|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość
| Temat: Wrzosowy Ocean - York Wto 15 Lip 2014, 23:08 | |
| - Cytat :
- Wrzosowy Ocean zdobył swoją nazwę nie bez podstawy. Położony na północy Anglii, otoczony wzgórzami, które każdego roku skąpane były w powodzi wrzosów mienił się ich ametystowym odcieniem przy każdym wschodzie i zachodzie słońca. Posiadłość ma kilkaset lat, jest w rodzinie od pokoleń i ma dość ciekawą historię, którą jednak wypada opowiadać jedynie w blasku ognia płonącego na kominku, zostawmy ją więc w tym miejscu.
Przy rezydencji znajduje się kilka ogrodów, każdy urządzony w innym stylu, żaden z nich jednak nie ma uroku dzikiego wrzosowiska, wypełnionego życiem i własną magią. Ogromne jezioro jest pozostałością po kamieniołomach i nikt nie wie co skrywa na swoim dnie, starczy jednak, że woda jest w nim krystalicznie czysta, a w zimie bez strachu można jeździć tam na łyżwach. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:07 | |
| Słońce paliło niemiłosiernie w plecy. Ten raz Regulus klął na samego siebie, że ubrał czarną koszulkę. Jak tylko uda mu się dostać do domu Brooklyn, to będzie mógł ją zdjąć. Widziała go już bez koszulki, więc nie będzie problemu. Miał ze sobą tylko kufer, w którym miał wszystko. Te wakacje nie należały do spokojnych, z domu do domu, od znajomego do znajomego... ciągle w podróży. Za niedługo miał być u Dorcas, ale nie spodziewał się długiej bytności tam. Obecność Syriusza, inne obietnice nie pozwalały na dłuższą obecność. Wysiadł z Błędnego Rycerza i taszczył kufer polną drogą, starając się docenić piękno przyrody. Gdyby tylko głowa była wolna od myśli i zmartwień... szedł w milczeniu. W końću dojrzał wzniesienie i dach domu. Czyli musiał być na miejscu... Zbliżał się do posiadłości, słysząc głosy domowników i odgłosy natury w tym miejscu. Odgarnął niepokorne włosy z czoła. Nieopodal domu było jezioro.. nie było tak wielkie jak te przy szkole, ale równie piękne. Jednak nie to skupiło jego uwagę, a fakt, że ktoś tam był. Wiatr psotliwie porywał jej sukienkę, ujawniajac smukłe, opalone nogi, które od kolan ginęły w jeziornej toni. Zamachnęłą się raz i drugi, a Reg zauważył, że puszcza kaczki na wodzie. Uśmiechnął się pod nosem. Upewnił się, że bagaż zostanie na swym miejscu i zaczął schodzić w dół, do jeziora. -Nie spodziewałem się, że jesteś nimfą wodną. -powitał ją, stojac na brzegu jeziora, kontemplując w myślach jej plecy. I nie tylko. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:14 | |
| Chociaż czerwiec w Hogwarcie dał się wszystkim we znaki, to tu, w północnej Anglii, pogoda rozkwitała dużo wolniej. York najpierw tonął w powodzi deszczu, by teraz, w połowie lipca, zatonąć w oceanie ametystowych kwiatów. Wrzosowiska otaczały dom Brooklyn ze wszystkich stron; widać je było z okien, widać, gdy szło się nad jezioro, otaczały zagajnik przy posiadłości i pachniały obłędnie, kusząc aromatem pszczoły i motyle. Kochała miejsce, w którym się wychowała, uwielbiała konne wycieczki i spacery, zwłaszcza nocne, kiedy nad głową był bezkres czarnego, gwieździstego nieba, a pod stopami miękka trawa i cisza, cisza jak makiem zasiał. Nikogo, kto mógłby psuć jej nastrój, nikogo, kto zdenerwowałby nieopatrznym słowem. Kiedy wyjeżdżała do domu, w jakimś impulsie, w krótkim niekontrolowanym odruchu szalonego serca, zaprosiła do siebie Regulusa. Widziała jego smutne oczy, widziała zaciętą minę, gdy szepty na korytarzach goniły go i nie pozwalały zaznać ukojenia. Może dlatego go zaprosiła. A może dlatego, że jego srebrzysto-szare oczy tak często nawiedzały ją wieczorem, gdy kładła się do łóżka? Myślami krążyła w okół tego wakacyjnego spotkania, zastanawiając się, czy wśród kwiatów na wrzosowisku oczy Blacka nabiorą tego ametystowego odcienia. Oczywiście nie przyznałaby się do tego nikomu, zwłaszcza, że wciąż widywała się z Uriahem. Jej uczucia względem chłopaka były silne i niezrozumiałe, jednak coraz rzadziej przyłapywała się na wspominaniu jego twarzy czy uśmiechu. Zastąpił go ktoś inny. Tego dnia było wyjątkowo gorąco. Ślizgonka spędziła większość dnia w swoich komnatach, kryjąc się przed palącym słońcem, wreszcie jednak nie wytrzymała. Ubrana w białą sukienkę, z Omnibusem w ramionach, stąpając boso po szmaragdowozielonej trawie udała się na spacer w stronę jeziora. Kot wyciągnął się leniwie na gorących kamieniach, podczas gdy ona krok po kroku zanurzała się w przejrzyście czystej wodzie. Między jej nogami śmigały małe rybki, a jezioro zachęcało, by zanurzyła się cała. Puszczała właśnie kolejną z rzędu kaczkę, fachowo wykręcając nadgarstek do rzutu, gdy za jej plecami rozległ się znajomy głos. Głos, który sprawił, że uśmiechnęła się szeroko i odwróciła prędko; jej włosy zatańczyły na wietrze, gdy przykładała dłonie do ust, hamując wysoce niestosowny, radosny okrzyk. - Black! Dlaczego nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz?! - zawołała z przyganą, jednak ton, którym go powitała, był radosny i swobodny. Znalazła się przy chłopaku w czasie krótszym, niż przeciętnemu człowiekowi zajmuje wymówienie słowa "Quidditch", a potem objęła go mocno za szyję i przytuliła. Różnica wzrostu sprawiła, że niemal nie dotykała stopami rozgrzanych kamieni, kiedy wtulała nos w pachnącego perfumami Regulusa. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:16 | |
| Zaschło mu w ustach, kiedy odwróciła się i szeroko uśmiechnęła. Jej włosy tańczące na wietrze, sukienka okręcająca się wokół nóg, odsłaniając co nieco.. nie mógł ukryć, że na ten widok serce szarpnęło się ostro w piersi. Z żalem oglądał, jak sukienka opada, a mogła przecież tyle ukazać... nie zbeształ się za te myśli,w końcu był facetem. W tej bieli wyglądała tak niewinnie, tak.. uroczo. Regulus odwzajemnił uśmiech. Zaproszenie Amelii było mu na rękę.. no właśnnie. Amelii, a nie Brooklyn. Reg niedawno poznał jej prawdziwe imię. Zawsze jej powtarzał, że jest piękniejsze. I zawsze uparcie mówił jej per Amelia. Nie działały prośby ani groźby. Złapał ją w objęcia i podniósł, przez co o mało nie straciła gruntu pod stopami. Uderzył go zapach jej perfum. Nie były słodkie ani cierpkie.. były nietypowe. Zapach, który omotał go bez reszty i powodował, że krew płynęła szybciej. Czuł, jak kumuluje się tam, w kroczu, ale nie było to widoczne. Kontrolował to już w tym wieku, jednak był w pełni gotowości, a faktura jej skóry wcale mu w tym nie pomagała. -Właśnie dlatego, Amelio. Chciałem być godnie powitany. -uśmiechnął się, ale nie puścił kobiety. Trzymał ją mocno i przesunął dłońmi po jej bokach.. materiał drażnił go, wolał jej skórę. Zapach perfum zmieszany z jej własnym zapachem.. oraz zapachem wody. Słodka woń lili skryta pod ożywczym aromatem pomarańczy. Jak każde spotkanie z nią. Najpierw ożywiało ciało i duszę.. a potem słodki moment spełnienia... i znowu ożywienie i słodycz. Tak w kółko. Przestał wodzić dłońmi po jej bokach, by się opanować. Niechętnie ją puścił. Postawił ją na kamieniach. -W czymś Ci przeszkodziłem? Wiesz, mogę Ci potowarzyszyć.. tylko najpierw się ochłodzę. Nie musiałaś spędzić trzech godzin w skwarze autobusu...-to mówiąc zdjął przez głowę koszulkę i rzucił ją w kąt. Wszedł za Lyn do jeziora. Miał na sobie spodnie do kolan, więc nie ryzykował wiele. Wziął wodę w zamknięte dłonie i ochlapał sobie twarz. Potem tors, ramiona.. krople wody spływały po jego mięśniach, mocząc spodnie. Spojrzał na Lyn prowokująco. -Nie dołączysz się? Jest gorąco.. -zauważył.
