IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 16 Kwi 2016, 14:00

Jeśli Alecowi się wydawało, że dla Alice było czymś naturalnym być słodką, niewinną i nie oczekiwać niczego od młodego Haldane, to był w wielkim błędzie. Każdego dnia toczyła niesamowity bój o to, aby nie pozwolić dawnemu uczuciu się ujawnić. Przegrywała ten pojedynek z każdą godziną, bo kolejne chwile bliskości duchowej z Aleciem budziły te skryte części, które miały pozostać uśpione już na zawsze. Każdego dnia choroby w łóżku swego wybawiciela łapała się na tym, że coraz dłużej mu się przygląda po przebudzeniu. Często jeszcze spał jak ona się budziła. Potrafiła już z pamięci powiedzieć, gdzie miał którego piega, bliznę, włosek na głowie... Nie raz nawet godzinę spędzała na kontemplacji jego twarzy. Z wielkim bólem przypominała sobie, że to starszy o wiele brat przyjaciółki i nie może żywić do niego więcej niż wdzięczności. Każdego wieczora, gdy szła spać czuła, jak jej serce rozrywa się na pół. Powstrzymywała łzy, kiedy uświadamiała sobie, że coraz mniej czasu im zostało. Razem. Poznała Aleca lepiej przez te wszystkie prowadzone rozmowy. Krok po kroku zdobywali o sobie wiedzę. Wiele razy Alice przyjemnie się zaskoczyła, tak samo młody Haldane. Zwierzali się ze swoich marzeń i tajemnic. Oprócz tej, jakim to uczuciem się darzą. Alice z bólem serca chciała zastopować ten pędzący pociąg, który zbliżał ją do rudzielca. Dawna sympatia zaczęła wracać na pierwszy plan.
Niespodziewany pocałunek rozgrzał drobne ciało do czerwoności, serce młodej stażystki skakało z radości. Smak ust aurora był lepszy od najsmaczniejszej herbaty. Panna Guardi zatraciła się w tym pocałunku, nim chłodny powiew rozsądku kazał jej się opamiętać. Odskoczyła, jakby właśnie mocno się sparzyła. Patrzyła nieco zlękniona na aurora, ale jej serce wrzeszczało bez opamiętania. Marzyła o tej chwili. Dawne uczucie wróciło już na stałe.
Alice lekko przymknęła oczy, gdy Alec postanowił założyć za ucho niesforny kosmyk. Lubiła ten gest, trochę podświadomie nigdy nie robiąc tego sama.
-Jest moją przyjaciółką, jeszcze parę dni temu pytała... czy my... -westchnęła, spoglądając spod rzęs na aurora. Lgnęła do niego ciałem i duszą, ale na drodze właśnie stała siostra Aleca. Najlepsza przyjaciółka Alice.
-Będzie jej przykro, a przecież... -zaczęła niepewnie, ale sama zaczynała wątpić w słuszność swojej racji. Zawsze patrzyła się na innych, na dobro kogoś, a nie swoje, tracąc przez to wiele miłych chwil. Gdyby... ten raz pomyślała o sobie, nie o innych... stało by się coś? Coraz bardziej była skłonna co do tego, że ten raz może zrobić inaczej. Lubiła zmiany.
Usta jej zadrżały, kiedy usłyszała pytanie Aleca. Bała się, sakramencko się bała, a jednak to pytanie było spełnieniem jej marzeń.
-Chcę, na wszystkie kocie kłębki wełny, odkąd tylko Cię poznałam tak bardzo Cię chciałam. Boję się, ale chcę. -odpowiedziała. Mogła skłamać, ale nie leżało to w jej naturze. W niekontrolowanym odruchu zarzuciła ręce na szyję Aleca i mocno się przytuliła. Ciepło ciała działało na nią kojąco. Bała się reakcji Leslie, rodziców Aleca, ale jak to mówiła Desiree... może trzeba było zawalczyć o to? Każdy miał szansę, nawet Alice. I Alec.
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptyNie 17 Kwi 2016, 14:32

Czas potrafił gnać na złamanie karku, teraz jednak, gdy czekał na odpowiedź Alice, sekundy wlekły się niemiłosiernie wolno, przystając po drodze i wcale nie spiesząc się, by pokonać ten dystans dzielący Haldane'a od usłyszenia tego, co chciał... Albo tego, czego właśnie nie chciał. W pewnym sensie nie było to jednak aż tak ważne, istotne było raczej to, że każda odpowiedź przełamałaby to nieszczęsne zawieszenie, w jedną lub w drugą stronę. I choć oczywistym było, że Alec wolałby, żeby wszystko potoczyło się po jego myśli, to jednak przyjąłby także tę inną, skrajnie odmienną odpowiedź - i wciąż wolałby ją od aktualnej niepewności, na czym właściwie stoi.
Co nie zmieniało faktu, że te pierwsze urywane tłumaczenia panny Guardi, cały zestaw jej wątpliwości skuły go zimnymi łańcuchami, odbierając oddech. To dość naturalne wyciągać wnioski zanim jeszcze druga osoba skończy mówić - i ofiarą tejże tendencji stał się teraz Haldane. Choć czekał, by usłyszeć wszystko do końca, stopniowo pogrążał się w przekonaniu, że chyba się przeliczył. To się zdarza każdemu, nie? Nadmiar oczekiwań i nadziei, jakieś błędne interpretacje i późniejsze rozczarowanie. Nic nowego, świat znał taką kolejność zdarzeń od bardzo dawna. To się dało wytrzymać, można było z tym żyć, przejść nad tym do porządku dziennego. Tylko to po prostu kurewsko bolało i nie, nie sposób było przywitać podobnych komunikatów z entuzjazmem.
Wsłuchując się więc w wahanie Alice Szkot stopniowo się rozpadał. Choć rozsądek podpowiadał, by nie spieszył się z samowolnym wkładaniem w usta dziewczyny słów, których ta nie powiedziała, to serce wiedziało swoje i w tym momencie zamieniało się powoli w układankę z okruchów lodu. Nie było tu miejsca na urażoną dumę, na jakieś zwykłe, aroganckie rozczarowanie odrzuconego samca, nie. Uczuciem dominującym miał stać się ból, żałosna tęsknota, która...
Która nie nadeszła. Nie musiała.
Potrzebował chwili, by zorientować się, że pomimo wcześniejszych wątpliwości Guardi nie odrzuciła go. Potrzebował zamknąć ją w ramionach, poczuć jej ciepło, wtulić nos w burzę jej rudych włosów i nasycić się jej słodkim zapachem by uzmysłowić sobie, że obawy nie miały się urzeczywistnić. Gdyby nadchodzącą ulgę można było usłyszeć, w pokoju Aleca rozbrzmiewałaby ona teraz niosącym się echem hukiem spadającego głazu - nie jednego zresztą, a całej lawiny. 
- Alice... - mruknął cicho, nie zdobywając się na nic więcej. Bo co miałby jej powiedzieć? Że kocha ją do szaleństwa, że stracił dla niej głowę do reszty? Że nic nie liczyło się tak, jak jej szczęście i bezpieczeństwo? Że gotów jest dla niej ściągnąć z nieba księżyc, gdyby tylko o niego poprosiła? Na Merlina, podobne rzeczy mógłby jej powtarzać przez całe życie, ale nie w tej chwili. W tej chwili chciał ją po prostu mieć, chciał poczuć, że to... Że naprawdę nic innego nie ma znaczenia.
Nie wypuszczając stażystki z objęć odnalazł płatek jej ucha, muskając go delikatnie wargami w drodze ku dziewczęcej szyi. Nie spieszył się, znacząc delikatną, rozgrzaną skórę kolejnymi pocałunkami przepełnionymi całą czułością, którą w tym momencie czuł do Alice. Obejmując Szkotkę w talii nie oparł się też pokusie odnalezienia przerwy między koszulką a spodenkami słodkiej pidżamy stażystki i wsunięciem delikatnie dłoni pod lekki materiał. Wciąż miał świadomość płochliwości swojej kobiety - jakże satysfakcjonująco brzmiało to określenie, gdy wreszcie zyskał do niego prawo - nie mógł jednak wyrzucić wszystkich swych pragnień. Nie mógł i w gruncie rzeczy wcale nie chciał, głodny każdej bliskości, którą dziewczyna mogła mu teraz dać.
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptyNie 17 Kwi 2016, 16:51

Uczucie strachu i słodkiej ekscytacji mieszały się w krwi stażystki, dając swój upust na zmianę. Najpierw drżała od zimna, które obezwładniało jej ciało i umysł w obawie przed konsekwencjami, natomiast w kolejnej chwili miłe łaskotanie rozgrzewało zlęknione ciało i prosiło o jeszcze. Chciała się ponieść tej satysfakcji, że w końcu Alec jest jej. Mimo zapewnień i obaw, że tak nigdy nie będzie. Alec był jej. Kiedy zadał pytanie, cały świat zawirował wokół Alice. Przecież to musiał być sen! Bała się reakcji Leslie, opinii rodziców Aleca... ale to wszystko się nie liczyło w momencie, kiedy Alec pragnął ją trzymać w ramionach. Ten raz chciała zrobić coś dla siebie. Spełnić swoje marzenie. Słuchając słów Desiree, zawalczyła o swoje. Zrobiła ten krok do przodu, zgadzając się z pragnieniami Aleca. Od przeszło ośmiu lat cicho wdychała na widok Aleca, zagłuszając to racjonalnymi argumentami. Nie chciała się sparzyć, cierpieć z nieodwzajemnionego uczucia, bać się potępienia. Wolała darzyć uczuciem po cichutku, ukrywając to nawet przed samą sobą. Jednak Los nie chciał tego. Miał swój plan. Musiała się z nim pogodzić i ten raz zawalczyć.
Wtulona w ciepłe ciało Aleca, westchnęła z ulgą.
-Jesteś mój, prawdziwie mój. -szepnęła mu do ucha, wciągając nosem zapach jego perfum. Chciała ten zapach czuć już każdego dnia. Dotykać Aleca bez strachu, że źle to odczyta.
Gładziła kciukiem kark chłopaka, czując delikatne muśnięcia na płatku szyi. Wtuliła się mocniej do Aleca, trącając nosem jego ucho. Nie miała śmiałości do zbliżeń, ale nieco płochliwie oddawała czułość ustami, dotykając nimi jego policzka i brodę.
Dotyk w okolicach pasa nieco nią wzdrygnął, automatycznie przesunęła swoją dłoń na niecierpliwe palce aurora. Odruchowo chciała go zatrzymać, ale jedynie położyła rękę na ręce i pozwoliła Alecowi przesuwać dłonią pod odsłoniętej skórze. Nie broniła mu tego. Odnalazła wargami usta Aleca i obiema dłońmi objęła twarz aurora. Powoli całowała go, sycąc się każdy ruchem. Przekazywała czułość delikatnie i powoli, ale z całym żarem, na jaki ją było stać.
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 23 Kwi 2016, 20:28

Doświadczenia Aleca w kontaktach z kobietami metki Casanovy nigdy mu nie zapewniły, wystarczały jednak, by wiedział, jak doceniać bliskość ukochanej i jak się z nią obchodzić, by nie żałowała oddania się w jego ręce. Tak przynajmniej zawsze mu się wydawało - po nieudolnych, dalekich od idealnych wyobrażeń początkach uważał, że nauczył się dość, by umieć zadbać o komfort swej wybranki. Teraz jednak, gdy Alice nakryła jego dłoń własną, jak gdyby chcąc go zatrzymać, zawahał się. Bo może to wcale nie było takie proste i... Może nie ufała mu aż tak. Słowa to jedno, w rzeczywistości wciąż mógł nie zasłużyć na to, by ją mieć w kontekście innym niż ten oficjalny, ubrany w słówka jesteśmy parą. Oczywiście, gdyby tak było, uszanowałby to - z żalem i rozczarowaniem, to jasne, niczego takiego by jednak po sobie nie pokazał - problem polegał jednak na tym, że musiał wiedzieć. Jeśli naprawdę było coś, co musiał uznać, jakaś decyzja Guardi sprzeczna z jego własnymi, dziewczyna musiałaby mu to powiedzieć albo sugestywniej pokazać. W tej chwili bowiem, gdy ostatecznie nie powstrzymała jego pieszczot, a wręcz odwzajemniła się własnymi, słodkimi pocałunkami, nie potrafił zrezygnować z dalszego zawłaszczania Alice dla siebie, tylko dla siebie. Dając jej chwilę na oswojenie się z jego dotykiem, już w kolejnej kontynuował swą eksplorację pod materiałem piżamy, wzdłuż linii kręgosłupa Szkotki.
Nie pozostał też dziewczynie dłużny w temacie pocałunków. Na każdy jej odpowiadał swoim, starając się, by pieszczoty te mimo wszystko nie były zbyt nachalne i gwałtowne. Zresztą, to wcale nie wymagało od niego aż tak wiele wysiłku, jak można by się spodziewać. Pragnął Alice jak nikogo innego, to jednak sprawiało tylko, że wydłużanie każdego gestu, dotyku czy całusa nijak nie mogło dorobić się metki straty czasu. Bo choć z jednej strony chciałby pannę Guardi mieć już, teraz, z drugie konieczność łagodnego oswajania jej, pokonywania ścieżki ku sobie krok po kroku, a nie jednym skokiem była rozczulająca i podniecająca. Myśl, że to on może pokazać jej, czym może być szczęście, że to jemu na to pozwoliła, obdarzając go wystarczającym zaufaniem nie mogła nie przynieść mu satysfakcji. 
Podobny podział ról - na tego, który prowadzi i tę, która prowadzić się daje - składał jednak cały ciężar inicjatywy na jego barki. To Alice miała nadawać tempo ich poczynaniom, ale już ostrożne próby, na jak wiele może sobie pozwolić i pokazywanie dziewczynie kolejnych możliwości - to była jego dziedzina. I zamierzał się w tej roli sprawdzić, bo przecież od tego, czy podoła oczekiwaniom w kontekście delikatności, czułości, ogólnego zrównoważenia - od tego zależało samopoczucie Guardi, które było dla niego najważniejsze. Jego własne zadowolenie? Jasne, miło by było, gdyby udało się je osiągnąć, ale to przecież ściśle wiązało się z komfortem Szkotki.
Tak czy inaczej, miał pokazywać i ostrożnie podkopywać mury dziewczęcego zawstydzenia. Bez wahania sięgnął więc po jedną z dłoni stażystki i położył ją na własnej klatce piersiowej. I choć pierwotnie miał zamiar poprowadzić Alice dosłownie, przeciągając jej dłoń po swoim ciele, ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu na rzecz innego, lepszego. Cofając własną dłoń przekrzywił lekko głowę i uśmiechnął się ciepło, zachęcająco.
- Poznaj mnie - mruknął cicho, nie siląc się na donioślejszą intonację. Ostatecznie byli blisko, dość blisko, by mógł mówić do niej szeptem, a i tak wszystko by usłyszała. A te dwa słowa... Mógł jej pomóc, mógł rzeczywiście sam wszystko jej pokazać, ale nie o to przecież chodziło. Alice nie mogła się go wstydzić, a żeby osiągnąć ten efekt, musiała zdobyć się na śmiałość. Śmiałość, na którą gotów był czekać, do której gotów był zachęcać i ewentualnie delikatnie dziewczynie pomagać, prowadząc ją w odpowiednim kierunku. W każdym razie, zaprzestał chwilowo własnych wędrówek, ręce pozostawił nisko pod koszulką dziewczyny, obejmując ją w talii i czekał. Śmiało, skarbie.
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptyNie 24 Kwi 2016, 18:09

Miłość pojawiła się znienacka i uderzyła Alice do głowy tak mocno, że musiała mocno trzymać się ramion Aleca, aby nie spaść z łóżka. Tak długo skrywane uczucie ożyło ze zdwojoną siłą i nie pozwoliło się odczepić. Przerażony rozum Alice musiał odpuścić przed skaczącym z radością sercem. Kryształowa pikawa wykonywała jakiś dziki taniec, który porwał całe ciało. Panna Guardi po raz pierwszy od dawna zapragnęła czegoś dla siebie i nie potrafiła ogarnąć tak wielkiej fali szczęścia. Świadomy, ciepły dotyk Aleca na kręgosłupie uspokajał zamiast płoszyć. Zapach całego dnia i perfum koił każdy rozedrgany strachem nerw. Zwykle w takich sytuacjach była niczym płochliwa sarna. Uciekała przed każdym odważniejszym dotykiem, każdy oddech na jej szyi budził spięcie i gęsią skórkę. Niewiedza oraz historie starszych koleżanek dostatecznie zraziły ją co do bliższego kontaktu. Będąc z Alexem w czasach szkoły uczyła się bliskości krok po kroku, zaczynając od niewinnego chodzenia za rękę. Dopiero później pojawiły się przytulenia, buziaki w usta. Gdzieś pod koniec związku zaczęli badać swoje ciała przez cienkie warstwy materiału, ale tydzień później i tak zdecydowali o tym, by być przyjaciółmi. Alice nie chciała zmuszać nikogo do miłości, a Alexa wyraźnie to przerażało. Kochała go, może jak przyjaciela, ciągle będąc zadurzona w Alecu. Wtedy tego nie wiedziała, więc przełykała gorzki żal rozstania. Teraz miała na wyłączność przed sobą starszego brata przyjaciółki, który na pewno w swym życiu miał wiele kobiet. Która by mu odmówiła? Chyba też to deprymowało młodą Szkotkę. Była zupełnie czysta i niewinna, nie znała męskiego ciała w sobie, a Alec na pewno miał swoje standardy wobec tego. Bała się rozczarowania chłopaka, ale czy to w ogóle się liczyło, jeśli byli już razem?
Razem. W myślach Alice brzmiało to jak jakiś cud. Wszystkie problemy nagle wydawały się takie małe. Razem sobie poradzą. Razem będą mimo przeciwności. Razem.
Pozwoliła Alecowi na wędrówkę pod pidżamą, sama przymykając przy tym oczy. Starała się odrzucić lęk i napawać się tym przyjemnym dreszczem. Serce biło jak oszalałe. Nie wiedziała, jak i czy w ogóle powinna powiedzieć Alecowi, że jest nietknięta. Może go to wystraszy?
Rozwarła powieki, kiedy Alec zaprzestał czułości i jedynie położył jej dłoń na klatce piersiowej. Nieco niepewnie przesunęła dłonią po piersi Aleca, schodząc na brzuch. Kiedy już miała musnąć materiał spodni, odsunęła rękę jak oparzona.
-Alec... wybacz, ale ja jeszcze nigdy... no wiesz... z mężczyzną... -poczerwieniała, uśmiechając się niepewnie. -Z kobietą też. -dodała, nieco pewniej i śmielszym uśmiechem. Odetchnęła głęboko i ponownie położyła dłoń na odsłoniętej piersi aurora. Przysunęła się bliżej, aby znowu się nie spłoszyć. Dla odwagi złożyła na ustach ukochanego pocałunek, aby następnie rozpocząć wędrówkę po ciele. Odważniej muskała każdy skrawek ciała, drażniąc zakończenia nerwowe. Wróciła do pocałunku, badając ciało aurora swobodniej. Jej delikatna dłoń spoczęła na wpływowym miejscu męskiego ciała. Wzdrygnęła się, ale nie z obrzydzeniem. Raczej z ekscytacji. Czuła ciepło. Przyjemne ciepło.
-Miłe uczucie. -szepnęła, przerywając pocałunek. -Poznajmy się razem. Powoli. -poprosiła. Czuła, że to musiało się stać. Prędzej czy później. Musiała, ale też chciała tego. W sumie to na niego tyle czekała. Ona i jej kwiat.
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 30 Kwi 2016, 21:38

Pewnych rzeczy trudno było się nie domyśleć. Oczywiście, aż dotąd nie zastanawiał się, czy Alice miała kogokolwiek przed nim - to nie była jego sprawa, ostatecznie kim dla niej był? Nikim, bratem Leslie, to mu nie dawało żadnych praw. Pewne znaczenie miał też fakt, że wyobrażenie sobie panny Guardi w czyichkolwiek objęciach było... Nieprzyjemne. Drażniące. Na tyle niepożądane, że po prostu lepiej było się nie zastanawiać. Teraz jednak, mając Szkotkę tak blisko, tuż przy sobie, nie mógł nie znaleźć odpowiedzi na to pytanie. To nie tak, że dziewczyna miała na czole wymalowany komunikat: jestem dziewicą. Nie, po prostu przemawiała za tym jej postawa. Nawet uwzględniając całą jej wstydliwość, nie wszystko można było zrzucić na karb jej charakteru. Niektóre gesty czy rumieńce wynikały z czegoś zupełnie innego, ze zwyczajnego braku doświadczenia.
Co to oznaczało z perspektywy Aleca? Cóż, gdy Alice zdecydowała się zwerbalizować to nieśmiałe wyznanie, potwierdzając to, co Haldane sam zaczął podejrzewać, rudzielec ani się nie wystraszył, czego obawiała się Guardi, ani też w żaden sposób nie potraktował tego jako przeszkody. Szczerze mówiąc myśl, że może mieć ją po raz pierwszy, że to on będzie mógł jej wszystko pokazać, była w jakiś sposób satysfakcjonująca i naprawdę mile łechtała jego ego. Który samiec nie chciałby znaleźć się w jego sytuacji? Każdy by chciał. Alec dawno już wyrósł z wiary w to, że pierwszy kontakt jest dla kobiety czymś słodkim i rozkosznym - umówmy się, niekoniecznie tak było, w grę wchodził przecież własny zwalczany dopiero wstyd oraz zwykłe, fizyczne reakcje nieobytego z podobnym kontaktem ciała - to jednak tym bardziej sprawiało, że doceniał oddaną mu rolę. Ostatnie słowa Szkotki były przecież dobitnym sygnałem, że ta mu ufa, ufa wystarczająco, by dać mu się poprowadzić. To, że nie wiedziała, jak to będzie wyglądała, że zapewne się tego obawiała - to tylko sprawiało, że jej zgoda była tym cenniejsza. Zresztą - zgoda? Nie, to była chęć. Bo chciała, prawda? Oto właśnie chodziło w jej prośbie. O to, że też chciała, a nie tylko pozwalała.
Pozwalając jej błądzić dłońmi po własnym ciele sam wstrzymał się chwilowo z własnymi eskapadami, przytulając na moment policzek do policzka dziewczęcia. Musnął ustami jej skroń, by w kolejnej chwili odpowiedzi udzielić jej szeptem, prosto do ucha.
- Nie zrobię ci krzywdy. - W porządku, to nie było standardowe dla takich sytuacji wyznanie, ale obecnie miało swoje specjalne miejsce. Musiało mieć. Gdy powoli, bez pośpiechu podwijał dziewczęcą koszulkę od piżamy, opuszkami palców kreśląc fantazyjne wzory na delikatnej skórze, czuł się w obowiązku zwerbalizować ten oczywisty fakt. - Ale musisz mi pokazać, na co mogę sobie pozwolić. Musisz narzucić mi swoje tempo, bo ja... - Zaśmiał się krótko i odchylił nieco, by zerknąć w oczy ukochanej. - Bo ja mogę nie zrozumieć zawoalowanych sygnałów.
Chwilę później odpowiadał już na każdy pocałunek, spinając się lekko, gdy dłoń Szkotki zawędrowała ku strategicznemu miejscu. Z gardła rudzielca wyrwał się cichy pomruk, instynkty podpowiadały, by już, w tej chwili sięgnąć po to, co chciał, ale... Kim by był, gdyby to zrobił? Miał w ramionach najważniejszą kobietę swojego życia. Odrobina cierpliwości to naprawdę mała cena za to, co mogli razem sobie dać.
Tak czy inaczej, poznanie. Tak, też potrzebował ją poznać, chciał ją poznać. Chciał wiedzieć, co najbardziej lubi i jak brzmią jej westchnienia. Chciał wiedzieć, czy szepcze, czy raczej krzyczy, gdy szczęście rozlewa się gorącem po jej ciele. Chciał wiedzieć, w jaki sposób drżą jej mięśnie i czy jej paznokcie mogą zostawić na jego plecach ślady. Chciał wiedzieć to wszystko i jeszcze więcej, do perfekcji opanowując znajomość każdego milimetra jej ciała. Chciał mieć ją, samemu dając wszystko, czego tylko mogłaby zapragnąć tylko po to, by zobaczyć jej uśmiech i wyczuć zadowolenie rozluźniające wszystkie partie jej mięśni.
Poznać się. Gdy Alice po raz kolejny podjęła wędrówkę po wskazanej jej ścieżce, odpowiedział tym samym. Cofając chwilowo ręce spod materiału jej koszulki opuszkami palców musnął zarys jej żuchwy i szyi, sięgnął obojczyków i drobnych ramion. Bez pośpiechu, leniwie sięgał dalej, niżej, śledząc krzywizny ciała Szkotki i studiując je jak arcydzieło sztuki. Bo tym dla niego była, prawda? Choć teraz kryły ją warstwy materiału, zachwycał się nią nie mniej niż w momencie, w którym mógłby ujrzeć ją nago. Spoglądając jej w oczy, pokonywał palcami kolejne centymetry wzdłuż jej piersi, żeber, boku i pachwiny, ostatecznie zbaczając na podbrzusze. Mógł się zatrzymać, w każdej chwili mógł znieruchomieć, tylko że... Nie chciał. Nie chciał, by go powstrzymywała. Nie chciał, by musiał cofnąć rękę, zaprzestać swej eksploracji, by musiał zacząć od początku. Pragnął jej, pragnął jak szalony i cóż, tego akurat w żaden sposób nie mógł ukryć.
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptyNie 22 Maj 2016, 19:43

Ogrom szczęścia, który w końcu zaczął się przebijać przez szok rozpromienił Alice do tego stopnia, że gdyby się lepiej przyjrzeć to można było dojrzeć faktyczne promienie opływające jej ciało. Nigdy nie czuła się tak dobrze jak teraz, a przecież niewiele było jej trzeba do uśmiechu. Teraz ten gest radości odbijał się w każdej komórce jej ciała. Nie dało się tego zauważyć. Kryształowe serduszko rozgorzało taką mocą, że sama Alice zaczęła się obawiać, czy zaraz nie wybuchnie. Te chwile, oficjalnie razem upewniły stażystkę w tym, że to on był jej przeznaczony. Pierwsza miłość skumulowana w postaci brata najlepszej przyjaciółki nie była tylko szczenięcym zauroczeniem. Już wtedy miała przed sobą kogoś, kto chciał spędzić z nią całe życie, mając w nosie, że nie ma czystej krwi. Coś w tym było, że miłość nie wie co to pany i nie da się przemocą zakuć w kajdany.
Pierwszy dotyk ukochanego, w pełni świadomy i z jasnym przesłaniem rozpalił zmysły do czerwoności. Nieco nieśmiała postawa Alice zdradzała jej brak doświadczenia i obawy przed tym wszystkim, co opowiadały koleżanki w szkole czy w pracy. Spodziewała się bólu, niewygody, a nawet krwi. Rozebranie się miało obnażyć wszelkie niedoskonałości młodego ciała, a Alice jak każda kobieta miała ich parę. Chociażby kościste kolana i biodre, które w jej mniemaniu odbierały jej uroku i piękna. Jednak w związku nie było tajemnic. Alec dobrze wiedział, na co się pisze. Widział ją już w samej bieliźnie i na pewno te mankamenty nie uszły jego uwadze.
Uśmiechnęła się lekko, gdy Alec obiecał jej nie skrzywdzić. Spojrzała mu głęboko w oczy, składając na ustach pocałunek.
-Wiem. Dlatego Ci zaufam. -szepnęła.
Próba wędrówki po ciele aurora wywoływała w Alice mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony była ciekawa i pożądała dalszych doznań, z drugiej zaś mocno się peszyła i onieśmielała. Przełykając to drugie wrażenie pozwoliła Haldane'owi na badanie kształtów jej ciała. Przymknęła lekko oczy, oddając się temu miłemu łaskotaniu. Ciepło rozlewało się leniwie po wszystkich tkankach, dając uczucie bezpieczeństwa i spełnienia.
-Jak... jak coś będzie za szybko, to Cię złapię za rękę. Sama jestem ciekawa, na ile moje ciało Ci pozwoli. -odparła, kończąc wypowiedź cichym westchnięciem. Powoli zaczęła rozpinać guziki koszuli Aleca, zsuwając ją ostatecznie z ramion aurora. Przyglądała się mięśniom z jeszcze większym niż dotychczas zainteresowaniem. Badała palcami fakturę skóry, każde załamanie. W tym czasie dłonie Aleca spoczęły w miejscu tak szczególnym, że dreszcz przebiegł po całym ciele stażystki, a ona sama zamknęła oczy. Objęła nogami swego ukochanego w pasie, wpijając się mocno w jego usta. Tym razem badała każdy skrawek na plecach, rysując niewidzialne wzory opuszkami palców.
Z minuty na minutę wędrówka po ciele aurora była coraz pewniejsza.
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptyPon 23 Maj 2016, 21:24

Zamierzał dać jej dokładnie tyle czasu, ile mogła potrzebować. Zamierzał jej go dać nawet wtedy, gdyby jednak postanowiła się wycofać, nie dając mu dziś tego, czego pragną. Mimo tych szczytnych zamiarów jednak ulga, gdy Alice nie odtrąciła go, była aż nadto widoczna. Oczywiście, szybko ponownie ustąpiła miejsca czułości i zwykłemu, ludzkiemu pożądaniu, tym niemniej trudno było przeoczyć, że pierwsza reakcja Aleca bliższa była po prostu odpędzeniu lęku niż samczej satysfakcji. Bo Haldane, choć z kobietami do czynienia już w oczywisty sposób miał, bał się. Bał się tego, że coś zrobi źle, za szybko, albo że po prostu źle zinterpretuje zachowanie panny Guardi i tym samym w jakiś sposób ją zawiedzie. 
Nic podobnego jednak się nie stało, a Alec mógł... Mógł. I to właśnie było w tym wszystkim najpiękniejsze. Słowa Szkotki kwitując już tylko lekkim, ciepłym uśmiechem odetchnął głęboko, sycąc się zapachem jej ciała i w kolejnej chwili pochylił się ku niej, ponownie zamykając jej na moment usta niespiesznym, aczkolwiek nieco bardziej głodnym pocałunkiem. Jeszcze kilka chwil zwlekał z wędrówką własnych dłoni, nie chcąc pospieszać Ali, w pewnym momencie nie mógł się już jednak powstrzymać - pomagając dziewczynie pozbyć się jego własnej koszuli, którą niedbale odrzucił gdzieś na bok, już za moment obejmował partnerkę w talii i zaciskał dłonie na brzegu jej piżamowej bluzki, dość sugestywnie podciągając ją ku górze. Nie omieszkał przy tym muskać opuszkami palców dziewczęcych pleców, z ciekawością czekając na reakcję jej ciała. Gęsia skórka? Dreszcze? Jeszcze głębszy rumieniec na policzkach? Nie chciał się domyślać, chciał zobaczyć. Zobaczyć, jak bardzo Alice gotowa była mu się oddać i jak działał na nią jego dotyk.
Niezależnie od tego, czy dziewczyna pozwoliła mu pozbyć się jej koszulki czy też jeszcze nie, objął ją silnie i złożył pierwszy z wielu pocałunków na jej łabędziej szyi. Każdy kolejny składał o dwa, trzy milimetry niżej od poprzedniego, upewniając się, że oznaczy dokładnie całą ścieżkę wzdłuż tętnicy panny Guardi przez kształtne ramię i, finalizując ten etap, obojczyk. Celowo nie spieszył się, pokonując kolejne fragmenty dziewczęcego ciała. Teraz, gdy mu pozwoliła, chciał smakować i poznawać je w sposób niemal leniwy. Jasne, to za parę chwil mogło stać się dużo trudniejsze, ale teraz, póki wciąż potrafił trzymać emocje na wodzy, chciał z tego skorzystać najlepiej, jak mógł.
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySro 08 Cze 2016, 01:26

Tak wiele bodźców w jednej chwili potrafiło odebrać dech. Alice nie miała jeszcze okazji być w tak intymnej sytuacji jak ta teraz. Wszystko doprawiał fakt, że to był ten jedyny, wyśniony od lat, z którym przerabiała tę sytuację w sennych marzeniach. Tyle razy układała scenariusz podobnej sceny, prowadząc wszystko idealnie do spodziewanego finału, lecz w rzeczywistości sprawa wyglądała inaczej. Nie wiedziała, co powinna robić najpierw, co może głaskać, a co ściskać i całować. Jak mocno dotknąć albo jak czule połaskotać. Anatomia męskiego ciała była dla niej niepojęta. Postanowiła postawić na spontaniczność. Chociaż serce biło jej tak, że zaraz miało wyskoczyć z piersi, nie poddawała się. Wzięła dwa głębsze oddechy i przylgnęła pewniej do nagiego torsu. Badała każdy centymetr klatki swoimi ustami oraz palcami. Paznokcie zadziornie zaczepiały o skraj spodni, nie do końca będąc pewnymi, czy powinny się zapuszczać niżej. W końcu szybki ruch rozpiął guzik. Po tym błyskawicznie ręka powróciła na tors, jakby oparzona metalem. Aby uspokoić serce dziewczyna skupiła się na pocałunkach składanych na ustach oraz szyi. Sugestywne podwinięcie bluzki najpierw wstrzymało wszelkie ruchy Alice, ale ostatecznie sama dotknęła dłoni Aleca i przesunęła je ku górze, dając ty samym przyzwolenie. Materiał wylądował gdzieś w kącie. Piersi Alice ładnie komponowały się w zielonym staniku. Nie była właścicielką ogromnych atrybutów, ale też nie mogła narzekać na ich brak. Ładnie zarysowane, mieszczące się w dłoni Aleca... co miała nadzieje sprawdzić w niedalekiej przyszłości. Odchyliła głowę do tyłu, kiedy pieszczotliwe pocałunki spływały wzdłuż szyi do mostka. Z ust wydarło się westchnięcie, a policzki pokryły różem. Stażystka przytuliła głowę do załomu w barku swego wybranka. Przyjemne łaskotanie zaczęło przemierzać kręgosłup, kumulując się gdzieś w podbrzuszu. Zapragnęła więcej mimo wcześniejszych obiekcji. Poczuła, jak ramiączka opadają na przedramiona, jeszcze mocniej eksponując biust. Oddychając szybko Alice całowała okolice ucha oraz szyi Aleca. Ręka tym razem pewniej przesuwała się wzdłuż skraju spodni aurora.
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 02 Lip 2016, 19:34

Poznawanie Alice w ten sposób było niczym delektowanie się szczególnie słodkim deserem - każdy kolejny pocałunek złożony na delikatnej skórze stopniowo rozbudzał wszystkie zmysły, atakując je kolejnymi falami trudnej do ujęcia w słowach przyjemności. Samo zaufanie, jakim obdarzyła go Guardi, było czymś co mile łechtało męskie ego, ale znacznie, znacznie lepiej przemawiało do niego aż nadto widoczne w spojrzeniu Szkotki pragnienie - zupełnie zbieżne z jego własnym. W efekcie teraz, choć wciąż miał na względzie komfort swej wybranki i to, że branie czegokolwiek od tak, gwałtownie i bez pytania, w tym momencie nie było szczególnie pożądane, przestał zastanawiać się, czy robi to, co powinien, czy rzeczywiście przyjmuje tylko to, co Alice zdecydowała mu się dać i nie sięga po nic więcej. Wszystkie te przesadne zmartwienia umknęły w kąt, pozostawiając czystą, ludzką tęsknotę za najwyższą formą bliskości z kimś, za kogo gotów był - co do tego nie było żadnej wątpliwości - oddać cały swój majątek, ten materialny, jak i duchowy. Życie? Na bogów, wyzbyłby się go lekką ręką, gdyby w ten sposób miał zapewnić szczęście i bezpieczeństwo małej księżniczki.
Teraz jednak nie o tym, teraz nikt i nic podobnych poświęceń nie wymagało. Wręcz przeciwnie, teraz wreszcie miał - mieli - okazję być ze sobą razem w najdokładniejszym tego słowa znaczeniu. Stopniowo znacząc drobne ciało ukochanej kolejnymi pieszczotami, z lekkim uśmiechem pozbył się jej bluzeczki, pierwszej zupełnie niepotrzebnej warstwy. Powoli, w pewien sposób to celebrując, zsunął najpierw jedno, a potem drugie z ramiączek stanika, by nie przeszkadzały, ostatecznie zaś wędrówkę dłoni wzdłuż pleców wybranki zakończył na zapięciu bielizny. Tu już nie czekał i nie pytał o zgodę - uporał się po prostu ze znanym mechanizmem i dopiero wtedy zawahał się na moment, pozwalając by materiał sam zsunął się z ciała Szkotki - lub też został przez nią przytrzymany. Nie zatrzymał się jednak z pieszczotami, stopniowo, ze swego rodzaju uporem znakując każdy kolejny centymetr kobiecej skóry.
Spoiler:
Alice Guardi
Alice Guardi

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 27 Sie 2016, 01:48

To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Może przez tyle lat pokornych marzeń o spleceniu ich losów, zaczęła majaczyć, przenosić senne marzenia do rzeczywistości? Wcale nie musieli teraz poznawać swoich ciał nawzajem, a jedynie mogła trawić stażystkę gorączka, która przynosiła dziwne wizje. To i wiele innych pytań zdawało się przemykać przez głowę kobiety tak szybko, że nie nadążyła za ich sensem. Motyla noga, czy nie powinna nawet w takim przypadku dać się ponieść emocjom? Była tu z nim, swoim księciem z bajki, tak blisko jak nigdy dotąd… jeśli to był sen, Merlinie! Niech on się nigdy nie kończy.
Kolejne chwile, coraz bardziej napięte od wzajemnych pragnień uzmysławiały Alice, że to wszystko działo się naprawdę. Zmysłowy dotyk, tęskne pocałunki, badań wzniesień i dolin… Nerwy szalały z nadmiaru doznań, których nigdy wcześniej nie miały okazji zaznać. Mimo, że Alice miała mnóstwo obaw, nie do końca była też pewna swojego ciała wobec księcia, czuła rosnące zniecierpliwienie oraz pragnienie, które musiało zostać spełnione. Koniec końców… jeśli coś jej się nie spodoba, Alec na pewno jej posłucha i przerwie, czyż nie? Głęboki wdech na uspokojenie i już zgrabne palce wróciły do miętoszenia rudej czupryny oraz skóry szyi ukochanego. Pozwoliła, aby Alec swobodnie zdjął wierzchnią część ubrania. Zarumieniona z ekscytacji i dziewiczego wstydu obserwowała, jak Alec zsuwa oba ramiączka. Kobieta przylgnęła do Haldane’a bliżej, aby móc czuć ciepło, jakie z niego promieniowało. Ledwie słyszalna samogłoska wyszła z ust stażystki, kiedy poczuła, że stanik poddaje się wprawnym dłoniom Aleca i bezwstydnie opada. W pierwszej chwili rumieńce na policzkach powiększyły się, a Alice sięgnęła do biustu, aby go skryć, ale patrząc ciągle w oczy ukochanego powoli, bardzo powoli opuszczała rękę wraz z bielizną, aż dwie krągłości ukazały się w całej okazałości.
Spoiler:
Alec Haldane
Alec Haldane

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 EmptySob 27 Sie 2016, 20:39

Było coś irytującego w tym jego przywiązaniu do przyzwoitości - pojmowanej jako hamowanie się i kilkukrotne upewnianie że mu wolno, że nie sięga po więcej niż może. Oczywiście, to z pewnością było ujmujące i stanowiło cechę, którą można było traktować jako niezłe proroctwo na przyszłość - chęć wzajemnego poznania, zrozumienia się, dopasowania i spełniania sobie wzajemnie życzeń była przecież solidną podstawą do budowy związku - tym niemniej ta bardziej pierwotna, samcza część Aleca prychała co i raz, wskazując na metkę, o którą sam się prosił. Pantoflarz. Chłopiec swojej kobiety. Jasne, to nadal nie było tak naprawdę nic złego - ot, mały mankament, nad którym można by pracować - mimo tego męskie ego uniosło się lekko na tę myśl. Nie zamierzał pozbywać się swego szacunku do kobiet, nie zamierzał zrywać ze swym wyczuciem i chęcią, by jego wybrance było przy nim dobrze, by czuła się bezpiecznie, ale... Na Merlina, odrobina egoizmu także była niezbędnym elementem związku.
Spoiler:
Sponsored content

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty
PisanieTemat: Re: Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]   Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja] - Page 5 Empty

 

Rezydencja Haldane'ów [obrzeża Dunblane, Szkocja]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5

 Similar topics

-
» Ruda Annie [Turloughmore, obrzeża Galway, Irlandia]
» Stary dwór rodu Yaxley - głęboka Szkocja.
» Glasgow [Szkocja]
» Jezioro [Szkocja]
» Dom Stewardów, Stewarton, Szkocja

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-