|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wanda Whisper
| Temat: Re: Przedział prefektów Nie 23 Lis 2014, 22:05 | |
| W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień – początek roku szkolnego. Co rok Wanda obiecuje sobie, że zacznie bardziej przykładać się do nauki, że pochłonie jeszcze więcej książek niż dotychczas, a i że ona sama się trochę ogarnie i będzie bardziej przystępna dla innych. Kto wie jak teraz będzie. Jedyne na czym skupiać Wanda się będzie to nauka, w końcu czeka ją najważniejszy egzamin w życiu, od którego będzie zależała jej dalsza kariera. Pogoda dopisywała, humor nie był najgorszy, a walizki nie wydawały się nadzwyczaj ciężkie. W drodze na pociąg Whisperówna mijała mnóstwo życzliwych twarzy, które uśmiechały się do niej czy też pozdrawiały jej osobę nonszalancko. Reakcje na jej postać bywały różne, jednak biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia z jej życia ów zachowania były raczej przyjemne, niż odrzucające. Nieważne czy to przez śmierć jej ojca czy też samą sympatię do niej, usta Krukonki wyginały się delikatnie tworząc tym samym uroczy i trochę onieśmielony uśmiech. Przez kilka chwil dziewczyna czuła się zupełnie jak jakiś pierwszoroczniak, który dopiero co poznaje wszystkie tajemne sztuczki i ludzi tak obcych dla niej. To dziwne uczucie jednak szybko minęło, gdy zetknęła się ze znaną ścianą i przechodząc do innej rzeczywistości poczuła się o wiele pewniej. W pierwszej chwili odniosła swoje rzeczy do jednego z przedziałów zajmowanych przez jej dobre koleżanki, z którymi pogawędziła chwilę i powymieniała się najnowszymi plotkami ze świata czarodziejów. Chwilę potem dopadły ją przygnębiające myśli, gdy jedna z przyjaciółek napomknęła o Lancasterze, który to stracił pamięć. Ostatnio przecież z nim pisała, wszak obiecała mu, że się z nim spotka. Dlatego też zostawiając swoje kuferki pod opieką innych dziewcząt wyruszyła na poszukiwanie przedziału prefektów. Nie trudno było go znaleźć, wszak wszystkie dzieciaczki, które są tu po raz pierwszy najpierw kierują swoje kroki właśnie do jednego z miejsc skrytych, do którego i ona właśnie zmierzała. Nie pukając – bo po co szarpnęła za klamkę i wsunąwszy ciemną łepetynę przez szparę rozejrzała się po przedziale sprawdzając kogo w nim zastała. Najpierw jej wzrok powędrował ku Prefektowi Naczelnemu – koledze z roku Samowi, do którego uśmiechnęła się niewyraźnie nie będąc pewna jak na to zareaguje, że ta zjawiła się na ziemi niemalże zakazanej. Potem jednak piwne spojrzenie padło na blondyna stojącego czy siedzącego nieopodal – uśmiech szatynki automatycznie się poszerzył, a oczka pojaśniały. Teraz będąc pewna, że nic jej się nie stanie weszła do środka, starając się jednocześnie doprowadzić do ładu i składu swoje odzienie. Zwykłą, czarną sukienkę z dobrego materiału z krótkim rękawkiem i grzecznym kołnierzykiem. Zamknąwszy za sobą drzwi potrząsnęła włosami, by te ułożyły się idealnie wokół jej bladej twarzy i uniosła zaraz dłoń w geście powitania. - Cześć, chłopcy. Jak mija Wam podróż? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Chciałam zobaczyć jak miewa się mój ulubiony Puchon. – Powiedziała życzliwie, kierując się lekko w stronę Heńka, by też zająć jakieś miejsce.
|
| | | Samuel Silver
| Temat: Re: Przedział prefektów Nie 23 Lis 2014, 23:31 | |
| Dlaczego wszyscy nagle sobie poszli? Najpierw Aristos, która ledwo się rozgościła w przedziale, później jego Isabelle. Nie widział jej tak długo, a ona zdecydowała się po prostu sobie pójść. Miał wrażenie, że zrobił coś nie tak, jednak nawet Ben mu nie zwrócił na to uwagi, a lubił wytykać mu błędy. Nie miał pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Wyniósł jej te bagaże na półkę, jak prawdziwy dżentelmen i przyjaciel, a ona sobie poszła, jakby zapomniał o czymś ważnym. Głowa od uderzenia książką bolała go niemiłosiernie i miał w planach odpłacić się swojemu przyjacielowi pięknym za nadobne. On także chyba przeczuwał nadchodzącą burzę i się wyniósł. Przez chwilę nawet się zastanawiał, czy tez gdzieś nie pójść, na przykład za przyjaciółką, aby zapytać się czy coś ją trapi. To nie było do niej podobne, a przecież znali się na tyle dobrze, żeby wiedzieć kiedy coś się działo. Nie mógł o niej przestać myśleć i przez dłuższy czas siedział nachmurzony przy oknie, milcząc jak grób. Wszystkie słowa Henryego zdawały się wlatywać jednym uchem i wylatywać drugim, a on kiwał tylko głową, aby nie wyjść na kogoś, kto w ogóle nie słuchał. Nie mógł zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło. To spojrzenie Isabelle, które zdawało się być zupełnie normalne – wcale takie nie było. Sam dostrzegał szczegóły, potrafił je połączyć w jedną całość i chociaż widział, że dziewczynę coś gryzło, nie mógł pojąć co też takiego to było. Otrząsnął się z zadumy, słysząc pytanie Henryego. - Dziewczyna? – jego oczy urosły do rozmiarów spodków, a on przez chwilę zupełnie nie wiedział o co Puchon go pyta. Jaka znowu dziewczyna? Przecież Isabelle była przyjaciółką, oddaną mu osobą, której nie zamieniłby na żadną inną. - Nie, to przyjaciółka. Chyba się obraziła, chociaż nie jestem pewien. Nie potrafię jeszcze zrozumieć kobiet. Nie wydali książki, która pomogłaby mi ogarnąć technikę i psychologię tegoż organizmu… Do przedziału wpadła kolejna osoba, którą okazała się Wanda Whisper. Miał tylko nadzieję, że nie słyszała jego rozważania na temat ogarnięcia funkcjonowania kobiet, bo nie sądził, żeby to się jakoś w miarę przyjemnie mogło skończyć. Wolał po prostu być w tej chwili w cieniu, aby w spokoju zrozumieć tę sytuację, która sprawiła, że przestał myśleć racjonalnie. - Cześć Wando – powiedział tylko, zakładając ręce na torsie i westchnął ciężko. |
| | | Henry Lancaster
| Temat: Re: Przedział prefektów Pon 24 Lis 2014, 12:25 | |
| - A powiedz mi, kto je rozumie? - zapytał, ale nie czekał na odpowiedź. Oparł się wygodniej o kanapę korzystając z tego, że wszyscy się ulotnili jak tylko wszedł do środka. Otworzył Proroka i próbował znaleźć coś ciekawego. Już miał się poddać i iść na poszukiwania własnej siostry, gdy do przedziału zajrzała czyjaś głowa. Rzucił przelotnie okiem kto to i spojrzał ponownie na gazetę. Dopiero wtedy dotarło do niego do kogo należy ta głowa, a więc przytomniej spojrzał na dziewczynę. Oczywiście, że ją znał, to Wanda. Korespondował z nią. Uśmiechnął się do niej szerzej, przypominając sobie powoli co i jak. - Widzę, że dotrzymałaś słowa i sama mnie znalazłaś. Cześć moja ulubiona od dzisiaj Krukonko. - zrobił jej miejsca odsuwając się z całej długości kanapy. Podobało mu się, że tak szybko spełniła obietnicę z listów. Była jedyną dziewczyną, która na jego widok nie panikowała, nie bladła i nie płakała. To miłe być przez chwilę normalnym. Puchon zerknął ukradkiem na Samuela, który najwyraźniej odleciał hen daleko myślami. Skoro on zamierzał teraz intensywnie filozofować na temat kobiet, Henry odpuści sobie niemożliwe. - Nie przeszkadzasz, akurat wszystkich wywiało tak nagle. Jakaś promocja cukierków jest na korytarzu, skoro tak pusto? - zapytał, bo zachowanie reszty prefektów było co najmniej dziwne. Złożył po raz trzeci gazetę na pół i rozsiadł się wygodniej na kanapie. Jeden łokieć położył na oparcie i odwrócił się przodem do Krukonki. Przyglądał się jej przez pół minuty i oprócz bledszej karnacji niczego nie zauważył. - Jak tam wakacje, Wando? Słyszałem, że twój brat został zatrudniony przez Filcha. Tak mi powiedzieli drugoroczni z Hufflepuffu. Naprawdę Dorian dał się zatrudnić u woźnego? - plotki plotkami, Henry nie bardzo był na bieżąco i na czasie z informacjami krążącymi po pociągu. Dalej nie rozumiał jak ktoś mógł dać się zatrudnić u Filcha. Musiałby być zdesperowany i na skraju załamania. Wanda była okazją do nadrobienia zaległości i bezbolesnego poinformowania o zmianach w szkole. |
| | | Wanda Whisper
| Temat: Re: Przedział prefektów Pon 24 Lis 2014, 18:02 | |
| Nie, na całe szczęście rodowita Whisperówna młodsza nie usłyszała krótkiej wymiany zdań dotyczącej kobiet. Nawet gdyby cokolwiek uszczknęła z ów rozmowy, to i tak nijak by się do tego odniosła. Prawdę mówiąc czasami sama Krukonka nie ogarniała co się dzieje z jej koleżankami, jak i nią samą. Często dziewczyny działały instynktownie, a czasami miały przemyślany każdy, nawet najmniejszy ruch. Wszystkie te zagrania jednak chyba komplikowały sprawę, dlatego też faceci mieli problem z odczytaniem ich intencji. Miała nadzieję, że faktycznie nie przeszkodziła panom w jakiejś interesującej dyspucie, czy knuciu – źle by się z tym czuła, że wbiła komuś z buciorami, kto nie chce jej towarzystwa, toteż z początku uśmiechała się tylko nieśmiało, nie wiedząc co począć z rękoma, które ostatecznie wylądowały na jej kolanach. Rozsiadła się wygodnie na kanapie, będąc blisko Lancastera, który życzliwie ustąpił jej miejsca, za co była mu niezmiernie wdzięczna. Wolała na razie nie spuszczać go z oczu, bo nie umknęła jej pierwsza reakcja chłopaka – niezdecydowanie i lekkie znieogarnienie. Poznał ją jednak, co ją ucieszyło, chyba nie było z nim aż tak źle. Słysząc powitanie przekrzywiła głowę na bok, pozwalając by luźne pasma ciemnych włosów musnęły jej nagie ramiona. - Ja zazwyczaj dotrzymuję słowa, Henry. Musisz to sobie zapamiętać. – Odparła na jego wcześniejsze słowa, wiedząc, że przybyciem zrobiła mu niespodziankę. Domyślała się, że Puchon ma teraz ciężko, nie łatwo jest mu pewnie odnaleźć się w nowej sytuacji, a przyjaciele, którzy dotychczas go otaczali chyba nie sprostali zadaniu, jakim jest opieka nad nim. Być może towarzystwo Wandy nieco naprawi tą przykrą sytuację jaka wynikła. Korzystając z okazji rozejrzała się po niemal pustym przedziale, który jeszcze kilka chwil temu był wypełniony starszymi uczniami nie mogącymi znaleźć sobie tutaj miejsca. Teraz jednak było tu cicho i spokojnie jak zauważył jej znajomy, toteż Whisperówna tylko parsknęła krótkim śmiechem szczerze rozbawiona z jego domysłów i tylko machnęła ręką. - Nie mam pojęcia gdzie się podziali. Gdyby jednak taka promocja była, to wiedz, że znalazłabym się tam pierwsza. – Wyszczerzyła się do blondyna i założyła nogę na nogę, opierając się wygodniej o oparcie kanapy. Jak dobrze było znowu być wśród swoich, z dala od zmartwień i kłopotów w domu rodzinnym. Teraz, będąc przy kimś kto również nie wspomina zbyt dobrze tegorocznych wakacji zrobiło się jej jakby lżej na sercu – zupełnie jakby miała sposobność na zaopiekowanie się daną osobą, byle by tylko nie myśleć o swoim nieszczęściu. Wolała nie wspominać o czymś tak drażliwym dla innych jak śmierć jej ojca, toteż uśmiechnęła się delikatnie kącikiem ust, starając się nie mieć zbyt zbolałej miny, gdy przypomniała sobie chwile z uroczystego pogrzebu, po czym utkwiła piwne tęczówki na przystojnej twarzy Heńka starając się odpowiedzieć mu zgodnie z prawdą. - Całkiem dobrze, dziękuję. Miałam sporo czasu na nadrobienie kilku zaległości, dużo czytałam i w sumie przygotowywałam się powoli do zbliżających się egzaminów. A Ty jak się czujesz? – Spytała jeszcze grzecznie, trącając go lekko łokciem pod żebra i ciągnęła dalej. - Nie słuchaj się drugoklasistów. Oni wiedzą tyle ile razy Filch widział nagą pannę. [czyli nic/nigdy] – Powiedziała rozbawiona. - Dorian faktycznie będzie w szkole, ale nie pod opieką woźnego a Hagrida, któremu pomaga. Lepsze takie zajęcie niż włóczenie się po knajpach co ostatnio stało się jego ulubioną rozrywką. Będę mogła mieć na niego oko. – Dodała już ciszej, starając się mimo wszystko dalej mieć dziarski ton. Dłonią zaczęła skubać zakończenie czarnej sukienki jakby ta była czemukolwiek winna.[/b] |
| | | Henry Lancaster
| Temat: Re: Przedział prefektów Wto 25 Lis 2014, 14:34 | |
| Nie rozmawiali o niczym szczególnym, ledwie rozpoczęli konwersację, która spaliła się zanim zdążyła rozgorzeć na dobre. Pojawienie się Wandy opóźniło odnalezienie Laurel w pociągu, ale też nie miał jej tego za złe. Widział siostrę dzień w dzień przez całe wakacje (czego nie pamietał, ale był pewien, że tak było), a więc udawał, że się na nią napatrzył wystarczająco. Niech zatęskni do niego chociaż przez chwilę. Henry rozpoznawał ludzi, problemem było powiązanie z nimi ostatniego wspomnienia, jakie pamiętał przed obozem. Ba, zeszłoroczne. Przez to sprawiał wrażenie zdezorientowanego i miał ku temu prawo. Dowiedział się przecież, że miał dziewczynę przez pół roku, a jeszcze rok temu w życiu by nie przypuszczał, że w ogóle się w kimś zakocha. Był podobny do Dwayne'a, kaleki uczuciowego i cudem można było nazwać, że Henry umiał normalnie rozmawiać z płcią przeciwną i nie jąkać się bez przerwy. - Będę pamiętał, choćbym zapomniał. - obiecał na głos przy okazji nawiązując do jego już drugiej sytuacji, w której czegoś nie pamiętał. Nawet nie pamietał, że nie pamiętał, a teraz pamięta o tej niepamięci i denerwuje się z tego braku pamięci. Na dłuższą metę robiło się to denerwujące. Śmiech Wandy mile wypełnił ciszę w przedziale prefektów i Henry stwierdził, że ten dźwięk całkiem mu się podoba. Krukonka powinna śmiać się częściej, a najlepiej w jego towarzystwie, bo wtedy sam Lancaster zaczyna czuć grunt pod stopami. Zawtórował jej jeszcze krótszym małym napadem śmiechu, bo gdyby miał siłę przedrzeć się przez tłum uczniów, też skoczyłby po coś dobrego z bufetu, coby umilić sobie czas powrotu do Hogwartu. O egzaminach wolał nie myśleć. Zdał SUMy, nie poszło mu tak tragicznie z tego co widział na liście od Dumbledore'a. - Zbliżające się egzaminy? Są dopiero w czerwcu, Wando. - zdziwił się, bo do OWUTEM' ów jeszcze daleko. Zaraz mu przyszło na myśl, że to typowa tendencja Krukonów do nauki na długo przed testami i ich ambicje, czego im zazdrościł. Udał, że dźgnięcie bardzo go zabolało, po chwili uśmiechając się tak puchońsko, szeroko i pogodnie jak za dawnych czasów. - Coraz lepiej, dziękuję. - odparł krótko, zwięźle i na temat, bez zagłębiania się w zbędne szczegóły. Znowu się zaśmiał z żartu/faktu na temat Filcha i z miłym zaskoczeniem stwierdził, że idzie mu coraz lepiej powrót do normalności. - Wolę chyba nie wiedzieć czy Filch kogokolwiek widział nagim... chyba, że chodzi o kota. - zmrużył oczy zniesmaczony samym myśleniem o "nagości" i "Filchu" w jednym zdaniu. - Aaa, u Hagrida. To o wiele lepiej, bo trudno było mi wierzyć, że poszedł na staż u Filcha. A czemu knajpy stały się jego ulubioną rozrywką? Zakumplował się z Abertofthem czy Madame Rosmertą? - zapytał czysto z ciekawości i uprzejmości, bo z tego co pamiętał to Dorian nie należał do typu osób lubujących się w hektolitrach alkoholu. Może tak jak Henry za dawien dawna podkochuje się w Rosmercie? Ta kobieta jest niesamowita i zawsze po zamówieniu pięciu piw dawała jeden gratis. Jak tu jej nie kochać? |
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Przedział prefektów Sro 26 Lis 2014, 10:21 | |
| Ciężko było przeoczyć przedział zajmowany przez bliźniaków Carrow, jednak Amycus postanowił podarować swej siostrze jeszcze kilka chwil niepewności związanych z brakiem jego obecności przy jej boku, w zamian wykorzystując ten czas na sprawdzenie tych pierwszych wagonów prowadzących do czoła pociągu. Wypadało na samym wstępie przywitać się z innymi tegorocznymi prefektami, jednak ta sprawa nie była aż tak pilna, aby chłopak porzucił swoje dotychczasowe zamiary sprawdzenia pozostałych wagonów i doprowadzenia do niechybnego spotkania z panną Merberet. Świadomość bezczelności i niepoprawnej wręcz pewności siebie Dereka, stanowiły jedynie spoiwo mające dokończyć dzieło młodego Carrowa w odpowiedni dla siebie sposób, wykorzystując zdobytą wiedzę przy maksymalnym spełnieniu wszystkich stawianych przed sobą warunków. Nie mniej, sam fakt wysłania listu i przestraszenia tym Yumi był dla Amycusa zbyt jasnym sygnałem, że plotki na temat stanu jego zdrowia dotarły zbyt daleko i stanowczo zbyt szybko, niż mógłby zastanowić się i podjąć odpowiednie działa, by temu zapobiec. Brał pod uwagę taką demaskację, skoro przyjmując odznakę prefekta musiał liczyć się z osłabionym organizmem, któremu odebrano magiczną rękę w sposób najmniej oczekiwany i co ważniejsze – chciany. Wyminął bez zatrzymywania się przedział zajmowany przez Alecto, zatrzymując się przed przeszklonymi drzwiami na tyle, aby dostrzec między firankami postać znanego mu Puchona, z którym trafił po obozie do św. Munga. Otwierając drzwi wypuścił na korytarz gromadząca się medyczną atmosferę, nie mając najmniejszej świadomości o dokładnym przebiegu rozmowy, związaną bezpośrednio z ranami odniesionymi przez Henry’ego. - Cześć. – Przywitał się w pierwszej kolejności skinięciem głowy w kierunku najbliżej stojącego, zatrzymując wzrok tylko na kilka ułamków sekund, aby ocenić powierzchowne emocje krążące po ich organizmach. Dopiero potem spojrzał nieco dłużej na panienkę Whisper, z pewnością dłużej i z pewną dozą zamyślenia w oczach. Inwencja twórcza Amycusa zakończyła się w momencie rozsunięcia drzwi przedziałowych, a próby prowadzenia rozmowy z kimkolwiek w tym przedziale stanowił nie mały problem, podczas gdy umysł kłócił się w sprzeczności zachowań, jakich od niego wymagano. I zamiast palnąć niestosownym komentarzem dla zebranych w tym pomieszczeniu osób, postanowił odnieść się do ostatnich zasłyszanych słów, przerywając chwilę milczenia jaka zapadła po jego wejściu. Swobodnie wiszący rękaw z prawej strony z pewnością nie był tym, o czym pragnął z kimkolwiek rozmawiać i śmiał podejrzewać, że nikt z dobrym instynktem samozachowawczym nie poruszy tego tematu w jego towarzystwie . – Nikt o zdrowych zmysłach nie poszedłby do Filcha. – Odezwał się lekkim tonem, zatrzaskując za sobą drzwi do przedziału, zajmując jedno z wolnych miejsc bez przyprowadzania własnych bagaży – zamkniętych bezpiecznie w wagonie z Alecto. Obecność Wandy w żaden sposób nie przeszkadzała mu, jednak wspomnienia z całą pewnością pozostawiały swój ślad w umyśle chłopaka, przenoszącego spokojne spojrzenie na obecnych w przedziale prefektach.
|
| | | Wanda Whisper
| Temat: Re: Przedział prefektów Sro 26 Lis 2014, 21:15 | |
| Wanda jak to Krukonka wolała siedzieć z nosem w książce w towarzystwie przyjaciół niż nie robić nic. Wakacje mijały jej wolno, a materiały wydawały się tak ciekawe, toteż z przyjemnością skubiąc czekoladowe ciasteczka własnej roboty powtarzała to co było jej potrzebne. Nie chciała skończyć tak jak jej rodzice, nie chciała mieć nic wspólnego ze śmierciożercami, toteż przysięgła sobie w duchu, że zrobi wszystko by móc się w stanie samej obronić. Może nie była mistrzynią pojedynków, może nie znała się zbyt dobrze na czarnej magii, ale miała silną wolę i cel, który osiągnie mimo wszystko. Dlatego też pytanie Heńka dotyczące egzaminów, które fakt faktem odbywają się w czerwcu zbyła delikatnym uniesieniem warg. Cieszyła się jednak, że Lancaster był w dobrym nastroju, nie wyglądał na chorego ani niedopieszczonego przez lekarzy, dlatego i ona sama starając się nie rozmyślać o złu tego świata rozluźniła się i założyła kosmyk brązowych włosów za ucho, dalej zastanawiając się dlaczego uśmiech nie chce zejść z jej twarzy. Jeszcze chwila, a rozbolą ją policzki, co kiedyś było dzienną normą. Teraz wywołać szczery uśmiech na twarzy Whisperówny było niezwykle trudno. Chociaż jak widać…Ktoś ma na to szanse. Słysząc kolejne słowa wypowiadane przez Puchona Wandzia zerknęła kątem oka na przyjaciela i w milczeniu badając jego twarz układała sobie w myślach nań odpowiedź. Wcześniej jednak jeszcze pośmiała się trochę z wyjątkowo udanego żartu na temat Filcha, kiedy do ich przedziału zajrzał kolejny gość, na którego widok serce dziewczyny stanęło. Zimny dreszcz przeszedł wzdłuż pleców Krukonki, a spojrzenie zmatowiało, kiedy męski głos raczył ich powitać. Carrow. Osoba, która lada moment, lada chwila i kilka innych przypadków, a zostałaby jej chłopakiem. Jak widać jednak ta nie ma szczęścia do ślizgonów, a Ci wręcz przeciwnie – gustują w Krukonkach. Młoda dziewczyna automatycznie uśmiechnęła się lekko do wchodzącego i podniosła dłoń ozdobioną srebrną obrączką jej ojca, którą nosiła z sentymentu. Mimo wszystko, mimo kłótni, która się między nimi rozegrała nie czuła do niego nienawiści, a dalej lekką sympatię, która wyjdzie na światło dzienne dopiero wtedy gdy Ci ostatecznie się oswoją z obecną sytuacją. A raczej ona. - Witaj, Amycusie. – Odezwała się lekko prześlizgując spojrzeniem z Carrowa, na Silvera, który chyba troszkę się zamulił – widocznie rozmyślał o swojej przyjaciółce, jak nazwał dziewczynę, która wcześniej zajmowała jej miejsce w przedziale. Teraz jednak znowu skupiła swoją uwagę na Henryku, który ciekawie spoglądał na jej osobę, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o jej bracie, który okres swojej świetności dawno miał za sobą. Chociaż znając go pewnie planuje swój wielki come back. - Zgadzam się. Filch jest chyba ostatnią osobą, z którą chciałabym współpracować. Dlatego cieszę się, że mój brat obrał inną drogę i będzie pomagał Hagridowi. – powtórzyła, tym samym odpowiadając niejako na zaczepkę Ślizgona, by zaraz parsknąć i machnąć ręką. - Och, Henry. Czasem każdy z nas ma gorszy okres, tak? A Dorian od zawsze był buntownikiem. – Powiedziała starając się jakoś ominąć niewygodny dla niej temat. Miała powiedzieć mu, że Whisper pije po stracie dwóch bliskich mu osób? Przynajmniej pił, teraz szatynka nie wie co się z nim dzieje, bo ostatni raz widziała go w szpitalu. Cicho westchnęła i utkwiła spojrzenie na czubkach swoich wypastowanych pantofli.
|
| | | Henry Lancaster
| Temat: Re: Przedział prefektów Sro 26 Lis 2014, 21:44 | |
| Trochę normalności nie zaszkodzi. Henry starał się nie uciekać myślami kilka przedziałów dalej, gdzie siedziała zapewne mała gryfonka w blond włosach, o dużych oczach patrzących na niego jakby umarł. Śniła mu się już dwa razy i za każdym razem w Henrym budziło się poczucie winy. Zawinił i nie umiał temu zaradzić. Nieświadome szkody bolą mimo, że nie chciano ich zadać. Znając siebie jednak na tyle wiedział, że jeśli rzeczywiście przydarzyły mu się tak specyficzne przygody, pragnął o nich zapomnieć. Teraz to przeklinał. Nie mógł usiedzieć w miejscu przez zasmuconą minę Soleil, a bezsilność zjadała go od środka. Wczoraj wieczorem przyłapał się na tym, że miał wielką ochotę w coś uderzyć. Omal nie zabił lustra w toalecie w przypływie toksycznej złości na samego siebie i swoją niewiedzę. Przyszedł do przedziału Prefektów z czystego obowiązku, a zasiedział się tutaj przez Wandę. Musiał przyznać, że w końcu poczuł grunt pod stopami i przestał rozmyślać o tym, co będzie musiał zrobić i o tym, co zrobił przez ostatni rok życia. Lancaster powoli nie wiedział czym ma zająć ręce. Co jest sprawą priorytetową na liście kłopotów, w jakie wpadał przez wypadek na obozie. Czy ma zacząć od swojego zdrowia czy może od wyjaśnienia sprawy z Soleil, rodzicami i przypomnienia sobie wszystkiego, o czym zapomniał. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że ilekroć patrzył na znajomych oni spuszczali wzrok zupełnie, jakby coś chcieli przed nim ukryć. Wanda uśmiechała się szeroko i tak nie wyglądała, co dodało mu otuchy. Zerknął kątem oka na otwierające się drzwi. Niedawno o Carrowie wspomniał i proszę, przyszedł jak na zawołanie. Skinął mu głową, zachowując się wobec niego całkowicie neutralnie. W szpitalu łaskawie powiedział prosto z mostu o co poszło podczas gdy cała jego rodzina nabierała wody w usta. - Drops na złość dał nam odznaki czy to jakaś forma zadośćuczynienia? - zapytał nie kryjąc się z ironią pod adresem Dyrektora. Henry nie mógł nic poradzić na swój brak cierpliwości wobec Dumbledore'a. Drugi raz lądował w szpitalu przez szkołę i chociaż Hogwart był jego drugim domem, również twierdził, że nie powinno uczniom nic grozić pod jego opieką. Cóż, nie udało mu się. Powrócił spojrzeniem do Wandy i uśmiechnął się wyrozumiale. - Mogę się założyć, że spodobała mu się Madame Rosmerta. Połowa Hufflepuffu się w niej podkochuje i za młodu też była moją pierwszą miłością. Przynosi piwa, to Dorian ma święte prawo buntować się i u niej koczować. - obrócił wszystko dalej w żart, uśmiechając się szerzej i tak niewinnie. Bez bicia przyznał się do dawnemu zauroczeniu w barmance, a jeszcze rok temu czerwieniał i jąkał się, gdy tylko ktoś mu to wypomniał. - Zdrowsza ona niż woźny. - stwierdził logicznie usprawiedliwiając w żartach okres buntu starszego brata Wandy. Puchon oparł się wygodniej, prostując nogi i kładąc je na środku przedziału. Miło spędza się czas bez świergotania młodszej siostry i głośnego gadania Dwayne'a. |
| | | Wanda Whisper
| Temat: Re: Przedział prefektów Sro 26 Lis 2014, 22:07 | |
| Wanda już oczami wyobraźni widziała jak Dorian chętnie obejmuje Madame Rosmertę. Przez jej twarz przeszedł skurcz, zupełnie jakby powstrzymywała się przed wybuchnięciem gromkim śmiechem. Kobieta ta sądziła zupełnie nie była w typie jej starszego brata. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, Dorian jest specyficzny i byle kogo nie obierze sobie za partnera tudzież za partnerkę. Weźmy pod uwagę Alexandra, z którym był całkiem blisko – on i Madame R to zupełnie dwa światy. Whisperówna nie chciała jednak rozpoczynać dyskusji o tym kogo woli jej brat, dlatego też znowu zaśmiała się dźwięcznie starając się nie martwić zbytnio pojawieniem się Carrowa, do którego tak jak wspomniałam nie żywi żadnych negatywnych uczuć – a co najwyżej żal. Zaraz też wywróciła piwnymi patrzałkami powracając tym samym do głównej pogawędki z blondynem. - No pewnie, że tak. Nie dziwię Ci się, to bardzo apetyczna kobieta. Dobrze jednak, że Ci przeszło, bo nie wiem czy miałbyś u niej szanse. – Mrugnęła wesoło zadowolona i podciągnęła jedną z nóg do siebie, po czym oplotła je ramionami, by było jej wygodniej. - Tak w ogóle gratuluję Wam wszystkim zdobycia odznak prefektów. Czym zasłużyliście na to miano, hm? – Pytanie, które padło z ust krukonki nie było powiedziane tonem chamskim czy czepialskim, a z nutką rozbawienia. Nie była zazdrosna o to, że nawet nie została wzięta pod uwagę – widocznie nie nadawała się do tej roli, a sama zbytnio o to nie walczyła. Cieszyła się jednak, że osoby wybrane na to szlachetne miejsce były co najmniej ogarnięte i inteligentne. Wiedziały zapewne jak poruszać się po szkole by pozostać niezauważonym, wiedziały także jak radzić sobie z młodszymi uczniami, którzy nie zawsze słuchali się nauczycieli i innych – z takimi było najwięcej kłopotów. Kto zresztą nie wie jak się zachowują takie małe łobuziaki… Zachowanie Heńka zastanowiła Wandę. Sama nie wiedziała jak za bardzo odnieść się do jego słów – wszak jedyne co pamiętała z obozu, to tylko jedne zajęcia, których nawet nie zaliczyła, bo zaraz z Sali wyprowadziło ją dwóch rosłych nauczycieli. Nie nauczyła się niczego nowego, kompletnie nie wiedziała co się działo, bo przeżywała osobistą tragedię. Słyszała jednak to i owo, nie mając pewności czy to co jej wmawiali to bujda czy prawda. Czuła się trochę jak taki Puchon siedzący obok niej, który nie do końca poinformowany nie wie jak reagować. - Henry, rozumiem, że teraz jako Prefekt będziesz mnie chronił od namolnych czwartoklasistów, prawda? Mogę się powołać na Twoje nazwisko? – Uśmiech Krukonki poszerzył się nieznacznie o kilka milimetrów, a całe ciało Wandzi zaczęło się trząść od duszącego śmiechu. Jakoś tak dobrze się czuła w jego i reszty towarzystwie.
|
| | | Henry Lancaster
| Temat: Re: Przedział prefektów Sro 26 Lis 2014, 22:27 | |
| Dzielnie powstrzymywał roześmianie się w głos na widok miny Wandy. No nie wypada śmiać się z tak fatalnego potencjalnego zauroczenia Doriana. Każdemu się zdarza, nawet Henry'emu! Jeszcze tylko brak miłości Filcha do barmanki, a tego świat już by nie zniósł. Uniósł wysoko brwi i roześmiał się jednak. - Dzięki, Wando. A myślałem, że jestem na tyle przystojny, że jednak Madame Rosmerta ulegnie mojemu czarowi. - odezwał się niby zaczepnie i niby to obrażony, że nie wierzy w jego wrodzony czar podrywania kobiet. Dobra, Lancaster był słaby w kontaktach z płcią przeciwną, ale skromności mu trochę brakowało, gdy w grę wchodziło dokuczanie i żarty. - O my biedni, zakochani w Madame Rosmercie. Nikt jej nie dorasta do pięt. - aby zachować resztki powagi przez chwilę nie patrzył w ciemne oczy Wandy czując, że jak tylko by je zobaczył, oboje leżeliby na podłodze i ściskali brzuchy z napadu śmiechu. Udało mu się wyglądać chociaż trochę przybitym z powodu nieosiągalnej Madame Rosmerty. Ale tylko trochę, bo jak tylko uniósł brodę i zerknął na Krukonkę, złośliwy uśmiech wpełzł z powrotem na jego usta. Ewidentnie nie dało się przy dziewczynie zachować jakiejkolwiek powagi, gdy w grę chodziły uczucia do barmanki. - Nie mam pojęcia, Wando po co dali mi odznakę w zeszłym roku i czemu mi jej jeszcze nie zabrali. Złamałem z połowę zasad z regulaminu ratując tyłki znajomych. - aby tylko uniknąć niepewnego gruntu ciągnął dalej rozmowę z żartobliwym tonie, coby nie popsuć miłej atmosfery w przedziale. Silver całkowicie odleciał, a Amycus wyglądał jak chmura gradowa i chociaż obaj nie wyglądali na szczęśliwych z pogawędki o Filchu i Rosmercie, Henry miał dobry nastrój. Już długo, co mu się ostatnimi dniami nie zdarzało. Wyprostował się i położył zawiniętą w pięść rękę na piersi gotów przysiąc bronić swoim ciałem niewinną kobietę. - Ja, giermek Lancaster niniejszym obiecuję chronić ciebie, o piękna niewiasto przed twymi nieszczęsnymi adoratorami. Bądź łaskawa podarować chustę z inicjałami, abym wrócił z zaciekłych wojen z tarczą. - pochylił się nieznacznie w jej stronę, spuszczając głowę i trzęsąc się ze śmiechu. Marny był z niego aktor, ale liczyły się intencje! Nie wytrzymał. Roześmiał się i tyle było po zachowaniu powagi w dniu dzisiejszym. |
