IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Aristos Lacroix
Aristos Lacroix

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyCzw 05 Cze 2014, 21:55

Roześmiała się swobodnie; patrzenie w niebieskie oczy Cu wprawiało ją w nieopisanie dobry nastrój. Nie chciała zastanawiać się co będzie dalej, co przyniosą kolejne dni. Planowanie ucieczki w niezbadane, dzikie ostępy Irlandii, jego dłonie na jej talii, bicie drugiego serca tuż przy jej własnym... To skutecznie odciągało umysł czarownicy od cieni przyszłości.
- Jestem pewna, że znajdziemy coś odpowied... Grossherzog! - przerwała zdanie w połowie, podrywając głowę na dźwięk doskonale jej znanego głosu. Cholera. Tylko jego tu brakowało.
Przez moment ważyła na języku jego słowa, zastanawiając się, czy nie miotnąć we wścibskiego Ślizgona klątwą, ale po chwili stwierdziła, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie teraz. Zwłaszcza, że pod burzą ciemnych, mokrych włosów zaczął rodzić się pomysł, który zdecydowanie bardziej przypadł jej do gustu.
Opuściła ramiona, pieszczotliwie gładząc Cu po klatce piersiowej nim odpłynęła od niego kawałek; jasna, koronkowa bielizna była teraz widoczna, choć jedynie przez krótki moment. Aristos zanurzyła się pod powierzchnię i wypłynęła tuż przy molo; wspięła się na nie bez problemu, siadając na nagrzanych od słońca deskach.
- Nie wiem, czego uczyli cię w domu, Gil, ale te straszne rzeczy ludzie zwykli nazywać seksem. Powinieneś kiedyś spróbować, no wiesz, poczytać. Może księgi cię oświecą, jeśli doświadczenie jest zbyt ubogie. - rzuciła złośliwym tonem, wyżymając z wody włosy. Podniosła się lekko, z gracją, mijając Grossherzoga i wykonując ruch sugerujący, że sięga po sukienkę; fakt, że Ślizgon gapił się na nią z lekko otwartymi ustami, podobnie jak Cu, zdębiały, był jej wspólnikiem.
Nim Gilgamesh zdążył zareagować, dziewczyna pchnęła go mocno, zrzucając natręta z molo. Patrząc jak wpada do wody uśmiechnęła się słodko i puściła oczko do Cu.
Kiedy tylko głowa Gilgamesha pojawiła się na powierzchni, Ari oparła dłonie na kolanach, pochylając się lekko, by spojrzeć na niego z góry; niebieskie oczy śmiały się otwarcie, wtórując wykrzywionym w uśmieszku wargom.
- A to za przeszkadzanie. Nikt ci nigdy nie mówił, że do tanga trzeba dwojga, ale troje to już tłok? - spytała, prostując się i opierając dłonie na biodrach.
Cú Chulainn O'Connor
Cú Chulainn O'Connor

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyNie 08 Cze 2014, 22:43

Miał wrażenie, że czas się zatrzymał na te kilka chwil ich pobytu w jeziorze. Ha, przynajmniej miał takie pobożne życzenie, bo w tym momencie oddałby swoje roczne kieszonkowe za minuty spędzone na pływaniu z Ari. Oczywiście, fakt, że dziewczyna miała na sobie tylko bieliznę był mocnym argumentem, ale nie najmocniejszym. Cała Aristos stanowiła epicki argument z tą świetnie zarysowaną talią, smukłymi nogami, jasnymi ramionami, długą szyją... A przede wszystkim z tym wyjątkowym urokiem jej twarzy. Figlarne spojrzenie, które potrafiło przybrać tak samo przychylny ton co morderczy i to w przeciągu sekundy. Do tego ten charakterystyczny kształt ust, którego O'Connor nie zauważył jeszcze u żadnej przedstawicielki płci pięknej w swym życiu. Co tu dużo mówić - siedział w jeziorze z pół nagą dziewczyną swoich młodzieńczych marzeń, które miał nadzieję będą kontynuowane w dalszych etapach życia). Czy mogłoby być lepiej?
Cóż, na pewno mogło być gorzej, w końcu bogowie stworzyli istotę o imieniu Gilgamesh von Cockblock. Nie żeby akurat na TEN moment miał jakieś specjalne plany w TYM zakresie, ale wszyscy łapią koncepcję barwnej postaci ślizgońskiego nazisty.
Spojrzał w stronę, z której dochodził głos blondyna, nie odskakując jednak od Ari. Zgromił go spojrzeniem w pierwszej sekundzie, jednakże widząc poczynania Gryfonki uśmiechnął się i od razu rozluźnił. Nawet zaśmiał się krótko i wrednie na jej złośliwe uwagi skierowane w Ślizgona.
Moja dziewczyna, pomyślał z dumą.
Poszedł w jej ślady wychodząc z wody na molo, nie kłopocząc się jednak jeszcze zakładaniem koszulki. Postanowił pozwolić, by letnie powietrze samo go osuszyło, a przynajmniej skórę i włosy,bo jeansy upierdliwie długo schły. A tam, w takiej temperaturze to nawet nie przeszkadza.
Zaśmiał się głośno, gdy Niemiec wylądował w wodzie, lecąc tuż obok niego. Ochlapał go jeszcze, co by za dobrze nie było.
- Stary, ty to masz wyczucie czasu. Chciałeś się dołączyć na trzeciego? Teraz faktycznie przeniesiemy się z tym do dormitorium, co by cię nie gorszyć.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptySro 11 Cze 2014, 14:02

