|
| Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Gry
| Temat: Obraz Bowmana Wrighta Sro 28 Maj 2014, 18:54 | |
| Obraz przedstawia bardzo znanego graczom quidditcha mężczyznę - twórcę znicza, Bowmana Wrighta. Tworząc tę cudowną piłeczkę miał założone rękawiczki, bo jak wiadomo, znicz posiada pamięć ciała, by rozstrzygnąć przy kontrowersyjnych chwytach, kto wygrał. O! Znicz zniknął! |
| | | Gilgamesh von Grossherzog
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Sro 28 Maj 2014, 20:13 | |
| No to dostał grupę. Pięknie. Alison jeszcze zniesie, nie była taka tragiczna, ale Watts? Jak tylko zobaczył który to, to krew go wręcz zalała. Przecież on go rozerwie na kawałeczki...jak nie teraz to później...uh, nieważne. Przynajmniej dostali dobry obraz. Bowman był zdecydowanie w porządku! Więcej - był wspaniałym wynalazcą! Gdyby nie on, nie mogliby teraz brutalnie starać się zwalać szukających z mioteł, więc był dla niego pełen podziwu. Uznał że jego grupa raczej nie jest w pełni władz umysłowych, dlatego też zamierzał podejść pierwszy, zanim Watts postanowi rozbroić obraz, żeby im pomógł. To przecież logiczne. Po namyśle - daleko przecież nie miał, to tu właśnie się zatrzymał po wejściu. Nawet nie musiał chodzić, jak dobrze. Stanął więc centralnie naprzeciwko obrazu, bo w końcu tak powinni rozmawiać czarodzieje, patrząc sobie prosto w oczy. -Witam szanowny panie Wright.-powiedział i skłonił głowę, na znak grzeczności. W końcu kto jak kto, ale wynalazca znicza zdecydowanie zasługiwał na szacunek. Nie bardzo wiedział jak właściwie mieliby go przekonać o swojej wartości. No cóż, może uda mu się nawiązać luźną konwersację? -Co jak co, ale pańskie dzieło należy do jednego z najbardziej wybitnych tworów historii, moim skromnym zdaniem. Co prawda jestem pałkarzem, jednakże gdyby nie znicz, nie byłoby Quidditcha. A to byłby cios Nie do końca chyba o to chodziło, jednakże zawsze lepiej powiedzieć cokolwiek niż stać i się tępo gapić. Cóż...może lepiej by było przejśc po prostu do rzeczy? W ten sposób oszczędzi sobie paplania. -Jednakże zastanawia mnie jedna rzecz. Jakże ja i moja..drużyna, moglibyśmy okazać iż jesteśmy godni wskazówki, w oczach tak wybitnego czarodzieja? |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Sro 28 Maj 2014, 20:29 | |
| Charlie prawie nie znała ludzi ze swojej drużyny. Wattsa szczególnie. Gilgamesha to kojarzyła tylko i wyłącznie z meczów, nigdy jakoś nie rozmawiała z nim. Ale cóż, jeśli Ślizgon zachowa się przyzwoicie, to może nawet go polubi. Może. Podeszła do obrazu Bowmana. Mogła przyznać, że to był całkiem dobry wybór, chociaż może wolałaby Wendelinę. Ale nie ma co narzekać, Wright był genialnym czarodziejem, bo w końcu wymyślił znicza! A bez znicza nie ma Quidditcha! O, jak się ciekawie zrymowało. Ustała obok Ślizgona, który już się przywitał z czarodziejem. Przywitała się z obrazem wesołym uśmiechem oraz kulturalnym Dzień dobry, z lekkim dygnięciem. Podobno mają zdobyć wskazówki, nieprawdaż? Może się to uda, jeśli będą się stosownie zachowywać. Chociaż szczerze mówiąc, Allison niewiele wiedziała o twórcy znicza. Nigdy nie lubiła Historii Magii. Cóż, to, że grała w Quidditcha, wymagałoby od niej znajomości choć kilku faktów z życia takich osobistości. -Miło pana poznać. Przyznam szczerze, że może niewiele o panu wiem, bo niestety z Historii jestem okropna. Jednak oczywiście wiem, że wynalazł pan znicza, oraz, że jest pan wybitnym czarodziejem! Nie wyobrażam sobie Quidditcha bez pańskiego wynalazku. Bo wie pan, gram na pozycji Obrońcy. Mój kolega, James Potter jest Szukającym. |
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Czw 29 Maj 2014, 18:29 | |
| Stwierdzenie, że Ben był niezadowolony z przydzielenia do drużyny z Gilgameshem byłoby dużym niedopowiedzeniem. Sam zainteresowany też na pewno nie zapomniał mu bycia głównym powodem, dla którego o poranku po ostatnim meczu quidditcha zawisnął na golasa nad wejściem do wielkiej sali, bogatszy o jelenie poroże na głowie. No cóż, należało mu się za Porunn. O pannie Allison wiedział mniej więcej tyle, ile dane mu było usłyszeć z komentarzy podczas szkolnych rozgrywek i raczej nie sądził, by mieli problem się porozumieć. Póki co jednak stanął nieco za kolegami z drużyny, lekko pochylając głowę na znak powitania, gdy przesunęło się na niego spojrzenie Bowmana. Nie znał się na quidditchu ani żadnym związanym z nim tematem, a skoro dwójka graczy zdecydowała się skłonić obraz do pomocy pochwałami i zachwytami, to nie zamierzał im przeszkadzać. Kto wie, może ich metoda była słuszna, a on ze swoją niewiedzą (uch, nie znosił tego słowa) mógł bardzo łatwo obrócić przychylność portretu w niechęć. |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 30 Maj 2014, 03:40 | |
| Bowman Wright byłby wielce poruszony tym jakże podniosłym powitaniem... gdyby nie uciekający i latający tam i z powrotem znicz. Uchylał co rusz głowę i starał się nadal wyglądać na poważnego wynalazcę. W końcu znicz grzecznie zawisnął nad jego prawym uchem. Złapał go w lewą dłoń. -Witam studentów! Tak tak... quidditch, co za piękna gra.. -zachwycił się Bowman. Skinął ochoczo głową. -Miło mi poznać zawodników quidditcha, a osiągnięcia pana Pottera są znane chyba wszystkim obrazom w zamku. Nie mniej, aby móc iść dalej, musicie odpowiedzieć na pytanie. -odchrząknął cicho. -Jak wiadomo, quidditch powstał wcześniej niż złoty znicz.. czym więc grano, zanim mój wynalazek wszedł do użycia i jak długo? -zapytał. Powinni znać odpowiedź, jeśli jednak nie - był skłonny im podpowiedzieć. W końcu grali w tę zacną grę!
/bez limitu, im szybciej tym lepiej |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 30 Maj 2014, 15:45 | |
| Dziewczyna patrzyła na obraz. Niby takie proste pytanie... a odpowiedzi za nic nie mogła zapamiętać. Wiedziała, że uczył ją tego brat, i to nie była taka trudno nazwa. Wręcz przeciwnie, była to nazwa bardzo podobne do znicza. I jakieś stworzonko. Elf? Nie... Złapała się za głowę. Może Gil lub Ben będą wiedzieć. Boże, co to był za wyraz. Podobne do znicza... No tak! Dziewczyna zaklaskała w dłonie. -To był znikacz! Taki mały ptaszek! Wiedziałam, że Adam mi o tym mówił! Jednak nie pamiętam, jak długo nim grano... Jeśli się nie mylę, to zniczem zaczęto grać w 1269 roku, zaś znikacze swoją karierę rozpoczęły chyba na początku XII wieku, niestety dokładnej daty nie znam. Czy tyle wystarczy, czy mam jednak pomyśleć nad dokładną datą, panie Wright? Spojrzała na chłopaków. Może oni znali dokładniejszą datę. W końcu ona wszystkiego wiedzieć nie musi! Niech ruszą tyłki, i także poszukają czegoś w swym głowach! Ona sama nie musi znać na wszystko odpowiedzi. Po chwili odwróciła wzrok od chłopaków, i patrzyła na Bowmana Wrighta, mając nadzieję, że powiedziała poprawną odpowiedź. Chociaż wątpiła, że dobrze powiedziała, kiedy zaczęto grać znikaczami. Ta data jej kompletnie wyleciała z głowy. |
| | | Gilgamesh von Grossherzog
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 30 Maj 2014, 16:19 | |
| Gilgamesh oczywiście znał odpowiedź. Po prostu...em, miał chwilową zaćmę umysłu. Na szczęście Alison jej nie miała i odpowiedziała, przez co on nie musiał się wysilać z przypominaniem sobie. Co prawda nie podała dokładnej daty rozpoczęcia kariery znikaczy, ale cóż...jemu ta data, chociaż dobrze znana...aktualnie umkneła! Tak, tego należy się trzymać. Dlatego też kiedy Charlie na niego spojrzała, nie miał jak się wypowiedzieć i po prostu posłał jej czarujący uśmiech. Może za to ich cudowny pan Watts sie wypowie? W końcu to Krukon! Na pewno taki inteligentny jest i wie wszystko, więc ta jedna data nie sprawi mu problemu. Milczał i czekał na jakąś wypowiedź ze strony ich drużynowego geniusza, chociaż spodziewał się raczej że tamten będzie milczał - wówczas ewentualnie zostanie mu po prostu oczekiwanie na reakcję obrazu. |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 30 Maj 2014, 23:34 | |
| Bowman uśmiechnął się uprzejmie do uczniów. Wiedział, jak każdy z obrazów, że nie dało się odpowiedzieć na drugie pytanie bez przetrzebienia najgrubszych ksiąg lub.. jeśli nie zapytało się kogoś, kto na prawdę się na tym znał. Przyklasnął aż pannie z Gryffindoru. -Brawo! Doskonale! Wybaczcie mi ten mały podstęp.. ale jestem w stanie wam pomóc. Przyjrzyjcie się mojej ramie.... -Bowman wskazał najpierw na górę, a potem na dół. Wprawne oko dojrzało by tam... gwiazdki? Tylko dziwne.. inna ich liczba była na górze, a inna na dole... czy to mogło być aż tak łatwe? Czy tam kryły się potrzebne im liczby? |
| | | Gilgamesh von Grossherzog
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Nie 01 Cze 2014, 19:36 | |
| Rama, gwiazdki? Że co? Nic mu to nie mówiło za bardzo...hmmm, chociaż podpowiedź raczej nie była przypadkowa. Można więc było założyć że liczenie gwiazdek ma sens. Osiem i cztery. Czyżby osiemdziesiąt cztery? Gilgamesh szybko obliczył...i tu pojawiał się problem. Skoro byli już pewni że w XII wieku, to 84 mogło oznaczać 1184. Jednakże gdyby odjąć od 1269 to wskazane 84, to wychodziło 1185, czyli różnica jednego roku. W takim razie, gdyby 84 oznaczało ilość lat gry znikaczami, wówczas odpowiedź 1184 byłaby rokiem błędnym. To różnica jednego roku, jednakże w dalszym ciągu odpowiedź byłaby nieprawidłowa. Cóż...a gdyby tak po prostu przedstawić swój tok myślenia? Postanowił wziąć to na siebie. Wtedy naszło go...przecież pytanie brzmiało "jak długo" a nie od którego roku! Czyli podpowiedź powinna odnosić się do pytania. W takim razie wydawało mu się że dobrze przemyślał. -Cóż, w takim razie - znikaczami grano przez 84 lata, tj. od roku 1185, o ile się nie mylę. Chyba że faktycznie się pomyliłem, a grano nimi od 1184 i to własnie oznaczają te liczby, wówczas grano by 85 lat. Jednakże sądzę, że poprawną odpowiedzią jest pierwsza. No cóż...gorzej jeśli się pomylił i źle zrozumiał podpowiedź. Wówczas się skompromituje. A mógł zostawić wszystko na głowie Krukona. Przecież to oni są od zagadek. |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 06 Cze 2014, 02:15 | |
| Pan Wright skłonił nisko głowę. -Pogratulować kunsztu, drogi panie.. zgadza się. Dokładnie 84 lata... od 1185 roku... życzę wam powodzenia. -Bowman zrobił krok do przodu, a obraz... odskoczył od ściany. Za nim ukazało się wąskie przejście, nie oświetlone nawet jedną pochodnią. Dokąd prowadziło? To dobre pytanie. Korytarz ciągnął się i ciagnął i panowały w nim egipskie ciemności. Nagle.. ktoś nieuważny mógł przywalić głową w sufit! Uwaga! Należy zniżyć głowę i iść dalej.. aż nie napotka się schodów. Ostrożnie, krok po kroku, aż na samą górę.. Drzwi. Ładne, hebanowe drzwi z klamką. Uradowani tym faktem uczniowie otworzyli je na oścież.. i tylko jakiś łut szczęścia sprawił, że pierwszy z nich nie wpadł w przepaść! Dobrze, ze inni uważają. Trójka uczniów znalazła się na bardzo wąskiej skarpie, przytuleni do kamiennej ściany. Na około rozpościerał się widok przykryty mgłą. Gdzie oni byli? Gdyby ktoś chciał wrócić, napotkał by przeszkodę.. drzwi już nie było. Nie było wyjścia... należało iść na przód. Tuż za zakrętem ukazały się trzy, oparte o ścianę miotły. Niewątpliwy ratunek dla trójki uczniów! Lecz.. co tak brzęczy?
/Uwaga, zmiana zasad eventu. Odpis MG może sie pojawić już po 1 odpisie uczestnika, chyba, że sytuacja wymaga inaczej. Nie może jednak ciagle odpisywać jedna i ta sama osoba. |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 06 Cze 2014, 17:07 | |
| Uśmiechnęła się do Gila. No kto by pomyślał. Fakt, faktem, ona nie zrozumiała wskazówki. Osiem gwiazdek i cztery gwiazdki. Nie zrozumiała z tego nic. Zresztą, ona już wykazała się wiedzą na temat Quidditcha, teraz kolej na chłopaków. Aż się uśmiechnęła do Gilgamesha, gdy ten rozwiązał zagadkę. Miała ochotę zacząć mu bić brawo. Patrzyła, jak obraz odsuwa się od ściany. Niczym w Pokoju Wspólnym! Weszła pierwsza do przejścia, i wyjęła różdżkę. Ciemno jak... Wypowiedziała zaklęcie Lumos, i ruszyła przed siebie, pośpieszając chłopaków. Oczywiście, mimo światła z różdżki, walnęła głową w sufit. A jakżeby inaczej? Ale poszła dalej, aż napotkała drzwi. Szczęśliwa, otworzyła je, i wparowała do nowego pomieszczenia. No i oczywiście, prawie spadła. W ostatnim momencie złapał ją Ślizgon. O cholera! Więc będzie mu winna przysługę... Eh, nielubi być coś komuś winna. -Dzięki.- powiedziała, po czym przytuliła się do ściany. Że też zawsze ją musi coś spotkać! Nie mogli się cofnąć, więc musieli iść naprzód. Poszła znowu pierwsza, tym razem bardziej uważając. Gdy zobaczyła miotły, podbiegła do nich, i złapała pierwszą lepszą. Wiedziała, że z Gilgameshem sobie jakoś poradzą, ale nie wiedziała jak Watts radzi sobie na miotle. Usłyszała ciche brzęczenie, i odwróciła się w tamtą stronę. Co to było? |
| | | Gilgamesh von Grossherzog
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Sob 07 Cze 2014, 21:08 | |
| No proszę, proszę, przejście za obrazem. Lubią sobie w tym Hogwarcie dogadzać, nie można zaprzeczyć. Nie miał już nic do gadania, więc po prostu poszedł za resztą. Na szczęście w porę się zorientował, że należy się schylić. Dla kogo były te korytarze? Dla jego skrzata domowego? Swoją drogą, ciekawe co u niego. Na pewno jest mu przykro, że dawno nie dostał po mordce. Nieważne. Prawdopodobnie byłby w fazie ślepego podążania za tłumem, gdyby nie to że Charlie lubiła najwidoczniej latać nawet bez miotły i chyba miała zamiar rzucić się..gdzieś na dół, gdy tylko udało im się ominąć drzwi. Na szczęście dla niej, była całkiem ładna, więc odezwał się w nim Bohaterski Ślizgon i zdążył na czas ją przytrzymać. Właściwie...nie, to nie bohaterstwo. Po prostu wykorzystał okazję żeby przypadkowo ją zmacać i przyciągnąć do siebie, ale zamierzał trzymać się wersji że chodzi o bohaterstwo. A w oddali...miotły! Tak, miotły. No wreszcie, no wreszcie, jakaś dziedzina dla niego. Wąsko przeszedł przy ścianie za Charlie i złapał jedną z pozostałych mioteł. -Ej, mistrzu inteligencji, umiesz z tego korzystać czy trzeba Cie nauczyć? Bo w końcu jesteśmy drużyną i źle by było gdybyś się zabił. Przedwcześnie.-rzucił do Wattsa lekceważąco. Swoją drogą...o co chodziło z tym brzęczeniem? Brzmiało trochę jak Gobliny z Gringotta, prowadzące go do skarbca rodzinnego. Cóż to mogło być? |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Pią 13 Cze 2014, 20:32 | |
| Brawa dla zuchwałych! Dostanie się do mioteł nie było takie trudne, prawda? Wiał delikatny wietrzyk, co było nieco dziwne, patrząc na mgłę jaka się roztaczała wokół.. chyba była wywołana magią. Kiedy więc cała trójka kluczyła wokół wieży, a każde wtargnięcie w obłok kończyło się powrotem na miejsce startu, odgłos brzęczenia zwielokrotnił się. Z mgły wypadła cała chmara elektryzująco niebieskich chochlików kornwalijskich. Ich skrzydła, bijąc o siebie wydawały taki odgłos. Było ich całe krocie. Niech Merlin ma w opiece uczniów, przecież nie łatwo było się utrzymać na miotle i walczyć z chochlikami... a jeden miał na szyi zawieszony złoty kluczyk. Na pewno pozwoliłby im dalej iść, ale.. czwórka z chochlików złapała Charlie za bluzkę i za wszelką cenę chciała zrzucić z miotły. I co teraz, dzielni panowie? |
| | | Gilgamesh von Grossherzog
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Sob 14 Cze 2014, 18:19 | |
| Szło całkiem gładko...przez chwilę. Niestety dość szybko nadszedł czas na wykazanie się odwagą. Szkoda że ich jedyna Gryfonka, właśnie miała zostać zrzucona z miotły. No to odwagi niestety nie mieli w menu. Co dalej? Krukon ze swoją wszechwiedzą może co najwyżej zanudzić na śmierć chochliki, opowiadając im o właściwościach śródziemnomorskich roślin lądowych, czy czegoś w tym stylu. To raczej nie było zbyt...hmmm, sensowne. No to nadszedł czas na...BRAWURĘ! Tak, w tym Gilgamesh zdecydowanie był dobry. W końcu był na miotle, a więc to tylko mecz Quidditcha, po prostu przeciwników jest więcej i są bardziej irytujący. A on nie ma w dłoni swojej wiernej pałki, co wcale mu nie ułatwiało. Jednakże...miał różdżkę. Tak, to był całkiem niezły zamiennik. Wyciągnął ją, bo był pewien że teraz mu się przyda. Miał nawet pewien plan, jednakże to będzie wymagać precyzji i... -Charlie, lepiej się trzymaj-krzyknął i wycelował różdżką w jej stronę. Miał tylko jedno wyjście jak w szybki sposób jej pomóc, a to mogło się źle skończyć. W końcu połowa jego pomysłów była wyjątkowo destrukcyjna, więc lepiej się przygotować. Pochylił się nisko nad rączką miotły i wystrzelił w stronę Gryfonki jednocześnie rzucając zaklęcie. -Expulso To był przecież banalny plan. Rozrzuci ich na wszystkie strony. Problem był jednak taki, że Charlie też mogła polecieć - dlatego zmierzał w jej stronę. Gdyby spadła, zamierzał ją po prostu złapać, bo nie było by zbyt dobrze gdyby postanowiła latać bez miotły. Jeśli jednak zaklęcie jej nie ruszyło, a jedynie odrzuciło od niej chochliki, wówczas zostało mu tylko zdobyć klucz. Najlepszym sposobem byłoby oczywiście zaklęcie przywołujące, dlatego też w razie co to nim zamierzał się posłużyć. |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta Sob 21 Cze 2014, 00:43 | |
| Pomysł Gilgamesha był dobry.. ale odrobinę niedopracowany. Ryzykował wiele, rzucając to zaklęcie. Faktycznie, podziałało, rozproszyło chochliki na cztery strony. Charlie wedle przewidywań Ślizgona spadła z miotły. Tylko dzięki szybkiej reakcji chłopaka i przychylności losu udało mu się ją złapać, ale miotła z dwoma osobami ruszała się wolniej i była ociężała. Samo pozbycie się chochlików może i było dobre, ale wazniejsze było zdobyć klucz.... chochlik z nim pofrunął za wieże. Dobrze by było go złapać, czyż nie?
Po wielu bojach z chochlikami, nagle cała mgła opadła i nie wiadomo skąd okazało się, że cała trójka latała na miotłach wokół Wieży Astronomicznej. Na tarasie stała Szara Dama. Pomachała do uczniów i gdy tylko Ci wylądowali, poprosiła ją, by poszli za nią.
Z tematu wszyscy. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Obraz Bowmana Wrighta | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |