IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Zaklęcia defensywne - Katja.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaklęcia defensywne - Katja.   Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 EmptyNie 17 Sie 2014, 10:15

Soleil nie bała się śmierci, była z nią pogodzona od wielu lat, a konkretniej od dnia, w którym pogodziła się z odejściem brata i uświadomiła sobie, że kiedyś do niego dołączy, że będzie z nim razem, ale do tego czasu musi żyć i to najlepiej, jak potrafi. A jednak widok tak bezsensownego zniszczenia, te wszystkie poszarpane ciała zwierząt, które kochała ponad wszystkie inne… Nie potrafiła tego znieść, jej serce krwawiło łzami, które rozmazywały ślady krwi na jej twarzy.
Ból fizyczny, który sprawiła jej harpia, zlał się w jedno z cierpieniem duszy. Potem wszystko wydarzyło się tak bardzo szybko, że nie za bardzo potrafiła to zarejestrować, bo przed jej oczami migały obrazy i światełka. Bezradnie trzymała się za poszarpaną rękę i łapała płytkie oddechy, usiłując napełnić łaknące tleniu płuca. Wiedziała, że powinna pomóc Henry’emu, że zaraz i jemu stanie się krzywda, ale zamiast tego opadła na kolana, na zimny śnieg, który brudziła plamami czerwieniu.
- Jesteś żałosna. –  drwiący głos wyrwał ją z otępienia, a dotyk lodowatej dłoni na jej policzku zmusił ją do otwarcia oczu. Tytan wpatrywał się w nią czarnymi tunelami oczu, chwycił jej dłoń, tę poszarpaną, wydobywając z głębi jej gardła jęk bólu. Zmusił ją do uchwycenia różdżki i skierowania jej na rany.
- Vulnera sanentur – zanucił monotonnie trzykrotnie i nagle cały ból przeszedł, a rany zasklepiły się samoczynnie. Sol wiedziała, że sama nie byłaby tego w stanie uczynić. To zaklęcie dalece przekraczało jej możliwości. Właściwie w ogóle go nie znała. Nie zamierzała jednak w tej chwili rozważać tego ewenementu. Wytwór wyobraźni nie mógł posiadać mocy i czarować, co więc się z nią działo?
Te pytania musiała zostawić sobie na później, bo w tej chwili były ważniejsze rzeczy, na przykład ukaranie harpii za cierpienie tych wszystkich reniferów.
-Avis. – mruknęła i posłała stado ptaków w kierunku mitycznego potwora.
Katja Odineva
Katja Odineva

Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaklęcia defensywne - Katja.   Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 EmptyNie 17 Sie 2014, 12:43

Wiem, że w niektórych przypadkach będzie wyglądało to trochę dziwnie, ale chciałam, potrzebowałam skończyć te zajęcia.
Jeśli chcecie, to powychodźcie z tematu, jeśli nie, to dostajecie automatycznie z/t.

1. Porunn i Ben
Cóż, czasem rzucenie się na kogoś było jedynym wyjściem z beznadziejnej sytuacji. Porunn miała z resztą więcej szczęścia, niż się jej wydawało, bo dosłownie ułamki sekund po tym, jak powaliła Bena na ziemię, miejsce w którym stała jeszcze przed chwilą, przeciął czerwony płomień zaklęcia.
Podczas gdy panna Fimmel próbowała walczyć z iluzją, jak z boginem, Krukonowi udało się powstrzymać nogi od dalszych pląsów i ustrzec od wylądowania w ogniu. Jego pomysł z rozwianiem otaczającego ich dymu był tak prosty, że aż genialny. Co prawda gdzie indziej duszące opary stały się gęstsze, ale chłopakowi udało się dostrzec niewyraźną sylwetkę napastnika. Zaklęcie, które rzucił, nie było być może zbyt ambitne, ale musiało poskutkować, bo nagle iluzja zniknęła i pierwsza para mogła wrócić do rzeczywistości.
Uśmiechnięta Katja stała tuż obok, klaszcząc im cicho, bo dookoła wciąż jeszcze sporo osób pozostawało w dziwnym półśnie.
- Moje gratulacje, bardzo dobrze wam poszło. Niezwykle pomysłowe działanie, Panie Watts, godna podziwu gibkość, Panno Fimmel. - odezwała się i skinęła im głową, podchodząc do innej pary.

2. Yumi i Luca
Strach jest częścią życia. Tak jak radość, smutek, cierpienie, szczęście… Bardzo ważną częścią, dodajmy, bo bez niego ludzie porywaliby się bez wątpienia na rzeczy głupie i niebezpieczne, znane są z resztą takie przypadki. Wilkołak powinien wywoływać przerażenie, bo był niebezpieczny, groźny, potencjalnie zabójczy. Nie należało jednak pozwolić się spetryfikować i może właśnie tego miała nauczyć ta iluzja – działania nawet w sytuacji, która na oko wydaje się beznadziejna. W sytuacji, która uosabia nasze najgorsze koszmary.
Condundus Luca musiał trafić potwora, bo inaczej nie mieliby szans dobiec do drzew i poszukać wśród nich schronienia. Wystarczyło jednak spojrzeć na wilkołaka, aby przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia, miotał się dookoła, trochę jakby był pijany. Jedno zaklęcie to jednak za mało, aby powstrzymać tego typu stworzenie, więc już wkrótce ponownie zaczął zbliżać się do upatrzonych ofiar. Kiedy w końcu je wywęszył, ruszył szybkim krokiem, który w przeciągu sekund zamienił się w sprint. Nie było szansy na ucieczkę, nie było nawet mowy o wspinaniu się na drzewa.
I nagle, kiedy wydawało się, że wszystko jest stracone, Wilkołak robił się niczym szklana figurka na wyczarowanej przez parę tarczy, a oni sami ponownie znaleźli się na zalanym słońcem polu.

- Doskonały Cunfundus, panie Chant; jestem z panienki dumna, panno Merbert. – głos Katji dotarł do nich, zanim na dobre się rozbudzili, a ona sama już podreptała w kierunku kolejnej pary.

3. Resa i Michael
Ogień i Las się nie lubią. Nie lubią się nawet bardzo i niezbyt mądrym pomysłem jest wypychanie ich na ustawione randki. Inna sprawa, że akromantule także nie przepadają za tym żywiołem i kiedy z różdżki Michaela zaczął wypływać strumień ognia, zaczęły wycofywać się ze swoich pozycjach klekocząc cicho i rzucając przekleństwami w nieznanym języku. Problem w tym, że dla odmiany to ogień miał teraz ochotę na naszą dwójkę, a cucha leśna ściółka była dla niego najlepszym pożywieniem. Płomienie rosły i otaczały parę, uniemożliwiając im ucieczkę i zamykając w śmiertelnej pułapce.
Ale to była tylko iluzja, płomienie nie parzyły naprawdę, dym nie wypełniał płuc i jedynie sekundy dzieliły Resą i Mike’a od wybudzenia.
- Prawie dobrze, panno Anderson, Panie Bonner. – odezwała się gdzieś nad ich głowami Katja, nie przestając się uśmiechać. Nie spodziewała się, że wszyscy wygrają ze swoimi przeciwnikami. Umiejętność przegrywania też była istotna.

4. Henry i Sol
Harpii nie spodobała się próba uwięzienia jej za pomocą magicznych pęt. Zostawiła co prawda Soleil, ale krwawe spojrzenie dzikich oczu przeniosła na jej towarzysza. Nie miała większych problemów z zerwaniem lin, załopotała skrzydłami, zrzucając ich resztki i wzniosła się lekko w górę, aby po chwili opaść z większym impetem. Przewróciła Henry’ego i wbiła głęboko pazury w jego ciało, koncentrując się na dłoni trzymającej różdżkę. Stado ptaszków rozproszyło ją, ale nie było bardziej interesujące od miotającego się pod nią ciała. Cóż, trudno wymagać od łowcy, aby wypuścił jelenia na rzecz kilku królików, prawda? Jeszcze tylko chwila bezcelowej walki i obudzili się, byli z powrotem w bezpiecznym, jasnym miejscu. Tylko łzy na twarzy Sol przypominały o tym, co działo się chwile temu.
- Podziwiam Pańską odwagę, Panie Lancaster. Dobry pomysł z tymi Ptakami, Panno Larsen, trzeba było jednak wykorzystać go odrobinę wcześniej. – rzuciła do nich pogodnie (i trochę w biegu) Katja, zbliżając się do przedostatniej z par.

5. Tanesha i Cu.
To była niezwykle szybka akcja. Gdyby dłużej się zastanawiali i poprzestali na próbie prześcignięcia wilków, zapewne bardzo źle by skończyli, a konkretniej zakończyli iluzję mając sobie zapewne sporo do zarzucenia. Tymczasem jednak zamiast watahy wilków olbrzymów, gnało za nimi stado złożone z przerażających wielkością ogarów i kilku małych, aż śmiesznych psiaków, które zostały z resztą niedługo w tyle, na swoich krótkich nóżkach niezdolne nadążyć za resztą. Bardzo możliwe z resztą, że nie były w stanie przeskoczyć walących się pni drzew, skoro nawet ich więksi pobratymcy mieli z tym problemy. Potężna eksplozja sprawiła, że niedobitki aż zwątpiły. Powoli wycofywały się skomląc cicho i jeden tylko alfa znalazł w sobie dość odwagi, aby skoczyć w kierunku słabiej wyglądającego osobnika, dziewczyna jednak nie czekała, aż zacisną się na niej zęby i z godną podziwu zimną krwią poradziła sobie z przywódcą stada.
Nie ma to jak rozprawić się z dzikim stadem magicznie przeklętych wilków na dobry początek dnia, nieprawdaż? Tanesha i Cu odnieśli sukces, mieli się z czego cieszyć, no i (czy to w ogóle możliwie) zyskali podstawy, aby lepiej się poznać.
- Brawurowa akcja Panie O’Conno, Panno Hanyasha! – podekscytowany głos nauczycielki zabrzmiał im koło uszu, kiedy poklepała ich po plecach z dumnym uśmiechem. Została jej ostatnia para.

5. Lily i Syriusz.
Biedny Syriusz, tak bardzo się starał. Trochę mu nie wyszło, ale wskazówka rzucona przez Lily pomogła i od tej chwili wspólnie bronili się na wysepce, choć powietrze rozgrzało się do czerwoności sprawiając, że po twarzach ciekł pot, a ubrania przylepiały się do skóry. Tutaj chodziło chyba właśnie o współpracę. Nie o wygraną, bo ciał nie ubywało i każde strącone w czeluście wody, było zstępowane przez dwa kolejne, ale o umiejętność porozumienia się, wbrew pewnym uprzedzeniom.
Najgorsze, co można zrobić, to obrazić się i martwić o własny tyłek. W niektórych sytuacjach trzeba umieć się przemóc i zawrzeć rozejm z największym nawet wrogiem. I to im się udało, dlatego nic dziwnego, że nagle wyspa zaczęła blednąć, a swąd palonego ciała stał się mniej intensywny. Iluzja dobiegła końca.

- Doskonale! Gratuluję Panno Evans, Panie Black, dobrze wykonane zadanie! – wykrzyknęła Katja, stając obok nich i uśmiechając się szeroko.
- To już chyba wszyscy, prawda? Panna Meadowes i Pan Steward zrezygnowali wcześniej. Dziękuję wam wszystkim za uczestnictwo i mam nadzieję, że nauczyliście się czegoś przyjemnego, a przynajmniej dobrze się bawiliście! – po tych słowach za pomocą różdżki zgarnęła ze stolika kieliszki i resztkę eliksiru. Nie musiała czekać, aż wszyscy się rozejdą. Przypuszczała, że mogą chcieć porozmawiać o tym, co właśnie przeżyli. Poza tym pewnie niektórzy będą potrzebowali czasu, aby dojść do siebie.

z/t dla wszystkich, którzy nie wyjdą sami.
Luca Chant
Luca Chant

Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaklęcia defensywne - Katja.   Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 EmptyNie 17 Sie 2014, 21:27

Wszystko było takie prawdziwe. Okrągły kształt księżyca, wrzosy pod nogami, ich przyspieszone oddechy. Nie wziąłby tego za fałsz. Rozmyślał nad rozwiązaniem, bo niebezpieczeństwo wydawało mu się realne, chciał znaleźć wyjście z sytuacji nie zastanawiając się, czy jest to iluzja.
Nie zdążył skupić się na dobre, tak na prawdę sprawił tylko, że  wilkołak zagubił się we własnych myślach i spróbował doprowadzić Y. do stanu względnej użyteczności.
Nigdy nie spodziewałby się, że to wszystko rozsypie się jak zbita szyba. Nienawidził nierozwiązanych spraw; nawet jeśli kończyły się źle, wolał to od przerwania w samym środku. Jak dziwne by to nie było. Szykował już usta do krzyknięcia następnego zaklęcia, ręce do zamachu różdżką, a jego myśli zawzięcie krążyły między neuronami na najwyższych obrotach poszukując drogi rozwiązania ich włochatego problemu.
Właśnie wtedy wszystko rozsypało się i tylko w powietrzu unosił się jeszcze przez chwilę delikatny zapach wrzosu. Zezłoszczony słuchał "pochwały".  
- Miło było z tobą współpracować. - Uśmiechnął się w kierunku Yu, notując w pamięci nowo zdobyte wiadomości na jej temat. - Dobra robota. - Połozył dłoń na jej ramieniu.
Był trochę zawiedziony lekcją; jakby spodziewał się czegoś... spektakularnego. 
Rozejrzał się dookoła i zaczął przysłuchiwać rozmowom innych uczniów. Chyba było kilka osób, którym poszło znacznie gorzej od niego. A może zajęcia były tylko pierwszymi z cyklu? Z zagmatwanymi myślami oddalił się w kierunku obozowiska - czekała go kolacja, następne lekcje i, niestety, stado Puchonów. Wykrzywił twarz na samą myśl o tych ostatnich i mimowolnie zwolnił kroku.

opuszczam temat.
Sponsored content

Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Zaklęcia defensywne - Katja.   Zaklęcia defensywne - Katja. - Page 4 Empty

 

Zaklęcia defensywne - Katja.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

 Similar topics

-
» Dział "Zaklęcia i Uroki"
» Katja Odineva

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Obóz Letni :: Zajęcia
-