IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Kwatera Główna Aurorów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Brandon E. Colle
Brandon E. Colle

Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Główna Aurorów   Kwatera Główna Aurorów - Page 3 EmptyWto 22 Gru 2015, 18:45

Chwila niezręcznej ciszy, jaka nastała zakłóciła nieco wewnętrzny spokój Brana. Nie, nie lubił takiej sytuacji, szczególnie w kontaktach z kobietami. Jak to się działo, że na akcjach potrafił działać szybko, zwinnie, nie dbać o gesty, słowa? Wtedy po prostu działał, skutecznie. Był odważny, może nawet męski. A tutaj..? Czuł się jakby znów miał siedemnaście lat. To naprawdę ciekawe uczucie - tak cofnąć się o dekadę w ułamku sekundy. Co miał teraz zrobić? Uciec w kąt i zająć się swoimi dokumentami? To nie wydawało się najlepszym rozwiązaniem, na pewno nie wyszedłby z tego wraz ze swoją męską dumą (którą bądź co bądź posiada). Prawić morałów odnośnie zdrowego stylu życia także nie miał zamiaru. Bo czy sam takowy prowadzi..? Wątpliwe. Może i nie pali, może i nie zapija swoich żali w szklankach whisky wieczorami, ale przecież spisuje na straty swoje życie w inny sposób - poprzez brak jakiegokolwiek życia intymnego, osobistego. Nawet rodzinę ostatnio zaniedbuje. Och, Bran, kiedy ostatnio byłeś w domu rodzinnym? Listy od matki i ojca poniewierają się gdzieś pomiędzy raportami... A Vera? Kiedy ostatnio rozmawiałeś ze swoją siostrą? Przydałaby się jakaś odskocznia, urozmaicenie. Praca pracą, ale jak nie wykończą go Śmierciożercy, to wykończy go biurokratyzacja.
Odwrócił wzrok, spojrzał za gestem rąk Sofii. Powinien się stad zabrać? Tego właśnie chce? Jakaś wewnętrzna myśl podpowiadała Brandonowi, by jednak nie ustępował. Sofia jest tak samo przemęczona jak i on. Obojgu potrzebna jakaś odskocznia, choć chwila rozmowy.
- Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się tu Ciebie - wyznał - Też męczą Cię papierologią? Myślałem, że tylko na mnie to spada odkąd chcę uzyskać czwarty stopień.
Dosunął sobie krzesło i przysiadł obok, nie za blisko, ale dość blisko jak na niego. Może gdyby siedział nad raportami od jakiegoś czasu, nie miałby ochoty na pogawędkę, ale teraz... coś go kusiło, by ciągnąć rozmowę, pomimo ciętych ripost ze strony kobiety. Troszkę sam siebie nie poznawał, może to ten świąteczny nastrój za oknem, który nie sprzyja długim godzinom spędzonym w pracy.
Za oknem znów zaczął padać śnieg. Niebo spochmurniało, wydawało się, jakby było dużo później...
Sofia L. Clinton
Sofia L. Clinton

Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Główna Aurorów   Kwatera Główna Aurorów - Page 3 EmptyWto 22 Gru 2015, 19:25

Nie tylko Brandona męczyły listy od matki, kontakt od ojca. Do niej też napływały wciąż nowe informacje od rodzicieli co powinna zrobić, kiedy przyjechać, dlaczego tak dużo pracuje, kiedy wnuki, dlaczego ich jeszcze nie ma.
Może i była starą panną, może i nie miała życia osobistego - przynajmniej na tą chwilę, ale miała coś czemu się zatracała i coś w czym była dobra. Na tą chwilę nie trzeba jej było więcej - w ciągu ostatnich lat nikt inny jak ona przekonała się, że pakowanie się z butami w czyjeś życie nie przynosiło jej niczego dobrego, niczego czym powinna się zajmować czy zamartwiać. Nie była stworzona do długich związków - czuła pod skórą, że stworzona jest do innych, wyższych rzeczy. I chociaż nie czuła się źle mając przy sobie kogoś bliskiego, kogoś, kto był jej oparciem tak teraz… w gruncie rzeczy czuła się beznadziejnie.
Nie mówiła jednak o swoim stanie nikomu - może prócz Chantal, która ostatnim razem wpadła do niej na noc, na nocne pogaduchy, które pozwoliły spojrzeć jej inaczej na swe życie niż dotychczas. Nie było źle, ale nie było również dobrze. Jej przynajmniej narzeczony nie wystawił i nie uciekł.
Uciekł jedynie kochanek, a narzeczony zdradził.
W gruncie rzeczy wychodziło na to samo.
Nie miała ochoty już tutaj siedzieć - chciałaby wrócić chociaż na moment do domu i się przespać. Powieki wydawały się jej strasznie ciężkie, a niedobór kawy był tak dotkliwy jak nigdy. Do tego brak papierosów i zirytowanie na dzień dobry. Bycie zołzą czasami wychodziło jej spod kontroli, bo nawet gdy taką nie chciała być coś się w niej odzywało i nie dawało żyć. Mimo tego nie przeprosiła Brana za swoje obcesowe zachowanie, a spoglądała na niego w milczeniu zastanawiając się jednocześnie czy kiedykolwiek zwrócił się do niej tak bezpośrednio? Mimo tego, że wokół nich ludzi było co nie miara, to on akurat musiał doczepić się do niej?
- No widzisz jaka wspaniała niespodzianka. - Dodała kwaśno robiąc mu automatycznie miejsce obok siebie, chociaż naprawdę nie uważała by był to dobry pomysł. Jakakolwiek interakcja z jej osobą zwłaszcza o takiej porze, kiedy ta nie spała od doby.
- Wolałabym zająć się czymś innym, ale jak widać mus to mus. Nic z tym nie zrobię. Co najwyżej ich powybijam jak mi jeszcze zajdą za skórę. - Wymamrotała odruchowo zaciągając się perfumami czy wodą kolońską, którą spryskany był Colle. Zerknęła na niego z ukosa, jakby nie dowierzając, że siedzi obok niej - no bo po co? - po czym wróciła do papierów.
Ona sama niedawno co otrzymała awans jeszcze z rąk samego Wilsona, który obrał ją sobie za cel. Nie wnikała czy kolejny stopień, kolejne oczko się jej należało. Miała teraz swój zespół ludzi, którymi dyrygowała przynajmniej legalnie. Nikt zatem nie mógł się doczepić do jej sposobu traktowania podwładnych.
Poprawiła kołnierzy swej koszuli nie mogąc kompletnie skupić się na pracy, gdy ktoś siedział tak blisko niej.
- Masz coś do jedzenia? - Spytała ni stąd, ni zowąd stukając go kolanem o jego udo, tak jakby na powrót byli w szkole. Wwierciła piwne, chociaż nieco zmęczone tęczówki nie przejmując się tym, że wygląda niezbyt świeżo - wczorajszy makijaż już się zatarł, a włosy plątały się wokół palców.
Ponownie oparła buzię na jednej z rąk oczekując odpowiedzi.
Brandon E. Colle
Brandon E. Colle

Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Główna Aurorów   Kwatera Główna Aurorów - Page 3 EmptyWto 22 Gru 2015, 21:38

Pomimo rozmazanego makijażu, pomimo luźnego ubioru - wyglądała dobrze i na swój sposób ponętnie. A wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji jest to niemożliwe. Cóż, praca aurora ma to do siebie, że nie zawsze wygląda się świeżo i elegancko. Czasem niestety taki styl bycia wchodzi w krew i ciężko przestawić się na normalny tryb, w którym wychodzi się do ludzi. Brandon coś o tym wie - nie raz i nie dwa zapomniał się "przyszykować", gdy wracał do rodziny i mama zwyzywała go od więźniów Azkabanu... Lecz czy jemu "artystyczny nieład" wychodził równie dobrze? Tutaj można polemizować.
Odruchowo ponownie przeczesał włosy ręką, jakby to coś miało pomóc.
Tak, on też miał dość takiego trybu pracy, choć nigdy na nią nie narzekał i nigdy się nie skarżył. Jak widać musiał nadejść ten pierwszy raz. Ileż można? A może zwyczajnie pragnął jakichkolwiek kontaktów towarzyskich? Odkąd pamięta - wykonuje tu dwieście procent normy, zapieprza jak niewolnik, robi nadgodziny i siedzi po nocach. Wory pod oczami ma jak czterdziestolatek, odstrasza ludzi na ulicach, a jest przecież Aurorem, nie Śmierciożercą... Owszem, ta praca trzyma go jeszcze w kupie, gdyby nie ona kompletnie by się posypał z bezużyteczności swojej osoby, ale... czas wykorzystać to, na co się zapracowało. Ma już jakiś zespół pod sobą - nadeszła pora, by zaangażować go nie tylko przy pracy w terenie, ot co!
Brandonowi przeszła przez głowę pewna myśl...
- Nie jadłaś śniadania, prawda? - było to bardziej pytanie retorycznie, spodziewał się jaka będzie odpowiedź, niestety wybrzmiało ono nadto opiekuńczo, a nie chciał po raz drugi uchodzić za moralizatora. Czasem już tak ma, choć zakrawa to o hipokryzję...
Zmierzył ją bacznym spojrzeniem, jednocześnie równając swój stosik kartek. Tak, on też to robił automatycznie... I nawet magia nie musiała mu w tym pomagać!
- Hm, mam pewien pomysł, aczkolwiek... - zająknął się. Pod wpływem dotyku jej smukłej, kobiecej nogi aż dostał gęsiej skórki... Na szczęście tylko niej. Wszak niecodziennie pokonuje takie bariery ze współpracownikami. Zazwyczaj są to typowo formalne stosunki, choć na uprzejmość innych i wzajemny szacunek narzekać nie można. Cóż, Bran powstrzymał się od odsunięcia i ukrył swoje zmieszanie na tyle, na ile potrafił - aczkolwiek - kontynuował - musielibyśmy zrobić coś nietypowego... - odwrócił się o 90 stopni, wzrokiem szukając kałamarza z piórem. Sięgnął po nań ręką, zamoczył piórko i na górnej karcie w swoim stosiku raportów napisał: "Proszę wykonać w trybie natychmiastowym, B. E. Colle". Uśmiechnął się pod nosem. Od czego ma się swój zespół? Że też wcześniej tego nie wykorzystywał... Hm, może dlatego, że nie lubi przerzucać na kogoś swoich obowiązków..? Ale chyba jeden wyjątek od reguły wchodzi w grę, prawda?
- To idziemy coś zjeść razem, czy wolisz oddać się tej fascynującej pracy? - uśmiechnął się nonszalancko, wstając z krzesła. Właściwie nie czekał na odpowiedź, miał nadzieję, że będzie pozytywna. Odwrócił się w stronę reszty Aurorów
- Zostawiam tu coś dla swojego podzespołu! - zawołał i znów zerknął na Sofię. Czyżby tym razem to ona była lekko zmieszana?
Sofia L. Clinton
Sofia L. Clinton

Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Główna Aurorów   Kwatera Główna Aurorów - Page 3 EmptyWto 22 Gru 2015, 22:50

Cóż. Jak widać łączyło ich więcej niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Skąd jednak mogli o tym wiedzieć skoro jedynie mijali się bezczelnie na korytarzach praktycznie nie zamieniając ze sobą, bo i po co? Teoretycznie obracali się w tym samym towarzystwie, ale jakoś nigdy nie przyszło im siedzieć w jednym pomieszczeniu tak długo jak teraz - nie licząc paskudnie nudnych zebrań, na których kobieta grała w mini szachy czarodziejów z Aleciem.
Byli jednak w tym samy wieku - nic więc dziwnego, że byli podobni na swój sposób, chociaż trudno było to przyuważyć. Może powinni rozmawiać częściej? Chociaż Sofia nie wiedziałaby, czy wytrzymałaby z nim dłużej niż kilka minut - sam na sam, o czym przekona się niebawem.
- Yhym. - Zdobyła się jedynie na takie, malownicze potwierdzenie nawet na niego nie patrząc tylko skupiając się na stawianiu głupich parafek i haczyków tam, gdzie te powinny się znaleźć. Nie wiedziała co Brandon miał na myśli - nie znała go, nie znała sposobu działania. Słyszała tylko plotki o nim jak bardzo jest zapracowany i ambitny. Typowy Krukon można by rzec. Którym przecież był.
Nie zwracała uwagi na miękkość, którą oczywiście włożył w sformułowanie pytania - odrobinę tylko przypomniało jej to ton własnej matki, która zawsze i wszędzie potrafiła wypalić z pytaniem Czy może jednak znaleźć Ci męża, Sofijko?
A niech Cię, mamo!
Potarła kciukiem policzek w roztargnieniu stawiając kleksa nie tam gdzie powinna. Nie obchodziło ją to. Nie spała od kilkudziesięciu godzin i ledwo co widziała na oczy. Chciała kawy, papierosów i jedzenia, a jedyne co miała to stos papierzysk i kolegę ze szkoły, którego widocznie jej obecność peszyła.
A przecież nie robiła nic złego.
Wciąż pochylona nad papierzyskami słuchała go jednym uchem, podnosząc głowę w momencie gdy ten zadał pewne pytanie - zwykłe pytanie, czy nie chciałaby z nim zjeść śniadania.
Zaskoczona - tak, zaskoczona uniosła piwne oczy na kompana, który zdążył się już podnieść ze swego miejsca i teraz stał na przeciwko niej. Widziała jego krótkie rozporządzenie i ten błysk w oku, który kazał jej się orzeźwić.
- O takie rzeczy nie trzeba mnie pytać dwa razy, Colle. - W locie pochwyciła swoją czarną marynarkę, którą nasunęła na ramiona i podniosła się czym prędzej dając znak ręką swemu zespołowi by zajął się tanimi kwitkami za nią.
Obeszła biurko, tylko raz posyłając zadowolone spojrzenie Branowi, po czym kierując się pierwsza do wyjścia zniknęła tuż za rogiem pewnie prowadząc chłopaczynę za sobą.

Z tematu oboje.
Sponsored content

Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Główna Aurorów   Kwatera Główna Aurorów - Page 3 Empty

 

Kwatera Główna Aurorów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Biuro Szefa Aurorów
» Hierarchia wewnętrzna aurorów
» Główna ulica
» Główna ulica
» Główna alejka

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Londyn
 :: 
Ministerstwo Magii
-