|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Gry
| Temat: Obraz Wendeliny Sro 28 Maj 2014, 18:40 | |
| Wendelina przywiązana do pala wydawała się być pożerana przez ogniste języki, ale tak na prawdę jej rzekome krzyki maskowały chichot, gdyż ta kobieta zawsze rzucała zaklęcie Zamrożenia Płomieni i tak pokochała łaskotki, że dała się złapać i osądzić na stos ponad czterdzieści razy! Jej chichot co chwila rozbrzmiewał w sali. |
| | | Porunn Fimmel
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Sro 28 Maj 2014, 22:56 | |
| Porunn przełknęła ciche przekleństwo, gdy dyrektor wyczytał grupy, które utworzył. Ona… mugolak… i półkrwi. Idealne połączenie, w sam raz na misję, w której liczyła się współpraca. Szkoda tylko, że Porunn wcale nie miała ochoty być miłą i współpracującą osobą. Chciała się temu sprzeciwić, wyrazić swoją złość i poirytowanie, jednak nie zdążyła wycedzić nawet słowa, gdy dyrektor po prostu zniknął, pozostawiając ją w towarzystwie szlamy i mieszańca. Starając się o tym nie myśleć i nawet nie patrzeć na swoje towarzyszki, Porunn pierwsza podeszła do obrazu i przechyliła głowę lekko w bok. To ona tak chichotała! Odkąd tylko weszła do sali, wciąż słyszała ten śmiech. Ciekawie, ciekawie. Trafiła im się bardzo fajna sztuka na swojego mentora. Powoli ukłoniła się, aby przywitać się z rozchichotaną Czarownicą Wandeliną. Była, jaka była, ale kultury i szacunku dla wyższych rangą czarodziejów jej nie brakowało. Została dobrze wychowana. - Witaj, Wandelino – powiedziała pokornie, jakby nie była tą ślizgonką, która jeszcze przed chwilą miała ochotę ukręcić łeb samemu dyrektorowi za to, w jakiej sytuacji ją postawił. Eh, bywa i tak. Zerknęła na Soleil i Rebekę, cicho prychając. – Nie stójcie tak – ponagliła je. Starała się w jakiś sposób nie być agresywna, udawało jej się, gdyż potrafiła nad sobą panować. Do czasu.
|
| | | Soleil Larsen
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Czw 29 Maj 2014, 11:09 | |
| Sol nie czekała na zniknięcie Dumbledore’a z podejściem do obrazu. Kiedy tylko dyrektor oznajmił, która z postaci została im przydzielona, dziewczyna przybliżyła się do niej i zaczęła bacznie przyglądać się płonącej na stosie kobiecie, swoimi wielkimi, szarymi oczętami. Panna Fimmel najwyraźniej jednak nie postrzegała tego zachowania jako konstruktywnego i mogącego prowadzić do nawiązania z Wendeliną rozmowy, a co za tym idzie pozyskania wskazówki, w czym zapewne miała sporo racji, jednak nie musiała być tak niemiła. Swoją drogą Słoneczko zdawało się nie zauważać niechęci Porunn do niej samej i ich drugiej towarzyszki. Bardziej jednak prawdopodobne, że po prostu zachowywała się tak, jakby tego nie dostrzegała, bo trudno się spodziewać podobnej ślepoty po kimś raczej spostrzegawczym. Ciekawe z resztą skąd Ślizgonka wiedziała, jaki jest status ich krwi? Posiadała informację na temat każdej osoby w szkole, czy też może miała niezwykły dar wyczuwania podobnych spraw? Gdyby Słoneczko świadome było myśli kłębiących się w głowie dziewczyny, na pewno zapytałoby ją o to, bo istotnie kwestia była całkiem interesująca, jednak pomimo pewnych zdolności w zakresie spoglądania ludziom do głów, nie miała opanowanej legilimencji i nawet nie chciałaby tego zmieniać. Twarz Słońca jak zwykle promieniała uśmiechem, który jedynie stał się nieco mniej nieprzytomny, kiedy w końcu skupiła się na swoich towarzyszkach. -Jestem Soleil, ale wszyscy nazywają mnie Sol. – przedstawiła się krótko, bo skoro miały spędzić ze sobą kolejne kilka godzin, to chyba nie mogły po prostu wołać do siebie „ej Ty”, albo „ruda”, „blondyno” i tak dalej. Imiona były znacznie bardziej przyjazne. I nagle na twarzy Gryfonki pojawił się niepokojący wyraz, który mógł oznaczać tylko jedno: miała jakiś genialny pomysł. Powiem wam w sekrecie jaki był problem z planami wymyślanymi przez Sol. Przeważnie faktycznie dało się w nich dostrzec jakiś przejaw geniuszu, ale przy okazji były po prostu… osobliwe. Tak, to dobre słowo. -Zaśpiewajmy jej! – zakrzyknęła teraz radośnie, po czym przeniosła roziskrzone spojrzenie na obraz. –Ma Pani takie ładne włosy, że na pewno lubi pani piosenki i muzykę! Płomienie też grają własną melodię. – zwróciła się do Wandeliny i w zamyśleniu postukała się po nosie. Nie pytajcie jaki ma związek fryzura kobiety, ze śpiewaniem. Ja też tego nie rozumiem… Soleil znała mnóstwo, mnóstwo piosenek. W tym także takich o paleniu się i ogniu, które właśnie miała zamiar zaraz zaprezentować. Był tylko jeden mały problem, Słoneczko nie potrafiło śpiewać. I nie w takim sensie, że po prostu nigdy tego nie robiła, więc nie była wyćwiczona. W szkole, przed Hogwartem, nauczycielka muzyki ocaliła swoje uszy wciskając Sol dudy, ale teraz nie było ich nigdzie pod ręką. Żadnego ratunku… Zaczęła nucić pod nosem, a potem dołączyła słowa piosenki „Fire Woman”. Cóż, gdyby nie to, że tekst się zgadzał, no i rytm także, raczej trudno by się było domyślić co właściwie „śpiewa”. Gestami ponaglała koleżanki, aby się do niej przyłączyły i uśmiechała się tak szeroko i niewinnie do Wandeliny. Można było przypuszczać, że jeśli kobieta nie spróbuje z nimi porozmawiać, to Sol nie zrezygnuje ze swojego pomysłu. Bywała naprawdę uparta… Ale wcale nie robiła nikomu na złość! Wszyscy próbowali przypodobać się i przypochlebić swoim obrazom, Sol także tylko w… inny, słoneczny sposób. |
| | | Gość
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Czw 29 Maj 2014, 15:42 | |
| Stanie pod ścianą niczym taki posąg nie było zupełnie w stylu Reb, dlatego po chwili zaczęła krążyć po pokoju przyglądając się wiszącym tam obrazom, jednakże nie zamieniała z nimi ani słowa. Zamiast tego czytała tabliczki zawieszone pod nimi i zastanawiała się, dlaczego właściwie dyrektor wybrał właśnie to miejsce na spotkanie, a nie na przykład własny gabinet. Jak się okazało, dosyć szybko ta tajemnica została wyjaśniona, tak samo jak to, na jakiej zasadzie będzie polegała zabawa. W jednej chwili Ruda się ucieszyła. Czyli, że nie miało to być nudne poszukiwania ducha polegające wyłącznie na wołaniu go głośno na korytarzach, zaglądaniu w każda przyłbicę stojących zbroi i tym podobne pierdoły. Ale zaraz potem mina jej zrzedła, kiedy usłyszała z kim miała być w grupie. I bynajmniej nie chodziło tutaj o Słoneczko, bo najzwyczajniej w świecie nie znała tej Gryfonki. Z jej towarzystwa nawet się ucieszyła. Przynajmniej jakaś pozytywna i zakręcona persona, która może momentami będzie myśleć, tak jak ona. Ale Fimmel. Brrr. Aż się Krukonka wzdrygnęła. Z nią mogą być problemy. A wszystko dlatego, że ubzdurała sobie, że czystość krwi definiuje czy ktoś jest wart rozmowy czy nie. Koszmar jakiś. Jednakże panienka Steward westchnęła tylko i podeszła do obrazu, który nota bene, najbardziej ją zainteresował – czyli kobiety płonącej na stosie, Wendeliny. Na zaczepkę Ślizgonki nie odpowiedziała. Zamiast tego uśmiechnęła się do starszej koleżanki. - Miło Cię poznać, Soleil. Ja jestem Rebecca. – rzeczywiście mówienie do siebie bezimiennie było by dziwne, tym bardziej, że zanosiło się na kilkugodzinną rozrywkę. Krukonka jeszcze raz przyjrzała się obrazowi. Uśmiechnęła się. Dogadać się z wariatką? Coś jej się wydawało, że nie będzie to aż tak trudne. Tym bardziej, że propozycja Soleil, jakkolwiek dla niektórych mogła wydawać się dziwna, jej bardzo odpowiadała. I chociaż piosenki nie znała (bo do radia nie zbliżała się od lat sześciu od kiedy jedno wybuchło kiedy się koło niego znalazła), starała się nucić razem z Gryfonką co wychodziło jej koszmarnie i każdy rozsądny uciekłby z krzykiem. Przy okazji próbowała sobie przypomnieć wszelkie wiadomości jakie wyciągnęła na historii magii o palonych czarownicach i Wendelinie Dziwacznej. I ze smutkiem stwierdziła, że niewiele tego. Tak naprawdę nic nie kojarzyła z lekcji, ale za to dużo z tego co pisało na jej karcie z czekoladowych żab. Tak to jest, gdy masz ich aż 17.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pią 30 Maj 2014, 03:33 | |
| A to Ci heca! Wendelina wiła się na palenisku i wcale nie w spazmach bólu, a zniewalających łaskotek! Nie słyszała na początku głosów powitania, ale kiedy zamrożone płomienie dały jej chociaż odrobinę spokoju, spojrzała na trójkę dziewcząt. Zachichotała. -Witam dziewoje! Hahahaha! Jak uroczo śpiewacie, aż miło.. -Wendelina zaczęła się kołysać w takt nuconej piosenki, wcale nie mając za złe, że nie szczyciły się kunsztem w tej sztuce. Chichotała raz po raz. -Nie samą piosnką mnie przekonacie! Musicie odpowiedzieć na pytanie.. hahahahaha! Po tej kwestii zabrzmiał jej wysoki śmiech, a z oczu popłynęły łzy rozbawienia. -Tak.. więc.. -kontynuowała. -...ile razy dałam się złapać by zostać osądzoną na stos w i którym roku był ostatni raz? -zapytała dosyć poważnie. Z rokiem mogły by być lekkie problemy, ale jeśli dziewczynom się nie powiedzie - za tak wspaniałą piosenkę uzyskają podpowiedź!
/bez limitu czasu - im szybciej tym lepiej |
| | | Soleil Larsen
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pią 30 Maj 2014, 11:09 | |
| Porunn ma nieobecność do 31.05 więc można ją ewentualnie pominąć. ;) Sol była uznawana za dziwaczkę, więc idealnie trafiła wybierając Wandelinę, której także nie rozumiano, kiedy jeszcze żyła. Przypuszczalnie z resztą wciąż wiele osób nie potrafiło uzasadnić jej zachowania. Ostatecznie dawanie się spalić na stosie to dość… osobliwy sposób spędzania wolnego czasu. Tym niemniej ich koncert podziałał, a kołysząca się w takt ich fałszów czarownica, zdawała się być całkiem zadowolona z takiego obrotu sytuacji. Jej chichot był bardziej melodyjny niż ich zaśpiewy, dlatego pewnie z ulgą przywitano koniec ich wątpliwej jakości występu. I wtedy padły pytania, w dodatku takie, na które Soleil nie znała odpowiedzi. Prawdę powiedziawszy nie za bardzo interesowała ją przeszłość. Z typowym dla siebie optymizmem wolała zachwycać się chwila obecną, albo zaglądać w jutro, tyle że w tej chwili to nie mogło jej pomóc. Zrobiła zamyśloną minę, usiłując odnaleźć gdzieś w swojej głowie choćby strzępki informacji. -Sto piętnaście? – powiedziała spokojnym tonem, ale trochę jakby bardziej do siebie, niżeli do obrazu. Miała nawet zamknięte oczy podczas wypowiadania tych słów. A kiedy je otworzyła o ramę malowidła opierał się ktoś, kogo nie miała najmniejszej ochoty angażować w tę zabawę. Tytan. -Czterdzieści siedem razy. – jego głos rozbrzmiał zimnym echem w głowie Słoneczka, które nawet lekko się krzywiło. Mężczyzna popatrywał na płonąca kobietę, jakby znał ją lepiej niż powinien, jakby ją kiedyś spotkał… -Czterdzieści siedem? – powtórzyła jednak za nim, bo zdążyła się nauczyć, że wie sporo więcej od niej i od czasu di czasu nawet przejawia jakąś chęć pomocy. Nic nie wspomniał o dacie i wcale nie wyglądał jakby miał zamiar to zrobić, więc Sol musiała improwizować. -Ostatni raz zrobiła to Pani na pewno wtedy, kiedy odkryła pani zaklęcie Zniewalającej Łaskotki. – stwierdziła rezolutnie, bo po co komu płonąć na stosie, skoro można taki sam efekt osiągnąć jednym zaklęciem? -Powiedz mi, Słońce, dlaczego marnujemy czas na takie niekonstruktywne zajęcia, skoro twoja drużyna nie ma szans wygrać? – Tytan najwyraźniej nie miał zamiaru zniknąć w najbliższym czasie, ostatnio siedział cicho i najwidoczniej potrzebował rozrywki. |
| | | Porunn Fimmel
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pon 02 Cze 2014, 19:34 | |
| Porunn znała zarówno Soleil jak i Rebeccę ze wspólnych lekcji. Były w tym samym wieku, a plotki na temat tego, jaką kto ma krew szybko się rozchodzą. Nie było więc dziwne to, iż takie wiadomości dochodziły także do ślizgonki. Porunn nie zamierzała jednak przegrać tej małej rozgrywki, jaką przyszykował im dyrektor, tylko dlatego, że uznawała tylko i wyłącznie czystość krwi. Potrafiła wspaniale udawać, przecież była w tym najlepsza. Nie odezwała się do obrazu, bo nie była pewna ile to razy Wandelina została spalona na stosie. Wiedziała, że było to ponad czterdzieści razy, ale ile dokładnie? Tego nie wiedziała, nie pamiętała, gdyż historia magii była jej zdaniem jednym z najnudniejszych przedmiotów w Hogwarcie. Jej siostra, Aria na pewno by wiedziała z niesamowitą dokładnością – fanka historii i wszystkich dziwnych rzeczy, a przede wszystkim książek. W książkach, które przeczytała musiało być o tym wspomniane. Soleil odezwała się pierwsza, od razu podając liczbę z dokładnością. Porunn kiwnęła głową, jakby chciała ją poprzeć, żeby nie wyglądało to tak, jakby w ogóle nie miała o tym pojęcia. Eh, miała przecież lepsze rzeczy do roboty… od czytania starych, zakurzonych i nudnych książek. Spojrzała z uwagą na chichoczącą Wandelinę Dziwaczną i przekrzywiła głowę lekko w bok, jakby chciała doszukać się w niej czegoś jeszcze bardziej dziwacznego. W końcu wzruszyła ramionami. Jaki to ma związek z Baronem? Przecież pytania na temat jej podpalenia nie pomogą w odnalezieniu ducha regenta Slytherinu… Pomyślała, przewracając ze zniecierpliwieniem oczami.
|
| | | Gość
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Sro 04 Cze 2014, 14:39 | |
| Wendelina była szalona. Teraz to nie ulegało wątpliwości po tym jak bardzo spodobała jej się ich piosenka i na dodatek nawet trochę nuciła z nimi. Szok i niedowierzanie! Chociaż czego się spodziewać po kobiecie, która tyle razy szła na stos z czystą przyjemnością? Dziwaczne hobby dla dziwacznej czarownicy. Dzięki temu zawdzięczała swój przydomek i zapewne jeszcze więcej. Pytania obrazu ani na chwilę nie zbiły z pantałyku Reb. Nic więc dziwnego, że przez chwilę mruczała sobie pod nosem, bardzo niezrozumiale dla reszty. Gdy Soleil wypowiedziała sto piętnaście, Krukonka jakby podskoczyła w miejscu i z małym wyrzutem powiedziała „czterdzieści siedem”, ale Gryfonka jakby jej nie słysząc powiedziała poprawną odpowiedź w tym samym momencie. No nic…mówi się trudno i płynie się dalej, czy coś w tym rodzaju. W końcu miały współpracować, a nie rywalizować. Na drugie pytanie nie znała odpowiedzi. Larsen mogła mieć rację, jak i jej nie mieć. Rebecca wzruszyła ramionami. Nie lubiła historii magii. A tym bardziej dat. -A możemy liczyć na jakąś podpowiedź, jeżeli Soleil nie ma racji? – zapytała ostrożnie, z uśmiechem na ustach. To był ten typ dziewczyny, która gdy budzi się w obcym miejscu, cieszy się i chce poznawać to miejsce. Czemu więc w tej sytuacji miała zacząć panikować, że jest za głupia na tego typu rzeczy? No właśnie…nie było powodu. Więc trzeba było rozchylić krzaki i zajrzeć głębiej do norki.
//wybaczcie to opóźnienie. totalnie o tym zapomniałam ^^’’
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pią 06 Cze 2014, 02:06 | |
| Wendelina zaśmiała się histerycznie. Jednak udało jej się uspokoić na tyle, aby można było coś zrozumieć z jej paplaniny. -Czterdzieści siedem! Dokładnie aż tyle! Dobrze kombinujesz panienko. Myślę, że ... ahahahaha! wybaczcie... że coś może wam pomóc. Cztery cyfry, cztery boki ramy... -zanuciła i znowu się roześmiała. Gdyby wytężyć wzrok, to można było dojrzeć na ramie gwiazdki.. gwiazdki? Jakby chociaż one były symetrycznie.. /Uwaga! Zmiana zasad eventu. Jako, że chcę aby to szło sprawniej, odpis mistrzem może nastąpić już po jednej osobie, chyba, że sytuacja wymaga udziału większej ilości osób. Jednak nie może odpisywać ciągle jedna osoba. |
| | | Porunn Fimmel
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pon 09 Cze 2014, 08:48 | |
| Porunn uniosła jedną brew ze zdziwienia. Wandelina w dalszym ciągu zadawała pytania lub mówiła zagadkami. Przewróciła oczami poraz wtóry zastanawiając się dlaczego zgłosiła swój udział w tej" misji". Barona na pewno nikt nie zabił skoro już był martwy... Z lekkim ociaganiem podeszła do obrazu i pochyliła się nad nim, aby lepiej się przyjrzeć temu, o czym mówiła rozchichotana czarownica. Soleil zgadła odpowiedzi na pytania... Dlaczego nie mogła więc jasno powiedzieć tych informacji jakie dla nich miała? Porunn zawsze lubiła iść po najmniejszej lini oporu, ale jak mus to mus. Przed jej oczami ukazały się cztery gwiazdki, których na pierwszy rzut oka nie sposób dostrzec. Spojrzała pytająco na Dziwaczną. - Z całym szacunkiem, ale do czego to ma nam się przydać? |
| | | Soleil Larsen
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pon 09 Cze 2014, 10:00 | |
| Wanelina była szalona, co do tego nie było wątpliwości. Dla mniej spostrzegawczych osób określenie to figurowało nawet jako jej przydomek. Być może mówienie zagadkami należało do jej stałego repertuaru, albo też była to część gry, w ktrórą w tej chwili grali. Ostatecznie Sol wywnioskowała już, że poszukiwania są spreparowane i mają służyć nie odnalezieniu Barona, przynajmniej nie przede wszystkim, a wypróbowaniem ich zdolności magicznych i umiejętności pracy w grupie. Kiedy gwiazdki pojawiły się dookoła ramy, Sol przygryzła dolną wargę i przekrzywiła lekko głowę, aby lepiej się im przyjrzeć. Tytan rzucił tylko na nie okiem i roześmiał się nieprzyjemnie. Kiedy padło pytanie Porunn spojrzał na nią z pogardą, po czym odezwał się do niej, choć przecież nie mogła go usłyszeć. -Czy to nie oczywiste? - Słoneczko zignorowało go, kiedy nie potrafiła się go pozbyć, po prostu udawała, że go nie ma. To był najlepszy sposób, na który udało jej się dotychczas wpaść. -Cztery cyfry, cztery boki ramy... - powtórzyła za obrazem, przyglądając się uważnie gwiazdkom. -Zobacie. - klasnęła po chwili w dłonie. -Wiemy, że Wandelina żyła w średniowieczu, a więc pomiędzy V, a XV wiekiem. Pasuje więc tylko i wyłącznie zaczęcie od jednej gwiazdki, potem i na dole i na górze mamy 3 gwiazdki, następnie siedem. - na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech zadowolenia, a brwi Tytana uniosły się lekko w górę, jakby dziwił się, że kogoś może cieszyć coś tak błahego. -Czy chodzi o rok 1373? - zapytała obrazu, mając nadzieję, że dobrze zrozumiała zagadkę. Niektóre drużyny już zdążyły przekonać swoje obrazy i przejść dalej...
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pią 13 Cze 2014, 20:10 | |
| Wendelina zawyła z uciechy.. a może z łaskotek? Nawet by zaklaskała, ale miała ręce spętane liną. Hm... -Doskonale! Doskonale! Śmiało śmiało, prędko! -obraz odskoczył do przodu i ukazało się przejście. Ciemne i wąskie, które po chwili biegło w dół.. schody. Schody schody schody i jeszcze raz schody. Tylko czy... czy aby nie robiło się coraz goręcej? Uwaga! Nie było ostatniego schodka! Kiedy dziewczyny zstąpiły na kamienną posadzkę, pocąc się niemiłosiernie z powodu duchoty, rozbłysło światło. Jego źródłem był ogień. W powietrzu unosił się zapach nafty. Na posadzce pojawił się ogień... wedle wyrytego na niej, dziwnego wzoru. Tak oto ogień otoczył Porunn i Rebbecę i zamknął je w ognistym kole. Tylko Soleil znalazła się dziwnym cudem poza pułapką. Na końcu sali były drzwi.. iść do nich samej? Czy może pomóc koleżankom? Liczyła się przecież każda minuta w drodze po zwycięstwo.. Może ta chmura wyryta na ścianie, której nie dosięgnął ogień mogła Sol w czymś pomóc? Była wilgotna..a spomiędzy pęknięcia sączyły się pojedyńcze krople wody.. |
| | | Soleil Larsen
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Pon 16 Cze 2014, 11:10 | |
| Udało się! Twarz Sol rozjaśnił odrobinę szerszy uśmiech, kiedy okazało się, że odpowiedź, której udzieliła, była ta poprawną. Stała najbliżej obrazu, dlatego pierwsza zaczęła schodzić po schodach, nie przejmując się półmrokiem i gorącem. Ktoś by powiedział, że było to z jej strony nierozsądne i nazbyt beztroskie jak na okoliczności, ale ostatecznie to ona wyszła z opresji cało i wymigała się od płomiennej pułapki. Kiedy zorientowała się w sytuacji, była już prawie przy drzwiach, ale nie zawahała się ani przez sekundę. Była sobą, Słoneczkiem, osobą, która w głębokim poważaniu miała to, czy wygra. Liczyła się dobra zabawa, liczyli się inni ludzie. Pędem wróciła do koleżanek, bynajmniej nie tracąc zimnej krwi. Trwała w głębokim przeświadczeniu, że to wszystko tylko gra, próba, a zatem nie groziło im realne niebezpieczeństwo. Wyciągnęła różdżkę i zaczęła szukać jakiejś wskazówki, bo coś jej mówiło, że Aquamenti nic nie pomoże. Ostatecznie dostrzegła cegłę, na której wyrył ktoś chmurę. Potarła się po policzku, po czym próbując przekrzyczeć trzaskanie płomieni, krzyknęła do dziewczyn: -Uważajcie na głowy, polecam protego! - po czym z właściwą sobie niefrasobliwością roztrzaskała ścianę za pomocą "bombardy", dawkując moc na tyle, aby zaklęcie nie zawaliło korytarza, a powiększyło jedynie szczelinę w ścianie i pozwoliło swobodniej wydostawać się wodzie. Samą siebie także osłoniła za pomocą magicznej tarczy, bo jakoś nie miała ochoty dostać kamieniem w głowę już na początku zabawy. Tytan zniknął. Przynajmniej chwilowo. |
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Sob 21 Cze 2014, 00:48 | |
| Soleil doskonale odczytała intencje sali. Silne zaklęcie rozwaliło ścianę w drobny mak, a tryskająca woda zaczęła gasić płomienne okręgi. Czy Sol nie powinna była być w Ravenclawie z tak światłym umysłem? Kamienne odłamki zdążyły otrzeć się o ciała dziewcząt, z ramienia Porunn nawet polała się krew.. lecz była to powierzchowna rana, która za chwilę mogła zaschnąć. Ogień zgasł dzięki wodzie. Na podłodze znajdowała się teraz parocentymetrowa warstwa cieczy. Za to dziewczyny mogły iść spokojnie do drzwi na końcu sali. Puściły od razu. Pojawiła się kolejna sala. Znajdowała się w półmroku, żadne z zaklęć nie mogło rozświetlić mroku. Robiło się coraz goręcej, pojedyncze krople potu występowały na ciałach dziewcząt. Co tam mignęło? Tak perłowo? Ah...! To był Prawie Bezgłowy Nick! Miał problem do rozwiązania i niecierpliwie czekał na trójkę dziewcząt!
/możecie poczekać na post Nicka |
| | | Sir Nicholas
| Temat: Re: Obraz Wendeliny Sob 21 Cze 2014, 11:51 | |
| Drzwi zamknęły się za nimi z trzaskiem świadcząc wszem i wobec, że nie ma już odwrotu. Przeszły dalej, to był sukces. Teraz czas na coś innego! Mrok utrudniał widoczność, ale i tak dało się ujrzeć w oddali odcienie szarości mówiące, że ktoś tu na nich czeka. Połyskujące włosy ducha podskakiwały na ramionach, gdy tak się wiercił w miejscu. Sir Nicholas miał zatroskaną minę, gdy przeleciał przez wielką salę, zatrzymując się tuż trzema dziewczętami. Przyjrzał im się, sprawdzając w jakiej są kondycji. Jego zadania wymagają wytrwałości, współpracy i pomocnej dłoni. - Witajcie! - ukłonił się przed nimi nisko jak na dzielnego rycerza przystało. Gdyby mógł, uchyliłby rąbka hełmu. Niestety nie posiadał go przy sobie, a głowy nie będzie odchylał. Nie chciał wystraszyć drobnych dziewcząt, które staną teraz przed kolejnymi wyzwaniami. - Jak widzicie, jest tutaj bardzo ciemno. - wskazał ręką za siebie, prezentując jeszcze więcej półmroku. - Musicie oświetlić salę bez użycia magii. Inaczej nie uda się wam przejść do kolejnego etapu zadania. Mam nadzieję, że mugolska praca nie jest wam obca. - puścił oczko dziewczętom i uśmiechnął się dobrodusznie. Podpłynął bliżej nich i odwrócił się tyłem, machając ręką w powietrzu. W sali rozległo się cichutkie echo spadających kamieni. Stał tak w ciszy przez dwie minuty aż odgłosy zniknęły. - W tej sali są trzy kamienne okręgi. Jeden po lewej, drugi po prawej, a trzeci po środku. Pomogę wam i już tam czekają na was potrzebne przedmioty. Krzesiwo, suche drewno, kilka gałązek i trochę wysuszonych roślinek, które podarował wam Gruby Mnich. - cieszył się z takiego zadania, wszak sam pochodził od mugoli. Za jego czasów dzień w dzień walczył z innymi rycerzami, koczował w lasach i musiał opanować umiejętność rozpalania ognia mając do pomocy swoje gołe dłonie i dary natury. To potrzebne, aby ogrzać się i rozświetlić mrok. W tej sali panowało gorąco, co też nie ułatwiało zadania. - Jeśli każda z was pójdzie prosto i nie skręci nigdzie, trafi na kręg. Życzę wam powodzenia, drogie dzielne damy! Będę was obserwował i trzymał za was kciuki. Pamiętajcie, nie wolno wam użyć magii, a drobne oszukiwania mogą być katastrofalne w skutkach. - tutaj spojrzał surowo na ślizgonkę, która z pewnością nie będzie pałała radością na wieść o takiej formie zadania. W tej sali nieistotne były barwy domu, a co dopiero czystość krwi. Tutaj liczyła się współpraca, wsparcie, zaufanie. Krwawy Baron poparłby go w stu procentach. Ludzie w prawdziwym życiu nie dzielą się na Puchonów, Krukonów, Ślizgonów i Gryfonów, warto o tym pamiętać. Kamienne okręgi mieściły się od siebie w odległości siedem stóp. Jeśli wzrok dziewcząt przyzwyczai się do mroku, mogą siebie widzieć nawet z takiej odległości. Kawałki drewna pochodziły od brzozy (Wierzba Bijąca nie była skora dzielenia się sobą nawet na tak szczytny cel). Trzeba było umieć wykorzystać ten skromny podarunek. Nick uśmiechnął się do dziewcząt zachęcająco i uniósł oba podniesione kciuki, dając im znak, że mogą już zacząć się naradzać i ewentualnie ruszać do pracy. Jeśli czegoś nie wiedziały, zawsze mogły go o to zapytać. Jest tu, aby pomóc im przejść do kolejnego etapu zadania, jednak i on jako duch ma ograniczone możliwości. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Obraz Wendeliny | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |