IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Arena nr 3 {Klub Pojedynków}

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
James Potter
James Potter

Arena nr 3 {Klub Pojedynków} - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Arena nr 3 {Klub Pojedynków}   Arena nr 3 {Klub Pojedynków} - Page 2 EmptySro 26 Sie 2015, 10:04

- Uuuups! - Obserwował lot wiaderka z trwogą. Odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że nie nabił guza sędziemu i ma jeszcze jakieś szanse w tym pojedynku. Wyszczerzył się, postanawiając, udawać, że był to celowy zabieg, który miał wystraszyć poważnego urzędnika ministerstwa, ale nie zrobić mu krzywdy. Rogacz przecież nie popełnia błędów. A już na pewno nigdy się do nich nie przyznaje.
Postanowił kontynuować swój plan, pomimo tego, że nawet pod osłoną kurzu wydawałoby się, że jest on skazany na porażkę. James był jednak mistrzem do spraw niemożliwych. Zaliczało się do nich również zdobycie serca Lily Evans, nad którym wciąż pracował.
W tej turze nie zamierzał rzucić żadnych zaklęć, tylko postawić na sprawność fizyczną. Miał nadzieję, że urok spowalniający jeszcze chwilę dłużej podziała, a dyniowa dłoń skutecznie uniemożliwi ucieczkę. Odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że dziewczyna jako pierwszego postanowiła użyć zaklęcia defensywnego. Zmarnowała na nie cenne sekundy, które powinny pozwolić dobiec do niej Rogaczowi.
Ten trzymał w dłoni różdżkę i wiedział, że teraz o wszystkim rozstrzygnie refleks. Istniał cień szansy, że oberwie celną drętwotą z niewielkiej odległości i całą jego przewagę weźmie w łeb. Wierzył, iż dużo bardziej prawdopodobne będzie to, że okaże się szybszy i wytrąci z ręki Puchonki różdżkę lub siłą rozpędu przewróci ją na ziemię, uniemożliwiając dalszą walkę. No chyba, że dziewczyna postanowi wydrapać mu oczy.
Potter nigdy nie potrafił radzić sobie z kobietami. Najpierw zdecydował się na nieelegancki gest zamiany dłoni w dynię, a teraz spróbował ubrudzić Mer ubranie i zmusić do wylądowania zadkiem na ziemi. Zapewne, uznawał się mimo to za dżentelmena, ponieważ upadając, postarał się o to, by nie wylądować całym ciężarem na dziewczynie, asekurując się ręką i jednocześnie zadbał, by nie wyrżnęła głową w podłoże, ponieważ druga ręka owinięta wokół jej tali powstrzymała ją przed gwałtownym spotkaniem z ziemią, za to przycisnęła do jakże męskiego, silnego torsu. Dziewczyna z satysfakcją mogła w tej sytuacji stwierdzić, że przyprawiła szkolnego amanta o przyspieszone bicie serca i szybszy oddech, które były efektem zmuszenia organizmu do gwałtownego wysiłku fizycznego. Pochwycenie Puchnki było karkołomne, niemożliwe, ale jednocześnie, zdaniem Pottera, bardzo ładne z jego strony.
Nie miał ochoty ciskać w Mer zaklęciami i jednocześnie nie zamierzał rezygnować ze zwycięstwa. Miał więc nadzieję, że pojedynek skończy zamiast z różdżką to z śliczną dziewczyną w dłoni. W końcu swój magiczny badylek musiał, na krótko przed upadkiem, wypuścić z rąk.
 

Arena nr 3 {Klub Pojedynków}

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Arena nr 1 {Klub Pojedynków}
» Arena nr 2 {Klub Pojedynków}
» KLUB POJEDYNKÓW
» Klub Pojedynków
» Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
V piętro
 :: Arena Klubu Pojedynków
-