|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Henry Lancaster
| Temat: Re: Izba Pamięci Czw 26 Cze 2014, 21:19 | |
| Henry przechodził korytarzem ze stosem ulotek w rękach i w torbie. Upiorni Wyjcy w Hogsmade! Nie mógł tego przegapić. Tak więc na prośbę Madame Rosmerty razem z Harley rozdawał wszystkim ulotki i przyklejał je gdzie się dało. Nie można przegapić takiego wydarzenia! Upiorne Wyjce pojawiały się w Hogsmade baardzo rzadko, a ich sława była potężna. Przykleił zwitek do ściany, uśmiechnął się do zdjęcia i pognał dalej przed siebie. UPIORNE WYJCE W HOGSMADE Uwaga ludzie! Frank Lemarchal, wokalista i lider zespołu Upiorni Wyjce, we wczorajszym wydaniu Czarownicy powiadomił swoich licznych fanów o nadchodzącym koncercie w Hogsmade. Odbędzie się on 10 lipca 1977 roku, niedaleko Wrzeszczącej Chaty. Mało tego! James Backerman, sławny gitarzysta zapowiedział, że do wygrania będą ekstra koszulki Upiornych Wyjców. Jest to główna nagroda przewidziana za najlepiej wykonany jego ulubiony utwór pt "This is the night". Koszule są unikalne, niedostępne w żadnym sklepie, tylko podczas koncertu w Hogsmade. Nie możecie tego przegapić! Koszt biletu wynosi tylko 40 galeonów, zaś miejsca VIP i w Loży Honorowej (tuż obok naszego zaproszonego Ministra Magii) 80 galeonów. Połowa środków zostanie przekazana na akcje charytatywne, które mają na celu pomoc osobom poszkodowanym przez działalność Śmierciożerców. Bilety można nabyć u wspaniałej Madame Rosmerty, która wyjątkowo zgodziła się prowadzić punkt sprzedaży od godziny 10:00 do 21:00 w "Trzech Miotłach" od poniedziałku do soboty. Za kupno pierwszych dziesięciu biletów, zobowiązała się podarować po jednym piwie kremowym, a więc nie zwlekajcie! Liczba biletów jest ograniczona! |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 28 Gru 2014, 17:27 | |
| „William Hakenholf, najlepszy kapitan, 1955” To jeden z medali, który znajdował się w Izbie Pamięci. Miejsce to nazwane zostało właśnie tak, gdyż upamiętniało najlepsze osiągnięcia uczniów Hogwartu. Nie było tutaj jednak tylko samych osiągnięć Quidditcha. Wystarczyło się przyjrzeć np. takiej Marcy Bridgestone, zdobyła medal za wygranie mistrzostw międzyszkolnych w Gargulki z roku 1949. To pomieszczenie było miejscem chwały, wiecznej glorii, która będzie tutaj trwała aż do końca dni ludzkości. Albo dopóki nie zniszczy je żaden uczeń. Na przykład taki Mortimer, który właśnie postanowił odwiedzić to miejsce. Mortimer poszedł tutaj zaraz po odbyciu kary u profesora Miltona, który zresztą starał się prawdopodobnie jak najszybciej pozbyć tego niedorajdę sprzed swojego wzroku. Mortimer otworzył ostrożnie drzwi Izby Pamięci i podciągając szorującą po ziemi szatę podszedł do najbliższego z pucharów. Tak, to był puchar z roku 1943, kiedy to powędrował on do rąk Puchonów. Chłopak wlepił w niego swój wzrok jak zaczarowany. Błyszczał od światła świec . Był po prostu pięknym okazem, który wygrał jego dom z okazji Pucharu Domu. I to była duma, którą cieszyli się wszyscy Puchoni. Znaczy prawdopodobnie cieszyli się, ale Mortimer na pewno. A jednak przepełniał go też smutek będący uczuciem, że przez takiego niedorajdę jak Morti Hufflepuff nie będzie mógł wygrać ponownie. Morty położył swoje przepocone ze wstydu palce na szybie i wgapiał się. |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 28 Gru 2014, 17:53 | |
| Zawędrowała do Izby Pamięci zupełnie spontanicznie. Zresztą, jak prawie zawsze. Była w Hogwarcie już 7 lat, a nie zdążyła go całego jeszcze zwiedzić. Wiele zakamarków było dla niej pełną niespodzianką, które chciała jak najbardziej poznać. Izba Pamięci nie była chyba miejscem, które uczniowie odwiedzali często. Cóż, może bardziej młodsze roczniki tutaj zaglądały, ale oni latali po Hogwarcie w te i z powrotem, było ich pełno wszędzie. Charlie była wprawdzie w drużynie Quidditcha, jednak niezbyt interesowała się jego historią, czy tym, kto i kiedy wygrał dany mecz. Nie miała pamięci do zbyt wielu dat, więc wiele by jej nie dało, gdyby przejrzała te wszystkie puchary czy medale, bo większości nazwisk tam napisanych i tak by nie znała, a nawet gdyby, to niezbyt ją to interesowało. Jeździła palcem po szybie, co jakiś czas zatrzymując sie przy jakiejś nagrodzie, od której po chwili odwracała wzrok, bo nie było to nic ciekawego. Jak już wcześniej wspomniałam, Izba nie była często odwiedzanym miejscem, także zdziwiło ją to, że zobaczyła tam jakiegoś chłopaka. Widziała go kilka razy na korytarzu, jednak nie zdążyła poznać jego nazwiska. Nie był on też z jej rocznika. Charlie zaklęła, że nawet młodsi uczniowie są od niej wyżsi. Nienawidziła swojego niskiego wzrostu, bo przez to ludzie często patrzyli na nią z góry. Może powinna zacząć nosić buty na koturnie lub z wyższą podeszwą, aby choć trochę zwiększyć swój wzrost? Będzie musiała nad tym pomyśleć. -Cześć. Co się tak gapisz na te puchary, nawet ja nie widzę w nich nic ciekawego. - powiedziała, uśmiechając się szeroko. |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 28 Gru 2014, 18:19 | |
| Szyba zdobywała co raz to więcej odcisków tłustych od potu palców Puchona. Stał tak z otwartymi ustami i wpatrywał się w lśniący puchar Hufflepuffu. Czytając kolejne literki wyryte na nim zmieniały się jego emocje. Będące w oczach „świeczki” powoli zamieniały się w wzrok dumy nad tym, że jednak jest jeszcze szansa dla Mortimera na to, aby pomóc swojemu domowi. Może większa aktywność na lekcjach pomoże w jakiś sposób. Przecież chłopak był bardzo inteligetny i dałby sobie radę z większością zadań z przedmiotów, które bardzo dobrze zna. Ale były też i takie przedmioty powodujące bóle brzucha czy migreny u Puchona. A przykładem tego były na przykład zaklęcia dotyczące ofensywy. Z tego Mortimer zawsze był wielkim nieudacznikiem, a może to po prostu były geny w których zakodowano, że Morti jest lepszy w zaklęciach defensywnych, które szły mu o wiele łatwiej od zaklęć wymagających ataku. Chłopak westchnął cicho odganiając już myśli o tym w czym jest niedobry. W pewnym momencie jednak usłyszał dziewczęcy głos sprawiający, że momentalnie odwrócił swój wzrok w kierunku z którego dobiegł. Była tam dziewczyna, a właściwie gryfonka zwracająca mu uwagę. Mortimer patrzył się na dziewczynę z otwartymi ustami. Posiadała piękną urodę, niespotykaną mu codziennie. Niby był to przeciętny wygląd, ale powodował, że na samą myśl Puchon rumienił się wiedząc, że tak ładna dziewczyna musiała zwrócić mu uwagę. I będąc tak na czerwonej twarzy, odezwał się do niej nieśmiało. - B-bardzo przepraszam cię. N-nie chciałem żebyś podniosła na mnie głos. Mortimer odważył się nawet na uniesienie kącików ust, które teraz przypominały lekki uśmiech na jego twarzy. |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 28 Gru 2014, 19:08 | |
| Rozglądała się wokół, aby znaleźć jakiś przedmiot, który by ją choć trochę zainteresował. Co ciekawe, trafiło na zbroję, która stała pod ścianą. Zaczęła się zastanawiać, czy kiedykolwiek ktoś w niej chodził, czy one po prostu od zawsze stała i kurzyła się pod ścianą. Musi kiedyś o to podpytać jakiegoś nauczyciela. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego się kurzyły, skoro mają w Hogwarcie woźnego? Czyżby Filch zaniedbywał swoje obowiązki? Odwróciła głowę w stronę Puchona, kiedy zbroja przestała być obiektem jej zainteresowania. Ciekawa była, dlaczego na jego twarzy wykwitł taki rumieniec. Raczej nie przyłapała go na czymś złym. Nie była prefektem, zbytnio nie interesowało jej to, co robią inni, póki nie mieszali jej w swoje sprawy. -Hm, raczej nie ma za co przepraszać. Jestem po prostu ciekawa, co cię tak zainteresowało w tych pucharach. Kątem oka zobaczyła, że z jej torby swój łebek wystawił Freddie, widocznie zainteresowany tym, dlaczego jego właścicielka zatrzymała się na nieco dłuższą chwilę. Pogłaskała go, aby jeszcze przez chwilę był grzeczny i dał jej spokojnie rozmawiać. Znając życie, za chwilę jej fretka da upust swoim emocjom i zacznie obwąchiwać okolicę, w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Kto by pomyślał, że tak się wda w swoją właścicielkę? Praktycznie cały czas myślał o jedzeniu, choć najbardziej lubił kanapki. Charlie nie miała pojęcia dlaczego. Jej zwierzak miał zdecydowanie dziwne zainteresowania. Gdy nie ganiał się z Rubinem, to jadł. I tak w kółko. Musiała coś z tym zrobić, bo wkrótce Freddie się roztyje i się w ogóle nie będzie mógł poruszyć. Odwróciła głowę w stronę chłopaka, nadal się uśmiechając. Podała mu rękę. -Tak ogólnie, to nazywam się Charlie. Charlie Allison. |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 28 Gru 2014, 19:28 | |
| Puchon widział ciekawe spojrzenie dziewczyny, która przyglądała się zbroi. Puchon chyba doszedł kiedyś do podobnych przemyśleń, zwłaszcza, że te ładne rzeczy kurzyły się strasznie szybko. Nie było jednak wiadome czy to była sprawa nieczyszczonej przez Argusa Filcha szmatki czy raczej umieszczenia zbroi w miejscu w którym jest bardzo podatna na obkładanie się kurzem. W samej historii Hogwartu Mortimer wyczytał bardzo dużo legend o tych zbrojach. Jedną z nich było ożywienie się zbroi w czasie, kiedy zamek popadnie w wielkie niebezpieczeństwo. Wtedy te zbroje wychodzą naprzeciw wrogom i pomagają czarodziejom jako dodatkowe posiłki. To było ciekawe, zwłaszcza, że Mortimerowi często wydawało się, że te posągi patrzą się na niego za każdym razem kiedy przechodzi. Kiedyś Mortimer chciałby powrócić do Hogwartu choćby na miesiąc i dokładnie zbadać tę legendę. Może odkryje coś czego nie znali profesorowie i dyrektor pogratuluje mu uwierzytelnienia tej legendy. W obecnym stanie był tylko uczniem i nie miał czasu na badanie jakiejś wyczytanej z książki legendy. W pewnym momencie jednak Morti zauważył, że dziewczyna takim samym ciekawym spojrzeniem przyglądała się jego twarzy, co automatycznie spowodowało, że Mortimer bardziej się zarumienił. - M-mam coś na twarzy? - zapytał chłopak, zaczynając następnie owijać kawałek szaty wokół swojego palca. Teraz miał większą możliwość na podziwianie jej pięknych oczu. A dodatkowo opadnięty na jej ramię kosmyk włosów sprawił, że Mortimer zerknął szybko na ramię powracając ponownie do jej oczu. - Je-estem Morty. - Na jego twarzy pojawił się dziwny, głupkowaty wyraz twarzy. Gdy tylko Puchon zauważył wyłaniającą się z torby fretkę, momentalnie zaprzestał patrzenia się na Charlie, a skupił się teraz na tym małym gościu. - Heeeej, milutki. Chcesz coś do jedzonka? Proszę, już Ci coś podaję – Mortimer wyciągnął ze swojej kieszeni kawałek niedojedzonej, czekoladowej babeczki. Odrywając jej mały kawałeczek, pozwolił sobie na podstawienie pod pyszczek zwierzęcia trochę jedzonka. |
| | | Irytek
| Temat: Re: Izba Pamięci Pon 29 Gru 2014, 15:03 | |
| Puchary. Irytek je uwielbiał. Szczególnie w locie, gdy z trzaskiem upadały na podłogę, turlały się po niej, tłukły i rozbijały na części. Ten dźwięk psucia, ten chaos to melodia dla serducha poltergeistowego. Od czasu do czasu duszek tutaj zaglądał z prostego powodu. W głównej mierze mógł tutaj znaleźć Filcha i jego ofiary, a to oznacza nic innego jak zabawę i imprezę. Płynął sobie czwartym piętrem ziewając przeciągle. Kilka dni temu wepchnął Grubego Mnicha do biblioteki i wrzask Irmy Pince był niezwykle uroczy. Irytek musiał zadbać o każde piętro. Rozważał ponowne zalanie któregoś, tylko którego? Może pierwsze, tuż przy Jęczącej Martusi? To jest myśl! Tymczasem wsadził głowę w podłogę i rozejrzał się w suficie trzeciego piętra na boki. Wybałuszył ślepia. Charlie Allison! Ta, co tańczyła śmiesznie podczas imprezy Gyffindoru w ramach wygranego Pucharu Quidditcha. Irytek słyszał o jej sławie, oj słyszał. Zapikował z donośnym piskiem. - Łiiiii! Czarli, gdzie twój Piteeer? - lewitując poziomo obok dziewczyny złożył usta w ciup i zacmokał, składając ręce pod policzek. - Rzuciłaś biednego Glizdusia? To może MY skoczymy na randkę? - zarechotał, wsadzając nogi w brzuch Puchona i póki co nie zwracał na niego większej uwagi - na jego szczęście. Iryś nie lubił konkurencji. Chociaż duszek się za bardzo nie ruszał, puchary w regałach zaczęły podrygiwać i trząść się. Niektóre uderzały o szybkę, chcąc się wydostać z uwięzienia i polatać, potłuc kogoś po głowie. |
| | | Charlie Allison
| Temat: Re: Izba Pamięci Pon 29 Gru 2014, 20:34 | |
| Nie chciała chłopaka speszyć. Nawet jej to przez myśl nie przeszło. Podniosła ręce w obronnym geście, aby pokazać, że wcale nie miała złych intencji, ani nic takiego. Och, była taka słaba w rozmawianiu z chłopakami. - Hm, raczej rumieniec nie jest czymś złym. Morty to skrót od czegoś? Nie zdziwiłaby się mocno, gdyby chłopak nie zechciałby zdradzić jej swojego pełnego imienia. Ona sama swojego nienawidziła wręcz. Nie reagowała, gdy ktoś zwrócił się do niej inaczej niżeli Charlie bądź Allison. Nie raz to przysporzyło jej kłopotów, np. podczas Tiary Przydziału. Nie ruszyła się z miejsca, póki jej brat nie wstał i nie powiedział, że McGonagall przeczytała jej imię tym skrótem. Dopiero wtedy wyszła z szeregu. Gryfonka zagryzła wargę, kiedy chłopak zechciał poczęstować Freddiego, z czego sama fretka z chęcią skorzystała. Westchnęła, zyskując nowe postanowienie. Ten albinos przechodzi na dietę, kategorycznie. Pogłaskała go za uchem. - On i tak za dużo je. Wdał się we właścicielkę. - Charlie prawdopodobnie nie tyła tylko z powodu treningów Quidditcha. Choć raz na coś jej się to przydało. Wzdrygnęła się, gdy usłyszała i zobaczyła Irytka. Mój Boże, miała go już dość. I do tego znowu powraca do tej historii z Peterem, z której i-tak-nic-nie-wyszło-i-prawdopodobnie-nie-wyjdzie. Poczuła przy okazji, że jej fretka chowa się do torby, aby uciec przed wzrokiem poltergeista. Nie dziwiła się mu. - Po pierwsze, nie mój. Do niczego nie doszło. - podniosła brew, posyłając przy okazji w stronę Iryta wściekłe spojrzenie. - Nie miałam powodu go rzucić, kiedy nawet nie byliśmy parą. Po drugie, prędzej skoczę z mostu, niż z tobą na randkę. Trzeba mieć do siebie szacunek, więc nie wybacz mi, bo nie ma za co. Och, gdyby mogła z chęcią by dała Irytkowi z liścia bądź w krocze. Tak ją to kusiło, jednak raczej nie dałoby to żadnego skutku. Oj, szkoda! - Nie widzisz, że rozmawiam? Byłoby miło, gdybyś sobie stąd poszedł, poleciał czy zleciał ze schodów. Byleby cię tu nie było. - powiedziała najmożliwiej grzecznym tonem. Nie miała ochoty rozmawiać teraz z jakąś ektoplazmą! Niech sobie podenerwuje Filcha i Panią Norris, nie ją! Popatrzyła na Morty'ego, powiedziała głośno 'Cześć', po czym uciekła z Izby Pamięci, aby nie stać się ofiarą Irytka
z/t
Ostatnio zmieniony przez Charlie Allison dnia Sro 07 Sty 2015, 21:41, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 03 Sty 2015, 22:38 | |
| Rumieniec nie był spowodowany tym, że dziewczyna peszyła Mortimera tak, że nie mógł się odzywać. Ta nagła zmiana barw na czerwoną na twarzy chłopaka to tylko reakcja na to jak onieśmielała go płeć piękna. Mortimer nigdy nie miał na co dzień kontaktów z dziewczynami pięknymi, zresztą unikał jakiejkolwiek styczności z nimi. Skupiał się wyłącznie na tym co dawało mu frajdę i zabierało całe poczucie czasu. Czyli inaczej mówiąc, książkami. A teraz miał okazję pogadania z kimś kto nie był kolejną osobą chętną na sprzedanie manta. I za to Mortimer był Charlie wdzięczny. Chłopak wziął głęboki oddech na rozluźnienie i popatrzył na dziewczynę już innej strony. - Owszem, nie jest niczym złym, po prostu to taka... moja reakcja na dziewczyny. I tak, Morty to skrócona wersja od Mortimer. - Puchon pozwolił sobie na szerszy niż zazwyczaj uśmiech i patrzył teraz dziewczynie w oczy. Nagle jednak przyszedł Irytek, który często robił innym psikusy albo nabijał się ze wszystkim. Kolejna istota, której nienawidził Mortimer. Zresztą też za kawały robione chłopakowi. Wylanie śmierdzącej wody Filcha na głowę zapadło mu na wiele lat. Nogi poltergeista wylądowały w brzuchu Mortimera. Oczywiście przeniknęły przez niego, gdyż Irytek był przecież duchem, a duchy potrafiły robić takie ciekawe rzeczy jak przenikanie ścian. Nie przewidział nikt jednak tego, że Mortimerowi mogło zdać się na nudności. Długie przetrzymywanie nóg ducha we wnętrznościach chłopaka spowodowały, że zwymiotował na ziemię. - Przeklęty duch! - warknął, wyciągając następnie różdżkę i wymachując nią powiedział „chłoszczyć”. - Wybacz mi, to nie było jak widać przyjemne spotkanie. - Po czym Mortimer wyszedł z pomieszczenia.
z/t |
| | | Jolene Dunbar
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 28 Lut 2015, 21:39 | |
| Spódniczka wróciła do łask. Ubrała ją automatycznie i nieświadomie porzucając dżinsy. Spodnie nosiła dokładnie dziewięć długich dni, a dzięki Fhancisowi podniosła się i pogodziła się ze spódniczkami. Wyłożyła wszystkie na swoim łóżku, a miała ich około trzech tuzinów i każdą z osobną przeprosiła za rozłąkę. Przed wyjściem przeczesała palcami podcięte włosy, pięciokrotnie układając czerwony kosmyk za prawe ucho. Nie słuchało jej, non stop wplątywało się w ciemnoblond falujące włosy. Nie udało się ich wyprostować ani ładnie zakręcić, tak więc Joe zaprzestała na przeczesaniu ich dużą, drewnianą szczotką. Dzisiaj nie miała serca bawić się we fryzjerkę. Spieszno było jej do Izby Pamięci, gdzie umówiła się z Artim i Laurel. To, co miało się dziać w cichej sali nie powinno dotrzeć do uszu nauczycieli. Nie wiadomo, jak mogliby zareagować na wieść o Wieczystej Przysiędze złożonej wzajemnie między dwójką Puchonów. Wyruszyła raźnym krokiem na trzecie piętro. Czuła się lepiej. Nie spała tej nocy ani trochę i wyszło jej to wbrew pozorom na zdrowie. Wypiła duży kubek kawy zaoferowanej przez uczynne skrzaty i to zastąpiło jej sen. W ciemnobłękitnych oczach Jolene czaił się smutek, jednak nie było już bezdennej rozpaczy. Wspominając Fhancisa, uśmiechała się do siebie i po chwili smutniała. Nie zapomni nigdy tego, co dla niej zrobił. Jej uczucie wobec stażysty nie chciało zgasnąć, a po nocnej wizycie na próżno próbowała wmówić sobie obojętność. Mogła kochać po cichu. Nie widziała się z Dwaynem. Od rana przebywał z Henrym w bibliotece, padła nawet propozycja, aby do nich dołączyła. Stanowczo odmawiając z tajemniczym uśmieszkiem pomknęła po schodach do Izby Pamięci. Dostrzegłszy, że nie ma jeszcze wiernych towarzyszy knucia, wsunęła się do środka i usiadła na pierwszych schodkach. To idealne miejsce na ślubowanie i Wieczystą Przysięgę. Wczorajszego wieczoru w dormitorium Joe rozważnie dobierała Gwaranta. Padło na Laurel, którą szybciutko przekabaciła na swoją stronę oraz wymusiła zachowanie tajemnicy przynajmniej przez jakiś czas. Uzyskawszy zgodę na zatwierdzenie jej i Artiego przysięgi, Joe zaplanowała upiec kilka ciastek i rozesłać po przyjaciołach. To spotkanie traktowała poważnie. Czytała w listach Artiego smutek równy jej własnemu. Gruntownie przemyślała ich propozycję i zgadzała się z nią zawsze tak samo. Joe nie chciała być sama. Pragnęła ludzi i ciepła, a pech pozbawiał ją prawdziwej miłości drugiego człowieka. Składała przysięgę Wieczystą Artiemu, że jeśli w ciągu dziesięciu lat nie znajdą sobie chociażby narzeczonych, to pobiorą się i stworzą najwspanialsze małżeństwo na świecie. Nie będą sami, mieli taką gwarancję. Joe kochała Artiego Kevina McCallistera. Należał do jej najbliższych i najszczerszych przyjaciół. Rozumiał ją lepiej niż inni, był bezcennym skarbem. Jolene oparła policzek o rękę i zapatrzyła się w blaski pucharków za jedną z szyb. |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 28 Lut 2015, 21:58 | |
| Artie leżał w dormitorium i wpatrywał się w sufit. W dłoni trzymał małą piłeczkę ze skrzydełkami. Wyglądała niczym złoty znicz, ale nie latała. Była to tylko figurka do kolekcjonowania. Marzył o tym, aby była prawdziwa… Lecz na to musiał poczekać do swojego pierwszego meczu. Być może uda mu się być szybszym od szukającego z drużyny przeciwnej. Dom Borsuka naprawdę potrzebował wygranej. Musieli wreszcie pokazać całej szkole, na co ich było stać. McCallistera powoli denerwowało to, że dużo osób podchodziło do jego domu z pogardą. Dlaczego? Bo cenili sobie miłość i przyjaźń? Bo byli uczuciowi? Bo najczęściej byli wesołkami, którzy rozkręcali każdą imprezę? Myśli chłopaka popłynęły gdzieś dalej. Nie marzył już o zdobyciu Pucharu Qudditcha oraz Pucharu Domów. Odłożył złotą piłeczkę na stoliku. Jego wzrok padł na zwitek pergaminu, który dostał od Jolene. Uśmiechnął się na przekór sobie, chociaż był w bardzo melancholijnym nastroju. Wyprostował się, usiadł na łóżku. Przysunął do siebie wózek. Przesiadł się na niego. Bardzo chciał w przyszłości stanąć na swoje nogi, ale to chyba nie było możliwe. Nawet Bones w to nie wierzył, a przecież był jego najlepszym przyjacielem. Może więc powinien pozostawić za sobą te mrzonki? Nigdy nie będzie biegał za swoimi dziećmi, nigdy nie nauczy ich grać w piłkę nożną, nie nauczy ich jeździć na rowerku. Artie zabrał list od Jolene i schował go do kieszonki koszuli. Miał dzisiaj na sobie czarne spodnie, białą koszulę oraz żółto-czarny krawat z herbem Hufflepuffu. Na dłonie nałożył pośpiesznie rękawiczki bez palców. Poprawił okulary na nosie, przejechał dłonią po włosach, ponieważ nie chciał mieć nienagannie ułożonej fryzury. To miał być wielki dzień, a mimo wszystko… Artie tym wszystkim się martwił. Czy to nie był akt desperacji z ich strony? Czy oboje takim ruchem nie mówili sobie po cichu – nie mam nadziei, że znajdę kogoś, kto mnie pokocha romantyczną miłością? Jeszcze Artiego wyjątkowo dobiła informacja o śmierci Victora. Nie wiedział już, gdzie jest jego miejsce. Długo płakał po swoim przyjacielu, kumplu, z którym przeżył tyle wspaniałych wspomnień. Nikomu jednak się do tego nie przyznał. Nie chciał o tym z nikim rozmawiać. Artie opuścił dormitorium z głową pełną myśli oraz wątpliwości. Jolene poprosiła go o spotkanie w Izbie Pamięci. Być może tym razem uda się wszystko załatwić bez obecności Irytka, chociaż kto wie? Może niesforny duszek się pojawi na horyzoncie, aby im poprzeszkadzać? - Cześć Jolu. – W umówionym miejscu pojawił się jako drugi. Widząc drogą przyjaciółkę, uśmiechnął się do niej lekko. Chociaż… Pewnie dziewczyna mogła zarejestrować smutek, który czaił się w jego jasnoniebieskich oczach. Taki sam jak w jej. Dlaczego tych dwoje wesołków było doprowadzone do takiego stanu? To było niedopuszczalne! Podjechał do dziewczyny i położył jej delikatnie dłoń na ramieniu, dał jej znać, aby wspięła się na jego kolana i przytuliła się do niego mocno. Potrzebował tego.
|
| | | Laurel Lancaster
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 28 Lut 2015, 22:29 | |
| / jestem tylko epizodycznie, więc nie gryźć za krótkie posty.
Panna Lancaster zmierzała ochoczo w kierunku trzeciego piętra, wprost do Izby Pamięci gdzie miało się odbyć… No właśnie, co dokładnie? Sabat czarownic? Dzika impreza? Czy może orgia? Niezupełnie, chociaż wszystkie czynniki składały się na całość pewnego wydarzenia, które zaraz się rozpocznie. Nie powiedziała nikomu gdzie się wybiera o tej porze – uniknęła starcia z bratem w pokoju wspólnym, który znowuż podniecał się zwrotem kolibra, który opracował. Poza tym obiecała Joe, że nie piśnie komu ani słówka! Z tajemniczą miną wyszła z pokoju i kierowała się korytarzami przepełnionymi uczniami. Minęła Gertrudę z czwartej klasy i pomachała jej ochoczo wymijając ją jednak szybko. Nie miała czasu do stracenia! Gnała jak na skrzydłach, ubrana w białą sukienkę z koronkowym wykończeniem, a na nią miała zarzucony żółty sweterek, Blond włosy wesoło podskakiwała kiedy ta szła jak na zbawienie czy promocję do tesco. Tym razem nie sprzedawali jednak filetów z mintaja, a .. chodziło o coś głębszego. Gdy znalazła się przed Izbą Pamięci wygładziła tylko brzeg sukienczyny i wsunęła się do pomieszczenia, niemal od razu napotykając znane jej spojrzenia. Uśmiechnęła się ciepło do dwójki przyjaciół. - Cześć! Nie spóźniłam się, prawda? – Spytała i zaraz błysnęła zębami. Była wdzięczna, że wzięli ja pod uwagę względem składania pewnej przysięgi. Mogli na nią liczyć, bo co jak co, ale przyjaciele byli dla niej najważniejsi. Podeszła do nich i skrzyżowała dłonie za sobą przyglądając im się w zamyśleniu. - Gotowi, kochani? Dzisiaj wielki dzień! – Zapiała z zachwytem będąc podekscytowana. Zupełnie jakby czekała na nią góra czekoladowych lodów.
|
| | | Jolene Dunbar
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 28 Lut 2015, 22:36 | |
| Uniosła głowę, gdy drzwi się otworzyły i do środka wjechał Artie. Uśmiechnęła się do niego po cichutku i podkuliła nogi, aby zrobić mu miejsca. Zgadzała się, że ich przysięga miała być aktem desperackim, bo oboje się bali, że będą kiedyś sami. Wiedzieli o tym, znali siebie na wylot, dlatego Joe przystała na ten pomysł. Nie grozi im samotność. Nawet, gdy ktoś będzie łamał ich serca, spotkają się za dziesięć lat i będą mieć pewność własnego towarzystwa. Będą kłócącymi się staruszkami mieszkającymi z czterdziestoma kotami oraz latającymi w powietrzu zniczami. Nie, nie będą sami, to się liczyło. - Cześć, Arti. - przygasła dostrzegłszy jego smutek. Nie powinno go tam być, to poważna dysfunkcja. Joe panikowała na myśl, że Arti jest przygnębiony, bo wówczas świat chwiał się w posadach. Najjaśniejszy promyk był smutny... nie było większej tragedii i straty dla świata. Uśmiechnęła się do dłoni na ramieniu i wstała, żeby wdrapać się ochoczo na jego kolana. Przerwała to Laurel, którą Joe powitała szerokim uśmiechem. Podeszła do dziewczyny i mocno ją do siebie przytuliła. - Dzięki, Lau. Nie ma w tej szkole lepszego gwaranta niż ty. - powróciła do Artiego i chwyciła delikatnie jego rękę, a potem nadgarstek. Spojrzała mu w oczy ciepło, z uśmiechem i niezbitą pewnością siebie. Pytała niemo "Jesteś pewien? Nie będzie już odwrotu". Joe cieszyła się z wielu rzeczy. Laurel umiała dochować tajemnicy i nie zadawała trudnych pytań. Zgodziła się bez zająknięcia, za co Joe była jej niewymownie wdzięczna. Serce Joe zabiło mocniej. Pragnęła pozwolić łzom popłynąć po polikach. To byłyby łzy szczęścia, że ktoś ją jednak zechce i nie będzie skazana na staropanieństwo. Będzie miała w zanadrzu kogoś tak ciepłego i kochanego. Nie oznaczało to, że nie pragnęła dla niego najfajniejszej dziewczyny w całej szkole. Smuciła się, że nie wyszło mu ze Svietą aczkolwiek wciąż kibicowała mu gorliwie. Dziewczyna uśmiechnęła się do Artiego i szukała w jego oczach ukrytych za okularami potwierdzenia i pewności siebie. |
| | | Gość
| Temat: Re: Izba Pamięci Sob 28 Lut 2015, 22:53 | |
