IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Chris Dolmeth
Chris Dolmeth

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 13:27

Opis wspomnienia
Kay jak to Kay, czasami bywa nieostrożny, czasami nie patrzy przed siebie i wpada na Boga ducha winnych ludzi. Czasem nawet na nieznajomych ludzi, których niesłusznie bierze za kogoś innego niż naprawdę są.
Osoby:
Sebastian Machiavelli, Kayneth El-Melloi
Czas:
początek kwietnia 77'
Miejsce:
błonia Hogwartu


Dzień wydawał się dniem jak każdy inny, a Kay leniwie snuł się po błoniach. Wiosna już się rozpoczęła, więc robiło się coraz cieplej - spacerek na pewno nikomu nie zaszkodzi w taką pogodę. Tym razem wędrował samotnie, bo jakoś nie miał kogo znaleźć. Nie był w humorze jakoś, bo musiał wysłuchiwać jak Harley wychwala nowego nauczyciela run, którego jeszcze nie miał okazji spotkać. Mimo że to był ulubiony przedmiot Kaya, to tym razem nie wyczekiwał z utęsknieniem lekcji. Sam nie rozumiał czemu, ale z jakiegoś powodu odnosił wrażenie że nie polubi gościa, prawdopodobnie ze względu na fakt że ta "ociekająca seksapilem bestia" najwidoczniej spodobała się Hartównie i z jakiegoś powodu strasznie to ubodło Puchona. Prawdopodobnie był zazdrosny, chociaż sam nie miał pojęcia dlaczego. Przecież Harley to tylko koleżanka...prawda? Myślałby o tym jeszcze długo gdyby nie fakt że nagle z "transu" wyrwało go uderzenie. El-Melloi poleciał na ziemię i usłyszał szczekanie. Rozejrzał się trochę nieprzytomnie i zauważył psa sporej wielkości oraz najbardziej wyrośniętego uczniaka jakiego miał okazję spotkać. Czy siódmoklasiści naprawdę są tacy wielcy?
-O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi-powiedział dość głośno, aby zagłuszyć szczekanie tej bestyjki. Swoją drogą słodziutki piesek.
-Przepraszam tak ogólnie, ale serio, żeś wyskoczył niewiadomo skąd. Na przyszłość uważaj, bo jeszcze mnie zabijesz a to chyba karalne, chociaż ja tam nie wiem.-powiedział i uśmiechnął się szeroko na znak że wcale nie jest na niego zły, tylko tak sobie żartuje. Chociaż fakt faktem żart był kiepski. Zdecydowanie sprawa z Harley trochę wybijała go z rytmu i jego wieczny dobry humor nie mógł się utrzymywać przy takich okolicznościach. Eh, szkoda.
-Swoją drogą.-wstał i otrzepał się, puszczając sprytne spojrzenie chłopakowi-Nie wiesz że nie można mieć psów w Hogwarcie? No raczej na pewno wiesz. Przyznaj się, gdzie go kitrasz?-przez chwilę sie zamyślił i dodał:
-A. No i nazywam się Kayleth Archibald El-Melloi, bo chyba nie mieliśmy okazji się poznać, a Ty? Ciężko jest na siódmym roku?
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 14:36

Sebastian dotarł do Hogwartu dwa dni temu, już zdążył mieć jedną lekcję z uczniami szóstego roku. Od razu wpadła mu w oko jedna z uczennic, Harley Hart, która wykazywała wybitną znajomość run. To bardzo podbudowało nowego nauczyciela od Starożytnych Run. Za jego czasów uczniowie trochę mniej się interesowali tym cudownym przedmiotem, ale teraz… teraz wszystko szło w dobrym kierunku i Sebastian to bardzo doceniał. Bo przecież, jak można nie lubić starożytnych run? Przedmiot wręcz idealny, a jego znajomość jest naprawdę pożądana w dzisiejszych czasach.
Tego dnia wyszedł przed południem na błonia, aby trochę rozruszać swoje ciało w porannym joggingu i ćwiczeniach na rozciągnięcie mięśni. Towarzyszył mu jego pies, Thief, który był okazałym Wilczakiem Czechosłowackim. Oczywiście legalnie nie mógł go przytargać do szkoły, ale z pomocą Hagrida, który z chęcią się zgodził zaopiekować zwierzakiem, Sebastian nie stracił swojego najlepszego kompana na czas roku szkolnego. Wilczak biegał sobie po lesie wraz z watahą innych zwierząt i towarzyszył mu przy porannym treningu. Machiavelli był naprawdę wdzięczny gajowemu za tak wielką przysługę. W latach szkolnych często u niego przesiadywał i rozmawiał na temat przeróżnych stworzeń, które tak samo jak i gajowego fascynowały go niesamowicie.
Z zamyślenia wytrąciło go nagłe zderzenie, które o dziwo nie powaliło go na ziemię. Sebastian stał jak słup soli, spoglądając w dół na młodzieniaszka, który zakłócił mu święty spokój i trening. Thief zaczął groźnie szczekać i powarkiwać, jednak szybko przestał, gdy Machiavelli wyciągnął rękę do góry, nakazując zwierzakowi się uspokoić. Ten usiadł posłusznie wyprostowany, jednak jego złote ślepia wciąż wpatrywały się prosto w uczniaka.
Gęba młodego chłopaka otworzyła się momentalnie, przez co zaczął trajkotać jak jakieś stare radio… Dlaczego on nadużywał tylu słów i … zaraz… dlaczego on mówi do niego przez TY? Hej… siódmoklasista? Sebastianowi zajęło chwilę, aby przetrawić wszystkie zadane mu pytania i zamrugał nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Był bardzo zaskoczony, jednak nie wyprowadzony z równowagi. Zaśmiał się cicho i podrapał się po policzku.
- No, przepraszam, starałem się zabić cię w ukryciu, ale sam się napatoczyłeś i nie wiem teraz co mam z tobą zrobić – powiedział Sabastian, przechylając głowę lekko w bok. Zlustrował go spojrzeniem błękitnych oczu, po czym wzniósł je ponad chłopaka, gdzieś w dal. Temat psa pominął, nie chcąc opowiadać przypadkowemu uczniakowi o tym, jak to udało mu się przemycić swojego najdroższego kompana.
Chris Dolmeth
Chris Dolmeth

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 15:22

No zbytnio gadatliwy to on nie był. Widocznie jego wzrost nie odpowiadał długości języka. Kay sie tutaj tak produkuje, wytwarza tyle słów, marnuje tyle cennej śliny, a chłopak nawet się nie przedstawi i nie odpowie. I jeszcze ta zwiecha...no proszę, najwidoczniej Puchon trafił na milczka. Przynajmniej nie jakiegoś nieprzeciętnie smutnego milczka, o tyle dobrze. Stać go było na żarty, więc na pewno mogło być gorzej. Tylko czy on naprawdę musiał być taki wysoki? Kayleth nie należał do niziołków, jak na swój wiek był już znośnego wzrostu a mimo to różnica pomiędzy nim a tym dryblasem była ogromna.
-Hmm, nie wiem, rób co chcesz, tylko nie karz mi ważyć żadnego eliksiru, bo to by była zbyt okrutna śmierć i pociągnęłaby za sobą zbyt wiele ofiar.-mruknął wciąż uśmiechnięty, mimo że był trochę niezadowolony tym że nie wiedział nawet z kim rozmawia. Ani ten dąb krawata nie miał, ani się nie przedstawił. Na pewno nie był Puchonem, ani nie grał w Quidditcha - wówczas Kay by go znał, na pewno, niestety - póki co musiał zostać w sferze domysłów. Prawdopodobnie chciał powiedzieć jeszcze coś mądrego, albo dowcipnego, ale w końcu nie wytrzymał.
-Matko, czym oni Cie karmili żeś taki wyrósł? Ty nawet na miotle latać nie musisz, bo bez tego przerastasz góry.-zażartował. Może i żart nie był przedni, ale naprawdę, to że musiał na niego patrzyć do góry już mu się nie do końca podobało, bo jak to tak? Taki wysoki? Toż ten chłop powinien przemyśleć karierę środkowej bramki, chociaż dziury na kafla to mu brakowało, ale co tam. Byłby w tym niezły, jeśli tak patrzyć na wzrost.
-No i tak po namyśle - w ukryciu? Ninja to z Ciebie najlepszy by nie był, bo gdzie byś się nie schował to tak z dziesięć stóp Ciebie wystaje ponad to. Powinieneś raczej wyskakiwać z krzykiem i wymachiwaniem rąk. Potencjalna ofiara sama by umierała ze strachu bro.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 15:54

Sebastian nie przestawał się uśmiechać, słuchając kolejnego wywodu swojego rozmówcy… ale on ma długi język! Jeszcze nigdy nie spotkał osoby, która gadała tak dużo i to całkowicie bez sensu. Chyba naprawdę nie dochodziło do niego to, że Sebastian nie był uczniem. Jaki uczeń wyglądał tak staro? Miał swoje lata, prawie trzydzieści i naprawdę można było go pomylić z uczniem siódmego roku, poważnie? Nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem, gdy Kay zapytał go o to, czym karmili go w domu. Gdyby chciał wymieniać, to nie wiadomo czy Puchon przeżyłby to psychicznie. Czym mogły karmić do prostytutki? Hm, niech no on pomyśli. Słodyczami, tak… wszelkiego rodzaju słodyczami.  Wcale nie narzekał na taki system odżywiania, wcale, a wcale. Wyniósł z niego naprawdę wiele korzyści.
- Stary, zawsze tak kłapiesz jadaczką? – spytał Sebastian, wyszczerzając zęby w szerokim uśmiechu, po czym przywołał ruchem dłoni psa, który natychmiast pojawił się tuż przy nim. Usiadł na trawie i objął Thiefa ramieniem, po czym podrapał go za uszami. Pies przymknął oczy i ziewnął. Usiadł, aby Kay przestał nawijać o jego wzroście, przecież ileż można? Tym razem to Machiavelli spojrzał na Kaya z dołu i przewrócił oczami. Nie skończył gadać. Będzie musiał zapamiętać, że Kayneth El-Melloi zawsze dużo mówi. Miał nadzieję, że na zajęciach z Run go spotka, był ciekawy jak dużo miałby na ten temat do powiedzenia.
- Bro? – Seb zamrugał zaskoczony błękitnymi oczami, nie za bardzo wiedzieć, jak przyjąć do wiadomości to słowo. O co chodziło? Jakiś skrót, czy coś? Ach ta młodzież, w ogóle nie przejmowała się tym, że czasami zaczynali gadać w zupełnie obcym języku, którego Sebastian nie do końca rozumiał. Podrapał się po brodzie i oblizał wargi.
Chris Dolmeth
Chris Dolmeth

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 16:43

Naprawdę świetnie się dobrali. Rozgadana gwiazda wywijania jęzorem i milczący dryblas który zdecydowanie tu nie pasował. Gdyby nie fakt że widział już starzej wyglądających uczniów, to wziąłby go za aurora patrolującego w spokoju. Zrobiłby to nawet, gdyby nie fakt że chłopak najwidoczniej nie czuł się urażony, więc nie mógł być dorosły. Przecież dorosły by się oburzył. Stąd też był pewien że to był tylko uczniak, po prostu zdecydowanie wyrośnięty. I jeszcze nie potrafił odpowiadać na pytania, kurcze, co z nim było nie tak? Jednakże dobrze, skoro tak. Spróbował przybrać poważną minę.
-Zawsze.-powiedział cicho, udając jakże beznamiętnego, co niespecjalnie mu wyszło, no ale kto tam by się dziwił? Powaga nie była jego mocną stroną. Był nawet bardziej pracowity niż poważny! Mimo wszystko chłopaczysko utwierdziło go w przekonaniu, że jest tylko zwykłym uczniem, przecież zwrócił się do niego "stary" więc to oczywiste że nie dość że nie jest aurorem, to nie jest też Ślizgonem, bo synowie Węża chyba niezbyt go lubili. Zresztą kogo oni lubili? Nie lubili Puchonów, nie lubili Gryfonów, nie lubili Krukonów...nawet siebie nie lubili! To kogo oni lubili?
-Bro. No tak. Za bardzo się spoufaliłem? Eh, no wybacz w takim razie, nie chciałem Cie urazić czy...czy coś.-powiedział lekko niepewnie i zmarszczył brwi. No cóż...najwidoczniej człek sięgający głową Saturna niespecjalnie go polubił. Może jednak był Ślizgonem? Ewentualnie po prostu był aspołeczny, albo...nie wiem, był czystej krwi i miał jakieś przekonanie o tym że jest lepszy, przez co Kay go strasznie uraził czy coś w tym stylu. No ale żeby czepiać się jednego małego zwrotu? Już naprawdę, bez przesady!
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 17:07

Sebastian kiwnął głową, słuchając jego wyjaśnienia. No dobrze, koniec tych żartów. Miał jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, a wkręcanie Puchona może i było śmieszne… jednak nie skończył ćwiczyć, a niedługo trzeba było przygotować się do lekcji. Uderzył dłońmi w kolana i podniósł się szybko, aby znów spojrzeć na Kaya z góry.
- Jak jesteś taki rozgadany, to z pewnością będziesz się udzielał na moich zajęciach Starożytnych Run, Kayneth, dobrze zapamiętałem? – spytał, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który nie zwiastował nic zabawnego, a raczej długie i żmudne cierpienia Puchona.
Kayneth El-Melloi. Muszę ci przyznać, że bardziej by pasowało El-Diablo czy coś w tym stylu – mruknął, po czym przeciągnął się, obdarzając chłopaka krótkim spojrzeniem, jednak ten nawet się nie zdążył zorientować, a Seb znów wnosił wzrok ku górze. Cieszył się, że poznał kolejnego ucznia, był bardzo zabawny, ale miał nadzieję, że mu przeszkadzał nie będzie. Machiavelli nie należał do osób, które lubiły dawać innym włazić sobie na głowę i za wszelką cenę starał się robić tak, aby jemu było dobrze i wygodnie. Mimo iż emanował wesołą i sympatyczną aurą, to wcale nie był taki jakby się mogło wydawać.
- Bo uczęszczasz na Runy, prawda? – spytał dla upewnienia. Patrzył na listę uczniów i to nazwisko zapadło mu w pamięć, więc nie mógł się w żaden sposób pomylić, bo pamięć miał naprawdę dobrą. Spojrzał na chłopaka podejrzliwie, jakby chciał wychwycić zmianę na jego twarzy, jakąś zmarszczkę, jakby chciał coś kombinować.
Chris Dolmeth
Chris Dolmeth

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyCzw 03 Lip 2014, 17:20

On chyba sobie z niego jaja robił! Jego lekcje? Czy to znaczyło że właśnie żartował sobie z nauczyciela i to jego ulubionego przedmiotu? Rozdziawił usta ze zdziwienia.
-Eeeem...pan profesor tak młodo wygląda...-powiedział cicho trochę zawstydzony. Czemu psorek go nie ostrzegł?! Mógł chociaż poinformować go o tym, że jest profesorem, a nie się z nim bawić. Wydawał się całkiem sympatyczny, to prawda jednakże...to o nim Hartówna mówiła te wszystkie rzeczy, które sprawiały że Kay miał ochotę wypchnąć go z wieży astronomicznej. Niesamowicie mu się trafiło, to trzeba przyznać.
-Więc to o panu Harley tyle mówiła.-wyrwało mu się i spochmurniał. Jakoś nie bardzo miał teraz ochotę ciągnąć tą konwersacje i tylko lustrował go wzrokiem. Przecież ten nieprzeciętnie wysoki nauczyciel wcale nie był taki seksowny! Wręcz przeciwnie, Kay chyba go przebijał pod każdym względem poza wzrostem, więc jak taka szafa mogła się podobać Puchonce? Jego dobry humor zdecydowanie przygasł i przez moment żałował że przy ich zderzeniu to nie nauczyciel wylądował na ziemi.
-Tak, runy to mój ulubiony przedmiot...panie psorze.-odparł powoli, jakby się zastanawiał nad czymś. W istocie tak było - myślał nad tym, czemu miał takiego pecha że wpadł akurat na niego. Nie mógł trafić na jakiegoś prawdziwego ucznia? Musiał wpadać akurat na tego tutaj piastuna wiedzy? To mało osób było w tej szkole? Już lepszy byłby jakiś głupi, agresywny Slizgon, bo tak to przestał mieć ochotę na cokolwiek i zaczynał żałować że wyszedł z łóżka. Po prostu był urodzony pod jakąś pechową gwiazdą i tyle, bo czego by nie robił to i tak jest źle. Nieprzyjemne myśli coraz bardziej zaczynały go dręczyć i w myślach porównywał się ze stojącym przed nim facetem, coraz bardziej mu zazdroszcząc, chociaż dalej nie miał pojęcia dlaczego tak bardzo się przejął tym, co mówiła o nim Harley.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyPią 04 Lip 2014, 17:24

Sebastian uśmiechnął się szeroko i przeciągnął. Zakłopotanie chłopaka było niesamowicie zabawne, uwielbiał obserwować jak zmieniała się mimika twarzy, jak spojrzenie uciekało gdzieś w bok, nie wiedząc gdzie najlepiej patrzeć. No cóż, Kayneth był dosyć bezpośrednim chłopcem i fakt, faktem – znajdował się tam, gdzie nie powinien. W dodatku spoufalał się z tym, z kim nie powinien. Nawet gdyby to był siódmoklasista, to Sebastian nie był pewien czy dorosły uczniak zdzierżyłby komentarze na temat swojego wzrostu. Nauczyciela Starożytnych Run to bawiło. Nie pierwszy raz spotkał się z sytuacją, kiedy ktoś komentował jego niebanalnie wysoki wzrost, uważając go za półolbrzyma czy coś tam. Sebastian był po prostu wyrośnięty i naprawdę mu to nie przeszkadzało. Kiedy był młody, to uwielbiał udawać starszego, żeby dostać alkohol w Hogsmeade, o dziwo, zawsze działało. Pokręcił głową, widząc, jak Puchonowi plącze się język. Podszedł do niego i klepnął go w ramię. Usłyszał tę nutę, kiedy Kay wypowiedział imię Harley. Umiał rozpoznać, kiedy ktoś jest zauroczony, gdyż sam miał niestety ten problem. Ach, ta panna Harleen, jego Zielarska Miłość…
- To kiedy umówić Was na randkę?– spytał Sebastian prosto z mostu. Za czasów szkoły Sebastian i ojciec Harleey byli najlepszymi przyjaciółmi. Może ten był trochę starszy od niego, ale wzrostem Sebastian go doganiał i mógł udawać uczniaka ze starszego rocznika. Postanowił sobie, że poszuka chłopaka dla panny Hart i o to… chyba znalazł dobrego kandydata. Oczywiście mógł się jeszcze rozmyślić, bo przecież byle czego dziewczynie nie podrzuci pod nogi.
- Musze Ci jednak zadać kilka pytań, bardzo, ale to bardzo poważnych. Takich wstępnych, muszę sprawdzić, czy jesteś jej godzien – mruknął, zakładając ręce na torsie, aby jego postawa sprawiała wrażenie groźnej i niebezpiecznej. Pierwsze pytanie brzmiało:
- Miałeś już dziewczynę? Ile? - i wtedy się zaczęło. Sebastian nie poczekał na odpowiedź chłopaka. To Kay musiał poczekać, aż nauczyciel skończy: - Masturbujesz się, patrząc na jej zdjęcie? Masz jakieś zdjęcia Harley jak jest nago? Obyś ich nie miał. Jesteś w stanie zrobić jej najlepsze śniadanie do łóżka pod słońcem? Byłbyś w stanie nazbierać jej ogórków, kiedy już zajdzie w ciążę?
Chris Dolmeth
Chris Dolmeth

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptySob 05 Lip 2014, 00:15

Wielu rzeczy mógł się spodziewać w tej chwili. Że dostanie szlaban, straci punkty, zostanie zbluzgany albo że zrobi sobie wroga. Istniała też ewentualność że stanie się przedmiotem drwin nauczyciela, bądź też po prostu przyjmie to wszystko spokojnie. Nie spodziewał się jednak zdania które usłyszał. Że on i Harley mieliby...co?! Przecież ona mu się nie podobała! Nigdy, nigdy, po prostu ją lubił! Lubił to jak się uśmiecha, że jest trochę szalona, że jest nieprzeciętnie piękna i jej spojrzenie, ale to tylko lubienie, a nie żadne randki!
-Randkę? Nie...ja...to nie o to mi...co pan?-wydukał. Nie potrafił zrozumieć skąd w głowie nauczyciela run mogło się wziąć coś tak niedorzecznego. Jeszcze mniej potrafił zrozumieć to z jakiej racji niby Hartówna go opisywała jako takiego wspaniałego. Nie był taki wspaniały! I do tego jeszcze wymyślał sobie niestworzone historie. To jednak był jeszcze nie koniec tego przedstawienia. Nauczyciel najwidoczniej miał bardzo ciekawe urojenia, ponieważ zadawał jakieś dziwne pytania, które wręcz przeraziły Kaya. Nie wiedział co z tym począć. Powinien teraz się zebrać i uciec od tego wariata! Mimo wszystko...odnosił wrażenie że efekty tego spotkania mają zbyt wiele wspólnego z Harley, żeby mógł to zostawić tak samo sobie. Nie mógł jednak przecież odpowiadać na takie pytania, szczególnie że były bezsensowne. Mimo to przyszedł mu pewien plan, jak zażartować, odpowiedzieć i wyjść obronną ręką. Po prostu nie skłamie ani razu. Przybrał poważną minę, bo faktycznie trochę mu było nie do śmiechu i zaczął mówić trochę szybciej niż zazwyczaj, co akurat zamierzone nie było.
-Nie, nie miałem, nie jestem Ślizgonem żeby być z byle kim, yo. Moja masturbacja raczej nie należy do pańskiego zakresu zainteresowań, więc pominę to pytanie. Nie, nie mam, chociaż nie zdziwiłbym się gdyby ona miała moje, a co, zamierza pan dać kilka? Yo, mniejsza. Tak, jestem w stanie zrobić najlepsze śniadanie, takie jakie najbardziej lubi. Zbieranie ogórków to również żaden problem, choćbym miał je zbierać na zmianę z pomidorami i rzodkiewką, yo! 100 punktów dla Hufflepuffu.-skończył, wykrzykując ostatnie zdanie, jakby faktycznie na to liczył. Dopiero teraz lekko poczerwieniał na twarzy i spojrzał z lekką irytacją na Sebastiana. Co on sobie wymyślał? Z nim zdecydowanie było coś nie tak, tylko jeszcze nie wiedział czy to powód żeby go lubić, czy wręcz przeciwnie. A co jeśli to był jeden z tych osławionych ludzi, którzy są raczej neutralni, choć czasem są dobrzy a czasem niekoniecznie? Wówczas...a nawet nie wówczas, tylko niezależnie od wszystkiego, Kay właśnie się wkopał w jakąś śmierdzącą sprawę. Ciężki żywot pechowca.
Sebastian Machiavelli
Sebastian Machiavelli

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! EmptyNie 13 Lip 2014, 11:02

Sebastian przyjrzał mu się uważnie i zmarszczył brwi. Wyglądał jakby myślał nad czymś niezwykle intensywnie. W sumie tak właśnie było. Podrapał się po brodzie, przybierając postawę godną myśliciela. W jego głowie kłębiły się przeróżne myśli dotyczące Puchona. Rozważał za i przeciw...
Młody El-Melloi. Szósty rok. Ma poczucie humoru, jednak za grosz poczucia taktu. Biorąc pod uwagę mój wzrost, to młody jest dosyć wysoki, co jest wielkim plusem... Jednak ta jego niewyparzona gęba... Nie jestem pewien czy słodka Harley będzie w stanie to znieść. Ale zaraz, zaraz. Oświadczył, że będzie w stanie nazbierać te cholerne ogórki. Skąd on je weźmie na terenie Hogwartu? Dziwne, w ogóle nie przemyślał odpowiedzi. Nie, żebym pozwolił na zajście dziewczynie w ciążę... tutaj spojrzał na chłopaka badawczym spojrzeniem, mierząc go od stóp do głów. Czy Puchon byłby w stanie...? Nawet jeśli, to Sebastian będzie stał na straży cnoty dziewczęcia i nie pozwoli jej na tak nieprzemyślany krok. Oczywiście, będzie miał z tego jakieś korzyści, ON zawsze wyciąga różne korzyści z podobnego działania. Obiecał swojemu przyjacielowi, że będzie monitorować poczynania dziewczyny, więc... o to i on! Strażnik i pogromca niechcianych adoratorów. Kay zdawał się być jednak ciekawym obiektem obserwacji i Seb nie ukrywał, że rozważa zeswatanie tych dwoje razem. To mógłby być ciekawy eksperyment.
Dosyć dobrze zbudowany, myślę, że wyglądem nie będzie przynosił jej wstydu. Muszę sprawdzić jednak, czy jej nie zdradzi. Jak spróbuje złamać jej serce, to sprawię, że długo nie zapomni kary, jaką mu zgotuję... Jak na razie fajny materiał na chłopaka. Potrafi dobrze odpowiedzieć na pytania.
Sebastian uśmiechnął się szeroko do Kaynetha i poklepał go po głowie, jakby był małym dzieckiem, potrzebującym pochwały kogoś dorosłego za dobrze wykonane zadanie. Nauczyciel obszedł go dookoła i kiwnął głową.
- To kiedy Was umówić na randkę? Hogsmeade? Herbaciarnia u Pani Puddifoot będzie w sam raz. – klasnął z zadowoleniem w dłonie.
Sponsored content

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty
PisanieTemat: Re: O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!   O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi! Empty

 

O stary, no wyrosłeś jak spod ziemi!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Wyrosłeś, drogi chłopcze!
» Stary pień
» Stary, dobry... Dziurawy Kocioł.
» Stary dwór rodu Yaxley - głęboka Szkocja.

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-