IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Psychole myślą podobnie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Cathalyst Rifflesione
Cathalyst Rifflesione

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie EmptyWto 17 Lut 2015, 01:45

Opis wspomnienia
Pewnego razu Cathalyst dostał zamówienie od gajowego Hogwartu na jednego hipogryfa. Mieli spotkać się w Zakazanym Lesie. Tam nawiązała się nowa znajomość pomiędzy Śmierciożercą, a pewnym Ślizgonem. Dziwne przypadki do siebie ciągną...
Osoby:
Cathalyst Rifflesione & Vincent Pride
Czas:
Początek września 1977
Miejsce:
Zakazany Las



*******


Prowadzenie własnej hodowli hipogryfów jest bardzo korzystną działalnością. Przynosi wiele dochodów, są wciąż klienci... no i można przecież patrzeć jak mały pisklak rośnie, by stać się dymnym stworzeniem. Najgorsze było jednak sprzedanie osobnika, którym opiekowało się dość długo. Taką sytuacje miał Cathalyst. Dostał zamówienie na Vikantyrsa, najsilniejszego i najstarszego hipogryfa w całym stadzie hodowcy. Z nim bardzo się zżył, lecz wiedział, że kiedyś znajdzie się kupiec. A kto nim był? Hagrid. Gajowy Hogwartu. Dobrze, że ten zwierzak trafi chociaż w dobre ręce. Lecz jeśli głupie bachory go zamęczą... oh, to wtedy będzie źle. Śmierciożerca musiał jednak najpierw przetransportować go na teren zamkowy. Nie, lot na jego grzbiecie jest mimo to zabroniony. Wyobrażacie sobie lecieć na czymś takim nad głowami mugoli? Niosło to ze sobą konsekwencje...

Jakoś się udało. Z zasługą paru wyspecjalizowanych pomocników. Gdzie był teraz? Na miejscu spotkania. Zakazany Las. Początkowo miały być hogwardzkie błonia, ale zrezygnowano z tego pomysłu bojąc się o zbytnie zainteresowanie uczniów chcących pogłaskać hipogryfa. Do tych stworzeń trzeba mieć podejście. Inaczej źle się to skończy.
Ten las wiązał się ze wspomnieniami. Rifflesione lubił tutaj przebywać podczas swojej edukacji w szkole. Chodziło bardziej o obecność przeróżnych zwierząt, niż po prostu uciekanie do tłumu rówieśników. Mało kto wtedy się tutaj zapuszczał. Ciekawe jak jest teraz. Syn Cathalysta, Gabriel, uczęszcza obecne do Hogwartu i jest na ostatnim roku. Mimo tego nie opowiada staruszkowi jak wygląda obecnie życie młodzieży. Równie dobrze mężczyzna zaraz natrafi na grupkę śmiejących się dzieciaków, którzy tak jak reszta mają za nic niebezpieczeństwa czające się w lesie. Choć to wątpliwe. "Zakazanym" pozostanie chyba na zawsze.
Czekał, aż zjawi się gajowy. Vikantrys nie mógł ustać w miejscu. Ciągle był zły i wystraszony. Podróż była nie lada wyzwaniem w końcu.
-Spokojnie, jeszcze trochę.- Pogładził upierzony łeb ptako-gryfa i uśmiechnął się na widok półolbrzyma. -No, jestem na czas! Najlepszy okaz jaki miałem w hodowli. Trochę zdenerwowany, ale to normalne. Co z zapłatą?- Spytał trzymając wciąż za sznur, którym opleciono tułów hipogryfa. Wolał najpierw dostać wynagrodzenie nim odda zwierze w obce ręce.
Hagrid przyjrzał się szeroko otwartymi, ciemnymi ślepiami przyprowadzonemu przez mężczyznę Hipogryfowi. No to mu się udało dobić niesamowicie dobrego targu! Cały się trząsł na myśl o tym, że w jego stadzie pojawi się kolejny piękny okaz. - A niech mnie! Jużem lecę po galeony! Obym cholibka miał tyle przy sobie! - uderzył się wielkimi dłońmi po kieszeniach, w poszukiwaniu sakwy. - Zapomniałżym z chaty wziąć! Poczekaj no tu, zaraz wrócę! - wykrzyknął, po czym żwawym krokiem ruszył w kierunku powrotnym. Nie mógł się doczekać, aż zacznie oswajać. Jak on go nazwie...
Serio? Przyszedł bez pieniędzy? Świetnie, teraz będzie tu sterczeć. No mniejsza, jakoś trzeba przeżyć. Cathalyst usiadł na wielkim pieńku, natomiast Vikantrys ułożył się na ziemi. Ciekawe co go przez ten czas spotka. Nie jest tu sam, prawda?
Vincent Pride
Vincent Pride

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Re: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie EmptySro 18 Lut 2015, 02:02

Słowo "zakazany" zapewne miało odstraszać ciekawskich uczniów od tego miejsca, jednakże na Vincenta działało jak wabik. Zakradał się tam już drugi raz i zapewne nie ostatni - zresztą nie miał zamiaru odmawiać sobie tej przyjemności póki jeszcze go nie złapali. W razie problemów postara się wybronić faktem, że jest nowy w szkole, a wdział jakiś uczniów kręcących się przy Lesie, co za problem. Przynajmniej wśród drzew mógł uświadczyć nieco spokoju i ciszy, gdy nie wędrował po zamku, poznając coraz to nowe korytarze, przejścia i sale. Rok szkolny dopiero się zaczął, a on najchętniej chciałby wszystko wiedzieć już, teraz, zaraz. Niestety, to nie Durmstrang, gdzie znał każdy kamień, jakby sam budował tę szkołę, tutaj musiał uzbroić się w cierpliwość, szczególnie, gdy jego plany były tak...bogate.
Tego dnia wymknął się na błonia niezauważony nawet przez Porunn, która zaczęła wykazywać pierwsze oznaki silniejszego przywiązania do Ślizgona. Miała potencjał, ale była też subtelna jak wystrzał z armaty, więc dopóki nie wybada jej i nie upodobni nieco do siebie pod tym względem - nici z romantycznych wypadów na tereny zakazane regulaminem szkoły. Jeszcze będą mieli multum okazji na destrukcyjne sam-na-sam, jakby nie było należą do jednego domu i są oficjalnie parą. Znikanie we dwójkę wśród młodzieży odbije się tylko jednym echem - takim, które daje idealną przykrywkę, a które jednocześnie bardzo łatwo zamienić w prawdę.
Mijał rzędy drzew, spacerując bez pośpiechu i podziwiając otoczenie. Leśna cisza była doprawdy przyjemna dla ucha, szczególnie w porównaniu z wrzawą Hogwartu. Oglądał powalone gdzie nie gdzie konary, w pewnym momencie nawet wydawało mu się, że dostrzegł w oddali zarys sylwetki centaura, ale zniknęła tak szybko jak się pojawiła, więc wziął ją za omam. Nie bał się, nieznany i niebezpieczny teren go fascynował, dlatego też tylko odwrócił głowę, gdy usłyszał z oddali szmer przypominający rozmowę. Zatrzymał się na moment, chcąc dokładnie określić kierunek skąd dochodziły głosy, a zobaczywszy dwie postacie powoli przesunął się za jedno z drzew. Rozpoznał gajowego - ten był nie do pomylenia. Rozmawiał z wysokim mężczyzną, u którego boku stał hipogryf. No proszę, czyżby...?
Widząc odchodzącego w pośpiechu Hagrida Pride postanowił wykorzystać sytuację i zbliżyć się do nieznajomego - który nieznajomym wcale nie był. Zdemaskowany przez hipogryfa nawet nie próbował udawać, że jest częścią szaty roślinnej. Wyszedł spomiędzy drzew, zachowując stosowny dystans, przywołując na usta szelmowski uśmiech.
- Czyżby wszyscy postanowili odwiedzić Hogwart w tym roku? - zaczął, przez dłuższą chwilę wbijając intensywne spojrzenie jasnoniebieskich oczu w Cathalysta. - Matka nie wspominała, że czeka mnie więcej znanych twarzy na tym terenie. Chyba, że to część nielegalnych interesów, wtedy udam, że nic nie widzę.
Następnie przeniósł wzrok na stworzenie, dumnie stojące obok mężczyzny. Ukłonił się powoli, w końcu tego nakazywały zasady bezpieczeństwa i szacunek do zwierząt tego gatunku. Chłopak zachowywał zupełny spokój, zresztą ciężko było go zdenerwować w jakikolwiek sposób. Wprawdzie posiadał tylko szczątkowe informacje na temat mężczyzny stojącego przed nim, mimo to były wystarczające, by nie musiał trzymać się na dystans lub siedzieć w ukryciu. Chętnie wzbogaci swoją listę znajomości wśród dorosłych czarodziejów, wszystko może się przydać pewnego dnia.
Cathalyst Rifflesione
Cathalyst Rifflesione

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Re: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie EmptySro 18 Lut 2015, 20:04

Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie sprzedawał hipogryfa jakiejkolwiek szkole. Zazwyczaj jego klientami byli czarodzieje pasjonujący się magicznymi stworzeniami, bądź tacy co chcieli je jako zwierzątka na podwórku. Dlatego zlecenie gajowego zdziwiło Cathalyst. W Zakazanym Lesie chyba żyją osobniki tego wdzięcznego gatunku. Czyżby lenistwo, że szkoła woli kupować, a nie oswajać? Mniejsza, w końcu jakaś korzyść dla hodowcy.
Poza tym okazja na ponowny pobyt w tym urokliwym miejscu! Kiedyś, gdy Rifflesione był jeszcze Ślizgonem, wędrował pomiędzy tymi drzewami, aż napotkał centaura. Umierającego, który stoczył wtedy ciężką walkę. Prosił o dobicie, co też wówczas szesnastoletni Cath zrobił za pomocą noża. To odległe wspomnienia, lecz wciąż dobrze utrwalone w głowie Śmierciożercy. No, ale wracając do rzeczywistości...
Nagle zdał sobie sprawę z tego, że nie jest sam. Hipogryf zareagował nerwowo szybko się podnosząc z ziemi. Cathalyst natomiast stanął na równe nogi, po czym nerwowo sięgnął dłonią do kieszeni, gdzie była różdżka. Taki odruch. Zastanawiał się, czy to gajowy wrócił, czy ktoś nieproszony. Zacisnął palce na linie, aby w razie czego Vikantrys mu nie uciekł. Choć prawdą jest, że jeśli spróbuje to zrobić, to i tak mężczyzna go nie utrzyma, co zakończy się boleśnie dla niego. Jednak to dla pewności.
Błękitne oczy Rifflesione'a dostrzegły twarz młodzieńca, o bardzo charakterystycznej urodzie. Na pewno mało spotykanej. Kim był ten osobnik, który uśmiechał się w jego stronę w bardzo szelmowski sposób? Wyglądał... bądź sprawiał pozory osoby niebezpiecznej. Taką na którą się uważa. Może nie wszyscy to dostrzegą na początku, ale Śmierciożerca znał się na ludziach bardzo podobnych do niego. Nawet nim którykolwiek otworzył usta już dało poczuć się jakąś dziwną więź pomiędzy nimi. Ale jaką? Dzieciak emanował złem. Cath to widział.
-Ja tutaj tylko na chwilę.- Odparł kładąc dłoń na grzbiecie hipogryfa, bardziej zdenerwowanego, niż przedtem. Obecność nieznanej osoby działało na te zwierze niekorzystnie. -Są całkowicie legalne. Kim jesteś i o czym mówisz?- Spytał pośpiesznie zwracając uwagę na Vikantrysa.
Miał już zamiar uprzedzić Vincenta, aby ten nie podchodził, tylko się ukłonił... jednak było to zbędne. Widocznie już ktoś uczył go zasad zachowania w takiej sytuacji. Stworzenie wbiło wzrok w Ślizgona. Dosłownie minute zajęło, aż postanowił także się "przywitać". Oznaczało to, że Pride już nie jest w niebezpieczeństwie. Znaczy zależy co z Cathalystem.
-Las jest niebezpieczny. Czemu tutaj się kręcisz?- Spytał z ciekawości. Oczywiście oczekiwał odpowiedzi na wcześniej zadane pytania.
Vincent Pride
Vincent Pride

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Re: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie EmptyPon 23 Lut 2015, 16:50

Fakt, iż hipogryf postanowił okazać łaskę i w ostateczności zaakceptować obecność nieznajomej mu osoby wziął za dobry omen. Jeden z głowy, teraz pozostał mężczyzna, który najwyraźniej nie orientował się z kim ma do czynienia. Vincent był nieco zawiedziony, ale też brał to pod uwagę. On sam zapamiętał skojarzył Cathalysta po wyglądzie - dosyć charakterystyczny mimo wszystko, a dorośli już nie zmieniają się tak diametralnie na przestrzeni kilku lat. Do tego hipogryf, który najwyraźniej był towarem przetargowym robił swoje - ilu jest ludzi, którzy handlują tymi niesamowitymi stworzeniami? Lubił je obserwować, szczególnie, gdy polowały i konsumowały swoje ofiary. Zadziwiało go z jaką precyzją tak potężne zwierzę czyści szkielet, by zostawić potem prawie idealnie białe kostki. Udało mu się to zobaczyć trzy razy w swoim życiu, co poskutkowało dobrym humorem i kolekcją czaszek nad łóżkiem w Durmstrangu, a teraz w posiadłości matki. W przerwie świątecznej musi po nie wrócić, lubił ich towarzystwo. Wracając jednak do jegomościa, na przeciw którego się znalazł - jednym słowem, nie dało się go pomylić. Co prawda nijak nie pamiętał jego imienia, ale teraz nadarzyła się idealna okazja do spamiętania go - o ile nieznajomy raczy się przedstawić, choć to Pride postanowił wyjść z inicjatywą.
- Vincent Pride. Choć kiedyś używano wobec mnie imienia Mattias, ale radzę nikomu tego nie robić. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, patrząc mężczyźnie prosto w oczy, bez skrępowania, ale też nie wyzywająco. Najwyraźniej nie przejmował się faktem delikatnej groźby wystosowanej do Śmierciożercy(o czym nie wiedział, choć bądźmy szczerzy - co za różnica?).
Liczył, że samo nazwisko ruszy trybiki pamięci, w końcu należało do jego matki. Lacroix wykreślił ze swoich papierów jak tylko nadarzyła się pierwsza okazja, wystarczy, że była ich już trójka w Hogwarcie i bynajmniej na żadnym z nich mu niespecjalnie zależało. Newena Pride tylko przyklasnęła synowi, szczególnie, że byli jak dwie krople wody, a nawet Vincent zaczął prześcigać mistrza.
- W tym lesie nie ma nic, co by mnie przeraziło, ale doceniam troskę. - zaśmiał się, podchodząc nieco bliżej. Cóż, na pewno nic w Zakazanym Lesie nie jest w stanie tak zmasakrować czy też "upiększyć" zwłok jak Ślizgon, ale nie zamierzał się chwalić. - Chwila świętego spokoju jest niestety osiągalna tylko tutaj, właśnie przez to, że większość uczniów trzęsie szatami na samą myśl o mieszkańcach tego urokliwego miejsca.
Przyjrzał się bliżej hipogryfowi, przesuwając wzrokiem po piórach i szponach, ostrym dziobie i potężnych skrzydłach. Kto wie, może kiedyś upatrzy sobie jakiegoś? Oczywiście martwego już, marzyła mu się czaszka tego pięknego stworzenia na półce. Nie zamierzał jednak zabijać żadnego hipogryfa własnoręcznie, to nie człowiek, żeby się bawić jelitami czy próbując rzucić wątrobą do kosza za trzy punkty.
- Co robisz z tymi, które zdychają? - zapytał tonem głosu zdradzającym zupełną ciekawość, żadnej podejrzanej nuty. - Zastanawiałem się nad kilkoma częściami szkieletu do kolekcji. Cena to nie problem, a preferuję sprawdzone źródła, by nie musieć się użerać z oszustami. Tracę tylko siły i czas, bo odzyskanie pieniędzy wtedy to niewielki kłopot. Złodzieje zazwyczaj mają wtedy większy.
Cathalyst Rifflesione
Cathalyst Rifflesione

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Re: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie EmptyPią 27 Lut 2015, 18:44

Cathalyst raczej nie miał możliwości, aby skojarzyć chłopaka. Tutaj pełno dzieciaków. Może był znajomym jego syna? Chociaż to wątpliwe. Gabriel nigdy nie poznał go ze swoimi kolegami, ani koleżankami. Więc skąd Ślizgon kojarzył charakterystyczną postać jaką był Rifflesione?
Śmierciożerca zawsze miał rękę do zwierząt dlatego podjął się hodowli dość ciekawego gatunku, którym były hipogryfy. Czasami chyba był zbyt opiekuńczy. Zamiast pozwalać im polować, sam dla nich zdobywał pożywienie. A to zabijał fretki własnoręcznie, a tu coś kupił... No źle to u niego nie miały! Traktował stworzenia lepiej od drugiego człowieka. Jakby znalazła się osoba mająca tyle cierpliwości i miłości dla nich co Rifflesione... to Cathalyst byłby w stanie bardzo polubić tego kogoś. Ale niestety. Teraz wszyscy myśleli o sobie i nie przykładali uwagi do czegoś takiego.
-Mówisz "Mattias". Przyznam, że Vincent brzmi lepiej.- Kiwnął głową. Zaczął się zastanawiać nad jego wypowiedzią. Chciał skojarzyć nazwisko. Niestety, ale "Pride" nie potrafił dopasować do nikogo. Co prawda znał osoby bliskie Vincentowi, ale skąd miał wiedzieć o tej zbieżności? Jeśli ktoś powiedział chłopakowi o Cathalyscie, to z pewnością w odwrotną stronę tak nie poszło. Co się tyczy groźby... nie ruszyło go to. To tylko smarkacz, może groźny, ale hodowca wciąż pozostawał tutaj najniebezpieczniejszą jednostką.
-Bo jeszcze nie przemierzyłeś całego. Kiedy ja tutaj byłem odwiedziłem każdy zakątek. No chyba, że jesteś fanem niebezpiecznych stworzeń. Wtedy twoja odwaga jest uzasadniona.- Powiedział wspominając młodzieńcze lata. Po chwili przypomniała mu się jakaś kobieta. -Masz matkę imieniem Newena?- Spytał. Ale nawet jeśli tak to bez różnicy. Nie kojarzył osoby, jedynie w głowie odnalazł to imię i połączył z nazwiskiem młodego.
-Zgadza się. Choć dawniej był większe problemy, aby tu wejść. Teraz to chyba już sielanka.- Wrócił do tematu głaszcząc grzbiet Vikantrysa, po czym usiadł znów na pieńku. Nie przeszkadzało mu, że Ślizgon zbliżył się do stworzenia. To potężny hipogryf, jeden z lepszych... da sobie radę jakby co. Lecz woli unikać konfliktów i problemów. Przecież niedługo gajowy wraca.
Z nudów wyjął swój nóż zza pazuchy i zaczął dłubać nim w ziemi. Zaprzestał czynności, kiedy padło pytanie. Uznał, że to zwykła ciekawość, więc odpowiedział:
-Palę. To chyba najlepszy pochówek. Skoro odchodzisz z tego świata... to chyba lepiej całkowicie.- Uśmiechnął się szyderczo. Jednak twarz nabrała jakiegoś niezadowolenia, kiedy Vincent kontynuował swój wywód. Ta część mu się nie spodobała. -Do kolekcji? Jak można zbierać szczątki zwierząt? Paskudne.- Cath już miał awersje do samego zabijania ich, a kolekcjonowanie trupów... to dziwne. -A złodziei się likwiduje, a nie dogaduje. Potem możesz brać co twoje.- Taka rada.
Sponsored content

Psychole myślą podobnie Empty
PisanieTemat: Re: Psychole myślą podobnie   Psychole myślą podobnie Empty

 

Psychole myślą podobnie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-