Długo zastanawiał się, czy wspomnieć o połamanych skrzypcach, wreszcie jednak lojalność Gallagherów wygrała - brat powiedział mu o czymś, o czym, być może, nie był zobowiązany opowiadać. Zmarszczył więc czoło w jakimś wyrazie niezadowolenia, spojrzał zaskoczony za odlatującą naburmuszoną Yogą i chwycił za pióro, skreślając kilka zdań i łaskawie powstrzymując się od dopisku, który sam cisnął się na pergamin. Pykając miarowo z fajki po dziadku, drapał się po głowie cybuchem i ściągał brwi; słowa popłynęły jednak gładko jak zwykle.
Cytat :
Claire, Mogę pogadać z nim po męsku. Jak facet z facetem. Obiecuję, że wróci względnie w kawałku. I że nie skończy się to rozpijaniem nieletnich, jak ostatnio z młodszym Morisonem. Bratem Dwayne'a, kojarzysz? Po Nocy Duchów wrócili do domu. Merlin mi świadkiem, że musiałem nauczyć dzieciaka, że piwo kremowe jest dla podludzi. A jeśli Maire to podrzucony bękart Gallagherów, to lepiej trzymajcie ją tam u siebie, może jest dla niej jeszcze jakaś szansa. My już nadprogramowych małolatów nie przyjmujemy, choć chętnie przehandluję ją za naszą najmłodszą.
A.
PS Twoja sowa chyba ma do mnie jakąś urazę. PS II Poroz
Anthony Gallagher
Temat: Re: Yoga Sro 23 Wrz 2015, 23:12
Rzecz w tym, że Gallagher uważał się za przyjaciela Claire bez względu na to, jak postrzegałaby go ona. Była kimś bliskim, kimś swoim, kto miał przywilej bycia otoczonym specjalnym kloszem ochronnym, nawet jeśli nie zawsze było to na co dzień w pełni odczuwalne. Ale sprawy się zmieniały, nie wszystko było już takie jak dawniej, z pewną niechęcią przyjmował więc taki stan rzeczy i brał tyle, ile mu dawała, zaciskając szczęki i przygryzając język, kiedy na usta cisnęło się słowo za dużo. Przynajmniej z reguły. Czasem. List był krótki i bardzo oszczędny, choć napisany dosyć starannym pismem. Płynęło z niego jasne przesłanie: porozmawiamy później.
Cytat :
Claire, Zachowam okruchy przyzwoitości. Pobiję go tylko trochę.
A.
PS Nic, Claire. Widzimy się dzisiaj wieczorem. Wpadnę po ciebie. Bez obaw - nie zapomnę.
Anthony Gallagher
Temat: Re: Yoga Nie 27 Wrz 2015, 15:45
Sowa śnieżna Gallagherów miała dziś pracowite popołudnie, ale nakarmiona słuszną porcją sucharów (nie, nie chodzi o słabe żarty) dała się namówić na kilka kółek po szkole i Pokoju Wspólnym Hufflepuffu. Jeśli ktoś nie wiedział jeszcze, że ich kolega z domu, Dwayne Morison, prawdopodobnie zaginął bez słuchu na froncie, musiał bardzo kiepsko słuchać i orientować się jeszcze gorzej.
W ramach solidarności z naszym puchońskim kolegą, Dwaynem Morisonem, bajarzem, Piotrusiem Panem i najgorszym podrywaczem, jakiego widział dotąd Hufflepuff, każdy, kto chce w jakiś sposób okazać wsparcie i cześć, niech dopnie do szaty indiańskie pióro.
A.
Peter Forrester
Temat: Re: Yoga Sob 28 Lis 2015, 15:24
Peter Forrester był tylko facetem. A może aż facetem – czasami wydawał się być głuchy na wszelakie znaki i wskazówki na niebie i ziemi, a czasami sam z siebie zauważał coś czego inni nie widzieli. Ot, paradoks. Chcąc poprawić humor pewnej Puchonce z młodszej klasy postanowił wysłać jej list. Krótki bo krótki i napisany niezbyt starannie, ale! Ale od niego co powinno liczyć się najmocniej i najbardziej.
Cytat :
Cześć, Claire! Wiem jak bardzo nie lubisz gdy psocę, dlatego informuję rzetelnie, że od 7 godzin 14 minut i 34 36 sekund nie zrobiłem nic złego! Ostatnią rzeczą, którą mogłabyś postrzec jako zły uczynek to wepchnięcie Ślizgona do sadzawki. Cóż, zasłużył sobie na to. Jak się miewasz? Wysłałem Ci czekoladki, ale lepiej ich nie jedz. Morgan miał je w swoich łapskach więc nie wiadomo co z nimi zrobił.
Pozdrawiam, Peter.
Peter Forrester
Temat: Re: Yoga Sob 28 Lis 2015, 18:33
Głupi uśmieszek pojawił się na facjacie Gryfona, gdy tylko doszedł do niego liścik od koleżanki, a poszerzył się o te dobre kilka milimetrów gdy doczytał, że ta go pochwaliła! Sowa Eklerki zastała go gdy wraz z kumplami budował fortecę z poduch powiększonych do metra, dwóch. W momencie gdy rozwijał pergamin dostał kopniaka pod żebra od Carneya, za co zaraz pewnie mu odda. Z nawiązką. Doczłapie się jeszcze tylko do jakiegoś piszącego pióra i voila.
Cytat :
Claire, tak myślałem, że będziesz zadowolona. Dlatego pamiętaj, gdy miniesz mnie rano czy kiedyś tam indziej proszę posłać mi pełen dumy uśmiech, bo tego właśnie oczekuję! Słyszysz? Pełen dumy. Nie jesteś dziwna, Klaro. O czym Ty w ogóle gadasz? Jestem głupi, ale nie na tyle by widzieć czy czytać, że wszystko jest nie-okej. Jakby co możemy się spotkać później, to pomożesz mi w ogarnięciu referatu na transmutację, dobrze? Bo teraz siedzę z chłopakami i budujemy fortecę - wiesz, wojenka i te sprawy. Szykujemy się.
Peter.
PS: Pytałem Adama – możesz je śmiało jeść. On chciał je dać jakiejś panience, ale chyba się rozmyślił. No nic, Ty przynajmniej skorzystasz! Smacznego!
Peter Forrester
Temat: Re: Yoga Sob 28 Lis 2015, 20:12
Co tu dużo mówić. Peter nie był dobry w pisaniu listów, ani tym bardziej w pocieszaniu babeczek o złotych sercach. Nie znał też na tyle sytuacji Eklerki by wiedzieć dokładnie co działo się w jej głowie, a wolał nie pytać bo kiedyś Rea wytknęła mu, że jest zbyt bezpośredni. Dlatego też wolał przeczekać, ewentualnie wypytać podczas spotkania, na które jak widać się zanosi, co niezmiernie go ucieszyło. Przynajmniej tym razem miał pewność, że nie otrzyma Trolla za pracę domową. #tylewygrać
Cytat :
Claire, chciałbym jakoś pomóc, ale widzisz, że pisarzyna ze mnie marny. Postaraj się nie myśleć za dużo, albo myśleć o mnie i o moim wypracowaniu, bo my na Ciebie będziemy czekać zawsze! Tak samo jak na mnie Filch, który chyba usłyszał moje wrzaski z dormitorium. No nieważne, jak się spotkamy to będziesz mogła się wypłakać na moim ramieniu. Założę na tę okazję wyjątkowo grubą koszulę bym się nie przeziębił, wiesz. Zima, chłód, te sprawy! I nie martw się, jestem dużym facetem i dam sobie radę. Tamte głupki [tutaj mega kleks – widocznie Forrester dostał wtedy w głowę gdy to pisał, bo jeden z przyjaciół zauważył inwektywę opisującą ich gromadę] nie mają ze mną szans. TROCHĘ MAJĄ. [zupełnie inny charakter pisma] Załatwię ich, pomszczę Ciebie, a fotkę doślę po wszystkim.
Trzymaj się Eklerko! Peter.
Peter Forrester
Temat: Re: Yoga Pią 18 Gru 2015, 14:20
Pewnego dnia - dajmy na to w czwartek gdy dziewczę z Hufflepuffu przemierzało samotnie jeden ze szkolnych korytarzy dumając zapewne nad niesprawiedliwością losu, świata czy czegoś tam jeszcze mogła poczuć lekkie szarpnięcie w okolicy lewego ramienia. Gdy podniosła wzrok sprawca już się oddalał sprężystym krokiem, a w nosie Claire pozostał zapach tytoniu palonego jeszcze chwilę wcześniej przez Forrestera, który to w ostatniej chwili odwrócił się by rzucić roześmiane spojrzenie w stronę dziewczyny. Pomachał jej by za chwilę zniknąć za rogiem. Jak gdyby nigdy nic. Dopiero później, w dormitorium zapewne panna Annesley mogła wyczuć, że w kieszeni szaty znajduje się nielegalny przyjaciel. Była to czekoladowa figurka borsuka, która poruszała się w rytmie nieznanej nikomu melodii. Można było bez obaw ją zjeść - a nawet trzeba było zanim ta do końca się nie rozpuści.
Gość
Temat: Re: Yoga Sob 02 Sty 2016, 23:05
Podczas śniadania na głowę Claire spadł list. Hendley najwidoczniej nie miał szczęścia do wyboru sów.
Cytat :
Panno Annesley, Dyrektor Dumbledore zlecił mi szkolenie uczniów w zakresie wiedzy medycznej. Zostałaś wybrana ze względu na swoje zdolności i zainteresowania. Do tygodnia czasu masz się stawić u mnie w gabinecie na 1 piętrze. Życzę miłego dnia,
Richard Hendley
Samuel Silver
Temat: Re: Yoga Nie 07 Lut 2016, 12:50
Sowa pojawiła się bardzo późnym wieczorem, w dziobie trzymała kopertę, która była widoczna tylko dla adresata, ulegająca samozapłonowi gdy zostanie już przeczytana.
Cytat :
Claire, Mam przyjemność zaprosić Cię na spotkanie - w Dziale Ksiąg Zakazanych, dzisiaj po północy. Nie pozwól, aby przyłapał Cię Argus Filch. Hasło do bramki w dziale brzmi: cthulhu.
Do zobaczenia, Samuel.
Piszemy tutaj. Nie pozwólcie mi długo czekać. Obowiązuje Bilokacja.
Sebastian Machiavelli
Temat: Re: Yoga Czw 18 Lut 2016, 22:00
Sówka należąca do Sebastiana wczesnym rankiem, w sobotę, pojawiła się w dormitorium dziewcząt z domu borsuka. Zostawiła liścik i odleciała.
Cytat :
Claire! Gajowy ma ostatnio bardzo dużo na głowie, ponieważ sklątki tylnowybuchowe zaczęły podpalać drewno na opał! Oczywiście nie potrzebuje przy tym akurat Waszej pomocy. Prosił mnie, abym zwerbował, jak to już kiedyś zrobiłem, dwie ochotniczki, które na czas jego walki z pasożytami, pomogą mu przy karmieniu i pilnowaniu świniodzików. Zgłosiłem Ciebie oraz Glorię jako ochotniczki. Nie martwcie się, panna Fimmel i pan Watts też już kiedyś się w to bawili. Przyszła kolej na Was. Liczę, że pomożecie naszemu wspaniałemu gajowemu.
Odpowiedź na liścik przyniosła Yoga - Ben spisał ją na odwrocie wiadomości Claire, czując na karku świdrujący wzrok pani Pince, niezadowolonej z posiadania sowy w bibliotecznych progach.
Cytat :
Droga Claire,
Wywal ją na korytarz, jeśli przesadzi. Mówię całkiem serio, niech idzie do kuchni (macie przecież blisko) i poprosi skrzaty o coś słodkiego. I byleby jej zalepiło szczęki. Piętnaście punktów za próbę wlania eliksiru miłosnego do kubka Lowthera i zrzucenie połowy regału w bibliotece. Pani Pince mało nie dostała zawału (ja z resztą też).
Ściskam.
Ben
Ben Watts
Temat: Re: Yoga Pon 29 Lut 2016, 19:56
Claire utrafiła idealnie z odczekaniem posyłania Yogi z kolejną wiadomością - Ben zdążył akurat dotrzeć do dormitorium Ravenclawu, rzucić torbę w kąt i rozłożyć się na łóżku z zamiarem spania przez najbliższe tysiąc lat. Kto to pomyślał, że od pisania mogła boleć ręka? Właśnie dlatego, gdy sowa panny Annesley dostarczyła przesyłkę, nie chwycił za pergamin, a kierując się w tym momencie lenistwem, wyczarował patronusa, nagrywając wiadomość.
Cytat :
Musisz mi wybaczyć brak pergaminu, łóżko ma za dużą grawitację. No niestety tak, słaby jestem z eliksirów, więc pewnie bym nie poznał, co tam trzyma we fiolce, ale chwilę wcześniej podsłuchałem, jak mówiła koleżance, co chce zrobić. Przypadkiem, to nie tak, że szpieguję rozmowy trzecioklasistek. Walentynki za dwa miesiące, może już zaczyna się szukanie ofiar? I ja cię w życiu nie będę wyprowadzał z żadnego błędu, dobrze wiesz, co sądzę na temat wyboru Tiary w twojej kwestii. Co u mnie? Uchuh... Gdyby był typem narzekającym, powiedziałbym, że wziąłem sobie na głowę za dużo rzeczy. Ale nie jestem, więc tę część możesz olać. Widziałaś nowego nauczyciela ONMSu? To wujek, z którym mieszkam, skubany zrobił niespodziankę i nic wcześniej nie mówił. Dziwnie tak mieć członka rodziny w szkole. Chodź do niebieskich, jesteśmy mądrzy. I w ogóle najfajniejsi. Ton twojego listu jest jakiś taki smutny, albo zmęczony, nie jestem pewien. Wszystko w porządku?
Ben Watts
Temat: Re: Yoga Pon 29 Lut 2016, 21:24
Ben odrobił dziś swoją porcję wytężonej pracy, uznał więc, że wciąż może się lenić, przesyłając odpowiedzi przy użyciu patronusa. Z resztą, przynajmniej jego skromnym zdaniem, przyjemnie było posłuchać wiadomości wypowiadanej głosem nadawcy ze wszystkimi jego zmianami. Krukon mówił spokojnie, może nieco sennie, z tą głęboką nutą pojawiającą się w ludzkich głosach, gdy czuli się po prostu dobrze lub właśnie odpoczywali.
Cytat :
Motyl? Chyba chimera. Żaden z ciebie łatwy do zgniecenia owad. Mam nadzieję, że się chociaż zaśmiałaś - jeśli nie, każę mu coś odtańczyć.
Choroby psychiczne brzmią bardzo przekonująco. Miłość... Czy w sumie bardziej zauroczenie, to taki stan ładniej nazwanego obłąkania. Musieli zmienić nazewnictwo, bo inaczej świat by się wyludnił, jakby zamykać każdego dotkniętego tą chorobą. Dwa miesiące to szmat czasu. Nie ma co kombinować za mocno, co się może stać.
Brat mojego ojca tak dokładniej. Jeszcze nie zdążył narobić siary, ale walizki w razie czego mam spakowane, jak coś odstawi, wyjadę do Timbuktu i będę ci stamtąd słać kartki. Ponoć mają fajną pogodę przez ca... Cholera jasna. Poczekaj chwilę.
Patronus rozpłynął się, a niecałe pół godziny później Claire została odwiedzona przez rudawą płomykówkę Bena niosącą w pazurkach jakieś zawiniątko. Nieduży rulonik pergaminu wyjaśnił, jakie miały właściwości ostro pachnące, wysuszone zioła zebrane w woreczku, które przyniosła Sofia.
Cytat :
Zrób z nich napar i mocz rękę. Pamiętasz moją dłoń? Nikt nie mógł nic poradzić, dopiero to zadziałało. Nie powiem ci, co to dokładnie jest, bo nie mam pewności, ale zaręczam, że działa. Chociaż spróbuj. Proszę.
Ben Watts
Temat: Re: Yoga Pon 29 Lut 2016, 21:51
Niewiele brakowało, a Ben spełzł zszedłby do lochów, by walić w drzwi puchońskiego pokoju wspólnego tylko po to, żeby upewnić się, że Annesleyówna nie spuściła w toalecie woreczka z ziołami. W ostatniej chwili, gdy obracał się już, by opuścić wygodne ramiona łóżka, uderzyła go myśl, że to przecież była Claire - Claire, której mimo wszystko ufał. Przez dłuższą chwilę zaciskając usta w wąską linię bił się ze sobą, czy właśnie dlatego tym bardziej nie wejść w rolę nadopiekuńczego cerbera, który wsadzi puchońską łapę do miski siłą, jeśli będzie musiał. Póki co odpuścił, dając dziewczynie szansę zrobienia tego samej. Jeśli się jednak nie posłucha i Ben się o tym dowie, biada jej. I jej tyłkowi, który Krukon skopie bez litości.
Cytat :
Ciebie jest ciężko nie lubić, ty żółta frytko. Nawet, jak się wściekasz.
Nie Wattsuj mi tu, dobrze, że coś powiedziałaś. Może akurat tobie też pomogą te zioła i będziesz miała jeden problem mniej. Nie wiem skąd są, ale jeśli przysłała mi je ta osoba, która myślę, to najpewniej z domowego ogródka.
Kogo mam zakopać?
Ben Watts
Temat: Re: Yoga Pon 29 Lut 2016, 22:37
Czekanie na odpowiedź tym razem się przedłużyło, w pewnym momencie doprowadzając do tego, że Ben przekręcił się na plecy, wypalając wzrokiem dziurę w suficie. Kiedy sapnął już nieco podirytowany, przecierając twarz dłonią, pojawił się list. I całe szczęście.
Cytat :
Chciałbym to zobaczyć. Nie będę cię specjalnie wkurzać, ale chciałbym. A "odezwała" to za duże słowo. Opowiem ci innym razem, bo to dosyć dziwna sprawa i chyba nie do końca wiem, co o tym sądzić.
To... Nie brzmi za dobrze, jeśli mam być szczery. Zdradzisz mi jakieś szczegóły?