IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pub

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
AutorWiadomość
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Pub - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub - Page 8 EmptyCzw 24 Mar 2016, 10:19

Być może to błędne odczucia, a być może to prawdziwe wrażenie gęstniejącej atmosfery. Zaczęło się od miny Kaia, a skończyło na przyjściu Enzo. Nie ma co ukrywać, Yumi zdążyła wywnioskować po postawie chłopaka, że nie daje sobie w kaszę dmuchać. Panienka nie orientowała się zbyt dobrze w relacjach oraz koligacjach. Aria mimochodem raz wspomniała, jakoby Sebastian miał w Ravenclawie brata. Yumi nigdy nie poznała jego nazwiska ani nie poznała go osobiście. Dostrzegłszy na sobie spojrzenie Enzo, odwzajemniła je i nie okazując zaskoczenia, wyciągnęła doń rękę nad stołem.
- Yumi. To ty jesteś bratem... Sebastiana? Miło mi. - kątem oka zerknęła na opiekuna nie odrywającego oczu od Desiree. Drgnęła przy spoufalanym geście jakim ją obdarzył. Nie odebrała poklepania po ramieniu jako pocieszenia. Spięła ramiona, siląc się na uśmiech.
- Nie miałam tej przyjemności poznać babci. Może mnie jej kiedyś przedstawisz? Twój brat... - nie musiała dokańczać. Sądząc po tonie głosu, stosunek Yumi do nauczyciela pozostawiał wiele do życzenia. Krukonka czuła się nieco zagubiona zważywszy na niezrozumiałe relacje młodych do starszych. Nie ukrywała, że głównie interesowała ją opinia dotycząca Sebastiana. Kai go nie lubił, wyraz twarzy Enzo również nie mógł uchodzić za przyjazny, Felka znowuż chyba go nie znała. Yumi była w trudnej sytuacji.
Posłała smutny uśmiech Kaiowi ciesząc się w duchu, że miała go na wyciągnięcie ręki. W razie konieczności może wdać się z nim jak i z Enzo w pogawędkę na wypadek, gdyby Sebastian zechciał z nią porozmawiać. Założyła nogę na nogę, reagując na dźwięk własnego imienia. Z przyjemnością powitała Felicię, która została wysłana na krzesło obok.
- Na zdrowie. - zmarszczyła brwi, widząc blade lica Felicii. - Nie wiedziałam, że znasz psychologa. - szepnęła do Gryfonki. Nałożyła sobie małą porcję dań Berenice, aby zaspokoić głód i łudzić się, że przy pełnym żołądku jej nastrój ulegnie poprawie.
- Umiem sama o siebie zadbać. - mruknęła do Sebastiana nie nawiązując z nim kontaktu wzrokowego. Z dwojga złego była zdolna wybrać Enzo i przeciwieństwo "daj spokój Yumi" niż demonstracyjną opiekę Sebastiana.
Nie ukryła zaskoczenia usłyszawszy propozycję Desiree. Chwilkę później uśmiechnęła się do urzędniczki całkiem szczerze, kierowana ciekawością. Nie warto odmawiać sobie rozrywki, wszak która nastolatka nie kochała robić zakupów?
- Z przyjemnością, o ile opiekun naszego domu wyrazi zgodę i wypuści nas na cały dzień z Hogwartu. - unikała wzroku profesora, a skoncentrowała się na powrót na spożywaniu dań pani od Historii Magii. Nim się zorientowała, cichutko dołączyła się do nucenia wraz z Mistrzem. Yumi starała się nie czuć napiętej atmosfery przy stole. Czekała na odpowiednią chwilę, aby sprawdzić czy jeżątko przemówi ludzkim głosem.
Berenice Andriacchi
Berenice Andriacchi

Pub - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub - Page 8 EmptyCzw 24 Mar 2016, 11:24

Świętowanie nie zdążyło się jeszcze na dobre zacząć gdy pojawił się kolejny gość. Teoretycznie spóźniony, w praktyce z doskonałym wyczuciem czasu. Gość dobrze znany i lubiany, pomimo, że na własnych zajęciach nie widziała go zbyt często. To jednak nie miało znaczenia, bo brat Machiavellego zaskarbił sobie tyle jej sympatii, że mogła przymknąć na to oko i zrozumieć, że do historii nie wszystkich ciągnie. W zasadzie - mało kogo.
- Jak zawsze uroczy - mruknęła do chłopięcego ucha, bez wahania przytulając młodego Krukona i uśmiechając się szeroko. - Dobrze cię widzieć, Enzo. Zastanawiałam się, czy wizja świętowania w tym barwnym gronie nie przegra u ciebie z czymś ciekawszym. - Uśmiechnęła się z rozbawieniem. Nie, żeby miała zgromadzonym tu ludziom cokolwiek do zarzucenia - hej, sama przecież była częścią tego grona - tym niemniej Romulus... Coś jej przypominał. Kogoś. Ją samą, tylko z tych zabawniejszych czasów, kiedy nie nosiła jeszcze na barkach ciężaru odniesionej krzywdy. Z tych czasów, kiedy znalazłaby co najmniej kilkanaście fajniejszych możliwości na spędzanie świąt niż przesiadywanie w patchworkowym stadzie. Naprawdę jednak cieszyła się, że chłopak postanowił się pojawić. Mogła być dla niego starszą siostrą, to jednak skutkowało tym, że i on był dla niej jak brat. I szczerze? W towarzystwie mało którego ucznia czuła się tak dobrze.
Tym niemniej obecność Enzo i Kaia w jednym miejscu mogła być... Problematyczna? Cóż, z pewnością dla ich braci. Sama Andriacchi z rozbawieniem spoglądała na przekomarzania chłopców i marsowe miny starszych przedstawicieli rodzin, wiedząc, że jakiekolwiek upominania młodocianych nie tylko nic nie dadzą, ale wręcz dodatkowo podjudzą do robienia całej reszcie na przekór. Choć więc przemowa Rowana juniora i u niej starła na moment delikatny uśmiech, to nie tylko nie poparła ostrzeżenia wystosowanego przez Marco, ale odruchowo położyła mu dłoń na ramieniu i pokręciła lekko głową. Może i nie była matką, może i nie miała żadnej praktyki w wychowywaniu kogokolwiek, ale to była... Intuicja, powiedzmy. Cichy głosik z uporem tłumionego instynktu. To nic nie da, Marco.
.W efekcie wyszło natomiast na to, że faktycznie wzięła na siebie rolę tej, która spróbuje nieco starszego Rowana... Zaaklimatyzować? Wiedziała, jaki jest i spodziewała się, że będzie chciał mieć tu wszystko pod kontrolą, nie mogła jednak opędzić się od wrażenia, że nie o to tutaj chodzi. Pozostawiając więc Desiree i Sebastiana samym sobie, chwilowo zignorowała też innych uczniów by uśmiechnąć się za to ciepło do aurora i, wznosząc z nim niemy toast, nawiązać do jego poprzednich słów.
- Wiesz, że nie musisz tego robić, prawda? - zapytała spokojnie, kątem oka zerkając na przyniesione jedzenie. Gotowanie to jedna z niewielu dziedzin, w której nie obawiała się, jak wypadnie. Prowadzenie lekcji ją tremowało, zawsze męczyła się wyrzutami, że mogła przygotować się lepiej, ale jeśli chodziło o posiłki - cóż, arogancko twierdziła, że zawsze robi je dobrze. To jedyne, co rzeczywiście jej w życiu wychodziło, miała więc chyba prawo być odrobinę nieskromną? - Pilnować ich. Nas. Są święta, Marco. Każdemu przyda się odrobina oddechu, tobie też.
Enzo Romulus
Enzo Romulus

Pub - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub - Page 8 EmptyCzw 31 Mar 2016, 23:59

Słysząc uwagę Berenice wyszczerzył zęby prezentując piękny, zdrowy uśmiech.
- Prawie przegrała, ale sama wiesz, że mam słabość do tanich komedii - odszepnął złośliwie nadal niezdrowo radośnie się szczerząc. Tak naprawdę mógł przecież spędzić święta, albo z matką, albo w Holandii i obie te wersje były znacznie normalniejsze od tego. Jednak lubił się pośmiać. Lubił wytykać błędy Sebastianowi, a przecież nie byłby sobą gdyby nie przyszedł tutaj i gdyby nie sprawił, że to rodzinne spotkanie będzie fiaskiem. I niezaprzeczalnie miał w tym gronie sojusznika. Widząc minę Kaia wiedział, że ten oto bezcenny przyjaciel gra w tej samej drużynie. Wizja dokopania starszym braciom była niezwykle kusząca i obaj to wiedzieli doskonale. Kiedy więc usłyszał uwagę Rowana Juniora jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- W ogóle nie mogłem znaleźć majek- uroki związków damsko-męskich. Powinieneś kiedyś spróbować - odpowiedział szczerząc się przy tym nadzwyczaj radośnie. Przekomarzanie się z Kaiem było jego hobby, które zamierzał sobie wpisać do CV zaraz po Quidditchu, seksie i łucznictwie. Słysząc jego małą dramatyczną przemowę uśmiech nie znikł mu nawet na sekundę z twarzy podczas gdy miny innych biesiadników drastycznie się zmieniły.
- Optymistyczny jak zawsze - skomentował radośnie i przeniósł wzrok na niedoszłą dziewczynę swojego brata. Blondynka. Zbyt ładna, by marnować czas na oddychanie tym samym powietrzem co Machiavelli. I najwidoczniej na tyle inteligentna, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że spotykanie się z tym patologicznym kłamcą jest niczym innym tylko stratą czasu. Chociaż zapewne jego brat sprawiłby, że przyjemnie traciliby ten czas- w końcu on też wychował się w burdelu. Nie chcąc zastanawiać się nad tym bardziej i dłużej niż to konieczne nałożył sobie porcję dania którą z pewnością przyniosła ze sobą Berenice i radośnie wziął się do konsumpcji. Gdy usłyszał uwagę Sebastiana prychnął lekko.
- Nic nie kombinuję z Kaiem, a Yumi jest moją bratanicą więc oczywiście, że chcę się zaprzyjaźnić żeby kupić jej cudowny prezent urodzinowy na szesnaste urodziny. No chyba, że już je miała - przeniósł wzrok na skośnooką powinowatą aby jeszcze raz ocenić jej wiek. Jednak Azjatki miały to do siebie, że wiecznie wyglądały młodo- nawet jak już były nieszczęśliwie stare - Miałaś? - zapytał cicho samą pannę Mizuno przechylając lekko głowę. Tylko na niego popatrzcie: niezwykle uroczy młodzieniec zacieśniający relacje rodzinne. I choć początkowo planował pastwić się nad młodszą od siebie Krukonką na każdy możliwy sposób widząc jak Sebastian jest na to przygotowany i jak nie chce żeby się znali doszedł do wniosku, że lepszą taktyką będzie nawiązanie przyjaznej i zdrowej relacji, której jego popieprzony brat nie nawiąże. I tak cierpiał na braki w szeregach- Porunn nie zaliczała się już do grona przyjaciół, panna Blackwood także już z niego wyleciała. Tak. Zaprzyjaźni się z Yumi.
- Przyrodnim bratem. On jest adoptowany - odpowiedział i wskazał palcem na Machiavelliego nie przerywając grzebania w swoim talerzu, aby wszystko odpowiednio ugnieść zanim zdecyduje się to przeżuć.
- Babcia jest naprawdę w porządku. Jak chcesz możemy jeszcze w przerwie świątecznej odwiedzić ją w Watykanie. Chętnie pokażę Ci miasto i nasz dom - mówił nadal do przyszywanej bratanicy, ale dbał też o to, by każde słowo które opuszcza jego usta dotarło do brata. Uśmiechał się też dość ciepło i czekał aż Sebastian najzwyczajniej w świecie skręci mu kark.
- Swoją drogą... Nie nazywaj jej babcią nawet w myślach: wygląda zdecydowanie za dobrze, by uznać, że jest czyjąkolwiek matką, nie wspominając o posiadaniu wnucząt. Naprawdę dobrze się trzyma jak na swój wiek - kolejna wskazówka od wspaniałego wujka Enzo zanim zamknął jadaczkę by zapchać ją przysmakami ze swojego talerza. Kątem oka zerkał na Rowana Seniora i Berenice unosząc przy tym brwi w niemym zdumieniu.
- Jak leci Felicia? - zagaił Gryfonkę kiedy już przełknął to co miał w buzi skupiając na niej wzrok.
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Pub - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub - Page 8 EmptyNie 03 Lip 2016, 20:37

//P.

Czas spędzono w gronie najbliższych. Rozpakowano prezenty, śpiewano kolędy i zajadano się dobrymi potrawami. Ogólnie atmosfera była bardzo przyjazna, pomimo wcześniejszych humorków młodszego Rowana.

z/t dla wszystkich.
Sponsored content

Pub - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub - Page 8 Empty

 

Pub

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-