IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pub

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Bill Steiner
Bill Steiner

Pub Empty
PisanieTemat: Pub   Pub EmptyNie 16 Lut 2014, 13:43



Pub


Popularny pub w Londynie, który rozdziela świat Mugoli i czarodziejów. Dzięki niemu można się dostać na Ulicę Pokątną. Barmanem Dziurawego kotła jest Tom. Przebywając tutaj należy zachować wszelkie środki ostrożności... Kręcą się tutaj naprawdę dziwne osoby


Franz Krueger
Franz Krueger

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 16 Kwi 2014, 01:08

Tej ponurej, sobotniej nocy Franz nie mógł zasnąć, a kiedy wreszcie, po dwóch godzinach męki, pogrążył się w krainie snów, ta nie pozwoliła mu na zbyt długi pobyt w zaświatach. Chłopaka znowu zaczęły nawiedzać koszmary z Vivienne w roli głównej. Wydarzenia z sali przesłuchań wracały ze zdwojoną siłą, przypominając siedemnastolatkowi o tym, jakich czynów ten się dopuścił. Nieistotne było to, że Krueger samodzielnie nie zdołał zamordować swojej dawnej ukochanej, skoro przecież podjął odpowiednie działania, a w jego głowie pojawił się zamiar popełnienia takiej zbrodni. Ślizgon przyzwał przecież nawet węża, do którego syczał w jego języku, rozkazując mu zacisnąć się wokół ciała drobnej blondynku. Franz nie zważał zupełnie na to, że to Voldemort uśmiercił jego lubą. Obwiniał siebie samego tak samo, jakby to on był mordercą. Zresztą, w pewnym sensie nie była to pomyłka. Bo czy sam fakt, że nie starał się jej pomóc i że pozwolił, aby ktokolwiek ją skrzywdził, nie świadczył o tym, że niemiecki czarodziej powoli, ale za to coraz skuteczniej przeciągany był na stronę zła? Siedemnastolatek obudził się, czując zimną kroplę potu spływającą po jego skroni. Czuł się jak Lady Makbet. Miał wrażenie, że już do końca jego dni w snach nawiedzały go będą mary jego dłoni splamionych krwią. Wiedział też, że tej nocy nie zazna już spokoju. Wziął więc tylko szybki prysznic, założył na siebie garnitur, białą koszulę i czarny krawat, a na wierzch nałożył jeszcze płaszcz z kapturem. Zaraz po tym opuścił dormitorium i przeszedł kolejnymi korytarzami na dziedziniec, skrzętnie omijając potencjalne przeszkody w postaci chociażby Argusa Filcha czy też jego kotki.
Kiedy wreszcie znalazł się na zewnątrz, aportował się do Dziurawego Kotła. W tej chwili jedynie alkohol mógł uśmierzyć jego ból i poczucie winy. Nie tylko koszmary senne, ale i wyrzuty sumienia targały jego sercem. Myślał bowiem nie tylko o Vivienne, ale i o Jasmine. Wyrzucał sobie to, iż tak szybko pozwolił sobie zapomnieć o Gryfonce i oddał się tak błahym, dziecinnym przyjemnościom, jak utarczki ze znienawidzoną dotychczas Ślizgonką, które zresztą doprowadziły do łóżkowych ekscesów. Nie był do końca zepsuty, miał świadomość tego, że postępuje jak ostatni drań, a jednak nie potrafił powiedzieć, dlaczego tak mocno ciągnęło go do panny Vane. Miał wrażenie, że wyczuwa w niej bratnią duszę i sam już nie był pewien czy chodziło mu tylko o fizyczną bliskość. Być może potrzebował kogoś. Kogoś takiego, kto byłby przy nim, jak niegdyś Vivienne. A teraz, jego pustka w sercu odzywała się jeszcze bardziej na skutek tego dramatu, który zgotował mu sam Tom Riddle, mistrz intrygi i zgłębiania największych pragnień i sekretów swoich potencjalnych ofiar. Krueger westchnął ciężko, a w jego głowie pojawiła się już myśl o szklance whiskey. Nie jednej. Nie bez powodu chłopak obrał sobie za cel podróży Dziurawy Kocioł. O ile w Hogsmeade w dni wolne od zajęć mógł jeszcze spotkać jakichś uczniaków, którzy zerwali się ze szkoły, tak w Londynie raczej nie było możliwości, aby ujrzał jakąś znajomą twarz.
Wreszcie siedemnastolatek pojawił się w pubie. Pewnym krokiem podszedł do baru i zamówił szklankę Ognistej Whiskey. A potem kolejną. I jeszcze następną. Mimo że raczej głowę miał mocną, alkohol szybko zaszumiał mu w głowie. Nic dziwnego, jego paskudny nastrój, jak i przemęczenie zdecydowanie nie współgrały z procentowymi trunkami. Mniej więcej w połowie, hm… którejś z kolei szklanki, jako że chłopak przestał od dawna liczyć, nieznajomy mężczyzna podszedł do baru i zahaczył o krzesło, na którym siedział Franz. Niemiecki czarodziej runął na ziemię, rzucając w stronę tego, przez którego upadł, złośliwy komentarz. Pech chciał, iż taka głupota sprawiła, że doszło do rękoczynów. Kolejne ciosy wyprowadzane z obu stron najpewniej spotkałyby się z równą rywalizacją, gdyby nie to, że stan Kruegera raczej nie pomagał mu w starciu. Chłopak obrywał znacznie częściej, choć nie można było powiedzieć, że był całkiem bezbronny. Dwaj przedstawiciele płci brzydszej okładali się pięściami i nie zważali zupełnie na to, że jego twarze okryły się prędko czerwoną posoką, która zresztą z coraz większym natężeniem zabrudzała posadzkę. Barman szykował się właśnie do wyjścia zza lady celem zapobiegnięcia tego typu procederów w Dziurawym Kotle, chociaż jego obecność dla Franza i jego towarzysza w boju wydawała się, niestety, obojętna. Ci bowiem kolejno padali na ziemię, a następnie wstawali, aby odwdzięczyć się jeszcze mocniejszym ciosem.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 16 Kwi 2014, 01:39

Różdżka na szafce nocnej Jasmine zaczęła wibrować i błyskać, działając na zasadzie mugolskiego budzika. Jasmine wzięła ją do ręki i automatycznie wszystko ucichło. Gdyby wiedziała, że tej nocy nie zaśnie, nie troszczyła by się o budzenie. Leżała praktycznie ubrana na swym łóżku i patrzyła się w sufit. Za parę minut będzie musiała założyć na siebie czarny płaszcz i wyjść na umówione spotkanie w Dziurawym Kotle. Miała zanieść bardzo ważną przesyłkę pewnemu typkowi w barze. Jak dobrze więc, że był weekend. Co trudziło umysł biednej panny Vane, że nie potrafiła zmrużyć swych ciemnych ocząt? Nie kto inny jak Franz Krueger. Ich ostatnie spotkania pod osłoną nocy były bardzo ekscytujące.. jeszcze teraz Jas miała ciarki na skórze na samo tylko wspomnienie. Uśmiechała się lubieżnie pod nosem do samej siebie. Te zbliżenia... bardzo często dzikie i pożądliwe wychodziły poza wszelkie ramy logicznego myślenia. Vane i Krueger się nienawidzili... Jasmine i Franz spotykali się nocami na upojne numerki, niekiedy zajmujące większość nocy... takie rozróżnienie. Brunetka wstała z łóżka i poprawiła rękawy ciemnej bluzki. Czerń dodawała jej lat, więc klienci dziadka często nie mieli świadomości, że spotykają się z uczennicą. Narzuciła na ramiona czarny płaszcz i wyszła ukradkiem z pokoju wspólnego na korytarz. Odnalazła przejście za lustrem i weszła do środka. Ukryty korytarz prowadził wprost do granic Hogsmeade z inną wioską. Pokazał je jej w zeszłym roku pewien Ślizgon... sam skończył już szkołę, więc podejrzewała, że jest prawie że jedyna, która miała pojecie o przejsciu. Szła w milczeniu, starając się odgonić wszelakie myśli związane z Kruegerem. Nie chciała o nim myśleć, ponieważ wiązało to ze sobą fakt przyzwyczajenia... przywiązana emocjonalnego, a tego chciała uniknąć.. Mówiła sobie cicho, że musi być zamknięta na wszelakie wątłe porywy serca i musi traktować to czysto fizycznie... chociaż nie było to łatwe, patrząc na to, że po każdym seksie Jasmine przeżywała prawdziwy natłok wrażeń i emocji. Czasami miewała odczucia, że coś wymyka się uparcie z tego zamkniętego i hermetycznego schematu... że resztki jej człowieczeństwa domagają się ponownego zaznania życia... tylko jak im na to pozwolić przy kimś takim jak Franz? Byli dla siebie bliscy fizycznie, ale czy Jasme mogła mu ufać? W jej oczach był facetem, który chciał ją zaliczać i vice versa.. Jasme pokręciłą głową, odganiajac od siebie wszelkie przemyślenia. Wydostała się na zewnątrz przez kamienną klapę i zakręciłą się wokół własnej osi. Aportowała się w zaułku przed Dziurawym Kotłem. Czy.. nie było to kapkę za głośno jak na tę porę doby? Jasme zarzuciła kaptur na głowę i weszła do środka.. gdzie zastała istne piekło. Dwóch kolesi okładało się na oślep, gdzie jeden z nich wyraźnie przegrywał.. wszystko wokół nich było poważnie uszkodzone lub chociaż wywrócone do góry nogami... i te plamy krwi. Normalnie Jasmine nie powinna była nawet zaszczycić spojrzeniem walczących... gdyby nie rozpoznała jednego. Zamrugała zaskoczona parę razy, pewna, że to umysł płąta jej figla... dopiero co myślała o Kruegerze... ale nie, nie myliła się. Chociaż poplamiony krwią, to był bezsprzecznie on!
Vane wyjęła różdżkę i bez słowa posłała w kierunku walczących zaklęcie, przez które jednego odepchnęło ku jednej ścianie, a drugiego ku przeciwnej. Barman rzucił się do starszego z mężczyzn, by chyba go powstrzymać przed dalszą walką... natomiast Jasmine podeszła do Franza. Pęd powietrza zerwał jej kaptur z głowy. Nie rozmyślała nad tym, czy robi dobrze czy też nie... klęknęła przy Niemcu i krańcem rękawa otarła krew z jego twarzy.
-Żyjesz? -zapytała cicho. Usłyszała rumor za sobą i podniesione głosy. Wstała z nienawistnym spojrzeniem i wycelowaną w mężczyznę różdżką.
-Radzę Ci stąd uciekać, bo inaczej poznam Cię bliżej z moją koleżanką różdżką. -warknęła ostro i odczekała, aż facet faktycznie czmychnie bokiem do wyjścia. Z lekkim półobrotem wróciła do leżącego chłopaka. Nie wyglądał dobrze po tym starciu.
Franz Krueger
Franz Krueger

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 16 Kwi 2014, 01:56

Franz Krueger zupełnie nie pasował do obrazku chłopaka, który wdawałby się w jakąkolwiek bójkę w takim barze, jakim był Dziurawy Kocioł. Natłok myśli, a także upojenie alkoholowe wzięły jednak górę nad jego zdrowym rozsądkiem i manierami, a siedemnastolatka poniósł ten stan niepoczytalności, w którym kompletnie nie wiedział, co robi. Pierwsze uderzenie, które wyprowadził nieznajomy podziałało na niego jak czerwona płachta na byka. Od tej chwili Niemiec w ogóle nie myślał już o tym, jaki będzie jego kolejny krok. Właściwie trudno było powiedzieć w jego przypadku o jakimkolwiek myśleniu, które skutecznie zabił sporą ilością procentowych trunków. I bynajmniej nie taki był jego cel. Przecież głównie chodziło mu o to, aby przestać zadręczać samego siebie poczuciem winy i wyrzutami sumienia związanymi z tym, jakie dantejskie sceny rozegrały się na jego oczach w sali przesłuchań w zamczysku Voldemorta, jak i oczywiście tym, co szybko wynikło pomiędzy Kruegerem a Vane, a co stanowiło jeszcze bardziej nieodpowiednie dopełnienie tej historii.
Chłopak zajęty odpieraniem ataków swojego towarzysza w boju nie zauważył nawet, że do pubu wstąpiła dziewczyna w płaszczu. Zresztą, to wcale nie było takie pewne, że w tym stanie od razu rozpoznałby w niej Jasmine. Gdyby tylko wiedział, że ta Ślizgonka pojawi się w Dziurawym Kotle, niewątpliwie nie doprowadziłby do takiej sytuacji. Przede wszystkim, ograniczyłby ilość spożytego alkoholu, jak i nie wdawałby się w żadne mordobicia. Ale czy mógł się w ogóle spodziewać tego, że spotka w takim miejscu panienkę Vane? Nie miał przecież pojęcia o tym, czym para się ta młoda przedstawicielka płci pięknej. Nie mógł nawet przypuszczać, że w wolnych chwila robi za kuriera i przekazuje jakieś nielegalne substancje czarodziejom o szemranej przeszłości. Najwyraźniej jednak mieli ze sobą więcej wspólnego, niżeli mogliby na początku pomyśleć.
W każdym razie, na tę chwilę Franz nie był jeszcze świadom tego, co go czeka. Poczuł tylko na swojej skórze działanie zaklęcia i był święcie przekonany, iż padło ono z różdżki należącej do barmana, bo któż inny mógłby wtrącić się w tego typu zamieszki. Siedemnastolatek uderzył z impetem o ścianę, jednak ten fakt nawet nie przypomniał mu o sytuacji z salonu pianistki, bo i wspomnienia docierały do chłopaka z wyraźnym opóźnieniem albo i wcale ze względu na to, iż Ognista Whiskey nie dopuszczała ich do umysłu niemieckiego czarodzieja. Dopiero znajomy głos niejako wybudził Kruegera z emocjonalnej pustki i znieczulicy, a Ślizgon uniósł głowę wyraźnie zaskoczony tym, co się stało. Dopiero teraz także dotarło do niego w ogóle to, że dał się ponieść tak prymitywnym emocjom i marna prowokacja sprawiła, że zaczął okładać się pięściami z jakimś o wiele potężniejszym od niego drabem. Nie wiedział, co ma powiedzieć. Zdawał sobie sprawę z tego, że stoi przed nim Jasmine, a to w jego przypadku był już i tak znaczący postęp. Kiedy otarła krew z jego twarzy, poczuł się tak zażenowany, że najchętniej zniknąłby z Dziurawego Kotła. Musiał jednak ponieść konsekwencje swoich czynów, nawet jeżeli spotkania z panną Vane nie mógł w żaden racjonalny sposób przewidzieć.
- Nic mi nie jest. Wszystko w porządku. – mruknął więc tylko niezbyt głośno, wstając i otrzepując się. Nie mógł jednak popisać się wzorcową równowagą, zresztą jego ciało było także obolałe, nawet jeżeli alkohol i tak w dużym stopniu osłabił poczucie bólu i świadomości. Chłopak oparł się o ścianę, spoglądając cały czas na Jasmine. Nie wyglądał najlepiej, ale ostatnie wydarzenia powoli go wykańczały. A że Franz nie miał nawet bliskiej osoby, której mógłby zaufać, topił swoje smutki w gorzkim trunku, który nie pomagał, a wręcz przeciwnie, jeszcze pogarszał sprawę.
- Co… Ty tu robisz? – zapytał dopiero po dłuższej chwili, bo i jego otępienie wymagało od niego znacznie więcej czasu do przemyślenia kolejnej wypowiedzi. Na wiele więcej, niestety, nie było go stać, więc Ślizgonkę musiała usatysfakcjonować te kilka słów rzuconych i tak z niemałą trudnością.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 16 Kwi 2014, 02:29

Zaskoczenie, jakiego doznała Jasmine widząc tutaj Franza i to w dodatku w tym stanie musiało być niemniejsze jak zaskoczenie Kruegera na jej widok. Starała się jednak nie robić z tego powodu afery... na pytania przyjdzie czas później. Powinna była go wyszydzić.. przynajmniej zakpić odnośnie stanu, w jakim się znajdował.. a Jasme raczej oceniała obrażenia i przeglądała w głowie specyfiki, którymi można było to wyleczyć.. Zaangażowała się, nawet o tym nie wiedząc..
Te krótkie i ciche słowa trochę uspokoiły rozkołotane serce Jasme, ale nadal czuła dziwny niepokój, który zaszył się gdzieś tam, głęboko.. niepokój, którego dawno nie czuła i ganiła samą siebie, ze czuła go wobec osoby.. której chyba zależało tylko na seksie. Nie była by jednak sobą, gdyby nie odważyła się chociaż bronić kolegi z domu.. taak.. ładnie ujęte.
Ciemnobrązowe oczy dyskretnie lecz skrupulatnie wodziły wzrokiem po ciele chłopaka, tym razem nie doszukując się w tym jakiejkolwiek seksualności..
-Nie uważasz, że to samo pytanie mogłabym zadać Tobie? -odparła wymijająco. Nie miała w zwyczaju mówić o swoim... "zawodzie". Nie był bezpieczny, na jednym z takich wypadów została porwana i przepłaciła to bólem i odosobnieniem....
-Uznajmy więc, że jak ja nie odpowiem, to Ty także nie musisz.... chodźmy stąd. -chwyciła dłonią jego łokieć i dała znak, by udać się do wyjścia. Barman zaczął się pieklić o jakiś rachunek... a widząc opróżnione szklanki oraz.. czując aromat alkoholu od samego Franza, Jas rzuciła na ladę galeona. W ostatniej chwili złapała Kruegera za ramię, bo ten chwiał się dosyć mocno. Chyba nie był w stanie sam dojść do futryny... Mijając jeden ze stolików, zobaczyła człowieka z fioletową tiarą... bez słowa podała mu pod blatem woreczek z czarnego atłasu i tą samą zabrała skórzany. Wrzuciła go niedbale do kieszeni, starając się utrzymać Franza w pozycji pionowej.
Jakimś cudem udało jej się go wyprowadzić na zewnątrz.
-Musimy się deportować do Hogsmeade.. ale może lepiej trzymaj się mnie mocno.... -dodała trochę niepewnie. Skupiła się mocno i deportowali się z powrotem na skraj wioski. Jasmine nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć..
-Umiesz rąbnąć.... -zauważyła nagle w połowie drogi korytarzem do zamku. Uśmiechnęła się przy tym dosyć wyraźnie. Rywal chłopaka też miało sporo obrażeń, więc Franz musiał trafić choć parę razy.. -Bardzo Cię boli? -to pytanie wyszło niekontrolowanie z jej ust i aż skarciła się za nie. Miała się teraz rozckliwiać nad biednym Kruegerem? Wystarczyło, że musiała mu pomóc w dojściu do zamku, a swoje ważył..
Miała nadzieję, że któraś z opuszczonych sal w pobliżu przejścia z lustrem będzie faktycznie opuszczona....

Z tematu x2
Henry Lancaster
Henry Lancaster

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyCzw 26 Cze 2014, 21:10


UPIORNE WYJCE W HOGSMADE


Pub Blog_cu_4820389_7406712_tr_81d9f697daf7b9c800bc3dfaf44d5f72


Uwaga ludzie! Frank Lemarchal, wokalista i lider zespołu Upiorni Wyjce, we wczorajszym wydaniu Czarownicy powiadomił swoich licznych fanów o nadchodzącym koncercie w Hogsmade. Odbędzie się on 10 lipca 1977 roku, niedaleko Wrzeszczącej Chaty.

Pub Tumblr_m6x3uiuK5u1r4aal4o1_r1_500


Mało tego! James Backerman, sławny gitarzysta zapowiedział, że do wygrania będą ekstra koszulki Upiornych Wyjców. Jest to główna nagroda przewidziana za najlepiej wykonany jego ulubiony utwór pt "This is the night". Koszule są unikalne, niedostępne w żadnym sklepie, tylko podczas koncertu w Hogsmade. Nie możecie tego przegapić!
Pub 85220096968037956551_zps697d1a3a


Koszt biletu wynosi tylko 40 galeonów, zaś miejsca VIP i w  Loży Honorowej (tuż obok naszego zaproszonego Ministra Magii) 80 galeonów. Połowa środków zostanie przekazana na akcje charytatywne, które mają na celu pomoc osobom poszkodowanym przez działalność Śmierciożerców.
Pub H..


Bilety można nabyć u wspaniałej Madame Rosmerty, która wyjątkowo zgodziła się prowadzić punkt sprzedaży od godziny 10:00 do 21:00 w "Trzech Miotłach" od poniedziałku do soboty. Za kupno pierwszych dziesięciu biletów, zobowiązała się podarować po jednym piwie kremowym, a więc nie zwlekajcie! Liczba biletów jest ograniczona!
Pub Images?q=tbn:ANd9GcQ-Zx0dibqsDQvJnaxgFzGiRP-d278Q8lxcQW8ZNIgi1SHp0J-_
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyPią 25 Lip 2014, 17:14

Bycie opiekunem domu wiąże się z dodatkowymi obowiązkami, jakie spadały na nauczyciela podczas wakacji. Jednym z nich było dopilnowanie, aby wszyscy uczniowie dotarli do domu bez szwanku. Sebastian dostał swoje pierwsze zadanie – znaleźć zagubioną owieczkę i odprowadzić ją do domu. Jako następca Leonarda Heisendebrga, który okazał się bardzo niekompetentny w wykonywaniu swojej pracy, Sebastian musiał posprzątać i naprawić wszystkie błędy, jakie wcześniej zostały popełnione. Dziwne było jednak to, że musiał przyrzekać dyrektorowi szkoły, że nie będzie czuł żadnego pociągu seksualnego do młodych Krukonek… Przecież nikt nie musiał mu tego mówić! Sebastian może i był wybitnym kłamcą, ale w takich sytuacjach jak ta, nawet nie śnił o tym, żeby dotykać w żaden intymny sposób młodszej dziewczyny, uczennicy… w dodatku domu, którego stał się teraz opiekunem. To dumne stanowisko i Sebastian postanowił wykorzystać je jak najlepiej, w szczególności jeśli chodzi o uczniów Ravenclawu. Dlatego, gdy tylko usłyszał, że jedna uczennica, Natalie Courageux-Vierge nie wróciła do domu, a zbliżała się połowa lipca. To zaniepokoiło grono pedagogiczne, nie wspominając o opiekunach dziewczyny. Sebastian postanowił udać się na poszukiwania, które okazały się o wiele trudniejsze, niż mógł się spodziewać. Odnaleźć dziewczynę, która mogła być niemalże wszędzie… co nie do końca było pocieszające, biorąc pod uwagę fakt, że śmierciożercy lubili zabawić się z takimi uczennicami, w szczególności mugolakami. Na nieszczęście Natalie była takim typem czarodzieja, który idealnie pasował do zabawek, którymi śmierciożercy lubili się najbardziej bawić. 
Machiavelli był zmęczony samotnymi poszukiwaniami i zatrzymał się w Dziurawym Kotle aby trochę odpocząć. Spodziewał się, że spotka tam znajomych i w sumie fajnie byłoby z kimś sobie porozmawiać, w szczególności, że czarodziej już dawno miał okazję zamienić kilka słów z kimkolwiek. Ciągle odwiedzał i przeczesywał nowe miejsca. Nawet nie miał okazji wpaść do Watykanu, aby trochę mieć czasu dla siebie. Obowiązki przede wszystkim. Miał nawet cichą nadzieję, że znajdzie Natalie gdzieś na ulicy Pokątnej, cóż… było tutaj mnóstwo sklepów, które mogły taką dziewczynkę jak ona zainteresować… mogła zabawić na dłużej. Oh, jakie on miał nadzieję na zakończenie tych poszukiwań. To prawie jak szukanie igły w stogu siana. Postanowił jednak, że nie zawiedzie i znajdzie ją, chociażby miał spędzić na poszukiwaniach całe wakacje. 
Wszedł do pubu, kupując od razu całą butelkę Ognistej, chociaż bardziej przepadał za wódką pochodzącą prosto z Polski. Co zrobić, musiał się zadowolić tym, co mu oferowano. Spojrzał ze znudzeniem po ludziach i nalał sobie do kieliszka trunku, jakby zaraz wszystkie troski miały się ulotnić, chociażby na chwilę, aż wytrzeźwieje. 
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyWto 29 Lip 2014, 22:25

Siedzenie w biurze w tak piękny dzień zdawało jej się całkowitą stratą czasu. Nie to, że nie lubiła swojej pracy – cieszyła się, że w ogóle udało jej się załapać na to stanowisko. Monitorowanie Sieci Fiuu nie było najciekawszym zajęciem, gdyż przez większość czasu nic wielkiego się nie działo. Chyba każdy wiedział, że jest to najprostsza droga do bycia złapanym przez Ministerstwo, więc rzadko kto próbował w ten sposób łamać prawo. Desiree siedziała na krześle i wyglądała przez okno. Z niecierpliwością odliczała dni do zasłużonego urlopu, choć wiedziała, że mimo to nadmierna ilość wolnego czasu szybko zacznie ją przytłaczać. Westchnęła, wyrywając się z zamyślenia. Postanowiła zająć się czymś pożytecznym, bezczynność potwornie ją denerwowała. Nagle przypomniała sobie o osobniku, który od pewnego czasu nadużywał Sieć, teleportując się niemalże nieustannie po całej Wielkiej Brytanii. Postanowiła prześledzić jego ruchy i osobiście się z nim rozprawić.
Poszukiwania doprowadziły ją wprost do Dziurawego Kotła. Desiree bez zawahania weszła do pubu i nagle pożałowała, że w ogóle opuściła biuro. Niełatwo było ją spłoszyć, ale atmosfera panująca w tym miejscu zdecydowanie nie odpowiadała Francuzce. Miała wrażenie, że od samego zapachu mocnych trunków powinna się niedługo wywrócić. Właśnie chciała znów skierować się do wyjścia, gdy nagle zauważyła poszukiwanego mężczyznę. Sebastian Machiavelli siedział w odosobnieniu, wyglądał na znudzonego. Z tego co wiedziała, był autorem kilku książek oraz nauczycielem. Zastanawiała się, czy komuś kto piastuje stanowisko nauczycielskie w ogóle wypada kręcić się po takich miejscach i zaglądać do kieliszka. Desiree pokręciła głową i ruszyła w jego stronę, po czym zajęła wolne miejsce naprzeciwko niego.
- Witam, panie Machiavelli - uśmiechnęła się, pochylając się lekko do przodu, by zwrócić na siebie jego uwagę. Chwyciła stojącą przed nim butelkę i odsunęła ją na bok, po czym położyła dłonie na blacie. – Jestem pracownikiem Ministerstwa Magii. – Ostatnie zdanie wypowiedziała w sposób, który zdawał się nie wymagać dodatkowego wyjaśnienia.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyCzw 31 Lip 2014, 20:49

Machiavelli kończył kolejny kieliszek Ognistej, zastanawiając się gdzie tym razem powinien wznowić swoje poszukiwania. Nie miał pojęcia gdzie tak naprawdę mogła podziać się Natalie, mimo iż przeczytał jej kartotekę. Zadawała się dosyć dziwną, krnąbrną dziewczynką, która tak naprawdę mogła pójść wszędzie, a on dostał zadanie ją znaleźć. Tylko nikt nie pofatygował się o to, żeby dać Sebastianowi jakiekolwiek wskazówki, chociaż jedną podpowiedź, która nakierowałaby na dalszy trop poszukiwań. Ciężko westchnął ,gdy poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Kątem oka dostrzegł złotowłosą piękność, zmierzającą w jego kierunku. Zawsze miał słabość do blondynek i w tym wypadku nie było inaczej. Uniósł brwi, gdy osoba faktycznie nim się zainteresowała. Śledził ją spojrzeniem, aż w końcu ku zdziwieniu mężczyzny… nieznajoma usiadła naprzeciwko niego i uśmiechnęła się. Otworzył usta, nie wiedząc co powiedzieć. Nigdy jej wcześniej nie widział i nie miał pojęcia czego od niego tak naprawdę chciała. Przywitała się… Miała taki uroczy, niemalże śpiewny ton głosu, że Sebastianowi na chwilę zatrzymało się serce, a w brzuchu coś nieprzyjemnie się przewróciło. Nie miał pojęcia jak interpretować ten ton głosu, ale chyba nie wróżył nic dobrego, w szczególności, że jakaś blondynka miała do niego interes. Kobiety raczej stroniły od niego, biorąc pod uwagę fakt, że starał się sprawiać wrażenie niedostępnego. W sumie to był zajęty... No, może nie teoretycznie, ale był naprawdę blisko zdobycia serca tej jednej, jedynej, która nie chciała go znać. Może jednak rozumowanie Sebastiana nie było do końca trafne, ale zawsze to jakiś sposób na życie. Nie zdążył się odezwać, gdy usłyszał kolejną część zdania. Ministerstwo Magii? A oni niby czego od niego chcą? Był przykładnym obywatelem czarodziejskiego świata i bardzo dobrym nauczycielem. W dodatku pisał książki. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Może przyczepili się do niego o to, że wyglądał zbyt seksownie? To też było bardzo możliwe, ale nie niezgodne z prawem.
- Proszę wybaczyć, ale muszę już iść – powiedział Sebastian uśmiechając się szeroko, jak tylko mógł. Podniósł się z krzesła i chwycił za butelkę Ognistej, której nie skończył… Zostanie na później.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyCzw 31 Lip 2014, 23:20

Desiree zdała sobie sprawę, że wspominanie o Ministerstwie Magii na samym początku rozmowy nie było dobrym posunięciem. W zasadzie nikt nie kazał jej zająć się tą sprawą, ba, nawet miała wrażenie, że nikt nie interesuje się zbytnio nadużywaniem Sieci Fiuu przez stojącego przed nią mężczyznę. Francuzka często była nadgorliwa, spędzała większość czasu w pracy i chętnie przejmowała wolne zadania, a nawet tworzyła sobie nowe, czego efektem była jej obecność w Dziurawym Kotle. Równie chętnie odciążała współpracowników, jeżeli ją tylko o to poprosili. Do tej pory nie zdarzyło jej się nikogo zawieść, wręcz przeciwnie, zajmowała się wszystkim z niesamowitą precyzją. Praca dawała jej poczucie stabilności, wiedziała, że jest w stanie kontrolować każdy swój ruch. Szeroki uśmiech na twarzy Machiavelliego może i działał na inne kobiety, ale nie na takie pokroju panny Leclair, więc nie dała się również wyprowadzić z równowagi, gdy mężczyzna postanowił nie brać udziału w konwersacji i bezczelnie chciał się oddalić.
- Znalazłam pana tym razem, następnym będzie tylko łatwiej – mruknęła z uśmiechem, nie podnosząc się ze swojego miejsca, a słowa zabrzmiały niczym groźba. Nie wyglądała na psychopatycznego mordercę, ale tylko człowiek niespełna rozumu nie potraktowałby jej teraz poważnie. – Radzę więc usiąść, czy tak się traktuje kobiety? – Kiwnęła głową w stronę krzesła, które chwilę temu jeszcze zajmował. Zdawało się jednak, że mężczyzna nie zrozumiał wagi jej słów, więc Leclair podniosła się z miejsca i w mgnieniu oka znalazła się za Sebastianem. Nim zdążył zorientować się co się dzieje i zaprotestować, położyła dłonie na jego barkach i niemalże wbiła go znów w krzesło. Nie ukrywając satysfakcji, usiadła znów naprzeciwko, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Nie zdążyłam się jeszcze przedstawić. Nazywam się Desiree Leclair, ale tym razem przychodzę tylko z ostrzeżeniem, więc nie musi pan uciekać. – Jakby na potwierdzenie pokojowych zamiarów, znów położyła dłonie na blacie. Nie miała zamiaru wspominać o tym, że był to dla niej jedynie rekreacyjny wypad i urozmaicenie pracy w biurze.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyNie 03 Sie 2014, 15:57

Sebastian otworzył szeroko oczy, nie mogąc zrozumieć jak w takiej delikatnej kobiecie jak ona znajdowało się tyle siły i determinacji. Miał też wrażenie, że przyszła tutaj tylko dlatego, że jej się najzwyczajniej w świecie nudziło. Nie mogło być inaczej, bo kto w dzisiejszych czasach jak te zawracał sobie głowę Machiavellim, który miał bzika na punkcie szybkiego sposobu przemieszczania się po świecie? No właśnie – tylko osoba nadgorliwa, szukająca problemów. Spojrzał na blondynkę krytycznie i aż krzyknął z zaskoczenia, gdy ta siłą posadziła go znów na miejscu. Jego niebieskie, bystre oczy niemalże zapłonęły złością. Nie spodziewał się, że taka śliczna panna może być taka uparta.
- Jeśli chce pani mój autograf, to proszę dać jakąś kartę, długopis mam własny – powiedział wesoło, nie odwracając od niej oczu. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, który wyglądał jak najbardziej prawdziwy. Oczywiście wszystko było jedną wielką grą. Jeśli będzie miły, to na pewno szybko zostawi go w spokoju, prawda? W dodatku wytknęła mu, że nie traktuje dobrze kobiet, co było oczywiście błędem. Nie ma takiego drugiego, który nie traktowałby kobiet równie dobrze, co on. Kłamstwo zawsze działało, czasami nawet sprawiało, że płeć piękna tak nim oczarowana… robiła co tylko chciał. Najczęściej dochodziło do rozłożenia przed nim nóg, a on… no cóż – korzystał, bo dlaczego nie? W tym przypadku było jednak całkiem inaczej. Desiree nie wyglądała na taką, która łatwo dałaby się oszukać. W sumie to nic dziwnego, pracowała w Ministerstwie Magii i była o wiele ostrożniejsza niż inne, zwykłe kobiety. Urok osobisty tutaj nic nie zdziała, a szkoda.
- Jestem Sebastian Machiavelli, ale to pewnie pani już wie – powiedział spokojnie, a na jego twarzy znów gościł ten zniewalający uśmiech. Próbował. Może się uda. Podrapał się delikatnie po policzku i rozejrzał dookoła. Pochylił głowę w jej stronę i wykonał ruch palcem, który miał sugerować, żeby się przybliżyła. – Wykonuję bardzo ważne zadanie, jako Opiekun Domu. Pracuję w Hogwarcie i jedna z uczennic zaginęła. Muszę ją odnaleźć – mruknął. Zrobił taką minę, która sugerowała, żeby Desiree uwierzyła, że nie kłamie. Bo tak właśnie było. Ostatnio dosyć często mówił prawdę, co nieco go przytłaczało… To było dziwne, jednak prawda też całkiem dobrze działała, a ludzie i tak wierzyli w to, co chcieli.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyWto 05 Sie 2014, 01:00

Złość w oczach rozmówcy nie uszła uwadze kobiecie, nawet jeżeli szybko starał się ją zatuszować wesołością. Komentarz o autografie nie zbił jej z tropu, a na jego uśmiech odpowiedziała własnym, mrużąc przy tym lekko oczy. Zastanawiała się, czy powinna rzucić jakąś kąśliwą uwagę, a może nawet zagrać w jego gierki i podsunąć mu pod nos kartkę, ale nie chciała być aż tak podła, a irytowanie drugiej osoby nigdy nie wychodziło nikomu na dobre. Blondynka lustrowała go uważnym spojrzeniem, skupiając się na postawie ciała, każdym wykonanym przez niego geście. Musiała przyznać, że uśmiech Machiavelliego był niezaprzeczalnie zniewalający, jednak niełatwo było zmylić Leclair, która – jak jej się zdawało – już wieki temu postarała się o odporność na cudzą manipulację. Słuchała uważnie kolejnych słów, próbując dociec w nich prawdy bądź też oszustwa. Gdy mężczyzna nagle gestem wskazał, by się przybliżyła, nieco mocniej pochyliła się nad stołem, choć nie wiedziała cóż ważnego miałby jej do przekazania. Do tej pory nie wykazywał się chęcią do rozmowy, ani do traktowania jej poważnie, więc dlaczego miałoby się to zmienić akurat teraz? Wiadomość o zaginięciu uczennicy wywołała nieprzyjemny dreszcz, jakby jakaś wewnętrzna intuicja kazała jej tworzyć najgorsze scenariusze. Z własnego doświadczenia wiedziała jednak, że czyjeś zaginięcie nie zawsze musiało równać się porwaniu, czy śmierci. Sama zostawiła za sobą całą przeszłość, odcinając się od wszystkiego i wszystkich, by zacząć nowe życie. Może zaginiona uczennica również postanowiła podążać tą ścieżką? Nierozsądnym byłoby jednak uciekać przed zakończeniem edukacji, choć dzisiejsze młode pokolenie mogło mieć na ten temat inne zdanie.
- Kiedy dziewczyna zaginęła? – Pytanie wyrwało się z jej ust, nim zdążyła się ugryźć w język. – Mogę spróbować pomóc.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 06 Sie 2014, 19:05

Sebastian zastanawiał się przez chwilę, czy dobrze zrobił, że powiedział o swojej misji tej kobiecie. Sam nie wiedział nawet dlaczego postanowił jej tak ważną sprawę wyjawić. Może to dlatego, że wzbudzała zaufanie? Może to dlatego, że ta zarozumiałość z jej strony była naprawdę urocza i nie potrafił postąpić inaczej. To było dziwne. Tylko jedna osoba tak na niego działała, ale w przeciwieństwie do Joc, to Desiree wykazywała wobec niego większe chęci. Może gdy w końcu znajdzie zaginioną Natalie, to pójdą na jakieś dobre wino… No cóż, Sebastian zawsze mierzył stanowczo za wysoko, jednak to nie przeszkadzało mu w miarę poprawnie funkcjonować. Był po prostu człowiekiem, który chciał stanowczo za dużo – w szczególności były to rzeczy dla niego nieosiągalne. Posłał swojej nowej koleżance zniewalający uśmiech i uderzył otwartymi dłońmi w kolana, co miało świadczyć o tym, że był gotowy do drogi. To miłe, że zaproponowała pomoc. Zawsze to raźniej podróżować po całej Anglii w poszukiwaniu dziewczynki, której… nie do końca kojarzył. Co mu się dziwić? Przecież dopiero niedawno zaczął pracować jako nauczyciel w szkole, a jako Opiekun miał się wykazać dopiero na obozie, co nawiasem mówiąc nieco go stresuje. Bardzo zależało mu na tym, aby misja poszukiwawcza zakończyła się sukcesem, nieważne w jakiej postaci będzie to sukces. Zlustrował jeszcze raz sylwetkę Desiree i pokręcił z lekkim zadowoleniem głową. Może ten dzień nie będzie taki zły, jak jeszcze niedawno przypuszczał? Wyciągnął dłoń w stronę blondynki i zanim zdołała zareagować, chwycił ją za nadgarstek i oboje deportowali się w losowe miejsce. Nie przewidział jednak tego, że lokacja, którą wybrał… była punktem docelowym jego podróży.

[z/t x2]
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptySro 13 Sie 2014, 23:11

Martwego ojca znalazł krótko po powrocie z wizyty u Dyrektora. Nie wiedział dokładnie ile czasu już tak leżał, jednak zaczęło już śmierdzieć rozkładającymi się zwłokami. Dorian nie mógł uwierzyć w to, że w tak krótkim czasie, w którym był poza domem (a było to raptem kilka dni), mogło dojść do kolejnej, rodzinnej tragedii. Na szczęście Wandy wtedy też nie było… mógł się spodziewać, że osoba, która odebrała życie jego ojcu mogła to samo zrobić siostrze, a tego by nie zniósł. Na miejscu zastał skrzata, Nero, który opowiedział mu co się zdarzyło tamtego dnia. Okazało się, że ojciec umarł niedługo po tym, jak Dorian opuścił posiadłość, udając się do Hogwartu - tego samego dnia. Nie mógłby opisać tego, co czuł, gdy się dowiedział o szczegółach zbrodni i o tym, że nad jego domem uniósł się Mroczny Znak. A więc sam Czarny Pan pofatygował się, aby odebrać życie Edwardowi Whisperowi i tym samym osierocić dwójkę młodych czarodziejów. Wiedział, że na wsparcie ze strony ciotek nie mieli co liczyć, gdyż w tych czasach każdy wolał dbać o samego siebie i nie brać udziału w nadciągającej wojnie czarodziejów. Dorian nie miał serca informować o śmierci ojca Wandę, jednak dziewczyna na pewno by mu tego nie wybaczyła – i tak miał wrażenie, że od pewnego czasu bardzo mocno się od siebie oddalili, przez co nie czuł się nawet trochę lepiej. To było przykre – ojciec był jedyną osobą, która na poważnie brała jego zdolności jasnowidzenia, a teraz młody-dorosły Whisper nie tylko stracił ojca, ale i najlepszego przyjaciela, jakiego mógł dostać od życia. Zachował w tej całej sytuacji zimną krew, powiadamiając Ministerstwo Magii o morderstwie jednego z wybitnych i cenionych pracowników. Później rozpoczęła się cała procedura, w której w żadnym wypadku nie chciał uczestniczyć. Nie chciał mieć nic wspólnego ze Śmierciożercami ani Ministerstwem Magii. Pragnął tylko godnego pochówku dla swojego ojca oraz chwili samotności, aby poukładać sobie wszystko w głowie. Cała ta sytuacja byłą dla niego jak powtórka z czasów, kiedy jego matka popełniła samobójstwo. Wtedy miał tylko nadzieję, że już nigdy nie spotka go nic podobnego, za dużo bólu i cierpienia wtedy doznał, przez co popadł w depresję. Wyjście z niej było bardzo trudne, jednak w końcu mu się udało. Wówczas przysiągł sobie i ojcu, że już nigdy nie powróci do tego stanu i nie da za wygraną. Obietnica była obietnicą, niezależnie w jakiej sytuacji teraz się znajdował – nie załamie się ponownie. Ceremonię pogrzebową zorganizował sam, nie chcąc niepotrzebnie niepokoić swojej siostry, skoro i tak miała mnóstwo problemów, a śmierć ojca wcale jej nie ułatwiła życia. Miał nadzieję, że pogodzi się ze stratą i nie wpadnie w głęboki dół, z którego ciężko się wydostać. Dorian musiał być silny, musiał za wszelką cenę zapewnić bezpieczeństwo swojej siostrze, chociażby miał dopuścić się haniebnych czynów. Wszystko kłębiło mu się w głowie, tworząc zbitą masę. Oczyszczenie się ze złych emocji przyjdzie z czasem, jednak nie teraz, kiedy Whisper czuł nic innego, jak złość i nienawiść, które w miarę możliwości starał się hamować, powstrzymać. Z tego też powodu wyprowadził się na jakiś czas z rodzinnego domu. Spakował najpotrzebniejsze rzeczy, gdyż nie zamierzał opuszczać tego miejsca na zawsze, mimo iż śmierć odcisnęła na nim piętno już drugi raz.
W Dziurawym Kotle wynajął sobie pokój, w którym miał zamiar trochę pomieszkać, oczyścić umysł i zacząć od początku. Chociaż sam nie wiedział, czy zacząć ot tak jeszcze się da. Musiał chociaż spróbować, bo stojąc w miejscu niczego nie osiągnie. W dodatku Dumbledore wymusił na nim poprawkę egzaminów i chociaż wiedział, że nie musiał się do nich wybitnie przygotowywać, to jednak wciąż odczuwał presję. Czytał mnóstwo gazet, szczególnie „Proroka”, jakby chciał wyśledzić chociaż minimalną działalność Śmierciożerców, jakby to wszystko stało się dla niego największym priorytetem. Kupienie ostatniego numeru nie przyniosło dla niego tych wieści, których oczekiwał. Śledząc drobny druczek, coraz bardziej czuł, jak zasycha mu w gardle. Alexander O’Malley został zamordowany i to nie przez Śmierciożerców, a przez zwykłych mugoli, którzy byli zaopatrzeni w tylko jeden, śmiercionośny nóż. Na początku uznał, że to żart i jeszcze raz sprawdził okładkę gazety, w nadziei, że jednak kupił jeden egzemplarz „Żonglera” zamiast tej jednej konkretnej. Szybko jednak dopuścił do swoich myśli, że to, co przeczytał było prawdą, a on po raz kolejny stracił osobę mu bliską. Co gorsza, był wyprany całkowicie z energii i zdolności do odczuwania czegokolwiek, co można było nazwać uczuciami. Czytając kilka razy artykuł nie czuł całkowicie nic. Jakby kolejna śmierć w jego otoczeniu nie zrobiła na nim już żadnego wrażenia. Jakby to wszystko było już na porządku dziennym – codziennie ktoś umierał, codziennie ktoś tracił osobę sobie najbliższą. Dorian stracił już zbyt wiele, a kolejna śmierć była tylko kolejną śmiercią, niczym więcej, niczym szczególnym. Położył się na łóżku, kładąc na piersi gazetę i zaczął patrzeć w sufit. Leżał tak przez kilka godzin, wciąż trawiąc te wszystkie informacje. Nie było go. Alexander zniknął, jak puch na wietrze, pozostawiając po sobie przerażającą pustkę. Czy Dorian coś czuł? Nie. Nie czuł całkowicie nic, jakby serce stało się jednym, wielkim soplem lodu, które zostało zamknięte dla każdego, kto pragnął się do niego zbliżyć. Pod wieczór postanowił zejść do pubu i zamówić coś do picia, najlepiej coś mocnego, chociaż nie odczuwał takiej potrzeby. Usiadł w cieniu, w najdalszym kącie pubu. Wyłączyć się na wszelkie możliwe bodźce i emocje, to było najlepszym wyjściem z całej tej sytuacji. W końcu… nie miał już prawie nic do stracenia. A Wanda sobie poradzi, zawsze sobie radziła – lepiej od niego.
- Zdrowie, Alexandrze. Niech Ci będzie lepiej po tamtej stronie, stary druhu – mruknął, podnosząc kieliszek do góry, po czym wypił jego zawartość. I znowu… I znowu… I znowu.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub EmptyPią 15 Sie 2014, 22:04

Spędzenie wakacji z dala od domu pomagało odświeżyć umysł i nabrać dystansu do przeróżnych spraw. Postanowiła chociaż częściowo spróbować przełamać swoje liczne lęki. Często myślała o przyjacielu oraz siostrze, za którymi już zdążyła zatęsknić, lecz nie lubiła nagłych zmian planów. Grubo przed rozpoczęciem wakacji – oraz przed zapisami na obóz – obiecała Ingrid, że spędzi z nią wakacje. Nie wiedziała wówczas, że większość czasu będzie spędzała samotnie – czy to ćwicząc, czytając, bądź zwiedzając coraz to nowe zakamarki Londynu i okolic. Przyjaciółka cioci, Desiree, bez wahania zgodziła się na towarzystwo Arii we wspólnym domu czarownic. Co prawda była pracoholiczką, ale nigdy nie zapominała o Norweżce, starając się o to, by niczego jej nie brakowało. Czasem nawet zabierała ją gdzieś ze sobą, lecz większość doby Krukonka spędzała doskonaląc umiejętności. Ingrid zadbała o to, by miała gdzie ćwiczyć, koło domu przygotowała dla niej istny raj dla myśliwych – oczywiście w wersji łagodnej, bez niewinnych żywych zwierząt. Gęsty las potęgował mroczną atmosferę wokół budynku, który z pewnością rozradowałby serce niejednego wielbiciela horrorów. Dziewczyna cieszyła się, że nie roiło się tam od robaków, których od psikusa Irytka miała powyżej dziurek w nosie. Wzdrygnęła się na sama myśl o całym wojsku robaczków z wielkimi zielonymi oczami, które pochowały się w przeróżnych miejscach. Tego dnia miała spotkać się z ojcem w Dziurawym Kotle. Nie mając – o dziwo – ochoty na czytanie kolejnej książki, wyruszyła więc wcześniej za pomocą proszku Fiuu do Londynu. Aria ostatnio często przemierzała ulice tego miasta, głodna przygód chciała poznać i zobaczyć jak najwięcej. Wieczór był przyjemny, toteż nie spieszyła się z dotarciem do pubu. Obserwowała mijających ją ludzi, w większości nieświadomych istnienia magicznego świata. Zatopiona w myślach nawet nie zauważyła momentu, w którym znalazła się w pomieszczeniu. Zmarszczyła brwi, rozglądając się wokół. Nie miała zamiaru niczego zamawiać, najpierw chciała po prostu usiąść w jakimś kącie i poczekać na ojca. Przygryzła wargę, nagle pożałowała, że wybrała się tu sama. Chciała się usamodzielnić, ale nie mogła racjonalnie wytłumaczyć sobie strachu, który za każdym razem odczuwała. Tak, jakby nie potrafiła samodzielnie istnieć. Ruszając niepewnie przed siebie, brązowe tęczówki zatrzymały się na znajomej twarzy, choć z tej odległości nie mogła być pewna. Podchodząc bliżej rozpoznała chłopaka. Był bledszy niż zazwyczaj, a na dodatek otoczony wódką. Nie wyglądał dobrze. Z drugiej strony jak miał wyglądać ktoś, kto niedawno stracił ojca? O śmierci Alexandra dowiedziała się z gazety, wiedziała, że był bliski Whisperowi.
- O nie, tego nie zrobisz… - mruknęła bardziej do siebie, niż do niego, niemalże wyrywając mu kieliszek z dłoni. Ile on już tego wypił?
Sponsored content

Pub Empty
PisanieTemat: Re: Pub   Pub Empty

 

Pub

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 8Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-