|
| Stara, przestronna sala [Patronus] | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Ben Watts
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Wto 25 Sie 2015, 21:33 | |
| Zdobycie choć kilku punktów na początek poprawiło nieco nastrój prefekta Ravenclawu – pochwały, nawet tak drobne jak kilka dodatkowych kamyczków w klepsydrze jego domu, napawały go szybko pączkującym entuzjazmem. W końcu kto nie lubił być nagradzany? Szczególnie za wiedzę, po którą Krukoni lubili sięgać i błyszczeć znajomością faktów nieznanych większości szkolnej braci. Być dwa kroki przed innymi, poza ich zasięgiem, funkcjonować na wyższych, bardziej skomplikowanych płaszczyznach niż ogół. Chłopak nie spuszczał z Halla zainteresowanego spojrzenia, uznając po cichu, że bez Wilsona w sali, te zajęcia stały się o wiele bardziej znośne. Nie sądził, by auror im odpuścił, o nie, ale wydawał się podchodzić do tego wszystkiego z dawką zdrowego rozsądku i życzliwości. Ruch nadgarstkiem był prosty, banalnie wręcz, ale tym co przyciągało spojrzenie Bena, była podrygująca od czasu do czasu skrzynia. Jeśli dobrze wszystko zrozumiał, Hall chciał na tych zajęciach sprawić, by poczuli się jak oko w oko z prawdziwym dementorem – chłód załatwił zaklęciem, strach zaś... Strach najwyraźniej oczekiwał na swoją kolej. Mając brzydkie przeczucie, że wie, co zostało przytaszczone na tę lekcję, Watts odetchnął cicho, wiedząc, jaki kształt przyjmie stworzenie, które wypełznie ze skrzyni, gdy znajdzie się wystarczająco blisko. W tym momencie czuł bardziej ukłucia irytacji niż lęku – to fakt, że reszcie grupy prawdopodobnie przyjdzie oglądać jego bogina dotykał mocniej, niż życzyłby sobie tego pan prefekt. Pojawienie się opiekuna Ravenclawu skwitował lekkim skinieniem głowy, gdy prześlizgnął się po nim wzrok mężczyzny, ale nie minęło nawet mgnienie oka, a perspektywa widzenia blondyna zaczęła się gwałtownie zmieniać. Pomniejszony do rozmiarów chochlika kornwalijskiego rozejrzał się ze zdumieniem, odsuwając się jak najdalej od stóp Sebastiana. Jeden nieuważny krok, a ktoś mógłby rozdeptać Bena. Zrozumienie tego faktu wcale nie sprawiło, że Szkot łatwiej się rozluźni i skupi na swoim wspomnieniu, choć ćwiczył przed snem. Przystając przy srebrnej linii wytyczonej na podłodze, Krukon przymknął oczy, przywołując pod powieki obraz twarzy Samuela, próbując wywołać w sobie to samo uczucie ciepła, jakie poczuł, gdy pierwszy raz zdał sobie sprawę, że znalazł kogoś, kto naprawdę chciał spędzać z nim czas, rozmawiać o wszystkim, co go tylko interesowało. Przypominał sobie iskry tlące się w jasnych oczach wiecznie rozczochranego chłopaka, który szybko go przerósł. W przeciwieństwie do pierwszych zajęć, skupienie przyszło łatwo, być może aż za. - Expecto patronum. Obłok, który oderwał się od różdżki, zamigotał wyraźnie w powietrzu i choć nie przybrał żadnego kształtu, póki nie zniknął, Ben wpatrywał się w niego jak urzeczony, uśmiechając się radośnie jak dziecko odkrywające nową tajemnicę świata. Druga próba nie przyniosła aż takiego sukcesu, ale był to najprawdopodobniej skutek niedbalstwa Krukona, który zbyt szybko chciał ponowić próbę i nie skupił się należycie. Euforia gwałtownie wezbrała pod skórą, połaskotała wnętrzności.
Ostatnio zmieniony przez Ben Watts dnia Sro 26 Sie 2015, 22:42, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Wto 25 Sie 2015, 21:33 | |
| The member ' Ben Watts' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | James Potter
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 09:08 | |
| Uśmiechnął się lekko, słysząc tę przemowę, która miała budować klimat grozy. Zapewne rzeczywiście podziałała odrobinę na młode umysły, tym bardziej, że uczennice miały tendencje podchodzić do Halla z dużą dozą zaufania, jakiś udział w tych relacjach miał pewnie jego wiek, przystojna buzia i fakt, że jest aurorem. James już wiedział, że czeka go właśnie taka świetlana przyszłość, wypełniona pełnymi zachwytu, naiwnym spojrzeniami nastoletnich uczennic Hogwartu. Uświadomił sobie, że odpłynął w świat fantazji, gdy temperatura w pomieszczeniu gwałtownie spadła. Odruchowo zaczął rozcierać dłonie, próbując sobie w ten sposób poradzić z chłodem. Uważniej też przyjrzał się kolejnemu nauczycielowi, który miał asystować na zajęciach. Mierzył go właśnie spojrzeniem, kiedy ten postanowił potraktować go urokiem. Potter spróbował wypowiedzieć poprawnie formułę zaklęcia, jednocześnie pewnie wykonując ruch nadgarstka. Gdy zamiast tego wydobyła się z jego ust wiązanka przypadkowych sylab, wydał mu się to niezwykle zabawne. Uśmiech powrócił na jego usta i to jeszcze szerszy. Postanowił potraktować ten czar, jako wyzwanie i to całkiem zabawne. Sebastian nieświadomie pomógł Rogaczowi, który pod wpływem zimna i początkowego przygnębienia swoich towarzyszy tracił humor. Teraz odzyskał go, a szczęśliwe wspomnienia same pojawiały się w jego głowie. Przypomniał sobie, jak Syriusz użył na nim tego zaklęcia, chcąc udowodnić, że to Rogaczowi plącze się bardziej język po alkoholu. A następnie wypowiadali jak najdłuższe i najbardziej skomplikowane słowa w towarzystwie dzikiego śmiechu. Głupia radość, ale jednocześnie dowód szczerej przyjaźni, która przetrwa najbardziej durnowaty żart. - Expecto Patronum – wypowiedział już wyraźnie, spoglądając krótko na Sebastiana, jakby go co najmniej pokonał w pojedynku. Obserwował obłok, który wypłynął z jego różdżki uważnie. Zapewne miał nadzieję, że dostrzeże jakiś wyraźny kształt. Nie był jednak rozczarowany, gdy ten rozmył się po chwili. Wyglądało to na całkiem dobry początek, choć miał dziwne przeświadczenie, że to było najprzyjemniejsze i najprostsze zadanie z dzisiejszej lekcji.
Ostatnio zmieniony przez James Potter dnia Czw 27 Sie 2015, 10:08, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 09:08 | |
| The member ' James Potter' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '6-ścienna' : |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 12:22 | |
| Jej myśli były zbyt rozproszone, aby tak z marszu potrafiła wyczarować zaklęcie. Dopiero po chwili dotarło do niej, czego wymaga od nich Hall i że udało jej się zdobyć pięć punktów za kreatywność. Nieźle. Jas wzięła głęboki oddech i wyjęła różdżkę. Szczęśliwe wspomnienie? Miała ich mnóstwo, które jednak miało taką moc, aby wzbudzić patronusa? Dojrzała kątem oka Sebastiana, jej kuzyna i jednocześnie trafiło ją zaklęcie roztańczonych nóg. Ledwo utrzymując równowagę spróbowała rzucić inkantacje. -Expecto Patronum! -rzuciła, ale nie stało się kompletnie nic. Nie skupiła na wspomnieniu prawie wcale. Niesiona odrobiną złości, że się jej nie powiodło, skupiła się o wiele wiele mocniej. Przecież na teleportacji nie udawało jej się za pierwszym razem tak samo, a później zdała egzamin śpiewająco. Postanowiła wziąć się za siebie. Najpierw opanowała swoje nogi, by chociaż przewidzieć jak stawia kroki. Ułatwiło jej to utrzymanie równowagi, ale dla pewności chwyciła się mocno parapetu, koło którego stała. Następnie przymknęła lekko oczy i odszukała wspomnienie. Na pierwszy rzut pomyślała o niedawnej wygranie Ślizgonów, ale zaraz je odrzuciła. Było za słabe. Pomyślała o Chiarze, którą ujrzała w ciemnym lochu, kiedy Krukonka przybyła jej z pomocą. Wtedy prawie płakała z radości. Tak, to było dobre wspomnienie. Myślała o nim intensywnie, ciągle jednak rozpraszana przez tańczące stopy i otworzyła czekoladowe oczęta, w których tkwiła determinacja. -Expecto Patronum! -powiedziała pewniej i z nieskrywaną radością dojrzała srebrzyste nitki uciekające z końca różdżki. To już było coś, ale chciała osiągnąć więcej. O wiele, wiele więcej.
Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Sro 26 Sie 2015, 13:01, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 12:22 | |
| The member ' Jasmine Vane' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Murphy Hathaway
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 13:04 | |
| Z wrodzonym wdziękiem posłała Hallowi uśmiech podziękowania, za uszanowanie wiedzy zdobytej w istnym trudzie i z potem na czole. Po czym, zignorowawszy grzecznie niemałą nutę satysfakcji wybrzmiałą ciepłem echem w szesnastoletnim serduszku*, spojrzała cierpliwie na pana Kapitana, o dziwo również wyrywającego się do odpowiedzi. I pewnie ten sielankowy ton lekcji trwałby jeszcze długo, gdyby nie ponownie otwarcie się drzwi. Wielce nieprzychylnym spojrzeniem obdarzyła Rabe, wkraczającą do sali pomimo niemałego spóźnienia. No tak, nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca - pomyślała z poirytowaniem, gdy do jej nozdrzy dotarł znienawidzony zapach czekolady. Bo nawet taką wspaniałość jak połączenie kakaa z cukrem zepsuć może wspomnienie niedawnej, wciąż bolesnej lekcji transmutacji. Za którą do dzisiejszego dnia należycie nie odpłaciła się Rosalie. Najgorsze jednak było to, że złość widoczną aż nazbyt wyraźnie w zaciętym spojrzeniu musiała skryć w sobie do czasu. Lepszej okazji, pewniejszej różdżki oraz rzecz jasna - absencji postronnych świadków. Próbując zachować spokój, przeniosła ponownie wzrok na stażystę, ignorując fakt bycia jawnie obgadywaną przed obie Ślizgonki. Zacisnęła więc jedynie szczupłe dłonie na kolanach. Może nieco zbyt mocniej niż powinna. Wsłuchując się w pogodny ton Jamesa, stanowczy tembr Bena i głos długonogiej koleżaneczki Rose. Ignorując poirytowanie, chcące w dalszym ciągu wyprowadzić Ognistą w równowagi, przymknęła tylko oczy. Otwarte dopiero na słowo „wstańcie” rzucone przez Halla w iście nonszalancki, zważywszy na okoliczności sposób. Niby niedbale, niby życzliwie a jednak - Murph była przekonana, że doskonale wyczuł kipiąca w grupie ciekawość dotyczącą tego, co ta skrzynia mogła skrywać. Zaintrygowana podeszła do kufra, mając na uwadze nieprzekroczenie narysowanej granicy. Słuchając słów stażysty, wyciągnęła różdżkę, niemało zaciekawiona tym, czego tak naprawdę może się bać. Bo w sumie nigdy nie zastanawiała się nad tą kwestią - złudzona dotychczas iluzją, wmawiała sobie, że dystans dzielący ją od zła ostatecznego w jakiś sposób uchroni dziewczynę przez ewentualnym niebezpieczeństwem. Podobnie jak brat, łuk, no i rzecz jasna czerwony dąb, ściskany czule w marfiowej ręce. Czy w skrzyni skrywał się… bogin? Bo chyba nie złapali tam dementora, nie… Hall sam powiedział, że to tylko zamiennik ich prawdziwego wroga. Czysty strach. Modląc się, aby nie był to szczególnie wygłodniały i niedawno wykąpany Filch, z niemrawym uśmiechem na twarzy powtarzała ruch nadgarstka, razem z grupą. Po czym zbierając chaos myśli w jedno migotliwe „SKUP SIĘ HATHAWAY” wstrzymała nerwowo powietrze. Oczekując. Początku chorej zabawy, który to nastał mimo wszystko niespodziewanie. Czując podświadomie, że przenikliwe zimno to jedynie efektowny start, dziewczyna w dalszym ciągu nie opuszczała przygotowanej różdżki. Nawet gdy usłyszała nerwowy rój pszczół tuż nad głową. Zdezorientowana, przeszukała najpierw powietrze, chcąc zlokalizować źródło hałasu - poddała się pierwszemu, naturalnemu odruchowi. Który nie doprowadzi jej do niczego konkretnego - stwierdziła po chwili obserwacji, wyciągając wnioski raz dwa. To nie pszczele skrzydła pieściły jej bębenki uszne, a czar. No tak, stała czujność! Nie rejestrując już co się działo w jej otoczeniu, Murph powtórzyła pokazywany ruch, intonując odpowiednio zbawienne. - Expecto Patronum - przywołując w główce wybrane wcześniej wspomnienie. Nie dotyczące tym razem ani Henleya, ani jej brata a innego, miłego jej sercu Gryfona. Dobrego kolegi, przyjaciela - Riaana, który całkiem niedawno temu uratował jej życie łapiąc w locie, niczym przykładny rycerz broniący swojej białogłowej. I choć od romantycznych podtekstów tej dwójce było daleko - ta chwila, gdy okazało się, że nie musi polegać tylko na sobie na pewno była niezwykle dla Murph przyjemna. Inna. Widząc światło na końcu różdżki - srebrną łunę wypełniającą otoczenie dziwnym do opisania ciepłem, na jej twarzy zagościł szery uśmiech. Czy naprawdę choć trochę jej się… udawało? I to za pierwszym razem? Zachęcona sukcesem spróbowała raz jeszcze - Expecto Patronum!- z nieco gorszym skutkiem. Choć wciąż - skutkiem, bo mogłaby przysiąc, że widziała snopy światła na końcu czerwonego dęba. *grzecznie i kulturalnie, bo zawsze mogła zrobić to!
Ostatnio zmieniony przez Murphy Hathaway dnia Sro 26 Sie 2015, 20:03, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Sro 26 Sie 2015, 13:04 | |
| The member ' Murphy Hathaway' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '6-ścienna' : |
| | | Aria Fimmel
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 01:12 | |
| Chętnych do odpowiedzi i czynnego zaangażowania się w zajęciach nie brakowało, co zdecydowanie nie pomogło Arii w odnalezieniu odpowiednich pokładów pewności siebie, by samej dodać coś od siebie. W milczeniu więc wysłuchała kolejnych słów, które zostały wynagradzane punktami dla domów. Gdyby nie fakt, że nie robiła sobie z tego zbyt wiele, zapewne nieco by się zawstydziła własną biernością. Każdy jednak wiedział, że nigdy nie należała do osób gadatliwych, szczególnie, gdy inni przejmowali prym. Wstała ostatnia, podążając za nieliczną grupką w stronę skrzyni. Wyciągając różdżkę zastanawiała się, czy nie popełniła jednak błędu, pojawiając się na zajęciach. Teraz było już zbyt późno, by się wycofać, a przynajmniej ta właśnie myśl trzymała ją na miejscu. Dłoń Arii prawie niezauważalnie zadrżała, gdy ściskała pod palcami kawałek drewna, który powinien dodawać otuchy. W tym momencie nie czuła jeszcze zupełnie nic. Nic, prócz niepewności i powątpiewania. Nie wiedziała nawet, gdzie nagle podziało się całe opanowanie. Choć dla pobocznego widza musiała wyglądać jak zwykle, spokojna i cicha, wszystko w niej zaczęło buzować. Zamiast gorąca, zaczęła jednak odczuwać przeraźliwe zimno. Fimmelówna zacisnęła powieki, głośno wypuszczając powietrze z płuc. Sama siebie napominała, by się skupić i być silną. Nie miała innego wyboru, prawda? Nikt nie przybiegnie na ratunek, a ona nie miała zamiaru czekać. Postanowienia postanowieniami, rzeczywistość prezentowała się niestety inaczej. Szczególnie, jeżeli ktoś, kto chciałby być wolny niczym ptak, nagle zostaje otoczony sztywnymi prętami. Z ust wyrwało jej się siarczyste przekleństwo. Przekleństwo, którego nikt nie zrozumie, o ile przypadkiem nie zna jej ojczystego języka. Złość nie jest dobrym doradcą, nigdy nim nie była. Tym razem jednak podziałała na Krukonkę ocucająco. Zamknęła oczy, próbując oderwać się od ułomności ciała, które samo w sobie stanowiło pewnego rodzaju ograniczenie. Mogła być wolna, tu i teraz. A przynajmniej była na tyle zawzięta, by chociaż spróbować odnaleźć najszczęśliwsze wspomnienie. Teraźniejszość zdawała się być zupełnie szara, musiała więc zaczerpnąć utracone kolory z przeszłości. Miała tyle wspomnień, po które mogła sięgnąć. Wspaniałe chwile, które zdawały się przynosić ze sobą promyki nadziei. W sali było zimno, a więc chłód odczuła również biegnąc w wyobraźni przez las. Tak, jak podczas pierwszych zajęć, tym razem również nie zabrakło podążającej wraz z nią siostry. - Expecto Patronum - spróbowała, nieco rozchylając powieki, by ujrzeć efekt pierwszej próby. Nikły uśmiech ozdobił bladą twarz, gdy ujrzała srebrno-niebieskie nitki przeczesujące powietrze. Wszystko było jednak tak ulotne, jak oddech zamieniający się w biały obłoczek przy każdym wydechu. Zdeterminowana, ponownie skupiła całą siłę na wspomnieniu wspaniałych czasów. Po raz kolejny wypowiedziała zaklęcie, starając się nie myśleć o krępujących prętach. Oczy Arii błyszczały, gdy wpatrywała się w migoczący obłoczek, który udało jej się wyczarować. Co prawda zniknął niemalże tak szybko jak się pojawił, lecz Krukonka czuła, że być może małymi kroczkami uda jej się kiedyś dotrzeć do celu.
Ostatnio zmieniony przez Aria Fimmel dnia Czw 27 Sie 2015, 01:34, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 01:12 | |
| The member ' Aria Fimmel' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '6-ścienna' : |
| | | Rosalie Rabe
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 01:27 | |
| Tu będzie posteł tylko proszę o dodatkowy czas |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 01:27 | |
| The member ' Rosalie Rabe' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Alex Hall
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 21:25 | |
| Oddech Halla zmieniał się w małe obłoczki białej pary, gdy wyprostowany i skupiony oglądał poczynania grupy. Każdemu coś wyszło, nie znalazł się ani jeden przypadek, który nie wyczarowałby choćby cienia patronusa – auror uśmiechnął się samym kątem ust, póki co zadowolony z postępów. Jak na pierwsze próby poszło im naprawdę całkiem nieźle, choć do perfekcji było uczniom jeszcze bardzo, bardzo daleko. - Do diabła z tobą! – syknął, gdy skrzynia za jego plecami wierzgnęła ostro, z hukiem uderzając okuciami w podłogę. Szybki, bezlitosny ruch różdżki oplótł ją łańcuchami, które wyrosły bezpośrednio z podłogi, zapobiegając kolejnym wybrykom nerwusa. Chyba bardzo, ale to bardzo miał ochotę wyjść i przywitać się z grupą. Gdy pierwsze obłoczki mające w przyszłości przybrać postacie cielesnych patronusów zaczęły znikać, Alex i Sebastian rzucili na wybranych uczniów kolejne zaklęcia.
*Murphy – rój, który wcześniej tylko brzęczał ci pod czaszką, nagle zaczął się przemieszczać. Czujesz drobne, owadzie skrzydełka muskające coś w jej wnętrzu, a potem delikatne tąpnięcia chitynowych nóżek pszczół, które zaczynają wspinać się w górę uszu do światła, by uciec. Nawet jeśli wcześniej udało ci się zignorować dziwne buczenie, teraz wyraźnie czujesz i widzisz jak jedna za drugą wydostają się na wolność i kołują w powietrzu, wciąż kręcąc się blisko twojej głowy. *Rosalie – krawat zawiązany na twojej szyi zaczął syczeć, falować i zmieniać kształt, aż stał się wężem. Szmaragdowe ślepia przecięte pionową źrenicą wpatrują się w ciebie, a wąż sukcesywnie podnosi cielsko do momentu, aż znajduje się dostatecznie wysoko i blisko, by przejrzeć się w odbiciu twoich oczu. Ostrzegawcze syczenie raczej nie zachęca do ruchu. *Jasmine – sarnie nóżki tańcujące do jakiejś bliżej niezidentyfikowanej melodii zaczęły się pod tobą giąć, jakby kość miejscami zastąpiła substancja podobna do galarety. Jeden nieostrożny krok i zaryjesz tym ślicznym noskiem w podłogę, panno Vane!
*James, Aria, Ben – będzie u Sebastiana
Ponownie kulacie kośćmi k6 przed napisaniem posta: 1-2 – nic się nie zadziało 3-4 – różdżka wypuściła kilka srebrno-niebieskich nitek, które na chwilę zawisły w powietrzu 5-6 – udało się wyczarować błyszczący obłoczek, który zamigotał, zadrgał i zniknął mimo najlepszych chęci (maksymalna ilość prób/kulnięć naraz to 2)
– *na odpis macie dużo czasu: do 1 września, godzina 21 :) |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 21:37 | |
| Jasmine niestety była osobą, którą można było łatwo rozproszyć, a tańcujące w tę i w tamtą stronę nóżki to był właśnie taki przypadek. Jednak mimo wszystko potrafiła skoncentrować swoje myśli w taki sposób, aby wykonać powierzone jej zadanie, a każda porażka tylko dopingowała ją do kolejnej próby. Uśmiechnęła się widząc pierwsze srebrne nitki, a dodatkowe pojawienie się Sebastiana można uznać za nietypowy wypadek losu, który poprawił jej humor. Tym razem Alex postanowił znowu czymś ją potraktować, że w pierwszej chwili wydała z ust krótki okrzyk, gdy dojrzała galaretowate nogi. Bardzo mocno chwyciła się parapetu, aż zbielały jej kostki na palcach. Ciężej jej było utrzymać równowagę. Wyprostowała dłoń, w której miała różdżkę i skupiła się na cudownym, wypełniającym ją szczęściem wspomnieniu. Taaa, na pewno skupiła się odpowiednio. -Expecto patronum! -rzuciła ostro, ale wspomnienie było tylko niepewnym obrazem przed jej oczami. Nie stało się praktycznie nic. Niesiona złością straciła równowagę i wylądowała boleśnie na kolanach i dłoniach, ocierając je. Dyszała rozzłoszczona faktem, że tak kiepsko jej szło. Nie próbowała wstawać. Wyprostowała się na podłodze i wzięła głęboki wdech. Czuła jak wspomnienie, które tym razem związane było z Franzem. Co prawda prędzej napełniłoby ją smutkiem, ale w tej melancholii było szczęście. Najprawdziwsze szczęście. Kiedy po raz pierwszy powiedział, że ją kocha. Nie musiała głośno krzyczeć. Z jej ust wyszła cicha inkantacja. Czuła, jak radosne wspomnienie wypełnia każdy element jej ciała i spływa z opuszków palców na różdżkę i tylko ból w sercu spowodowany tęsknotą przyblokował siłę, jaką niosło to wspomnienie. Z różdżki wychynął srebrny obłok.
Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Wto 01 Wrz 2015, 20:18, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] Czw 27 Sie 2015, 21:37 | |
| The member ' Jasmine Vane' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Stara, przestronna sala [Patronus] | |
| |
| | | | Stara, przestronna sala [Patronus] | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |