IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 15:10

*~*~*
Jako miejsce swoich drugich zajęć Chantal obrała dość urozmaicony teran lasu. Znajdowały się tu gęste zarośla, sterta powalonych drzew, wielki dół wypełniony po brzegi piaskiem, jakieś szczątki kamiennego domu... miejsce idealne do rozpoczęcia nauki kamuflażu. Nieopodal ruin stały trzy kociołki z parującymi eliksirami, które stworzyła dzisiejszego ranka. Ona sama miała jeszcze ważną rzecz do załatwienia i było możliwe, że się spóźni.. a może nie? W jej karierze dopuściła się minimalnego spóźnienia tylko raz i to była wina Diara.. No dobra, ich obojga. Nie ważne. Jednak zajęcia miały się odbyć, a ich przebieg był dość urozmaicony.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 15:22

Przeskoczyła z jednego powalonego pnia drzewa na drugi. Omijała błotne kałuże i chodziła po korzeniach drzew, rozkładając ręce na boki w zachowaniu równowagi. Ubrana na sportowo, tradycyjnie, z różdżką dopiętą do paska spodni zmierzała ku wyznaczonego terenu. Zajęcia z kamuflażu brzmiały bardzo zachęcająco. Przynajmniej nie będzie uciekać przed wilkołakiem tak, jak to działo się u profesor Odinevy. Yui najadła się wówczas sporo strachu, a takie lekcje wcale jej nie bawiły. Kamuflaż to kamuflaż, nie będą musieli ukrywać się chyba przed niebezpiecznymi stworami, tylko przed samym sobą. Merberet przyszła jako jedna z pierwszych. Dobrnęła do ruin i usiadła na jednym z szerszych pozostałych murów. Dostrzegła kociołki z eliksirami i przełknęła głośno ślinę. Przez wakacje wyrobiła w sobie pewien uraz do zażywania jakichkolwiek płynów z kociołków. Nie powinna dziwić się, wszak lekcje prowadzi nauczyciel tego przedmiotu. Yui sięgnęła po garść kamieni, rozdzielając je palcem we wnętrzu swoich dłoni. Objęła kamyczek i rzuciła nim w kałużę, nasłuchując plusków. Przy okazji zwiedzała wzrokiem teren. Wielki dół wysypany po brzegi piaskiem nie wzbudzał jej zaufania. Co jeśli to bagienny potwór wciągający na samo dno każdego, kto zbliży się? Otrząsnęła się z tej myśli, twierdząc, że ma zbyt wybujałą wyobraźnię. Kolejny kamyk plusnął w kałużę, znikając w jej brudnych odmętach. Cicho westchnęła między jednym a drugim rzutem. Nie mogła odeprzeć od siebie wrażenia, że nauczycielka będzie kazała uczniom biegać po tym nieufnym i niepewnym terenie, próbując ukryć się. Butem dotknęła mchu obok marmuru, na którym siedziała. Miękkie podłoże, zachęcające do upadków. Wystające korzenie, oplecione pnączami pnie... nie chciałaby tutaj przychodzić nocą. Wzdrygnęła się i zajęła rzucaniem kamyczków.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 18:40

Bliskie otoczenie roślinności było nie tylko miłe dla oka, ale przede wszystkim stanowiło wyraźnie urozmaicone tło dla zajęć dotyczących kamuflażu. Z daleka dostrzegł trzy kociołki, z którymi z pewnością wiązało się ważenie odpowiednich eliksirów jakie nie były mocną stroną Amycusa – o czym wiedziała nie tylko Lacroix, ale również cały rocznik uczęszczający na lekcje. Zapewne gdyby nie pomoc osób trzecich, udzielających korepetycji, miałby znaczny problem z zaliczeniem poszczególnych zadań domowych, o egzaminach końcowych nawet nie wspominając. Szczególnie mile wspominał spotkania z Jasmine, zakropione w nietradycyjny sposób erotyką w formie kuszenia. Jakoże nie był zainteresowany obcowaniem z żadną z kobiet w chwili obecnej, przyszedł ubrany jak zwykle w szare dresowe spodnie sięgające stóp okrytych wygodnymi adidasami, stawiając przede wszystkim na wygodę. Na górę zdecydował się podkoszulkę w czarnym kolorze, pasująca o wiele bardziej do tematyki zajęć niż poprzednio użyty podczas walki wręcz.
Z daleka dostrzegł znaną sobie sylwetkę młodego dziewczęcia, zajętego wrzucaniem kamyków do kałuży, proszącą się aż o zniknięcie ze ścieżki i zajścia od tył. Amycus wszedł szerokim łukiem do lasu, na linii krzewów obserwując przede wszystkim Yumi, gdyż to ona stanowiła główny punkt jego zainteresowania. Chantal z pewnością usłyszała jego kroki, albo chociaż dojrzała skradającą się sylwetkę Ślizgona. Niemniej, wyłonił się ostatecznie zza ściany przy krótej przysiadywała dziewczyna i bez uprzedzenia stanął za plecami w mgnieniu oka odrzucając możliwość przysłonięcia powiek na korzyść bardziej subtelnego zagrania.
- Cześć kochanie. – Wyszeptał ciepło prosto do ucha dziewczęcia.
Luca Chant
Luca Chant

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 19:19

Stał na stercie zwalonego drewna. 
Dotarcie na miejsce zajęć zajęło mu kilkanaście minut, mimo tego, że większość swojego wolnego czasu spędzał w lesie, spacerując, czytając i szukając wszystkiego, co wydawało mu się ciekawe. Trochę żałował, że nie zabrał ze sobą szkicownika, a tylko trochę luźnych kart pergaminu na ewentualne listy. Po powrocie do domu będzie miał sporo roboty z wklejaniem swoich notatek i opisywaniem roślin, które w naturze widział tutaj po raz pierwszy. Podwinął rękawy miękkiej, czarnej koszuli na wysokości łokci i schował ręce do kieszeni bojówek. Stał tak chwilę, rozglądając się dookoła. Miejsce wydawało mu się być znajome. Być może zawędrował tu podczas jednej ze swoich wędrówek. Mimo to nagromadzenie tak różnych warunków na tak małym skrawku ziemi wydawało mu się dziwne. Zanotował istnienie ruin w pamięci. Skoro są ruiny, ktoś musiał tu kiedyś mieszkać. Nie sądził, aby odkrycie tego, gdzie się znajdują miało jakiś znaczący wpływ na przebieg obozu. Może dałoby mu to jakieś pojęcie o tym, czego spodziewać się po drugim etapie, albo... sam nie wiedział.
Zoczył kociołki i wewnętrznie westchnął. Ostatnio picie czegoś  na lekcji skończyło się zbiorowymi halucynacjami. Nieszczególnie miał ochotę ponownie spotkać się z wilkołakiem. Miał szczerą nadzieję, że w kociołkach znajdują się farby, albo eliksiry kamuflujące. 
Podeszwy trzewików miękko plasnęły o ziemię, kiedy zeskoczył. Przykucnął, aby zawiązać sznurowadło, przyjrzał się kolonii mrówek ochoczo dreptającej w kierunku kopczyka mrowiska i w końcu ruszył w kierunku ruin, gdzie zebrali się przybyli wcześniej uczniowie. Przysiadł po drugiej, wolnej stronie Y. i podparł policzek dłonią.
- Wiesz, że w takich rowach żyją mrówkolwy? - Rzucił w jej kierunku. - I bardzo nie lubią, kiedy ktoś zasypuje im domki piaskiem. 
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 20:36

Zajęta komplementowaniem gładkich kamyczków dała popis braku czujności. Przyszła na zajęcia, aby zakamuflować się oraz wyostrzyć swoje umiejętności spostrzegawczości, a nie usłyszała szelestu trawy i łamania gałązek za sobą. Podskoczyła, kamyczki wypadły jej z rąk, a głowa odwróciła się gwałtownie do tyłu. Spiorunowała wzrokiem Carrowa i wstała, tłumiąc złość.
- Nie zakradaj się. - mruknęła pod nosem i uciekła wzrokiem, zaciskając mocno szczękę. Nici ze spokoju na lekcji, czuła to. Nie sądziła, że Amycus zainteresuje się tą dziedziną obrony. Dotychczas skutecznie unikała go na jakichkolwiek lekcjach. Byli tak od siebie różni, że normalnym było, iż nie wybierali tych samych przedmiotów. Odruchowo otworzyła usta, aby rzucić w jego stronę japońską obelgę oraz uwagę na temat braku ogłady w stosunku do zachowywania się w miejscach publicznych. Zrezygnowała z tego, bo i tak spłynęłoby to po nim jak po ghulu, oraz byli w lesie. Z nauczycielką. To nie było publiczne miejsce. Wstała więc, strzepała z siebie biały pył od starych cegieł i otrzepała dłonie, ocierając je o siebie. Ostentacyjnie nie zwracała na niego większej uwagi niż biedronce przelatującej jej przed oczami. Luca był zbawieniem i wiarygodnym argumentem, aby usunąć się na bok. Yui zdziwiła się, że chłopak nawet nie zerknął na ślizgona, traktując go jak powietrze. Musiał nie lubić slytherinu, wszak nie znał nazwiska jej narzeczonego. Nie rozmawiali na ten temat od czasu spotkania w Oldie's Cafe. Uśmiechnęła się do Krukona.
- Widziałam mrówkolwy. Mam nadzieję, że uciekły przed zasypaniem. Są bardzo milutkie. - nie przebywała w lesie tak często, ale znała jego mieszkańców i niektórych widziała na własne oczy. Usiadła obok Luca, czyli nieco dalej od pozostałej ruiny, która służyła jej za krzesło. Niby przypadkiem zrobiła miejsca dla Amycusa, gdyby nie postanowił jednak odejść ku nauczycielce.
- Nie chcę już pić eliksirów. To było straszne. - zerknęła w stronę profesor Lacroix i kociołków. Uparcie starała się nie sprawiać wrażenia osoby wytrąconej z równowagi. Yui nie przygotowała się jeszcze psychicznie na spotkanie z Amycusem. Nie wiedziała jak ma go teraz traktować, lecz skutecznie rozpraszał jej uwagę. Zerknęła na niego podejrzliwie, gdy milczał. Modliła się do Merlina, aby nie robił awantur i nie zabijał nikogo wzrokiem.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 20:51

Kamuflaż był jedną z bardzo cenionych sztuk. Porunn udała się niemalże natychmiast  w stronę miejsca, w którym odbywały się zajęcia. Oh, tak. Jeśli nauczy się dobrze chować, to może uda jej się kiedyś bez wzbudzania podejrzeń ojca przedrzeć się na jego farmę i popatrzeć na smoki. Cóż, zawsze można było próbować, a to nikomu jeszcze nigdy nie zaszkodziło. Z szerokim i zadziornym uśmiechem na twarzy weszła do lasu, szybko znajdując teren wyznaczony do zajęć. Umiała poruszać się nawet w największym gąszczu drzew, biorąc pod uwagę fakt, że jej dom sam był otoczony lasem. Miała nadzieję, że coś z tych zajęć wyniesie i nie spotka już tego przeklętego Wattsa na swojej drodze. Ostatno dosyć często na niego wpadała i to nie było fajne, w szczególności, że próbowała go jak najlepiej unikać. Może ten kamuflaż przyda się jej i do tego? Warto było spróbować, nigdy nie było wiadomo do czego przydadzą się jej nowe umiejętności, nabyte podczas obozu. Gdy dotarła na miejsce rozejrzała się dookoła, aby wykluczyć obecność osób, których nie pożądała. Na szczęście, na razie nie było ich tak wielu, więc miała tylko nadzieję, że tak pozostanie.
- Dzień dobry, pani profesor – przywitała się z nauczycielką i usiadła gdzieś pod drzewem, czekając, aż zajęcia w końcu się rozpoczną. Zmarszczyła brwi i przeciągnęła się sennie, zdając sobie sprawę, że uczestniczyła już w tylu zajęciach… a to nie było do niej nawet trochę podobne. W końcu bycie leniem do czegoś zobowiązywało, a ona zdecydowanie zaniedbywała swoje hobby.
Ben Watts
Ben Watts

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 21:11

Z cichą ulgą przywitał przebranie się w wygodne, spłowiałe dresy i poprzecieraną miejscami koszulkę - „stylizacja”, o której stan nie musiał się zbytnio martwić, gdyby kazano im się rzucać w kałuże z błotem. Udając się z namiotu ku wyznaczonemu terenowi zajęć, powstrzymywał się po cichu przed porzuceniem spokojnego kroku na rzecz biegu. Niewielu o tym wiedziało, ale młody Watts uwielbiał biegać – tak dla sportu i własnego dobrego samopoczucia, nie zważając na pogodę ani niedogodności terenu. W trakcie roku szkolnego, jeśli ktoś wstał odpowiednio wcześnie i wyjrzał na błonia, mógł zobaczyć pojedynczą sylwetkę robiącą poranne kółko dookoła zamku jeszcze przed śniadaniem. Może zdążyłby i na obozie poznać trochę otaczającego ich lasu na porannej przebieżce? Na zajęcia z kamuflażu profesor Lacroix szedł z całkiem niezłym humorem, obracając w palcach różdżkę wsuniętą do kieszeni, obserwując naturalne ukształtowanie terenu i rzucając zaciekawione spojrzenie ku ruinom. Widok parujących kotłów nieco zmniejszył jego entuzjazm, a dostrzeżenie sylwetki Porunn poza trzema innymi osobami zmusiło Szkota do przystanięcia i rozważenia, czy aby na pewno nie miał w tej chwili nic lepszego do roboty. Czy Ślizgonka musiała się pojawiać dokładnie tam gdzie i on? Obrała sobie męczenie chłopaka za życiową misję? Przewracając lekko oczami przysiadł na powalonym, nie zajętym jeszcze przez nikogo pniaku, nie mając ochoty na zwracanie na siebie uwagi.
Cú Chulainn O'Connor
Cú Chulainn O'Connor

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptySob 16 Sie 2014, 21:50

Merlinie, jaki on aktywny się zrobił na tym obozie. Chodzi na tyle zajęć ile się da, nie zaniedbuje przy tym relacji towarzyskich, a nawet dobrze mu idzie w szkoleniu swoich umiejętności. No naprawdę, jak nie O'Connor. Pewnie ci, którzy dobrze znali Irlandczyka kazaliby mu uderzyć głową w pień drzewa dla przywrócenia trzeźwości huncwockiego umysłu. Ewentualnie zaprowadzili do pielęgniarki, bo gorliwie uczący się Cu zwiastował ciężką gorączkę, może nawet śmierć, jeżeli wcześnie nie rozpocznie się leczenia. Cóż miał jednak poradzić? Wakacje i masa ludzi, których lubił dodawały mu energii, a niektóre z zajęć naprawdę budziły niezmierzone pokłady ciekawości. Pojedynki na przykład były bardzo ciekawe i można było się trochę rozerwać - na szczęście nie dzięki Bombardzie.
Lekcje(jak to źle brzmiało w czasie wakacji) z kamuflażu skusiły go przede wszystkim możliwością wypróbowaniu metamorfomagii w praktyce. Jeśli już miał szczęście urodzić się z tą zdolnością to wypadałoby zrobić z niej jak najbardziej użyteczną broń czy też swego rodzaju drogę ucieczki. No i na takim przedmiocie pozwala też nieco oszukiwać, ale o tym głośno lepiej nie mówić.
Dotarłszy na miejsce wskoczył na jeden ze zwalonych pniaków i rozejrzał się po okolicy. Całkiem przytulnie, a ile miejsc do chowania się. Drzewa dawały tyle pola do manewru, no naprawdę. Niby przereklamowane, ale wciąż skuteczne.
Następnie przesunął wzrokiem po twarzach obecnych uczniów. Rzucił krótkie "dzień dobry" profesor Lacroix, oczywiście wciąż z szerokim uśmiechem na ustach, po czym zeskoczył z pniaka tuż obok Fimmelówny.
- No proszę, znowu się spotykamy. - zaśmiał się, przysiadając na jednej z większych gałęzi. - Jeszcze pomyślę, że mnie śledzisz.
Zerknął w kierunku Bena i machnął mu ręką na powitanie. A ten czemu tak na uboczu? Przecież znali się wszyscy, chociażby przywołując pamiętną wieżę astronomiczną. Może Krukon był z tych aspołecznych? Gdzie tam, bardzo miło się z nim gawędziło.
Powróciwszy uwagą do Pierunn, postanowił podsunąć jej rozłożystą gałązkę z dużą ilością liści.
- Trzymaj. Schowasz za tym twarz i dadzą ci zaliczenie. - wyszczerzył się nieco złośliwie, ale w stylu starszego brata lub starego dobrego przyjaciela, który po potknięciu się nie zapyta "czy nic ci nie jest" tylko zacznie się śmiać.
Aristos Lacroix
Aristos Lacroix

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyNie 17 Sie 2014, 09:26

Na początku wcale nie planowała pojawiać się na tych zajęciach, jednak lojalność wobec Chantal i fakt, że przespała juz jedne z jej zajęć, zwyciężyły. Spodziewała się zresztą spotkać tam O’Connora, z którym nie miała czasu porozmawiać od nieszczęsnych pojedynków. Dlatego właśnie, ignorując uporczywą senność i osłabiony wciąż organizm, zerwała się rano z łóżka i po szybkim prysznicu opuściła namiot, starając się nie wyrwać ze snu pozostałych dziewczyn.
Jej spojrzenie prześlizgnęło się jedynie po zmarszczonych brwiach Jasmine, najwyraźniej pogrążonej w niezbyt przyjemnych snach; po twarzy Aristos przemknął cień, skurcz bólu i rozkojarzenia zamajaczył na wargach, zaczaił się w bławatkowym spojrzeniu. Potrząsnęła głową, pozbywając się zbędnych w tej chwili sentymentów – czas na opłakiwanie minął wraz z ochotą na to, choć przeraźliwie chłodna pustka odczuwana w okolicach serca i wściekłość tliły się w drobnym ciele dziewczyny nieustannie, zagłuszane jedynie walczącym o zwycięstwo rozsądkiem. Nie mogła pozwolić, by emocje po raz kolejny przejęły nad nią kontrolę; ostatnimi czasy działo się to zdecydowanie zbyt często.
Ubrana po męsku w wąskie spodnie i podkoszulek, narzuciwszy na ramiona krótką, skórzaną kurtkę, zagłębiła się w leśną knieję, manewrując pomiędzy drzewami i zaroślami, dystans jednak nie był tak duży, jak w wypadku pojedynków: wystarczyło zaledwie przemknąć przez wioskę namiotów i przedostać się przez krzewy dzikich malin, splątanych w miłosnym uścisku z jeżynami. Starsza z panienek Lacroix doskonale wiedziała co robi, wybierając takie otoczenie – zwalone drzewa, gęstwina pnączy i gałęzi, dół wypełniony piachem, który sprawiał, że utrzymanie równowagi zabierało więcej uwagi niż zwykle. Miejsc do chowania się, maskowania i krycia przed wścibskimi oczami pod dostatkiem.
Rozejrzała się po twarzach obecnych tu uczniów, a jej wargi ugięły się pod naporem wzbierających w dziewczynie emocji na widok Cu Chulainna. I zapewne byłby to uśmiech słodki, radosny, gdyby nie fakt, że przez falę szczęścia wywołaną widokiem Irlandczyka przedarła się drwiąca, okrutna nuta złośliwości, mamiąc młody, skłonny do przesady umysł. Ta cholerna Fimmel.
Niegdyś Gryfonkę zalewała ślepa fala zazdrości, gdy ta skandynawska wywłoka znajdowała się w pobliżu O’Connora, teraz zaś uczucia te uległy zatrważającej zmianie; bławatkowe oczy zalśniły iście po kociemu, czymś chłodnym, oswojonym, jakimś słodkim gniewem, nieuargumentowanym okrucieństwem. Różdżka, do tej pory spokojnie spoczywająca w kieszeni zapulsowała ciepłem, jej koniec zamigotał; zwróciła na to uwagę zaledwie kątem oka, jedynie po to by wsunąć magiczny przedmiot do rękawa kurtki i podejść do zajętej sobą parki od drugiej strony.
Zasłoniła Cu oczy, pochylając się nad nim znienacka – fala słodkiego zapachu winogron i fiołków spłynęła w dół wraz z kaskadą czarnych loków, łaskocząc Irlandczyka w szyję. Aristos musnęła czubek jego głowy wargami, na których zamajaczył czuły uśmiech. I tylko w kąciku warg czaiła się jeszcze iskierka agresji, gotowej wybuchnąć w każdej chwili w stronę Porunn, którą Lacroix zupełnie zignorowała.
- Zgadnij, kto? – cichy szept zawibrował tuż przy uchu Cu, miękkie, ciepłe wargi musnęły je pieszczotliwie, gdy Aristos odezwała się po kilku sekundach.
Vincent Pride
Vincent Pride

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyNie 17 Sie 2014, 13:04

Gdyby tutejsi uczniowie(poza może Lasarusem) znali Pride'a w warunkach szkolnych zapewne nikt by się nie zdziwił, że łapie każde zajęcia, na których tylko był w stanie się pojawić. Oczywiście też starał się być na tych najbardziej go interesujących. Walka wręcz, pojedynki, a teraz kamuflaż. Piękny dobór, czyż nie? W końcu kto wie, co też może się przydać w przyszłości. Grunt, żeby dana dziedzina czy też przedmiot rozwijały jego już obecne talenty, nowe, które go zainteresują lub po prostu samą wyobraźnię.
Poranek nie był dla niego morderczą porą, może dlatego, że tej nocy nie spał. Otworzył swój notatnik, który normalnie miał zmniejszony w ukrytej kieszonce torby tak, aby nikt niepowołany go nie znalazł. Miał tam wszystkie swoje spostrzeżenia i pomysły na nowe zaklęcia i nie chciał marnować czasu na sen, kiedy mógł go spożytkować w bardziej praktyczny sposób. Rano zdradziły go ewentualnie tylko lekkie cienie pod oczami, ale z drugiej strony w jego przypadku było to normą. Poza tym prezentował się tak jak zwykle.
Po dotarciu na miejsce obejrzał je dokładnie z perspektywy, którego ze zwalonych pni, jednakże dalej położonych, by móc objąć wzrokiem dokładnie całą przestrzeń. Musiał przyznać, że wybór miejsca do tego rodzaju zajęć był idealny. Kiedy schodził niżej, by dołączyć do reszty napotkał wzrokiem Ari i to z jej kochanym ...jak mu było? No tak, O'Connorem. Cóż za urocza scena, doprawdy. Kto by pomyślał, że Ari jest taka słodka i to dla kogoś o zupełnie innym charakterze.
Uśmiechnął się w tamtą stronę i to wręcz sympatycznie, powitalnie. Prawie wyglądał jak nie on. Następnie dostrzegł Fimmel, tą dziewczynę z sowiarni. No tak, musieli się bliżej znać z tym O'Connorem, co też w sumie widział na pojedynkach. Tą znajomość powinien pielęgnować, może się przydać kiedyś.
Skinął jej głową, po czym oparł się o jeden z pni, zakładając ręce na piersi. Pozostałych nie znał właściwie i póki co postanowił tylko ich obserwować. Czas pokaże coś się okaże wartościowym, a co bezużytecznym.
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyNie 17 Sie 2014, 21:24

Po raz drugi udało się jej wstać dość wcześnie. Tym razem nie była to ani chęć do pracy ani podekscytowanie w związku z kolejnymi ciekawymi zadaniami. Iluzja z zajęć Katji zafundowała jej sen, który ciężko było określić mianem przyjemnego. Niespecjalnie wyspana, zwodzona psim szczekaniem na granicy snu i jawy opuściła namiot. Odziana w dość przylegający, ciemnozielony dres i sportowe buty krążyła po lesie bez większego celu, żałując, że nie mogła zabrać psa. Mimo to Ślizgonka pogwizdywała z przyzwyczajenia i rozglądała się raz po raz na około. Musiała przyznać, że okolicę wybrali niesamowicie malowniczą. Świeże powietrze i spacer pobudziły ją wystarczająco, bo zaraz po śniadaniu postanowiła wybrać się na kolejne zajęcia.
Hanyasha tym razem nie miała ochoty zjawiać się przed czasem. Głównie dlatego, że jej plan raczej nie pokrywał się z tym nie-siostry a siedzenie samemu było jej nie w smak. Co prawda, do tej pory udawało jej się trafiać na całkiem sympatyczne towarzystwo ale w każdej chwili mogło się to zmienić. Na niekorzyść. Zwłaszcza, że co rozsądniejsi zjawiali się z bliższym znajomym czy przyjacielem, przez co czuła się chwilami nieswojo. Przeszłość dawała o sobie znać, a dziewczyna wolała usiąść sama niż wpychać się między dwoje znajomych i znosić ewentualne, dwuznaczne spojrzenia jakie będą sobie posyłali. Subtelnie sugerujące, że jej obecność jest całkowicie zbędna. Kiepsko znosiła takie sytuacje.
Szła więc nieśpiesznie, uważając by nie skręcić kostki czy zahaczyć ubrania. Większe konary i gałęzie pokonywała przerzutami i skokami znanymi jej z lekcji gimnastyki. Uczucie napinanych i rozciągających się mięśni przyjemnie ją rozluźniło. Do tego stopnia, że zjawiając się na wyznaczonym miejscu nuciła pod nosem a jej bluza dość mocno obczepiona w pojedyncze gałązki i liście kołysała się zawadiacko przerzucona przez ramię. Zerknęła ukradkiem na mijane osoby i z przykrością stwierdziła, że dużo się nie pomyliła.
Przeszła się po terenie upewniając, że nie bardzo ma komu zawracać głowę. Skinęła jedynie Chantal wracając na tyły placu i patrząc z kim wypadałoby się przynajmniej przywitać. Ostatecznie Ślizgonka posłała tylko nieme "cześć" w kierunku panny Fimmel i O'Connora, którzy i tak raczej jej nie zauważyli. Miny pozostałych wskazywały raczej na brak chęci do rozmowy, zwłaszcza Watts wydał się jej jakiś naburmuszony. Zastanawiając się, czy to nie aby sprawka jej znajomej, Porunn, Tan szukała sobie miejsca gdzie mogłaby przycupnąć. Dość równoległy do podłoża konar wydał się jej odpowiedni, więc przysiadła na nim a raczej wskoczyła i przykucnęła bez większych problemów łapiąc równowagę. Nawet wtedy, kiedy zabrała się za oskubywanie bluzy z liści i gałązek. Dziewczyna nie czuła się dostatecznie rozruszana i w myślach knuła już, jakby tu namówić koleżanki z namiotu na coś szalonego. Przynajmniej na tyle, by po powrocie było je jedynie stać na leżenie plackiem w łóżku. Tak, Hanyashy trafiły się średnio rozrywkowe kompanki i po cichu zazdrościła kilku namiotom obok, bo hałasy jakie stamtąd dochodziły często świadczyły o dobrej zabawie. I paru innych sprawkach, ale te już można było przemilczeć.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyPon 18 Sie 2014, 03:30

Kobieta opierała się nonszalancko o pień drzewa, które rosło pod dziwnym kątem w stosunku do terenu. Wolała nie wnikać, co je tak ukształtowało. Przyglądała się nowo przybyłym uczniom, każdemu skinęła głową na powitanie. Była ubrana dość... normalnie. Ciemne jeansy i opinający, czarny podkoszulek. Wisiorek na szyi i obecność cienkiej bransoletki na nadgarstku odejmowało Chantal lat mimo i tak młodego wieku, przez co można ją było odbierać jako studentkę ostatniego roku. Miała dobry humor, co przejawiało się w migotliwych błyskach w jej chmurnych oczach, a także subtelnych uśmieszkach. Gdy pojawiła się Tanesha, kobieta zaczęła coś przeglądać w kieszeniach torby obok siebie. Zmarszczyła nieco brwi.
-Zostawiłam kryształ w namiocie, muszę po niego wrócić.. ale nie ważcie mi się nawet ruszać tutaj czegokolwiek. -mruknęła oschle do uczniów i zginęła w gąszczu zarośli. Panował beztroski gwar, jaki zawsze towarzyszył lekcjom, gdy nauczyciel znikał z pola widzenia.
Minęło jakieś dziesięć minut, kiedy wśród uczniów pojawił się ktoś nowy. Ubrana w zwiewną, letnią sukienkę w czerwone maki blondynka wyglądała na rozbawioną, ale i nieco zagubioną.
-Cześć! Wy też na zajęcia? -zapytała wesołym, dziewczęcym głosikiem. Podskakiwała lekko, zmierzając w kierunku kociołków. Zajrzała do jednego, w ostatniej chwili łapiąc długi warkocz.
-Może się napijemy, co wy na to? Wygląda jak sok z malin... uwielbiam sok z malin! -zachwyciła się dziewczyna, wyjmując chochlę z eliksirem. Wprowadziła niezłe zamieszanie tutaj na miejscu zajęć. Pomieszała palcem napój w naczyniu.
Luca Chant
Luca Chant

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyPon 18 Sie 2014, 12:12

Z zaciekawieniem przyglądał się temu, co wyprawiała koleżanka z domu. Jakby jednocześnie chciała siedzieć obok swojego poprzedniego rozmówcy i uciec jak najdalej. Czyżby Amycus Carrow miał konkurencję, którą starała się ukryć? Chyba, że to był Amycus Carrow. Raczej nie zajmował się rezydentami Slytherinu; dzielili się zwykle na dwie części, jedna wiecznie próbowała pokazać swoją mroczną, złą stronę, utrzymując, że ich ulubionym zajęciem jest torturowanie świerszczy, a marzeniem zawód Śmierciożercy. A druga... cóż. Druga nikogo nie udawała, byli to jak najbardziej zwyczajni uczniowie, tyle tylko, że pełnokrwiści. Nie czyniło to ani z pierwszej ani z drugiej grupy specjalnie zajmujących obiektów obserwacji, wolał skupiać się na tych, którzy wydawali mu się ciekawi, obserwacja Ślizgonów zawsze nosiła pewne znamię obowiązku. Przyjrzał się krytycznie domniemanemu Carrowowi. Wyglądał mu na kata świerszczy. Mimo to w jego postawie czy twarzy nie było nic nadzwyczajnego czy odrzucającego. Znał go z dwóch opowieści, jedną snuł kolektyw hogwardzkich kobiet, drugą Yumi Merberet, ale obraz, który zobaczył zdawał się nie pasować do żadnej. Ani nie był pociągającym, chłodnym mężczyzną, ani nie budził obrzydzenia. Mógłby zaryzykować stwierdzenie, iż Amycus Carrow jest kimś całkiem zwyczajnym.
Pokręcił głową nad ich relacją. Tyle razy usłyszał, że jest największym ciężarem i przynosi tylko ból i smutek, ale z tego co widział nie było tak nawet w połowie.
Przeniósł wzrok na Lacroix, przynajmniej ona była jedną z niewielu kobiet, które wiedziały, czego chcą. Trudno też było nie patrzeć na nią z chociaż cząstkowym zainteresowaniem. Gdyby nie uczyła go od jakiegoś czasu, mógłby ja wziąć za kogoś znacznie młodszego. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo gdy przyjrzeć się chwilę dłużej, widać było emanującą z niej wyzywającą kobiecość, cechę raczej rzadko spotykaną wśród uczennic. Zmarszczył brwi, słysząc, że zostawiła coś w namiocie. Nigdy się nie spóźniała, jej lekcje zawsze były dokładnie przygotowane. Skoro zdążyła rozłożyć kociołki i nawet w nich coś uwarzyć, musiała zająć się tym wcześniej. Cóż, każdemu przecież może się zdarzyć.
- Tak, przeurocze. - Mruknął. Przypomniał sobie wizerunek mrówkolwa przedstawiony w Muminkach i uśmiechnął się pod nosem. Ciekawe, czy gdyby wszystkie larwy były takiej wielkości i charakteru, dalej uważałaby je za słodkie. - Szczególnie larwy. Kopią sobie dołki w takim piasku i kiedy ktoś w nie wejdzie, łapią go i wysysają. Jak pająki. - Był prawie pewien, że w środowisku przesyconym magią i rodzącym się z niej stworzeniom istnieją mrówkolwy jak ten z Muminków. - A kiedy próbuje uciec, bombardują go ziarenkami piasku, aż zsunie się po ściankach z powrotem w jego objęcia. 
Przyszło jeszcze kilka osób, rozsiadając się w różnych, mniej lub bardziej dziwnych miejscach. W grupie osób, jaka zwykle przychodziła na zajęcia zaczynał czuć się źle ze swoją do niedawna skrzętnie pielęgnowaną aspołecznością. Oni wszyscy dobrze się znali, łączyły ich więzy krwi, przyjaźń, miłość i nienawiść. Czuł się odrzucony poza margines, stawiał ich w lepszym świetle niż powinien, zazdroszcząc im. Westchnął. Nawet jeśli spróbuje ich wszystkich poznać, jak nadrobi pięcioletnie zaległości?
Od razu odwrócił głowę, kiedy usłyszał o piciu czegokolwiek. Zmarszczył brwi przypominając sobie ostatnią przygodę. Cóż, Yu chyba wykrakała... Tak, sok z malin. Ostatnio wyglądało jak Curacao i powodowało halucynacje wilkołaków. Co tym razem, paraliż czy OOBE?
- Tylko nic nie pijmy, błagam. - Rzucił w kierunku Y., wierząc, że go zrozumie. Nawet nie roztrząsał tego, że wśród nich pojawił się ktoś nieznajomy. Uwaga o piciu całkowicie nim zawładnęła. Dalej mógł być aspołeczny, jeśli chodziło o kogoś, kto proponuje coś takiego. Nie mówiąc już o tym, że picie z cudzych kociołków brzmiało bardzo samobójczo.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyPon 18 Sie 2014, 14:08

Spojrzała na nauczycielkę znikającą w gęstych zaroślach. Profesor Lacroix zapominająca o czymś i wychodząca na początku lekcji? Yui wzruszyła ramionami nie analizując tego tak dogłębnie. Należała do nauczycielek bardzo surowych i wymagających oraz podobno faworyzujących ślizgonów, jednak Yui nie odczuwała tego jakoś specjalnie. Profesor Slughorn również wymagał, posiadał tylko więcej dziwnego poczucia humoru oraz bagażnik po piwie z przodu. Dziewczyna rozprostowała nogi okryte dresowym materiałem ciemnoniebieskich spodni. Utrzymywała spokój nie pozwalając się rozproszyć osobom trzecim, stojącym tuż za jej prawym ramieniem. Nikt nie musiał wiedzieć, że łączą ich jakiekolwiek relacje i nie miała tutaj na myśli ich ostatniej... rozmowy. Yui w jego towarzystwie odruchowo pilnowała go, czy aby zachowuje się tak normalnie, jak zachowywał się wśród swoich towarzyszy na skraju obozowiska. Udawanie normalności powinno przychodzić z łatwością, a sprawiało jej pewną dozę trudności.
- Bombardowanie ziarenkami piasku brzmi niebezpiecznie. - stwierdziła, a w jej głosie zabrzmiały rozbawione nutki. Nie przepadała za robactwem, lecz nie krzyczała na ich widok dopóki nie planowały jej bliżej poznać. Uniosła głowę rzucając okiem na uczniów przybyłych na lekcje. Podświadomie odkrywała w sobie chęć do izolowania się i aspołeczności tak, jak robił to Luca. Sparzyła się porządnie przy Anastastii, która wciąż ignorowała jej listy i nie odzywała się, a mijał już lipiec. Za bardzo przywiązywała się do ludzi, a potem cierpiała. Yui miała dosyć cierpienia. W myślach twierdziła, że ostatnie miesiące jej życia są jakimś żartem, którzy wszyscy pojmują oprócz niej.
Odgarnęła z policzków włosy, chowając je za uszami i machała lekko nogami. Sok malinowy wydawał się kuszący zważywszy na słabość Yumi do tego owocu. Byłaby skłonna zajrzeć do wnętrza kociołka, jednak profesor Odineva wyrobiła w niej pewien uraz do płynów z tych naczyń. Yu uśmiechnęła się do dziewczyny z ładnym, długim warkoczem.
- Też uwielbiam sok malinowy, ale profesor Lacroix nas obedrze ze skóry. Poza tym ostatnio mieliśmy przez eliksiry halucynacje na lekcji. - jęknęła i wykrzywiła usta w grymasie, rozumiejąc odrazę Luca lepiej niż on sam. - Podziękuję. - odsłoniła drobne zęby w uśmiechu posłanym dziewczynce chętnej sprawdzenia zawartości kociołków. Młoda była! Nie wiedziała czym to może grozić... na przykład iluzją głodnego wilkołaka. Yumi wzdrygnęła się i sięgnęła po kilka kamyków.
- Nie pij tego, Lacroix cię zabije. - poradziła dziewczynie, bo ta już chochlą pędziła do kociołka. Rzuciła kamień do piaskowej kałuży. Nie miała pojęcia skąd ta nowa się urwała, skoro chciała lekceważyć zakaz nauczycielki. Kamyk chlupnął i zniknął pod warstwą piachu rzucony do mrówkolwów.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix EmptyPon 18 Sie 2014, 20:21

Amycusowi nie było spieszno do zdemaskowania, dlatego na jego twarzy utworzył się życzliwy uśmiech, zaś w oczach można było odkryć błyski fascynacji rozwiewające ciemne spojrzenie. Przyglądał się zaskoczonej twarzy dziewczyny, poruszywszy głową w potwierdzeniu stanowiącym równocześnie zapewnienie o zaniechaniu zakradania się zza jej pleców. Nie miał bladego pojęcia co wydarzyło się podczas zajęć związanych z zaklęciami defensywnymi, a tym bardziej nie byłby zadowolony z faktu obecności Chanta przy bok jego narzeczonej. Słodka nieświadomość umożliwiła mu przeniesienie spojrzenia w kierunku Krukona i wyciągnięcia prawicy w jego stronę, tak w celu zapoznania się ze znajomymi o jakich Yumi mówi przy każdej nadarzającej się okazji. W tym przypadku – przy każdym nietypowym spotkaniu, zainicjowanym z wyższych pobudek (czyt. Rodzącego się konfilktu).
- My się chyba nie mieliśmy okazji zapoznać. Amycus Carrow. – Przedstawił się łagodnym barytonem, który nijak nie pasował do człowieka pozbawionego skrupułów, aspirującego do roli śmierciożercy. Uprzejmy uśmiech ujawniał daleko posuniętą ostrożność, jednak równie dobrze można było podpiąć ją pod dystans do nieznanego ucznia. Powiódł spojrzeniem w kierunku odchodzącej Lacroix, pochylając głowę w niemym powitaniu i przysiadł bez słowa na przyszykowanym przez dziewczynę miejscu. Póki co nie wtrącał się w rozmowę Krukonków, przekonany że i bez tego Yumi jest wystarczająco spięta.
W oddali dostrzegł kilka znanych twarzy, jednak wolał pozostać przy Merberetównie podkreślając rolę związku jaki powstał między nimi 22 lipca i podnosił jedynie dłoń przy powitaniu z daleka, z poszczególnymi personami. – Halucynacje na lekcji? – Zapytał lekko zaskoczony, przenosząc wzrok w końcu na Yumi i siedzącego obok Luca, wyraźnie zainteresowany zajęciami, które uszły jego uwadze i stanowiły całkiem ciekawe rozwinięcie umiejętności. Kątem oka dostrzegł nową postać krążącą wokół kociołka i przez moment próbował przypomnieć sobie jej nazwisko, aby połączyć z rysami twarzy. Niewykonalnym było zapamiętanie dokładnie każdego ucznia, dlatego też odprowadził ją niezainteresowany spojrzeniem ponownie do Yumi, której perfumy rekompensowały niemożność wypicia soku malinowego.
Sponsored content

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty
PisanieTemat: Re: Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix   Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix Empty

 

Sztuka kamuflażu - Chantal Lacroix

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Chantal Lacroix
» Chantal Lacroix
» Eliksiry [Chantal Lacroix]
» Namiot nauczycielski - Chantal Lacroix
» Posiadłość Chantal Lacroix [Devon]

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Obóz Letni :: Zajęcia
-