-Witam serdecznie w pierwszym odcinku Randki w ciemno, gdzie wyboru dokonuje uczennica Hogwartu. Ja nazywam się Jacek Pierdzibombka i będę prowadził ten konkurs!

Rozległy się niemrawe oklaski w całym studiu. Szatyn uśmiechnął się, odsłaniając swoje śnieżnobiałe ząbki.

-Zapraszam trójkę uczniów, wśród których będzie ten jedyny dla naszej uczennicy! A teraz, z drugiej strony parawanu pojawi się nasza wybierająca. Powitajmy ją brawami!

Z jednej strony sceny pojawiła się trójka uczniów, którzy zajęli swoje miejsca za parawanem. Z drugiej zaś przyszła dziewczyna, ponętnym krokiem zbliżyła się do swojego fotela i na nim usiadła.

-Dobrze, więc powiedz nam coś o sobie.
-Niezwykle urocza, wesoła i sympatyczna uczennica klasy siódmej. Moją pasją jest pieczenie babeczek czarodziejom pochodzącym z niemagicznych rodzin, w wolnym czasie jeszcze spędzam czas na boisku z moimi przyjaciółmi z domu Lwa. Wszyscy mnie lubią, ja lubię wszystkich i wcale nie myślę o poderżnięciu gardła połowie świata. Wcale.
-Dziękujemy...a teraz proszę o pytania dla naszych kandydatów!
-Ekhem.. a więc, pytanie pierwsze. Czy Twoim zdaniem Puchoni to podludzie? Tak/ nie i uzasadnij swój wybór.

Kandydat numer jeden:
-Owszem - ktoś z tak żałośnie ograniczonym, paskudnym gustem nie zasługuje na miano żywej istoty, a co dopiero człowieka.

Kandydat numer dwa:
-Uważam, że Puchoni to bardzo fajni ludzie! Mam przyjaciela wśród nich i uważam, że można się od nich wiele nauczyć!

Kandydat numer trzy:
-W sumie nic do Puchonów nie mam. Zwłaszcza jeżeli Ci maja rude włosy i ładne oczy. Niech sobie tam istnieją, byleby nie zbliżali się do moich fanek tudzież do mojego jedzenia.

-Pytanie numer dwa jeśli łaska?
-Czy uważasz, że mugoli powinno się zamykać w klatkach w zoo i zmuszać do robienia sztuczek jak w cyrku? Rozwiń swoją odpowiedź - jeśli nie, to dlaczego?

Kandydat numer jeden:
-Nie, sądzę że nie powinno się tego robić, ze względu na to że nie zadowolę oka byle czym. Zwyczajnie nie sądzę by czarodziej na poziomie, mógł chcieć marnować czas na bycie zabawianym przez materiał odpadowy. Śmieci należy utylizować, a nie budować z nich piramidy.

Kandydat numer dwa:
-Co za durny pomysł! Czy można kogoś zamykać w klatce, bo jest mugolem? Zwykli ludzie, którzy nie wiedzą o nas i nie robią nam problemów, skoro nam nie przeszkadzają, to po co ich dręczyć?

Kandydat numer trzy:
-Co to jest zoo?

-Emm.... dobrze, ostatnie pytanie?
-Czy miałbyś/ miałabyś coś przeciwko oberwaniu cruciatusem na pierwszej randce? Tak/nie i uzasadnij swój wybór.

Kandydat numer jeden:
-Sądzę że nic tak nie rozbudza namiętności w relacjach damsko męskich, jak szczypta subtelnego, płomiennego bólu fizycznego do smaku.

Kandydat numer dwa:
-Dziwne fetysze, ale rozumiem, że jesteś masochistką. Nie zachęca mnie to, prawdę mówiąc. Lubię odczuwać ból tylko podczas ćwiczeń.

Kandydat numer trzy:
-Kruci, chciałbym być nieco bardziej świadomy na pierwszej randce, żebym wiedział ewentualnie gdzie pchać swoje ręce. Oczywiście nie mam nic przeciwko ostrym zabawom, ale to ja wolałbym dyktować warunki.


-Znamy już wszystkie odpowiedzi, teraz nasza wybierająca ma chwile dla siebie by wykonać wyboru. W tym czasie zadam Państwu zagadkę. Jaka litera pochodzi ze zwierzęcia? Ozorki! No wiecie... Ozorki. O-z-orki. Eh. -Jacek machnął ręką.

-Nasza wybierająca dokonała wyboru!
-Trójka odpada, bo nie lubię rudych Puchonek, z dwójką chętnie bym się pobawiła skoro nie preferuje takich zabaw, ale mój ostateczny wybór to pan numer jeden - utylizacja śmieci uwiodła moją wątrobę *dziki śmiech*
-A więc dobrze, poznaj pana numer dwa.... To Lucas Shaw! -chłopak pokazał się, skinął głową dziewczynie i udał się za scenę. -Oraz pana numer trzy, Petera Forrestera. -kolejny chłopak się pożegnał. -A teraz Twój wybór, pan numer jeden!

Parawan odsłonił się w rytm piosenki "I will always love you!" ukazując... Maghnusa Mulcibera.
-Oto nasza wspaniała para. Maghnusie, poznaj Rosalie Rabe, Rosalie - to pan Mulciber. Przywitajcie się... a ja opowiem, gdzie się udacie na swoją pierwszą randkę. Widząc Wasze życzenia w ankietach, pojedziecie do Muzeum Tortur w Rumunii! Za tydzień opowiecie nam o swoich przeżyciach. A teraz - jakie pierwsze wrażenia z wyboru, jakie plany? -mikrofon powędrował do Rosalie i Mulcibera.

Rose wbiło w ziemię. Nie po to odmawiała Maghnusowi randki i dostała w twarz, by przez jakieś głupie reality show była do tego zmuszona! Zmarszczyła brwi, ciskając gromy z oczu w stronę Mulcibera i wybuchnęła gromkim śmiechem, poprawiając na ramionach ułożone blond kosmyki.
- Muzeum tortur będzie wspaniałym miejscem, wysoce praktycznym. - uśmiechnęła się słodko, pomimo, że od środka trawiła ją najczystsza nienawiść. Jak, do cholery, mogła wybrać akurat tego popieprzonego Ślizgona? Meh, sto razy bardziej wolałaby latanie na miotle z Shawem, czy plucie z najwyższej wieży z Peterem. Wszystko, tylko nie Maghnus, do jasnej ciasnej!
- Pierwsze wrażenie? Cudowne, doprawdy, jestem zachwycona. Plany? Waham się między wyciśnięciem z niego płuc, zgniatając każde możliwe żebro, czy może raczej wygrzebać mózg przez nos. Jeszcze się zastanowię.

Maghnus uśmiechnął się szeroko, sugerując że nie może powstrzymać czystego szczęścia wypływającego na jego powykrzywianą twarzyczkę. Sam nie do końca był pewien, co właściwie powinien sobie pomyśleć - cieszyć się że nawet w takim wypadku, był pociągającą opcją dla Rabe? Roześmiać się, że ironia losu wysyła na randkę dwójkę śmiertelnych wrogów? Wykorzystał więc chwilę własnego zdezorientowania, aby przytulić Rosalie, zdając sobie sprawę jak bardzo jest jej to nie na rękę. Jednocześnie subtelnym, zalotnym spojrzeniem dał jej znać, że najchętniej by ją poćwiartował i zjadł przy najbliższej okazji - ewentualnie skorzystał z wyposażenia Muzeum Tortur.
- Jak widać, nasze pragnienia są integralne, więc nic tylko się cieszyć że Rose podjęła najwłaściwszą decyzję - dodał tylko, nie mając specjalnie ochoty na wypowiadanie się o planach. W końcu zdecydowanie czekała ich wyjątkowo romantyczna randka, której skutkiem zdecydowanie będzie "miłość" od pierwszego Cruciatusa.