IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Klasa Zaklęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Viní Marlow
Viní Marlow

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 22:35

Brzozowa różdżka do tej pory nie protestowała aż tak otwarcie. Oczywiście rzucane przez niego zaklęcia ofensywne zawsze były trochę słabsze niż magia lecznicza, której używał tak często, ale mimo wszystko raczej nie zdarzało mu się by czar leciał w zupełnie inną stronę, robiąc z niego głupka. Przeczuwał, że łagodny rdzeń oraz drewno różdżki w połączeniu z jego wewnętrznym konfliktem wywołanym walką z przedstawicielką płci pięknej, która w dodatku była jego młodszą siostrą, dają nader fatalny efekt i obawiał się, że niewiele można z tym zrobić.
Nie wiem dlaczego mi to robi, zawsze tak dobrze się dogadujemy. – minę miał wyraźnie zrezygnowaną. – Działaj, proszę. – Patrzył na zaciśnięte na drewienku palce, jakby poza słowami próbował również osiągnąć porozumienie na poziomie mentalnym. – Spróbujmy jeszcze raz, w końcu musi się udać – podniósł wzrok na Sini i uśmiechnął się do niej pokrzepiająco. Nie chciał psuć jej zabawy z lekcji, jeśli tak bardzo pragnęła się z nim zmierzyć, powinien w końcu wyluzować i po prostu jej na to pozwolić. Podłoga była przecież zapełniona poduszkami, co złego mogło się stać? Nie wiadomo kiedy znów będą mieli okazję do wspólnego pojedynku, uśmiech siostry cenił sobie bardziej niż wewnętrzny spokój.
Wtem w pojedynkowym gwarze na pierwszy plan wybił się skrzekliwy głos profesora Flitwicka, który oznajmił wszystkim, że Cassandrze udało się w perfekcyjny sposób rzucić zaklęcie, na co Vinícius szybko odnalazł ich wzrokiem, wiedząc, że walczyła przecież z Finnem. Spodziewał się zobaczyć obolałego kumpla leżącego na podłodze i właściwie miał rację, nie przewidział jednak, że Krukonka będzie mu w tym towarzyszyć. Brew Puchona powędrowała ku górze, a kąciki ust uniosły się w uśmiechu, może nie pomylił się wcale, mówiąc Gardowi, że Montrose próbuje go poderwać? Nie widział co działo się dalej, głos profesora, który nagle znalazł się bardzo blisko niego zmusił go do powrotu na ziemię.
Yyy... brzozową – zająknął się, wyraźnie zaskoczony pytaniem, które zostało mu zadane. Niechętnie opuścił rękę, w której trzymał drewienko i posłał Sinisiew zaskoczone spojrzenie. Nie lubił gdy ktokolwiek inny dotykał jego różdżki, był z nią bardzo zżyty, toteż poczuł falę wdzięczności, że ten jedynie przyjrzał się jej uważnie. Profesor szybko rozpoznał rdzeń i wyciągnął z tego wnioski, kierując się swoim ogromnym doświadczeniem, które zawsze budziło w Marlowie mieszankę podziwu, zazdrości i determinacji. Otworzył szerzej oczy gdy otrzymał przydatną poradę.
Tak, łuska salamandry. Pan Olivander mówił mi, że tego typu różdżki wybierają uzdrowicieli. – zakłopotany uśmiech pojawił się na jego twarzy. Nie lubił mówić o sobie jako uzdrowicielu, zdecydowanie brakowało mu kompetencji. – Dziękuję za radę, profesorze, będę próbował do skutku.
Powrócił wzrokiem do Sini i skinął jej głową, dając tym samym znak by się przygotowała. Przyjął pozycję i na nowo uniósł rękę, w której trzymał różdżkę. Nakazał sobie spokój, w myślach powtórzył sobie, że przecież siostrze nic nie stanie się od głupiego zaklęcia. Rozluźnił się nieco.
Casiculus detiner – tym razem wypowiedział formułkę trochę głośniej i bardziej zdecydowanie, otwarty trójkąt wyszedł naprawdę zgrabnie, a pchnięcie mocno i stabilnie. Efekt był natychmiastowy – zaklęcie przebiło się przez tarczę Gryfonki, z dużą siłą ciskając nią o zapełnioną poduszkami podłogę. Początkowo poczuł ogromną dumę, która stopniowo zmieniała się w strach. Z niedowierzaniem spojrzał na swoją różdżkę, krzywiąc się nieznacznie, a potem podbiegł do leżącej w górze poduch Sini.
Kiki, żyjesz?! – był bardziej wystraszony niż nakazywałby to rozsądek. Odkopał ją z poduszek, które przykryły jej twarz. – Przepraszam! Tak bardzo Cię przepraszam, nie chciałem tak mocno!
Co za dzień... chciał by zaklęcie się udało, ale na pewno nie w takim stopniu.


Ostatnio zmieniony przez Viní Marlow dnia Pon 08 Paź 2018, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 22:35

The member 'Viní Marlow' has done the following action : Dices roll


#1 'k10' : 10

--------------------------------

#2 'k6' : 1
Sini Marlow
Sini Marlow

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 22:54

Przyglądała się z daleka Viniciusowi dopiero teraz odkrywając jak się niedbale odział. Zobaczyła pogniecioną koszulę i obiecała sobie w myślach, że nauczy brata zaklęcia prostującego. Ewentualnie zabierze mu koszule i je uprasuje, bowiem w głowie się jej nie mieściło, że przyszedł w pogniecionej na lekcję zaklęć. Odkąd pamięta nie przykładał wystarczającej uwagi do swojego do wzorowego wyglądu. Swoją drogą włosy miał coraz dłuższe i ciekawa była czy uda się do fryzjera przed zakończeniem roku.
Nie miała pojęcia jak mu doradzić w związku z krnąbrną różdżką. Nie znała się na nich lecz czuła, że krzykiem nie zachęci się jej do współpracy. Pan Olivander cztery lata temu powiedział jej, że one czują i reagują na emocje właściciela. Być może niechęć Viniego do atakowania siostry została odebrana przez jego różdżkę. Gdy podszedł do nich profesor we własnej osobie, policzki Sini oblał rumieniec. Zestresowała się, zacisnęła palce na różdżce. Wolała trenować bez osobistej widowni w postaci nauczyciela. Bała się porażki. Nie wtrącała się w ich krótką rozmowę.. Skinęła głową, gdy profesor przeprosił ją i poinstruował jej brata co do pewnego zachowania różdżki. Odwzajemniła niepewnie uśmiech i rozejrzała się po klasie. Gabrielle jako tako dawała sobie radę, zaś Cassandra co rusz lądowała w poduszkach. Sądząc po jękach tworzyła sobie nowe siniaki na ciele. Przywołana przez brata stanęła w lekkim rozkroku próbując przygotować się do obrony. Nauczyciel ją peszył gdy tak wpatrywał się w ich pojedynek. Tak bardzo się na nim skupiła, aby mu zaimponować, iż zaniedbała ochronę własną. Akurat w tym momencie różdżka Viniciusa dała z siebie wszystko. Sini z rozszerzonymi oczami śledziła pęd nadlatującej smugi. Jak sparaliżowana przyglądała się jej do chwili, gdy ta w nią nie trafiła. Sini była lekka, nie ważyła jakoś dużo, a więc pchnięcie zaklęcia oderwało jej stopy od ziemi i rzuciło nią wprost w górę poduszek. Krzyknęła krótko czując pojawiającą się na brzuchu obfitą pajęczynę, która rozrastała się prędko na uda. Uderzenie o poduszki nie było jakoś specjalnie miękkie. Rozumiała już stęknięcia Cassandry - upadek jednak bolał! Nie mocno ale mimo wszystko siniaki są gwarantowane. Oszołomiona zapadła się pod poduchy i jęknęła czując na ramieniu pulsacyjny ból. Nim zdołała się wygramolić i spalić ze wstydu usłyszała głos brata. Po chwili jego troskliwe ręce podniosły ją, a do uszu wpadły szczere przeprosiny. Gryfonka wykrzywiła się i położyła dłoń na obolałej rręce. Nazajutrz będzie mieć na niej skórę barwy soczyście fioletowej. Zamrugała próbując się otrząsnąć i poczekała w bezruchu aż wyswobodzi ją z grubej warstwy pajęczyny. Spojrzała w brązowe tęczówki brata i nagle na jej buzi pojawił się szeroki uśmiech. Momentalnie zarzuciła mu ręce na kark i mocno go przytuliła z piskiem pełnym radości. Poczuła znajomy zapach, który był lekarstwem na każdy ból. Vini był ciepły i kochany.
- Udało ci się!- zawołała szczęśliwa i wstała ciągnąc go za sobą ku górze. Była roztrzepana, sweterek przesunął się wyżej na brzuchu odsłaniając kawałek białejj skóry. Jej oczy lśniły z ekscytacji.
- Och Vini, to było niezwykłe! Nie przepraszaj, powtórzmy to. Też chcę tak umieć czarować. - posłała mu wzrok pełen uwielbienia i przewidując braterskie protesty potuptała błyskawicznie na jego miejsce. - Broń się! - zachichotała wyraźnie ożywiona i wypowiedziała inkantację. Ramię odezwało się bólem więc nie wykonała ruchu nadgarstka poprawnie. Zaklęcie uderzyło w krzesło i je oblepiło obficie. - Och, jak wyglądał ten ruch? - zapytała brata wpatrując się weń z rumieńcem. Tak bardzo się cieszyła, że mu się powiodło. Najbardziej zaś była szczęśliwa, że odważył się i w nią trafił. Potraktował ją jak równą sobie, stąd jej pełna radość.



Ostatnio zmieniony przez Sini Marlow dnia Pon 08 Paź 2018, 17:21, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 22:54

The member 'Sini Marlow' has done the following action : Dices roll


#1 'k6' : 2

--------------------------------

#2 'k10' : 3
Cassandra Montrose
Cassandra Montrose

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 23:00

Próba #6


Z każdą chwilą coraz bardziej podobało jej się to, że wylądowała w parze z Finnem. Poza ćwiczeniem zaklęcia, zażartą walką, po prostu dobrze się bawiła, co jakiś czas wymieniając uwagi z kolegą. A to te bardziej zaczepne, a to żartobliwe. Idealne urozmaicenie zajęć, na których przecież nie można było jedynie na teorii się skupiać. Wszak nie od dzisiaj było wiadomo, że poprzez zabawę człowiek był w stanie nauczyć się więcej. Na przykład jak idealnie lądować na poduszkach, żeby niczego poważnie sobie nie uszkodzić. Wyjątkowo przydatne, jeśli jest się Cassie, a na dodatek gra w Quidditcha. Nie to, żeby zawsze miała pod ręką poduszki, ale już ona wypracuje sobie idealne lądowanie, to mniej bolesne, a Finn, który zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, co chodziło jej po głowie, jej w tym pomoże, czy tego chce, czy nie.
Mając gotowy plan w głowie (nie zawsze było to logiczne dla innych), przyglądała się chłopakowi z szerokim uśmiechem. Tak, partner był z niego idealny, to trzeba było przyznać.
-Mały słoń. Słoniątko. Słonik. Zaraz, Finn… czy ty nigdy nie widziałeś słonia?! Będę ci musiała w takim razie pokazać! - rzuciła, trochę zaskoczona. Z racji tego, że miała obycie z mugolami, przyjaźniąc się z kilkoma, wiedziała o ich świecie znacznie więcej, niż przeciętny czarodziej i czasem jej umykało, że były osoby, które nie mają zielonego pojęcia o świecie nie magicznym. Niemniej jednak Puchona trzeba było uświadomić, bo nijak nie wiedział, co tracił. Tak, Cassie będzie musiała wziąć go pod swoje skrzydła i trochę douczyć.
-Kobieta zmienną jest, powinieneś o tym wiedzieć! - zaśmiała się, bo faktycznie aktualnie sama wykazywała się podobnym podejściem. Co prawda żartobliwie, bo wcale jej nie przeszkadzało to całe latanie i zawziętość chłopaka, którą zaczął się wykazywać, ignorując fakt, że należała do płci pięknej.
-Łaskawy jesteś. Nic, tylko powinnam się cieszyć, że nie planujesz zemsty - stwierdziła, kiedy już mogła usiąść, poprawiając przy okazji trochę włosy. Nie mogła chodzić wiecznie taka rozczochrana, chociaż z pewnością jeszcze nie raz przyjdzie jej poduszki przytulić. Kto wie, może po zajęciach zyska nowych przyjaciół, z którymi będzie się idealnie w nocy spało. - Masz rację, jeszcze - zaśmiała się i działając pod wpływem impulsu, jak to ona, zgarnęła jedną z poduszek, uderzając chłopaka w bok. Z pewnością po dzisiejszych zajęciach będzie miał jej dość, a przynajmniej owych poduszek, które życie w koszmar mogą zmienić. - Ale spójrz na to z innej strony. Jak zemdleje, możesz jej pomóc. Zastosować mugolską metodę na cucenie, czy coś - powiedziała, rozbawiona jego miną, kiedy nijak nie zrozumiał o czym mówiła. Pokazywać nie wypadało, co najwyżej mogła wytłumaczyć.
Zanim jednak mogła to uczynić, musiała go pozbierać i wyswobodzić z objęć zazdrosnych materiałowych przedmiotów, które chciały zatrzymać go przy sobie, a co ostatecznie Montrose im ułatwiła, przygniatając swoim ciężarem. Może słoniem nie była, ale ważyła, co dla obolałego kolegi musiało być dostatecznym ciosem.
-Przepraszam, to nie tak miało wyglądać. Cóż, Finn, ty z pewnością o wiele lepiej ratujesz ludzi, więc może zostawmy latanie mi, hmm? - zażartowała, licząc, że po wszystkim jej nie zabije. Bo co, jeśli coś sobie złamał? Nie chciała być odpowiedzialna za kolejny wypadek na zajęciach.
Podniosła się szybciutko, tym razem ostrożniej wyciągając w jego stronę rękę, by pomóc mu wstać.
-Jasne - zgodziła się, wracając na miejsce. W międzyczasie Vini rzucił zaklęcie idealnie, zdobywając punkty dla swojego domu. Uśmiechnęła się do niego, wystawiając kciuk ku górze, w ramach pogratulowania.
Rzucając czar nijak się nie skupiła. A może chodziło o coś innego? Mimo wszystko nie chciała więcej krzywdy Puchonowi wyrządzać, więc wyjątkowo się nie przyłożyła, czego skutkiem było oplątanie jej ręki pajęczyną. -Ajć - syknęła, bo nie tak miało to z założenia wyglądać.


Ostatnio zmieniony przez Cassandra Montrose dnia Pon 08 Paź 2018, 21:16, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 23:00

The member 'Cassandra Montrose' has done the following action : Dices roll


#1 'k10' : 1

--------------------------------

#2 'k6' : 6
Finn Gard
Finn Gard

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 23:01

Tak, dobrani zostali idealnie mimo, że przypadkowo. Coraz wyraźniej słyszał w głowie słowa Vinciego, aby dać szansę sobie i w sumie jej. Skoro udało mu się tak jakby zaprosić ją na spotkanie po dzisiejszych lekcjach to zamierzał brnąć w to dalej i sprawdzić co się stanie na końcu. Obawiał się, że gdyby go trochę poznała to mogłaby rozmyślić się co do jego towarzystwa lecz stwierdził, że nie warto teraz nad tym gdybać. Cassandra zaczynała go rozpraszać, a i tworzące się siniaki niezbyt ułatwiały mu koncentrację. Trzeba przyznać jej rację - w podnoszeniu lotników to on był lepszy. Nie dość, że na niego się przewróciła to i dorzuciła mu uderzenie twardawą poduszką. Nie złościł się, po prostu jęknął mimowolnie osaczony jej skomplikowanym zapachem, którego nie umiał zdefiniować nawet w maleńkim ułamku.
- Nie mam pojęcia o czym do mnie mówisz, ale skoro podoba ci się ten soń to mogę to obejrzeć. - wzruszył ramionami póki co nie wyczuwając w zachowaniu Cassandry niczego niepokojącego. Przeinaczył trochę nazwę mugolskiego zwierzęcia. Finn nie znał tego świata, nigdy nie miał okazji się nim zainteresować. Tknęło go, że być może Cassandra jest mugolakiem jednak stwierdził, że to nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, bowiem bardziej interesujące były jej iskrzące oczy, które zaczynały go przyciągać niewidzialną siłą.
- Ja i zemsta? Skądże. - uśmiechnął się nieco powściągliwie, bowiem dosłownie chwilę wcześniej ją uknuł. Nie będzie jednak rozwijać tego tematu, by przypadkiem jej nie spłoszyć.
- To nie jest dobra strona i się nie śmiej z mojej niewiedzy. Skąd mam znać mugolskie rzeczy. - zaśmiał się krótko i po chwili skoncentrował na klasie jakby dopiero teraz odkrył, że nie jest z Cassandrą sam na sam. Usłyszał Vinciego który dopadł do sterty poduszek, pod którą zapewne kryła się jego siostra. Puchon zmarszczył brwi, bowiem miał w sobie odruch sprawdzenia czy wszystko tam w porządku. Nie zrobił tego jednak stwierdziwszy, że obraziłby tym Cassandrę i naraziłby się małemu-wielkiemu Flitwickowi.
- Nie lataj więcej, dziewczyno, bo zacznę mieć wyrzuty sumienia. - poprosił posyłając jej dłuższe i bardziej intensywne spojrzenie. Szanował wciąż jej prośbę darowania jej taryfy ulgowej lecz nawet w niej są jakieś granice. Poruszył karkiem, rozmasował go sobie dłonią i koncentrował. Cassandra nie zaatakowała go zaklęciem, widocznie coś poszło nie tak przy inkantacji. Znał to, to zaklęcie było bardzo złożone. Trzeba było chwycić nicie jego istnienia, by je w pełni opanować. Cóż, dopiero się go uczyli. Upewniwszy się, że jest gotowa wypowiedział inkantację, w duchu zastanawiając się które z nich pójdzie dzisiaj poleżeć sobie w poduszkach po raz enty. Nikt, bowiem zaklęcie zbiło mu z kursu, śmignęło tuż obok sylwetki Cass i wlepiło się w ścianę po czym spłynęło i zniknęło zanim dotarło na podłogę. Zaczynał odczuwać już zmęczenie. Nadgarstek go pobolewał od intensywnych ruchów, a więc nie wiedział kiedy będzie potrzebować chwili przerwy. Nie patrzył na upływ czasu, ale wiedział, że oboje pracowali na pełnych obrotach. Zauważył, że oddychał nieco szybciej i płycej niż dotychczas. Ręka mu drżała, mięśnie cicho błagały o chwilę odpoczynku. Wystarczyło, by zerknąć na Cass by odkryć, że też się zmęczyła.
- Wszystko dobrze? - zapytał troskliwie, ale nie podchodził gotów jeszcze wykrzesać z siebie jeden atak.


Ostatnio zmieniony przez Finn Gard dnia Pon 08 Paź 2018, 22:08, w całości zmieniany 3 razy
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyNie 07 Paź 2018, 23:01

The member 'Finn Gard' has done the following action : Dices roll


'k10' : 4
Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 07:56

Po krótkim czasie obserwowania całej osoby blondynki, chłopak utkwił w końcu swoje spojrzenie w jej twarzy. Spoważniał, uniosła do góry prawą brew w wymowny sposób, w niemym pytaniu. Ona oczywiście nie byłaby sobą, gdyby również nie przyjrzała mu się baczniej. Zielone tęczówki objęły całą jego sylwetkę, by ostatecznie skupić się na oczach. Wyglądał jak typowy uczeń, odziany w czarne szaty z czerwonymi detalami, co świadczyło o tym, że należał do domu Gryffindora. Tylko ten jego uśmiech oraz błysk w ciemnych źrenicach dawały jasno do zrozumienia, iż nie jest taki znowu zwyczajny, jak przypuszczała Gabrielle. Wydawał się emanować niezwykłą pewnością siebie, przynajmniej przez kilkanaście pierwszych sekund.
-Zawsze się tak wszystkim przyglądasz? – zapytała, jasno dając mu do zrozumienia, że nie umknął jej fakt, jak bacznie jej się przyglądał. Na jej ustał błąkał się uśmiech.
W momencie, kiedy pajęczyna oblepiła okno znajdujące się nieopodal bruneta zaklęła w myślach, wiedziała, że nie będzie łatwo, to co pokazała nie było szczytem jej umiejętności, choć właściwie bardziej wskazywało na ich brak. Spięła się. Wyprostowała plecy, w tejże chwili usta bruneta opuściły słowa, które nie wywołały w niej złości, wręcz przeciwnie – zmotywowały.
- Skoro tak bardzo tego chcesz – uśmiechnęła się do niego uroczo, przyjmując odpowiednią postawę. Najpierw z wyjątkowym skupieniem na postaci chłopaka rzuciła zaklęcie tarczy, które wyszło idealnie, odbijając jego zaklęcie. Uniosła wyżej brodę, pokazując rząd białych zębów w pełnym zadowoleniu. Teraz przyszła jej kolej, nabrała do płuc powietrza, które teraz wypełniał zapach jej przeciwnika. Uniosła do góry brew, wyciągnęła różdżkę przed siebie na wysokości łokcia, wykonała charakterystyczny znak, jednocześnie wypowiadając-Casiculus detiner – z prawie idealną dykcją. Z drewnianego przedmiotu wystrzeliła gęsta maź mknąc wprost na Syriusza. To było imponujące, lecz uśmiech opuścił jej usta w chwili, gdy ten obronił się przed jej atakiem. Gdzieś z oddali usłyszała ciche miauknięcie, spojrzała w stronę klatki, w której znajdował się kot Castiela, jednak nie było jej tam gdzie ją zostawiła. Wpadła w panikę, poczuła jak zimny dreszcz przeszywa jej ciało, rozejrzała się wokół i odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła, iż teraz Beza znajdowała się na biurku nauczyciela, bezpieczna.
-Dziękuje, obejdzie się – odpowiedziała –To ma być pojedynek czy spotkanie towarzyskie? – zapytała, wymownie się uśmiechając, a w zielonych tęczówkach pojawił się dziwny, nieco niepokojący błysk.


Ostatnio zmieniony przez Gabrielle Levasseur dnia Pon 08 Paź 2018, 19:37, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 07:56

The member 'Gabrielle Levasseur' has done the following action : Dices roll


#1 'k10' : 9

--------------------------------

#2 'k6' : 6
Sophie G. Greengrass
Sophie G. Greengrass

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 17:58

Słuchała z zainteresowaniem nauczyciela, ważniejsze słowa przenosząc na pergamin, snując po nim z cichymi skrobnięciami za pomocą pióra. Mocną stroną krukonki była umiejętność skupienia się na lekcji, ignorowania wszelkich bodźców zewnętrznych i tego, co działo się w klasie. Nie robiła tego celowo, po prostu nauka absorbowała jej umysł w taki sposób. Część teoretyczna skończyła się dość szybko, więc Sophie zgodnie z poleceniem złapała za swój magiczny kijek, stosując właściwy i preferowany przez siebie chwyt, aby na sucho ćwiczyć odpowiednie ruchy nadgarstka, a następnie inkantację. Nie był to specjalnie skomplikowany układ, chociaż dziewczyna znała kapryśność zarówno samej magii, jak i stanowiących jej przewodniki różdżek. Błękitne ślepia zlustrowały wykonany z czarnego orzecha przedmiot, którego serce stanowiła krew Reema. Tak łatwo było ubrać w piękne słowa znaczenie drewna czy rdzenia, a przecież to wszystko zależało od samego czarodzieja. Nawet najlepsza różdżka w dłoniach kogoś, kto z magią i samym sobą się nie dogadywał, prowadzić mogła do przeciętnych, a nawet marnych rezultatów. Ćwiczyła jednak, odganiając od siebie natrętne i rozpraszające impulsy umysłu, zwane potocznie myślami. I nawet nie zareagowała na listę, którą przedstawił Flitwick! Dopiero głos dziewczyny wyrwał ją z zamyślenia i sprawił, że Greengrasówna skupiła na niej całą swoją uwagę, kiwając głową na przywitanie.
- Sophie. - odparła równie krótko, bo faktycznie nie miała okazji wcześniej jej poznać. Wyglądała na osobę konkretną i silną, a wyrazista uroda sprawiła, że pierwsze wrażenie tylko spotęgowało swoją siłę. Wiedziała jednak, że ludzie jak książki — nie ma co oceniać po okładce czy krótkich informacjach zawartych na samym wierzchu. Trzeba było poznać treść, aby w ogóle mieć prawo się odezwać i wyrażać opinię. Zsunęła się z krzesła, zostawiając wszystko na drewnianej łatwe, biorąc tylko różdżkę. Poszła za ślizgonką grzecznie, orientując się dopiero po drodze, że każdy ćwiczył w parach. Westchnęła cicho, unosząc dłonie i gestem pokazując, że śmiało może.
- Proszę bardzo, nie krępuj się. - spomiędzy warg dziewczyny uciekły kolejne słowa, a przez drobną i bladą buzię przemknął cień uśmiechu. Przeznaczenie płata figle, stawiać tak nijakie dziewczę z osobą o tak silnej aparycji i być może wnętrzu. Gdy tylko przygotowała się do ataku, Sophie również uniosła dłoń i machnęła, rzucając ciche, aczkolwiek wyraźne Protego, które tworzyło tarczę. Była zdolną czarownicą, bo nawet jeśli krukonka uniknęła zostania kokonem i w jakiś sposób się obroniła, to siła zaklęcia sprawiła, że wychudzone ciało poczuło silną falę, która odepchnęła ją na kilka kroków w tył. Zachwiało nią, a przez twarz przemknął cień grymasu i podziwu. Podniosła na dziewczynę spojrzenie, kiwając głową z uznaniem. Ona nigdy nie skupiała się na rozwoju w kierunku zaklęć ofensywnych czy defensywnych, zbyt wiele od siebie więc nie oczekiwała. Zacisnęła palce na różdżce.
- Nie jestem zbyt dobra w zaklęciach z tych kategorii.- mruknęła cicho, wypuszczając ze świstem powietrze z ust.  -Casiculus detiner
Znów inkantacja wypowiedziana cicho i aż nazbyt wyraźnie. Los chciał, że dłoń się jej omsknęła i pajęczyna zamiast w ślizgonkę, trafiła w znajdujące się nieopodal niej krzesło, tworząc na nim pajęczynę. Wzruszyła delikatnie ramionami, opuszczając luźno dłoń wzdłuż ciała i przenosząc spojrzenie na swoją towarzyszkę.
- Ups. Mamy próbować dalej?


Ostatnio zmieniony przez Sophie G. Greengrass dnia Pon 08 Paź 2018, 18:46, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 17:58

The member 'Sophie G. Greengrass' has done the following action : Dices roll


#1 'k6' : 2

--------------------------------

#2 'k10' : 3
Filius Flitwick
Filius Flitwick

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 18:54

Zamlaskał, chrząknął pod nosem i wodził wzrokiem od panicza Marlow do panienki Marlow. Dobrał ich z czystego przypadku, wszak pozwolił magii wylosować pary. Widocznie chciała postawić na swojej drodze rodzeństwo, a więc Filius nie będzie jej w tym wadził, póki widzi w tym sens.
- Och, masz ciągotki do uzdrowicielstwa zatem. To trudny zawód, podziwiam. Ależ już nie przeszkadzam. Śmiało chłopcze, odwagi. - zagrzał go kilkoma słowy. Gdy Vinicius się skoncentrował i wykonał zadanie bezbłędnie oczy Filiusa zaszkliły się ze wzruszenia. To było coś niesamowitego, nauczyciel otarł mankietem kącik oka, a jego lica wyrażały niebywałą dumę.
- Brawo! Kolejny uczeń rzucił zaklęcie bezbłędnie! Pięć punktów dla Huffelpuffu, gratulacje panie Marlow! - zawołał skrzekliwie i aż zadrżał z podekscytowania. Jego wiara w uczniów okazała się słuszna. Wiedział, och on doskonale wiedział, że wyciągnie z nich ich potencjał. Niezaprzeczalnym dowodem był panicz Marlow, który dwukrotnie spudłował i to z winy swojej różdżki niż nieumiejętnego skopiowania gestu i inkantacji. Posłuchał rady swego nauczyciela, potraktował słowa poważnie i proszę - efekt był oszałamiający. Mężczyzna powiódł wzrokiem do dziewczęcia, które nie zdołało się obronić. Zmartwił się przez chwilę, bowiem wyglądała na kruchą i delikatną. Szybko się rozpogodził bowiem przypomniał sobie jak potrafiła sobie poradzić na zajęciach z równolatkami. Nie podzielił więc panicznego lęku jej brata, a jedynie potuptał ku nim bujając się śmiesznie na boki.
- Kontynuujcie, nie poddawajcie się nawet na chwilę. Dobra robota chłopcze, a ty panienko pokaż bratu co umiesz. - uśmiechnął się do rodzeństwa życzliwie i odszedł kierując się w dalszym kierunku klasy. Otworzył szerzej oczy dostrzegając pajęczynę na swoich książkach. Zaklęcia mknęły w różnych kierunkach sali, jedno nawet tuż nad jego głową, a wszak jest niski więc trafić w niego przypadkiem może być trudno. Podszedł do klatki, w której siedział kot panienki Gabrielle. Przeniósł ją do swojego biurka, bowiem sądząc po najeżonej sierści zwierzowatego najadł się sporo stresu. Oczyścił klatkę z pajęczyny i podsunął kotu między szczebelkami pudrową myszkę. Kot zajął się łapaniem jej, a Filius mógł wrócić na ambonę.
- Panienko Greengrass, proszę ćwiczyć do skutku. Panienka Hanyasha widać jest w świetnej formie. Pamiętajcie, że za każde pierwsze poprawnie rzucone zaklęcie wasz dom zyskuje pięć punktów. - zakomunikował głośno i wyraźnie. Powrócił do cierpliwych obserwacji i przyglądał się młodzieży znad okrągłych okularków.
Viní Marlow
Viní Marlow

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 19:23

Kiedy patrzyło się na nich pobieżnie, z łatwością można mylny wniosek, że jeśli są rodzeństwem, to co najwyżej przyrodnim, różniącym się co najmniej jednym rodzicem. Ona patrzyła na świat niebieskimi oczami, on ciemnobrązowymi, jej twarzyczka z byle przyczyny pokrywała się wyraźnym rumieńcem kiedy jego cera pozostawała zupełnie niewzruszona. Nos Sini pokrywały pełne uroku piegi, czego u Viníego nie dało się uświadczyć, natomiast jego twarz i ciało zdobiły pieprzyki, które z roku na rok stawały się coraz liczniejsze. Płomiennie rude włosy były zawsze nienagannie uczesane, podczas gdy wszędobylskie loczki od wieków nie widziały grzebienia, a ubiór... cóż, nawet na tym polu bardzo się od siebie różnili. A mimo to, jeśli obserwowało się ich wystarczająco długo, dało się zauważyć, że ich usta układają się w taki sam sposób, gdy szeroko się uśmiechają, brwi równie mocno się marszczą kiedy skupiają się na inkantacji skomplikowanego zaklęcia, a drobnej budowy ciała przyjmują identyczną, niewyuczoną pozycję kiedy stają do pojedynku. Oboje pewnie gorliwie zaprzeczyliby, że mogą być do siebie tak podobni, a jednak fakty mówiły same za siebie.
Przerażenie Viníciusa minęło w chwili, gdy z radosnym piskiem zarzuciła mu ręce na szyję. Z gardła wyrwał mu się śmiech, nic nie potrafił na to poradzić. Swoim zachowaniem potrafiła rozbroić go skuteczniej, niż gdyby zrobiła to z użyciem jakiegokolwiek zaklęcia. Odgarnął z twarzy niesforny loczek, który uparcie wpadał mu do oczu.
To było... niesamowite. Co za dziwne uczucie. Najpierw nie mogłem nic zrobić, aż tu nagle... och, jak dobrze, że nic Ci się nie stało, wyglądało naprawdę strasznie. – powoli dopuszczał do siebie uczucie zadowolenia, wynikające z perfekcyjnie użytego zaklęcia i zdobytych dla domu punktów. Niechętnie przyznał, że pojedynek rzeczywiście może sprawiać przyjemność... Po upadku Sini chciał stanowczo odmówić dalszej walki, oferując się w zamian jako worek treningowy, w który mogłaby ciskać ile tylko zapragnie, jednak radość, jaką miała wymalowaną na twarzy oraz entuzjazm, z którym zajęła jego miejsce, sprawiły, że odpuścił, nie potrafiąc jej teraz odmówić.
Gotowy! – oznajmił jej, przygotowując się na rozpostarcie przed sobą tarczy, szybko jednak okazało się, że nie będzie to potrzebne, gdyż zaklęcie poleciało prosto w... krzesło. Z zakłopotaniem podrapał się po głowie, bardzo chciał by w końcu jej się udało, po pierwsze dlatego, że wiedział jak wielką sprawi jej to przyjemność, a po drugie z czysto egoistycznych pobudek – jeśli oberwie zaklęciem, będą kwita. Spodziewał się zawiedzionej miny, a tymczasem wciąż się uśmiechała.
Hmm, sam nie wiem... Chyba za mocno domknęłaś trójkąt? Poza tym jeden bok wyszedł nierówno, jakby zadrżała Ci ręka. – zdawało mu się, że widział na czym polegał jej błąd, nie chciał się jednak za nadto wymądrzać, to że raz udało mu się rzucić zaklęcie w prawidłowy sposób, o niczym jeszcze nie świadczyło. – Poczekaj, pokażę Ci.
To mówiąc, wypowiedział formułkę zaklęcia i powtórzył wcześniejszy ruch siostry, czego wynikiem była oblepiona ręka – jego, nie jej.
Widziałaś? Spróbuj jeszcze raz. – Uśmiechnął się do niej i zajął się ściąganiem lepkiej pajęczyny z palców, które przykleiły się do drewna różdżki. Bardzo trzymał kciuki za to by rzuciła zaklęcie poprawnie.
Huncwot
Huncwot

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 EmptyPon 08 Paź 2018, 19:23

The member 'Viní Marlow' has done the following action : Dices roll


#1 'k10' : 2

--------------------------------

#2 'k6' : 5
Sponsored content

Klasa Zaklęć - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Klasa Zaklęć   Klasa Zaklęć - Page 8 Empty

 

Klasa Zaklęć

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

 Similar topics

-
» Poziomy zaklęć
» Opuszczona klasa
» Księga Zaklęć
» Klasa eliksirów
» Klasa Mugoloznawstwa

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
II piętro
-