Temat: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sob 15 Lut 2014, 18:58
Dział "Zaklęcia i Uroki"
Jeden z najobszerniejszych działów, znajdujący się tuż przy wejściu, gdzie każda książka z szeregu półek odnosi się tematycznie do zagadnień powiązanych z zaklęciami. Najczęściej korzystają z nich uczniowie najniższych klas i ci przygotowujących się do SUMów oraz OWUTEMów. Pomiędzy półkami umiejscowione są miękkie, stare fotele, na których można się rozsiąść i oddać lekturze. Uprasza się, aby każda z zabranych książek wracała na miejsce!
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sob 26 Kwi 2014, 00:32
Powrót do szkoły był dla niej niesamowicie ważny. Nie chciała rezygnować z tego, co jej się podobało. Poza tym, było tu jeszcze tyle rzeczy do odkrycia! Jeszcze tyle mogła zdziałać! Byłaby głupiutką dziewczynką, gdyby nie chciała z tego skorzystać. Toż to grzech niesamowicie ciężki. Udało jej się jednak przekonać tych, co musiała i powróciła w mury Czarodziejskiego Miejsca. Tam, gdzie każdy wdech napawał ją siłą i niepowtarzalną energią. Oj tak. Ta filigranowa blondyneczka wydawała się być czasami nieco nadpobudliwa. Ależ to nic nie szkodzi. Zapewne był to jej spory urok, którego często nie dało się jej odmówić. Postanowiła więc korzystać z tego, że znalazła się tu ponownie. Nie dopuści kolejny raz by ją stąd zabrali. A przynajmniej bez jej zgody! Toż nie była już taką malutką dziewczynką i potrafiła o sobie zadbać. Nawet jeśli to nie do końca było prawdą. Któż by na to zwracał uwagę. Ważne, że ona była o tym święcie przekonana i równie mocno starała o tym przekonać innych, szczególnie swojego starszego braciszka. Oj tak, Henry na pewno się o nią martwił, ale musiał radzić sobie jakoś z jej beztroską. Rodziny się nie wybiera! Zaśmiała się pod nosem na tę myśl, szczerząc szeroko niemal od ucha do ucha. Jej dłonie swobodnie zwisały wzdłuż ciała, a nogi niosły ją gdzieś przed siebie. Nigdzie się nie śpieszyła, miała naprawdę sporo czasu. Tak po prawdzie nie miała nawet konkretnego celu, gdzie chciała się skierować. Można było powiedzieć, że szła w celu znalezienia czegoś, co przykułoby jej wzrok i zwróciłoby swoją uwagę na dłużej niż na trzy sekundy. A jakie decydujące były te trzy sekundy! Ta drobna istotka miała dość dziwne przyzwyczajenie, by nawet czasami nie przyglądać się blisko, w mig oceniać to, czy coś jest warte jej uwagi czy może nie. Oczywiście to tyczyło się miejsc, a nie ludzi. Z nimi zabawa wyglądała całkowicie inaczej, bo każdy był złożony i każdy z nich coś ukrywał. Ona za to chętnie odkrywała każdą z kart, w końcu dochodząc do tego asa. Dlaczego tak? Może to przez tę jej beztroskę. Miała tylko (w jej mniemaniu aż!) czternaście lat, więc musiało zostać w niej coś z dziecka. Może i nie była już takim dzieciakiem z wyglądu, bo gdzieś tam jej ciało przechodziło ewolucję, przez co wyglądała bardziej jak mała kobietka niż ubrudzone piaskiem z piaskownicy dziecko, ale jednak! Chociaż najbliżsi powinni już się zorientować, że to dziecko z niej zbyt szybko nie wyjdzie. A kto wie, może już taka pozostanie! Co nie oznacza, że ta istotka nie potrafi zachowywać się racjonalnie czy rozsądnie. Wiadomym jest, że sama w mega kłopoty się nie wpakuje, ale psikusy! O tak! Psikusy to jej specjalność! W końcu trzeba cieszyć się życiem, które czasami mogło skończyć się szybciej, niżeliby to szło przypuszczać. Zapewne też dlatego Laurel wyróżniała się nieco na tle swoich rówieśników. Ciekawska, energiczna, pełna zapału, optymizmu i chęci do przekraczania granic. A jednocześnie niewinna niczym anioł. Podłoga cicho zaskrzypiała, kiedy postawiła kolejny krok i w końcu znalazła miejsce, które ją przyciągnęło. Przekroczyła próg tego miejsca i przechadzając się między regałami wciągnęła ze świstem powietrze. Kurz. Wcale aż tak dużo osób tutaj nie przychodzi, ale z pewnością na jakiś czas mogło zaspokoić jej chęć zdobywania informacji. Przejeżdżała palcem po twardych okładkach książek, jakby rysując jakiś wzrok i uważnie przyglądając się tytułom. Skrzywiła się przy tym zabawnie, mrużąc oczy jakby raziło ją słońce i wydymała malinowe usta. - To nie, to też nie, o.. to już na pewno nie. Nie, nie... aj, odpada. A może... uh, jednak nie. Zimno, zimno, no... troszkę cieplej, ale jeszcze nie to. Oooo, cieplutko. Mmmh, gorąco! Mamy cię! - jej głos roznosił się niemal w całej tej części biblioteki. Czy się tym przejmowała? Absolutnie nie! Przyszła tutaj dla siebie, nie dla innych. Chociaż jakimś towarzystwem by nie pogardziła. Nie była typem samotniczki, lubowała przebywać w otoczeniu innych, równie ciekawych osób. Ciekawych nie oznacza, że muszą być takie jak ona. Zderzenie dwóch różnych osobowości zostawia o wiele większe poczucie satysfakcji i namawia do kolejnych takich zderzeń, by jeszcze bardziej się nasycić. Tym razem jednak towarzyszką dla niej była książka, interesując ją swoim tytułem. Obejrzała dokładnie jej okładkę i otwierając ją, bez odrywania od niej wzroku, ruszyła w stronę jakiegokolwiek siedziska. Nie było ono zbyt daleko, na całe szczęście. Co jednak nie uchroniło ją przed tym, że się potknęła. Chodzenie tyłem z nosem w książce raczej nie służy tej panience, ale najważniejsze było to, że jej tyłek wylądował prosto w wygodnym siedzisku i nic, a nic na tym nie ucierpiała. Zdecydowanie na plus! Ten proceder spowodował jednak, że na jej czoło, a także i oczy, opadł niesforny kosmyk blond włosów. Jej spojrzenie powędrowało do góry, widocznie niezadowolone. Westchnęła cicho, po czym dmuchnęła szybko, chcąc pozbyć się tej przeszkody! Ale nie! Jak na złość kosmyk wrócił, ewidentnie się z nią drażniąc. Uniosła jedną brew do góry, po czym złapała w dłoń blond włosy i założyła za prawe ucho, będąc już pewną, że nic jej nie przeszkodzi w zapoznaniu się z tą treścią. Z czasem zaczęła się niemal zatapiać w swoim siedzisku, pupą już praktycznie wisząc nad ziemią, a plecami leżąc w miejscu, gdzie wcześniej były jej szanowne cztery litery. Może znajdzie coś, dzięki czemu będzie mogła wywinąć bratu numer. Na pewno będzie wniebowzięty, ha!
Gość
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Nie 27 Kwi 2014, 19:17
Claire przyszła do biblioteki. Cóż, nie specjalnie, oczywiście. Dziewczyna nie znała rozkładu korytarzy i schodów w Hogwarcie, więc możliwe było, że od razu nie trafi do Pokoju Wspólnego Puchonów. Rozglądała się uważnie po bibliotece. Chciała zapamiętać każdy szczegół, jak i drogę do tego miejsca. Beauxbatons znacznie różniło się od Angielskiej szkoły. Przede wszystkim, było tam... hmm... trochę nowocześniej? Tak, to by chyba było dobre słowo. Beauxbatons było dosyć nowoczesną szkołą magii. Tak chyba można by ją nazwać. Zupełną nowością był także język angielski. Dla młodej Francuzeczki, wyprowadzka i nauczenie się tego języka było dosyć trudnym zadaniem. Trudne było jeszcze poradzenie sobie ze sprawą, że w każdej chwili by mogła zamienić się w bestię. Cóż, wilkołak jej nie ugryzł, ale co tam wiadomo? Może uzdrowiciele się mylą? Wątpiła w te słowa, jednak zdarzyć się wszystko może. Wilkołak zdołał ją jedynie zadrapać, przez co miała małą bliznę. Czy przez zadrapanie można się zamieniać w czasie pełni? Raczej nie. Claire zawędrowała w dział "Zaklęcia i Uroki". Nie spodziewała się ujrzeć nikogo w tym miejscu. Z tego co słyszała, to tylko... Jak oni się nazywali? Coś z krukami. Jednak nie zawracała sobie głowy tymi nazwami. Wiedziała, że jeszcze zdąży się ich nauczyć. Miała przecież około dwóch lat, nie? Jeśli nie stanie się nic złego, to pewnie tak. Podeszła spokojnym krokiem do dziewczyny. -Bonjour
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Pon 28 Kwi 2014, 22:29
Zapewne ktoś oglądający ją z boku miały niemały ubaw. Nos praktycznie dotykający zapisanej kartki w książce, zwisająca pupa z fotela i kompletny brak kontaktu ze światem. Cała Laurel! Czegóż jednak spodziewać się od czternastolatki? Ale hola, hola! Lada moment i ta dziewczyna będzie mogła dodać sobie jeszcze jeden roczek. Aj, tak, tak. Będą piętnaste urodzinki. Oby jej kochany braciszek się wysilił i zafundował coś swojej siostrzyczce! No bo jak to tak bez prezentu?! Całe szczęście, że jej twarz zasłonięta była przez otwartą książkę, bo wyglądałaby komicznie robiąc te wszystkie dziwne miny na widoku podczas czytania. A tak stworzyła sobie swój kącik, gdzie nikt nie musiał patrzyć, cóż też ona takiego robi. Znalazł się jednak ktoś, kto zamierzał nieco pokrzyżować jej plany. A przynajmniej odciągnąć na chwilę od jej lektury. - Hę? - wymruczała pod nosem, zadzierając łepetynkę do góry i opuszczając książkę w dół, by móc ujrzeć, któż to taki się przed nią pojawił. Blondwłosa dziewczyna, na pewno starsza od niej, ale z tego co kojarzyła, to chyba i ona należała do Huffa. Przynajmniej coś jej tak świtało w tej psotnej główce, ale uciąć ją sobie za to nie da! - Bo.. bon... jo... - powtórzyła dość niezgrabnie, jakby chcąc naśladować dziewczynę, która się tutaj pojawiła. Oczywiście nie w złośliwy sposób! Zaraz szybko się podniosła, co oczywiście omal nie przypłaciła upadkiem na podłogę, zapewne boleśnie przy tym obijając tyłek, ale jednak się udało. Rzecz jasna wyszczerzyła się do dziewczyny szeroko, wyciągając w jej stronę dłoń w geście powitania. - Hej! Laurel Lancaster. Czy ty przypadkiem nie też nie należysz do Hufflepuff'u? - zapytała z zaciekawienie, przyglądając się dziewczynie. Mylić się to rzecz ludzka, no ale... może jednak nie jest z jej pamięcią tak źle! Zapewne zaraz się przekona.
Gość
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Wto 29 Kwi 2014, 14:06
Uśmiechnęła się, gdy dziewczyna, nieudolnie próbowała mówić po Francusku. Możliwe, że był to dosyć trudny język. Jednak oczywiście nie dla Francuza. Tak, to jest bardzo logiczne. Patrzyła spokojnie, jak dziewczyna wstaje z swojego miejsca. Była od niej wyższa, o ponad 10 centymetrów. Widać, albo była po prostu niska, albo młodsza. Obie wersje były możliwe. Claire widziała nawet ludzi, którzy mieli więcej lat od niej, i byli dużo niżsi. Zresztą istnieją też karły. Ale naprawdę wątpiła, aby dziewczyna była od niej starsza. Była młodsza, jednak nie za dużo. Co najwyżej rok, może dwa. Uśmiechnęła się, gdy usłyszała imię dziewczyny. Laurel. Bardzo ładne imię. Ogólnie Claire bardzo przypadły do gustu Brytyjskie imiona. Trochę się różniły od tych Francuskich. Jednak obie wersje lubiła. Otworzyła oczy, gdy usłyszała, że dziewczyna także jest z Hufflepuffu. Może znalazła kogoś, kto pomógłby jej znaleźć drogę do dormitorium? Było by bardzo miło. - Je m'appelle... Ekhm. Nazywam się Claire Moore, i owszem należę do Hufflepuffu. Do drużyny Quidditcha także. Powiedziała, z Francuskim akcentem. Na początku zaczęła mówić w swoim ojczystym języku. Jednak szybko zmieniła język, bo wiedziała, że tutaj raczej niewiele osób zna Francuski.
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sro 30 Kwi 2014, 22:35
Ta blondyneczeka przed nią to Claire Moor. Musi zapamiętać! Nie no, zapamięta, toż w końcu nie miała jakiś szczególnych problemów z pamięcią. Przynajmniej sama tak twierdziła. Przynajmniej znała jakaś puchońską dziewczynę. Bardzo dobrze! Nie bardzo jej się w końcu widziało, żeby w znajomych z tej grupy mieć tylko braciaka. Zresztą... jaki to znajomy, no nie? No i nie myślmy o bracie, bo miała teraz o wiele ciekawsze rzeczy na głowie. - Łaaah! Jesteś w drużynie?! A na jakiej pozycji? Ja jestem ściągającą. - początkowo oczywiście nie omieszkała zapytać o to, co ją interesowało. W końcu będą razem grały, więc warto byłoby się poznać. Wtedy na pewno gra będzie szła im jeszcze lepiej! Poza tym, warto zdobyć przyjaciół, czyż nie? Ona była właśnie tego zdania. Nie można było każdego skreślać, a nawet jakby chciała, to by nie miała powodu. Była pogodną i sympatyczną dziewczyną, z chętkami do dowcipów i tyle. - I czekaj... jesteś, hm... z Francji, no nie? Twój akcent jest bardzo wyraźny. Przyznaję się, sama nic nie umiem w tym języku, no ale... jestem wśród swoich! - roześmiała się radośnie. Nie byli we Francji na całe szczęście i mogli spokojnie mówić po angielsku i się ze sobą dogadywać bez problemu. Przyjrzała się jeszcze uważnie dziewczynie, na chwilę składając usta w dzióbek i zaciskając palce mocniej na okładce książki. - Przyszyłaś tutaj po coś konkretnego, Claire? - zapytała z ciekawości. W końcu do biblioteki nie przychodziło się w celach czysto towarzyskich. A ona oczywiście może pomóc w szukaniu!
Gość
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Czw 01 Maj 2014, 21:41
Rozejrzała się po bibliotece. Lubiła takie klimaty. Przypomniała jej się stara księgarnia swojego wujka. Uwielbiała zarówno jego, jak i tamto miejsce. Ale niestety, on już nie żyje. Zmarł z wycieńczenia. Ironia losu. W każdym razie, biblioteka była wspaniała. Claire wiedziała, że na pewno będzie chciała tu wrócić. To miejsce wydało jej się strasznie tajemnicze. -Owszem, gram w drużynie, jako Szukająca. A ty? Cóż, naprawdę ją to interesowało. Na takim etapie, warto poznać kogoś, z kim będzie się grało mecze, nie? W każdym razie, Claire tak uważała. Uwielbiała poznawać nowych ludzi, nowe twarze, nowe imiona. Tak po prostu. Wszyscy ludzie wydawali jej się ciekawi. -Tak, jestem z Francji, dokładniej z Lyon. I się zgubiłam w tej szkole. Chciałam trafić do Pokoju Wspólnego Puchonów, ale trafiłam tutaj. Uśmiechnęła się. Tak, dziewczyna miała świetny zmysł orientacji w terenie. Potrafiła się nawet we wlasnym domu zgubić, a co dopiero w szkole.
Mistrzynie Papużki
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Pon 05 Maj 2014, 22:12
To była chwila. Moment. Kilka sekund wyrwanych z kontekstu. Bo kiedy tak Claire wodziła oczyma po bibliotece, oddając się wspomnieniom, dość brutalnie przywróciło ją do rzeczywistości uderzenie przez spadającą książkę. Jakiś stary podręcznik, którego okładka w połowie była porwana, osunął się z jednej z wyższych półek, a spadając całkiem przypadkiem napotkał głowę panny Moore. Choć nie groził Puchonce siniak, to jednak odczuła wyraźnie uderzenie. I kiedy schylała się, aby podnieść książkę, zapewne zaciekawiona dziwnym incydentem, kolejne tomiszcze, mniejsze oraz większe, cieńsze i bardziej grubsze, pospadały jak deszcz prosto na dwie Puchonki. Mało śmieszny żart, nieprawdaż? Kilka książek pogubiło kartki, a te wciąż tańczyły w powietrzu.
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sro 07 Maj 2014, 19:19
Tak kolejne chwile pozwalały jej się dowiedzieć czegoś nowego o jej koleżance z Hufflepuff'u. Co prawda starszej, ale przecież nie stanowiło to żadnego problemu. Szukająca, tak? Ważne było to by też znała jej pozycję w drużynie. Swoją drogą, ciekawe jak się wszyscy zgrają. Zapewne niedługo odbędzie się jakiś trening. Znowu będzie miała okazję pokazać, że jest wcale nie gorsza od swojego braciszka! Ba, mało tego! Może nawet pokazać, że jest lepsza. Co prawda jej brat miał większe doświadczenie w grze, ale ona również miała wiele zalet, które mogła wykorzystać. Nie bez powodu w końcu dostała się do drużyny. Nazwisko niczego jej nie załatwiło, bo liczyły się umiejętności. Oh, jak ona uwielbiała te rozgrywki. Czuła się wtedy jak ryba w wodzie i w dużym stopniu mogła się wtedy wyszaleć. - Ja w drużynie zajmuje pozycję Ścigającej. Mój starszy brat również gra, ale na pozycji obrońcy. Starszy ode mnie... ale przynajmniej jest komu dokuczać! A ty masz rodzeństwo? - zapytała zaciekawiona, wlepiając spojrzenie swoich oczysk w dziewczę. Dodatkowo okazało się, że blondynka zgubiła się w szkole, bo na dobrą sprawę chciała trafić do pokoju wspólnego Puchonów. I trafiła na idealną osobę! Laurel znała te ściany niemal jak swoją kieszeń. Wszędzie musiała zajrzeć, gdzie tylko oczywiście mogła. Już otwierała swoje usta by zaproponować swoją pomoc, albo raczej narzucić się z nią, kiedy na Claire spadła książkę. Wybałuszyła swoje oczyska, mrugając parę razy, a kiedy postawiła kolejny krok, to i ona została zaatakowana latającymi księgami. - Ał! Co jest... - mruknęła pod nosem, mrużąc oczy i zasłaniając głowę rękoma, próbując w jakiś sposób ochronić się przed papierowymi napastnikami. Kto tu chyba zrobił im psikusa! Rzecz jasna nie zamierzała tak bezradnie stać! Starała złapać się za jakąś książkę, o ile oczywiście nie wyrwie się z jej niezbyt dużych łapek i tą oto książką bronić się przed atakami. - Dawaj, żartownisiu, noooo! - powiedziała o dziwo... zadowolona! Ba, na jej twarzy widniał szeroki uśmiech, bo sama uwielbiała robić psikusy innym, więc to byłoby dziwne, gdyby sama obrażała się za to, że ktoś coś takiego zrobił w stosunku do jej osoby. Przynajmniej było ciekawiej i można było się nieco zabawić.
Gruby Mnich
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sob 10 Maj 2014, 19:21
Mnich spacerował po zamku, wyjątkowo opuszczając teren lochów i pokoju wspólnego Puchonów. Umówił się z Szarą Damą na pogawędki dziś w nocy, gdzie mieli powspominać stare czasy i porozmawiać na temat nieobecności Krwawego Barona. Zawsze przy niej się czerwienił niczym burak, co było samo w sobie dziwne zważywszy, że jest duchem. Nawet tyle lat po śmierci nie powodziło mu się u płci przeciwnej! Skierował więc całą swą naiwną dobroć na swych kochanych podopiecznych, których kochał bez względu na wszystko, bezwarunkowo i szczerze. To był przypadek, iż wyleciał z podłogi i zmaterializował się przy pani Pince, która na jego widok podskoczyła tłumiąc krzyk. - Dzień dobry, Irmo! Piękny dzień, nieprawdaż? - zagadał do miłej pani kłaniając się jej nisko. Bardziej wyczuł niż zauważył, że gdzieś tu w bibliotece znajdują się uczniowie domu borsuka. Przeleciał w powietrzu przez regały i machał rękoma chcąc utrzymać pionową postawę podczas lotu. Zawsze, gdy płynął w powietrzu zdarzało mu się turlać wokół własnej osi jak bańka. To trudna sprawa ot tak być duchem! Tyle lat już nim był i wciąż śmiesznie się gibał na boki. Już w oddali dostrzegł dwie dziewczynki. Claire i Laurel, dobrze je znał. Od małego, były takie urocze i kochane! Zawsze się do niego życzliwie uśmiechały i zamieniały słowo czy dwa, gdy się natknęli na siebie w Wielkiej Sali czy w dormitorium. - Panno Lancaster, panno Moore, jak miło panny widzieć! - podleciał do nich pod kątem i ledwie udało mu się wyhamować będąc na środku stołu. Obrócił się wokół własnej osi i pomachał Puchonkom grubą dłonią. Dopiero po chwili zauważył atak papierowych napastników. Twarz Mnicha przybrała zmartwienie i szczerą troskę. - Czy nic pannom nie jest? Ach te książki! Płatają często figla! - był bezradny, nie mógł pomóc dziewczętom. Mógł jedynie poradzić użycia zaklęcia i wypowiedzieć dobre słowo. Loki wokół jego głowy podskakiwały przy każdym ruchu, gdy próbował przegonić papierowe stwory. Była to z jego strony próba skazana na niepowodzenie, jednak liczyły się intencje! Tak bardzo chciał im pomóc, aby nie chodziły zmartwione i wystraszone takimi czarami. A gdyby te potworki zrobiły krzywdzę dziewczynkom? Gruby Mnich nigdy by sobie nie poradził z taką świadomością, wszak są takie niewinne i urocze! Zasmucił się i nieco przygasł takim nieładnym psikusem.
Gość
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Sob 10 Maj 2014, 19:42
Claire poczuła uderzenie w głowę. Zobaczyła na ziemi opasłe tomisko księgi do Zaklęć. Dosyć ciekawe, jak to się stało. Książki raczej same z siebie nie potrafią spaść z półki. Już schyliła się, żeby ją sięgnąć, gdy jeszcze więcej książek spadło jej na głowę. Kilka było lekkich, więc raczej nic nie powinno jej się stać, ale potem spadło na nią dosyć grube tomisko o Urokach. Wydała z siebie mocne westchnięcie. To bolało! Gdy już nagły deszcz się skończył, Claire zdołała zobaczyć Grubego Mnicha. Ducha, którego polubiła na samym początku. Uśmiechnęła się radośnie do niego, widząc, że próbował im pomóc. To od początku liczyło na niepowodzenie. -Mon cher Fat Monk! Quel plaisir de vous voir!
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Nie 11 Maj 2014, 21:00
Widać, że i Claire nie spodziewała się takiego ataku. Oj też książki! Potrafią sprawić, że rozboli nas głowa. Dosłownie rozboli! Gorzej jak narobi sobie guza, ale co tam! Do wesela się zagoi. Oby nie do wesela Henry'go. Nie no, przecież to mało prawdopodobne. Nie kojarzyła by teraz latał za jakąś dziewczyną, ale będzie musiała mu się bliżej przyjrzeć. W końcu to starszy brat i trzeba go mieć na uwadze! Czujnym być, o tak! A, a jeśli już o byciu czujnym, to dołączył do nich Gruby Mnich, jeden ze zdecydowanych ulubieńców Laurel. Dziewczyna bardzo lubiła tego ducha i to nie dlatego, że był "opiekunem" ich domu, ale dlatego, bo był niesamowicie pomocny i kochany. Nawet teraz chciał im pomóc, chociaż wiedział, że i tak nie da rady. No, ale trzeba było to zakończyć. Pierwsze co przyszło jej na myśl, to jedno zaklęcie. A jak nie podziała, to trzeba będzie próbować dalej. - Confundus! - rzuciła, kiedy wyciągnęła swoją różdżkę. Miała nadzieję, że to pomoże i książki albo opadną całkowicie na ziemie, ale wróciła na swoje miejsce. Tak czy siak trzeba byłoby to wtedy posprzątać! Zerknęła zaraz na Grubego Mnicha, nie chcąc by pomyślał, że jego obecność jest dla niej niezauważalna, bo w końcu tak nie było! Duch był naprawdę w swoich zachowaniu niesamowicie pocieszny. - Mnichu! Jak dobrze cię widzieć. Ależ absolutnie! Nie pokonają nas w końcu jakieś książki! Puchonki to silne kobietki! - mruknęła z wyczuwalną dumą w głosie. Oczywiście jej wiek sprawiał, że wyglądała bardziej rozbrajająco niżeli poważnie, ale to nic takiego! Taka już po prostu była. Za to Claire ponownie zaczęła gadać w swoim ojczystym języku. Fajnie, fajnie, ale... ale nic z tego nie rozumiemy, prawda? No, a przynajmniej panienka Lancaster, więc tylko spojrzała na nią ze zmrużonymi oczyma i zmarszczonymi brwiami.
Gruby Mnich
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Pon 12 Maj 2014, 08:18
Dla Mnicha każdy Puchon czy uczeń z innego domu był niemal jak małe dziecko. Nie trzymało się to żadnej zasady - traktował ich identycznie, choć to Hufflepuff miał w sobie tak wiele talentów, uroku, wdzięku i skromności. Nie ważne więc było czy ktoś wygląda dziecinnie czy poważnie, czy się wiecznie uśmiecha czy narzeka, Mnich go uwielbiał takim jakim jest i zawsze znalazł dobre słowo na temat danej osoby. Szeroka postać ducha falowała w ławie, gdy przyglądał się działaniu zaklęcia. Na szczęście nic takiego im się nie stało, chociaż panienka Moore może mieć guza. Mnich podleciał do niej i wyciągnął pulchne troskliwe dłonie w jej stronę. - Najmilsza, może odprowadzić cię do pani Pomrey? Pani Pince! - odwrócił głowę w stronę wejścia głównego. Wydzierał się w miejscu ku tego zakazanym, jednak sytuacja uświęcała środki. Mnich był bardzo zmartwiony, że mogło stać się coś złego. - Panienko Laurel, może panienka pomoże pannie Claire? Powinniśmy ją odprowadzić do kochanej Poppy. Ach, te żartownisie, żeby w takim miejscu sobie czarować! - załamał ręce i wpatrywał się w Claire smutno. Patrzył na nią jakby miała dziurę w głowie, a nie guza. Kolejną cechą charakterystyczną ducha Hufflupeffu było wyolbrzymianie szkód tak jak i zalet. Ostatnimi czasy Puchoni chodzili smutni, co bardzo boleśnie odczuwał. Błędem było przekonanie, że duchy nic nie czują! Czuli i to bardzo intensywnie, czasami bardziej niż niektórzy źli ludzie, czyli poplecznicy Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Mnich ledwo się mieścił w ławie. Cała jego postura zdawała się dwakroć większa, gdy tak się przemieszczał od jednej dziewczynki do drugiej. Szalał z rozpaczy, że nie może im pomóc. Wystarczyć musi, że je odprowadzi do Skrzydła Szpitalnego, gdzie kochana Poppy udzieli im pomocy.
Gość
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Pon 19 Maj 2014, 14:44
Gdy zobaczyła spojrzenie Laurel, zauważyła, że popełniła kolejną gafę. Znowu mówiła po Francusku. Może nie było się czego wstydzić, bo to w końcu był jej ojczysty język. Ale dziewczyna i tak oblała się rumieńcem. -Dés... To znaczy, przepraszam. Trudno mi się odzwyczaić. Uśmiechnęła się do Mnicha. To miłe, że się martwił. Jednak Claire była pewna, że nie potrzeba jej pielęgniarki. Tak też powiedziała duchowi, oczywiście po angielsku. Znając życie, gdyby to w innym języku powiedziała, to by nawet nie wiedział o co jej chodzi. To chyba była jedyna zła rzecz przeprowadzki do tego miejsca. To, ze prawie nikt jej nie rozumiał, gdy mówiła w swym języku. Może w końcu się uda spotkać taką osobę. Może. Jeszcze raz uśmiechnęła się do ducha i Laurel. -Nie potrzebna mi pielęgniarka, naprawdę.
Laurel Lancaster
Temat: Re: Dział "Zaklęcia i Uroki" Czw 29 Maj 2014, 14:21
Mnich okazywał im naprawdę dużo troski. Był niesamowicie kochanym duchem! Uwielbiała go z całego swojego bijącego serducha, naprawdę. No i nawet Claire zaczęła mówić całkowicie po angielsku. To jej odpowiadało, bo w końcu z francuskiego nie znała niczego. Ale kto wie, może ta dziewczyna ją nieco podszkoli? W końcu nie zaszkodzi! No i jak będą chciały mieć jakaś tajemnica, to wystarczy rozmawiać w jej ojczystym języku, hah! - No, nawet się pouczyć spokojnie nie można. Ale już ja im pokaże! - jej groźby raczej nie były straszne. W jej słodkim, jeszcze nieco dziecięcym głosie słychać było radość, a więc było to co najmniej komiczne. Poza tym, ona sama miała w końcu naturę żartownisia. Właśnie, brat! Miała mu coś przekazać od rodziców i jak zwykle zapomniała. - Ajajajajaj! Henry... muszę lecieć. Ale tego, no.. ksiażki, bójcie się! Pa, Claire, hej, Mniszku! - dodała pośpiesznie, po czym zostawiając książkę na fotelu, niemalże uciekła z biblioteki, chociaż zapewne pan Filch by ją za to załapał i jeszcze ukarał. No ale trzeba było pognać z informacją, która gdzieś tam parę dni temu wyleciała jej z głowy. Zdarza się.
z/t
Wybacz, Claire. Nie ogarnę sprawnie dwóch sesji, więc tymczasowo zabieram Laurel. :)