IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Schody do dormitorium dziewcząt

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Tanja Everett
Tanja Everett

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 EmptyPon 01 Lut 2016, 20:58

Książka do transmutacji leżała odłogiem, spadając z wąskiego parapetu na którym siedziała dziewczyna. Cichy huk nie wzruszył Gryfonki, a jedynie Rubin poderwał główkę obawiając się, że to któryś z kotów. Tanja machinalnie sięgnęła dłonią do łebka pupila i pogłaskała go. Dlaczego niby ciągle był z nią? Nie miał jedynie robić za towarzysza. Dziewczyna po ostatniej akcji z kotem współlokatorki wolała trzymać Rubina blisko siebie. Miała zamiar wyszukać coś o jakimś zaklęciu lub eliksirze, żeby zwierzę mogło znowu swobodnie poruszać się po zamku. Uspokojona fretka na nowo wymościła się na kolanach. Brunetka oparła się o chłodną szybę i przyglądała się medalionowi z uwagą. Przeszło jej przez myśl, że może William był dla jej mamy kimś więcej? Może nie był tylko przyjacielem? Everett z jednej strony chciała wierzyć w to, że to Lewis jest jej ojcem, z drugiej zaś widziała podobieństwo do Seana. Poza tym nie chciała, aby nagle się okazało, że jej "prawdziwy" ojciec już nie żyje. Zanim go poznała.
Usłyszała kroki na schodach, ale nie poruszyła się. W końcu była na klatce schodowej, każda Gryfonka mogła wejść na stopnie. Tanja nie musiała zwracać uwagi na przechodnia. I tak uchodziła za osobę wyjątkowo aspołeczną. Od czasu artykułu w proroku dziewczyny nie chciały tym bardziej utrzymywać z nią kontaktu. Zdarza się.
Jednak im bliżej były kroki, tym bardziej wydawały się podejrzane. Raczej należały do kogoś rosłego i swojej wagi. Dziewczyny raczej tak nie tupią. Nagle "ktoś" zatrzymał się i odchrząknął. Do nozdrzy Gryfonki doszedł zapach dość znajomy. Znała go z gabinetu Halla. Kocia sierść, męski perfum i odrobina wilgoci, jaka zwykła bywać w lochach. Tanja poderwała głowę, puszczając medalion zawieszony na szyi. Bez cienia jakiejkolwiek emocji spojrzała na stażystę. Uniosła rękę i odebrała od niego rulonik, nie wydobywając z siebie ani jednego słowa. Na głos Halla miała ochotę sie skrzywić, a już na pewno na sens jego wypowiedzi. Zakpić, parsknąć ironicznie. Coś jednak ją powstrzymało.
Spuściła wzrok, spoglądając w szybę okna. Liczył na jakiś komentarz?
-Zwrócę PANU za butelkę, chociaż uważam to za najgorszą rzecz na świecie. Nie będzie musiał mnie Pan więcej oglądać. -rzuciła, wracając spojrzeniem do Alexa. Co tliło się w jej błękitnych oczach? Mieszanka uczuć tak nieokiełznana, że chyba nikt nie był w stanie poznać emocji, jakie teraz rządziły jej ciałem.
Alex Hall
Alex Hall

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 EmptyWto 02 Lut 2016, 19:57

To, że Alex wypił końską dawkę eliksirów, nie dawało mu nagle cierpliwości świętego – wciąż mógł zdenerwować się tak samo szybko jak przy ostatnim spotkaniu. Zdenerwować i wywalić Tanję oknem, jeśli przesadzi z bezczelnością, choć musiałoby dojść do naprawdę ostrego zajeżenia aurorskiego temperamentu. Nieco otumaniony endorfinami, których przypływ wywołała mieszanka, mężczyzna był skłonny okazać trochę skruchy za swoje wcześniejsze zachowanie i spróbować dojść do jakiegoś porozumienia. Dla Willa, nie dla siebie.
Hall nie drgnął nawet, gdy dziewczyna podniosła na niego wzrok i odebrała przyniesiony list – puste oczy nastolatki wydawały się boleśnie znajome.
- Nie potrzebuję twojego złota – odparł, cofając się krok do przeciwległej ściany i opierając się o nią plecami. Ręce, choć w pierwszym odruchu chciał skrzyżować na torsie, opuścił wzdłuż ciała, zakładając kciuki za szlufki spodni. Starał się sprawiać wrażenie jak najbardziej chętnego na rozmowę, jednocześnie nie rozpłaszczając się przed Gryfonką jak wycieraczka, którą może dowolnie sponiewierać. W naturze Alexa zwyczajnie nie leżało przyjmowanie pozycji pod czyimś butem i pozwalanie się bezkrytycznie okładać – był na to zbyt dumny i zawzięty, jak większość wychowanków domu Godryka. - Ale lepiej nie rób tak więcej, bo wykolesz komuś oko. O swoich słyszałem wystarczająco komplementów, żeby wiedzieć, że zrobiłabyś tym światu przykrość – dodał, na krótki moment odnajdując gdzieś część dawnego siebie. Lekkoducha i żartownisia, który potrafił obrócić czyjś gniew w śmiech oraz przychylność. Nie spuszczając z Tanji spojrzenia, wytrzymując intensywność błyszczącą gwałtownie w jej jasnych oczach, zaczął się w pewien sposób wyciszać. Dziwne, bo sądziłby raczej, że i w nim wywoła to bliżej niezidentyfikowany płomień – zaraz odrzucił jednak tę myśl, nie poświęcając więcej czasu na analizę swoich emocji. Jak zwykle.
- Przeczytałem ten list – kontynuował, ostentacyjnie ignorując ostatnie słowa dziewczyny, że nie będzie musiał jej więcej oglądać. Naprawdę nie chciał w tym momencie niczego innego, ale krążące w żyłach mikstury nakazywały wznieść się ponad własne ograniczenia i dodawały do tego sił. - I widziałem, co pisali w Proroku.
Na końcu języka miał jeszcze Wiem, że jesteś sierotą, ale w przypływie taktu, którego zaczął się uczyć wraz z objęciem posady wicedyrektora biura aurorskiego, przełknął własne słowa. Gdzie jego fajerwerki, konfetti i mowy gratulacyjne? Biorąc głębszy wdech, Alex nieprzerwanie obserwował pannę Everett, częścią siebie ciekaw, czy znowu sięgnie po różdżkę. Tym razem już by go nie zaskoczyła.
- Will za dużo dla mnie znaczył, żebym zostawił jego sprawy niedomknięte. Chcesz czy nie, jesteś na mnie skazana – oświadczył niemal radośnie, sam w pewnym stopniu zaskoczony tym tonem głosu. Właśnie z własnej woli wziął sobie na garba największy możliwy obowiązek, do którego w żaden sposób nie został przygotowany.
Tanja Everett
Tanja Everett

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 EmptyWto 02 Lut 2016, 20:45

Rozmowa spowodowała, że Gryfonka mocno spięła się wewnętrznie. Nie chciała rozmawiać z Hallem z dwóch prostych powodów. Uraził jej wrażliwą na atak dumę, przez co przestała pałać do niego chociażby odrobiną sympatii, a po drugie... jego postać kojarzyła się Tanji z panem Lewisem. Jakby nie było, w końcu mu zaufała i mocno polubiła. Ich ostatnie spotkanie tuż przed jego śmiercią w Trzech Miotłach było pełne optymizmu. William uśmiechał się do dziewczyny szeroko, na co ona odpowiadała tym samym. Przy pożegnaniu położył jej ręce na ramionach i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Zaraz potem dostała list, który już zapowiadał tragiczne wydarzenia.
Gdy coś mi się stanie, proszę, idź do Alexa Halla. Jest moim przyjacielem i na pewno Ci pomoże.
Tanja zaślepiona wizja szczęścia w godzinach smutku nie pojęła, że to strzał w kolano. Jak obca osoba miała przejąć czyjeś zobowiązania na siebie? Jeszcze kiedy nie miała o nich zielonego pojęcia. Wewnętrzna złość, że pozwoliła sobie zmienić swoje pesymistyczne nastawienie do świata nie pozwalała Tanji skupić się na niczym. Doprowadzała ją wręcz do rozpaczy. Wiedziała, co ją czeka. Jeszcze, gdy straciła Williama, miała do dyspozycji Michaela i Rubina. A który z nich ją obroni przed ojcem? Zbliżały się wakacje, nie będzie mogła zostać w zamku. Wtedy ojciec może ją dorwać nawet na stacji King Cross. A wtedy? Wszystko się skończy. Jedna, celnie rzucona Avada i jej życie skończy się. Nagle, jakby zerwać cienką, pajęczą nić. Pragnęła takiej śmierci. Szybkiej. Bez bólu. Ojciec jednak był skłonny torturować ją, dopóki sama nie zacznie błagać go o śmierć. Na myśl o tym w oczach Tanji zbierały się łzy. Nie chciała jeszcze umierać. Możliwe, że przed wakacjami ubłaga Dumbledore'a, aby pozwolił jej tu zostać, ale teraz... nawiedzały ją same czarne myśli.
-To dobrze, bo i tak nie mam ich zbyt wiele. -odparła, gdy Alex odrzucił jej propozycję. Zarabiała sama na siebie, robiąc za sprzątaczkę w wiosce w każdy weekend. Zawsze to było coś.
Nie miała ochoty dalej ciągnąć tej rozmowy, doprowadzała ją do skrajnych emocji, których nie chciała. Pragnęła się ich wyzbyć. Gryfonka uniosła brew wysoko, słysząc tez żart o oczach stażysty. Trzymał się go dobry humor, musiał więc tym razem upić się na wesoło. Albo naćpać. Nie skomentowała tego. Postawa Alexa mocno nad nią górowała, więc dziewczyna wstała, trzymając Rubina w rękach. Zwierzak miękko wtulił głowę w załom łokcia.
Wieść, że Alex poznał treść listu oraz Proroka, niezmiernie mocno uderzyło w Tanję. Zaczęła machinalnie głaskać futerko Rubina. Białe niczym śnieg.
-I teraz myśli pan, że wszystko o mnie wie? -zapytała z nutą kpiny w głosie. Ta rozmowa kompletnie nie była jej na rękę. Nie chciała jak małe dziecko uciec z fochem do sypialni. Była Gryfonką. Odważną i niezlęknioną.
Nie miała zamiaru sięgać po różdżkę. Teraz lepiej panowała nad swoimi emocjami, Poza tym, musiałaby zrzucić Rubina, a ten nie miał takiej umiejętności, by spaść na cztery łapy jak kot.
Również wzięła głęboki wdech, ale nosem. Jednakże radość w głosie stażysty zapaliła ogień. Nienawistny i palący wszystko na swej drodze.
-Nie.
Z jej ust wyszło jedno słowo, które mogło zakończyć rozmowę. Mogło, ale słowa pragnęły zostać wypowiedziane. I usłyszane.
-Nie jestem zabawką ani zwierzęciem, które przechodzi z rąk do rąk. Nie ma pan wobec mnie żadnych obietnic. Nie, po prostu nie zgadzam się. Bądźmy szczerzy - nie chce być na pana skazana ani pan na mnie. Robi pan to tylko dlatego, że miałby wyrzuty sumienia. Jestem dorosła i mogę o sobie decydować. -Rubin obudzony głosem właścicielki wsunął się do szerokiej kieszeni w bluzie. Tanja natomiast objęła się za ramiona, aby dodać sobie otuchy.
-Panu Williamowi zajęło pół roku, aby zdobyć moje zaufanie. Jeżeli panu zajmie to chociażby tyle samo, to mam smutną wiadomość. Mnie już tu nie będzie. Skończy się pana problem nim się zacznie, więc szkoda czasu. Jeszcze coś? -zapytała, siląc się na spokojny ton wypowiedzi. Może niekoniecznie umrze, ale na pewno nie będzie mogła spokojnie chodzić po miastach. Będzie musiała zniknąć, w dodatku nadchodziła wojna. Jeśli istniał cień szansy, że przeżyje i zamek nadal będzie stał - możliwe, że wróci.
Alex Hall
Alex Hall

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 EmptyCzw 04 Lut 2016, 02:39

Popieszczenie własną bronią nie było już takie przyjemne, prawda panno Everett? Jeśli wcześniej to Alex nie chciał rozmawiać, naciskany bezczelnie przez Tanję, by w jakiś sposób zareagować, teraz ich role się odwróciły – to Gryfonka pragnęła czmychnąć, a auror przeforsować swoje zdanie. I w końcu to zrobi, miał co do tego krystaliczną pewność. W ten lub inny sposób, ale jego będzie na wierzchu, skoro już pozwolił sobie na chwilę bolesnych przemyśleń i pogodzenia się z faktem, że weźmie na siebie pozostawione przez Williama brzemię. Był mu winny choć tyle za wszystkie lata jego przyjaźni i miłości.
Ha, miłości. Jak to słowo śmiesznie i pusto brzmiało, gdy obok nie było już nikogo, kto stanowił jego namacalną definicję.
Hall nie zagryzał warg, nie tarł karku, ani nie przenosił ciężaru ciała na drugą nogę, jak miewał dotąd w zwyczaju w sytuacjach, które go w jakiś sposób stresowały – tutaj uparcie trzymał się pozycji niezachwianego filaru, całą uwagę skupiając na dziejącej się dookoła niego rzeczywistości i reakcjach ciała. Tanja nie mogła mieć najmniejszego pojęcia, ile wysiłku kosztowało go przyjście tutaj i prowadzenie rozmowy w sposób tak spokojny, gdy jedynym czego pragnął były cisza oraz odosobnienie. Gdzieś tam wiedział, że powinien spojrzeć na dziewczynę jak w zwierciadło – porzucona, osierocona, próbująca ugryźć wyciągniętą w pokoju rękę. Brzmiało znajomo, choć czasy gdy to Alex był zbuntowanym, pełnym gniewu i żalu dzieckiem już dawno minęły.
Zarzut o wszechwiedzę sprawił, że auror parsknął krótko, kręcąc głową.
- Pewnie, że nie – odparł, wbijając w Everettównę przenikliwe i bardzo, bardzo przytomne spojrzenie – Ale to już więcej, niż wiedziałem wcześniej. I przynajmniej rozumiem, o co chodzi.
Myślała, że za co dostał nominację aurorską, za twarz? Kupił sobie dyplom na bazarze? Opór nie stanowił zaskakującego obrotu sprawy, niemniej jednak wywołał w mężczyźnie smagnięcie irytacji – oto on wyszedł z inicjatywą, a Tanja oponowała. No żesz... Nie był zbyt dobrym negocjatorem ani mówcą, to Will zawsze uspokajał przestraszone ofiary czarnoksiężników, a on wymierzał sprawiedliwość. Krótka mówka pełna skrajnych emocji prawdopodobnie nie wywołała takiej reakcji, jakiej oczekiwała Gryfonka, bo słowa te zwyczajnie nie zrobiły na Alexie większego wrażenia. Odczytał z nich drugie dno, przekaz o krzywdzie oraz braku zaufania do wszystkiego, co żywe na tym świecie, ale blokowane uparcie emocje nie pozwoliły na wzruszenie jakiegokolwiek kalibru. Auror chronił sam siebie i tak miało pozostać, nieważne co kto komu obiecywał i co miał w związku z tym zrobić.
- Doskonale rozumiem, że sieroty to też ludzie i nie musisz mi tego tłumaczyć jak pierwszemu lepszemu kretynowi o zasobach mózgowych gumochłona – co za elokwencja, panie Hall! - I chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Ja nie zamierzam zdobywać twojego zaufania, tylko dopilnować, żeby niczego ci nie zabrakło, ani włos z głowy nie spadł. To Will był tym, który bawił się w uczucia – w tym miejscu na krótki moment zawiesił głos, mrugając z zaskoczeniem, gdy poczuł w gardle nagłą suchość. Przełknął ślinę, dodając bardziej szorstko, niż pierwotnie zamierzał: - Ja nie potrafię, są stratą czasu.
Kłamał, och jak bardzo kłamał i to nie tylko przed Tanją, a samym sobą. Musiał to robić, by się nagle nie złamać jak sucha trzcina na wietrze.
Tanja Everett
Tanja Everett

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 EmptyCzw 04 Lut 2016, 23:56

Rozmowa prowadziła donikąd. Hall i Tanja przypominali żurawia i czaple. Kiedy jedno z nich przełamało swoją dumę i wyciągnęło rękę, to drugie odtrącało. I w drugą stronę. Tym razem to Everett nie chciała mieć nic wspólnego z Hallem. Kąsała rękę, która chciała ją karmić. Wychodziła z założenia, że nie potrzebuje pomocy nikogo, jeśli ona wywołana jest współczuciem i łaską. Tak czuła się i teraz. Hall chciał tylko i wyłącznie wypełnić zobowiązania, które wzięła na siebie osoba mu bliska. Nie wiązało się to z niczym ważnym, po prostu czyste sumienie. Wypełnienie obowiązku. Czy tak miało wyglądać jej dalsze życie? Miała korzystać z ochrony kogoś, kto chciał ją traktować jako rzecz na przechowanie? Nie potrafiła brać od kogokolwiek tak wiele.
Wolała już liczyć sama na siebie, nawet jeśli była to najgorsza rzecz, jaką mogła zrobić.
Uniosła oczy ku niebu i rozpostarła ręce, jakby chciała podziękować Losowi, że jakaś niebańska siła oświeciła stażystę.
-Oh, doprawdy? Chce pan autograf? Robię się sławna, chociaż wcale tego nie chcę. -wyrzuciła ironicznym tonem, wracając spojrzeniem do Halla. Zapałała do niego... niechęcią. Sama nie była ideałem człowieka, ale nie potrafiła pojąć takiej... chłodnej postawy u innych.
Pragnęła już stąd pójść, ale nagły sprzeciw, który wyszedł z jej gardła tylko przedłużył dysputę. Miała żal do samej siebie, że tak łatwo ją sprowokować. Rubin wiercił się nerwowo w kieszeni, bojąc się postawy właścicielki.
Słowo "sieroty", odniesione do niej w dziwny, ale bolesny sposób zatkało usta Gryfonki. Czuła narastającą gulę w gardle, której nie mogła przełknąć. Rzeczy nazwane po imieniu raniły najmocniej. Faktycznie, Tanju. Byłaś sierotą. Nie miałaś nikogo.
Kolejne słowa stażysty powoli pozwalały Tanji odzyskać rezon.
-Nie rozmawiałabym z nikim, którego zdolności umysłowe są poniżej moich. Dziękuję za potwierdzenie. -mruknęła, starając się nie podnosić głosu. Nie było to jednak takie łatwe.
-Aha. Nadal się nie rozumiemy. Nic od nikogo nie chcę. A tym bardziej od człowieka, dla którego będę przedmiotem do ochrony. Nie potrzebuję łaski, współczucia ani dobrego serca pogrążonego w żałobie stażysty eliksirów! Zrobiłam najgorszy, możliwy błąd, przychodząc do pana. Niech Pan żyje swoim życiem, a ja moim, dobrze? Żegnam. -nieco uniosła głos, robiąc krok do przodu, ale jedynie zmieniła kierunek i udała się do dormitorium.

Z tematu x2
Sponsored content

Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Schody do dormitorium dziewcząt   Schody do dormitorium dziewcząt - Page 2 Empty

 

Schody do dormitorium dziewcząt

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Schody
» Łazienka dziewcząt
» Opuszczona łazienka dziewcząt
» Namiot nr 1 - strefa dziewcząt
» Namiot nr 3 - strefa dziewcząt

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-