Temat: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Nie 22 Cze 2014, 15:33
Opis wspomnienia
Nowy rok szkolny, szósta klasa miała wszystkim przynieść dużo nowości. Jedną z nich miał być nowy nauczyciel Angielskiego, nowy, acz nie pierwszy, wcześniejsi kończyli szkołę i na ich miejsce trzeba było przysyłać nowych. Tym razem w rzutkach Drops wylosował Panicza Lupina i o to dzisiaj przyszedł czas na ich pierwsze spotkanie... Pierwsza lekcja angielskiego Sym i Remusa... To było... interesujące wydarzenie.
Osoby: Remus Lupin, Symplicja Szafran
Czas: Wrzesień 3, 4 albo 5 nie pamietam 1976
Miejsce: biblioteka
Remus Lupin
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Nie 22 Cze 2014, 15:53
Pierwsza lekcja ... boże, brzmi to jak zaproszenie na ucztę u diabła w jego pałacu. Bo kto lubi chodzić na takie lekcje? No żaden rozsądny człowiek nie cieszy się 3 września widząc, co będzie przerabiać przez cały rok szkolny. No cóż, Luniek to wszystko w sierpniu przewertował i z małą ulgą przyjechał tutaj. Nie uśmiechają się mu te wszystkie pełnie, gdyż po prostu on tego nienawidzi. Dostał tego ranka wiadomość od dyrektora, że zaopiekuje się nową uczennicą, która pochodzi z zagranicy, prawdopodobnie z Polski. Czytając ten list nie miał zielonego pojęcia, od czego on zacznie. Czy wprowadzi jej alfabet? Czy może zacznie od kaligrafii? No nie wiedział. Najgorsze było to, że bał się tego nowego wyzwania, bo to była dziewczyna! Z chłopakiem to nie byłoby najgorszej, powiedziałby parę słów i tyle. Ale dziewczyna? Przecież będzie cały zestresowany! Czemu akurat Lilka nie została do tego wybrana? Już ona lepiej by się z dziewczyną dogadała. Bo jednak nie ma to jak rozmowy między swoimi. Zjawił się w bibliotece pół godziny przed umówionym spotkaniem z ową uczennicą i podszedł do półki z gramatyką. Szukał jakiejś książki dla takich początkujących, ale widocznie szkołą zakładała, że osoby tu przychodzące znają jakieś podstawy angielskiego. Wymamrotał coś pod nosem chwytając się za głowę cały zestresowany i podszedł do drugiego regału. Po paru minutach coś ciekawego znalazł. A co? ABC dla niemowlaków. No cóż, to chyba jest lepsze niż nic, prawda? Tylko rodzi się pytanie, skąd taka książka tutaj się wzięła w szkole? Czyżby myśleli, że któraś z uczennic zajdzie wcześnie w ciążę i urodzi małego bobaska? Ciekawy problem naprawdę. A wracając do obecnej chwili, Luniek wziął ową książkę i zaczął ją przeglądać. Nie no, same albo kaczuszki albo owieczki lub sowy. I to wszystko się rusza! Chyba nic gorszego nie mógł od tego wybrać. Odłożył ją z powrotem na szafkę zanim pokazał z siebie idiotę i wziął księgę o magii naturalnej. Chyba lepiej na tej książce popracować, niż na tamtej, prawda? No więc ostatecznie wziął tą księgę o magii naturalnej i usiadł w pierwszej lepszej ławce. cały spięty zaczął przewracać kartki księgi obserwując, czy nikt nie nadchodzi. Może jednak dziewczyna się rozmyśliła i Luniem nie będzie musiał tak bardzo się denerwować? W końcu on jest cholernie nieśmiały w kontaktach damsko-męskich.
Symplicja Szafran
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Nie 22 Cze 2014, 18:19
Wolnym krokiem zmierzała w stronę biblioteki. Kolejne niepewne spojrzenie na list, który dostała od Dyrektora, że niby Lupin... Ze wszystkich innych uczniów chodzących do tej szkoły, akurat on, nie pogardziłaby nawet jakimś wkurzającym, pysznym Ślizgonem, uważającym się za pępek świata, jak zauważyła w ostatnie wakacje cierpiała na bardzo małą znajomość angielskich przekleństw, ach tak bardzo przegrać życie. Mimowolnie zagryzła wargę, jak zawsze wtedy gdy sytuacja, w której się znajdowała wprowadzała ją w irytację i zakłopotanie. Nie zrozumcie jej źle to nie tak, że ona go nie lubiła, no właśnie cały haczek polegał na tym, że przez ostatni rok jej zainteresowanie tym osobnik wzrosło i zaczęło się robić niepokojące. A ona przecież nie może się przywiązać, nie do tego miejsca, głupia naiwna Polko, ty tu nie zostaniesz, więc dlaczego tak bardzo chcesz sobie utrudnić odejście. Kolejny głęboki wdech, czuła jak mimowolnie jej tętno przyspiesza, już za chwilę miała spędzić godzinę tylko z nim. Z dwiema tak bardzo sprzecznymi nadziejami szła do tego pomieszczenia, że miała wrażenie, jakby to wszystko miało ją za chwilę rozerwać. Jak człowiek może być tak bardzo sprzeczny w swoich rozmyślaniach, jakim cudem. Przecież tak wielka rozbieżność powinna być zakazana, nie wiem ścięcie głowy powinno być dobrym wyjściem z tak bardzo tragicznej sytuacji. W końcu przekroczyła próg biblioteki, bystrym spojrzeniem niebieskich tęczówek rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swojego korepetytora. Mimowolnie uszczypnęła się delikatnie w ramię. Zachowuj się normalnie. Przeszło jej przez głowę po czym na nowo rozpoczęła swój ruch w jego stronę. Jeden, dwa, trzy, osiemnaście kroków i już była przy nim. -Cześć.- W jej cichym głosie słychać było widoczny obcy akcent. To dość niesamowita zdolność, że jednym słowem człowiek potrafi się zdradzić, że nie jest stąd.- Ty Remus Lupin?- Starała się by po jej głosie i postawie nie było widać jak dobrze go zna, a może nie tyle zna. Bo przecież w zasadzie nic o nim nie wiedziała, tyle co zdołała usłyszeć albo zobaczyć, a ze słyszeniem było ciężko bo jego koledzy w skali od jednego do dziesięciu mówią niewyraźnie na dwunastkę. -Symplicja Szafran.
Remus Lupin
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Pon 23 Cze 2014, 09:28
Remus widział, jak parę osób weszło do biblioteki, ale nie wiedział, która z nich jest jego nową uczennicą. W końcu próbując pozbyć się nerwów, pochłonął się w treść księgi, po którą wcześniej sięgnął, póki nie usłyszał głosu. Głosu z nietutejszym akcentem. Tak, to musi być ona. Podniósł głowę spoglądając na dziewczynę w milczeniu. Na chwilę język mu gdzieś zapadł, gdyż sam nie wiedział, co z nim się dzieje. Jego serce lekko przyśpieszyło, co było wręcz zadziwiające u Luńka. Skąd ona u licha się tu wzięła? I czemu ona ... przerwał swe myśli, by uspokoić siebie. Nie, nie będzie o niej myśleć. Ona jest tylko jego uczennicą, nikim więcej. Czy aby na pewno? Luniek zamrugał swymi powiekami słysząc jej pytanie. - Eee .. tak to ja. - odparł drapiąc się zdenerwowany po głowie. Wdech, wydech. Tylko spokojnie. A teraz weź kredkę i zamaż jej cały obraz. Bardzo dobrze. A teraz zapomnij o niej jako swej dziewczynie i myśl tylko o lekcjach, które będziesz jej prowadzić. - Witaj Symplicjo. Usiądź naprzeciwko mnie.- przywitał się grzecznie z nią, jak powinien. A teraz siekiera i ściąć Luńkowi łeb poproszę. - To ... co umiesz mówić po angielsku? - chciał się rozeznać, od czego tu zacząć. Fakt, że na początku powiedziała coś po angielsku dawało Luńkowi nadzieję, że nie będzie musiał wprowadzać jej alfabetu. Chociaż to.
Symplicja Szafran
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Pon 23 Cze 2014, 10:14
Lubiła przyglądać się ludziom w sytuacjach, w których czuli się komfortowo, które dawały im swego rodzaju spełnienie. Gdzie mogli być naprawdę sobą, nie musieli nikogo udawać, wszystkie maski odstawiali na bok, a inni widzieli ich prawdziwe oblicze, w takich chwilach można się było naprawdę dużo dowiedzieć o danym człowieku. Czytanie musiało być takim świętym miejscem dla Remusa. Kiedy czytał jego twarz wydawała się spokojniejsza, delikatniejsza, w jednej chwili miało się wrażenie, że jego wszystkie blizny nagle znikają i pozostaje tylko, przystojny, młody człowiek w swoim własnym świecie, do którego nikogo nie wpuszcza. Kiedy nagle jego brązowe tęczówki spojrzały na nią, odruchowo przygryzła sobie wargę. Delikatny ból otrzeźwił ją na tyle, że przypomniała sobie o takich drobnych szczegółach jak oddychanie i tym, że nie powinna się w niego wpatrywać obłąkańczym wzrokiem. Dlatego szybko przeniosła wzrok na najbliższy regał, udając, że książki o zielarstwie są najbardziej fascynującą rzeczą pod słońcem i jak można przejść obok ich geniuszu od tak jak gdyby nigdy nic. Kiedy się odezwał, niepewnie na nogach z waty zasiadła na wskazanym krześle. Mimo, że jej trasa do biblioteki nie była najdłuższa mimo dwóch zagubień się w czasie i przestrzeni to w tym momencie czuła się jakby przebiegła cały maraton. Wody na Gacie Merlina... -Nic... Żartować. Ja nie wiem, to trudno powiedzieć. Kilka czasów, jakieś słówka, mieć problem z wybrać czas do wypowiedzi.- Słysząc swój język tak bardzo kaleczący angielski, czerwona jak dojrzała piwonia odwróciła od niego wzrok i zaczęła wpatrywać się w swoje blady dłonie, które leżały na blacie stołu. Zirytowana własną głupotą delikatnie odchyliła się na krześle, szybko jednak wylądowała uświadamiając sobie, że nie ma za swoimi plecami żadnej ściany czy czegoś w tym guście, a znając jej szczęście to bez tego, zaraz rozwali sobie głowę. To było by piękne pierwsze spotkanie.
Remus Lupin
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Pon 23 Cze 2014, 15:30
Biblioteka była dla niego świątynią. a każda książka osobą świętą, z którą może się porozumiewać w ten sposób. Nie ma nic ważniejszego do nich. To książki powinny władać nad ludźmi, a nie na odwrót. Przecież one mają nieskończoną wiedzę, nieprawdaż? Dzisiaj Luniek się cieszy, że powitał dziewczynę siedząc. Chociaż to nie jest kultularne, ale przynajmniej wie, że jego nogi z waty zaraz mu nie zaprotestują. Boże, co ona z nim robi? Jakiś urok rzuca? Albo przyznasz się do swych uczuć, albo na zawsze z niej zrezygnujesz No cóż, jeśli z nią będzie, to jest szansa na jej skrzywdzenie podczas pełni. A jak powie nie, to na zawsze będzie miał jakieś dziwne poczucie winy. Nie nie nie. Koniec rozmyślań o tym Luniek! - Ale nie ma się czego wstydzić Symplicja. - powiedział łagodnie, gdy ta się zaczerwieniła. Na Merlina, jaka słodka jest, gdy się czerwieni. Chociaż i tak woli, gdy się uśmiecha. Ugryzł się lekko w język, by pohamować swe dalsze działania niewerbalne. Wziął jeszcze wdech i nie spuszczając dziewczyny z oka, nieśmiało uśmiechnął się. - Słuchaj, nie każdy potrafi to wszystko połączyć. Szczególnie osoba z innego kraju. Widzę, że w miarę można się z tobą dogadać, więc na pewno coś tam umiesz. - wymówił te słowa mając nadzieję, ze jego słowa. Mimo iż się bujała Luniek ma nadzieję, że nie będzie jego ignorować. - Po prostu masz problemy z odmianami, ale da się to jakoś zaradzić. - spostrzegł po chwili przemyślenia jej toku mówienia. Dużo będzie miał pracy z jej gramatyką i odmianą, ale to jest lepsze od alfabetu. Naprawdę. - Dobra, to może być przeczytała jeden wskazany przeze mnie fragment, hm? - szybko zerknął na księgę i znalazłszy fragment, ukazał jej jeden akapit tekstu. Magia naturalna bazowała na przeświadczeniu, że wszystko co jest częścią natury –ludzie, rośliny, zwierzęta, skały i minerały – przepełnione jest potężnymi, choć ukrytymi mocami nazwanymi „właściwościami okultystycznymi”. Na przykład kamienie szlachetne miały posiadać moc uzdrawiania chorych, wpływania na nastrój, a nawet sprowadzać szczęście. Do właściwości ziół należało uzdrawianie – czasem wystarczało jedynie zawiesić je nad łóżkiem chorego. Nawet liczby i kolory miały swoje ukryte własności. Magia naturalna uczyła, że rośliny i zwierzęta o podobnym wyglądzie maja takie same właściwości. Był ciekaw, jak ona to przeczyta.
Symplicja Szafran
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем... Pon 23 Cze 2014, 21:42
W jednej chwili poczuła się jak Atlas, na którego barkach spoczywał ciężar całego świata. Co ona komu złego zrobiła, że świat ją teraz tak karał, jej kara z jednej strony tak bardzo słodka, piękna, dobra z drugiej strony doprowadzała ją do szewskiej pasji. Czuła się jakby ktoś zamknął ją w szklanym pudełku i po za jego obszarem poustawiał wszędzie pyszne czekoladki, jakby zabrali ją do raju i oderwali rączki, tak wielkiej bezsilności, chyba jeszcze nigdy nieczuła. Czy zakochanie się było zbyt egoistyczne z jej strony, dlaczego sobie na to pozwoliła, już dawno powinna przestać go zauważać, ale nie mogła, a teraz jeszcze to, westchnęła cicho, usilnie starała się nie patrzeć w jego stronę, skupiając wzrok na wszystkim innym byle tylko nie dostrzegać jego bajecznych brązowych tęczówek, byle nie śledzić tras jego blizn i nie dumać nad powodem ich powstania. Siedziała przed nim jak ostatnia idiotka i robiła z siebie jakieś jedno wielkie pośmiewisko, i to wszystko w imię czego. Ach stary Dropsie tak bardzo serca nie masz, karzesz ich oboje, w imię czego, co chcesz w ten sposób osiągnąć. Czy widzisz w tym wszystkim jakiś wyższe cel, dobro, które jest dla nich tak bardzo niedostrzegalne. Cicho westchnęła, wsłuchując się w przyjemną barwę jego głosu, z bliska brzmiał zupełnie inaczej. Był jeszcze bardziej uzależniający. Odruchowo schowała ręce pod blatem i zacisnęła je w pieść tak mocno, że na skórze powstały jej jasne półksiężyce. Słuchając go tylko delikatnie kiwała głową na zgodę. Mógłby jej powiedzieć, że ma się rzuci z wieży astronomicznej, a ona nie widząc w tym nic dziwnego rzuciła by się, co jej to szkodzi, skoro on tego chciał. -Maaagia natuuralna... bazoowała na... prze... prześwia... przeświadczeniu, że wszystko co jest czę... częścią natury- ludzie, rośliny, zwierzęta, skała... skały i minerały- przeeeepełniooone jest pot... potężnymi, choć ukrytymi... mocami nazyyywanyyymi "właści... właściwośćiemi... właściwościami okultyyyystycznymi". Na przykład kamień... kamienie szlachetne miaaały pooosiadać moc uzdraaaawiaania chooorych, wpłyyywanie na nastrój, a nawet sprrrowadzać szczęście. Do wła... właściwych ziół należało uzdrawianie- czasem wyyystraczało jeedynie zawieeesić je nad łóżkieeem chooorego. Nawet liczby i kolooory miaaaały swoje ukrrryte własnośćcii. Magia naturalna uczzzyła, że rośliny i... zwierzęta o pooodobnym wygląąądzie mają takie same właściwości.- Jeszcze bardziej czerwona niż przed chwilą, Symplia siedziała na krześle i starała się nie podnosić wzroku znad tekstu. Jej czytanie było powolne i okupione wielkim trudem i znojem. Rozumiała co czytała, bo jej się translete włączył, ale gdyby nie to większość tego tekstu była by dla niej czarną magią.
///następnym razem poproszę coś krótszego tłumaczenie tekstu z naszego na SS jest trudne
Sponsored content
Temat: Re: Алфавит мы уже знаем, уже пишем и читаем...