IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lily Evans
Lily Evans

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem EmptyWto 04 Lis 2014, 14:01

Opis wspomnienia

Co się wtedy wydarzyło? Dżem. A może były to konfitury...? Względnie mogła to być jeszcze marmolada. Jakby się ktoś uparł, w grę wchodzą także powidła.
Cóż. Wydarzyło się coś. Coś smacznego, miejmy nadzieję.

Wysprzątał się z kątów tamten sen,
Wywieruszył,
Nadziei nakruszył
w miód i dżem.
Osoby:
Lily Evans
Luca Chant
Czas:
Zima roku pańskiego 1977
Miejsce:
Szkolna kuchnia
Lily Evans
Lily Evans

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: Re: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem EmptyWto 04 Lis 2014, 14:19

Stuk, stuk, stuk.
Twarde podeszwy Lilkowych butów zakłócały spokój i ciszę korytarza. Nie chodziło bynajmniej o to, że trwała godzina policyjna, ba, w takich okolicznościach Ruda siedziałaby zapewne bezpiecznie w dormitorium lub Pokoju Wspólnym, po prostu większość uczniów korzystała z tych ostatnich godzin dnia, wciąż jeszcze dość widnych, aby uskuteczniać wszystkie te typowe zimowe zabawy, które kojarzą się z podręcznikami dla małych dzieci. A przecież bitwy na śnieżki, lepienia bałwanów i robienie orłów w śniegu bawiło niezależnie od wieku. Prawie wszystkich. Prawie, bo Lilka była nieco zbyt ciepłolubna, oczywiście nie miała nic przeciwko spacerom w pośród migotliwych płatków, ale nie przepadała za tego typu rozrywkami, jakie preferowała spora większość jej rówieśników. Na chłodne popołudnie polecała jakąś dobrą lekturę lub, co właśnie teraz miała zamiar wprowadzić w życie, kubek gorącej czekolady i kawałek dobrego ciasta.
W końcu stanęła przed obrazem kryjącym wejście do szkolnej kuchni, z delikatnym uśmiechem na twarzy połaskotała gruszkę i zdecydowanym ruchem pociągnęła niewielką klamkę, dostosowaną chyba do skrzacich rączek, kto wie po co, skoro one i tak korzystały z magicznych sposobów przemieszczania się, korzystając z faktu, że nie działały na nie ograniczenia, którym podlegali ludzcy amatorzy teleportacji na terenie Hogwartu.
Zaraz po przekroczeniu progu została otoczona przez niewielki tłumek zachwyconych istotek, zarzucających ją lawiną pytań. Udało jej się, nie bez wysiłku, wyłowić ze skrzekliwego jazgotu słowa takie jak “panienka”, “jeść”, “zimno”, więc pokiwała nieco bezradnie głową i zwróciła się do jakiejś niewielkiej, troszkę rozczochranej skrzatki, z prośbą o kubek gorącej czekolady. Otrzymała go już chwilę później, wraz z niewielkim talerzykiem cynamonowych ciasteczek i choć wszystko było cudownie przepyszne, poczuła, że czegoś jej brakuje. Siedziała, jadła, myślała, piła i myślała dalej, aż w końcu, po długich i żmudnych staraniach, odpowiedź na męczące rudą pytanie, sama objawiła się w jej głowie, kiedy już miała się poddać i nie kłopocząc się dalej tą istotną rysą na doskonałej płaszczyźnie trwającej chwili, dokończyć posiłek i wrócić do wieży Gryffindoru.
- Dżem! - wyrwało się z jej ust tak głośno, że jakiś skrzat, który właśnie zbliżał się do niej z dokładką ciasteczek, rozsypał je po całej kuchni
Luca Chant
Luca Chant

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: Re: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem EmptySob 08 Lis 2014, 21:44