| | | Wanda Whisper
| Temat: Re: Przedział prefektów Wto 02 Gru 2014, 22:34 | |
| No tak. Madame Rosmerta była nie tylko uroczą barmanką ale i kobietą pełną temperamentu i słabością do uczniów Hogwartu, którzy szumnie i tłumnie odwiedzali jej przybytek by nie tylko zajrzeć w jej przepastny dekolt, ale by i skosztować pysznego piwa kremowego, którego ta nie żałowała. Wolała myśleć, że to właśnie przez ten pierwszy powód jej brat częściej zaglądał do kieliszka, niż przez kłopoty osobiste, które powinny zblednąć, podczas gdy wokół niego będzie się kręciło coraz więcej mu życzliwych osób. Wiedziała, że komunikacja z bratem będzie utrudniona przez ostatnie wydarzenia, ale może raz na jakiś czas uda im się zamienić w spokoju kilka słów? Bez krzywdzenia siebie nawzajem oczywiście. Zadanie do wykonania – pomyślała, gdy poprzez śmiech spoglądała na znajomego jej Puchona, który buźkę miał naprawdę niebrzydką – do tego połączenie z jego przesympatycznym charakterem dawało spójny obraz charyzmatycznego chłopaka, za którym niejedna dziewczyna by się obejrzała. By odpowiedzieć na jego słowną zaczepkę wywróciła ciemnymi ślepiami ukazując jeszcze jakże wielką ‘pogardę’ do jego przystojności i ogólnej zajebistości. Wymierzyła mu lekkiego kuksańca w ramię i parsknęła po raz kolejny. - Lancaster, gdybyś trochę pokręcił tyłeczkiem przed Madame Rosmertą to jestem pewna, że nie miałbyś konkurencji! – Zdanie ledwo wypowiedziane, ba! Ledwo wykrztuszone przez zaciśnięte usta Krukonki według niej było tak zabawne, że ta o mało co nie spadła z kanapy przedziałowej. Zastanawiała się co też ma w sobie ten blondyn, że jego obecność tak jej poprawia humor. Wizyta w przedziale prefektów podziałała na nią zbawiennie, że ta wręcz zapomniała o dotychczasowych problemach, a zajęła się śledzeniem wszystkich uwag jej towarzysza. Nie zauważała nawet obecności kolegi z roku, jak i Ślizgona, którzy chyba obaj zajęli się rozmyślaniem na temat jędrności ciał przyszłych/obecnych partnerek. No cóż, lepiej dla ich dwójki, która chyba w swoim towarzystwie bawiła się całkiem nieźle. Gdy Heniek podjął temat jej obrony, ta uniosła jedną brew nie wiedząc czy to co widzi to prawda. Blondyn wyglądał komicznie z prawie-że-poważną miną, która dodawała tylko komizmu do tej całej i szalonej sytuacji. Wanda także starała się wyglądać całkiem jak nie ona, ściągnęła brwi, zamrugała kilkukrotnie by odegnać resztki napadu histerycznego śmiechu i wyprostowała się, odrzucając niby to niedbałym ruchem dłoni gęste, brązowe włosy zastanawiając się skąd u licha weźmie chustę z inicjałami. Przeszło jej przez myśl, że będzie musiała taką wydziergać podczas zajęć z eliksirów, co jednak nie byłoby aż takim złym pomysłem – jedno parsknięcie. Potem pomyślała, że jednak mogłaby mu wysłać ładnie zapakowaną chusteczkę na Walentynki, co znowu wywołało salwę śmiechu. W końcu nie wytrzymała i zsunąwszy czarną wstążkę z włosów wcisnęła mu ją do ręki i pochylając się całym ciałem zamknęła oczy i piszczała tylko cicho [ zamiast znowu wybuchnąć śmiechem], starając się uspokoić. Trochę na oślep poklepała Henry’ego po ramieniu czy gdzie jej się udało, próbując przez to powiedzieć Stop, skończmy, bo zaraz się posikam. Nie wiedziała czy chłopak zrozumie czy dalej będzie pajacował, więc zaraz podniosła głowę – twarz jej pokryta była pozytywnym i zdrowym rumieńcem, oczy roześmiane i szkliste – czyżby płakała ze śmiechu? A cały stres z nadejściem nowego roku szkolnego spłynął po niej jak po kaczce, co ją dodatkowo mile zaskoczyło. Przetarła delikatnie palcem oczy i odetchnęła jeden czy dwa razy. - Och, Henry, nie mogę już. Czuję, że boli mnie brzuch. Dawno się tak nie uśmiałam. – Powiedziała już ciszej kierując swoje spojrzenie na twarz Puchona – jej klatka piersiowa unosiła się szybko, a policzki dalej ją piekły. Popołudnie jak widać zapowiada się nad wyraz ciekawie. Nie była jednak pewna czy znajomi z jej domu będą tak sami zabawni jak jej nowy Giermek.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przedział prefektów | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |