List leciał długo, bo prawie jeden cały dzień. Gdy dotarł, sówka Yumi musiała odpocząć sobie przez piętnaście minutek w domu Skai.

Cytat :

Kochana Sky.
Wybacz swojemu tacie. Przecież aurorzy byli w Hogwarcie w zeszłym roku, to na pewno się martwi czy w tym roku będzie wszystko dobrze. Nic się nie stało, słońce!
Bardzo chętnie, Sky! Wybieram się jutro pod asystą Sorena na calutki dzień nad jezioro nieopodal Shieffield. Miałam nawet do Ciebie pisać, ale nie mogłam złapać Cirii - ciągle kursuje w koło wokół domu, jakby miała nadmiar energii. Przyjedź, weź parasol, koc i poopalamy się w ostatnich dniach wolności!
Pisałaś z Arią? Opowiem Tobie jak się spotkamy, bo to nie jest rozmowa na sowy.
Zostałam prefektem w tym roku!! Uwierzysz? Wybrali mnie, a przecież tak trudno mi czasem kogoś pokrzyczeć.
Buziaki,
Yui

Maleńka sówka śmignęła z radosnym hukaniem nad głową Skai, upuszczając na jej ręce zwitek pergaminu zapisany prostym, równym pismem.

Cytat :

Do wiadomości pierwszej grupy patronusów:

Jak sami mieliście okazję zobaczyć, zajęcia prowadzone są inaczej niż przywykliście - zakładam, że mogło to zniechęcić niektórych z was. Każdy, kto ma jakiekolwiek pytania odnośnie zaklęcia patronusa i nie chce ich zadawać panu Wilsonowi, lub chciałby zobaczyć demonstrację, której zabrakło podczas spotkania, jest mile widziany w moim gabinecie na trzecim piętrze.



PS - herbatą was co prawda nie poczęstuję, ale kremowego piwa mam w nadmiarze.

*osoby chętne na fabularną pogadankę z Hallem są proszone o wysłanie PW.

Cytat :

Droga Skai
Myślę, że trening odbędzie się gdzieś za tydzień, ale nie przeszkadza to nikomu, by nie ćwiczyć samemu. Jak Ci idzie? I co to za manewry?
Lucas

Cytat :

Znikąd zjawiła się maleńka sówka. Do nóżek miała doczepiony rulonik oraz sakiewkę z pojedynczą fiolką zawierającą 5 ml eliksiru zmieniającego kolor na tęczowy. Zrzuciła paczkę wprost na głowę ucznia i odleciała szybciej, niż się zjawiła. Rulonik okazał się najnowszym wydaniem "Lustra".

Chciał ją rozweselić; oderwać myśli od złych wydarzeń, odprężyć, zrelaksować, pozwolić jej rozbłysnąć w ciemności jak cenny klejnot, którym stawała się każdego dnia, przeobrażając się z dziewczynki w kobietę. Avery doceniał zarówno poczucie humoru jak i urodę Wilsonówny, a chociaż jego intencje nie były być może do końca czyste...
Niech żyje bal?

Sztorm zawitał w dormitorium Krukonek z samego rana, a kiedy nie udało mu się odnaleźć tam adresatki, pofrunął za nią aż do Wielkiej Sali, przysiadając niezwykle delikatnie na ramieniu dziewczyny.
Do ruloniku zalakowanego oficjalną, woskową pieczęcią, przyczepiono pojedynczy kwiat kalii.

Cytat :

Wilson

Nie, żebym lubił robić cokolwiek na ostatnią chwilę, (jeśli się spóźniłem, spław proszę, tego biednego frajera, zanim stanie mu się krzywda) obowiązki niestety zatrzymały moje myśli w innym miejscu. Dlatego teraz, choć wiem, że to dość poniewczasie, chciałbym zapytać, czy pójdziesz ze mną na bal? Zakładając zaś, że odpowiedź będzie twierdząca (jeśli nie, po prostu odbiję cię podczas pierwszego tańca) spotkamy się w godzinie rozpoczęcia balu przed wejściem do WS.

PS. Załóż coś zielonego, proszę.
PS.II I pamiętaj, żeby oddychać.

Avery.

Cytat :

Na horyzoncie pojawiła się mała, puchata sowa z dużym pakunkiem w pazurkach. Zwitek okazał się najnowszym numerem Lustra. Sowa również niosła ze sobą sakiewkę z amuletem ochronnym, który możesz sobie zakupić za jedyne 5 knutów i 2 sykle. Drobne włóż do sakiewki i odbierz pakunek. 

Rankiem po pierwszych zajęciach patronusa, przed każdym z grupy usiadła mała, rozczochrana sówka, niosąc w pazurkach dziesięć takich samych kopii przesyłki. Narobiła szumu, niektórym przewróciła puchar z sokiem dyniowym bądź wylądowała w talerzu, ale robiła to z nieoczekiwanym, fajtłapowatym wdziękiem, hucząc przyjaźnie.
Każda przesyłka zawierała pudełko z czekoladową żabą oraz odręcznie napisany list. Pismo nadawcy nie było najschludniejsze, ale stosunkowo łatwe do odczytania.

Cytat :

Szanowna panno Wilson!

Przede wszystkim gratuluję przetrwania pierwszych zajęć - nie były łatwe i nie mam wątpliwości, że ciskaliście klątwy pod naszym adresem. Piszę jednak tylko w swoim imieniu, by wyrazić nadzieję, że dzisiaj każde z was czuje się już lepiej i solidnie odespało. Przypominam o ćwiczeniach skupienia i zapraszam do swojego gabinetu na trzecim piętrze, jeśli którekolwiek z was miałoby ochotę porozmawiać lub zapytać o coś.

Nie dajcie pouciekać swoim żabom.



A. Hall

PS - niepokoi mnie to omdlenie, sądziłem, że po zajęciach pierwszej grupy będziesz nieco bardziej zahartowana. Nie jesteś chora? Odwiedź może dla pewności panią Pomfrey.

*jeśli ktoś byłby chętny na po-patronusową fabułę z Hallem przy gorącej czekoladzie, proszę o PW.