IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Nothing happens by chance

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 11:35

Quisiera hacerte entender
Como los besos de tus labios
Me enloquecen a mí me tienen cayendo
Osoby:
Chayenne Montgomery Amycus Carrow
Czas:
Grudzień, 1976
Miejsce:
Hogwart
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 11:35

Przerwa świąteczna zbliżała się wielkimi krokami. Większość ze znajomych ludzi pojedzie do swoich rodzin, aby z nimi spędzić ten niby wspaniały czas. Chayenne nie widziała w tym nic fajnego, jednak miała obowiązek, ojciec zagroził, że sam się po nią stawi. Wolała to zrobić dobrowolnie niż słuchać ich marudzenia. Jako, że większość miała się rozjechać do domów spora grupa ślizgonów zorganizowała sobie alkoholowe spotkanie, gdzie większość spiła się i doprowadzała się do stanu totalnej nietrzeźwości. Nic zaskakującego. Nie od dziś wiadomo, że Ślizgoni nie należą do tych grzecznych uczniów i lubią się pobawić. Chayenne również wybrała się na owę imprezę, dlaczego miałaby nie skorzystać? Założyła oczywiście krótką spódniczkę, nieco wyższe buty i bluzkę ze sporym dekoltem. Po prostu chciała wyglądać seksownie i dobrze. Tak już miała, po prostu.
Wchodząc do opuszczonej sali, gdzie bawiła się reszta ślizgonów, wpadła na Amycusa Carrowa, na szczęście nikomu nic się nie stało, więc śmiało mogła iść na imprezę. Bawiła się świetnie, trochę potańczyła, pogadała ze znajomymi, a do tego oczywiście napiła się, ale nie, ona nie należała do tych osób, które uwaliły się totalnie i gdzieś zaczęły się rozchodzić, Chayenne nie chciała doprowadzić się do tego stanu, więc na niewielkiej ilości stanęło. Pobawiła się, pośpiewała, potańczyła, było fajnie, ale ludzie się rozeszli, pijani poszli chodzić po szkolnych korytarzach, albo gzić się gdzieś… nie wiadomo gdzie, tylko prosząc się o szlaban. Chayenne postanowiła więc udać się znów do siebie, bo po co ma zostać tam z paroma niedobitkami, które zaraz zasną? Bez sensu.
Właśnie przechodziła przez pokój wspólny, kiedy zauważyła siedzącego w fotelu Amycusa. Uśmiechnęła się jedynie pod nosem i usiadła na kanapie spoglądając w jego stronę. Chwilę tu posiedzi, pokontempluje i pewnie uda się do swojego dormitorium. Właściwie to nie chciało jej się spać, no, ale co miała robić?
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 12:04

Jego ubranie przesiąknięte było do cna dymem tytoniowym oraz zapachem tytoniu roznoszącego się w opuszczonej sali na dnie lochów, przeznaczonej tymczasowo do spotkania większości mieszkańców noszących zielono-srebrne krawaty. Szeroki fotel niemalże w całości zasłaniał jego sylwetkę od strony wejścia do dormitorium pozwalając mu na bezpieczną obserwację uczniów wchodzących do pokoju wspólnego z lewej strony, a brak ciepła od zapalonego magicznie kominka pozwalał mu zachować miarowy oddech. Przed kwadransem wrócił z przejścia prowadzącego na Błonia korzystając z nieobecności Filcha w konkretnym skrzydle zamku, chłonąc całym swoim organizmem przyjemne, mroźne powietrze.
Dźwięk zamykanego przejścia zaprosił go do zerknięcia w tamtą stronę, aby przywitać się z podchodzącą dziewczyną z życzliwym uśmiechem kolejnego już dzisiaj powitania, podczas którego żadne z nich nie zamierzało rozpoczynać rozmowy. Nauka odpowiedniego zachowania została mocno zakorzeniona w umyśle chłopaka, który poprawił się na fotelu w bardziej stosowną pozycję, zmniejszając poniekąd wygodę – cofając nogi oparte o stolik i prostując się na oparciu fotela, nie poprawiając jednak rozpiętej koszuli przywiązanej poluzowanym krawatem. – Zaczęło się robić nudno? – zagadnął do towarzyszki ubranej w niezwykle krótką spódniczkę odsłaniającą długie i zgrabne nogi, które stały się coraz to modniejszym elementem ubioru dziewcząt. Amycus wielokrotnie słyszał od swego dziadka wiszącego w salonie, jak nieprzyzwoitym jest zachowanie młodych osób nazywając je w zupełnie inny sposób niż przypominał to sobie chłopak, starając się nie zmienić swojego nastawienia do Ślizgonki siedzącej naprzeciwko. Skrzyżował spokojnie dłonie na swoim podbrzuszu obserwując ją z cieniem uśmiechu błąkającym po jego ustach, bezczelnie zsuwając wzrok na podniesioną nogę dziewczyny, aby odczuć zimny dreszcz przebiegający gdzieś w okolicach kręgosłupa kiedy tylko dostrzegł prowokacyjny obcas. Prawdą było, że za Chayenne odwracało się bardzo wielu chłopaków i uznana została za żelazną dziewicę nie dopuszczającą do siebie zbyt lepkich dłoni nieodpowiedniego kandydata, zasługując w ten sposób na ułamek podziwu ze strony Carrowa. Przypominała mu w wielu aspektach Jasmine, jednak do tej pory nie uzyskał żadnej pewności czy mógłby pokusić się o tak arogancką śmiałość jak w stosunku do wspomnianej koleżanki, rozgrywając kolejną z partii nasączonych erotyzmem. Pół roku temu skończył 16 lat i odczuwał palącą potrzebę zapoznania się z głębszymi sekretami skrywanymi przez dziewczyny, szukając ku temu stosownej okazji w ramach odgórnie postawionego obowiązku zapoznania się z nimi przed osiągnięciem pełnoletniości, aby zaprezentować swej przyszłej żonie szeroką gamę przyjemnych doznań. Powrócił spojrzeniem ponownie w ciemne, zakrapiane mgłą oczy nieświadomie prezentując tajemniczy błysk we własnych.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 12:20