|
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:17 | |
| Zapach jego perfum, aromat wody kolońskiej i specyficzna nuta, którą cechowała się skóra Blacka sprawiła, że zakręciło jej się w głowie. Czuła jego palce przesuwające się po sukience, w górę i w dół, w górę i w dół, a razem z tym ruchem w podbrzuszu dziewczyny budziło się coś gorącego; potwór pragnący uwagi, złakniony pieszczot i czułości, której nie zaznał od długiego czasu. Fakt, że Black odstawił ją na kamienie powitała z mieszanką rozczarowania i ulgi; przebywanie w takiej odległości od tego rozgrzanego, bardziej już męskiego niż chłopięcego ciała mogło się źle skończyć. Odgarnęła włosy z twarzy i roześmiała się cicho, związując niesforne loki w koński ogon; kilka pukli wymknęło się spod wstążki, opadając na jej policzki i kark, ale już się tym nie przejęła. - Mogłeś przecież użyć kominka. - rzuciła z przekąsem. Parsknęła, zgrabny nos zmarszczył się na krótką chwilę, ale zaraz twarz Lyn rozjaśniła się w wyrazie zadowolenia. Szczęścia, które rozpierało ją od środka. - Zresztą, nieistotne. Może chcesz się umy...- urwała, patrząc jak Black rozbiera się z koszulki i zrzuca trampki, wchodząc do wody jak gdyby nigdy nic. Nie to, żeby podczas treningów jakie jej organizował nie widziała go już bez koszulki, ale teraz... Merlinie i Morgano. Jęknęła nieświadomie, cicho, wpatrując się w krople wody toczące się w dół po opalonej skórze. Zapragnęła go dotknąć, a to nie było dobre pragnienie. Dopiero jego głos wyrwał ją z zamyślenia; uniosła brew, spoglądając nieco nieprzytomnie na Regulusa, a później zrzuciła z siebie sukienkę, jak gdyby nigdy nic. - Dołączę się. - odparła spokojnie, mijając go w wodzie; wiedziała w którym miejscu kamieniste dno bez ostrzeżenia zamienia się w głębinę i już sekundę później zniknęła pod wodą jak syrenka, na koniec ochlapując Regulusa wodą. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:44 | |
| Jakimś cudem powstrzymał się od poderwania ręki, by odgarnąć te niesforne loki, które wymknęły się spod kontroli. Nie mógł sobie pozwalać na tak jednoznaczące gesty. -No wiesz... nie lubię podróżować kominkami. Jeszcze bym się pobrudził. -zauważył chytrze. Oczywiście miał odpowiedź na każde pytanie. -Poza tym opowiadając Ci o mojej długiej i ciężkiej podróży kupię sobie Twoją troskę.. warte zachodu. -mrugnął do niej zaczepnie wiedząc, że prosi się o opierdziel. Warto było. Kontynuował chlapanie się wodą. Czuł ożywcze ukojenie. Spalona skóra pragnęła ochłodzenia, a woda z jeziora nadawała się do tego idealnie. Podniósł wzrok akurat, gdy Lyn pozbywala się sukienki. Merlinie, jak dobrze, ze woda byłą zimna i trochę chłodziła jego zapędy... i dobrze, że zanurzył się w wodzie po pas, nie widać by było jego reakcji na ten widok. Nie widział jej jeszcze w bieliźnie. Chciał oglądać częściej. Udawał, że go to nie ruszyło. Wiódł za nią wzrokiem, gdy tak spokojnie zanurza się w wodzie. Uśmiechnął się do siebie, gdy zniknęłą pod taflą wody. -Ah tak... zobaczymy, syrenko. -zakpił i sam zanurzył się w wodzie. Była przejrzysta na tyle, że od razu dojrzał całą faunę i florę. Było tu urokliwie, małe, jaskrawe rybki chowające się w wapieniach o misternych kształtach. Regulus przepłynął kawałek i zauważył Lyn. Przyspieszył znacznie i złapał ją w pół w pasie. Zawirowali razem w przejrzystej toni. Pojedyncze bańki powietrza uciekły ku powierzchni, kiedy się uśmiechnął do dziewczyny. Wychynęli na powierzchnię, łąpiąc zbawczy łyk tlenu.. i Black nie puszczał jej. Otrzepał głowę by wyzbyć się wody z włosów. Ciemne kosmyki przykleiły się do jego twarzy. On sam natomiast odgarnął te mokre loki Lyn z szyi i policzków. -I co teraz, mała syrenko? -zapytał ją z przekąsem. -Uciekanie przede mną zawsze skończy się fiaskiem. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sro 16 Lip 2014, 00:47 | |
| Woda była czysta jak kryształ i tak przyjemnie ożywcza. Rybki czmychały przed nią, podobnie jak stada kijanek, rozpędzając się w popłochu na wszystkie strony. Dna w tym miejscu nie było widać; ogromna przepaść rozpościerająca się pod nimi sięgała naprawdę głęboko, a dziewczynie zawsze brakowało odwagi, by użyć zaklęcia i zejść jeszcze niżej. Podobno kiedyś była tu kopalnia drogich kamieni, jednak w czasach, gdy przez Anglię przetaczała się fala wojny religijnej wśród mugoli, gobliny dokopały się do żyły wodnej i poniosły śmierć w objęciach wody, a ich miejsce pracy na zawsze zostało stracone dla świata jako miejsce pozyskiwania kosztowności. Nie wierzyła w to nigdy, choć jakaś jej część, ta bardziej dziecinna, marzycielska, chciałaby kiedyś zajrzeć do kryło się na dnie. Promienie słońca przedzierały się przez powierzchnię wody, rozświetlając otoczenie doskonale, ale nawet to nie pomogło jej dostrzec Regulusa - zjawił się za jej plecami jak duch, mocny uścisk w talii sprawił, że zatańczyła, zawirowała razem z nim, a otaczające ich bąbelki powietrza sprawiały, że cała sytuacja stawała się niesamowicie wręcz magiczna. Objęła go za szyję, gdy się wynurzali i parsknęła wodą, śmiejąc się głośno; włosy zasłaniały jej całą widoczność, dopóki Black nie odgarnął ich ostrożnie. Spojrzała mu w oczy, zauważając, że teraz, w tej chwili, ich szary odcień miękko przeszedł w błękit, połyskujący łobuzersko. Nie zwróciła uwagi na to, że wciąż obejmuje Ślizgona za szyję; pozwoliła, by on również trzymał ją mocno przy sobie. - Mała syrenko? Chcesz się przekonać, że nie zawsze mnie złapiesz, drogi trytonie?- spytała wyzywająco zadzierając głowę i unosząc lekko brew. Uśmieszek tańczący na jej wargach wart był każdej ceny w szczerym złocie. - Zamknij oczy. Policz do 10. I złap mnie. - powiedziała, odpływając od niego. Wzięła krótki wdech, różdżka w jej dłoni błysnęła i dziewczyna zniknęła pod wodą, kierując się w dół, pomiędzy skalne półki, wprost do domniemywanego królestwa goblinów. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 00:38 | |
| Wadą, albo i zaletą Regulusa była jego nadmierna pewność siebie. Wiedział, był pewien, traktował rzeczy jako fakt. Nie uciekła by mu, chociażby skryła się w czeluściach piekieł. I tam by ją dogonił. Jej dłonie na karku nie działały na jej korzyść. Miała piękne, brązowe oczy.. przypominające kolorem gorzką czekoladę. Ulubioną Regulusa. Bez zbytecznej słodyczy, której intensywność przenosiła w inny stan egzystencji po jednym kawałku. -Uważaj, trytony nie lubią sprzeciwów.. -zaśmiał się. Skinął głową, z żalem puszczając dziewczynę. Zamknął oczy, ale nie byłby sobą, gdyby nie podejrzał.. za dużo nie zobaczył, bo Amelia zaraz zniknęła. Odliczył do dziesięciu, wziął głęboki wdech i zanurzył się w toń. Wyjął z kieszeni różdzkę i kierował się coraz głębiej, pomiędzy wodorosty i kamienie. Dojrzał w oddali Lyn. Skorzystał z faktu, że byli poza zasięgiem Namiaru i byli w okręgu samych czarodziei.. zaklęcie bąbloglowy pozwoliło mu swobodnie oddychać. Powoli doganiał dziewczynę, lecz nie to pzykuło jego uwagę. Kajobraz się zmieniał. Kamienie przestały przybierać bezkształtne formy... właśnie... wyglądały jak.. domy? Rozejrzał się zaciekawiony. Jego oczom ukazały się strzeliste wieżyczki z wapienia. Dobrze, że otaczała go bańka powietrza, inaczej woda napłynęla by mu do ust, które otworzył z wrażenia. Nie widział nigdy podwodnego zamku i nigdy tak.. okazałego. Odbił się od skały, przez co zrównał się z syrenką. Mrugnął do niej i pokazał dłonią zamek. Chciał wpłynąć tam razem z nią, by pozwiedzać. Bablogłowy mogło im to umożliwić. Złapał ją za rękę i pociągnął do środka budowli przez jedno z okien. Zadziwiająca była dbałośc o szczegóły budowniczych. Na chwilę Reg puścił dłoń Lyn i popłynął w prawo na rozwidleniu dróg. Obserwował ściany... a w jednej z nich coś błysnęło. Zaciekawiony podpłynął. Po paru minutach grzebania w kamieniu udało mu się wyjąć okruch, który okazał się pięknym kamieniem... o nietypowym kształcie. Zamknąłgo w dłoni i popłynął dalej. Na końcu drogi znowu natknął się na Lyn, nadpływającej z naprzeciwka. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 00:47 | |
| Woda robiła się chłodniejsza, im głębiej się zanurzała. Zaklęcie zadziałało jednak perfekcyjnie i oddychanie było dla Lyn fraszką; miejscowa transmutacja, skrzela wyrastające po obu stronach jej szyi trzepotały radośnie, a ona wirowała w spontanicznych obrotach, wypływając na dotąd nieznane sobie tereny. Nigdy wcześniej nie odważyła się zapuścić tak nisko, lecz obecność Regulusa działała wyjątkowo uspokajająco. Widziała go w akcji kilka razy w ciągu roku i wiedziała, że gdyby cokolwiek złego miało mieć miejsce, tu, w głębinach, Black zachowa zimną krew. Jej oczom powoli zaczynały ukazywać się regularne elementy zabudowań. Otworzyła szeroko oczy, w niemym zachwycie wpatrując się w strzeliste wieżyczki, filigranowe elementy krużganków, mostów, balkonów, które wyglądały jakby ktoś wykuł je w koralu, a następnie przemienił w litą skałę. Opowieści nie miały nic wspólnego z rzeczywistością; jeśli kiedykolwiek była tu kopalnia, to zdecydowanie nie należała ona do goblinów. To, co ukazało się jej oczom, było starsze. I dużo, dużo piękniejsze, niż złoża kamieni szlachetnych. Kiedy Regulus złapał ją za dłoń uśmiechnęła się lekko i pozwoliła, by pociągnął ją w stronę zamku; wpływanie tam wydawało jej się szalonym pomysłem, jednak ciekawość była silniejsza od rozsądku. Żyje się tylko raz. Na rozwidleniu odbiła w lewo, przyglądając się pomieszczeniu, które wyglądało jak sypialnia; rama wapiennego łóżka wykuta była misternie i z wyjątkową pieczołowitością. Ozdobiona okruchami kamieni, muszli i szkła prezentowała się doprawdy pięknie. Lustro, zabrudzone glonami i małymi wodnymi żyjątkami, również wyglądało przepięknie. Poczuła dreszcze gdzieś w dole kręgosłupa - nie wiedziała, kto zamieszkiwał to miejsce, ani jak głębokie było jezioro, ale zdecydowanie była to inteligentna rasa. Bardzo zdolna. I bardzo martwa. Wypłynęła z pokoju, a na widok Regulusa, przyspieszyła nieco. Chwyciła go za szlufkę w spodenkach i pociągnęła niżej, śmiejąc się bezgłośnie z oburzonej miny chłopaka. Pomieszczenie, w którym się znaleźli sprawiło jednak, że zapomniała języka w ustach. Ogromna sala tronowa wyposażona była w wielkie okna. Zaskakujące było to, że gdzieniegdzie zachowały się w nich witraże, wykonane z przezroczystego, kolorowego materiału, które przecież nie mogło być szkłem. Wpadające przez nie światło sprawiało, że na zarośniętej wodną roślinnością posadzce tańczyła tęcza. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 00:58 | |
| Trzymał pewnie zdobycz w dłoni. Miał wobec niej plany i lepiej by było, gdyby jej nie zgubił. NA widok Lyn uśmiechnął się, lecz ta postanowiła go pociagnąć za spodnie. Spojrzał na nią z oburzeniem i pokiwał palcem. Nie ten etap, by go rozbierała! Poprawił stan spodni, ale posłusznie zanurkował niżej. Musiał oddać szacunek tej rasie, która zamieszkiwała zamek. Tak misternej roboty i wykonania można było pozazdrościć. Regulus spojrzał na Lyn i ponownie złapał ją za rękę. Pociągnął ją w kierunku tronu, nawet jeśli się opierała. Dotarli do tronu. Złapał ją za ramiona i posadziłna misternie rzeżbionym tronie, ustawionym na wysokim podium. Wyglądała jak prawdziwa królowa. Wtedy to też przepłynął za jej plecy i odwiązał wstążkę z jej włosów. Rozpłynęły się urokliwie w wodnej toni. Mogła by wyglądać jak jakaś syrenia księżniczka. Zrolował wstążkę w dłoni i przewlókł przez znalezisko. Okazał się nim opal. Migotliwy kamień o jasno błękitnej barwie, w zależności od padającego światła migoczący tęczą barw. Dodatkowo przyjął kształt gwiazdy. Reg przybliżył się do Amelii i zawiesił znalezisko na jej szyi. Nie omieszkał też musnąć dłońmi jej szyi oraz ramion... chociaż byli pod wodą, która otępiała czucie dotyku, on to czuł. I czuł naelektryzowaną atmosferę między jej ciałem, a jego dłońmi. Westchnął w myślach i przepłynął przed tron. Stanął dość niepewnie na kamieniu i skłonił się, jak przed najprawdziwszą królową. Nie przestawał patrzeć jej w oczy. Nie podejrzewał, ze ta zmienna natura opalu będzie tak do nie jpasować. I te rozmyte dookoła loki. Cud, że jeszcze nad sobą panował. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 01:04 | |
| Rozglądała się zachwycona po zniszczonych już, lecz wciąż pamiętających świetność dawnych lat wnętrzach. Chciała podpłynąć do jednego z okien, dotknąć go i zobaczyć z czego jest zrobione, jednak Black nie dał jej takiej okazji; chwytając dziewczynę za dłoń pociągnął ją w stronę wapiennego tronu o imponujących podłokietnikach i oparciu, delikatnym jak najprzedniejszej roboty koronka. Usiadła na nim, mimo wcześniejszego oporu i pokręciła głową, posyłając Regulusowi pełny rozbawienia uśmiech. Nie miała pojęcia co kombinuje, ale czuła na sobie jego wzrok, czuła jak błądzi po jej ciele w niewyrażalnym zachwycie i gdyby nie chłód wody, pewnie zarumieniłaby się mocno. Wskakiwanie do wody w samej bieliźnie jednak nie było takim cudownym pomysłem, jakim wydawało jej się na początku, bo z minuty na minutę czuła się coraz bardziej naga. Zwłaszcza, gdy szare oczy śledziły najmniejszy jej ruch. Poddając się myślom na moment straciła Blacka z oczu; zorientowała się, że jest za nią, gdy coś delikatnie pociągnęło jej włosy. Chłopak rozwiązał wstążkę, uwalniając niepokorne pukle, unoszące się w wodzie jak aureola nad głową Ślizgonki. Nie zdążyła się do niego odwrócić; dłonie na szyi i ramionach mimo nieco przytępionego zmysłu dotyku wyraźnie sprawiły jej przyjemność. Jeszcze większą jednak odczuła, gdy uniosła rękę, a jej palce natrafiły na opalową gwiazdę, zwisającą teraz na jej szyi, zamocowaną przy pomocy błękitnej wstążki. Odwróciła się do Regulusa i posłała mu uśmiech, a potem uniosła palec w górę, wskazując powierzchnię. Zdjęła z siebie zaklęcie tuż przed wynurzeniem; a potem przebiła głową taflę wody, chwytając głęboki, ożywczy oddech czystego tlenu. Odgarnęła włosy do tyłu, a gdy Black wynurzył się tuż obok niej, podpłynęła bliżej i pocałowała go w policzek. Bez słowa. Ten mały, słodki gest, prezent tak wyjątkowy i jednocześnie prosty, poruszył coś w jej sercu. Sprawił, że wciąż odczuwany gdzieś ból i smutek odpłynęły. Należała mu się nagroda.
|
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 01:18 | |
| Zachwycał się widokiem Lyn na tronie z opalizującą gwiazdką. Nie można było sobie wyobrazić idealniejszego widoku. Skinął głową, kiedy pokazała palcem powierzchnię. Popłynął ramię w ramię z nią, dopóki nie przebił sztywnej tafli jeziora. Wziął głęboki wdech i spojrzał na Lyn. Zesztywniał, bo zobaczył jak odrzuca włosy, jak krople wody wpływając po jej szyi, po dekolcie... jak znikają w miejscach, gdzie Reg chciał być nie tylko duszą, ale i ciałem. Nie mógł się pozbyć brudnych myśli na temat Amelii. Objął ją w pasie automatycznie, gdy podpłynęła. Źrenice rozszerzyły mu się niewyobrażalnie, czując te miękkie usta na policzku. Spojrzał jej w oczy. Można było poczuć tę atmosferę między nimi. Uniósł kącik ust do góry. Złapał ją za brodę palcami i pogładkał czule. -A to za co, hm? -zapytał, nachylając się.. Połaskotał jej nos swoim. Wiedział, że prowokował los, ale miał nadzieje, że ten gest ich rozproszy. Nie, żeby nie chciał jej pocałować... ale nie chciał być natarczywy. Nie chciał naciskać. Roześmiał się cicho i nadal ją trzymając popłynęli w kierunku brzegu. Reg wyskoczył na brzeg i podał rękę Amelii. Jej obraz w samej bieliznie, kiedy krople spływały tak, jak on chciał sunąć teraz po niej palcami.. przesunął kciukiem po jej policzku, ścierajac sporą krople. -Może się wysuszymy? Chyba, że lubisz być mokra... -zauwazył z niegrzecznym uśmieszkiem. Tracił panowanie nad swoimi myślami i odzywkami. Sam zrobił kok do tyłu i otrzepał głowę jak pies, pozbywajac się wody. Odgarnął je ostatecznie do tyłu i mrugnął do dziewczyny. -Ubrudziłem się? -zapytał, widząc jej zastygły wzrok. Wcale go nie uspokajał. Wręcz przeciwnie. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 01:38 | |
| Uśmiechnęła się, gdy przyciągnął ją bliżej; nosy ocierające się o siebie, jego ciepły oddech na wargach, otulający jej policzki i brodę zapraszająco... odetchnęła cicho, z ulgą pomieszaną z żalem, kiedy Regulus odsunął się lekko, ciągnąc ją w stronę brzegu. Sięgnęła po sukienkę, gdy tylko znaleźli się na płyciźnie. Suchy materiał przylgnął do mokrej skóry, nasiąkając wodą, prześwitując, nęcąc. Starała się nie zwracać na to uwagi, szybko jednak odkryła, że nie będzie to problemem. Jej wzrok skutecznie zatrzymywał się na ciele Blacka, próbującego doprowadzić się do porządku. Skupiał się na kroplach wody spływających po jego skórze i włosach, na swobodnym, radosnym uśmiechu. Nie pamiętała kiedy ostatni raz widziała go tak radosnego. Sprawa z zerwanymi zaręczynami prześladowała go do samego końca, dopóki ostatni uczniowie nie opuścili pociągu, zostawiając młodego Blacka w świętym spokoju. Nie pytała, czy bolało. Nie chciała wnikać, czy cierpi, by nie rozdrapywać ran, ale nie mogła ukryć przed samą sobą, że czuje troskę na widok zmartwienia w szarych oczach. Teraz wydawały jej się błękitne i śmiały się tak szczerze, że coś ściskało dziewczynę w dołku. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero jego głos. Potrząsnęła głową, odgarniając włosy do tyłu i dotknęła palcami opalowej gwiazdki, uśmiechając się do Regulusa figlarnie. - Nie, wyglądasz jak mokry pies. I podobnie się zachowujesz. - rzuciła, pokazując mu język i wychodząc na nagrzane kamienie. - Powinniśmy chyba zainstalować cię w domu, nie sądzisz? Nie przejmuj się, moich rodziców nie będzie do końca tygodnia. Nie zobaczą cię w tym... Podejrzanym stanie. - stwierdziła jeszcze z rozbawieniem, zerkając na jego walizkę, która wciąż stała na szczycie wzgórza. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 22:47 | |
| Uniósł brew do góry, kiedy usłyszał porównanie do psa. Nigdy nie słyszał zabawniejszego porównania! Zaczął się drapać po głowie. -Co mówiłaś? Wybacz,jakaś pchła mnie gryzie.. ale już po niej. -wyprostował się i kącik ust powędrował do góry. Udał, że się zastanawia głęboko. -Pies? Czyli mówisz, że macham ogonem na powitanie, chce by mnie drapano za uszami i głaskano po brzuszku? -zapytał, wyglądając na śmiertlenie poważnego. Chyba woda w jeziorze przepłukała mu mózg, bo zachowywał się jak w napadzie głupawki. Albo jakby coś ćpał. Gdzie w tym męskim ciele krył się ponury, zamknięty w sobie "poplecznik" Voldemorta? Nie było go. Umarł dawno temu.. ba! Nigdy się nawet nie narodził. Chwycił swoją koszulkę, ale tylko przewiesił ją przez ramię. Posłusznie poszedł za Lyn do domu, zabierając swój kufer po drodze. -Chata wolna? Już wiem, czemu mnie zaprosiłaś... mam nadzieje, że dobrze gotujesz. -mrugnął do niej. Przepuścił Lyn w drzwiach i sam wszedł za nią. Rozejrzał się z ciekawością po mieszkaniu. Musiał przyznać, że dom był stylowy i przytulny. -To co? Pokażesz mi mój pokój, łóżko, przedstawisz psu, kotu? -zagadnął ją, zostawiajac kufer przed schodami. |
| | | Gość
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York Sob 19 Lip 2014, 22:55 | |
| - Obawiam się, że nadal gotują moje skrzaty, ale jeśli chcesz, możemy spróbować wysadzić kuchnię, robiąc kolację. Wbrew pozorom wiem gdzie się znajduje. Ba. Potrafię nawet zlokalizować część naczyń. - roześmiała się, zerkając na niego przez ramię. To spojrzenie sprawiło, że zahaczyła biodrem o barierkę przy schodach prowadzących na wyższe piętro; rozległy hol był jasny i przytulny, urządzony ze smakiem. Dziewczyna syknęła cicho, a potem zaczerwieniła się i odchrząknęła. - Kota już znasz. Psy śpią w stajni, ale mogę cię tam zabrać, kiedy już się ubierze... Coś zjesz. - odchrząknęła po raz kolejny, przeczesując palcami mokre loki, a potem ruszyła schodami do góry, klnąc pod nosem na własne rozkojarzenie. - Pokój gościnny jest zaraz obok mojego, chodź. Pokażę ci. - zawołała jeszcze, stojąc już u szczytu schodów. Przelotne spojrzenie w ogromne lustro sprawiło, że zaczerwieniła się jeszcze mocniej; dopiero teraz zauważyła jak bardzo prześwitująca jest jej bielizna, mokra sukienka nie była w stanie jej ukryć. - Jak się zadomowisz, możemy coś zjeść i pokażę ci resztę domu. Co ty na to? - spytała, próbując uśmiechem zamaskować zakłopotanie. Gdyby to był ktoś inny, zapewne zupełnie by się nie przejęła. Bo i czym? Zdawała sobie sprawę z tego, że chłopcy podążają za nią wzrokiem, nie miała się czego wstydzić i często to wykorzystywała, jednak Black... Zupełnie inna historia. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Wrzosowy Ocean - York | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |