Ten sam rocznik, ten sam dom, siłą rzeczy musimy się więc znać.
Dwayne jest rozpoznawalny ze względu na swoją energię i wybujałą wyobraźnię, której przejawem jest wiecznie towarzyszący mu motyw Indiański (czy to pióro, pióropusz, wymalowana twarz, czy frędzle przy szacie). Jest nastawiony niemalże do wszystkich pozytywnie, więc...

... Poznaliśmy się trzeciego czy czwartego dnia w Pokoju Wspólnym, wydawałaś mi się zagubiona (chociaż pewnie to były jedynie moje domysły) i podszedłem. Od razu rozpoznałaś we mnie figlarza i baśniopisarza, ale nie do końca wiedziałem jaki masz do tego wszystkiego stosunek. Często widziałaś mnie uciekającego przed Filchem i innymi prefektami, może raz go nawet uratowałaś i zmyliłaś kierunek mojej ucieczki?

Te, Dłejn, co podrywasz od razu dziewkę? Też coś chcę. Skoro piękność w Huffie, to trzeba od razu coś ustalać :D
Hm... Ekhem.. Hm... *myśli intensywnie, bo ma już dużo relacji z dużo ludźmi*
Ratunek przed Dwayne'm? :D Albo kota Ci odnalazł i przyprowadzał i ten kot podjadałby Henry'emu fasolki wszystkich smaków. Henry by chodził do Ciebie i narzekał, że jesteś mu winna fasolki za te kocie kradzieże :D Żeby było smaczku, mogą we troje wymijać szerokim łukiem Chantal (psorka od eliksirów, totalnie-przechlapane-dla-Huffa). Bo czy quidditch to tam nie wiem czy coś pisałaś, ale też oboje uzdrowicielami chcą być, a mi tu Heniek wiedzie prym w tej dziedzinie. Bach, późnym wieczorem Henry odnajduje Clarie w bibliotece w dziale Magii Leczniczej i ją transportuje do PWP przed Filchem? Jak tam, piękna dziewojo?

Dwayne od razu mogli się polubić, dobrzy koledzy itd. ;) Clariss szybko się z nim zakolegowała właśnie ze względu na jego energie, chłopak często sprawiał, że jej nie całkiem szczery uśmiech był bardziej prawdziwy. W szczególności mogła go lubić za jego styl, te motywy indiańskie zawsze jej się podobały. Często śmiała się z jego kawałów i raczej nie przeszkadzały jej one. No i oczywiste jest to, że pomogła koledze w potrzebie. Nieraz zagadywała prefektów udając, że czegoś nie rozumie, albo po prostu tak jak Filchowi podstawiała im nogę uniemożliwiając dalszą pogoń ;)

Henry, bo się jeszcze zarumienię ;p xd Tak możemy iść w tę stronę. Kotek Clary mógł chłopakowi podjadać fasolki, a czasem po prostu się nimi bawić. Clarie zawsze bawiło jak chłopak przychodził się skarżyć, ale parę razy aż zrobiło się jej głupio i w ramach przeprosin zabrała go do miodowego królestwa. W sumie nawet jakbyś chciał mogliby się przyjaźnić, w końcu trochę ich łączy prawda? Oboje nie lubią się otwierać przed ludźmi, więc czasem mogliby po prostu posiedzieć razem na błoniach czy coś. Z tą biblioteką to całkiem prawdopodobne, może pomógł by jej nawet nieraz ;) Co ty na to zacny rycerzu ?

Ty się skup na Soleil, a nie mi zabraniasz podrywać! Zresztą dobrze wiesz jak się to kończy, więc.. no! Przede mną nie trzeba uciekać ani się chować, jestem pozytywnie nastawiony do ludzi i nie oceniam ich z góry, a smutku u mnie to rzadko uraczyć można!

Wpisuję zatem Clarissę do moich relacji, a co!

Mogą się przyjaźnić, nie ma problemu i nie mam nic przeciwko ;) Ale Henry po obozie troszku ulegnie zmianie, więc bez pośpiechu;) No i mogą sobie dużo opowiadac o magii leczniczej, przy okazji zjadać fasolki, łapać kota. Duże pole do popisu. A zatem czekam aż się zobaczym w fabule. Z Dłejnem może być dobre trio, chociaż on to ma nierówno pod sufitem, to wiesz:D

Ten sam rocznik, no i dzielą ze sobą dormitorium.
Ja bym jakiś pozytyw proponowała. Może dobre znajome czy coś w tym stylu? Poznać się bliżej mogły (jak nie od razu w dormitorium) bodajże na lekcji, jedna dosiadła się do drugiej i się zaczęło :3

Ten sam dom i rocznik więc ja widziałabym tu przyjaźń. Mogłyby się poznać w domitorium i od razu zaprzyjaźnić. Spędzają ze sobą dużo czasu, razem odrabiają lekcje, wychodzą na błonia itd. Isa mogłaby też dokarmiać kota Clary, w końcu dziewczyna bardzo lubi zwierzęta, a ten jest ciągle głodny ;) Mówią sobie prawie o wszystkim i odwiedzają się podczas wakacji. Co ty na to? ;D