Gilgamesh poczuł się jakby gwiazdka nadeszła w kwietniu. Aristos w bieliźnie wyglądała przepięknie. Choćby chciał, nie byłby w stanie jej skrytykować. Przez chwilę miał ochotę zdematerializować Connora i...dopisać Ari do swej rozległej listy. Zaczął nad tym poważnie rozmyślać, co niestety było ogromnym błędem. W jednej chwili jego dumne rozważania, przemieniły się w lot do jeziora. Ah, nie ma to jak udany dzień. Grunt że umiał pływać, niestety, niezależnie od tego i tak zachłysnął się wodą. Jeszcze Cu go chlapnął. No i cała fryzura ala "dopiero wstałem z łózka", powędrowała w nieznane. Nie mógł sobie odpuścić komentarza.
-Hmpf. No nie powiem, raczej nieczęsto popychają mnie mokre dziewczęta. Zazwyczaj to nie powinno tak działać, ale przeżycie dość ciekawe-burknął, po czym z trudem wygramolił się na pomost. Nie żeby był niezadowolony, bo trochę wody nikomu nie zaszkodzi ale mogła chociaż troszeczkę go ostrzec. To nie było zbyt przyjemne lądować tam w ubraniach. Grunt że przynajmniej było lato. Gdyby wykonała swój manewr w zimie, wówczas to dopiero byłoby nieprzyjemnym doświadczeniem. Wstał i podszedł do Aristos, po czym kucnął patrząc jej prosto w oczy.
-O moje doświadczenie kochana nie musisz się martwić, bowiem bez większych problemów opisałbym Ci anatomię sporej części Hogwartu-rzekł beznamiętnie. Oczywiście nie miał nieprzeciętnej potrzeby aby się tym chwalić, po prostu próbował ją zagadać. W końcu zemsta najlepiej smakuje...nie, nie na zimno. Najlepiej smakuje teraz. W jednej chwili wziął Gryfonkę na ręce i podniósł się, po czym zbliżył się do krańca mola i wrzucił ją do wody. Chwila pomiędzy podniesieniem a wrzuceniem była...nieciekawa. Kiedy jej dotknął poczuł dreszcz podniecenia, który powinien sobie odpuścić. Chociaż...czy musiał? Powinność nie zawsze odpowiada oczywistym działaniom.
-Dwoje, troje, czworo-rzucił za nią-bez różnicy. Jestem otwarty na nowe doświadczenia, chociaż to nie byłoby nic nieprzeciętnie niespotykanego. Jednakże, jak się nie ma co się lubi...
W sumie...i tak był już mokry, a w wodzie było czuć taki przyjemny chłodek...a co mu tak, zmoczy się jeszcze raz. Zresztą zaraz i tak Connor spróbuje go wepchnąć. Stanął przodem do Cu a tyłem do jeziora.
-Muszę mimo wszystko przyznać...ucieszyłem się. Myślałem że jesteś homo.-powiedział cicho i wyszczerzył się złośliwie, po czym wykonał salto w tył, wprost to do wody. W końcu nic mu nie przeszkadza, aby udowodnić jaki to doskonały jest, a prawda była taka że mimo sporej masy, akrobatyka nie była mu obca. Miał tylko szczerą nadzieję że Ari nie postanowi pod niego podpłynąć. Wówczas by ją znokautował, a to nie byłoby miłe. Chociaż...przypomniał sobie co poczuł gdy jej dotknął. A gdyby tak znokautować jeszcze Connora? Kuszące. Zdecydowanie kuszące.
Aristos Lacroix
Aristos Lacroix

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptySro 11 Cze 2014, 18:26

Ze wszystkich głupich rzeczy, które Grossherzog mógł zrobić, wybrał właśnie tą, która najbardziej dziewczynę zirytowała.
I nie chodziło wcale o to, że wrzucił ją do wody. Skąd. To byłoby uczciwe wymierzenie sprawiedliwości i Aristos zapewne zareagowałaby śmiechem, gdyby nie fakt, że Gil odważył się położyć na niej łapy.
Mógł użyć różdżki, do diabła! Mógł ją popchnąć, nie byłoby w tym nic złego, ale nie. Gilgamesh musiał wykorzystać okazję i wziąć ją na ręce.
Nie, żeby bliskość Ślizgona była jej specjalnie niemiła - co by o nim nie mówić, Niemiec był przystojny, dobrze urodzony i zdarzało mu się nawet błysnąć inteligencją, a Gryfonka cokolwiek całkiem go lubiła, ale taka impertynencja i bezczelność nie mogły pozostać bez odzewu.
Wynurzyła się na powierzchnię, parskając i klnąc pod nosem, a jej palce wędrowały już w kierunku uda, szukając różdżki. Następnym razem ten arogancki drań zastanowi się dwa razy, nim wyciągnie w jej kierunku rękę, choćby po to, by dolać jej whisky.
Obdarzyła Ślizgona pogodnym uśmiechem, gdy tylko znalazł się obok niej w wodzie, ale niebieskie tęczówki pociemniały wyraźnie, gdy po raz kolejny wdrapywała się na molo i spokojnie sięgała po sukienkę.
- Jesteś otwarty na nowe doświadczenia, mówisz? - spytała, mrugając do niego i wsuwając sukienkę na mokre ciało; materiał natychmiast zaczął robić się przejrzysty od wody spływającej po jej skórze i włosach - Skoro tak twierdzisz... Nowe doświadczenia mogą nas spotkać każdego dnia. -
rzuciła jeszcze, unosząc ramiona by zawiązać wstążkę na karku. Związała włosy w koński ogon, a potem wyciągnęła różdżkę.
- Pozwól więc, że pomogę ci poszerzać horyzonty, mój drogi przyjacielu... Levicorpus!- syknęła, ale słodki uśmiech na jej ustach nawet na moment nie zanikał. Kiedy tylko Grossherzog wystrzelił z wody, zwisając żałośnie głową w dół, dziewczyna machnęła ze złością różdżką, posyłając go wprost w przybrzeżne chaszcze - mieszanka wodnych pałek, glonów, ptasich gniazd, błota i Merlin raczy tylko wiedzieć czego jeszcze...
- I jak podobają ci się nowe doświadczenia? - zawołała, schylając się i biorąc w dłoń szklaną kulę Cu; rzuciła brunetowi jego koszulkę, a potem, chwytając chłopaka za szlufkę w spodniach, pociągnęła go w stronę zamku, nie zaszczycając Grossherzoga kolejnym spojrzeniem.

[z.t x2]
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptySro 11 Cze 2014, 20:00

Tego się raczej nie spodziewał. Nie było to ani specjalnie destrukcyjne, ani specjalnie przyjemne. Idealna zemsta, hm? Gilgamesh wiedział że kpina nie pozostawia bąbli. Wiedział też, że Aristos ma specjalne prawa. I doskonale wiedział, że tym bardziej nie przepuści jej tego płazem. Zdecydowanie. Może nie dziś i nie jutro. Może nie w tym roku, ale obraza majestatu zawsze zostaje zapamiętana, niezależnie od tego jak drobna by nie była. Wstał ze swojego dość niewygodnego miejsca leżącego i przepłynął się parę razy. Hmm, to niezbyt mądre siedzieć w jeziorze w ubraniach a szczególnie z tymi buciarami które pragnęły ściągnąć go na dno. Nieważne. Tak czy siak, po chwili wyszedł i usiadł na pomoście. Siedział tak dłuższą chwilę, wyzbywając się wszelkich myśli i emocji, bowiem nie byłoby najlepiej, gdyby przypadkiem wyżył się na kimś. Chociaż...nie, nie byłoby najlepiej. Po pewnym czasie wstał i oddalił sie, w sobie tylko znanym kierunku.

z/t
Gość
avatar

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyPon 12 Sty 2015, 19:58

Dzisiaj był w miarę dobry dzień. Początek roku szkolnego nigdy nie należał dla mnie do najłatwiejszych, ale powoli wbijałam się już w rytm nauki i wczesne wstawanie rano nie robiło mi już zbytniego problemu. Strasznie się rozleniwiłam przez te wakacje, ale skoro rodzice dali mi trochę swobody to czemu by jej nie wykorzystać?
Dzisiejszego popołudnia miałam już wszystko zrobione, udało mi się wykonać wszystkie prace domowe i te kilka godzin do wieczora miałam wolne. Postanowiłam przejść się po błoniach. Zostawiłam praktycznie wszystko w swoim dormitorium, wcisnęłam tylko różdżkę za pas, w końcu nie zostawię jej w Hogwarcie i ruszyłam przed siebie.
Myślałam prawdę mówiąc, że będzie więcej osób, a tu o dziwo jakieś pustki. Czyżbym tylko ja się tak szybko ze wszystkim uwinęła? Nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić swoje kroki skierowałam w stronę jeziora, a następnie weszłam na molo. Było puste, prawie. Na samym jego końcu siedział chyba jakiś dzieciak. Przygryzłam dolną wargę. też chciałam tam posiedzieć, z drugiej strony nie wiedziałam, czy nie będę mu przeszkadzać. Podeszłam jednak bliżej.
- Hej, można? - zapytałam niepewnie patrząc na niego.
//Nie umiem zaczynać T.T
Collin Morison
Collin Morison

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyPon 12 Sty 2015, 20:41

Wolne południe to coś niezwykłego w tej szkole. Po wyczerpującej lekcjo Starożytnych Run, młodszy Morison marzył tylko o swojej poduszcze, łożku i kołdrze. Profesor Machiavelli dał im solidny wycisk skłaniając młodych do kreatywnego myślenia i dokładnej różnorakiej interpretacji znaków i kodów runicznych. Razem z kumplami narzekali na wyczerpanie mózgowe po trzygodzinnych zajęciach z profesorem zajadającym czekoladowe żaby. Nie podzielił się z nikim, a Collin mógł poświadczyć, że na lekcji burczało conajmniej dziesięć żołądków. W licznej gromadzie wpadli wygłodzeni do Wielkiej Sali, a później poświęcili się lenistwu przez cudowne dwie godziny okienka. Collin nie był wyjątkiem. Zabrał książkę od eliksirów, aby nie narazić się Smoczycy i udał się na błonia, korzystając z chwilowo obecnego na niebie słońca. Nogi zaprowadziły go na molo. Usiadł po turecku i położył starą księgę obok siebie ufając, że wiedza przepłynie do jego głowy bez otwierania stronic. Zajadał się baryłkami czekoladowymi w miodzie oraz rzucaniu "kaczek" do szkolnego jeziora. Błoga cisza, nieobecność monotonnego głosu Machiavelliego i jego mlaskania, rześkie powietrze to było to, czego potrzebował. Większość jego znajomków kryła się w zamku zniechęcona czarnymi chmurami i Mrocznym Znakiem. Morison nie mógł przegapić okazji do chwili samotności. Wziął do ręki kamyk o kształcie rombu. Szorstki, z uwypukleniami i zagłębieniami. Chłopak obracał go między palcami badając go samym zmysłem dotyku. Zimny, twardy i lekki. Zamachnął się całym ramieniem rzucając płasko kamyk przed siebie. Trzykrotnie zburzył taflę wody zanim pojawiło się ciche plaśnięcie oświadczające utonięcie. Collin nauczył się tego od taty jak miał sześć lat. Lubił patrzeć.na delikatne okręgi żłobiące minimalne fale w jeziorze. To go uspokajało.
Pojawienie się Diany skomentował mląśnięciem i szerokim uśmiechem. Nie tylko on pokusił się o spacer i powietrze "po deszczu".
- Jasne. Baryłki? - wyciągnął ku niej papierowe opakowanie łakoci. Oblizał dwa palce z rozpuszczonej czekolady i zrobił miejsce dziewczynie. Była taka ładna! Trochę go onieśmielała. Collin lubił na nią ukradkiem spoglądać i po cichu koplementować. Na szczęście obyło się bez zadurzenia. Collin nigdy jeszcze w nikim się nie zadurzył ani bie zakochał, a znał wiele starszych od siebie i grzesznie ślicznych koleżanek. Cóż, chyba się z tego jeszcze cieszył. Jeszcze.
Gość
avatar

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyPon 12 Sty 2015, 21:38

Odetchnęłam z lekką ulgą, kiedy chłopak odwrócił się w moją stronę. Okazało się, że to jeden z młodych Gryfonów, czyli bardzo dobrze trafiłam. Usiadłam obok niego kiedy tylko zrobił mi miejsce. Może nie po turecku, tak jak on, na szczęście do wody był jeszcze kawałek, więc spokojnie wyrzuciłam nogi na drugą stronę mola. Miałam nadzieję tylko, że nikt mnie nie popchnie, bo wtedy kąpiel murowana.
Chłopak, nie do końca pamiętałam jak ma na imię, zaproponował mi baryłkę czekoladową. Uśmiechnęłam się szeroko i wyciągnęłam rękę, aby się jedną poczęstować.
- Tak, dziękuje - odpowiedziałam.
Czekolada. Kto nie uwielbia czekolady? Ta delikatna słodycz, rozpuszczająca się w ustach pod wpływem ciepła. Istna magia, coś pięknego. Aczkolwiek czekoladowe zęby nie wyglądały zbyt kusząco, więc zanim się odezwałam poczekałam aż czekolada całkowicie zniknie z moich ust.
W tym czasie rozejrzałam się po okolicy. Nie było zbyt ciepło, na szczęście opatulona w ciepły sweterek z godłem Godryka Gryffindora na piersi nie odczuwałam tego za bardzo. Wiało jednak trochę od strony wody i czuć było, że niedawno padało.
Lubiłam ten zapach, był naprawdę przyjemny. A najlepszy był zapach ozonu tuż po burzy. Fajnie siedziało się wtedy w oknie swojego pokoju i przyglądało dzieciakom bawiącym się w kałużach.
Spojrzałam na chłopaka. Jakoś wcześniej zbytnio nie zwracałam na niego uwagi, teraz mogłam się mu przyjrzeć. Przez chwilę miałam wrażenie, że jest z nim coś nie tak. Jakby czegoś mu brakowało. Dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że brakuje mu brwi. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co ci się stało z brwią? - zapytałam.
Nie żebym byłam wścibska czy coś, rzadko jednak spotyka się kogoś bez brwi czy jej kawałka. No chyba, że ktoś sobie żyletką przejechał specjalnie jej pozbywając. Ale czy ktoś mógł być na tyle głupi by to zrobić? Miałam nadzieję, że on nie.
- Przepraszam, przecież my się nawet zbytnio nie znamy. Diana - dodałam wyciągając w jego stronę rękę. - A ty?
Collin Morison
Collin Morison

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyWto 13 Sty 2015, 17:44

Collin nie zwracał na siebie uwagi. Nie nalegał, aby każdy znał jego imię prawdopodobnie przez niechęć związaną z bycia w centrum uwagi. Znowuż należał do grona świetnych obserwatorów, także potrafił rozpoznać wiele osób. Nie wszystkich, aczkolwiek z Gryffindorem był na bieżąco. Stąd kojarzył Dianę, wszakże była ładna i to zwracało na nią uwagę. Po poczęstowaniu koleżanki baryłką, wygrzebał z papierowej torebki tę najbardziej czekoladową i wpakował do ust, mrucząc z uznaniem. Mamie też smakowały. Wysłał jej ostatnią pocztą, chwaląc się cudownym łakociem. Chłopak wyprostował plecy i poruszył barkami, pstrykając nimi gdy kość ocierała się o kość. Trzy godziny bezruchu dawały się we znaki.
Zapadła względna, niegroźna cisza. Pochwycił więc następny kamyk i rzucił nim zgrabnie ku wodzie. Po kryjomu chciał zaszpanować przed dziewczyną, do czego oczywiście się nie przyznawał. Zamiast okrzyku podziwu padło pytanie na temat jego brwi. Gryfon zaśmiał się pogodnie, drapiąc się po skórze nad okiem tam, gdzie była kilka dni temu.
- Wlałem do kociołka o jedną kroplę krwi nietoperza za dużo. Przypaliłem sobie brew i tutaj kawałek. - pokazał palcem nierówno ogolone pół centymetra nad uchem. Eksperymentowanie jest bardzo ciekawe, ale czekanie na odrośnięcie brwi... następnym razem musi uważać na składniki. Przy następnym "boom" Smoczyca da mu popalić. O ironio!
Collin nie patrzył na książkę bojąc się, że jej zawartość okaże się ponad jego siły. Wdychał rześkie powietrze i oddawał się delektowaniem ciszy.
- Ja wiem kim jesteś, bo widziałem cię już kilka razy. Jestem Collin, na trzecim roku. - wyciągnął ku niej rękę ściskając ją w geście powitania. Szeleścił białym papierem szukając tam baryłki. Odnalazł ostatnią. Popatrzył nań z czułością i smutkiem, po chwili podsuwając pod nos Diany opakowanie. Odstępował jej kulturalnie ostatni kęs niczym prawdziwy dżentelmen.
Gość
avatar

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyWto 13 Sty 2015, 19:50

Zaśmiałam się kiedy chłopak wspomniał o swoich doświadczeniach z eliksirami. Nie dlatego, że chciałam się z niego ponabijać czy coś takiego, po prostu dobrze wiedziałam co ma na myśli. Sama w ogóle z eliksirami sobie nie radziłam, w zeszłym roku praktycznie nie zdałam ostatniego egzaminu. Ja nie wiem jak udało mi się to zaliczyć.
- Dobrze cię rozumiem. Ja nie cierpię eliksirów. Chyba jeszcze nigdy żadna mikstura w stu procentach mi nie wyszła – powiedziałam, starając się go trochę pocieszyć.
Uścisnęłam jego dłoń kiedy mi się przedstawił. Dziwnie było słuchać, że jakiś młodszy ode mnie chłopak wie kim jestem i zna moje imię. Brzmiało to w sumie trochę dziwnie, ale nic na to nie odpowiedziałam. Gusta i guściki.
- Miło cię poznać – odpowiedziałam.
Coś czułam, że chłopak będzie w stanie poprawić mi jakoś humor. Wydawał się bardzo przyjaznym człowiekiem. No i bardzo śmiesznie wyglądał bez tej jednej brwi. Za każdym razem gdy spoglądałam na jego twarz, to chciało mi się trochę śmiać. Ale jakoś się powstrzymywałam, było by to w końcu bardzo nie miłe.
Nagle tuż przed moim nosem pojawiła się jego wyciągnięta ręka z chyba ostatnim kawałkiem czekolady. Spojrzałam na nią robiąc lekkiego zeza, potem na chłopaka i znów się uśmiechnęłam.
- Nie wygłupiaj się, jedz. Ja już nie chcę - odpowiedziałam.
Może i miałabym ochotę oraz miejsce w brzuszku oczywiście by się znalazło, ale nie jestem typem człowieka, który zabiera komuś ostatni kawałek. Co to, to nie. W tym czasie kiedy Collin zajadał się baryłką ja wzięłam kamień, który leżał tuż obok niego i tak jak on starałam się puścić kaczkę. Zamiast tego usłyszeć można było tylko głośne "plum" i zamiast polecieć dalej zatonął w wodzie. Przygryzłam dolną wargę, spojrzałam na chłopaka, a potem zauważyłam leżącą obok niego książkę. Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam ją szybko.
- Cóż czytasz? - zapytałam zerkając na pierwszą stronę. - Uuuu! Eliksiry. Jaki eliksir ważyliście? Niestety nie pomogę. Kołek ze mnie jeśli chodzi o to... to coś.
Collin Morison
Collin Morison

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyCzw 15 Sty 2015, 16:44

Wyprostował nogi w kolanach, puszczając je za kładkę. Nie sięgał do tafli wody; kwestią czasu było rozpoczęcie procesu dojrzewania i ataku hormonów. Urośnie jak z Eksplodującego Durnia strzelił i przerośnie większość osób na swoim roku. Spojrzał z ukosa na Dianę zaskoczony niepowodzeniem na zajęciach Smoczycy. Gdy poznał profesor Lacroix na pierwszej lekcji bał się, że coś mu się nie uda i narazi się na jej gniew
Wbrew oczekiwaniom, ten strach stał się motywacją, do pilności. Nie szło mu najgorzej, jednakże to do transmutacji odnalazł w sobie smykałkę.
- Nie potrzebuję pomocy, ale dzięki Diana. Metoda prób i błędów ratuje czasami skórę. - posłał dziewczynie życzliwy uśmieszek, nie patrząc jednakże na okładkę książki. To, że sobie radził nie oznaczało, że przepadał za tymże przedmiotem. Wciąż łudził się, że wiedza sama przepłynie do jego mózgu bez czytania. Świat magii był bez granic to ktoś w końcu powinien wynaleźć takie zaklęcie.
Westchnął nie odsuwając spod nosa Diany papierkowej torebki skąd wydobywały się kuszące zapachy.
- To ty się nie wygłupiaj.- odparował - Zjadłem całą paczkę. I to ukradłem ją bratu. - rozchylił usta w rozbawionym uśmiechu, zdradzając swój niewinny występek. Położył na kolanach Gryfonki papier z ostatnią baryłką, czyli teoretycznie najsmaczniejszą i najbardziej niebiańską ze wszystkich. Zamachał nogami i chwycił następny kamyk, oferując go Dianie.
- Trzymaj rękę poziomo i machnij całym ramieniem. - poradził wspominając swoje czasy nauki. Nie wychodziło mu to długi czas. Ojciec wówczas podawał mu następny kamień i następny powtarzając, że trening czyni mistrza. Nie czuł ramienia przez kilka dni, ale nie żałował. Collin lubił zdobywać sukcesy, szczególnie takie małe.
Gość
avatar

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyPią 16 Sty 2015, 20:15

- Jak mogłeś ukraść bratu paczkę baryłek? - zapytałam z udawanym bulwersem w głosie.
Potem znów szeroko się uśmiechnęłam, chwyciłam zawiniątko i po rozpakowaniu wrzuciłam do buzi. Znów przez dłuższą chwilę milczałam. Rozpuszczająca się w ustach czekolada sprawiała, że ja gdzieś hen, heeen daleko odpływałam. Moje ciało nadal było na molo nad Hogwardzkim jeziorem, ale umysł i dusza? Sama nie wiedziałam. Latały gdzieś pewnie w chmurach bujając w obłokach. Bo czemu by nie. Na ziemię dopiero sprowadził mnie Collin instruując jak poprawnie rzucać kaczki. Nie odzywając się zbytnio, bo przecież nadal miałam usta pełne czekolady, rzuciłam tak jak powiedział, ale znów usłyszałam tylko głośne "plum".
Spojrzałam na miejsce, w którym wylądował kamień, zacisnęłam mocno usta i jakbym pogrążyła się w zamyśleniu. Marszczyłam to rozluźniałam mięśnie czoła i brwi, co ewidentnie wskazywało na to, że myślę, a po chwili wzięłam głębszy wdech.
- Chyba powinnam stać... i to gdzieś na brzegu. Tak myślę - odparłam.
Zaczęłam machać nogami w powietrzu. Patrzyłam przed siebie w stronę zakazanego lasu. Był taki piękny i tajemniczy, swoimi skrywającymi sekretami często zachęcał do zwiedzenia go. Sama jednak bałam się tam chodzić i nigdy nie zagłębiłam się na więcej niż kilkanaście drzew na jego skraju. A już wtedy miałam ciarki na plecach.
- Byłeś tam kiedyś? - zapytałam wskazując dłonią. - Tam po drugiej stronie jeziora. Ciekawe czy jest tam jakieś przejście, czy trzeba było by okrążać całe jezioro. Myślisz, że zakazany las jeszcze tam sięga, czy to już zupełnie inne tereny?
Zarzuciłam chłopaka ogromem pytań. Nic jednak na to nie poradzę, że to mnie trochę fascynowało. Miałam takie małe marzenie, by kiedyś, jak już będę kończyć Hogwart, wziąć miotłę i przelecieć tam na drugą stronę, albo nawet nad zakazanym lasem i zobaczyć jak to wszystko wygląda z góry. Może jak zaczną się pierwsze mecze to uda mi się coś dostrzec z gry? A właśnie, quidditch, czyli mój ulubiony temat do rozmowy.
- Latasz? Znaczy... na miotle. Wiesz, że się do drużyny dostałam? - zapytałam z dumą.
Collin Morison
Collin Morison

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptySob 17 Sty 2015, 11:23

- Czego oczy nie widzą, temu serca nie żal. - odparł na udawany bulwers, śląc Dianie niewinny uśmieszek zarezerwowany dla osób rozumiejących jego skrywane ciągotki do psot. Collin nie sprawiał problemów samoistnie. Z reguły jest popychany do takich czy innych zachowań i prawie zawsze przyczyną jest albo mała zemsta, własne poświęcenie na rzecz najmilszych mu osób bądź urozmaicenie czasu swojemu bratu. Z uwagą obserwował ładne, głosne 'plum'. Koszmarnie poszło, musiał przyznać. Sam tak zaczynał.
- E tam. Trening czyni mistrza. - skwitował demonstracją poprawnego rzutu. Nie musiał stać, wystarczyło ćwiczyć ramię i nadgarstek. Nie naciskał jednakże i zaprzestał chwaleniu się tą całkowicie nieprzydatną umiejętnością. Na pytanie zerknął na Dianę, a następnie we wskazane miejsce. Zakazany Las... tak, bardzo go ciekawiło co tam się skrywa. Tak, jak każdego dorastającego czarodzieja. Powiódł wzrokiem po ciemnej linii horyzontu, mrużąc powieki i dumając czy dane mu będzie się tam przejść. Dotychczas opierał się pokusie nie chcąc trafić na listę pana Filcha i słynnego tajemniczego WDŻ. Może kiedyś...
- Nie byłem. Doszedłem raz do obrzeży, ale zawróciłem. Wizja woźnego mnie zniechęciła. Joe mi powiedziała, że on każe czyścić narzędzia tortur. - zniżył głos do szeptu mimo, że byli tutaj sami. Wzdrygnął się na samą myśl o klitce na parterze. Zakazany Las poczeka. Nie ucieknie , a nadejdzie czas na zwiedzanie jego zakamarków. - Wydaje mi się, że tam sięga
Chyba nikt nie dotarł do końca lasu. Przypomina labirynt. - tyle legend krążyło na temat tabu, a wiadomo, że każda pogłoska ma ziarno prawdy. Przez ciało Collina przebiegł radosny dreszcz podniecenia i oczekiwania. Kiedyś...
- Nie umiem latać. Jestem mugolakiem i wolę transport przyziemny. - odpowiedział szybko bez zbędnego zastanawiania się. Jego brat uwielbiał latanie, zaś Collin był wobec mioteł nieufny. Wolał nie pakować się w taki sport, jednakże bardzo lubił oglądać, śledzić i kibicować. Na nowinkę uśmiechnął się od ucha do ucha, a nawet cztery razy zaklaskał.
- Uau! Gratuluję! Będę tobie kibicował na meczach. A na jakiej pozycji? - zainteresował się szczerze. Pierwsza osoba, którą zna z drużyny własnego domu.
Było mu miło.
Gość
avatar

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptySob 24 Sty 2015, 15:42

Uśmiechnęłam się szeroko na wspomnienie o Filchu. Sam Filch wcale nie był taki zły, mnie tam zawsze o wiele bardziej przerażała ta jego kotka - Pani Norris. Collin miał jednak ciekawe do tego podejście, a ja bynajmniej nie chciałam wyprowadzać go z błędu.
- O taaaak! Ma takie grube łańcuchy podwieszane pod sufit w lochach, podobno jak tam wejdziesz to słyszysz krzyki dzieciaków, które wisiały tam przez całe dnie - powiedziałam starając się wyglądać na poważną, pod koniec jednak wybuchnęłam śmiechem.
Miałam nadzieję, że chłopak nie obrazi się na mnie za to, że zrobiłam sobie z niego trochę żarty. Zresztą, na pewno zauważył, że udaje. Ja po prostu nie umiem kłamać. Straszna przypadłość.
- Jak można nie lubić latać?! Też jestem mugolaczką, a wcale mi to nie przeszkadza. Prawdę mówiąc bardziej wole to niż samochody i autobusy - powiedziałam.
Moi rodzice bardzo sceptycznie podchodzą do tego sportu, gdy wysłałam im sowę z informacją, że zostałam przyjęta do drużyny swojego domu, to pierwsze co zapytali, czy przypadkiem nie zwariowałam narażać się na takie niebezpieczeństwo. Ale potem nawet mi pogratulowali, a tata trochę bardziej zaczął się tym interesować. Dobrze, że nie widzą, że ćwiczyłam w wakacje, w nocy na ich podwórku.
- Swoją drogą, latanie po ogródku pomiędzy domami innych mugoli to szczyt szaleństwa. Ja się dziwie, że mnie nikt przez całe wakacje nie przyłapał. Ale mieszkam w dosyć spokojnej dzielnicy, tam ludzie o pierwszej w nocy już śpią... całe szczęście - dodałam. - Ścigająca. Zawsze chyba o tym marzyłam. Muszę się dobrze spisywać, to może wtedy dostanę się jak już opuszczę Hogwart do Harpii z Holyhead. Znasz? Jedyny kompletnie żeński zespół. Są genialne! Potrafią pobić facetów o głowę!
Collin Morison
Collin Morison

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 EmptyNie 25 Sty 2015, 15:11

Collin to kawał chłopaka. Byle woźny go nie wystraszy, a tym bardziej jakiś wyliniały kot! Przez wakacje musiał zdzierżyć Emanuela, kota Jolene. Oboje postanowili nocować w ich domu mimo, że mieszka budynek obok. Został wystarczająco intensywnie przeszkolony jakimi drogami nie chodzić, aby nie natknąć się na kota. Zawtórował serdecznym śmiechem, doskonale zdając sobie sprawę, że pan Filch nie ma absolutnego prawa wieszać kogokolwiek pod sufitem. Nie odebrał tego jako naśmiewanie się czy też kpinę. Najzdrowiej jest śmiać się i żartować, także Collin popierał całym sobą nabijanie się z pana woźnego. Gryfon robił wszystko, aby nigdy nie musieć trafić na listę uczniów do jego zajęć. Legendarnego WDŻ. To jest priorytetem w jego szkolnym żywocie.
- Najlepszą obroną jest nie dać się mu złapać. - stwierdził łopatologicznie i uśmiechnął się do Diany pogodnie.
- Wiem już co kupić Filchowi na Gwiazdkę. Gumowe łańcuchy. Niech się facet ucieszy... - wytarł lukrowe palce o spodnie, tęskniąc do smaku słodyczy rozpływającej się w ustach.
- Do samolotu nie wsiądę, a więc nie wspomnę o miotle. Dante z Ravenclawu próbuje mnie namawiać do sportu. Twierdzi, że mam ten sam talent co Dwayne... - wzdrygnął się. Od tamtej pory, gdy Dante go ujrzał i powziął sobie za cel udowodnienie Collinowi talentu sportowego, Gryfon omijał szerokim łukiem boisko. Chodził tam tylko i wyłącznie w porze meczów, nigdy na czas treningu.
- Uważaj, Diana. W Cardiff na przykład jest większość mugoli. Mój brat przy nich nie trenuje, bo boi się, i ja też zresztą, że Ministerstwo się o tym dowie. - spoważniał zatrwożony swymi słowami. Rodzice tylko powierzchownie wiedzą jakie panują zasady w świecie magii. Ciężko byłoby im wyjaśnić wezwanie do Ministerstwa na przesłuchanie czy coś tego rodzaju. Collin jak nikt inny pilnował brata, oraz Jolene i Elizabeth, aby nie przesadzili z lataniem na oczach mugoli.
Chłopak roześmiał się słysząc o żeńskim zespole quidditcha. Nie znał się na ich nazwach, wszak nie był tak bardzo związany z magicznym sportem. Więcej do powiedzenia miałby jego brat, ale nie on.
- Ścigający są najbardziej sławni! - skomentował, stwierdzając suchy fakt znany głównie przez osoby-fanów. - Harpie brzmią strasznie. Mam nadzieję, że w kwalifikacjach nie musisz się w nie transmutować? Jeśli tak, to nie dziwię się, że biją facetów na głowę. Ja bym się bał. - posłał Dianie złośliwy uśmieszek, zachowując niewinny wyraz oczu. Wtem usłyszał za plecami jego rocznik. Koniec przerwy, tak szybko upłynęła! Jego znajomi nawoływali go. Jeden z nich pokusił się nawet o zawołanie "nie czas na romansowanie, Collin!", co reszta skomentowała wybuchnięciem śmiechu. Sam Morison wywrócił oczami, odsłaniając zęby w uśmiechu. Podniósł się do pionu, zabierając nienaruszoną książkę eliksirów. Wiedza nie przepłynęła na niego, nie oświeciła go... będzie zmuszony jednak ją otworzyć i spróbować przeczytać, cokolwiek zapamiętać, aby Smoczyca go nie połknęła żywcem.
- Idę na lekcje. Nie mogę się doczekać meczu Gryffindoru. Z tobą w drużynie, dokopiecie Ślizgonom. Do zobaczenia, Diano! - pomachał dziewczynie i podbiegł do znajomych. Po chwili zniknęli z powierzchni błoni, tłumnie przedzierając się na historię magii.

[z tematu]
Sponsored content

Pomost - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pomost   Pomost - Page 2 Empty

 

Pomost

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
Tereny Zielone
 :: Jezioro
-