|
| Labirynt drzew [Patronus] | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Alex Hall
| Temat: Labirynt drzew [Patronus] Pią 04 Gru 2015, 00:10 | |
| Część Zakazanego Lasu porośnięta dziwnymi, powykręcanymi drzewami, których pnie i gałęzie pokryte drobniutkimi kolcami tworzą istny labirynt. |
| | | Alex Hall
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pią 04 Gru 2015, 18:35 | |
| Gdy uczniowie pojawili się w wyznaczonym miejscu, by odbyć czwartą, ostatnią lekcję z zaklęcia patronusa, Alexa nigdzie nie było. Miejsce spotkania wyznaczone tuż obok Zakazanego Lasu w świetle zachodzącego, listopadowego słońca zdecydowanie nie nastrajało zbyt dobrze – wszędzie widać było długie cienie, gałęzie obijały się o siebie z upiornym dźwiękiem. Trójka kursantów marzła dłuższą chwilę, czekając na prowadzącego, kiedy od strony drzew wyłonił się błyszczący swoim własnym światłem patronus o postaci lwa. Spokojnie podszedł do uczniów, po czym usiadł przed nimi i przemówił głosem aurora: - Witam was na ostatniej lekcji. Waszym zadaniem jest samodzielne przejście przez labirynt i dotarcie do jego środka, gdzie czekam. Patronusy, które będzie czarować, zacznie ciągnąć do mojego i w ten sposób znajdziecie drogę. Powodzenia. Tylko tyle, żadnych dodatkowych instrukcji, żadnego wyjaśnienia, jedynie proste polecenie, które mówiło wszystko i nic zarazem. Przekazawszy wiadomość, patronus z powrotem się podniósł i wskoczył w gąszcz, znikając uczniom z oczu. W ścianie drzew widać było teraz wyraźnie trzy wejścia – po jednym dla każdego ucznia.
*czas na odpis: 6.12 do godziny 21 |
| | | Aria Fimmel
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Nie 06 Gru 2015, 15:36 | |
| Aria przybyła na miejsce spotkania, zmotywowana postępami na ostatnich zajęciach oraz uzbrojona w szczęśliwe wspomnienia. Od czasu, kiedy próbowała zgnieść szarą rzeczywistość i skupiać się na tym, co dobre, dni miały zupełnie inny przebieg. Teraz mogła mieć tylko nadzieję, że nie popełni żadnego głupiego błędu. Skierowała spojrzenie w stronę zachodzącego słońca, poprawiając szalik, choć chłód w zupełności jej nie przeszkadzał – nie skupiała się na nim, zbyt przejęta rozpoczynającą się lekcją. Długie cienie oraz obijające się o siebie gałęzie przyprawiały o dreszcze, lecz czy mogło być coś lepszego od stawiania czoła zagrożeniu? Zakazany Las być może nie napawał Arii takim strachem, jak przeciętnego ucznia Hogwartu (w końcu wszystkie stworzonka były puchate i kolorowe), ale zdawała sobie sprawę z czającego się w nim niebezpieczeństwa. Dziwnym trafem Krukonka często pakowała się tam, gdzie nie trzeba, więc i tym razem nic nie skłoniłoby jej do zawrócenia. Gdyby nie pojawienie się Jasmine oraz Bena, pomyślałaby, że pomyliły jej się godziny. Nie była w stanie określić, jak długo czekali na prowadzącego. Schowała dłonie w kieszeniach, chcąc się ogrzać, gdy chłód w końcu zaczął dawać się we znaki. Nagle dostrzegła wyłaniającego się zza drzew lwa, który przemówił głosem aurora, gdy tylko się do nich zbliżył. Zadanie, choć trudne, spodobało się Arii bardziej, niż chciałaby się do tego przyznać. Uśmiechnęła się pod nosem, modląc się o to, by jej wielki kot zechciał z nią współpracować. Gdy lew zniknął im z oczu, życzyła pozostałej dwójce powodzenia, bez wahania wkraczając do jednego z trzech wejść. |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Nie 06 Gru 2015, 19:47 | |
| Ostatnia lekcja patronusa. Niezmiernie wyczekana przez Jasmine. Już tak niewiele jej brakowało do cielesnej, pełnej formy patronusa. Chciałaby kiedyś móc go użyć, oczywiście z pozytywnym dla niej skutkiem. Tak samo jak poprzednio przygotowała sobie mnóstwo wspomnień, nad którymi kontemplowała przez cały wieczór, chcąc przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów i aby móc przywołać myśli w każdej chwili. Była podekscytowana i optymistycznie nastawiona na wynik dzisiejszej lekcji. Mimo późnej pory. Ubrana w dość ciepły zestaw - wysokie buty, grube spodnie, bluzka, sweter i wygodna, nie krępująca ruchów kurtka oraz wysoko spięte włosy. Szalik omiótł jej szyję. Tak przygotowana wyruszyła na skraj lasu. Pojawiła się jako druga, czekała tam już Aria. -Cześć. -rzuciła na powitanie. Nie trwało długo, nim dołączył do nich Ben. Minuty mijały jedna za drugą, aż Jas powoli zaczynało robić się chłodno z braku ruchu. Zaczęła się przechadzać wzdłuż drzew, gdy nagle objawił się jasny blask bijący od lwa. Jas wysłuchała słów patronusa i odprowadziła go wzrokiem. Sięgnęła po różdżkę i wybrała wejście obok Arii. Spojrzała na Krukonów. Nie chciała uchodzić za sentymentalną, ale jednak grono widzów było małe. -Wróćmy z tego żywi. Powodzenia. -rzuciła i ruszyła przed siebie. |
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 20:23 | |
| Mając na koncie pierwszy sukces, dużo łatwiej i chętniej było Benowi faktycznie zebrać się na ostatnią lekcję i wyjść z zamku, mimo niesprzyjającej aury. Chłód i wilgoć smagały po policzkach, wywołując dreszcze mimo ciepłego ubioru. Krukon wciąż nie zapomniał, jakie to było uczucie oraz jak wyczarował swojego patronusa – takiego prawdziwego, pełnego, a nie tylko bezkształtną mgłę, która w sytuacji zagrożenia nie zdziałałaby zbyt wiele. Srebrno-błękitny pingwin, choć niektórym wydałby się zabawny i niepasujący do charakteru Szkota, dla niego stanowił ucieleśnienie perfekcyjności. O ile w przypadku zaklęcia można w ogóle mówić o ucieleśnianiu czegokolwiek. Na miejscu zbiórki ku swojemu cichemu zaskoczeniu dotarł ostatni, skinięciem głowy witając się z czekającymi dziewczętami. Wsuwając dłonie do kieszeni ciepłego płaszcza, chłopak podejrzliwie zerkał ku drzewom, próbując wydedukować, co też takiego mógł wymyślić auror, który jak dotąd na każdych zajęciach ich zaskakiwał w ten czy inny sposób. Przejście przez labirynt, o jakim wspomniał pojawiający się kilka chwil później patronus, stanowiło w opinii Krukona fantastyczny pomysł. Wymagający skupienia, zdania tylko na siebie – prawdziwy sprawdzian umiejętności. Dlatego też, gdy lew zniknął z powrotem w Zakazanym Lesie, rzucił w kierunku zarówno Arii jak i Jasmine krótkie: - Powodzenia – po czym odczekał, aż obie wybiorą swoje wejście i wkroczył do lasu ostatni. |
| | | Alex Hall
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 20:47 | |
| Gdy wszyscy uczniowie wkroczyli do lasu, drzewa o powykręcanych gałęziach pokrytych drobniutkimi kolcami drgnęły – drgnęły i zaczęły rosnąć w szalonym tempie, w mgnieniu oka zagradzając wejścia, których użyli Aria, Jasmine oraz Ben. We wnętrzu lasu było zimniej niż na błoniach, choć teoretycznie rzecz biorąc gęste rośliny winny osłaniać od wiatru, a wilgoć nieprzyjemnie osiadała na twarzach. Oddechy zmieniały się w obłoczki białej pary, a cieniutka warstewka śniegu skrzypiała z każdym kolejnym krokiem – resztki dziennego światła zdawały się znikać dużo szybciej niż powinny, aż w końcu zapadła ciemność. Między drzewami i w krzakach coś szeleściło, jęczało, drżało, jakby cały las oddychał i niepokoił się faktem, że ktoś znalazł się w jego wnętrzu. Żaden z uczniów nie widział ani nie słyszał głosów pozostałej dwójki – uczucie osamotnienia było bardzo przejmujące. Mieliście jednak zadanie – rzucić patronusa i dzięki jego pomocy odnaleźć drogę do środka labiryntu.
Kilka instrukcji przed napisaniem posta: *rzucacie k6 – wynik parzysty (zero zaliczam do parzystych) oznacza, że zauważyliście/usłyszeliście małe stworzonko w krzakach, które za wami idzie, wynik nieparzysty oznacza, że umknęło waszemu wzrokowi. Co zrobicie z tą wiedzą, zależy tylko od was.
*kulnięcie na patronusa: rzucacie k6 i k10
efekty zaklęcia dla k6: 0-nic się nie stało 1-z różdżki pierdnęły sobie srebrne nitki 2-6 – ładny, gęsty obłoczek
jeśli wykulaliście obłoczek na k6, efekty zaklęcia z k10: Aria i Jasmine: 0-3 – patronus wciąż wygląda jak obłoczek 4-10 – patronus przybrał cielesną formę
Ben: 0-2 – patronus wciąż wygląda jak obłoczek 3-10 – patronus przybrał cielesną formę
progi dla rzutów na cielesnego patronusa wzięłam z ogólnego % wyniku, który dotąd zdobyła postać, zaokrąglając w górę od 5.
*czas na odpis: 9.12 do godziny 21 |
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 20:49 | |
| Kiedy gałęzie pokryte kolcami drgnęły, ciasnym splotem zagradzając wyjście z lasu, Ben poczuł się nieswojo – nawet mając różdżkę, która mogłaby pomóc spopielić wredne zielsko wrażenie było cokolwiek niepokojące. Tym razem auror nie musiał robić wiele, by wprowadzić odpowiednią atmosferę, Zakazany Las świetnie spełniał swoją rolę w podniesieniu poziomu stresu, zwiększeniu uwagi oraz faktycznemu przekonaniu, że teraz zostało się zdanym tylko na siebie, a zaraz może coś wyskoczyć z krzaków. Czujny jak nigdy wcześniej na lekcjach patronusa, Krukon nasłuchiwał dźwięków zwiastujących potencjalne niebezpieczeństwo, nieco nerwowo i całkowicie odruchowo strzelając krótką Drętwotą w krzak, który zaszeleścił zbyt głośno, jakby coś szarpało się z małymi gałązkami. -Luzuj, Watts – mruknął sam do siebie, po czym wypuścił spomiędzy ust głębszy oddech, odpychając pierwsze smagnięcie paranoi. Nie można tracić głowy, trzeba się skupić na zadaniu, choć chłód i ogólna upiorna atmosfera dają się we znaki. Mrużąc nieznacznie oczy wraz z gasnącym coraz gwałtowniej światłem dnia, blondyn ruszył do przodu jedyną dostępną ścieżką, skupiając się na wspomnieniach, które na ostatniej lekcji pozwoliły mu wyczarować cielesnego patronusa. Twarze cioci i wujka, ich niezmienne oddanie i opieka, jaką otaczali go od dnia, gdy zostali niejako zmuszeni zająć się nieswoim dzieckiem. Atmosfera lasu najwyraźniej jednak robiła swoje, bo gdy Ben wymówił wyraźne Expecto patronum, z końca różdżki nie oderwał się srebrny pingwin, a gęsty obłok, który tylko przypominał go w zarysie. Łagodne światło zaklęcia rozjaśniało drogę przed Krukonem, przeganiając choć w pewnym stopniu wrażenie osamotnienia.
Ostatnio zmieniony przez Ben Watts dnia Sro 09 Gru 2015, 17:51, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 20:49 | |
| The member ' Ben Watts' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '10-ścienna' : |
| | | Aria Fimmel
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 21:49 | |
| Niepokój ściskał żołądek, gdy za plecami drzewa zaczęły się zrastać, odcinając jedyną drogę ucieczki. Teraz musiała brnąć dalej, starając się zachować zimną krew. W tyle głowy wciąż szumiał cichy głosik, zapewniający, że przecież nic złego nie mogło jej się stać. Okryte śniegiem podłoże skrzypiało przy każdym kolejnym kroku, a płuca raz po raz wypełniały się lodowatym powietrzem. Dopiero po chwili do Arii dotarło, że została zupełnie sama. Mogła liczyć jedynie na siebie i własne umiejętności. Poczuła, jak niewidzialna siła ściska jej żołądek, ale postanowiła się na tym nie skupiać. Jedynym dobrym wyjściem było przywołanie odpowiednio silnego wspomnienia. Początkowo każda próba spełzała na niczym, gdy zbyt czujny umysł starał się ostrzec przed czyhającymi niebezpieczeństwami. Krukonka spodziewała się tego, że zastanie na swojej drodze nieprzyjemne niespodzianki – w końcu znajdowali się w Zakazanym Lesie. Chciała dotrzeć na miejsce w jednym kawałku i nie zmuszać nikogo do tego, by przyszedł jej na ratunek – bo chyba ktoś by przyszedł? Ostatnie promienie światła znikały w zastraszającym tempie, co tylko wzmocniło efekt grozy. Zewsząd docierały przeraźliwe dźwięki, brakowało tylko jarzących się w ciemnościach oczu. Aria z całych sił próbowała się odciąć od otoczenia, lecz jakaś część niej nie chciała pozwolić na całkowite rezygnowanie z ochrony. Liczyło się przetrwanie, nic więcej. Wyciągnęła przed siebie różdżkę, dzięki której nie czuła się aż tak bezbronna. Skupiła się więc na tym, co słyszy, by przenieść się wspomnieniami w zupełnie inne miejsce. Nie widziała jednak twarzy siostry, ani przyjaciół, lecz matkę. Kobietę, którą pamiętała z dzieciństwa, ciepłą i opiekuńczą, która nigdy nie porzuciłaby z własnej woli swoich dzieci. Aria nawet nie musiała myśleć o konkretnym wydarzeniu, samo wspomnienie matki wystarczyło, by po całym ciele rozpłynęło się złudne ciepło. - Expecto patronum – wypowiedziała, a z końca różdżki wystrzelił gęsty obłoczek. Na tym jednak się nie skończyło: światło zaczęło przybierać konkretny kształt, w zastraszającym tempie formując się w wielką, kocią sylwetkę. Najpierw ukazały się przednie łapy, które musnęły warstwę śniegu, nie pozostawiając na niej śladów. Później głowa, zakończone pędzelkami uszy oraz ogon, który wyglądał tak, jakby został w połowie przycięty. Ryś zgrabnym ruchem odbił się od podłoża, wzbijając się wyżej. Okrążył Arię, która zatańczyła wraz z nim, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się działo. Udało się! Niesamowitej radości towarzyszyło poczucie bezpieczeństwa – nie była dłużej sama. W końcu wielki kot przystanął, zwracając łeb w stronę dziewczyny, by za chwilę wskazać jej odpowiednią drogę.
Ostatnio zmieniony przez Aria Fimmel dnia Sro 09 Gru 2015, 19:40, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 21:49 | |
| The member ' Aria Fimmel' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '10-ścienna' : |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 23:26 | |
| <3 ~ Los wydawał się już nie być taki łaskawy jak wcześniej dla Ślizgonki. Mimo, że była uzbrojona w same najlepsze wspomnienia, wizja błąkania się po ciasnym i ciemnym labiryncie osłabiała morale Jasmine (nie ma nigdzie jakiegoś pola bitwy z podbiciem morali jak w homm3?). Gdy weszła do labiryntu, a wejście zasłoniło się, poczuła nagły napływ zimna oraz niepokoju. Przełknęła cicho ślinę i rzuciła krótkie Lumos, aby się rozejrzeć po otoczeniu. Nic nie wskazywało na to, że zaraz ją zaatakuje. Zgasiła różdżkę akurat w momencie, gdy coś niecoś małego zechciało ją obserwować czego oczywiście nie zauważyła. Ruszyła naprzód. Zatrzymała się po paru krokach i siłą woli przywołała wspomnienie z Chiarą w jej domu. To było niezwykle miłe wspomnienie, ale osłabione przez ciemność i chłód. -Expecto patronum. -wyszeptała, ale zamiast jakiejkolwiek reakcji, Jas spotkała się z zawodem i rozczarowaniem. To nie była dobra próba.
Ostatnio zmieniony przez Jasmine Vane dnia Sro 09 Gru 2015, 22:50, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Pon 07 Gru 2015, 23:26 | |
| The member ' Jasmine Vane' has done the following action : Dices roll#1 '6-ścienna' : -------------------------------- #2 '10-ścienna' : |
| | | Alex Hall
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Sro 09 Gru 2015, 23:05 | |
| kostełki były na losowanie przeszkód~
Aria: Pannie Fimmel, której postępy podczas zajęć bywały czasem bardzo różne, tym razem poszło wyśmienicie. Bez żadnej rozgrzewki, mimo niesprzyjających warunków, jej patronus od razu przybrał formę rysia, otaczając dziewczynę i pewnie wskazując dalszą drogę. Czyżby właśnie ciemnego lasu trzeba było młodej Norweżce, by odnalazła w sobie to, czego wcześniej nie mogła uchwycić podczas lekcji w ściśle kontrolowanym środowisku i pod bacznym okiem nauczyciela? W ciemnym lesie łatwo stracić rachubę czasu – Aria nie mogła być pewna jak długo podążała za srebrnym rysiem, który wskazywał jej w których miejscach powinna skręcić, by dostać się do środka labiryntu, gdzie czekać miał Hall. W krzakach wciąż coś szeleściło, ale czy i tym razem Krukonka nic nie zauważy ani nie usłyszy? Skręcając w jedną z szerszych, jakby stworzonych przez człowieka ścieżek, jedno z drzew zatrzeszczało, bez ostrzeżenia waląc się prosto w miejsce, w którym aktualnie stała Aria. Zdąży uskoczyć czy nie?
Jasmine: Pannie Vane, która świetnie radziła sobie podczas ostatniej lekcji, tym razem musiała przełknąć gorzki smak porażki, gdy zaklęcia oderwane od jej różdżki wyglądało zaledwie jak cień tego, co jak dotąd udawało się jej wyczarowywać. Najwyraźniej atmosfera osamotnienia, chłód oraz gwałtownie znikające promienie słońca wpływały na dziewczynę bardziej, niż mogłaby chcieć sama się do tego przyznać. Srebrne nitki zaklęcia patronusa zafalowały przez chwilę w powietrzu, niczym babie lato unosząc się w odpowiednim kierunku, by zniknąć po wskazaniu Ślizgonce dokładnie jednego prawidłowego skrętu. Póki co zdana na własną intuicję, na razie pozostawała głucha i ślepa na szarawe stworzonko, które ciągnęło się za nią od samego wejścia do labiryntu. Czy zmieni się to w najbliższej przyszłości? Próbując odnaleźć dalszą drogę, Jasmine w ostatniej chwili zauważyła, że jedno z wyraźnie uschłych drzew zaczyna niebezpiecznie przechylać się w jej stronę, po czym wali się w dół. Uskoczy czy nie da rady wyjść z tego bez szwanku?
Ben: Bywało już lepiej, ale postępy Krukona zdawały się być najbardziej równe w gronie pozostałej trójki kursantów. Choć tym razem nie udało mu się powtórzyć wyczynu z poprzedniej lekcji i wyczarować srebrnego pingwina, gęsty obłoczek gdzieniegdzie przyjmujący jego kształty na razie musiał wystarczyć. W krzakach już nic nie szeleściło – stworzenie, które podążało za panem prefektem, zostało oszołomione celnym zaklęciem. Fakt faktem rzuconym w przypływie lekkiej paranoi, ale czy można winić za nerwowość, gdy otacza cię ciemny las, a ty jesteś sam? Mieniący się obłok poprowadził Wattsa w odpowiednim kierunku, rozpływając się w powietrzu, gdy stracił na moment koncentrację – z ciemnego nieba ni z tego ni z owego zaczął się nagle sypać grad. Coraz większe kulki potrafiły sprawić ból i nabić solidnego siniaka.
Kilka instrukcji przed napisaniem posta:
kostka nr1: rzucacie k6 – wynik parzysty (zero zaliczam do parzystych) oznacza, że zauważyliście/usłyszeliście małe stworzonko w krzakach, które za wami idzie, wynik nieparzysty oznacza, że umknęło waszemu wzrokowi. Co zrobicie z tą wiedzą, zależy tylko od was. (dotyczy tylko Arii i Jasmine, które jak dotąd nic nie zauważyły)
kostka nr2: rzucacie k6 – Aria i Jasmine: wynik parzysty (zero zaliczam do parzystych) mówi, że spadające drzewo was zahaczyło (stopień obrażeń pozostawiam waszej inwencji), wynik nieparzysty oznacza, że odskoczyłyście w odpowiedniej chwili, z gracją lądując tyłkiem na ziemi. Ben: wynik parzysty (zero zaliczam do parzystych) mówi, że z nieba zaczął sypać się gęsty grad, którego nie można powstrzymać zaklęciami, wynik nieparzysty pozwala osłonić głowę czarami.
kostka nr 3 i 4: kulnięcie na patronusa: rzucacie k6 i k10
efekty zaklęcia dla k6: 0-nic się nie stało 1-z różdżki pierdnęły sobie srebrne nitki 2-6 – ładny, gęsty obłoczek
jeśli wykulaliście obłoczek na k6, efekty zaklęcia z k10: Aria i Jasmine: 0-3 – patronus wciąż wygląda jak obłoczek 4-10 – patronus przybrał cielesną formę
Ben: 0-2 – patronus wciąż wygląda jak obłoczek 3-10 – patronus przybrał cielesną formę
*niezależnie od poziomu zaawansowania swojej postaci, patronus prowadzi was dalej i rozświetla drogę. *czas na odpis: 11.12 do godziny 21
Ostatnio zmieniony przez Alex Hall dnia Sro 09 Gru 2015, 23:59, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Sro 09 Gru 2015, 23:05 | |
| The member ' Alex Hall' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] Czw 10 Gru 2015, 00:02 | |
| Im dłużej to trwało, tym chłód stawał się coraz bardziej przejmujący, w pewnym momencie osiągając ten pułap, po którym Ben przestał już rejestrować spadek temperatury. Choć z natury obdarzony lepszym wewnętrznym termostatem niż większość, szczękał cicho zębami, od czasu do czasu zastanawiając się, jak szło pozostałej dwójce. Czy Aria i Jasmine dawały sobie radę, czy nie stało się im nic poważnego? W lesie nie słychać było żadnych krzyków, żadnych innych dźwięków niż szum drzew czy skrzypienie śniegu pod wattsowymi butami. Prowadzony przez srebrny obłok, Krukon brnął przez naturalny labirynt, zaciskając różdżkę w dłoni, rozglądając się podejrzliwie i nasłuchując, przez cały czas próbując utrzymać poczucie szczęścia, by cień patronusa nie zniknął. Pierwsze delikatne tapnięcie w ramię nie zwróciło jego uwagi, drugie i trzecie też nie – dopiero, gdy kulka gradu musnęła mu ucho, wzdrygnął się, tracąc światło podtrzymywanego zaklęcia. - Lumos – rzucił odruchowo, mrugając szybko, kiedy koniec magicznego kijka rozjarzył się żółtawo. Wszystko dookoła szumiało – z nieba ni z tego ni z owego zaczął sypać się grad, z każdą chwilą coraz gęstszy i gęstszy. Kulki stały się w pewnym momencie na tyle duże, że Wattsowi pozostało jedynie rzucić na siebie zaklęcie mające za zadanie odpychać odłamki lodu. Ku jego zaskoczeniu nic to nie dało, wciąż obrywał, prawdopodobnie zbierając piękną przyszłą kolekcję fioletowych siniaków. Osłonił więc głowę ramieniem i starając się ignorować uporczywy, choć nie obezwładniający ból drobnych uderzeń, skupił się jeszcze raz na wspomnieniu cioci i wujka, swojej miłości do ich obojga. Wypowiedziane pewnie Expecto patronum oderwało od różdżki migoczącego, wyraźnego pingwina który zatoczył w powietrzu koło, po czym odwrócił łepek w stronę Bena i pomknął do przodu, zmuszając Krukona do biegu, jeśli chciał za nim nadążyć. W ruchu padający nieprzerwanie grad nie stanowił już tak irytującego problemu, przestał być ważny.
Ostatnio zmieniony przez Ben Watts dnia Pią 11 Gru 2015, 15:03, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Labirynt drzew [Patronus] | |
| |
| | | | Labirynt drzew [Patronus] | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |