IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Burza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Murphy Hathaway
Murphy Hathaway

Burza Empty
PisanieTemat: Burza   Burza EmptySob 28 Mar 2015, 22:46

Opis wspomnienia
Zjawisko atmosferyczne następujące w wyniku starcia się dwóch prądów powietrznych - ciepłego i zimnego. Zazwyczaj towarzyszą jej opady gradu, błyski oraz huki.
Czyli spotkanie dwóch, skrajnie odmiennych osobistości osobowości
Osoby:
Amelia Bones, Murphy Hathaway
Czas:
kwiecień '77
Miejsce:
Hogwart, generalnie


Kwiecień. Dla jednych jest to czas budzenia się do życia. Na drzewach kwitną pąki kwiatów a w sercach hogwarckich uczniów i uczennic - miłość, brawura oraz coś na wzór odwagi. A do tego wyraźny brak ogłady, co dodaje w myślach Murphy Hathaway, torując sobie drogę w chaotycznym tłumie. I odwracając z pogardą wzrok od pary, bezczelnie siedzącej na parapecie, bez żenady pijącej sobie z dziubków. Żałosne.
Dla niej wiosna to sygnał, że nachodzi lato. Wakacje, tak długo i uparcie wyczekiwane wakacje poprzedzone dwumiesięcznym maratonem testów umiejętności, zarówno tych praktycznych jak i samej wiedzy. A dzisiaj otrzymała do wykonania niewyobrażalnie długie wypracowanie do napisania. W dodatku - z numerologii. A jako, że był to jej ulubiony przedmiot postanowiła od razu zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Dlatego zostawiła w dormitorium Erica, choć jej przyjaciel tak kusząco sugerował wyjście na coraz to cieplejsze błonia, by czym prędzej pognać do biblioteki.
Gdy weszła, skinąwszy na powitanie pani Pince od razu skierowała się do odpowiedniego działu. Dzierżąc w ręku wymiętoloną karteczkę, na której napisany był regał oraz rząd poszukiwanej książki przesuwała palcem po opasłych tomach czytając bezgłośnie każdy tytuł. No, w końcu jest - "Numerologia Chińska - Feng Shui a Kwadrat Numerologiczny" pióra Marco Polo. I już wyciągała rączki, by tryumfalnie porwać z półki wolumin, gdy uświadomiła sobie, że zrobił to ktoś inny. Zdezorientowana, mrugnęła kilkakrotnie lekko otumaniona kurzem, na który była uczulona. A gdy ten już swobodnie opadł, zarejestrowała przed sobą sylwetkę panny Bones. Ta obdarowała Murph tryumfalnym (skradzionym!) spojrzeniem, po czym jakby gdyby nigdy nic odeszła. Na jej nieszczęście, podeszła do biurka bibliotekarki by pożyczyć książkę. Po dokonaniu spisu, dumnie niczym paw opuściła pomieszczenie.
Gryfonka nie namyślając się długo pognała za nią. Poczekała, aż skręcą w najbliższy zakręt (bądź co bądź - nie warto narażać się nieufnej pani Pince) po czym krzyknęła prowokująco
- Hej, Bones! Oddawaj moją książkę - urocza blondyneczka była na tyle łaskawa, by przynajmniej się zatrzymać. No, może poczucie przyzwoitości jednak wygra. Dumna ze swojego dotychczasowego opanowania, Murph uśmiechnęła się jadowicie i skrzyżowała ręce. W oczekiwaniu na równie miłą odpowiedź.
Amelia Bones
Amelia Bones

Burza Empty
PisanieTemat: Re: Burza   Burza EmptyPon 30 Mar 2015, 19:23

Tak – lepiej tego nazwać nie można. Amelka akurat była jedną z tycz osób, dla których kwiecień był miesiącem, kiedy to wszystko budziło się do życia, jakkolwiek by na to patrzeć. Ludzie stawali się mniej posępni, kwiatuszki wyrastały, ptaszki zaczynały śpiewać, a wokół roztaczała się przyjemna atmosfera zbliżających się wielkimi krokami wakacji. To wspaniale, bo jak ludzie są mniej chamscy, to i Amelkę wkurzyć trudniej niż zazwyczaj. Utrzymujący się dokoła dobry, radosny nastrój wywoływany przez głupie psikusy dzieciaków z młodszych klas (które zawsze irytowały, a zaczęły bawić) i mizdrzące się na każdym kroku wielce zakochane pary (niegdyś obrzydliwe, teraz urocze) służył wszystkim, a zwłaszcza pannie Bones. Nie dość, że otocznie przestało ją irytować – sama stała się weselsza i milsza dla wszystkich. No, prawie wszystkich.
Bo jednak są osoby, dla których Amelia być miła po prostu najzwyczajniej w świecie nie potrafiła. Co więcej, bycie niemiłym sprawiało jej okrutną przyjemność, zwłaszcza wtedy, w kwietniu – miesiącu odradzającej się nadziei i spokoju ducha. Bo kiedy ptaszki świergoczą i wszystko budzi się do życia, ze snu zimowego wybudza się też czający się w cieniu diabełek, któremu wszystko jedno, że pewien uczynek może komuś zaszkodzić – ważne, żeby on na tym wyszedł na dobre, a to co robi wprawiało go w pożądany, dobry nastrój.
No to właśnie Amelka miała taki dzień, kiedy to pannę Bones od początku dnia męczył taki diabełek, który usilnie nakłaniał do złego. Ale Krukonka dzielnie stawiała mu czoła – Nie, mówiła, poczekaj jeszcze trochę, do końca zajęć. Jakoś udało jej się przezwyciężyć diabełka, ale tylko pozornie. Po skończonych lekcjach szybkim krokiem udała się do biblioteki, aby się zrelaksować i odstresować. Bo niczym Amelia tak skutecznie i szybko nie potrafi poprawić sobie humoru, jak chwilka z dobrą książką.
Przez większość czasu Krukonka spacerowała wzdłuż regałów i przeglądała tytułu, usiłując wypatrzeć coś godnego dłuższej chwili uwagi. Była akurat w dziale Numerologii, gdy ujrzała znajomą sylwetkę... Hathaway! Ruda Gryfonka bezczelnie wkroczyła do numerologicznej oazy spokoju Amelki, a takie coś nie może ujść jej na sucho! Ej, stęknął diabełek wskakując Krukonce na ramię. Proszę, zróbmy coś złego, nie bądź taka. Amelka odruchowo spojrzała na swoje ramię, choć doskonale wiedziała, że siedzący na nim diabełek był tylko wytworem jej wyobraźni. No, westchnęła w myślach dziewczyna, w sumie to czemu nie...? Na jej twarzy na chwilę pojawił się złowrogi uśmieszek. Krukonka spostrzegła, że Murphy widocznie zainteresowała się pewną książką do numerologii... A czy nie można by tak...?Tak, można by, podpowiadał uparcie diabełek, więc Amelka czmychnęła Hathaway książkę centralnie sprzed nosa. No to ładnie, pomyślała dziewczyna, a diabełek podstawił jej pod nos kremowe piwo wiwatując. W sumie to czemu się jeszcze nie zabawić? Krukonka zręcznie wyminęła otępiałą Murphy kierując się szybkim krokiem w stronę stanowiska bibliotekarki. Wypożyczyła książkę, a co. A najlepsze, że na półce nie widziała innych egzemplarzy swojej zdobyczy... Zadarła głowę wysoko jeszcze raz spoglądając na rozwścieczoną Gryfonkę. I dobrze jej tak. Mogła nie pakować się diabełkowi prosto w sidła.
Pospiesznie opuściła ukochane pomieszczenie zwane powszechnie biblioteką, idąc bez celu przed siebie. W końcu jednak doszła do wniosku, że to bez sensu. Co, będzie się gonić z nią po szkole? Hathaway coś tam krzyczała za nią. Nie ukrywajmy, Amelka z chęcią wysłucha co ma do powiedzenia. Krukonka zatrzymała się i powoli z uśmiechem odwróciła się w stronę Gryfonki. W międzyczasie wrzuciła egzemplarz książki do swojej torby, aby był bezpieczny, przynajmniej na razie. Amelia spojrzała na nią z politowaniem.
- To twoja książka? Naprawdę? Wiesz, dotychczas myślałam, że to własność szkolnej biblioteki... – rzuciła Murphy triumfalne spojrzenie. - Oj, biedactwo... Potrzebowałaś tej książki? A to pech, niestety, byłam pierwsza, jak zawsze, zresztą. – Diabełek na ramieniu Amelki chichotał złośliwie. Oj, diabełku, muszę postawić ci piwo. Uwielbiam to uczucie! pomyślała Krukonka w duchu dziękując, że postanowiła na chwilę sobie odpuścić i porobić jaja z Hathaway.
Murphy Hathaway
Murphy Hathaway

Burza Empty
PisanieTemat: Re: Burza   Burza EmptyPon 30 Mar 2015, 20:09

Kwietniowa pogoda była teraz dla Murph bardzo odległa. Co z tego, że zamiast przekomarzać się z jędzowatą Melcią mogła iść na dwór, oddychać świeżym powietrzem, wąchać zapach traw oraz kwiatów, wystawiać piegowatą twarzyczkę na odżywcze promienie tak tęskno wyczekiwanego słońca? Każda normalna osoba na jej miejscu by odpuściła - wiadomo, że Bones wyraźnie chciała zirytować Murph i choćby ta poruszyła niebo, ziemię albo i nawet lochy w podziemiu Banku Gringotta - książka szybko do niej nie wróci. Dlaczego - bo jak widać krukoniasta po prostu taka jest. Z pozoru miła, sympatyczna, inteligenta taka, że och i ach - zachwycajmy się nią wszyscy? Mało kto chciał dostrzec, jak przemądrzałą wiedźmą (dosłownie!) potrafiła być. Dla Murphy szczególnie.
Diabełki oraz aniołki, równie odległe dla Rudej co wspomniana pogoda, nie przybywały. Miast tego i w sercu i w głowie szumiała jej bezmyślna, gwałtowna brawura odbierająca chłodne spojrzenie na sytuację. Jak zwykle, w jej towarzystwie. Rosnące poczucie niesprawiedliwości, no bo ej - ona tylko chciała odrobić zadanie -  w połączeniu z szeroko znanym brakiem cierpliwości zaowocował płomiennym rumieńcem. Nie takim uroczym, dziewczęcym. Był on raczej sygnałem ostrzegawczym, zwiastującym, że w krwiobiegu dziewczyny zaczyna buzować adrenalina. Jak ona śmie, zero tupetu.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Nie zgrywaj niewiniątka - odpowiedziała szybko, gwałtownie, ale nader wyraźnie. Dość miała Amelci i jej kreacji słodkiej idiotki pani wszechwiedzącej, kolejnego wcielenia Roweny Ravenclaw, Gunhildy z Gorsemoor, ba - może nawet samej Kirke! Dla Murphy, może być i nawet jedną najpotężniejszych czarownic XX wieku, ale wciąż niezwykle nieznośną. Upierdliwą. W gruncie rzeczy infantylną - Pierwsza - mruknęła gniewnie Gryfonka, zaciskając pięści. Zastanawiała się, co by jej tu zrobić - jakie zaklęcie cisnąć, gdzie skierować cios... W razie potrzeby, oczywiście! Bo na razie odpowiedziała tylko.
- No nie żartuj, Sherlocku, jak na to wpadłaś? - szczerze wątpiła by ta trzymająca-za-wysoko-noc czarownica czystej krwi wiedziała, kim był wspomniany detektyw, no ale nieważne. Nie ona tu miała wąskie horyzonty, poza tym w pośpiechu mówi się różne rzeczy - No dobra, bardzo śmieszne a teraz oddawaj mi książkę.
Zarumieniona do reszty, zaciskająca ręce aż do białości, stojąca twardo, nieustępliwie, niby taka dzielna. Jak zwykle, kompletnie nie zdająca sobie sprawy, jak śmiesznie może wyglądać. Oraz ignorująca fakt, że robi z igły widły. I niebezpieczeństwo, jakie może jej grozić w starciu tą, w gruncie rzeczy silną zołzą. A to wszystko, przez głupią książkę?
Panie i panowie, oto Murphy Hathaway w całej okrasie.
Sponsored content

Burza Empty
PisanieTemat: Re: Burza   Burza Empty

 

Burza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-