Redaktor
| Temat: Lustro nr 12 Sro 22 Kwi 2015, 17:08 | |
| Wierni czytelnicy! Redakcja serdecznie przeprasza za opóźnienie z następnym numerem szkolnej gazetki - prosi o wybaczenie, ponieważ podróżowała po świecie i pożerała wielkie truskawki. W ramach przeprosin do dzisiejszego numeru każdy może otrzymać amulet ochronny kosztujący tylko 5 knutów i 2 sykle. Ostrzega on przed pojawieniem się dementorów. Z tym amuletem będziecie bezpieczni, zaufajcie nam. Ściskamy mocno! RedakcjaJak obronić się przed czarną magią? Bal za nami i nikt się nie spodziewał, że Halloween będzie tak straszne jak nigdy dotąd. Nie jesteśmy Prorokiem Codziennym, a więc nie będziemy rozwodzić się nad tragedią wyrwania się dementorów spod władzy Ministerstwa Magii. Specjalnie z tej okazji Redakcja pragnie przedstawić Wam sposoby obrony przed czarną magią i dementorami, gdy nie jesteśmy w stanie posiąść umiejętności zaklęcia patronusa.
1. Chodźcie w grupkach, nigdy samotnie i nie po zmroku. Samotność, ciemność i wilgoć to najlepsze warunki dla ciemnych mocy, gotowych do zaatakowania znienacka. 2. Rzucajcie na swoje obuwie zaklęcia wyciszające bądź zainwestujcie w buty na gumowej podeszwie (kosztują 2 galeony przy ulicy Prostopadłej). Nie musimy chyba wyjaśniać dlaczego? 3. W Hogsmade już za dwa dni zostanie otwarty jarmark. Będzie można tam zakupić peleryny niewidki działające do dwunastu godzin. Gorąco zachęcamy do zaopatrzenia się w ich kilka sztuk. Pozostaniecie niewidzialnymi dla ciemnych mocy i być może uratuje to Wasze życie. 4. Adoptujcie koty i psidwaki. Te zwierzątka są najlepszą metodą na wczesne uprzedzenie przed obecnością dementorów i czarnych mocy - chyba, że pupil będzie chciał Was zabić albo go nie nakarmicie - wówczas mogą zawieść i wyprowadzić Was na manowce. 5. Zakupcie amulety ochronne: jest ich bez liku. Już teraz w Hogwarcie możecie dotrzeć do osób, które specjalnie dla Was tworzą amulety obronne na starożytnych runach i chętnie je odsprzedadzą. Nie zrażajcie się ich zapachem, kształtem, ciężarem czy wielkością - magia chroni przed magią, tego się nie rozumie. Im więcej amuletów, tym większe bezpieczeństwo.Najmilsi! Wraz z dniem dzisiejszym możecie przysyłać na skrzynkę pocztową redakcji "Lustra" Wasze ogłoszenia matrymonialne. Macie gwarancję, że zostaną one umieszczone w gazecie i wydane w najbliższym numerze. Bardzo chętnie opublikujemy również drobniejsze ogłoszenia pokroju: zgubionego zwierza, oferty sprzedaży miotły czy kremu na pryszcze. Zapraszamy!Jak rozpoznać... Puchona? Marudy! Siema! Ostatnim razem jakbyście nie zauważyli zajęliśmy się sprawdzaniem jak taki typowy obślizgły Ślizgon wygląda. Co je, co nosi, jak się zachowuje. Ogólnikowo rzecz jasna, bo gdybyśmy mieli się rozpisywać i spuszczać nad każdą osobą to wybaczcie, ale zajęłoby to wieki. A z racji tego, że i ja nie dysponuję taką ilością czasu, jaką bym chciała dysponować … sami rozumiecie.
Dzisiaj zajmiemy się opisywaniem kolejnej grupy, kolejnego domu. Tym razem pod lupę trafi… [tutaj odgłos wkładanej ręki do szklanej kuli. Szuranie, przesypywanie karteczek między palcami. Chwila napięcia, urywany oddech, głośne bicie serca i…] Oho! Dzisiaj będziemy przyglądać się uczniom z domu zacnej Helgi! Nie mylić oczywiście z tymi niemieckimi Helgami. One nie są zacne. Ani trochę. Nie martwcie się. Podczas pisania artykułu nie ucierpiał żaden Puchon.
1.Cechy charakteru. Od czego by tu zacząć! Najpierw może zadajcie sobie podstawowe pytanie : co czujecie wobec uczniów tego domu? Jak ich oceniacie? Lubicie ich, może nie? Za co? Po co i dlaczego? Gdyby się temu przyjrzeć głębiej najpewniej 89% z ankietowanych odpowiedziałoby, że Puszki są głupie, śmierdzą etc. Okej, rozumiem, każdy ma swoje zdanie. Można nie ubić rudych, gejów i właśnie Puchonów. Chciałabym się jednak przyjrzeć im, jak wyglądają, jak się zachowują na co dzień i co ewentualnie mogą Ci zrobić [hehe, kanapkę – bo blisko do kuchni mają]. Skoro Tiara wpakowała nas do tego, a nie innego domu to coś musiało się z nami stać. Może mama wypuściła nas z kocyka, może dostaliśmy kablem po łbie, a może zwyczajnie jesteśmy niezwykle pracowici, uprzejmi i otwarci? Rozejrzyjmy się dookoła, popatrzmy, obserwujmy. Przecież nie ma chyba złego przedstawiciela z domu Borsuka – złego w tej złej wersji, po prostu okropnego. Kogoś, kto opowiedziałby się za Czarnym Panem, o na przykład zafascynował go fakt, że ten nie ma nosa i wygląda jak Rychu Peja po ostrym melanżu. Nie ma chyba nikogo, kto jest iwul. No nie ma. Przeglądam to tu, to tam i nie ma. Jest kaleka, upośledzony Indianin, lolitka i… no właśnie. Nie ma nikogo złego. Czy to oznacza, że są cholernie nudni i jednoznaczni? Dla Was najpewniej tak. Dla mnie i dla innych wybrańców nie.
Uczniowie Hufflepuffu charakteryzują się głównie dobrocią. Po prostu dobrocią. Są mili i uczynni, zdarzają się i tacy jałowi, nic nie wnoszący do życia – po prostu są, za co pewnie wdzięczni są tylko ich rodzice, nikt inny. Nauczyciele na nich nie narzekają- może tylko na tych, którzy mają ad/hd, a zamiast mózgu popcorn, ale da się to przeżyć. Nie zaczepiaj lepiej takiego Puszka, bo pomyśli, że go lubisz, a wtedy HAPS i nie ma odwrotu. Musisz go zgubić, musisz się schować, uciekać albo co jest najłatwiejsze i najczęściej praktykowane w szkole – zabić. Nikt nie zauważy, gdy zabraknie jednego matołka. A i inni będą Ci wdzięczni. Tak sądzę. Są również niezdecydowani – nie do końca pojmują co się wokół nich dzieje, co powinno się robić, a czego nie. Jeżeli myślisz o tym, by zostać wilkołakiem, a potem nagle zmieniasz zdanie i NIE – zostaniesz drugim edłordem ze ‘zmierzchu’ tylko po to by sparklić słodkim brokatem i wyrywać dupy z Gryfindoru to wiedz, że dzieje się coś nie tak i najwyraźniej, ups - nosisz czarno – żółty krawat. Nie martw się i nie zwracaj uwagi na żarty typu… - „A Twoja mama jest z Hufflepuffu!” To dowód na to, że wszyscy interesują się Twoim domem, nie?
2.Wygląd. Tadadadam. Okej, idę sobie szkolnym korytarzem i rozglądam się ciekawsko jak to ja i co widzę. Oprócz wypindrzonych laluni z młodszych klas widzę również ich. Dzieciaki z domu Borsuka [brzmi jak jakaś nazwa zespołu disco czy dzikiego gangu] – niby nic nadzwyczajnego, takie tatałajstwo się ciągnie po szkole i tylko oślepia nas żółcią [na szczęście nie zębów] i tym chichotaniem, obśmiewaniem tych złych i niedobrych. Tutaj w przeciwieństwie do Ślizgonów jest w czym wybierać – znaczy, może inaczej. Jest się z czego pośmiać, czym zachwycić i co znienawidzić. Uczniowie się różni – Ci z domów czystej krwi, Ci z mieszaną, mugolaki. Tych ostatnich chyba najwięcej trafia właśnie pod skrzydła Helgi. Nic dziwnego więc, że Ci są tacy ugodowi, tolerancyjni [jesteś transseksualistą z Meksyku z botoksem i wyglądasz jak połączenie Lady Gagi z Lennonem? Kochamy Cię!] i zwyczajnie słodcy. Alealeale, tutaj chodzi teraz o powierzchowność. Tak więc począwszy od zdesperowanych okularników na wózkach, Indian z krzywymi zębami, aczkolwiek wybujałą wyobraźnią [„…a wtedy dźgnąłem Voldzia w oko! Ołówkiem!”], głupich Bonesów lubiących dzikie zwierzęta tooo trafia się jedno ciasteczko na mylion. Wysoki blondyn z błękitnymi oczyma i cudownym uśmiechem ale i z bagażem doświadczeń, amnezją i miotłą, którą kocha ponad wszystko. Co do dziewcząt – są różne, różniaste i owszem, trafiają się wybitne piękności, długonogie, śliczne i tak dalej, aleee przeważają głównie te akceptowalne dla środowiska. Spokojnie można na nie patrzeć, nawet komentować ich wygląd – na szczęście od spoglądania na nie nie oślepniesz. Chociaż… Do tego wiadomo, ubierają się po normalnemu – szkolny mundurek, żółte i czarne elementy, są schludni i wyjątkowo czyści. Teoretycznie dbają o swój wygląd czego nie widać. Ups.
3.Ze śmiercią im do twarzy.
Każdy dom ma poszczególne cechy, które wyróżniają je z tłumu. Tak jak Ślizgoni uważani są za łamaczy serc, tak w Hufflepuffie istnieje wysoki czynnik samobójców. Tak, dokładnie. Jesteś z Huffa? Nie wiesz co ze sobą zrobić? Zakochałeś się w Ślizgonce? ZABIJ SIĘ. Albo stwórz beznadziejną postać i narzekaj, że nie możesz nią grać – wtedy zleć komuś jej morderstwo. Widzicie jakie to proste? Wystarczy pomyśleć. To nie boli. Raczej. Mamy biednego samobójcę, wiadomo, nieszczęśliwa miłość – albo i szczęśliwa, kto by się tam przejmował i zagłębiał w coś takiego, brak chęci do życia. Tortury, o. Też, też. Tak. [dłuższa rozkmina] Owszem, występuje. Nie każdego torturują, na to trzeba sobie zasłużyć, trzeba mieć odznakę prefekta, żadnych uprzedzeń i blond włosy. Sądzę, że by to wystarczyło do tego, by ktoś kto stoi po ciemnej stronie mocy się Tobą zainteresował. Zawsze możesz pokazać bieliznę, alboooo skopać kapitana przeciwnej drużyny. Też pomoże. Dobrym pomysłem na załatwienie samego siebie jest przejście się na cmentarz z wampirem. Uważajcie tylko na jego kły, brokat sypiący się z włosów i na terminy odpisów. Reasumując. Tak naprawdę Puchoni wcale nie są tacy źli. Są zwyczajnie niewinni, mają czyste myśli i czyste zamiary. Są normalnymi dzieciakami, bez żadnych super mocy czy maksymalnych statystyk, którzy wiedzą do czego dążą i za wszelką cenę swój cel chcą osiągnąć. Nie po trupach [chyba, że Twojemu kumplowi się zemrzy], ale z poczuciem obowiązku. Mają na pieńku z uczniami z domu Salazara – chociaż nie do końca jednostronnie. Przyjaźnią się z Krukonami, do Gryfonów także nic nie mają. Nawiązują długoletnie relacje, jak się zakochują to bez pamięci bądź na zabój. Są mało skomplikowani, chociaż patrząc co na poniektóre osoby śmiem twierdzić, że przydałaby się seta do ogarnięcia tego wszystkiego. Warto jednak im się przyjrzeć, ocenić, a dopiero potem naśmiewać. Bo w gruncie rzeczy znać Puchona to żaden wstyd. Xoxo.Wróżby na nadchodzące dni Ravenclaw W najbliższym czasie Krukoni muszą zaprzestać nosić skarpetki. Wiąże się to z specyficznym układem gwiazd zwiastującym pojawienie się krwiożerczych skrzatów, które według legendy zakradają się nocą do łóżka i wygryzają dziury w każdej parze skarpet. Jeśli chcecie uniknąć nocnych odwiedzin, nie noście skarpet przez najbliższe dwa tygodnie dla własnego życia i zdrowia. Hufflepuff. Kryształowa kula radzi wypijanie co ranek specjalnej kawy składającej się z nasion kakaowca, chmielu i suszonych korzonek - bez cukru i mleka. Ma to ochronić Wasze organizmy przed silnym wpływem promieniowania z Jowisza sprowadzającym na Was bardzo intensywne koszmary senne powtarzające się nagminnie przez około miesiąca.
Slytherin. Ślizgoni! Koniecznie zaprzestańcie ćwiczeń quidditcha! Wasze miotły są narażone na silne działania atmosferyczne. Im bliżej nieba tym większe ryzyko, że zawiodą, zepsują się i zawieszą. Wina leży po stronie układu kart tarota ostrzegających przed połamaniem kończyn. Oszczędźcie sobie wyrabiania mięśni przez najbliższy czas. Powstrzymajcie przed tym Evana Rosiera!
Gryffindor. W najbliższych dniach drodzy Gryfoni musicie uzbroić się w jak największą ilość amuletów i odzieży ochronnej, bowiem to na Was będą czyhać dementorzy i aurorzy przebywający w Hogwarcie. Dlaczego? Kula naszej wróżbitki wypełniona jest czarnym dymem oznaczającym śmierć, płacz i łzy. Bez standardowych elementów ochronnych późnej starości nie dożyjecie.
Dowcipy zasłyszane - przekazane Eric i Murphy podbiegają na korytarzu do Alexa- aurora i zdyszani wołają: - Proszę pana, szybko! Profesor Lacroix!! - Co się stało?! Ktoś ją zaatakował? - Nie! - odpowiada Eric. - Ona źle zaparkowała miotłę. ✫✫✫ Riffliestone Gabryś stoi przed drzwiami dormitorium żeńskiego w wieży Ravenclawu. Tam zagaduje go portret czarownicy z IV wieku. - A ty do kogo chłopcze? - pyta go przed wejściem. - A kogo by mi pani poleciła?
✫✫✫ Profesor Milton oblewał zawsze tych, co nie chodzili na wykłady. Gdy nadszedł czas egzaminów do klasy wszedł Sergie Lemieux z Gryffindoru. Profesor powiedział, że skoro go nie widział na zajęciach to wstawia mu Trolla. - Ale ja zawsze byłem na wykładach, tylko siedziałem za filarem, profesorze! Skoro tak, profesor postawił mu Zadowalający. Sytuacja powtórzyła sie jeszcze parę razy i za każdym razem Milton stawiał Zadowalający. W końcu jednak profesor się zdenerwował i na drzwiach wywiesił kartkę "Wszystkie filary są już zajęte!" ✫✫✫ Na lekcji historii magii (wizytacja) Wilson wysłuchuje niedorzecznych i bezsensownych odpowiedzi młodego ucznia. W pewnym momencie zwraca się do swojego doga niemieckiego leżącego przy nogach: - Adolf, wyjdź, bo jeszcze zgłupiejesz.
✫✫✫ Forrester rozmawia z Rossem w pokoju wspólnym gryfonów. - Hej, przeczytałeś na historię magii tryolgię "Wojny goblinów z centaurami"? - O kurde, to trzeba było to przeczytać? - Tak, na dzisiaj. - A ja to przepisałem.
✫✫✫ Rozmowa Pieruna z Rabe. - Wiesz, ten nowy koleś profesor Catarn jest cholernie pobożny. - A czemu tak myślisz? - Co podchodzi do dziennika na naszych lekcjach, to rozkłada ręce i jęczy "O Merlinie, Merlinie".[/size]
Do przeczytania w następnym numerze! UWAGA! Ponieważ „Lustro” również występuje fabularnie (więcej TUTAJ ), proszę o nadsyłanie na konto Redaktora PW ze zgłoszeniem kto chce otrzymać gazetkę na fabule. |
|
Redaktor
| Temat: Re: Lustro nr 12 Pon 27 Kwi 2015, 14:42 | |
| Dodatek specjalny Drodzy czytelnicy! Specjalnie z myślą o pięknej pogodzie, przedstawiamy Wam kilka sucharów z życia wziętych na poprawę nastroju - z mini zlotu marud w marcu, w którym udział wziął Walter i dziewczyny (Walter/Fhancis, Lily, Wanda, Skai oraz Yumi). Ślemy gorące pozdrowienia dla Wandzi, czyli naszej głównej przewodniczki podczas wizyty w Warszawie. 1) Yumi: Przyniosłam 30 balonów dla dzieci. Skai: A jakie one? Duże czy małe? Yumi: 3 lata. Wanda: Ale jej chyba chodziło o balony... 2) Walter: I byłem pierwszy raz w Ikei! (równocześnie) Lily: Yey! Wanda: Ale lipa... 3) Yumi: Moja mama robiła sos pomidorowy. Ale taki wiesz, z pomidorami. Nie taki z proszku, tylko z prawdziwych pomidorów!
4) Yumi: Yumi nie jest Azjatką! Ona jest Japonką! Walter + Lily: Ale wiesz, że Japonia leży w Azji? 5) Yumi: Mam siano na włosach. Wanda: SAMA MASZ ... ups 6) Walter: Walt próbuje kiwać głową. Wanda: Gdyby miał głowę.. 7) Madame Rosmerta(przystojniak w M'cu): Kawa z cukrem białym czy brązowym? Yumi: Tak. 8) Wanda: Mój rycerzyku na czarnym Wilsonie! |
|