IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 I think I like the way it hurts.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyPon 16 Cze 2014, 13:39

Opis wspomnienia

Now I know we said things, did things, that we didn't mean,
And we fall back into the same patterns, same routine.
But your temper's just as bad as mine is.
You're the same as me.
Osoby:
Brooklyn Lowsley, Regulus Black, Uriah Torres
Czas:
październik 1976
Miejsce:
Pokój Wspólny Ślizgonów
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyPon 16 Cze 2014, 13:57

Policzek wciąż pulsował tępym bólem, kiedy tylko muskała go palcami.
Wydarzenie z boiska wstrząsnęło dziewczyną, wybiło ją z jej zwykłej równowagi i nie dawało spokoju, chociaż od felernego popołudnia minęło kilka dni. Kilka długich, ponurych dni, podczas których próbowała unikać wszystkich i skupić się na nauce, by rozproszyć denerwujące myśli, by choć na chwilę zapomnieć o koszmarze tych paru chwil. By nie przywoływać bolesnych słów, by nie analizować własnego zachowania. Chciała przestać obwiniać Uriaha o wszystko, ale nie potrafiła.
Siniak na twarzy nie pozwalał jej zapomnieć.
I chociaż chłopak pobiegł za nią od razu, gdy tylko się odwróciła, choć chwycił ją za ramię i próbował przepraszać, a przerażenie i wyraźna odraza do samego siebie malowały mu na twarzy obraz prawdziwego cierpienia, nie potrafiła mu wybaczyć. Od tamtego dnia chodził za nią krok w krok, przezornie więc otaczała się przyjaciółkami, by tylko nie zostawać z nim sam na sam.
Nie chciała dopuścić do sytuacji, w której karuzela rozkręci się na nowo, w której temperament dojdzie do głosu i doprowadzi do nowej katastrofy; nie potrzebowali tego, nie potrzebowali więcej problemów, niż sami obie nawarzyli.
Wiedziała, że nie może go wiecznie unikać. Wiedziała, że prędzej czy później będą musieli porozmawiać, jednak każde spojrzenie w lustro przypominało jej dlaczego do tej pory tego nie zrobili.
Jedna wizyta u szkolnej pielęgniarki mogła rozwiązać sprawę śladu na twarzy, ale Brooklyn nie zdecydowała się na ten krok. Z przekory. Z uporu.
Chciała ukarać Torresa, podświadomie skazywać go na przeżywanie tej chwili raz za razem, kiedy tylko widział jej twarz, kiedy ich spojrzenia spotykały się na nieliczne, krótkie momenty.
Wreszcie jednak nie wytrzymała.
Kiedy podszedł do niej kolejny raz, kiedy jej wzrok napotkał te niesamowicie błękitne oczy, w których przy chwili nieuwagi można było utonąć, coś w niej pękło, wrzeszcząc jak potępieniec. Odwróciła się bez słowa, jednak po zajęciach można było zaobserwować jak spokojnym krokiem zmierza w stronę sowiarni.
Zostawiła mu notatkę, poprosiła o rozmowę w pokoju wspólnym, kiedy większość ludzi śpi już spokojnie. Nie chciała widowni, nie, kiedy stali na tak niepewnym gruncie.
Była na miejscu dużo wcześniej, przeglądając jeszcze notatki z transmutacji; wielki, czarny kot wylegiwał się na jej kolanach, zwisając z nich właściwie, przewieszony w pół. Nie sprawiał wrażenia specjalnie przejętego tym faktem - jego melodyjne mruczenie rozbrzmiewało w półmroku panującym w pokoju, uspokajając Brooklyn, pozwalając zebrać jej myśli.
Dochodziła jedynasta; Ślizgonka zerknęła na zegar po raz kolejny, automatycznie przesuwając palcami po grzbiecie Omnibusa. Uriah się spóźniał, ale właściwie wcale jej to nie dziwiło. Krótka, gorzka myśl, że pewnie zajmuje się kolejną dziewczyną w jednym z ciemnych kątów, których w lochach nie mało, sprawiła, że dziewczyna zamknęła z hukiem podręcznik, odchylając się do tyłu i zasłaniając twarz ręką, pocierając oczy w geście kompletnej rezygnacji.
Suchy, ostry dźwięk otwieranego przejścia sprawił, że poderwała się nagle; kot zasyczał niezadowolony, wbijając jej pazurki w udo. Nie zwracając na niego uwagi odwróciła się, zerkając ponad oparciem kanapy, a jej oczy rozszerzyły się lekko.
W drzwiach wejściowych stał nie kto inny, jak Regulus.
Zacisnęła wargi, wracając do poprzedniej pozycji i pochylając głowę - miała nadzieję, że jej nie zaczepi, a jeśli to zrobi... Modliła się jedynie, by gęste, kasztanowe loki zasłoniły śliwkowo-zielony ślad na szczęce.
Regulus Black
Regulus Black

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyPon 16 Cze 2014, 19:38

Ciepłe promienie Słońca łagodnie pieściły skórę, nie opalając już tak mocno jak w czasie wakacji, ale mile łaskocząc i zachęcając do wyjścia z zamku. Regowi nie należało dwa razy mówić. Notatki z historii magii poleciały w kąt, a on sam wybrał się na mały sparing z kumplami. Nie utworzyli pełnych składów, ale gra była dynamiczna i zażarta. Kiedy Słońce zaczęło się chylić ku zachodowi, wylądowali na murawie , dziękując sobie za grę. Szybki prysznic i można było wybrać się (oczywiście nielegalnie) do wioski na co nieco w Trzech Miotłach. Parę zgrabnych komplementów do Madame Rosmerty upewniło ich, że właścicielka gospody nie poleci na skargę do szkoły.
Jakoś po dziesiątej wieczorem młody Black postanowił już wrócić, zostawiając mniej lub bardziej wstawionych kolegów w objęciach alkoholi różnego pochodzenia. Z lekkim uśmieszkiem udał się tajnym przejściem do szkoły, którego koniec znajdował się niedaleko wejścia do pokoju wspólnego Slytherinu.
Podał hasło i wszedł do środka. O dziwo, salon świecił pustkami. Ktoś jednak poderwał się z kanapy. Uniósł brwi do góry i rozpoznał w osóbce Brooklyn.
-Cześć, nie musiałaś mnie tak ochoczo witać. -zauważył, uśmiechając się ironicznie. Widział ją raptem wczoraj, ale musiał przyznać, że ucieszył się na jej widok. W sumie to.. nie chciało mu się spać. Leniwym krokiem podszedł do kanapy i padł na miejsce obok niej.
-Uczysz się? Nie masz co robić? Na szczęście Twój wybawca przybył i chętnie zmarnuje z Tobą trochę czasu. -jak zawsze kulturalny i miły aż do bólu. Rozwalił się na meblu, kładąc ręke na oparciu.
-Jak Twoje biodro? Chyba nie uszkodziłem go zbyt mocno? -zagadnął ją.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyPon 16 Cze 2014, 22:25

Oderwała od niego wzrok szybko, jednak najwyraźniej nie na tyle, by zniechęcić Blacka do interakcji.
Westchnęła, odkładając podręcznik na stolik i przeczesała palcami włosy, przerzucając znaczną ich część z pleców i ramion do przodu, upewniając się, że wraz z półmrokiem ukryją jej sekret. Nie chciała wplątywać Regulusa w porachunki między nią, a Uriahem. To nie byłoby w porządku, nie powinno mieć miejsca.
Zmusiła się do uśmiechu i pogłaskała Omnibusa, który, wyrwany z drzemki, przeciągał się właśnie leniwie, wlepiając niebieskie oczy w intruza, który śmiał wyprowadzić jego leżankę z równowagi.
- Powtarzam. Nie robiłam nic przez całe wakacje, byłam... Trochę zajęta. - stwierdziła po chwili wahania, nie odrywając spojrzenia od kota. Nie chciała unosić głowy, ryzykując przy tym zdemaskowania.
Regulus był wyraźnie odprężony. Miała wrażenie, że wyczuwa od niego delikatny aromat alkoholu, choć mogło to być jedynie złudzeniem. Rzeczą, którą jej nos wychwycił za to doskonale były jego perfumy; ta sama oszałamiająca mieszanka, przyjemnie drażniąca nozdrza i przywołująca miłe wspomnienia popołudnia spędzonego na udawanym treningu.
Tamte z kolei przypomniały jej również co innego; zgarbiła się nieświadomie, opuszczając ramiona w bezradnym geście.
- Moje biodro ma się świetnie, dzięki. Nie zrobiłeś mi nic, na co nie pomógłby ciepły okład, ale twoja troska jest doprawdy urocza. - odparła wreszcie, unosząc na niego oczy. Uśmiechnęła się nawet delikatnie, szczerze, spoglądając na swojego rozmówcę.
- Nie idziesz jeszcze spać? Jest późno. - spytała, obracając na palcu pierścionek, by zająć czymś dłonie.
Regulus Black
Regulus Black

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptySro 18 Cze 2014, 00:24

Znaczna dawka alkoholu działała kojąco i rozluźniająco na młodego Blacka. Sen, jeśli chociaż przez chciał go odwiedzić, od czasu powrotu z Trzech Mioteł już dawno odszedł w niepamięć. Co więc zrobić z takim nadmiarem czasu? Spędzić go z pewną zacną panną z Slytherinu. Niedbale położył kostkę na kolanie i odchylił głowę do tyłu, pozwalając aby procenty przyjemnie zaszumiały w głowie i potęgowały dobry humor. Nic więcej do szczęścia nie było potrzebne.
-Ja dzisiaj rzuciłem naukę w diabły. Co kogo interesują wojny goblinów? Swoje wywalczyły, bawią się naszą kasą. -zauważył, nie otwierając oczu. Gdzieś po twarzy błąkał się lekki uśmieszek. Młoda godzina, warunki sprzyjające..
-Zajęta mówisz? A teraz jesteś wolna? -wyprostował się i spojrzał swymi szarymi oczami na dziewczynę. Wiedział, że nie wyraża się jasno i w tym była cała słodycz niedomówień.
Spoglądał na Brook intensywnie. Przeszkadzało mu, że zasłaniała się włosami. Były ładne, ale wolał patrzeć na jej twarz.
-Wiesz, w razie czego służę pomocą. Jakiś masaż czy coś. -wyszczerzył się niewinnie, jak to miewał w zwyczaju. Po alkoholu podryw szedł mu niewyobrażalnie gładko.
-Właśnie nie chce mi się. Jeszcze kiedy mam taką towarzyszkę rozmów... która nie wiedzieć czemu chowa się za włosami. -delikatnie palcami odgarnął włosy z jej twarzy, chcąc znowu ujrzeć ten cyniczny, subtelny uśmieszek.
Jednak półmrok zdawał się skrywać coś innego. Fioletowy siniak szpecił jej twarz, a jego nieregularny kształt nie pozwalał pomyśleć, że to wina tłuczka, który wyrwał się Lowsley z rąk. Reg poczuł, że w momencie trzeźwieje. Jakby ktoś zrzucił go na ziemie. Nie był święty, co więcej, był kawałem drania. Przywalił niejednej osobie, ale nigdy nie zrobił tego dziewczynie.
-Co... kto Ci to zrobił? -zapytał cicho, a jego głos był lodowaty i ostry.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptySro 18 Cze 2014, 00:45

Uriah siedział na błoniach wyrywając źdźbła trawy, rozrywając je na drobne kawałki, wyrzucając je przez ramię, by po chwili zrobić to samo. Nie wiadomo jak bardzo skupiał się na tym, co robił i jak bezsensowne było to zajęcie, nie mógł przestać myśleć o wczorajszym dniu.
Nie wiedział co w niego wstąpiło. Jak mógł podnieść rękę na dziewczynę? Nigdy wcześniej nie posunął się do tak obrzydliwego czynu. Przed oczami wciąż miał powtarzającą się w kółko tę scenę. Ich krzyki, gniewne spojrzenia, aż w końcu uderzenie… i jej wzrok. Te okropny wzrok, który miał go prześladować do końca jego życia.
A później wszystko działo się za szybko. Widział jak się obraca ze łzami w oczach, jak sam próbuje ją dogonić, złapać, przeprosić, ale ona jest zawsze o krok od niego. Nie zmrużył oka przez całą noc. A później znów próbował. Był zdesperowany. Gotów zrobić wszystko by mu wybaczyła. Ale ona była jeszcze bardziej okrutna. Nie uleczyła się. Za każdym razem dręczyła go, pokazując mu siniak na jej pięknej twarzy. Nie mógł patrzeć na siebie w lustrze. Unikał wszystkich osób. Aż w końcu znalazł się tutaj. Nagle przed nim wylądował Rex. Z początku chłopak nie zwracał uwagi na swoją sowę, dopóki nie zaczęła go dziobać w nogę. Westchnął, otwierając list. Z każdym czytanym przez niego słowem, jego oczy rozszerzały się coraz bardziej. Chciała się spotkać. Z nim. Dzisiaj. Odetchnął głęboko jakby wreszcie ktoś zrzucił mu z barków zbyt duży ciężar. Szybkim krokiem wrócił do dormitorium, zastanawiając się co jej powie. Chodził w kółko, analizując wszystkie możliwe scenariusze ich spotkania. Nawet nie zorientował się, kiedy zegar wybił jedenastą. Uriah poprawił koszulkę, przeczesał palcami włosy, po czym cicho zszedł do pokoju wspólnego. Miał już wejść, gdy usłyszał jakieś głosy. Zostając w cieniu, wychylił się delikatnie, by sprawdzić do kogo należą owe głosy. Jeden znał aż za dobrze. Lyn rozmawiała z jakimś chłopakiem. A tym chłopakiem był nie kto inny jak Black. Znowu on?! Uriah stał i patrzył jak Regulus flirtuje z brunetką, jak odgarnia jej włosy… i jak spogląda na cień na jej policzku. Kto ci to zrobił? Ja. Ja. Ja. Stał dalej, przysłuchując się rozmowie, bo co innego mógł zrobić?
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptySro 18 Cze 2014, 00:59

Uniosła dłoń, żeby go powstrzymać, ale nie zdążyła; czas zatrzymał się na moment, kiedy dziewczyna wstrzymała oddech, czując jak atmosfera między nimi niemal natychmiast gęstnieje. Dostrzegła spojrzenie Regulusa, jego jasne oczy ciemniejące w jednej chwili, wargi, z których zniknął rozbawiony uśmiech, brwi ściągnięte równie mocno co czoło.
Odtrąciła jego rękę, loki opadły kaskadą na swoje miejsce, lśniąc w świetle lamp jak strumień wody - zakrywając to, co powinno zostać ukryte. Szkoda została jednak poczyniona, a Brooklyn poczuła jak na gardle zaciska jej się boleśnie obręcz strachu.
Nie chciała takiej rozmowy, nie teraz, jednak ton głosu Regulusa należał do tych, których nie powinno się ignorować.
- To nic takiego, naprawdę. Wypadek, Black, zdarzają się każdemu, nawet jeśli jest mną. - odparła szybko, przeczesując włosy palcami, próbując obrócić to wszystko w żart.
Nie chciała tłumaczyć mu całej sytuacji z Torresem, nie chciała, by poczuł się winny, bo w końcu dlaczego miałby się tak czuć? To była jej wina. Mogła trzymać język za zębami, odpuścić, gdy był na to czas. Mogła nie wdawać się w tą słowną przepychankę, pozwolić Uriahowi na uzasadniony gniew i dać mu szansę na to, by pozwolił się przeprosić. Choć właściwie nie miała za co.
- Nie miałam czasu wpaść do Skrzydła, naprawdę, to nic... Przewróciłam się. - dodała jeszcze, przygryzając wargę i uciekając wzrokiem w bok.
Kot na jej kolanach przeciągnął się leniwie i podniósł powoli; niebieskie ślepia spoczęły na Blacku, zwierzę miauknęło przeciągle, a potem przeskoczywszy lekko nad nogami swojej pani, ułożyło się ogromnym cielskiem na kolanach Regulusa, mrucząc donośnie.
Regulus Black
Regulus Black

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 01:57

Nie zachowywała się tak osoba, która się przewróciła. Nie tak wyglądał siniec, kiedy uderzało się o twardy przedmiot. Gdyby się uprzeć można było dostrzec kształt dłoni. Reg może i nie mieszał się w sprawy innych ludzi, ba, sprawy innych obchodziły go tyle co zeszłoroczny śnieg.. ale nie tolerował jednego.
Bicia kobiet.
Dziewczyna mogła być najbardziej nieszanującą się ladacznicą, zupełnym zerem i biedakiem. Nikt nie miał prawa uderzyć kobiety. Nikt. Za nic. To było święte prawo, które Regulus wyniósł z domu i nigdy, ale to nigdy go nie złamał w przeciwieństwie do innych. Nie uwierzył Brook. Wiele czynników na to wpłynęło. Jej zachowanie. Chęć ukrycia tego. Wypadek? Gdyby to był wypadek, usunęła by to od razu. Jeżeli to cios, coś ją trzyma by pamiątkę mieć ciągle na widoku.
W momencie dobry nastrój prysł, a Reg poczuł się trzeźwy.
Drgnął, kiedy coś wylądowało na jego kolanach. Opuścił wzrok i dojrzał czarnego kota. Machinalne zaczął go głaskać, ale ważniejsza była teraz Brooklyn.
-Nie wierzę Ci. Nie tak zachowuje się ktoś, kto spadł ze schodów. -powiedział ostrym, lodowatym tonem. Zawładnął nim gniew. Niewyobrażalny gniew.
-Wystarczy jedno Twoje słowo. -nie ustępował. Mogło to się wydawać rycerskie i niepodobne do niego, ale skoro facet miał odwagę walnąć kobietę, to może niech zmierzy się z równym sobie? Chociażby to miał być sam Hagrid.
-Nie będe tolerował takiego zachowania. Wobec kobiet. Wobec Ciebie. Zatłukę gnoja. -w jego oczach pojawiła sie determinacja i groźny błysk.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 12:51

Uriah stał i przysłuchiwał się rozmowie Regulusa i Lyn. Z każdym jego ukrytym znaczeniem w słowach, które wypowiadał, zaciskał pięść tak mocno, że czuł jak paznokcie wbijają mu się w skórę. Niby Lyn nie była jego dziewczyną, ale i tak mężczyzna czuł się jakby inny facet podbijał do "jego" dziewczyny. Miał ochotę wyjść i solidnie przywalić Blackowi! Jednak coś mu podpowiadało, że lepiej jeśli wciąż zostanie w ukryciu, przysłuchując się całej rozmowie.
Gdy usłyszał tłumaczenie Brooklyn o tym co się stało, o mało co się nie zakrztusił. Wypadek? Powiedziała to bo tak naprawdę myślała, czy tylko by odwrócić uwagę od całego problemu? Jednak Uriah nie był aż tak naiwny by wierzyć, że mu wybaczyła. Sam sobie nie potrafił wybaczyć, od niej nie miał prawda tego wymagać. Słuchał zapewnień Regulusa, uderzając tyłem głowy o ścianę. Pierwszy raz pomyślał, że może Reg byłby lepszy dla Lyn. Może tak miało być...?
Odetchnął głęboko i wyszedł z cienia, patrząc na Blacka obojętnym wzrokiem, za to nie patrząc na Lyn. Nie potrafił spojrzeć jej w oczy.
- Więc śmiało. Wal - odparł, przygotowując się na cios. Nie bronił się. Wiedział, że na to zasłużył.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 13:26

Oderwała wzrok od kota, słysząc w głosie Regulusa gniew i stal. Płomień, rozpalony jej nieostrożnością, wściekłość, której nie potrafiła stawić czoła.
Chwyciła go za dłoń i ścisnęła ją mocno, patrząc chłopakowi w oczy; ciemne loki poruszały się jak żywe, gdy potrząsała energicznie głową, zagryzając wargi.
- Black, proszę, to naprawdę nie tak jak myślisz, ja... Po prostu straciłam równowagę i...- urwała, słysząc jego kolejne słowa, spoglądając na brwi coraz mocniej ściągające się na przystojnej twarzy chłopaka.
Był młodszy od niej, a w tej chwili wydawał się taki dorosły, Groźny. Widać było jak na dłoni, że próbuje zachować spokój, że waży każde słowo, choć przychodzi mu to z trudem.
Wystarczy jedno twoje słowo.
- To naprawdę nie tak. To była moja wina. Regulus, proszę, po prostu... Udajmy, że to się nie stało. Porozmawiajmy o czymś innym. Proszę. - ton jej głosu był błagalny i zrezygnowany. Nie chciała wplątywać Blacka w nic, czego nie powinien oglądać i nie chciała też pokazywać przed nim słabości, jednak duszone w sobie emocje powoli brały nad nią górę.
Odwróciła głowę w drugą stronę, czując szczypanie w kącikach oczu. Nie mogła się rozpłakać, nie teraz. Niestety zanim zdążyła odezwać się po raz kolejny, od strony schodów prowadzących do dormitoriów chłopców rozległ się inny głos. Doskonale jej znany.
Spojrzała szybko w tamtą stronę, patrząc jak Uriah podchodzi do nich sztywnym krokiem, najwyraźniej bardzo spięty. Widziała jak mięśnie pod jego koszulką, mimo wykonywanej czynności, pozostają prawie nieruchome. Nie patrzył na nią, choć ona patrzyła na niego.
A potem zerwała się z kanapy, widząc jak burza w oczach Blacka osiąga apogeum.
Regulus Black
Regulus Black

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 14:38

On doskonale wiedział, jak to było i rozpaczliwe próby Brook nie pomagały w odwiedzeniu go od swoich planów. Nic nie usprawiedliwiało bicia płci pięknej, jak już mówiłem, nawet gdyby kobieta była ucieleśnieniem wszystkiego co najgorsze. Pozostawała słabszą i to nie było w porządku. Jej gest, najpierw niedostrzeżony, potem zdawał się trzymać jego nerwy w jako takich ryzach. Nie zmieniło to jednak wyrazu jego oczu, nadal były zimne, ciskał błyskawicami na prawo i lewo i każdy, patrząc w jego oczu mógłby poczuć strach. Zimna furia, jaka ogarnęła Regulusa była sto razy gorsza niż typowy wybuch złości.
Podczas furii zachowywał zdolność logicznego myślenia. Był w pełni świadomy tego, co robił. I świadomy tego, że robi komuś krzywdę. Niewzruszenie patrzył wtedy na skapującą na podłogę krew, stwierdzając wtedy, że czerwień jest doprawdy pięknym kolorem. Widział skrzywione w bólu usta i wydawały się wtedy zapłatą za wszystko. Nurzał się w tym widoku, dopiero po chwili kubeł zimnej wody otrzeźwiał go. Ból za ból. Sprawiedliwość wyznaczona prawem pięści.
-Widzisz, jak się zachowujesz? Tak się zachowuje ktoś, kto się potknął?! -podnosił głos sukcesywnie, zupełnie nie myślac o tym, że jego postawa może kogoś przerazić... że przerazi ją. Już wystarczająco była zdenerwowana. Czarny kot prychnął i zeskoczył z kolan Regulusa, kiedy ten zerwał się z kanapy.
-Chociażbyś była winna całemu złu tego świata, NIKT. Nie ma prawa. Powtarzam NIKT. Nie może podnieść na Ciebie ręki! -furia ogarniała go powoli, ale sukcesywnie. Krew pulsowała niebezpiecznie, głos się podnosił... ale nie miotał się po pokoju, rozwalajac wszystkiego po kolei. Tym się to różniło. Panował nad sobą i doskonale wiedział, co robić by bolało najgorzej. Gdzieś pomiędzy tą złością pojawiło się ukłucie współczucia i troski wobec tej dziewczyny, której tak na prawdę nie znał.
Złamała się, przyznając się, że jednak to był cios. Reg wciagnął głośno powietrze. Jeśli ona mu nie powie, to on do tego dojdzie. Może jej łzy by na niego podziałały jak ten kubeł zimnej wody, ale pojawił się ktoś nowy. Regulus odwrócił się przodem do Torresa. Jego słowa mówiły same za siebie. Dłonie Blacka wydawały się zelżeć w ucisku, jakby się rozluźnił. Twarz nadal pozostawała napięta i nic nie można było z niej wyczytać. Zrobił parę kroków w kierunku Uriaha. Zmierzył go lodowatym spojrzeniem. Nawet.. uśmiechał się lekko pod nosem?
-Torres.. to zupełnie zmienia postać rzeczy. -powiedział zaskakująco spokojnym głosem. Czyżby czuł szacunek wobec Ślizgona? Był starszy? Silniejszy? Chciał mu odpuścić i zapomnieć o wszystkim? Reg włożył lewą rękę do kieszeni, odwrócił twarz, katem oka widząc zaskoczoną Brook. Odgarnął włosy z czoła i...
Błyskawicznie, jakby to był odruch, Regulus zacisnął dłoń w pięść i zamachnął się nią na chłopaka. Nie czuł bólu, kiedy zaciśnięte palce uderzyły z niewyobrażalną siłą w twarz Uriah. Nie można było by się spodziewać takiej siły po obrońcy Slytherinu. Black liczył na to, że chociaż złamał mu nos. Podbił oko. Nie widział, gdzie uderzał, ważniejsze było, by bolało.
Złapał Uriaha za koszulę z przodu.
-Następnym razem uderz kogoś równemu sobie. Jeszcze raz.. u niej.. u którejkolwiek.. -nie dokończył. Jego głos drżał od emocji, ale on sam wydawał się być nader spokojny. Puścił Uriaha z obrzydzeniem. Odsunął się na krok. Nie mówił już nic, ale to milczenie nie wróżyło niczego dobrego. Na co czekał? Na reakcję Torresa... lub Brooklyn. Kogokolwiek. Wskazówka leniwie przesuwała się po tarczy zegara, a on sam wydawał się być ponad czasem. Ponad rzeczywistością.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 17:09

Z początku Uriah był wkurzony. Nie dość, że musiał użerać się z poczuciem winy, która powoli wykańczała go fizycznie jak i psychicznie. To teraz zjawił się ten cholerny Black. Lyn może i nie była dziewczyną Torresa, jednak widywano ich razem i to nie raz. Nie wstydził się z nią pokazywać. Była piękną, młodą, inteligentną dziewczyną. Może odrobinę naiwną, skoro wciąż wierzyła, że Uriah może się zmienić. Choć może już się zmienił. Szkoda tylko, że musiało dojść do tak drastycznych wydarzeń, które tak bardzo namieszały w ich wspólnym życiu.
Uriah miał dość sam siebie już przed tym co się działo, a obecność Blacka była mu tutaj zbędna. Jednak widząc jego spojrzenie, wiedział że chłopak nie odejdzie tak szybko, jakby sobie tego życzył.
Nie bał się jego morderczego spojrzenia ani zaciśniętych pięści. Stał patrząc mu prosto w oczy, nie poruszywszy się ani o centymetr, gdy Regulus się do niego zbliżał.
Było mu wszystko jedno co Black chciał zrobić. Nic go nie obchodziło. Kątem oka spojrzał na dziewczynę, która patrzyła na nich z przerażeniem w oczach. Na jej policzku wciąż widoczny był ślad jego brutalności, który przyprawiał go o mdłości. Jedyne co chciał to paść przed nią na kolana i błagać o wybaczenie.
A potem poczuł mocne uderzenie prosto w szczękę. Siła uderzenia przywróciła go nieco do rzeczywistości. Nie bronił się, nie atakował Regulusa. Czuł, że w pełni zasługiwał na to uderzenie. Poczuł smak krwi w ustach. Rozcięta warga krwawiła, jednak on nic z tym nie robił. Spojrzał jedynie na Regulusa, tym samym pustym wzrokiem z jakim się zjawił.
- Jeszcze raz to co? Co mi zrobisz? Zabijesz mnie? Proszę bardzo, nie krępuj się. I tak gorzej już być nie może. Nic nie jest gorszego od tego, niż widzieć w jej oczach strach i wiedzieć, że to ciebie się boi - mówił, spoglądając na Lyn ponad ramieniem chłopaka. Nie chciał używać żadnych marnych wymówek. To tylko pogorszyłoby sytuacje. Mówił prawdę. Pierwszy raz mówił to, co naprawdę czuł.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 17:27

- Regulus, usiądź. Słyszysz, co do ciebie mówię? Uriah, dlaczego go prowokujesz? - próbowała wsunąć się między nich, ale na nic się to nie zdało. Złość emanująca od Regulusa sprawiała, że dziewczyna chciała jednocześnie uciec i rzucić mu się na szyję, w desperackiej próbie opanowania tego cyklonu.
Zacisnęła dłonie, a dźwięk spokojnego głosu Blacka na moment odwrócił jej uwagę. Zaraz, co? Przed chwilą jeszcze groził, że...
Z jej ust wyrwał się krzyk, gdy Regulus wziął potężny zamach i uderzył Uriaha w szczękę, zmuszając chłopaka do zrobienia kroku w tył. Niewiele myśląc chwyciła młodszego Ślizgona za ramię i objęła je mocno, przytulając się do jego boku, by zapobiec, ewentualnie powstrzymać kolejny cios.
Krew na wargach Torresa połyskiwała nieprzyjemnie, jej delikatny zapach sprawił, że Lyn poczuła mdłości.
- Merlinie, poszaleliście?! - syknęła, czując jak chłopak szarpie się z nią po kolejnych słowach przeciwnika. Odskoczyła od niego, parskając jak kotka, czując, że strach i zrezygnowanie zaczynają pulsować znajomym uczuciem pod skórą. Cichą wściekłością.
- Uspokójcie się natychmiast! - różdżka w jej dłoni pojawiła się niemal jak przywołana zaklęciem, nie wiadomo skąd, a snop strzelających z niej iskier miał szkarłatny kolor.
Nie spojrzała nawet na Uriaha, patrzyła na Blacka, wzrokiem, w którym wiele można było wyczytać. Była mu wdzięczna za reakcję. Była wdzięczna za to, jak się zachował, za to, że potraktował ją w tak... Czuły sposób. Za to, że odniósł się do sytuacji z prawdziwym oburzeniem.
Ale na gacie Morgany, nie chciała, żeby zamordował Uriaha z zimną krwią!
Przeniosła spojrzenie na Torresa, na jego ściągniętą w wyrazie bólu twarz. Ciężko było nie dostrzec determinacji i poczucia winy w jego spojrzeniu; niebieskie jak niebo oczy teraz zasnuwały ciemniejsze odcienie, niczym burzowe chmury. Odetchnęła cicho, wyciągając do niego dłoń.
- Uriah, może jednak porozmawiamy za chwilę...? Przyjdę do twojego dormitorium. Dobrze? Przyjdę. Za kilka minut. Poczekaj na mnie. Obiecuję, że się pojawię. - powiedziała cicho, łagodniejszym tonem, przygryzając odruchowo wargę. Wolała trzymać go teraz z daleka od Regulusa.
Gość
avatar

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyCzw 19 Cze 2014, 17:56

Dlaczego go prowokował? Bo tego chciał. Chciał wreszcie poczuć coś innego, niż te wszystkie cierpienia, które musiał znosić w przeciągu doby. Z początku było źle, z każdym kolejnym spojrzeniem na twarz Lyn było jeszcze gorzej, ale teraz... teraz widząc ją, jak powstrzymuje Regulusa od rzucenia się na niego, nie było nic. Pustka nie tylko w oczach, ale i pustka głęboko w nim. Tam, gdzie powinno być serce, choć teraz nie było nic.
Dlatego pozwolił mu się uderzyć. Dlatego chciał poczuć cokolwiek niż tą pustkę, którą odczuwał patrząc na nich razem. Powinien dać sobie spokój. Wiedział przecież, że po takim czymś czego się dopuścił, Lyn mu nie wybaczy. Powinien pozwolić jej związać się z kimś innym, kimś kto ją będzie bronił, a nie bił.
A mimo tego, że wiedział te wszystkie rzeczy nie potrafił odejść i jej zostawić. Nie w takiej chwili.
Spojrzał to na dziewczyną, to znów na chłopaka.
- Być może - szepnął na wzmiankę o szaleństwie. Czasami chciał być szalony. Od szalonego niczego się nie oczekuje. Niczego się nie wymaga. Życie szalonego wydawało się niezwykle kuszące.
Skupił wzrok na dziewczynie, przypominając sobie jak się uśmiechała będąc z Regulusem. Zmarszczył brwi, zdając sobie sprawę z tego, że przy nim nigdy taka nie była. Nigdy nie czuła się tak swobodnie.
- Nie kłopocz się, Brooklyn. Nie musisz, wszystko jest jasne - powiedział, wreszcie pozbywając się resztek nadziei, że wszystko może wrócić do normy.
Regulus Black
Regulus Black

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. EmptyPon 23 Cze 2014, 02:07

Zareagował automatycznie. Nie myślał, jakie konsekwencje poniesie za sobą ten cios. Poczuł dziwny przypływ sprawiedliwości. Nie chciał się wdawać w bójkę, tylko oddać Torresowi za krzywdy wobec Lyn. W sumie gdyby uderzył jakąkolwiek dziewczynę, zrobił by to samo. Rycerkość, gryfia mać. Zachciało mu się rumakowania. Tfu, rycerzowania!
Może i na tym ciosie by się skończyło, ale to, co powiedział, przekroczyło wszystkie granice. Nie pomyślał, że Lyn może się bać JEGO. Przecież.. przecież jej by nie zrobił krzywdy. Chciał się rzucić na Uriaha, z czystej przekory, by zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy, ale zaraz poczuł jak coś go powstrzymuje. A raczej ktoś. Spojrzał na Brooklyn. Przez adrenalinę, która zaciemniała mu obraz rzeczywistości zaczęła się przedzierać proza sytuacji. Wyrwał rękę, ale nie zamierzał już bić Ślizgona. Nawet gdyby chciał, to Lyn wyjęła różdżkę, chcąc opanować ich. Wszystko wymknęło się spod kontroli.
Reg z marsową miną przyglądał się krwi na ustach Torresa. Nie czuł winy. Wręcz przeciwnie. Czuł mściwą satysfakcję. Zrobił swoje. Rycerzyk za trzy knuty, cholera.
Do jego uszu doszedł głos Lyn. Wcale nie chciała, aby Uriah ich zostawił.. chciała z nim rozmawiać. Te kobiety to chyba były niespełna rozumu! Facet ją uderzył, inny stanął w jej obronie, a ta chciała z tamtym rozmawiać.. ba! Może jeszcze mu wybaczyć? Gdzie tu była logika?
Regulus zaklął pod nosem i roztarł obolałe kostki dłoni.
-Nie będę wam przeszkadzał, zrobiłem co chciałem. -warknął, nie patrząc w ogóle na Lyn. Był na nią zły. Wystawiała się na kolejny atak, sama z siebie. Może lubiła sposób, w jaki ją to bolało? Odrzucił zaraz tę myśl, ale i tak irytacja pozostała. Torres mógł mieć wiele racji w tym, że teraz stał się dla Lowsley postrachem.. nie obchodziło go to. Odwrócił się, nie zaszczyciwszy ani Torresa ani Lowsley spojrzeniem. Wyszedł z pokoju wspólnego, dostając się na korytarz przed wejściem. Nie mógłby teraz zasnąć. Spędzi trochę czasu na błoniach, może jeszcze spotka kumpli wracających z Trzech Mioteł. Taak... to będzie najlepsze, co go może jeszcze dzisiaj spotkać.
Sponsored content

I think I like the way it hurts. Empty
PisanieTemat: Re: I think I like the way it hurts.   I think I like the way it hurts. Empty

 

I think I like the way it hurts.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-