Niech ludzie wymyślają na to tylko mają ochotę. Chayenne jest sobą, taką jaką ją wychowano, co by nie użyć przypadkiem słowa urobiono, bo nie do końca efekt był taki jak oczekiwała cała rodzina. Na szczęście, dla niej oczywiście. Nieco niepokorna dziewczyna, może zbyt arogancka, sprawiała czasami mylne wrażenie. Człowiek o dwóch twarzach, jedną wyjściową, dla obcych, a drugą dla tych osób bliższych sercu. Chociaż nawet po tej drobnej ilości alkoholu cień uśmiechu od czasu do czasu pojawiał się na jej pełnych, ciemnych ustach.
Miała świadomość, że w takim stroju krocząc przez korytarze szkoły, męska część uczniów zawiesiłaby na jej ciele wzrok choćby na chwilę. Przynajmniej popatrzeć mogą, panna Montgomery nie zamierzała dopuszczać do siebie nikogo, z drobnymi wyjątkami oczywiście, a kategorie miała dość wygórowane, więc jak już komuś uda się to zrobić, może to uznać za sukces. Być może i wiele osób twierdziło, że jest łatwa, ale każdy kto choć trochę ją znał, bądź obserwował, wiedział, że tak nie jest. Założyła nogę na nogę i spojrzała swoimi jasnymi tęczówkami w oczy panicza Carrowa.
- Nudno? Użyłabym słowa, dziwnie lub irytująco. – odparła patrząc mu w oczy spod długich, ciemnych rzęs. – Ludzie rozeszli się, zostały pijane jednostki odstawiające mało ciekawe pokazówki. Dość żałosne, swoją drogą. – dodała jeszcze. Jak przyszła na imprezę jeszcze trochę osób tam było, w tym momencie zostali tam nieliczni, więc gdy Carrow wychodził jeszcze było tam co porobić, naprawdę.
- Mogę wiedzieć dlaczego Ty wyszedłeś? Znudziło się czy może był inne powód? – spytała lustrując go wzrokiem z ciekawością. Tak, była ciekawa czemu wyszedł. Być może nie był zainteresowany pokazami, a może nie miał ochoty siedzieć w ogólnym bałaganie jaki zaczał tam panować w pewnym momencie? Pewne jest jedno, wyszedł, a Chayenne nie miała konieczności zdobycia wiedzy dlaczego to zrobił, po prostu spytał. Nie musi jej przecież odpowiadać.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 12:41

Należąc do grona osób zainteresowanych panną Montgomery nie pozwalał sobie na chwilę zawahania podczas obserwacji jej osoby szczególnie wtedy, kiedy nie miała żadnej świadomości o jego komentarzach na ten temat. Nie można nazwać ją przeciętną ani wyjątkową, ponieważ każda z tych kategorii odnosiła się do innych warunków stawianych zarówno przez osobowość jak i zewnętrzną aparycję przyciągającą nade wszystko uwagę na aspekty czysto fizyczne, od których w chwili obecnej nie potrafił się odciąć. Cała jej postać przepełniona była duchową siłą i nieugiętością skrywającą z pewnością coś znacznie głębszego, bardziej kruchego i wrażliwego co dziewczęta nazywały głosem serca, podążając w nieznanym mu kierunku, a czego Amycus nie potrafił zaobserwować u towarzyszki naprzeciw niego. Obie brwi uniosły się nieznacznie marszcząc czoło chłopaka i wygładzając policzki na krótką chwilę, kiedy powtarzał w myślach określenia zastosowane przez dziewczynę w wystarczająco dziwny sposób, aby zwrócić uwagę na łatwość oceniania ludzi bez zapoznania się z ich biografiami.
– Mało ciekawe pokazówki, mówisz. W takim razie niczego nie straciłem. – Powtórzył za nią usilnie walcząc z przemożoną chęcią sprawdzenia własnych umiejętności stosowania ironii, jednak sarkazm ugrzązł w gardle pod wpływem głosu rozsądku przymuszającego go do kontynuowania spokojnej i bezpiecznej rozmowy bez odsłaniania się na tyle, aby zrobić sobie kolejnego wroga, tym razem w postaci urokliwej piętnastolatki.
Naturalny uśmiech rozjaśnił twarz chłopaka kiedy skinął swobodnie głową i wzruszając ramionami prześliznął się spojrzeniem w kierunku okiennic prezentujących wyczarowany obraz otoczenia rzekomo roztaczającego się za szybami, przyglądając się spokojnie spadającym płatkom śniegu imitujących pogodę kilka metrów nad nimi. – Nie widzę niczego zabawnego w alkoholowym amoku i obstawianiu, który z obecnych jako pierwszy zwróci ostatni posiłek. – Odpowiedział w wyczuwalnym w głosie zamyśleniu, powracając spojrzeniem na dziewczynę, doszukując się w tym większego sensu niż było to potrzebne skupiając się na doskonale okrągłych tęczówkach kiedy wpatrywała się w niego z tak wielką intensywnością i zainteresowaniem. – Poszedłem łyknąć świeżego powietrza i spojrzeć na gwiazdy. Nabierają pięknej poświaty kiedy panuje mróz. – Dokończył po chwili jaką oboje mogli wypełnić jedynie pośpiesznym mrugnięciem powiek oraz połowicznym wydechem, niewystarczająco długim aby mogła się wtrącić w jego wypowiedź.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 12:55

Próba rozgryzienia jej osobowości oraz tego jaka jest była bezsensownym traceniem czasu. Jeśli ona sama nie zdecyduje uchylić rąbka swojej tajemniczej osoby, próbowanie samemu zdobycie większej ilości informacji o niej była bezsensowna. Być może dla większości była tak ponętną piętnastolatką, która niewiele ma do zaoferowania, jednak jakże mylna była ich opinia o niej. Nie interesowało ją nigdy to co ludzie mówią, ani to, jakie plotki rozsiewają. Ona i jej najbliższe osoby wiedziały jaka jest naprawdę, więc nie było potrzeby udowadniania tego całemu światu. Jest inna niż otaczające ją koleżanki, z resztą, sama lubi być niepowtarzalna i wyjątkowa. Jednak aby do tego dojść należy ją bliżej poznać.
- Nic nie straciłeś. – dodała jeszcze. Nic niesamowicie interesującego nie działo się w tej opuszczonej Sali, ani w jej okolicy. Chayenne przynajmniej nic takowego nie zauważyła. Jako młoda osoba poszła się tam pobawić, a nie szukać nie wiadomo jakich sensacji. Życie innych jej nie interesowało, była nieco egoistyczna, więc tak naprawdę miała gdzieś, kto, gdzie z kim i co robił podczas tej wspaniałej imprezy.
- Widzę, że mamy podobne podejście. Takie zachowanie jest idiotyczne. Alkohol jest dla ludzi, jednak niektórzy nie potrafią umiejętnie korzystać z tego. – powiedziała spokojnie po chwili namysłu. Po co bawić się z ludźmi, nawiązywać nowe kontakty, skoro na następny dzień nie będzie się nic pamiętało? Jak już spożywa się alkohol należy to robić rozważnie, żeby mieć jakieś wspomnienia z życia. Co opowiedzą swoim potomkom? Jak to w Hogwarcie słuchali o imprezach, na których byli, jakie głupoty robili i kto więcej razy i barwniej oddawał posiłki. Idiotyczne i bezsensowne, przynajmniej dla niej.
- Tak… W sumie dobre rozwiązanie, tym bardziej, że na tej imprezie nawet jeśli się nie paliło wdychało się ten dym i wsiąkał we wszystko co napotkał na drodze. – powiedziała obdarowując go uśmiechem. No, przyjemnie im się rozmawiało, chociaż właściwie to dopiero początek. Z resztą, Chayenne jak najbardziej odpowiadało towarzystwo Carrowa.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 13:15

Prawdą było to, że Chayenne była niezwykle skąpa w obdarowywaniu go niezbędnymi dla odpowiednio głębokiej oceny reakcjami własnego organizmu, ograniczając się jedynie do modulacji głosu adekwatnej do wypowiedzi, podkreślającej jedynie jej wewnętrzne zapatrywanie na rzeczywistość. Porzucając na kilka sekund możliwość przeanalizowania słów dziewczęcia, opuścił kotarę obojętności na rzecz naturalnie eksponowanych stanów emocjonalnych, celowo powstrzymywanych obleczonych zbyt wielką powagą dla chłopaka z VI klasy. Wiele osób zarzucało mu nieadekwatne do wieku zachowanie, traktując go jako człowieka narodzonego zbyt późno z niewłaściwym podejściem do świata tylko i wyłącznie bazując na powierzchownych reakcjach chłopaka, poddającego się zabawie w określonych formach, w towarzystwie bardziej zaufanych osób. Jedną z nich była nieodłączna towarzyszka imieniem Alecto, zbyt dobrze znając własnego brata by pozwolić mu na całkowitą swobodę, dbając o bezpieczeństwie chłopaka związanych z odnalezieniem się w społeczności uczniowskiej, w jakiej przyszło im żyć. Zaufanie jakim się wzajemnie darzyli jeszcze nigdy nie zostało nadwyrężone wydarzeniami, chociaż bliźniaczka coraz częściej poddawała się miłosnym uniesieniom oferując przy tym Amycusowi ciężki orzech do gryzienia, jeśli cała sprawa wyjdzie na jaw.
- Tańczyłaś? – Zapytał nieadekwatnie do narzuconego tematu rozmowy, odsuwając na bok nieprzyjemne doświadczenia obojga wraz z przeświadczeniem, że dziewczyna będzie mu przytakiwać aż do końca rozmowy póki będą drążyć kwestię używek. Nawet fakt zażywania papierosów prowadził do błędnego koła narzucając nieprzyjemną atmosferę między nimi, wystarczająco aby zechcieli oddalić się do dormitorium i zapomnieć o negatywnych aspektach kończącej się właśnie imprezy. Zsunął twarde spojrzenie w stronę ramienia dziewczyny, niemiłosiernie poddając się hipnotycznej właściwości cienkiej linii utworzonej na biuście, tylko przez krótki czas walcząc z obrazami przemykającymi po jego umyśle, naznaczonymi krztyną gniewu i pasji, jakiej dotychczas nie wypuszczał z klatki. – Nie wydajesz się osobą, której tamte zapachy by przeszkadzały. – Powiedział z lekkim przekąsem podnosząc spojrzenie w stronę jej oczu dopiero po zamknięciu zdania solidną kropką, stawiając ją w niekorzystnym położeniu ze względu na powierzchowne ubranie. – Długo się tam zasiedziałaś. – Złagodził ostre słowa kolejnymi, a blizna na jego policzku drgnęła zmieniając miejsce kiedy uniósł jedynie kącik lewy kącik ust.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 13:27

Uniosła lekko brew ku górze słysząc pytanie chłopaka. Czy tańczyła? Chayenne zdecydowanie nie należała do dziewcząt, które lubiły podpierać ściany. Do całego zestawu w tym momencie brakowałoby jej również spódnicy po same kostki i bluzki z golfem, a do tego okularów. Nie, to nie ona. Otóż gdyby Carrow został na imprezie chwilę dłużej mógłby popatrzeć i wtedy więcej dowiedziałby się na temat jej zachowania w towarzystwie, przy muzyce i ogólnie na takiej imprezie.
- Tak, tańczyłam. Spożywałam również alkohol, rozmawiałam z ludźmi. – odpowiedziała. No, skoro był zainteresowany jej spędzonym czasem na tej imprezie to ma mniej więcej nakreślone, przy czym nie była to akurat taka kolejność, bardziej mieszane i powtarzające się czynniki. Z resztą. Nie ważne. Czy była hipokrytką? Przed chwilą skrytykowała ludzi spożywających tam alkohol… nie, krytykowała tych upijających się do utraty świadomości, a Ci, którzy kulturalnie pili, raczej pozostawali jej obojętni.
- A czemu pytasz? Zaczynasz żałować, że tak szybko wyszedłeś i nie zatańczyłeś ze mną? – spytała z uśmiechem na ustach. Delikatnym i przyjemnym, chociaż cały czas był między nimi pewnego rodzaju dystans. I tak Chayenne wcześniej już zwróciła na Amycusa uwagę, był przystojny, z dobrego domu i inny niż wszyscy. A ona zawsze z tłumu wybiera osoby, które chociaż trochę odstają. Nie lubi nudy i powtarzalności, zdecydowanie.
- Zapach da się znieść, nie przeszkadza mi aż tak bardzo. O wiele bardziej przeszkadza mi to, że wnika w ubranie, włosy i wszystko wokół – odpowiedziała poważnie patrząc na niego pewnym wzrokiem. To chyba rozwiała jego wątpliwości.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 14:06

Zaskoczony wyraz twarzy naznaczony był czymś więcej, czymś nieuchwytnym dla Amycusa próbującego przebić się przez tę powierzchowność otaczającą dziewczynę i dobrnąć do sedna sprawy w subtelny sposób, uchylając szczególnie delikatnie poszczególne fragmenty obronnego muru jakim się otaczała, nie pozwalając zbliżyć się byle komu zbyt mocno. W jasnych oczach dostrzegł odblask płonącego ogniska w kominku wraz z pojawieniem się całkiem nowej myśli, bezpośrednio związanej z tym niewielkim, praktycznie nieistotnym geście wychodzącym od niej tak naturalnie i z taką prostotą, że właśnie to czyniło z nią wyjątkową osobę. Szczególne streszczenie pokrętnego pobytu w opuszczonej sali tymczasowo przeznaczonej na spotkanie ze starszymi i młodszymi rocznikami wprawiało go w poczucie odbicia się od solidnej bramy strzegącej najbardziej skrytych sekretów dziewczyny, ofiarując w zamian pozorną beztroskę. Nie przestawał się uśmiechać nawet wtedy kiedy bezpośrednio odwróciła zadane przez niego pytanie i w mało wyrafinowany sposób próbowała dowiedzieć się co skłoniło go do tak lakonicznej wypowiedzi, jak najmniejszym kosztem posiąść jak najwięcej informacji.
- Zacząłem żałować w momencie, kiedy postanowiłem wyjść, bezpowrotnie tracąc możliwość dołożenia kilku przyjemnych wspomnień w tego wieczoru. – Odpowiedział zadziwiająco gładko bez krztyny zażenowania widocznego w wielu spojrzeniach przyzwoitych chłopców z dobrych domów, trzymających się sztywnych zasad etykiety z powodu przynależności do szlachetnego rodu znanego od wielu pokoleń. Amycus nie dopuścił możliwości skalania honoru dbając o te wszystkie detale z odpowiednią pieczołowitością, skupiając się przede wszystkim na utrzymaniu płynnych granic we własnym zachowaniu, próbując zakazanych rzeczy z należytą ostrożnością. Nawet teraz odpowiadał życzliwym barytonem na zaczepki Chayenne, niosące ze sobą pewną dozę figlarności charakterystycznej dla odważnych dziewcząt, igrających nie często z ogniem, jaki w przyszłości może ją sparzyć. Nie interesował się jednak daleką przyszłością rozmówczyni skupiając się przede wszystkim na te przyjemniejsze i przyziemniejsze aspekty – zdawałoby się – przypadkowego spotkania.
- Z chęcią podzieliłbym się dobrą radą, dzięki której pozbyłabyś się uporczywego zapachu na ciele, jednak jest on zbyt niestosowny. Ograniczając się do nazwy maści stworzonej na bazie eliksiru zmiany koloru włosów, przemilczę jego zastosowanie zwracając uwagę na zachowanie przyzwoitości w towarzystwie damy. Varcalium. – Podzielił się z nią uprzejmą informacją jaką zasłyszał od bliźniaczki niezadowolonej nowym nałogiem Amycusa jakim było używanie papierosów podczas wszystkich przerw wakacyjnych, smarując się w tym w mało wybredny sposób. Nie wiedząc na ile jeszcze może pozwolić sobie w jej towarzystwie pozostawił opis wykorzystania maści, planując podsycić ciekawość i rozpocząć grę prowadzącą do dalszego etapu gry niosącego w samej głębi uczucie ryzyka.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 14:32

- Niestety, nic na to nie poradzę. – odparła tylko i odetchnęła głęboko, jej spojrzenie spoczęło na ogniu płonącym w kominku. Bywała na lepszych spotkaniach, gdzie alkohol nie lał się w takiej ilości, a mimo tego wszyscy bawili się dobrze. Jak widać nie każdy jednak widzi sens zabawy bez używania kolosalnej ilości alkoholu. Dlatego też nieco faktycznie znudzona widokiem pijanych ludzi Chayenne postanowiła opuścić tamtą salę. A skoro Amycus teraz żałował… no, cóż. Nie będzie wnikała, może wcześniej, nim pojawiła się w tamtym miejscu działo się coś jeszcze ciekawszego? To już pozostawia jedynie swoim domysłom.
Obserwowała go kątem oka cały czas wbijając spojrzenie jasnych tęczówek w ogień. Jej serce wciąż rozpamiętywało wydarzenia sprzed kilku tygodni, co doprowadzało ją do szału, na szczęście alkohol z łatwością pozwalały o tym zapomnieć, a znów towarzystwo ciekawych osób sprawiało, że tym bardziej przestawała o tym myśleć. A każdy chciałby zapomnieć przecież o problemach, które spędzają mu sen z powiek. A te akurat były ostatnio często marami nocnymi Chayenne. Otrząsnęła lekko głowę wyrywając się z zamyślenie, ponownie skupiła się na towarzyszu. Broń Bożę, nie nudził jej, po prostu ostatnio działo się z nią coś niepokojącego.
- Dlaczego? Nie będzie mi przeszkadzało jak opowiesz odrobinę więcej na temat tej maści, z chęcią posłucham. – dlaczego nie? Dla Chayenne nie ma tematów tabu, ona może słuchać o wszystkim, od różnych ludzi. A tym bardziej, że Amycus zachował się w tym momencie bardzo wyniośle, a przy tym zachowując kulturę, że przy damie pewnych rzeczy nie wypada. Być może i tak, jednak jeśli owa ‘dama’ ma ochotę posłuchać…. Dlaczego miałby sobie odmówić poinformowania jej?
- Nie krępuj się. – dodała jeszcze i uniosła lekko tyłek na fotelu poprawiając swoją pozycję, zaczęła bawić się srebrnym łańcuszkiem wiszącym na jej szyi, który przed momentem spoczywał między jej piersiami. Urok ich posiadania jest taki, niestety. – No chyba, że to coś naprawdę strasznego, ale i tak z chęcią się dowiem. – dodała jeszcze i uśmiechnęła się do niego.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 15:06

Podkreślenie braku rozwiązania z sytuacji utwierdziło chłopaka o powierzchownym traktowaniu jego wypowiedzi, które dziewczyna traktowała dokładnie w taki sposób jak podejrzewał, nie zagłębiając się w możliwość pociągnięcia tematu. Urwał go zapamiętując w jednej z licznych szuflad pamięci, przeznaczonych na otwarcie dopiero w odpowiednich momentach, kiedy zajdzie potrzeba poruszenia fasadami kształtującej się dopiero znajomości. W łagodnym milczeniu przyglądał się dziewczynie wpatrzonej z dziwnym rozmarzeniem w ogień, nie zdejmując z niej wzroku ani przez sekundę, przesuwając myśli w kierunku delikatnie zaostrzonych rysów twarzy Ślizgonki.
Resztki znudzenia wyparowały z jej spojrzenia kosztem ponownego błysku jasnych tęczówek, przyciągających całą uwagę na temat niewygodnego opisu maści, prosząc o podanie szczegółów zgodnie z podejrzeniami Amycusa. Chayenne należała więc do grupy dziewcząt ciekawskich, nie silących się nawet na powstrzymanie tego odruchu, pozwalając mu tym samym na całkowicie beztroskie obserwowania drobnych reakcji mięśni, między innymi wygładzając zmarszczki mimiczne przy zewnętrznych kącikach oczu. Rozluźnił ramiona uprzednio wzruszając nimi w zamyśleniu zaciskając szczękę, po której przebiegł skurcz wyostrzający linię żuchwy, przedłużając moment odezwania się wystarczająco długo, aby podsycić jeszcze bardziej zainteresowanie. Dopiero potem pochylił się w przód opierając dłonie ze zgiętymi rękoma na wysokości kolan, spoglądając na nią z grzecznie wyprostowaną głową, prezentując dumne spojrzenie człowieka walczącego z własnymi myślami.
- Nie ma w tym nic zakrawającego o obawy czy lęk, ale nieprzyzwoitość. – Odpowiedział nieśpiesznie sącząc słowa spływające z warg mimowolnie przesuwając wzrok na drobną biżuterię przesuwającą się niebezpiecznie blisko nad piersiami podwyższającymi ciśnienie we krwi dorastającego chłopaka. Wyczuwał już delikatny szum w skroniach przerywany rytmicznymi uderzeniami serca, upewniając go o w pełni naturalnej reakcji na zmysłowo wykonywany przez dziewczynę gest. Czy rzeczywiście nie była świadoma w jaki sposób pobudza go i podkręca temperaturę w pomieszczeniu? Zaczął przyglądać się z lekkim podejrzeniem, odpowiadając w końcu:
- Maść należy wsmarować w świeżo umyte, wilgotne jeszcze ciało i włosy. Lepsze działanie ma, jeśli wykonuje to inna osoba. – Oczywiście drugie zdanie całkowicie zmyślił, rozważając możliwość zdemaskowania.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 15:51

Chayenne nie zamierzała zagłębiać się w jego słowach, ani też szukać ich ukrytego znacznie, albo większego, innego sensu. Słuchała go, jego sposobu wypowiadania się, obserwowała jego ruchy, bardzo, bardzo dokładnie, przy okazji wszystko rejestrując. Nie mogłaby sobie odpuścić takiej okazji. Wyraziła zainteresowanie jego osobą, a to naprawdę wiele znaczy, chociażby dlatego, że większość osób, które zagadują do niej zostają najzwyczajniej w świecie zignorowanego, natomiast z Amycusem nawiązała rozmowę i schodziła powoli na coraz to ciekawsze tematy.
Czy jej zachowanie, jej gesty i ruchy były celowe? Hmm. Jedno jest pewne, dziewczyna lubiła kusić i robiła to czasem nieświadomie, tak jak w tym momencie zabawa łańcuszkiem. Zdarzało jej się też często przesuwanie palcami po piersi zaraz nad linią dekoltu, jednak tym razem tego nie robiła, skupiła się na błyskotce wiszącej na jej szyi, z którą się nie rozstawała.
Ciekawość? Nie do końca można było powiedzieć o niej jako ciekawskiej, choć to cecha wielu kobiet. Jednak jeśli jest coś o czym nie wypada mówić to oczywiste, że wzbudzi to jej zainteresowanie. Tak też się stało. Chciała po prostu wiedzieć co takiego jest w tej magicznej maści, że przy kobiecie nie wypada o niej mówić. Słysząc odpowiedź Amycusa uśmiechnęła się pod nosem. Ciężko jej było uwierzyć w to, że maść nie zadziała jeśli wsmaruje się ją w ciało osobiście, ale on był znawcą tego, więc… pozwoli jemu rozwijać dalej tę myśl.
- No, niestety… Nie posiadam takiej maści, a po drugie... nie mam kogoś kto znalazły chwilę, żeby mi to wsmarować… Chociaż może Echo by się zgodziła… – powiedziała uśmiechając się lekko. – I to było takie straszne, że nie wypadało mówić przy kobiecie? – dodała jeszcze zerkając w jego stronę.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 16:14

Nauczony od pierwszych lat życia wstrzemięźliwości pogłębiającej naturalne predyspozycje do stabilności psychicznej nie pozwolił wyprowadzić się z równowagi dociekliwością dziewczyny, ofiarując jej zgrabnie wplecione kłamstwo. Czy rzeczywiście chodziło tylko i wyłącznie o utrzymanie odpowiedniej etykiety w towarzystwie młodszej koleżanki z dobrego domu, prezentującą całkiem wyuzdany strój odpowiedni do seksualnego buntu rozprzestrzeniającego się z początkiem lat 70? Przypatrywał się jej z równomiernym zaangażowaniem pasującym do tego niewielkiego, łobuzerskiego uśmiechu podkreślanego przez spojrzenie ciemnych, nieodgadnionych oczu.
- Zostałem wychowany w duchu porzucenia kwestii, jakich nie powinno poruszać się w damskim towarzystwie. Czasem ciężko odzwyczaić się od tego i dostosować do wymagań rozmówcy. – Dodał niespiesznie, a po chwili łaskotanie w nosie nasiliło się kończąc krótkim kichnięciem wstrząsającym całym ciałem chłopaka, znoszącym swe plony głównie na zmierzwionych włosach ułożonych każdy w inną stronę. – Ten chłód nie wyszedł mi zbyt dobrze. – Skomentował reakcję organizmu podnosząc się z fotela, równocześnie ociągając się z odpowiedzią na wizję nagich dziewcząt spędzających przyjemne chwile we własnym towarzystwie. Przesunął marynarkę w głąb fotela i podchodząc do kominka połączył ze sobą dłonie sprawdzając ich temperaturę ciała, w profilaktyczny sposób upewniając się co do własnego stanu zdrowia. Przystanął w końcu bokiem do zaklętego kominka i ponownie spojrzał na Chayenne, tym razem z większą dozą beztroski zrzucając maskę sztywnej eleganci na korzyść polepszenia stosunków z nieznajomą koleżanką.
- Śmiem podejrzewać, że dłonie dziewcząt nie potrafią w odpowiedni sposób rozprowadzić maści. Czyż nie przyjemniejsze byłoby skorzystanie z usług przyjaciela? Podejrzewam, że nie jeden z nich zapragnąłby w ten sposób ci pomóc. – Dodał z bezczelnym uśmiechem rozochocając się i przekraczając stawianą przez siebie granicę, zainteresowany reakcją rozmówczyni.
Chayenne Montgomery
Chayenne Montgomery

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 16:46

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się jedynie. Wychowanie. Jak ona uwielbiała ten temat i uwielbiała jak ktoś o tym mówił. Sprawiało jej to przyjemność. Wychowanie wychowaniem, jednak każde pokolenie jest inne i każdy powinien wiedzieć, że jednak pewnego rodzaju bunt powinien być. Jeśli mieliby żyć stricte według tego co wynieśli z rodzinnych domów ich życie było nudne i… zmienialiby się powoli w swoich rodzicieli bądź też byleby dla nich po prostu marionetkami.
- Mnie wychowano tak, że kobieta ma być milczącą ozdobą u boku mężczyzny. Najlepiej bez własnego zdania. Niestety… Ja jestem niepokorną czarną owcą w mojej rodzinie i choćby bardzo chcieli, nie będę taka. – jeśli chodzi o rodzinne wychowanie, to Chayenne powinna siedzieć, uśmiechać się i wyglądać pięknie. Nic więcej, w końcu męża też jej znajdą i w ogóle. Dlatego nie potrzebuje w życiu nic więcej jak swojej urody. Przynajmniej według nich. Dlatego często matka wytykała jej, że nie dośc, że mają jedno dziecko to jeszcze do tego takie, a nie inne. No cóż, mogli zrobić więcej.
- Na zdrowie. – odparła uśmiechając się, kiedy chłopak kichnął. Faktycznie, przy aktualnej pogodzie można było się rozchorować. Niestety, trzeba uważać. Jesień i zima to zdradliwe pory roku, wiosna z resztą też. Niby ciepło, ale nie do końca. Podniosła się z fotela i podeszła do kominka, spojrzała na Amycusa i uśmiechnęła się delikatnie, a przy tym z dozą tajemniczości.
- Otóż pojawia się problem… Nie mam przyjaciela tak bardzo godnego zaufania… Który mógłby zobaczyć moje ciało, całkowicie nago… – odpowiedziała spokojnie, no trochę tak jakby była nieco nieszczęśliwa z tego powodu, zawiedziona można powiedzieć. No, w każdym razie spojrzała na niego jeszcze raz i uśmiechnęła się znów. Miała przyjaciela, takiego jednego, prawdziwego. Lucasa, ale to jej były chłopak i nic dobrego nie wyszłoby z tego, jeśli zacząłby intensywnie masować jej nagie ciało. Także niestety, ale używanie maści odpada całkowicie.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance EmptyCzw 25 Wrz 2014, 17:25

Zabawy dwóch dziewcząt w intymnych sytuacjach były marzeniem niejednokrotnego chłopaka, jednak Amycus również i pod tym względem odstawał od reszty, ilekroć słyszał podobną perwersję przekraczającą poczucie dobrego smaku. Cała wina leżała po niefortunnym pocałunku jaki zaszedł między Alecto a Chiarą na jednej z takich właśnie imprez, z jakiej właśnie wyszedł i nic póki co nie było w stanie zmienić jego niechęci do tego typu fantazji. Własna siostra stanowiła dla niego zagadkę nie do odszyfrowania pod względem tak niestosownych zachowań, depcząc w ten sposób wszelkie stawiane przez rodziców zasady i nic nie potrafił z tym zrobić, aby zapobiec dalszym zabiegom rozpieszczonej siostrze.
Przypatrując się z góry Chayenne próbował rozwiązać nową zagadkę, powstrzymując spojrzenie na zniżenie się ponownie w kierunku poruszającego się nierównomiernie łańcuszka. – Resztki idei, z jaką byli wychowywani nasi rodzice. Dziewczyna milcząca staje się marionetką, a co mężczyźnie po takiej, co pozwala sobą manipulować? – Odpowiedział na ostre i niezwykle twarde słowa wypadające z ust Montgomery, odsłaniającą ją zdecydowanie zbyt mocno niż by sobie tego życzyła, podając na tacy bunt prezentowany rodzicom. Czyż zdążyli ją wyklnąć? Wydziedziczyli, odbierając nazwisko i prawo do majątku? Nie słyszał podobnych plotek na temat tej rodziny zatem czarna owca zadręczana była w psychiczny lub fizyczny sposób, nie akceptując ostrego sprzeciwu własnych rodziców, a znajdując w ten sposób jeszcze większe pokłady energii. Uśmiech przyklejony do twarzy Amycusa nabrał większego zadowolenia związanego ze swoimi pierwotnymi podejrzeniami o harcie ducha, jaki emanował od dziewczyny i solidnymi murami jakimi otoczyła swe kruche serce.
W krótkim milczeniu krzyżowali swoje spojrzenia z przekroczonego przez oboje dystansu, a ciemne iskierki w nieokreślonych oczach dziewczęcia połączyły się płynnie z unoszącym się miarowo biustem, dostrzegalnym zaledwie kątem oka przez chłopaka. Serce przebijało szum gwałtownych myśli pchających do kontynuowania niebezpiecznej gry, która zakończyć się mogła zarówno przyjemnością jak i nienawiścią w zależności od wyboru Chayenne. Zaryzykował przestawiając pozycję swego ciała w pozycji frontalnej do niej i przesunął spojrzeniem na delikatne usta, zatrzymując ten wzrok właśnie tutaj. Dobrze znany mu podmuch gorąca roziskrzył żar tlący się już od jakiegoś czasu, a przywitał go z otwartymi ramionami utrzymując w sztywnych ryzach, nauczony nie rzucać się na pierwszą okazję, a z wyczuciem podążać kuszącą ścieżką podsycającą coraz mocniej wewnętrzne ognisko.
- Jakie masz wymagania względem .. takiego przyjaciela? – Zapytał z krótką przerwą przed nazwaniem rzeczy bezpośrednio w formie jaka przychodziła mu właśnie do głowy i tfakt niedoskonałości, której nie przewidział spowodował pojawienie się drobnego skurczu niezadowolenia na jego twarzy. Ułamek sekundy wystarczył, aby zbliżył się do niej na odległość zaledwie kilku centymetrów i po uniesieniu prawej dłoni, zaczął niespiesznie odgarniać kosmyki włosów z boków jej twarzy, czekając cierpliwe na odpowiedź.
Sponsored content

Nothing happens by chance Empty
PisanieTemat: Re: Nothing happens by chance   Nothing happens by chance Empty

 

Nothing happens by chance

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-