsze i chłodniejsze, a Aria nie nadążała z obowiązkami, które na siebie nakładała. Dodatkowe zajęcia, ciężkie księgi porozkładane na łóżku w dormitorium oraz problemy z dorastającymi powoli kotkami sprawiały, że przynajmniej zaczynała przypominać trochę bardziej siebie. Tą niezbyt ciekawą, prawie niezauważalną, nudną wersję krukońskiej Fimmelówny. Zdarzały jej się co prawda „wybuchy” inności, lecz ze wszystkich sił próbowała je tłumić i skupiać się na tym, co przyniesie korzyści na przyszłość.
Aria ruszyła w stronę lochów w wyjątkowo dobrym humorze. Czas płynął tylko sobie znanym tempem, a poprzednie, niezbyt przyjemne zajęcia z boginem w roli głównej, odeszły w niepamięć. Wszystko jednak zmieniło się w momencie, w którym ponownie stanęła przed starą salą, unosząc machinalnie dłoń, by złożyć podpis na liście – której, rzecz jasna, tym razem nie było. Sięgnęła więc klamki, uchylając drzwi, by zajrzeć do środka. A to, co zobaczyła, napełniło ją istną grozą. Kółeczko z puf. Wszyscy będą siedzieli skierowani do siebie twarzą. Przyzwyczajona do oglądania pleców innych uczniów, bądź siedzenia w pierwszej ławce, odczuwała wzrastający niepokój. Arię krępowały rzucane w jej stronę spojrzenia, nawet, jeśli takowych wcale nie było – własne myśli same nakręcały niechciane emocje. Nie było miejsca, by się schować, czy choćby uniknąć bezpośredniej konfrontacji. Nic nie pomagało wmawianie sobie, że przecież nie zjawi się tu nikt obcy, prawda? Zakłopotana, dopiero po chwili zauważyła siedzącego aurora oraz Bena. Nie było odwrotu, więc musiała w końcu zmusić nogi do stawiania kolejnych kroków w przód.
- Dzień dobry – powiedziała, siląc się na przyjazny ton. Gdzie wszyscy się podziali? Gdzie te tłumy chętnych do nauki zaklęcia patronusa? Gdyby wpadła do sali z grupą ludzi, czułaby się raźniej. Żeby tego było mało, musiała jeszcze zająć miejsce. Czy ktokolwiek, oprócz niej, mógł mieć w tej chwili tak głupi problem? Krukonka szczerze w to wątpiła. Nie chciała siedzieć bezpośrednio naprzeciwko aurora, ani zbyt blisko. Niestety nie było pufy idealnej, a wszystkie wydawały się być ułożone niekorzystnie – przynajmniej zdaniem Arii, która w końcu przysiadła sztywno na czerwonej, wbijając wzrok w swoje dłonie.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 21:25

Ostatnie lekcje nie należały do najprzyjemniejszych. A na pewno nie dla Jasmine, która zakończyła ostatnie na rękach stażysty. Zaniósł ją do skrzydła szpitalnego mimo, że już po wyjściu z sali ocknęła się i mogła sama iść. Kto by sobie odmówił takiej przyjemności? Jednakże Jas nie chciała, aby zapamiętano ją jako słabą i potrzebującą pomocy. Jej wizerunek miał być silny i niezależny (z kotem u nogi). Wolała dążyć do efektu sama, chociażby idąc boso po rozżarzonych węglach. Wiedziała, że patronus jest warty starań. Dużo czasu spędziła na przeszukiwaniu wspomnień. Najszczęśliwszych. Bogata w worek cudownych myśli wspięła się na odpowiednie piętro i pchnęła drzwi. Trochę zaskoczyła ją frekwencja. Zostali tylko Krukoni. Siostra Porunn, Aria. Znała ją z widzenia, może zamieniła parę słów, kiedy Porunn była w pobliżu. Miała do niej neutralno-dobre mniemanie. Natomiast naprzeciwko niej siedział Ben. Nie omieszkała posłać mu coś na wzór cierpko-słodkiego uśmiechu. Na ostatek zostawiła sobie stażystę.
-Dzień dobry. W formie do noszenia kolejnych poległych w boju? -zapytała ochoczo. Domknęła drzwi i usiadła między Alexem, a Benem na różowej pufie. Sama z siebie nie wybrałaby tego koloru, ale był dobrze usytuowany. W sumie to idealnie.
-Watts, jesteś mi winny parę sykli za szampon do włosów. Masz bardzo niewychowaną sowę. Ale jeśli podała się na właściciela, to nic dziwnego. -stwierdziła na powitanie.
Alex Hall
Alex Hall

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 21:44

Alex sądził, że nic nie będzie w stanie zepsuć mu nastroju – nawet dokumenty czekające na przejrzenie i podpisanie, które zostawił w swoim gabinecie. Niestety to, co zobaczył w sali przygotowanej specjalnie do zajęć patronusa, sprawiło, że poczuł ukłucie goryczy. Trójka. Dokładnie tylu uczniów mu zostało z grupy, która na samym początku liczyła sobie dumne dziesięć osób. Wzdychając krótko, auror pogodnie odpowiedział na każde powitanie, uśmiechając się do pozostałej pod jego skrzydłami grupki. Na słowa Jasmine mężczyzna tylko wykonał krótki niby-ukłon, odpowiadając:
- Zawsze zwarty i gotowy do niesienia pomocy, panno Vane.
Odczekał jeszcze dłuższą chwilę, przygryzając lekko dolną wargę, po czym spytał:
- Naprawdę ostatnio było aż tak strasznie? – mechanicznie przekładając z ręki do ręki kulę, którą trzymał. - Wiedziałem, że trochę osób odpadnie, ale hm... Mało nas. No nic! – szybko przeganiając ewentualną chmurę złego humoru, która mogła nadciągnąć im wszystkim nad głowy, Alex zakołysał się lekko na swoim siedzisku, wyciągając zza paska różdżkę. Krótkie machnięcie nią spowodowało, że nie zajęte przez nikogo pufy przesunęły się pod ścianę, a te na których siedzieli uczniowie ustawiły się w nowe, nieco mniejsze kółko. - Zostali najlepsi z najlepszych – podjął na nowo, na krótki moment przenosząc spojrzenie zielonych oczu na każdego ucznia i uczennicę, którzy jednak przyszli. - Fimmel, Watts i Vane – mruknął do siebie, zaczynając skubać kawałek sznurka oplatającego kulę, którą się wcześniej bawił. - Dobrze, niech reszta żałuje. Dzisiejsze zajęcia będą trochę krótsze, w gabinecie czeka na mnie niestety cała sterta dokumentów i nie mam tyle czasu, ile bym chciał- w tym miejscu skrzywił się na moment - Ale zrekompensuję to wam na ostatniej lekcji. Będzie ciekawie, słowo Gryfona – uniósł dłoń, robiąc poważną winę, którą zaraz sam zepsuł uśmiechem. Nie potrafił się do końca uspokoić, w ostatnim czasie za dużo w nim było entuzjazmu i dobrego humoru.
- Zaczniemy od rozgrzewki, rzućcie zaklęcie, zobaczymy jak wam wychodzi po dwóch lekcjach.


*przed napisaniem posta kulacie k6:
0 - nic nie wyczarowałeś, lamo
1-2 - z różdżki wystrzeliły wyraźne srebrno-błękitne nitki
3-6 - wow wow, różdżka wypierdziała błyszczący, gęsty obłok, który nie rozpływał się w powietrzu


*czas na odpis: 24.11 do godziny 21
*od drugiej kolejki rzutów będę wam kulać kostki na wyraźność postaci zwierzaka :)
Ben Watts
Ben Watts

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 21:52

Frekwencja była delikatnie mówiąc słaba. Z zajęć na zajęcia ktoś odpadał, zapewne z bardzo różnych powodów, po przemyśleniu tej konkretnej decyzji, ale Ben wciąż był zaskoczony, że został jednym z trzech, którzy się nie poddali. Po wejściu Arii próbował złowić jej wzrok i się przywitać, ale koleżanka z domu uparcie kierowała spojrzenie wszędzie indziej – głównie na swoje dłonie. Czy coś jej się stało...?
- Moja sowa to wzór cnót, widocznie uznała, że ci się należy – odparł z delikatną nutą rozbawienia w głosie, gdy Jasmine wspomniała coś o dofinansowaniu na szampon. Jeśli Sofia zafundowała jej bombę na głowę, szczerze żałował, że tego nie widział. Jego relacja z panną Vane była nieco pokręcona i chyba nikt do końca nie wiedział, jakimi słowami ją określać, włącznie z samymi zainteresowanymi. Krukon odruchowo chwycił się brzegu pufy, gdy zaklęcie Halla zrobiło małe przemeblowanie w sali – siedział teraz między Arią i Jasmine, a naprzeciwko wspomnianego aurora. Perspektywa pracy w tak małej grupie sprawiała, że każde z pozostałych kursantów będzie obserwowane dwa razy uważniej, pilniej oceniane... Chyba nie było osoby, w której nie wywołałoby to lekkiego stresu. Słuchając słów Halla, Ben nie spuszczał z niego wzroku, bez większych trudności zauważając, że jest dużo weselszy niż zwykle – chyba postanowił cały zapas szczęścia na przyszły rok wykorzystać w krótkim czasie, płonąc jak latarnia w ciemności. Pozytywne nastawienie prowadzącego rozluźniało atmosferę, wprowadzając Wattsa w nieco lepszy nastrój, pomagając na chwilkę zapomnieć o kształcie bogina na poprzednich zajęciach. Szkot wyprostował się na siedzeniu, wyciągając różdżkę i odetchnął głęboko. Na chwilę zamknął oczy, przywołując jedno ze wspomnień z udziałem Sama. Tym razem wakacyjne, w którym była również Isabelle. Urządzili sobie piknik na plaży, słońce grzało im karki, piasek parzył nieco w stopy, ale chłodna, morska bryza zachęcała, by zostać na miejscu. Prosty, młodzieńczy moment szczęścia. Wypowiedziane cicho Expecto patronum oderwało od różdżki wyraźny, gęsty obłok mieniący się srebrem i błękitem, który jednak jeszcze w żaden sposób nie przypominał żadnego zwierzęcia. Choć zadowolony ze swoich postępów, Ben wolałby jednak, gdyby coś już zaczęło się dziać.


Ostatnio zmieniony przez Ben Watts dnia Nie 22 Lis 2015, 23:20, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 21:52

The member 'Ben Watts' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 KgiWIZL
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 EmptyNie 22 Lis 2015, 22:42

Pozytywne nastawienie do kolejnych lekcji dodawało Jasmine otuchy, że nie będzie źle. Mniejsza frekwencja wręcz ją ucieszyła, bo to oznaczało, że Hall skupi się na nich bardziej i będą mogli liczyć na jego wsparcie w każdej chwili. Tylko myśl, co wymyślił tym razem stażysta wywoływała u Jasmine gęsią skórkę. Wolała tym razem nie wylądować w skrzydle szpitalnym. Skwitowała odpowiedź Bena kwaśnym uśmiechem i nie dała się wciągnąć w dalszą dysputę. Aria nadal pozostawała milcząca. Vane mocniej chwyciła kraniec swojej przepięknej, różowej pufy, by wylądować bliżej Halla oraz pozostałych uczniów. Wyprostowała się już nieco pewniej i wyjęła w milczeniu różdżkę. Zaklęcie na rozgrzanie? Dobry pomysł.
Powędrowała myślami do wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to ojciec zabrał ją na pierwszy mecz quidditcha. Emocje temu towarzyszące przelały się na obecne odczucia panny Vane i bez chwili zawahania rzuciła zaklęcie, które ukazało się jako spora, srebrna chmurka.


Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Sro 25 Lis 2015, 00:07, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus]   Stara, przestronna sala [Patronus] - Page 5 Empty

 

Stara, przestronna sala [Patronus]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

 Similar topics

-
» Bagna [patronus]
» Zielone drzwi [Patronus]
» Labirynt drzew [Patronus]
» Obrzeża błoni [Patronus]
» Stara Biblioteka

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy
-