Wlókł się korytarzem ziewając niemiłosiernie. Zimno było jak cholera, do łóżka wpakowała mu się salamandra, a jakiś bez wątpienia geniusz wysypał mu wiadro śniegu na twarz. Bardzo starał się przespać niefortunny czas oczekiwania na kolację, ale jak widać, wychodziło mu to gorzej niż średnio. Pogrążył się więc w bólu, wytarł mokre od śniegu włosy i naciągając zielony sweter ukradziony koledze z dormitorium rozpoczął mozolną drogę w dół.
Absolutnie nie dziwiła go obecność śniegu na siódmym piętrze wieży, za to ilość schodów prowadząca na wspomniane była dla niego nieodgadnioną tajemnicą. Pominę  bez wątpienia malowniczy opis tej części jego wycieczki, wystarczy wiedzieć że schodził, schodził, schodził i zbiegał, zbiegał, zbiegał, a końca widać nie było.
Po około pół roku dotarł do lochów i znowu ziewając wsunął się do kuchni za wchodzącym tam skrzatem. Cała zaludniająca to miejsce społeczność zajęta była krzątaniem się wokoło czegoś bardzo ważnego, więc starając się nie przeszkadzać nikomu, lawirował między małymi stworkami noszącymi tace i słoiki. Kuchnia była mu znana między innymi z tego powodu, że punktualność nie była jego mocną stroną. Czasem wstawał o świcie, czasem zaraz po tym, jak kończyło się śniadanie, co było bez wątpienia wygodne, za to pozbawiało jego żołądek pracy, a jak wiemy, żołądek bardzo lubi pracować. Tak więc młody Chant pieczołowicie mu roboty dostarczał, a to okradając współlokatorów ze słodyczy, a to podejmując próby wycieczki do Hogsmeade w godzinach wczesnoporannych. Kończyło się to zwykle źle, a czasem gorzej, tak wiec wyrobił sobie nawyk plątania się pod nogami kuchennym skrzatom, bo te pokojowe istotki jako chyba jedyne nie były w stanie się na niego złościć. Szybko nauczył się drogi do spiżarni i kilku dość skomplikowanych przepisów jak te na tosty z serem i kakao i zamiast zawracać głowę swoim małym przyjaciołom o paskudnej aparycji, dokarmiał się sam.
Tak postanowił zrobić i tym razem, wsypał do ulubionego kubka sporą ilość liści i podczas gdy zielona herbata parzyła się, parując obficie, młody Krukon czujnym wzrokiem penetrował wnętrze kuchni zastanawiając się, co takiego mógłby zjeść. Krążył i krążył, żeby zdobyć jak najlepszy punkt widzenia i produkty spożywcze, w między czasie prawie potknął się o stopę dziewczęcia, któremu chyba płonęła głowa, ale nie przejmował się tym zbytnio. Widział już wiele strasznych rzeczy, jak twarz Hectora na przykład i nauczył się doceniać wszystko, co było dziwne i ciekawe, a nie dziwne i zaraz-cię-zabiję. Uśmiechnął się więc entuzjastycznie i już chciał spytać, czy może sobie w jej okolicy upiec pianki, ale w ostatnim momencie zmienił zdanie i mruknął tylko cześć, bo wypatrzył gdzieś kawałek smakowicie wyglądającej chałki. Uśmiech na jego twarzy powoli urastał do rangi szczękościsku, gdy ściskał ją czule w swoich ramionach. Ukroił sobie niezliczoną ilość kawałków i ułożył je na największym talerzu, jaki znajdował się w okolicy, po czym rozpoczął poszukiwania dżemu, jak wiadomo do chałki najlepszego. Jego czujne oko dojrzało gdzieś sporawy słoik i zaraz utorował sobie do niego drogę.
Podejrzliwie oglądał pusty słoik który najwyraźniej został wylizany. I to nie raz. Napis na etykietce głosił: OSTATNI SŁOIK DŻEMU. Załamał ręce i bezgłośnie jęknął czemu?!. Ktoś z tyłu odkrzyknął : Bo nie ma dżemu!
Lily Evans
Lily Evans

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: Re: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem EmptySro 12 Lis 2014, 22:36

Nie żeby Lily nie spodziewała się, że ktoś jeszcze może mieć podobny do niej pomysł i tego mroźnego popołudnia pojawić się w kuchni. Chociaż właściwie… Nie, nie spodziewała się. Miała nadzieję, a może też naiwne przekonanie, że wszyscy beztrosko korzystają z uroków i dobrodziejstw zimy, z dala od zamku, a przynajmniej tej jego części. A tutaj proszę, jakie zaskoczenie! Tym większe, że nieznany jej bliżej przybysz zupełnie nie zwrócił na nią uwagi, jakby natknięcie się na drugą istotę ludzką było dla niego czymś zbyt błahym, aby poświęcać temu większą uwagę. Nie, Lily nie była urażona, co prawda charakteryzowała ją nieco zbyt duża wrażliwość na własnym punkcie i dosyć łatwo było ją urazić, ale w tej sytuacji przeważały u niej rozbawienie i zaciekawienie.
Nie miała w planach zaraz-zabijania-kogokolwiek, chyba że zagryzanie na śmierć cynamonowych ciasteczek też zalicza się do tej kategorii. Wtedy faktycznie miała nieco mordercze zamiary, ale nie aż tak bardzo jak Luca, który z upodobaniem katował nożem kawałek chałki. Odwzajemniła wcześniej ów szeroki, dość nieprzytomny uśmiech, po którym nie nastąpiło nic więcej, co wskazywałoby na to, że jej przypadkowy towarzysz ma jakikolwiek kontakt z rzeczywistością, a teraz, nieco niekulturalnie siorbiąc kakao, przyglądała się Chantowi ze swojego bezpiecznego miejsca przy stole. Skrzaty nie wydawały się zbyt zdziwione kolejnym gościem i chyba rozpoznawały już chłopaka, bo nie wchodziły mu w drogę i na zarzucały miljonem propozycji kulinarnych nie do odrzucenia.
Ruszyła się dopiero, kiedy wszystkie znaki na niebie i na ziemi zaczęły wskazywać na to, że Luca poszukuje dżemu, czym sama miała się przecież przed chwilą zająć, zanim jej przeszkodził. Nie chciałabym w tym momencie przypisywać sobie ani Lilce niczyich genialnych tekstów, ale to bardzo możliwe, że w chwili rozpaczy i paniki, wyrwało jej się to dramatyczne “bo nie ma dżemu!”. Bo nie było, nie było ani odrobinki i było to bolesne, rodzierająco nawet. Jak można tak bez dżemu żyć? Toż to nie było życie, to była, to była jedynie smutna, przygnębiająca egzystencja w świecie, w którym owoce nie przyjmują tej formy półpłynnej miłości, tak doskonałej do wszystkiego. Do cynamonowych ciasteczek, do chałki, do sera!
- Wiem, że się nie znamy. Wiem, że może to zbyt szybko. Wiem, że prawdopodobnie nie ma to szansy na powodzenie. Wiem, że jestem w tym słaba i właściwie nie do końca świadoma nawet, jak to się robi, ale czy… Czy nie zrobiłbyś ze mną dżemu? - zapytała z nadzieją Lucę, dodając tonowi nieco wymaganego przy takich wyznaniach dramatyzmu.
Luca Chant
Luca Chant

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: Re: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem EmptySob 23 Maj 2015, 11:48

Spojrzał na talerz wypełniony smętnymi kawałkami bułki wołającymi bezgłośnie posmaruj mnie dżemem! Było to najsmutniejsze wołanie o pomoc, jakie kiedykolwiek słyszał. Talerz próbował popełnić samobójstwo poprzez skok w dół z krawędzi kuchennego blatu, ale nie obchodziło go to. Jego serce było w okruszkach. Talerz też mógł. Nic nie miało sensu, gdy kończył się dżem.
Postanowił jednak uratować to jedno wątłe istnienie i smętnie wyciągnął rękę, gdy pierwszy kawałek chałki miał już runąć na podłogę. Pogłaskał go czule i odsunął talerz dalej. Gdyby ktoś zrobił to z jego sercem, wypełniając je półpłynną miłością! Dżem, marmolada, konfitura, powidła, nie miał określonego typu. Jednak jak każdy mężczyzna miał swoje potrzeby.
Dlatego gdy usłyszał jej cichy,dźwięczny głos, odwrócił się powoli, czując jak miękną mu kolana. Utkwił w niej spojrzenie przepełnionych smutkiem i żałością oczu, bezgłośnie wołając o ratunek.
- Ja… też mam wiele obaw… - Zaczął nieśmiało, wbijając wzrok w podłogę. Był skrępowany, ale przecież czekał na to tyle czasu! Musiał znaleźć w sobie odwagę, by wyznać, co czuł. - Ale czekamy już tak długo... Nie mogę już tak dłużej. Musimy spróbować, nawet jeśli nam się nie uda! - Kontynuował żarliwie, podnosząc wzrok z podłogi. Musiał przejść długą drogę pełną przeciwności, upadków i chwil słabości. Dobrze było mieć wtedy u boku towarzysza.
- Zróbmy to. - Powiedział uroczyście. - Zróbmy Dżem.
Wstąpiły w niego nowe siły. Zapalczywie szukał w głowie wszelkich informacji o produkcji dżemu, wymaganych składnikach i naczyniach, które zostaną ubrudzone w procesie tworzenia. Znikąd pojawiła się czarna tablica na kredę. Profesor dżemologii dr. Chant nasunął na nos duże okulary w kościanych oprawkach.
- Dżem jest w definicji owocową ambrozją, półpłynną rozkoszą i słodkim niebem. - Zaczął poważnym tonem, nanosząc na tablicę rysunek słoika z dżemem. - Musi więc składać się z owoców, wody i cukru. - Dodał, rysując strzałki i podpisując je odpowiednio.
- Wiesz coś jeszcze o dżemie? - Szepnął konspiracyjnie, zaczepiając okulary o dekolt swetra.
Sponsored content

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty
PisanieTemat: Re: "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem   "Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil,"  ~ Dżem Empty

 

"Chwila, która trwa może być najlepszą z twoich chwil," ~ Dżem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Siostrzana miłość - czyli która pierwsza rzuciła jedzeniem
» A moze pomieszamy..?
» Nikt nie może być lepszy!
» Nawet w stołówce może się zdarzyć wypadek
» Może jutro słońce wstanie jaśniejsze

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-