| Puchon żałował, że Laurel pojawiła się tak szybko w Izbie Pamięci. Gdyby nie to, Artie oraz Jolene mogliby ze sobą nieco porozmawiać. Tylko… czy aby na pewno powiedzieliby sobie wszystko, co leżało im na serduszkach? Wcześniej w listach zauważyli, że więcej rzeczy sobie mówią za pośrednictwem kartki. McCallister więc nie powinien liczyć na taką otwartość w wyznaniach jak właśnie korespondencyjnie. Tacy już byli. Nikt ich nie zmieni. - Kurcze. To trochę jak ślub, nie? – zapytał wesoło. Zanim Jola dotknęła jego dłoni, Artie zdążył ściągać rękawiczki i położyć je na swoich kolanach. Głupio byłoby składać Wieczystą Przysięgę mając coś na rękach. Nawet na ślubie panna młoda, jeśli miała do sukienki, ściągała rękawiczki. Więc tak wypadało. - Wybaczcie mi brak marynarki oraz kwiatów. Ale jedną sprawę zaraz da się naprawić. – Wyciągnął różdżkę ze swojej kieszeni. Wyszeptał zaklęcie, pomyślał o żółtych różach. W jego rękach nagle pojawiło się pięć róż. Cztery były żółte, a między nimi znajdowała się czerwona. Nie o taki efekt mu chodziło, ale chyba jego serce splotło mu figla. Rozejrzał się dookoła, aby skombinować skądś wstążkę. Dobrze, że miał kawałek muliny przywiązany do nadgarstka, nie pytajcie skąd. Odwiązał go i przewiązał nim bukiecik. Wręczył go Joli. - Skoro za dziesięć lat spotkamy się na ślubnym kobiercu, wypadałoby, abyś i dzisiaj trzymała kwiatki. Proszę, to dla Ciebie. – Uśmiechnął się jak najpiękniej umiał, kiedy wręczał Joli bukiet. To nie były stokrotki, które uwielbiał dla niej zbierać, gdy było nieco cieplej. To były róże. Kwiaty, które wyrażały więcej niż tysiąc słow. I jeszcze ich kolor, niezwykle wymowny. - Chyba na to wygląda, pani ksiądz, że jesteśmy, prawda?- odpowiedział Lau. Żeby i ich pomocnicy nie było smutno, Artie wyczarował dla niej małego słonecznika. Skinął na nią, aby się ku niemu pochyliła i włożył jej kwiatka we włosy. Teraz było idealnie. Stanął naprzeciwko Jolene i wyciągnął w jej stronę dłoń. Oboje chwycili się najpierw za dłonie, a następnie za nadgarstki. Podniósł głowę, aby spojrzeć jej w oczy. Wiedział, co robi. Był świadom konsekwencji, które będą mogli ponieść, jeśli spróbują się z tego nie wywiązać. Nie chciał jednak się wycofać. Wiedział, że zrobiłby to samo za rok, za dwa lata, za trzy. |
| | | Jolene Dunbar
| Temat: Re: Izba Pamięci Nie 01 Mar 2015, 09:52 | |
| Trudno było mówić to, co leży na sercu. Czasami słowa sprawiały wielką trudność. Uśmiechnęła się jaśniej, bo słowo "ślub" bardzo dziwnie brzmiało w stosunku ich znajomości. - Ładniej brzmi "przysięga", Artie. - poprawiła go, bo mimo wszystko peszyła ją tak poważna i nieodwołalna deklaracja. Wieczysta przysięga była mocnym dowodem lojalności Artie'go. Nikt by się nie zgodził ani nie porwał na takie czary, z którymi nie wolno się bawić. Nie zadziera się z przysięgami, których ceną mogłaby być śmierć. Joe jednak była pewna swego jak nigdy. Znała Artiego od pierwszej klasy. Ilekroć nań patrzyła, widziała w nim fantastycznego człowieka niezrażonego trudami życia. Nie miał łatwo, bo oprócz kochających Puchonów byli ludzie, którzy z niego kpili. Zasługiwał na najlepsze. Nie należała być może do kategorii "najlepsze", jednakże od niej otrzyma same ciepło, które miała nadzieję, podtrzyma w nim wesołe iskierki. Rozpogodziła się widząc piękne kwiatki. - Artie, to nie było konieczne. Nie stoimy na ślubnym kobiercu tylko w ulubionej bazie Filcha. - żółte róże bardzo ją ucieszyły. Przyjęła je z radością, kochając kwiaty zaraz po kotach i kosmetykach. Przytuliła roślinki do piersi, a później powąchała, jaśniejąc bardziej. Kwiaty odprężały i naprawdę cieszyły Joe. Jej uwadze nie uszła pojedyncza czerwona. Zmartwiło to ją, przez chwilę serce Joe skurczyło się w przypomnieniu nieprzespanej nocy. Odgoniła wspomnienie, skupiając się głównie na żółtych różyczkach. Ze wzruszenia głos uwiązł jej w gardle. Skinęła głową, że jest gotowa złożyć Wieczystą Przysięgę. Odetchnęła z ulgą widząc w oczach przyjaciela pewność siebie i zdecydowanie. Podniosło to ją na duchu. Arti podarował nawet Laurel kwiatka, aby nie czuła się urażona. Zapragnęła nagle oboje przytulić do siebie mocno i tak pozostać przez resztę dnia. Joe przechodziła etapy złamanego serca. Etap łez zakończył się, nastąpił etap silnych uczuć wobec najbliższego otoczenia i smutku. Im mocniej tuliła do siebie kogoś, tym więcej miała wiary. - Dzięki, Arti. - szepnęła, wciąż poruszona chwilą. Z wyczekiwaniem odwróciła się do Lau. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Izba Pamięci | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |