IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Łazienka Prefektów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Aristos Lacroix
Aristos Lacroix

Łazienka Prefektów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Łazienka Prefektów   Łazienka Prefektów - Page 3 EmptySob 13 Cze 2015, 14:43

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Aristos Lacroix dnia Czw 16 Lip 2015, 21:54, w całości zmieniany 2 razy
Ben Watts
Ben Watts

Łazienka Prefektów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Łazienka Prefektów   Łazienka Prefektów - Page 3 EmptyPią 03 Lip 2015, 21:00

Było takie miejsce, ukryte gdzieś tuż pod sercem, osłonięte bijącym organem przed wzrokiem ciekawskich, z którego istnienia ludzie w większości nie zdawali sobie sprawy. Miejsce ciemne i chłodne. Mieściły się w nim najgłębsze, najbardziej dotkliwe bolączki serca otoczone wianuszkami blizn połyskujących perłowo, gdy nieco światła przedostało się przez warstwę skóry, kości oraz mięśni. Dziura bez dna, miejsce z jakiego pochodził smutek, poczucie osamotnienia i chłód wlewający się czasem w ciało pozornie bez powodu.
Właśnie tą nienasyconą paszczę niewidzialnego potwora podświadomie próbowali napełnić w splocie ciał. Choć literatura niezwykle lubiła to określenie, ciężko było to niespodziewane zderzenie atomów nazwać tańcem – w ruchach pełnych potrzeby nie było nic eterycznego, nic górnolotnego. Wywołana rozbawieniem żądza buzująca pod skórą, przeskakująca w powietrzu niewielkimi wyładowaniami, podszyta została cierpkim smakiem samotności, potrzebą uchwycenia czyjejś ręki. Choć z różnych powodów, krocząc odmiennymi ścieżkami, oboje pragnęli intymności, nawet jeśli miała im być dana tylko na tę jedną kruchą chwilę. Sfabrykowane, ulotne uczucia na pewien czas powstrzymają czarne fale kotłujące się na dnie zimnego miejsca pod sercem.
Czuł swoje ciało tak wyraźnie, jak jeszcze nigdy wcześniej. Każdą rozedrganą komórkę, każdy mięsień kurczący się czasem bez udziału woli, fale dreszczy podnoszące drobne włoski na karku. Czuł też ją – pozornie miękką jak ciepła glina, z widmowym błyskiem stali w drobnej twarzy. Nie chciał jednak doszukiwać się jego pochodzenia, jego powodów, przecież teraz tak zupełnie niepotrzebnych. Zacisnął mocniej palce na smukłych udach, zostawiając na nich odciski w kształtach półksiężyców, bez krztyny wstydu zatapiając się w jej ciele raz. I kolejny, czując jak nie tak ostrożnie, jak zapewne by chciała, sunęła paznokciami po jego karku i szerokich ramionach. Nie miał nic przeciwko. Pieczenie będzie pozwalało przedłużyć uczucie nasycenia. Czując, jak gorąco coraz gwałtowniej zbiera się w podbrzuszu, nie próbował już uspokajać coraz gwałtowniejszych ruchów bioder, czy wyrywających się z trzewi pomruków. Gwiazdy eksplodowały pod zaciśniętymi powiekami Krukona, gdy nagle pochylił głowę zatapiając zęby w jasnej skórze Aristos w miejscu, gdzie szyja łączyła się z ramieniem. Nie na tyle mocno, by upuścić krwi, ale ślad powinien utrzymać się przez jakiś czas. Nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił – najwidoczniej zadziałał instynkt podsycany spełnieniem, które wyrwało spomiędzy jego ust niemal bezgłośne westchnienie, na moment powodując bolesne napięcie mięśni. Gdy kilka oddechów później zaczęło ustępować, po ciele blondyna rozlały się tysiące przyjemnych mrówek, zabierających ze sobą wszystkie nerwy i bolączki. Przynajmniej na pewien czas.
Dopiero, kiedy rozchylił powieki, z powrotem dopuszczając do siebie widok zewnętrznego świata, zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy – po pierwsze, przytulił czoło do ramienia panienki Lacroix, po drugie, gdzieś w tym całym zamieszaniu spowodowanym gonitwą ku spełnieniu objął jej ramiona i talię. Gdyby ktoś, jakimś nieskonieczenie szalonym zbiegiem okoliczności miał okazję zobaczyć ich w tym stanie, z pewnością doszedłby do błędnego wniosku, że zaistniało między nimi coś więcej niż przypadkowa iskra szaleństwa. Nic bardziej mylnego, pytanie brzmiało tylko: co z nią zrobią, skoro już tu była?.
Czując nagłe, delikatne smagnięcie wstydu, tak kuriozalnego w sytuacji, w której pokazał drugą stronę swojej natury, powoli podniósł głowę, przez krótki moment bojąc się spojrzeć na twarz Gryfonki. Nie był pewien, czy chciał oglądać to, co mogło się na niej malować.
Aristos Lacroix
Aristos Lacroix

Łazienka Prefektów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Łazienka Prefektów   Łazienka Prefektów - Page 3 EmptyCzw 16 Lip 2015, 21:49

Było takie miejsce, o którego istnieniu wielu nie zdawało sobie sprawy, a które łaknąć uwagi, łaknąc gniewu i samotności, obciążało ukrywające je serce rytmem ciężkim, lepkim od duszności zagarniającej każdą cząstkę dostępnego tlenu. Było takie miejsce, a Aristos doskonale je znała’ oswajany przez lata mrok powoli, lecz nieubłaganie oblekał jej serce niczym skażenie, przechodząc na dziewczynę z otoczenia, z tego, którego obdarzyła uczuciem tak silnym, co toksycznym. Zamykanie się na głosy rozsądku, na podszepty świadomości nawołującej do opamiętania weszło jej już w krew, zagnieździło się w umyśle, przeżarło na wylot wszystkie samozachowawcze instynkty, być może poza tym jednym, ostatnim bastionem, który w chwilach najgorszego rozsierdzenia utrzymywał ją w ryzach.
Tym razem poległ jednak, a żarząca się niczym tysiące gwiazd wesołość niespodziewanie pchnęła dwoje kompletnie obcych sobie ludzi do czegoś, co – choć niewątpliwie szalone – miało pomóc w nakarmieniu czającego się tuż za sercem potwora. Dążyli do tego podświadomie, zachłannie; dążyli łapczywe, agresywnie, pozostawiając po sobie ślady te namacalne i te, które miękkimi objęciami zagnieżdżały się na wibrujących w sercu strunach, pozostawiając wrażenie bezpieczeństwa, intymności. Bycia potrzebnym.
Czuła jego dłonie na ciele, oddech na wargach, czuła jak ciało odpowiada na każdą pieszczotę z niesłychanym wręcz zaangażowaniem, nad wyraz wyczulone, ponad wytrzymałość spragnione rozproszenia, kolejnego pchnięcia, pocałunku, sinych śladów jakie jego palce zostawić miały na pośladkach i udach. Nie przeszkadzało jej to zupełnie.
Odwdzięczała się paznokciami na plecach, odwdzięczała ugryzieniami, gdy słodkie wargi obejmowały jego usta w pocałunkach rozpaczliwie wprost głębokich. Zatarcie granic między ciałami, czy może, wrażenie spajania się w jedno, działało na nią elektryzująco. Kumulujące się w podbrzuszu i krzyżu ciepło było tym, czego potrzebowała, by przetrwać kolejne tygodnie, choć wydawać się to mogło absurdalne – zapewne faktycznie tak było. Chwilowe pragnienie zaspokojone niespodziewanym dotykiem miało stanowić ostateczny dowód, ostateczne potwierdzenie, chociaż Francuzka w pewien sposób nigdy nie przyznałaby się do tego przed samą sobą. Nawet, gdy patrząc w szokująco niebieskie oczy Wattsa widziała w nich czarne, drwiące spojrzenie Rosiera.
Czuła, jak jego mięśnie tężeją, jak palce zaciskają się mocniej, a oddech, podobnie jak ruchy bioder, przestaje być rytmiczny, ustępując chaotycznej gonitwie ku spełnieniu, jakim po burzy określić można rześkie, świeże powietrze. Jęknęła głośno, wbijając paznokcie w barki Bena i przygryzając wargę odchyliła głowę do tyłu, głośnym syknięciem reagując na ugryzienie, które zostawić miało po sobie ślad. Feeria barw i kolorów poprzedzająca mrowienie całego ciała, dreszcz przyjemności wspinający się po kręgosłupie i pełne zadowolenia westchnienie przemknęła pod przymkniętymi powiekami dziewczyny, zostawiając uczucie rozleniwienia, ospałej satysfakcji.
I choć nie łączyło ich zupełnie nic – a przynajmniej nic, o czym mogli wiedzieć, bez sięgania po wizje przyszłości – kiedy oparł głowę na jej ramieniu, przełamując barierę złożoną z pożądania najzwyklejszą potrzebą czułości, odpowiedziała na nią bez słowa obejmując Szkota, składając na czubku jego głowy krótki pocałunek. Gdy na nią spojrzał, ufając w jego silny uchwyt, pokładając własne bezpieczeństwo w dłonie Krukona, chwyciła jego twarz w policzki i zasłaniając cały świat kaskadą czarnych loków kolejny pocałunek złożyła już na jego ustach, dzieląc się resztkami oddechu, słonym posmakiem potu zbierającym się nad górną wargą, słodyczą nabrzmiałych od gwałtowności warg.
No no, Watts. Tego się po tobie nie spodziewałam – wyszeptała, pieszczotliwie przeczesując palcami wilgotne, jasne włosy; wargami zgarniając z jego ust niepewność pozwoliła sobie na uśmiech, zupełnie naturalny, pełny rozbawionego uznania. Gdy wypuścił ją z ramion, gdy ostrożnie pozwolił opaść smukłemu ciału na posadzkę, przeciągnęła się leniwie, zupełnie odruchowo i rozejrzała po mokrej łazience, przypatrując się z pewną konsternacją odkręconym kurkom z wodą.
Przypomnij mi, żebym doprowadziła do miejsce do porządku, nim wyjdziemy… – zachichotała, rzucając mu krótkie spojrzenie, a zaraz po nim – koszulę.
Ubierała się powoli, z rozmysłem kusząc jego wzrok choć jeszcze na tych kilka chwil; palce zaciśnięte na czarnych zakolanówkach zamarły w połowie czynności, gdy, ubrana w samą bieliznę, niespodziewanie obdarzyła Szkota pełnym konsternacji wzrokiem.
- Watts… czym, u diabła, jest właściwie kosiarka?
Ben Watts
Ben Watts

Łazienka Prefektów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Łazienka Prefektów   Łazienka Prefektów - Page 3 EmptySob 18 Lip 2015, 16:44

Ten wyścig z czasem, z plątaniną własnych emocji i podświadomych potrzeb ciała musiał się kiedyś skończyć w ten lub inny sposób. Przypadło im w udziale ślepe pochwycenie dłoni w gęstej mgle, odnajdywanie drogi powrotnej zupełnie na oślep i w gęstniejącej atmosferze niepokoju. Zabawne, jak dotarcie do wyjścia, odnalezienie jedynego słusznego rozwiązania tej sytuacji, wypełniło im serca poczuciem bezpieczeństwa, rozlało w kościach ciepło, a umysły choć na chwilę uwolniło od czarnych myśli i bolączek.
Choć sfabrykowane, z fundamentem postawionym na piasku, obezwładniające poczucie słuszności miało towarzyszyć dwójce prefektów jeszcze długo, ułatwiać zasypianie, kiedy noc wydawała się wyjątkowo cicha i samotna. Potwory ukryte w ciemnych jamach wydrążonych w żebrach nasyciły się, cofnęły szpetne łby. A potem zaczęły mruczeć jak ukontentowane kociaki, delikatną wibracją hipnotycznie kołysząc żywiciela.
- Teraz wiesz coś, o czym inni nie mają pojęcia – odparł miękko, z nutą tego samego wstydu, który ledwie chwilę wcześniej nakazał prefektowi pochylić głowę i ukryć się przed światem. Choćby tylko na mgnienie oka. Częścią siebie egoistycznie nie chciał, by ten moment kiedykolwiek ustał – w pewnym sensie klaustrofobiczny, intensywny, naznaczony czułością, która sama wypłynęła na powierzchnię i nakazała obdarzać. Przytrzymując przy sobie Aristos jeszcze moment, powoli, nigdzie się nie spiesząc, złożył rząd pocałunków od kącika jej ust, przez policzek aż na słoną od potu skroń. Dopiero wtedy pozwolił smukłemu ciału wysunąć się z uścisku słabnących rąk, postawił je z powrotem na posadzce, pochylając się nieco. Już wiedział, że szybko zatęskni za palcami przeczesującymi leniwie włosy, za dłonią na policzku i pocałunkami. Nie za samym aktem gonitwy do spełnienia, a intymnością do jakiej łatwo w efekcie prowadził.
Ben odetchnął powoli, przymykając oczy i poruszając głową – coś strzeliło cicho w kręgosłupie, pozwalając kręgowi wskoczyć na jego właściwe miejsce. Robił się senny, samemu sobie podsuwając obraz przerośniętego, puchatego kociaka, który najchętniej zwinąłby się w kłębek pod czyjąś ręką i usnął, mrucząc z zadowoleniem.
- Mhm – mruknął tylko, ze średnim zainteresowaniem spoglądając na bałagan, jaki stworzyli, gdy nie byli zainteresowani niczym ponad przyciąganie atomów, z których składały się ich ciała. Prawie nie złapał rzuconej mu, definitywnie wymiętej koszuli nasiąkłej wilgocią, ale rozprostowana szybkim ruchem znalazła się na ramionach Szkota z wyuczoną wprawą. Nieco gorzej sprawa miała się ze spodniami, których namokłe nogawki chyba obrały sobie za punkt honoru  wywrócić właściciela i rozbić jego durny łeb na kafelkach. Fakt, że panienka Lacroix ubierała się w sposób, których powinien zostać ustawowo zakazany, wcale a wcale nie pomagał koncentracji Wattsa na zadaniu zapięcia rozporka. Słysząc ostatnie pytanie zamarł na chwilę – para niebieskich oczu wyraźnie się rozszerzyła, brwi uniosły nieco, marszcząc czoło. Cała sylwetka Bena zatrzęsła się bezgłośnym śmiechem, który wibrował głęboko w trzewiach, wstrząsając ramionami i rozciągając usta w uśmiechu tak szerokim, że groził uszkodzeniem czegoś. Szkot zupełnie odruchowo uniósł rękę, wycierając wilgoć, która lada chwila miała potoczyć się po policzkach.
To był dobry dzień.

[z/t dla obojga]
Sponsored content

Łazienka Prefektów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Łazienka Prefektów   Łazienka Prefektów - Page 3 Empty

 

Łazienka Prefektów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Przedział prefektów
» Łazienka dziewcząt
» Opuszczona łazienka dziewcząt

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-