|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Dimitr Cronström
| Temat: Re: Gęstwiny i zarośla Pią 30 Sty 2015, 21:56 | |
| Dość długo oczekiwał odpowiedzi dotyczącej masochizmu Savosa, jednak ta którą otrzymał... niezbyt go zadowalała. W sumie nic z niej nie wywnioskował. Właściwie to była jakaś odpowiedź? -Zapewne tak. Już z tobą jest ciężko.- Hah, jak Dimitr nie potrafił zrozumieć nawet tego krukona. Może i lepiej, że nie znał odpowiedzi. Mógłby się wtedy trochę zdziwić. Zresztą, to mało ważne. Pytał z ciekawości. -Twój ojciec...- Zaczął, ale się chwilę zastanowił. Chyba się nie zrozumieli. Nie mógłby... -Nie o to mi chodziło Aren.- Dokończył chłodno. Jak to nie przypomina? Wielu uczniów już zaczęło się go bać. Reputacją potwora dogania Smoczyce, która wykłada eliksirów. Co ciekawe mogła się między nimi nawiązać rywalizacja pod tym dziwnym względem. "Kto jest straszniejszym nauczycielem". -Dobra, koniec tych pogaduszek. Chodźmy do Hagrida.- Pociągnął wór i ruszyli w stronię granic lasu. Ciekawe ile się błąkali i gadali. Dziwne, że w ogóle była jakakolwiek rozmowa tej dwójki. Dimitr teraz na serio musi dużo wypić, aby zapomnieć o wszystkim.
Profesor zatrzymał się. Gajowy patrzył na nich z pewnej odległości, niepokojąc się. -Bym zapomniał. Panie, Aren, za pomoc w obliczu zagrożenia Ravenclaw otrzymuje 20 punktów.- Zaczął z podejrzanym uśmiechem. Nagle jednak znów przemówił: -Ale za szwendanie się nocą po błoniach, co jest kategorycznie zakazane, krukoni tracą 30 punktów! Dodatkowo dostajesz szlaban Panie Aren! Nadrobisz zaległości w wypracowaniach. A teraz marsz do dormitorium!- Dopowiedział i ciągnąc pająka skierował się do pół-olbrzyma, aby następnie wrócić do gabinetu... Nikt się nie spodziewał, ze tak zrobi? No nieważne. "Zakała krukonów" udowodniła skąd ta ksywa...
[z/t] |
| | | Dorian Whisper
| Temat: Re: Gęstwiny i zarośla Pon 23 Lut 2015, 21:40 | |
| Bilokacja, akcja zaraz po WDŻ, która tez jest tego częścią.
Zakazany Las był idealnym miejscem dla Pani Norris. Dlaczego niby miał zaprzątać głowę profesorowi Miltonowi, aby ten pomógł tej małej, wciąż syczącej ze złości kotce. - Nie szarp się. Już cały podrapany jestem przez ciebie – warknął w końcu, zdając sobie sprawę, że jego policzek zdobiły cztery, grube zadrapania. Pięknie, pewnie wyglądał, jakby właśnie stoczył bitwę z jakimś szaleńcem. Niestety, była to tylko cholerna kotka woźnego, która urządziła go tak sama, jedyna. Poniekąd było to żałosne, na pewno się nie przyzna do otwarcie. Cóż by to była za niezbyt fajna sytuacja… Doszedł trochę daleko, ale wiedział, że gdyby zostawił kotkę zbyt blisko, to cholera mała by wróciła i jeszcze naskarżyła się Filchowi. Nie wiedział jak woźny potrafił się kontaktować ze zwierzętami, ale musiał przyznać, że robił to całkiem nieźle. Może ta dwójka była czymś w rodzaju symbiozy? Byłoby to całkiem możliwe, bo przecież nie rozstawali się ze sobą. No, ale Dorian miał zamiar to ukrócić. Nie wiedział jednak jak mogłoby to później wpłynąć na jego sytuację w szkole. Co gorsza, raczej go to nie interesowało. Wycelował w nią różdżką, a chwilę później tylne nogi kotki zostały owinięte liną. Dopiero wtedy wrzucił ją w krzaki, mając nadzieję, że już nigdy jej nie zobaczy. - Żegnam. Czy za zbrodnię na kocie szło się do Azkabanu? Musiał jednak stwierdzić, że miał na swoim sumieniu o wiele gorsze czyny i coś takiego, akurat wcale go nie ruszało. Jeśli czemuś należy się wszystko co najgorsze, to wychodził z założenia, że Zakazany Las tej małej, wyliniałej poczwarze się dostanie.
[z tematu] |
| | | Pani Norris
| Temat: Re: Gęstwiny i zarośla Pon 23 Lut 2015, 22:47 | |
| Czuła, że coś jest nie tak. Poczuła to już w momencie, kiedy parszywe łapska Whispera ujęły jej szlachetną sierść i zaczęły nieść ku nieznanemu kierunkowi bez żadnego namaszczenia, bez honorów i bez należytej delikatności. Furknęła z oburzeniem, ale pogodziła się po części ze swoim losem. Wizja odgryzienia Dorianowi sznurówek, kiedy ten pójdzie nieświadome spać była dostateczną wizją nagrody i zadośćuczynienia. O! I nasika mu do butów, brzmiało jak plan, a ona zawsze realizowała plany. Wyrzucił ją w środku gęstwiny i uciekł. Furknęła przenikliwie, jakby głosząc, że wcale nie potrzebuje jego pomocy, żeby wydobyć się z zarośli. Co to, to nie! -MEOW!MEOW! - wrzasnęła przenikliwie, targana jakimś wewnętrznym gniewem. Wszystkie elementy układanki nagle zaczynały mieć jakiś większy sens, jakiś ukryty sens. Ale ona się nie bała. Zakazany las? Co to było. Przecież znała Filcha tyle lat, czym mogłoby być jakieś nędzne zbiorowisko dużych drzewek dla niej. Przynajmniej pachniało świeżo. Uniosła dumnie ogon i kroczyła. Tutaj hop, tutaj siup. Z poczuciem pewnej, należytej sobie nieśmiertelności, w końcu cholery licho nie brało. A czuła się bardzo podłą cholerą. Wspominała w czasie tego spaceru wszystkie traumy doświadczone podczas tych rzekomo “family-friendly” zajęć. Z pogardą furknęła, bo nie mogła spluwać jak na kowboja przystało i stwierdziła tylko w duszy, że gdyby mogła mówić i nosić buty, to kazałaby im rzuć sobie podeszwy. Ale, dzięki bogu, była tylko kotem. Aż kotem. Maszerowała więc przez las, jak ninja, jak szpieg, nikt jej nie zobaczy. Była przyczajonym tygrysem i smokiem, w jednej osobie. Flaga Liechtensteinu powiewała dumnie jak świadectwo rychłego zwycięstwa. Zniknęła w gąszczu, najpierw ona, potem błękit i biel tkaniny.
Już wkrótce, Dorian.
Już wkrótce.
Z tematu.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gęstwiny i zarośla | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |